Dodaj do ulubionych

Chyba mi się ulało...;

24.05.23, 07:50
Do pracy wróciła, po przerwie młoda dziewczyna (przed 30, dla mnie młoda...). Przerwa spowodowana urodzeniem dwójki dzieci (między dziećmi była jakieś 2 miesiące w pracy). No i ok.
Ale...Mam z nią częsty kontakt (względy zawodowe), ona jest gadułą, ale jest monotematyczna "ja matka"

Jadąc do pracy przeglądałam sobie onet i trafiłam na to:

www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/tesciowa-zaprosila-nas-na-uroczystosc-rodzinna-bez-dzieci-czy-to-normalne-list/lp4tjx5,2b83378a?utm_campaign=cb
I nabrałam podejrzeń, że inspiratorką listu była właśnie ta dziewczyna. Może ma kogoś znajomego w redakcji, kto te listy pisze.
Bo kilka dni temu wałkowała ten temat.I mi się ulało. Bo mam dosyc podejscia "ja matka, mnie się nalezy" (np zniżka na wywóz śmieci - bo dzieci...)
Ja już nie zdzierżyłam i chyba byłam mocno niemiła. Stwierdziłam, że teściowa ogromnie dużo dla nich robi i ma święte prawo chcieć spędzić tę uroczystość w rodzinnym gronie dorosłych. Bo często jest tak, że w podobnych sytuacjach uwaga na przyjęciu skupia się na obchodzących święto,, a na dzieciach. A zwłaszcza gdy dumni rodzice pragną, by tak właśnie było. (nie, nie neguję tego, że rodzic jest dumny i chce sie pochwalić potomstwem. Ale rodzić powinien wykazać się wyczuciem i wiedzieć, kiedy ma sobie odpuścić).

Uff... mam chyba chwilowy przesyt tej osoby...W pracy, w zasadzie wszystkie kobiety są matkami. Te młodsze mają małe dzieci. Ale od lat nie spotkałam tak irytującego typu...
(Była oburzona moją sugestią, by pisząc prośbę o pracę zdalną do bezdzietnego dyrektora , nie kładła nacisku, że ma małe dzieci, ale raczej na to, że te małe dzieci nie przeszkodzą jej w pracy).




Obserwuj wątek
    • kochamruskieileniwe Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 07:51
      miało być
      przyjęciu skupia się nie na obchodzących święto
    • ggrr.ruu Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 07:56
      Każdy ma prawo zapraszać kogo chce, ale jak mają małe dzieci to co mają z nimi zrobić? Ja mogę sama wpaść do rodziców na kawę, ale jak mielibyśmy przyjść oboje to z dziećmi albo wcale. To nie jest roszczeniowość tylko logistyka.
      • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:08
        W tym "liście" akurat logistyka jest ogarnięta.
      • kocynder Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 20:40
        A to już zasadniczo twój problem, że jesteś przyspawana do dzieci. I tak, jeśli ktokolwiek zaprasza Ggrr.ruu z mężem - to zaprasza Ggrr.ruu z mężem, a nie z piątką dzieci, psem, kotem i chomikiem. Całkiem serio - tak to działa!
        Na takie zaproszenie możesz albo zorganizować opiekę nad dziećmi (np kogoś z rodziny, kto niejest zapraszany na tę uroczystość, płatną opiekunkę, sąsiadkę), albo spokojnie uznać, że nieodrywanie się od dzieci jest dla ciebie ważniejsze niż impreza więc dziękujesz za zaproszenie ale nie skorzystasz, ewentualnie zaperzyć się "nojaktakmożnajamamdziecijakomatkaniemogęoddychaćgdydziecidalekotrzebabyćdebilemżebytegonierozumiećchamyiprostakinigdysiędowasnieodezwę!"...
        • ggrr.ruu Re: Chyba mi się ulało...; 25.05.23, 12:55
          No więc to jest zasadniczo nasz problem i z takich zaproszeń nie korzystamy. Ja się nie obrażam, ale oczekuję też że druga strona nie będzie się obrażać, że nie przychodzimy w takiej sytuacji. I tak będzie, dopóki dzieci nie będą mogły zostać same.
    • login.na.raz Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:06
      Trochę dziwne podejście dziadków. Oczywiście mają dobrego prawo, ale jednak w mojej rodzinie dzieci są pełnoprawnymi członkami rodziny i przez najbliższych są zapraszane na różne uroczystości.
      • chatgris01 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:09
        W mojej rodzinie tez, ale po opisie matki podejrzewam, ze rodzice kompletnie bombelkow na umprezach nie ogarniaja i te robia, co chca...
        • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:13
          Nie znasz wieku tych dzieci, skoro potrzebują kącika w knajpie to zwyczajnie są za małe żeby chodzić przy nodze.
      • babcia47 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:42
        Tak mi się skojarzyło. Na wszelkie imprezy moich rodziców ich dobrzy znajomi zawsze przyciągał ze sobą dzieci choć były to spotkania typowo dla dorosłych a oni mieli możliwość zorganizowania dla nich opieki. Mamusia miała już wtedy styl wychowywania bezstresowego co niestety było widać słychać i czuć. Nie dość że dzieci wracały się do wszystkich rozmów, zagłuszały, przekrzykiwały, starały całą uwagę skupuc na sobie to mlodsza corka, wowczas 5 lat potrafiła ( w czssach kartkowych) wsadzić ręce w półmisek z wedlinami, wysłać je i zostawić co mamusia uznała za świetny dowcip. Ja byłam wtedy nastolatką ale na takie imprezy się nie kochałam, od zajmowania dziatwą umyłem ręce A najczęściej po prostu ewakuowałam się do swojego towarzystwa jednak gdy byłam w mieszkaniu to nawet mnie te krzyki doprowadziły do pasji
    • laura.palmer Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:08
      Teściowa ma prawo zaprosić bez dzieci, ale musi się liczyć z odmową przyjścia. Ja bym nie przyszła, moje dziecko nie zostanie samo w domu z obcą osobą.
    • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:12
      Nie znam twojej koleżanki, ale przeczytałam artykuł onetu. Każdy ma prawo zaprosić kogo chce i każdy ma prawo skorzystać z zaproszenia lub nie. Ja bym nie skorzystała i tyle. Bez focha ani jakiegoś zrywania kontaktów, bo niby dlaczego?
      Babcia sama układa kontakty z wnukami, myślę że nie będą miały bliskich relacji. Jest tam jeszcze druga babcia, więc dzieci za dużo nie stracą.
      • arwena_111 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 18:24
        A czytałaś ten artykuł ze zrozumieniem? Ta babcia ma kontakt z wnukami. Dwa popołudnia w tygodniu się nimi zajmuje. Na inne uroczystości dzieci są zapraszana. Na tę konkretną nie. Żadna tragedia. Ja wolę imprezy bez dzieci. Zwłaszcza jak były małe - bo wtedy mogłam odpocząć, pogadać ze znajomymi - a nie mieć oczy dookoła głowy.
        • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 19:14
          A ktoś twierdzi że tragedia, poza tobą?
    • cegehana Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:16
      Każdy gra takimi kartami jakie ma. Porada jaka przychodzi mi do głowy: nie czytaj tych tekstów o matkach, skoro jesteś przesycona tematem, lepiej Ci zrobi jakiś temat-odskocznia. Nie trać energii na coś czego nie możesz zmienić.
    • ichi51e Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:21
      Wiesz mi się zdarzyło ze przeczytałam na ematce historie (z gat wypadek z dzieckiem) która mi dwa dni później opowiedziała moja własna matka - nawet używając podobnych określeń a która usłyszała od mojej kuzynki. wchodzę na profil tej ematki (bo padło kilka charakterystycznych określeń) a tam - ta da moja kuzynka! Wiec nie jest to niemozliwe zwłaszcza jeśli mieszkacie w Warszawie.
      • kochamruskieileniwe Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:38
        o tym nie pomyślałam big_grin
      • simply_z Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 12:16
        I nadal tu pisze?
        • ichi51e Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 13:25
          Tak
    • klaramara33 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:24
      Może przeczytała wcześniej od ciebie i się zainspirowała nowym wątkiem 😀.Mitomanka może.
      • taniax Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:43
        Czyli idziemy w tą stronę, najpierw karanie matek za posiadanie dzieci zawodowo teraz wykluczanie towarzyskie a kultura coraz bardziej przesiąknięta jest pogardą, samo to określenie madka jest pejortywne.
        • taniax Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:45
          Mamy być zbiorem egoizmów i indywidualnych jednostek, nastawionych na produktywność, i co się dziwić że powoli tworzymy świat w którym ludzie nie chcą żyć, nawet dzieci popełniają samobójstwa.
        • klaramara33 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 15:07
          taniax napisała:

