polski_francuz
31.10.22, 08:39
Wybory prezydenckie w Brazylii wygral kandydat lewicy Lula da Silva z okolo 51 % glosami. Lula byl juz prezydentem i doprowadzil, za czasow swej prezydentury, do wzbogacenia sie wielu najbiedniejszych i do powiekszenia "sredniej klasy" w Brazylii.
Ale, Lula, ma juz 77 lat i podobnie jak Joe Biden w Stanach, jest czy byl, raczej kandydatem "przeciw" niz kandydatem "za". Jeden przeciw Bolsanaro a drugi przeciw Trumpowi. I ich przeciwnicy niezbyt chc/ieli/a sie pozegnac z wladza. Zwolennicy Trumpa poszli na Kapitol a co zrobia zwolennicy Bolsanaro jeszcze zobaczymy.
Klimat sie tez troche ucieszyl, bo Lula chce "deforestacje zero netto" czyli posadzenie jednego nowego drzewa za każde ścięte w Amazonii. I Amazonia moze wrocic do roli pluc swiata ulatwiajac przerobke dwutlenku wegla w tlen.
Co niepokoi? Moze wybor jest bardzo kontrastowy. I w Stanach, i w Brazylii, i, niezadlugo w Polsce. Takze powracajacy lewicowcy jak Lula i Biden maja juz swoje lata. Ale, jako ze kazdy ma swoje sympatie i antypatie powiem i ja, ze sie ciesze z powrotu Luli do wladzy.
Pozostaje Lula a sprawa Polska. I te sprawa jest w Polsce rosyjska agresja Ukrainy. Sympatie brazylijskie pozostana z Rosja mimo zmiany prezydenta, chociaz potepiaja agresje rosyjska.
PF