kochamruskieileniwe
26.04.23, 08:39
Tytul watku taki, bo nawiazuje do innego o takim tytule. Inspirowany (ale zmienione fakty) sytacją z grona znajomych, gdzie jest szczęśliwe zalatwione wszystko.
Studia z letnimi praktykami, zwykle na tzw zadupiu. Podczas praktyk student nawiązuje romans z miejscową dziewczyną. Praktyki się konczą kontakt się urywa. Zadna ze stron nie dąży do kontaktu.
Po studiach stabilizacja zyciwa - ozenek, dzieci. Zona robi karierę, co za tym idzie rowniez karierę finansową. Rodzina zyje dostatnio, nawet bardzo. Zon a moze poswięcic czas na pracę, gdyz mąz przejmuje wiekszą częśc zadan opiekunczych wobec dzieci. Moze na to sobie pozwolic, bo jego praca nie jest ax tak wymagająca czasowo. Ale jest niskoplatna. Obojgu ten uklad odpowiada.
I po 18 latach okazuje sie, ze studencki romans męza zaowocowal dzieckiem. O ktorym mąż nie mial pojęcia. Matka dziecka odszukala ojca ssojego dziecka i postanowila, ze przy ojcu bedzie mialo lepiej.
I teraz co w przypadku dziedziczenia majątku. Prawnie - sytacj jest oczywista.
Moje pytanie dotyczy puktu waszego widzenia jako zony.
1. Przyjmujecie jako oczywistą oczysistosc - bo prawnie sie nalezy?
2 no przeciez to dziecko meza, wiec ( pomijając kwesteie prawne) nalezy mu się
3. Burzycie się, bo to glownie wasza krwawica
4. Inne