          > Czyli idziemy w tą stronę, najpierw karanie matek za posiadanie dzieci zawodowoł
          > teraz wykluczanie towarzyskie a kultura coraz bardziej przesiąknięta jest poga
          > rdą, samo to określenie madka jest pejortywne.
          To do mnie?. Piszę tylko,że skoro artykuł był na onecie, to tamta mogła wczuć się w rolę i wymysleć jakby to ona, czyli kłamstwo powiedziała ruskiej.
          Nie komentuję nawet zachowania tej teściowej, bo wiem to z pewnością,że gdyby moich dzieci nie zaprosiła , to byłoby mi przykro i nie poszłabym w ogóle na tą imprezę,a mąż jak chce choć czuje,że też wolałby z nami zostać.
    • tojaba Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:55
      Jeśli chodzi o artykuł - to moim zdaniem chodzi tam o władzę. Ze zdaniai: Nie zgadzała się na nocną opiekę czy spontaniczne "podrzucanie" dzieciaków – szybko poinformowała nas, że to nie dla niej — lubiła mieć ustalony plan. wynika, że rodzice jednak gdzieśtam chcieli/chcą wychodzić bez dzieci. I prawdopodobnie to robili/robią.
      Więc w przypadku opisanej imprezy rocznicowej też nie byłoby problemu z zapewnieniem dzieciom opieki.
      Tylko ta chęć "postawienia na swoim"...wink
      Jeśli chodzi o koleżankę z pracy, to...chyba też chodzi o władzę wink. A konkretnie o to, kto decyduje o tematach rozmów smile
    • nellamari Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:58
      mam dosyc podejscia "ja matka, mnie się nalezy" (np zniżka na wywóz śmieci - bo dzieci...)

      W interesie państwa jest produkcja nowych, potencjalnych podatników, wiec te zniżki to akurat za podjęty trud wychowawczy, wiec logiczne, że „się należy”. Zwłaszcza jeśli państwo zawala obszary bezpłatnej edukacji, służby zdrowia, to się biedaczka chociaż tych śmieci uczepi.

      Nie znam żadnego cywilizowanego państwa europejskiego, który nie proponuje różnych ułatwień, udogodnień, asysty czy pomocy rodzicom małych dzieci.
      • homohominilupus Re: Chyba mi się ulało...; 25.05.23, 09:52
        nellamari napisała:

        > mam dosyc podejscia "ja matka, mnie się nalezy" (np zniżka na wywóz śmieci -
        > bo dzieci...)

        >
        > W interesie państwa jest produkcja nowych, potencjalnych podatników, wiec te zn
        > iżki to akurat za podjęty trud wychowawczy, wiec logiczne, że „się należy”. Zwł
        > aszcza jeśli państwo zawala obszary bezpłatnej edukacji, służby zdrowia, to się
        > biedaczka chociaż tych śmieci uczepi.
        >
        > Nie znam żadnego cywilizowanego państwa europejskiego, który nie proponuje różn
        > ych ułatwień, udogodnień, asysty czy pomocy rodzicom małych dzieci.


