chwiledwie
08.11.22, 13:17
Mam 44 lata i chorą potrzebę dzielenia się swoimi sprawami (mojego dziecka i naszymi wspólnymi w małżeństwie) z moją rodziną (mamą i siostrami).
Czuję, że mam taki obowiązek wobec mamy i sióstr, aby ze wszystkiego im się wytłumaczyć, wysłuchać komentarzy i ewentualnie poprosić o rady.
I tak jest od zawsze.
I to robię a raczej robiłam, bo dwa dni temu podzieliłam się moimi planami z siostrą i mamą.
Siostrze nie spodobały się moje plany ( jeszcze nawet nie wdrożone a dotyczące zmiany szkoły mojego dziecka), dostałam zjebkę i poprosiła mnie abym nie pisała do niej i ją nie wnerwiała. Oznajmiła, że wg niej, ja z mężem krzywdzimy przenosinami nasze jedyne dziecko.
Do tego wywaliła mnie z naszej grupy na whatsapie, której jest założycielką.
Siostra zawsze impulsywna i wali między oczy - i nasz kontakt się urwał. I koniec

Sama sobie jestem winna, po co tłumaczyłam się z naszego życia...???
I z jednej str przykro mi, a z drugiej wiem że należało mi się i jest to tylko moja wina.
Od lat tłumaczyłsm się i przez te lata pewnie miarka się dla niej przebrała i nie wytrzymała

Co Wy na to...?
Siostrę przeprosiłam w smsie, za to , że ją w moje życie mieszam i wnerwiam tym samym...