dreaded88
04.09.02, 18:49
No to następny temacik.
Wiele się ostatnio mówi w świecie szerokim o tzw. aeromobilności wojsk
lądowych.
U nas temat również staje na tapecie, poniekąd na przykład w dyskusji o
nowej, lżejszej formule Wojsk Lądowych, przy rozpisywaniu przetargów, np. na
Kołowy Transporter Opancerzony.
Tymczasem zdolności przewozowe pionu transportowego WLiOP są zupełnie
żałosne. Z PRL wyszliśmy z garstką An-26 i całym jednym An-12.
Komedia z wysyłaniem naszych wojaków na jakiekolwiek misje zagraniczne staje
się powoli niesmaczną farsą. 40-milionowe państwo o armii
stukilkudziesięciotysięcznej nie ma żadnego samolotu zdolnego
przetransportować ( relatywnie ) duży ładunek na odległość kilku tys.
kilometrów.
Zakup maszyn CASA CN 295 nie rozwiązuje problemu, ponieważ to typowy
transportowiec taktyczny o udźwigu 9 ton, nie ma mowy o przewozie nim
jakichkolwiek poważnych pojazdów ( KTO to 18-25 ton ).
Konieczne jest rozwinięcie komponentu "ciężkiego". Nie jest to jakaś
fanaberia, nawet mała Belgia dysponuje kilkunastoma ( 12 najprawdopodobniej )
C-130 H Herculesami.
Potencjalni kandydaci na sprzęt takiego komponentu - C-130 J Hercules,
europejski A-400 M, na którego trzeba jeszcze poczekać, ukraiński An-70 (
pierwszy ma zdecydowanie mniejsze możliwości przewozowe od pozostałych - ok.
20 wobec 35-45 ton ) z samolotów nowych.
Ewentualnie - stare, używane Herculesy.
Wracając do nowych - można nawet rozważyć zakup pojedynczych egzemplarzy C-17.
Kwestia jest równie paląca jak samolot wielozadaniowy.