        No, na przykład w takiej Hiszpanii nie ma żadnego pincet plus, nie wiem dokładnie ile jest macierzyńskiego ale raczej niewiele bo maluchy trafiają do żłoba albo do dziadków pod opiekę, a rodzice do roboty. Ale za to 3 latki obowiązkowo do "szkoly".
        • nellamari Re: Chyba mi się ulało...; 25.05.23, 10:06
          Weź mnie nie rozśmieszaj, jest dużo więcej.

          prospainconsulting.com/2022/01/06/financial-assistance-for-parents-in-spain/

    • demono2004 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 08:59
      Sorry, ale dla rodziców ich dzieci, powinny być priorytetem. Co do imprezy, to jeśli komuś by przeszkadzały moje dzieci, odmawiam i nie pojawiam sie na niej wcale.
      • tojaba Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:23
        demono2004 napisała:

        > Sorry, ale dla rodziców ich dzieci, powinny być
        > priorytetem. Co do imprezy, to
        > jeśli komuś by przeszkadzały moje dzieci
        , > odmawiam i nie pojawiam sie na niej
        > wcale.

        Jeśli dzieci są priorytetem, to ważne jest nie czy „ komuś by przeszkadzały moje dzieci” tylko, czy impreza jest odpowiednia dla dzieci (czy nie za głośno, czy będzie alkohol, czy tematy rozmów odpowiednie…). Inaczej priorytetem jest urażona ambicja rodziców.
        • hanusinamama Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 14:18
          Cóż za nieodpowiednie rozmowy prowadzicie, że dzieci przy tym być nie moze?
      • natalia.nat Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 12:02
        demono2004 napisała:

        > Sorry, ale dla rodziców ich dzieci, powinny być priorytetem. Co do imprezy, to
        > jeśli komuś by przeszkadzały moje dzieci, odmawiam i nie pojawiam sie na niej w
        > cale.

        To, że rodzice czasem, albo nawet i częściej, wychodzą gdzieś bez dzieci, nie znaczy że nie są one dla nich priorytetem. I też należy zrozumieć i uszanować to, że dzieci nie są pępkiem świata dla wszystkich wokoło i nie na każdej imprezie dorosłych musza być obecne. Obrażanie się ("nie chcecie mnie widzieć z dziećmi, to nie zobaczycie mnie wcale") jest głupie i dziecinne.

        • ggrr.ruu Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 12:10
          Ale rozumiesz, że nie kazdy ma co zrobić z dziećmi, które nie mogą zostać same?
          • natalia.nat Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 12:25
            ggrr.ruu napisała:

            > Ale rozumiesz, że nie kazdy ma co zrobić z dziećmi, które nie mogą zostać same?

            Oczywiście, że rozumiem. Wyraźnie pisałam o sytuacji, kiedy strzela się focha i odmawia, z samego tylko faktu że moje dzieci zostały "wykluczone", a nie że nie mam co z nimi zrobić.
            • demono2004 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 20:55
              natalia.nat napisała:

              > ggrr.ruu napisała:
              >
              > > Ale rozumiesz, że nie kazdy ma co zrobić z dziećmi, które nie mogą zostać
              > same?
              >
              > Oczywiście, że rozumiem. Wyraźnie pisałam o sytuacji, kiedy strzela się focha i
              > odmawia, z samego tylko faktu że moje dzieci zostały "wykluczone", a nie że ni
              > e mam co z nimi zrobić.



              Moje dzieci zawsze były dla mnie wazniejsze niz rodzinne imprezy. Na szczescie moi członkowie rodziny nie miewali takich pomysłów, ze sa one niemile widziane. Gdyby jednak było inaczej, zostaje w domu, nie ide .
    • alex_vause35 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:00
      Osoba z mojej rodziny nie chciała zaprosić na podobną uroczystość mojej 7-latki, bardzo grzecznej i cichej, bo "stolik jest za mały". Nie poszłam tongue_out. Dla mnie impreza rodzinna to impreza z dziećmi, zwłaszcza że ich niewiele u nas i były zawsze bardzo grzeczne, nie wrzeszczały, nie piszczały.
      • nimaletko Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 11:38
        Mój wujek poszedł kiedyś o krok dalej.
        Stwierdził, że skoro robi spotkanie imieninowe tylko dla dorosłych, to ja będę z tym miała problem, bo nie będę miała z kim zostawić mojej 7-letniej wówczas córki, w związku z czym nie zaprosił mnie wcale, wspaniałomyślnie wybawiając mnie z tego kłopotu. big_grin
        I podzielił się tym świetnym pomysłem z moją mamą (a swoją siostrą), zapraszając ją na tę właśnie imprezę. tongue_out
        Zarządził odgórnie, że moja mama przyjdzie, a mnie oddelegował do pozostania w domu z dzieckiem. big_grin
        Pozostałe dzieci z rodziny są dużo starsze i samodzielne, moja jest najmłodsza.
        Gdybym go nie znała, pomyślałabym, że czymś mu się naraziłam. Ale nie, on tak po prostu ma, zawsze był pozbawiony taktu.

        Ja córkę wychowuję sama, więc faktycznie wyjście wieczorem bez niej wymaga pewnej logistyki, no ale dla 7-latki coś bym zorganizowała, gdybym została zaproszona.. No ale cóż...

