pilarsanik
25.01.23, 22:41
Mój 10-letni syn jest samotny i ta samotność mu doskwiera.
Jest chłopcem z nadwrażliwością i towarzystwo rozbieganych, energicznych chłopców mu nie pasuje, zdecydowanie bardziej preferuje dziewczynki, wręcz nawet nie chce słyszeć o chłopcach. Do tej pory w przedszkolu, w klasie 1-3 świetnie dogadywał się z dziewczętami, ale one już mają teraz swoje sprawy, szybciej dojrzewają i o ile mój syn im nie przeszkadza, to już nie mają wspólnego języka, a przynajmniej one bardziej preferują swoje towarzystwo, więc przyjaźń z nim się już skończyła. Sytuacja w klasie jest taka, że chodzi do zwykłej szkoły, ale do klasy muzycznej, początkowo było tam tylko kilku chłopców, ale wypisali się i synek został w klasie sam płci męskiej. Tamtych chłopców nie znosił, bo byli zbyt żywiołowi, robili psikusy i dokuczali, więc mu ulżyło jak odeszli. Niestety od dziewczyn tez już się oddalił. W bloku, na osiedlu tez nikogo nie ma. W lato na dworze latają chłopaki, ale to towarzystwo nie dla niego. On wolałby kogoś spokojnego lub dziewczynkę (co ciekawe, żywiołowe dziewczynki lubi

). Nie ma znajomych w sieci. Nie nawidzi świetlic, skupisk, hałasu.
Nie chce nawet myśleć o zmianie klasy, mimo, iż w klasie zaczynają dziać się niefajne rzeczy, w sensie obgadywanie, przeklinanie, intrygi itd. Argumentuje tym, że to klasa muzyczna i on chce być w muzycznej, ale ja wiem, że on obawia się zmian i obawia się towarzystwa chłopców, bo będą mu dokuczali albo przynajmniej grali na nerwach. Ja z chęcią poszukałabym mu klasy z fajnymi chłopcami i go przeniosła, ale on o przenosinach nie chce słyszeć. W chwili obecnej klasa nie rokuje dobrze, bo dzieją się między dziewczynami naprawdę niefajne rzeczy. Jak wybrnąć z tej trudnej sytuacji? Jak mu znaleźć towarzystwo? Mieszkamy w zatłoczonym mieście, ale przecież nie będziemy zaczepiać dzieciaków i pytać czy zakolegują się z synem...