        Na kolejne imprezy już byłam zapraszana, bo można było przyjść z dziećmi. wink
        • alex_vause35 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 11:42
          A to u tej samej osoby nie byłam zapraszana, jak dziecko było mniejsze, ale ona nawet własnej grzecznej małej wnuczki nie tolerowała za bardzo.
          Moja matka też wtedy solidarnie nie chodziła, choć ją namawiałam, żeby szła.
          • nimaletko Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 11:55
            Moja mama też wtedy nie poszła, bo się wkurzyła na swojego brata.
            Mnie było wszystko jedno, szczerze mówiąc, bo impreza raczej średnio atrakcyjna, nie poczułam się więc specjalnie pokrzywdzona. Ani zdziwiona, bo wujek dość specyficzny.
    • daniela34 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:04
      Ależ będzie wątek 😁
      Niestety nie mam szans na popcorn.
      • kamin Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:44
        Póki co wszyscy zgodni, że dzieci są częścią rodziny
        • daniela34 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 14:07
          Że są częścią to chyba nikt nie kwestionuje: pokrewieństwo czy powinowactwo to raczej fakt. Ale co do tego czy autorka listu ma rację to już chyba nie tacy zgodni 😁
    • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:08
      Ja nie mam nic przeciwko imprezom bez dzieci. Gdyby sytuacja z artykułu dotyczyła mnie, to miałabym z kim dzieci zostawić i jeśli charakter imprezy by mi odpowiadał, to idę i dobrze się bawię. Ale gdybym była w innej sytuacji i nie miała opieki dla dzieci, to bym najwyżej nie poszła. Bez dramatu.
    • kochamruskieileniwe Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:23
      To ja mam pytanie do osób, które odpowiedzialy- tylko z dziećmi.( Nie z powodów logistycznych, ale dlatego, że są pełnoprawnymi członkami rodziny)
      Jak wygląda opieka nad dziećmi w czasie spotkania, zakładając,że innych dzieci nie ma? I zakładając, że to dzieci w wieku 2-7 lat.
      1. puszczacie luzem (no zawsze znajdzie się jeleń, który się nimi zajmie, ja też mam prawo odpoczac)
      2.zajmujecie się nimi samodzielnie
      3. Pozwalacie aby dzieci stały się gwiazdami spotkania, wręcz tego pożądacie?
      4. Inne...
      • ggrr.ruu Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:29
        Mają swój stolik, a na nim kolorowanki, układanki itp. i zajmują się sobą z naszym małym wsparciem. Przy czym ja bym bardzo chętnie poszła bez dzieci tylko nie mam takiej możliwości, ale też nie jest to jakoś szczególnie kłopotliwe
      • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:29
        5. Napuszczam na kogoś uprzedzonego do dzieci w stopniu zbliżonym do ciebie big_grin
      • hanusinamama Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:30
        Moja aktualnie prawie 6 latka potrafi zachować się przy stole. U nas na takich imprezach jest sporo dzieci więc się zwyczajnie ze sobą bawią. Ale zawsze mam jakąś malowankę, kredki tego typu rzeczy. Jakoś żadne z moich dzieci ani z dzieci kuzynostwa męża nigdy nie stało się gwiazdą imprezy...ale też dorośli nie mają parcia aby być w centrum uwagi cały czas na imprezie.
        Jak Bobo było mniejsze (2-3 lata) to z mężem na zmiane się zajmowaliśmy. Dzieciak chodzący na takie imprezy nie robi cyrku. Czasami któraś z ciotek czy jakiś wujek chwile pochodził z naszym przychówkiem, tak my potrafiliśmy chwile zająć się czyimś dzieckiem.
        Wesela, urodziny, rocznice i stypy odbywają się z udziałem dzieci od zawsze.
        • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:46
          ". U nas na takich imprezach jest sporo dzieci więc się zwyczajnie ze sobą bawią." - no to jakby nie ten przypadek, o który pyta kochamruskieileniwe:
          "Jak wygląda opieka nad dziećmi w czasie spotkania, zakładając,że innych dzieci nie ma?"
          • hanusinamama Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 14:16
            Tak ale napisałam, ze zawsze miałam malowankę czy jakies puzzle. W mojej rodzinie dzieci mniej i zdazyły się 2-3 imprezy gdzie moje dzieci były jedynymi dziecmi.
            Ponieważ uczestniczą w róznych imprezach rodzinnych nie było nigdy problemu z ich zachowaniem czy przy stole czy poza nim
            • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 15:24
              To nie chodzi o problem z zachowaniem. Na takich imprezach z reguły nie ma wielu rzeczy interesujących maluchy. Kolorowanką czy puzzlami spokojnie mogą pobawić się w domu i spokojnie iść spać do własnych łóżek o normalnej dla nich porze. Chyba że rodzicom zależy na obecnością na imprezie, a dzieci nie ma z kim zostawić. To inna sytuacja
      • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:31
        Mnie jeszcze ciekawi, w kontekście wypowiedzi, że nie będzie więzi między babcią a dziećmi, jak na takiej imprezie się te więzi nawiązuje/pielęgnuje?
        • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:33
          Ładna manipulacja, ale napisałam że nie będzie więzi bo dzieci nie będzie na jednej imprezie.

          Raczej brak zaproszenia wnuków na swoją imprezę jest skutkiem braku więzi, a nie jego przyczyną.
          • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:40
            Brak zaproszenia dzieci na jedną imprezę (z założenia jak rozumiem dla dorosłych) od razu oznacza brak więzi? Bez przesady.
            • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:47
              Może "brak więzi" to za mocne określenie, ale urządzanie imprezy rodzinnej bez wnuków trąci chłodnym stosunkiem.

              Żeby nie było, nie uważam że bliska więź z wnukami to jakiś obowiązek dziadków (co znamienne w historii zła jest tylko babcia).
              • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:51
                I w ramach tego chłodnego stosunku babcia dwa razy w tygodniu z własnej woli spędza czas z wnukami?
                • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:11
                  Może ją rozczulają, jak szczeniaczki big_grin

                  Nie wiem, trudno komentować szczegóły tego tendencyjnego listu. Fakt jest taki że w rodzinach gdzie dzieci są czlonkami rodziny byłoby trudno im nawet wyjaśnić dlaczego babcia nie życzy sobie ich na swojej imprezie.
                  Coś jakby teściowa zrobiła urodziny i zaprosiła tylko swoje dzieci bez zięciów i synowych bo taką ma wizję imprezy. Już widzę jak ematki by broniły prawa do zaproszenia kogo się chce wink
                  • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:20
                    Trudno wyjaśnić? Bez przesady. Babcia raczej nie bywa na urodzinach w sali zabaw, prawda? I chyba dzieci to rozumieją że są różne typy imprez. Są też takie dla dorosłych.
                    • ggrr.ruu Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:27
                      Babcia nie bywa na urodzinach w sali zabaw, ale jest zapraszana na tort w domu. Dzieci nie towarzyszą dziadkom, którzy wychodzą ze znajomymi do teatru czy na drinka, ale myślę że byłoby im przykro, gdyby dziadkowie urządzali urodziny z tortem w domu i ich nie zaprosili.
                  • arwena_111 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 18:34
                    Imprezy odbywające się wieczorem i z alkoholem - nie są dla dzieci.
                    • ggrr.ruu Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 20:30
                      Wieczorem czyli? U nas na przykład o 18 jak najbardziej dzieci biorą udział w spotkaniach rodzinnych. Już nie mówiąc o sylwestrze na cztery pary z dziećmi, dzieciaki balowały jeszcze grubo po północy, tylko niemowlaki padły
                      • arwena_111 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 21:52
                        Dobra sylwester z dziećmi ( zwłaszcza nie swoimi ) jawi mi się jako koszmar. Na imprezę idę się bawić.
                        Jak planowaliśmy wyjście na sylwestra - to nigdy z dziećmi. A już na pewno nie tam gdzie będą dzieci. Nie po to się pozbywałam swoich do dziadków.

                        Grille, imprezy urodzinowe - ok. Wiadomo z małymi dziećmi - to kilka godzin w ciągu dnia. Impreza na 18 z małymi dziećmi - to nieporozumienie.
                        Wesela to w ogóle dla mnie imprezy dla dorosłych i bez dzieci.
                        • ggrr.ruu Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 23:42
                          My się na tym sylwestrze fantastycznie bawiliśmy, dzieci też. Zresztą nie mamy co z nimi zrobić, więc albo impreza z dziećmi albo brak imprezy
              • babcia47 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 11:01
                Tak się składa, że moi synowie byli jedynymi wynikami 4 " dziadkow". Sama stanowczo odmowilam wspólnego uczestnictwa na dorosłych imprezach bo pamietalam jak się zawsze wynudzilam, czego się nasłuchałam i czego się dowiedziałam gdy napić i dorósł i nie zwracali uwagi na obecne dziecko lub sądzili, ze nic z tego nie rozumie. Gdy rodzice zapraszali np na imieniny dorosłych my nie braliśmy w tym udziału tylko, jak zresztą często bez okazji, zjawialismy się na zaproszony obiad niedzielny z kwiatami, prezentami i laurkami. Kiedy my zapraszamy do siebie kolegów ze studiów i wiadomo było, ze będziemy siedzieć całą noc i niekoniecznie przy kawie dzieci szły " na służbę do dziadków oczywiście po wcześniejszym uzgodnieniu
                • hanusinamama Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 14:22
                  Fajnie mieć taką możliwość aby dzieci u dziadków zostawić.
        • hanusinamama Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 14:17
          Ty chyba chodzi o to ze jak babcia woli impreze bez wnuków to tej więzi nie ma.
          To już prędzej ja bym chciała impreze bez dzieci, niż np. moi teściowie..
      • alex_vause35 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:53
        U mnie nr 2, ale moje dziecko nie było bardzo absorbujące, ani męczące dla otoczenia. Czasami nr 1, bo moja mama przejmowała mojego bombelka, ale nie zmuszałam.
      • laura.palmer Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:23
        Na imprezach rodzinnych 4 - "jelenie" sami przychodzą i zabierają młodego, my go nikomu nigdy na siłę nie wciskamy. To jedyne małe dziecko w rodzinie, więc siłą rzeczy wzbudza zainteresowanie. Podczas spotkań ze znajomymi, gdy "jeleni" nie ma, oczywiście sami się nim na zmianę zajmujemy, więc 2.

        Swoją drogą dlaczego ktoś, kto chce się chwilę pobawić z dawno nie widzianym wnuczkiem czy tam siostrzeńcem musi być jeleniem? Zabrakło w twojej liście odpowiedzi, że rodzina zwyczajnie lubi obcować z małym dzieckiem.
        • babcia47 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 11:08
          Czy mi się wydaje czy impreza jest dla solenizanta a nie by bawić wnuka? Argument, ze dziecko dawno nie widziane dopiero jest niepokojący skoro widuje się tylko przy takich okazjach i pod takim pretekstem. Pomijam fakt że gospodarz przede wszystkim powinien zajmować się gośćmi to wszystkimi inaczej jest po prostu wobec nich niegrzeczny. Jako zaproszony gość pewnie bym zrozumiała, zniosła jakiś tam czas zajmowania się wynikami ale od następnego zaproszenia ja bym się wykręciła bo niby po co mam tam chodzić?
          • laura.palmer Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 11:13
            Gdzie ja napisałam o solenizancie?
            Jeśli rodzina mieszka setki lub nawet tysiące kilometrów od siebie, to siłą rzeczy widują się maks kilka razy w roku.
            • babcia47 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 12:11
              Fakt, nie czytałam artykułu w poście wątkodawczyni ale mi impreza na ktora nie chce się zapraszać dzieci to taka gdy jest, ze tak napiszę, ku czci i przeznaczona dla osób dorosłych oraz połączona z alkoholem, rozmowami toczonymi przy stole lub w podgrupach. Typowe imprezy spitkaniowo- rodzinne lub rodzinnie świąteczne odbywają się zazwyczaj we własnym gronie i dzieci powinny na nich być, przynajmniej zanim dorósł i nie będą pozostać we własnym gronie. Na spotkaniach wyjazdowych u nas dzieci były odwołane do sypialni gdzie szykowali się też miejsca dla dziecięcych gości choćby do leżenia. Wtedy rodzice w nocy zabierali ich śpiących do samochodu lub zostawali do rana
          • hanusinamama Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 14:20
            Ale bawić mogą ciotki i wujki a nie solenizant. Ja mam już dzieci większe wiec bardzo chętnie ponoszę roczniaka czy dam picie 2latkowi.
            Nikt nie wymaga od solenizanta czy organizatora ze się dziećmi zajmie. U nas jakoś tak dzieci grupowo były animowane
            • arwena_111 Re: Chyba mi się ulało...; 25.05.23, 10:17
              No ja jednak nie lubię jak ktoś oczekuje, że skoro jest w gościach - to inni zajmą się jego dzieckiem/dziećmi.

              Mam dorosłe dzieci, większość znajomych również. Teraz to w ogóle bezproblemowo. Ale powiem tak - im starsze i mniej bezobsługowe były moje dzieci - tym mniejszą cierpliwość miałam do obcych mniejszych.
              Ze dwa lata temu do moich rodziców przyjechała moja siostra cioteczna. Między nami jest jakieś 5 lat różnicy, ale ona dziecko urodziła przed 40.
              Przyjechała jak na wakacje z darmową opieką. Nawet nie pomyślała, że powinna dziecku zrobić coś do jedzenia. To mój tata gotował, moja mama i moja teściowa zajmowały się dzieckiem - a kuzynka - zwiedza okolicę. Znaczy tak było drugiego dnia po jej przyjeździe - zanim przyjechałam ja z mężem. Wzięła wszystkich z zaskoczenia "na chwilę pojechała do sklepu" i nie było jej 10h. Moja rodzicielka nie ma problemu z asertywnością - ale tu ją zatkało. I co by nie mówić, żal było im dziecka.
              Jak ja dojechałam z mężem - to zostałam poproszona "żeby z małym posiedzieć 5 minut" bo ona musi do łazienki. Po 10 min mnie szlag trafił - bo na niańkę się nie najmowałam, tylko przyjechałam pogadać z rodzicami. Więc zeszłam na dół - a kuzynka w najlepsze siedzi i gada. Przypomniałam jej o tym, że to jej dziecko a nie moje. Poszła i wróciła z dzieckiem - była godzina ok 22. Dziecko ok 3 lata. Chciało spać, ale żeby ktoś przy nim siedział. I ma do tego prawo. Po 20 minutach wszyscy poszliśmy do pokojów - żeby ona wreszcie z dzieckiem poszła spać. Dla dobra dziecka. Inaczej siedziałaby tam z nim do rana.
              Na drugi dzień - kuzynka zbiera się "na spacer" bez dziecka, bo chciała zwiedzić coś. A że już wiedziałam jakie numery potrafi zrobić - powiedziałam jej, że albo bierze dziecko ze sobą, albo zostaje i zajmuje się nim sama. Ma też opcję powrotu do swoich rodziców - odstawię ją na pociąg. A jeżeli wyjdzie i nic nie powie, że wychodzi zostawiając dziecko ( raz taki numer moim rodzicom zrobiła ) - zgłoszę porzucenie albo zadzwonię do jej męża ( z którym się rozwodziła ) aby zabrał dziecko. Bo jej jest ono ewidentnie niepotrzebne.
              Na szczęście to był jej ostatni pobyt na działce. Moim rodzicom było jej żal, bo taka biedna, bo ma problemy, bo zestresowana, rozstaje się z mężem. A potem okazało się, że zwykła kłamczucha, manipulantka, a jej mąż bardziej dba o dziecko niż ona.
      • kamin Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:46
        Oczywiście sama się zajmuje dziećmi. Teoretycznie, bo dziadkowie i ciotki raczej szukają kontaktu i sami podchodzą się pobawić, zagadnąć itp
      • milva24 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 11:05
        Kiedy moja starsza była mała i jeszcze innych dzieci w rodzinie nie było/były malutkie i niemobilne to zajmowaliśmy się nią na zmianę z mężem. Gdy była większa (te 6-7 lat) dzieci już było dużo i właściwie pod lekkim nadzorem jednej dorosłej osoby zajmowały się same sobą. Młodsza, wtedy 3-4 letnia też wolała z dziećmi niż ze mnąwink
      • szarmszejk123 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 14:59
        2 lub ew 4- jeśli jest ktoś chętny do zabawiania, to to wykorzystuję, ale nie na zasadzie " idź dziecko i znajdź sobie ofiarę", tylko ktoś musi wyrazić chęć obcowania z moim przychówkiem:p
      • stephanie.plum Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 19:14
        ale że niby co, na imprezie nagle umiejętność zajęcia się własnym dzieckiem zanika?

        :~)
        • kochamruskieileniwe Re: Chyba mi się ulało...; 25.05.23, 07:28
          ale że niby co, na imprezie nagle umiejętność zajęcia się własnym dzieckiem zanika?

          Niestety - zdarza się. I to wcale nie tak rzadko (oczywiście nie dotyczy emam).
          Po prostu rodzice wychodza z założenie, że zawsze ktoś się znajdzie, kto zajmie się dzieckiem, a oni sobie odpoczna wink
          • nenia1 Re: Chyba mi się ulało...; 25.05.23, 08:19
            kochamruskieileniwe napisała:

            > ale że niby co, na imprezie nagle umiejętność zajęcia się własnym dzieckiem
            > zanika?

            >
            > Niestety - zdarza się. I to wcale nie tak rzadko (oczywiście nie dotyczy emam).

            ależ wszystko się zdarza, wujek z problemem alkoholowym, niemiła teściowa, pyskujący nastolatek itd. itd.
            • kochamruskieileniwe Re: Chyba mi się ulało...; 25.05.23, 08:26
              No to skąd zdziwienie i oburzenie,że ktoś może nie chcieć imprezy z dziećmi?
              • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 25.05.23, 09:28
                Spróbuj zrobić wesele na które zaprosisz całą rodzinę z wyjątkiem np. mężczyzn w wieku 55-72 i wróci na forum opowiedzieć jak Ci poszło wink
    • spirit_of_africa Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:29
      Teściowa ma prawo nie chcieć, synowa ma prawo być tym zniesmaczona. Mam wrażenie, ze masz jakiś nadmierny ból tyłka w kwestii tej dziewczyny. Zamiast uciąć te rozmowy, które Cię denerwują to doszukujesz się drugiego dna w randomowych artykułach. Akurat temat imprez bez dzieci to pojawia się co roku w okolicach sezonu ślubno-weselnego.
      • kochamruskieileniwe Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:37
        Tak mam tego dosyć. Kilka miesięcy spedzania po kilka godzin dziennie. Bardzo konsekwentne ucinanie nic nie daje ( no moze na jakies dwie godziny)( - wyjatkowo oporny egzemplarz. No musi - bo sie udusi.
        Słuchawek nie moge założyc sad
    • extereso Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:37
      Dla mnie naprawdę niezrozumiały powód obrazy. Nawet mając małe dzieci chodziłam na imprezy, także u rodziców, na które one nie były zaproszone, np. jakieś juble zawodowe. Dla mnie oczywiste, że są sprawy dla dzieci i nie dla dzieci. Jubilaci tak widzą swoją imprezę, to o co chodzi. W ogóle nie rozumiem dylematu.
      • extereso Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:38
        No a dzieci chodziły na kinderparties bez nas.
      • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:43
        Też tak do tego podchodzę. Nie każda impreza członka rodziny jest założenia imprezą "rodzinną", dla wszystkich.
        • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:44
          Zawodowy jubileusz oczywiście imprezą rodzinną nie jest, ale śluby i ich rocznice to niby jaka kategoria?
          • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:48
            Kategoria inna, ale dla mnie nie oznacza to że z automatu muszą być na niej wszyscy. Rozumiem chęć urządzenia imprezy dla dorosłych. Serio. Są imprezy typowo dziecięce, młodzieżowe i takie dla dorosłych.
            • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:58
              Tak jak napisałam wyżej: rozumiem takie zaproszenie, ale z niego nie korzystam (albowiem też mam do tego prawo).

              I tak jak ktoś ma prawo się dziwować ludziom że chcą ciągać dzieci na imprezy rodzinne to i ja mogę wyjaśnić dlaczego moim zdaniem dzieci należą do rodziny i jeśli idę na imprezę rodzinną to biorę dzieci.
              • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:21
                Ja też biorę, jeśli są zaproszone. A jak nie są, to idę bez nich. Jeśli mogę oczywiście.
                • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:22
                  No i fajnie
              • arwena_111 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 18:56
                Bierzesz dzieci, nawet jak nie są zaproszone?
                • kaczka_w_wisniach Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 19:06
                  Arwena, ja wiem że to było zdanie złożone, ale na pewno dasz radę je przeczytać ze zrozumieniem.
      • kamin Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:50
        Wiadomo, że na imprezę zaowodwą dzieci i męża nie zabieram. Ale na rodzinne tak. Chyba, że nie mogą.
        Zaproszenie na rodzinny obiad bez dzieci jest po prostu niegrzeczne. Babcia daje wyraz, że nie są jej wnuki bliskie i nie uważa ich za swoją rodzinę.
        Za kilka lat będzie pewnie zdzwiona brakiem zaproszenia na komunię czy ślub wnuka..
        • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 13:10
          A to wiadomo jaki charakter ma ta impreza? Że rodzinny obiad?
    • nenia1 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:48
      Rozumiem przesyt osobą, która jest roszczeniowa. Ale z drugiej strony w mojej rodzinie nie kojarzę sytuację, że robimy jakieś rodzinne imprezy bez dzieci. Dzieci zawsze były członkami rodziny od początku. I szczerze mówiąc wnoszą w nią, z mojego punktu widzenia, świetne elementy. Spontaniczność, dziecięcą radość, energię i widoczny znak kontynuacji "rodu", że tak się wyrażę. Dla mnie obecność tak najstarszych jak najmłodszych przy stole, czy na rodzinnej imprezie daje takie poczucie pełności moje rodzinny, w sensie symbolicznym nawet była/jest/będzie i to daje mi poczucie stabilności, bezpieczeństwa i szczęścia. Oczywiście, że dzieci nie zawsze są aniołami, ale to już kwestia pewnej organizacji i braku takich osób, które faworyzują dzieci kosztem innych osób, każdy ma swoje miejsce. My się np. na imprezach dość często dzielimy opieką nad dziećmi, na szczęście pochodzę z rodziny, gdzie większość z nas ma skłonność do pewnych wygłupów, żartów, zabaw. Zięć mi się też taki trafił, do tego z dużym poczuciem humoru, a dzieci wywołują właśnie takie różne zachowania typu "pokaz magicznych sztuczek" gdzie najpierw robi je profesjonalnie mój zięć i wszyscy "woooooow" a potem usiłuje powtórzyć mój tata, gdzie oczywiście widać ogromną amatorszczyznę i wszyscy pękają ze śmiechu. W opisanej przez ciebie sytuacji trudno stwierdzić jak zachowują się dzieci, gdzie się odbywa impreza (dom z ogrodem, ciasne mieszkanie, ekskluzywna restauracja?) i jakie są ogólne relacje w rodzinie, czy jacy są rodzice. Ale w swojej rodzinie nie widzę takiej sytuacji, że wyklucza się dzieci. Albo seniorów.
      • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 09:54
        "wywołują właśnie takie różne zachowania typu "pokaz magicznych sztuczek" gdzie najpierw robi je profesjonalnie mój zięć i wszyscy "woooooow" a potem usiłuje powtórzyć mój tata, gdzie oczywiście widać ogromną amatorszczyznę i wszyscy pękają ze śmiechu. " - wszystko fajnie, ale może ta teściowa ma ochotę na jedną w życiu imprezę w gronie dorosłych i takiej atmosferze, bez elementów cyrkowych czy kinderbalu. Ludzie są naprawdę różni.
        • nenia1 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:28
          little_fish napisała:

          > Ludzie są naprawdę różni.

          No nie mów, nie wiedziałam... Ja piszę o sobie i swojej rodzinie, a to że u innych może być inaczej, chociażby z powodu warunków w jakich się odbywa impreza, wynika z kolejnych zdań. Nie wiemy co jest powodem zachowanie teściowej, może nie chcieć bo są ważne powody, a może nie chcieć bo lubi pokazać "kto tu rządzi" albo chce zrobić komuś na złość. Ten wątek to gdybanie.
        • kamin Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:54
          Teściowa miała setki okazji na imprezy w gronie dorosłych. Chyba, że chce poimprezować w klubie że striptizem męskim, to faktycznie lepiej bez dzieci. Rodzinne pogaduszki przy rosole to okazja spotkania różnych pokoleń.
          • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 13:12
            Na kontakty z wnukami w atmosferze bardziej sprzyjającej wzajemnej relacji też miała setki okazji.
        • hanusinamama Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 14:23
          I nikt jej tego nie broni. Jak kiedys wnuki nie będą chciały spedzać czasu z babcią też im zabronić nie można
          • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 15:41
            Ale ta babcia z artykułu spędza czas z wnukami. Jedna impreza spowoduje odwrócenie się wnuków od dziadków? No na litość boską, bez przesady....
            • kochamruskieileniwe Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 18:06
              No właśnie...

              W artykule jak byk.."tym razem..." Czyli inne imprezy rodzinne z wnukami. Tu jedna bez. Czy to spowoduje brak więzi?
              • eriu Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 23:45
                Jak rodzice stworzą legendę wrednej niekochającym babci 😉 Jeszcze tylko dorobić legendę „babcia nie kocha, bo poszła na imprezę dla dorosłych na sylwestra”.
                • little_fish Re: Chyba mi się ulało...; 25.05.23, 00:11
                  No w takiej sytuacji z pewnością 😁
    • la_mujer75 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:05
      Może ja się nawet nie powinnam wypowiadać w tym temacie, bo moja matka to antybabciawink
      Pisałam juz o tym, że w ogóle w dudzie miała zawsze moje dzieci. Mega grzeczne dzieci.
      I ona nawet nas (mnie i męza ) nie zapraszała na swoje imprezy, bo wychodziła z założenia, że my z nikim nie będziemy mogli zostawić dzieci :"no, wiesz la_mujer, ale u nas ciasno, dzieciaki beda się nudzić, to my do was wpadniemy z okazji ojca imienin" smile
      Pewno mam mózg przprany przez własnych rodziców, ale uważam, że są imprezy, gdzie obecnośc słodkich (nawet najsłodszych) bombelków jest niewskazana.
      Poza tym - ja marzyłam zawsze, aby pójśc bez dzieci. Fakt- na wszelakich imprezach ja zawsze zajmowałam się swoimi dziecmi, więc marzyły mi się wyjścia, gdzie moich nie będzie.
      • taniax Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:18
        Od dłuższego czasu się zastanawiam kto stoi za tym szczuciem na matki z dziećmi, to nie jest przypadek bo komuś na tym zależy.
        • taniax Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:28
          Jak tak obserwuję to na matki i te pisowskie socjale na dzieci szczuje głównie januszowa oligarchia.
        • la_mujer75 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 11:26
          Do mnie? Czy przez przypadek Ci się podpięło?
      • afro.ninja Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 12:11
        Twoja matka jest poza wszelką konkurencją. Choć poznałam podobne i jestem w szoku, jak można odnosić się tak do własnych dzieci, zwłaszcza córek.
        • la_mujer75 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 12:54
          O, tak. Myślę, że zajmuje wysoką pozycję wśród antybabć wink

          Pod wpływem wątku dotyczącego urodzin mojego Starszego i jak mi się ulało, napisałam do niej mail'a.
          Mnie ulzyło, a do niej chyba cos tam dotarło. Ale to i tak już po ptakach. Nie da się cofnąc pewnych rzeczy.
    • midge_m Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:33
      Może się naczytała Śpiewaka wink który ostatnio walczy z narzeczonymi którzy chcą mieć adults only śluby.
    • szafireczek Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 10:40
      To nie jest autentyczny list - język jest wystylizowany, jak fragment powieści. W tytule jest oksymoron - uroczystość rodzinna bez dzieci...Dotąd było, że mąż to nie rodzina, a teraz onet lansuje frazę - dzieci to nie rodzina. Wybitnie głupiesmile
    • afro.ninja Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 12:10
      Byłam zaproszona na przyjęcie bez dzieci i odmówiłam przyjazdu. Mogłam prosić jedynie moją rodzinę o pomoc, a to nie z jej strony byłam zaproszona.
      Uważam, że takie przyjęcia są albo śmieszne, albo żenujące, jeśli w rodzinie jest sporo małoletnich dzieci.
    • leosia-wspaniala Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 13:14
      >I nabrałam podejrzeń, że inspiratorką listu była właśnie ta dziewczyna.

      Ułatwię Ci życie - te listy są zmyślone, pisane, żeby budzić emocje. Takie pisane "Trudne sprawy".
      • klaramara33 Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 15:03
        Też mi coś mówi,że to wymysł.
    • stephanie.plum Re: Chyba mi się ulało...; 24.05.23, 13:33
      heh, dla mnie wątek z gatunku niewzbudzających żadnych emocji, ale przyznam się bez bicia, że artykułu nie czytałam.

      wypowiem się więc z jasnością myśli niezmąconą jakąkolwiek znajomością rzeczy:

      - może dziadkowie chcą się wszystkim pochwalić, że zagrali główne role w amatorskim filmie dla dorosłych, stąd sugestia, by nie przyprowadzać młodocianych,

      - może dobry Bóg pobłogosławił tych rodziców dzieckiem tak przepotwornym, jak jedna moja siostrzenica; jej nieobecność jest w ogóle warunkiem jakiejkolwiek imprezy.

      uważam, że z tej dziewczynki wyrośnie silna i asertywna kobieta, ale na razie ścieżka zdrowia, jaką funduje swojej matce, jest przerażająca...

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka