jula55
03.02.06, 11:34
Wczoraj mąż rozmawiał z eksią i córką - zaproponował, że będzie płacił 600 zł,
a brakującą resztę niech sobie Magda dorobi, skoro ma takie duże potrzeby.
Skończyło się kłótnią i wygląda na to, że sprawa znajdzie finał w sądzie.
Powiedziały, że wystąpią do sądu o ustalenie wysokości alimentów. Tylko, że
teraz to już się zaczyna małpia złośliwość z ich strony, bo eksia powiedziała,
że w wyliczeniu dla sądu uwzględnią jeszcze opłaty za telefon komórkowy i
podręczniki i wtedy nie wyjdzie 850 tylko 1000 zł.
Czy jakikolwik sąd może zarządzić tak horrendalnie wysokie alimenty? Przecież
to jest 1/3 pensji męża.
I w ogóle sytuacja zrobiła się nieciekawa, mąż powiedział pasierbicy kilka
słów prawdy, pokłócili się, panna się obraziła. Z tego co widzę M chodzi
smutny i przybity, że córka okazała się być taką egoistką i że traktuje go jak
bankomat. Zastanawiam się, czy do niej nie zadzwonić i nie zasugerować, żeby
przeprosiła ojca i zastanowiła się trochę nad sobą, ale nie chcę zaogniać
sytuacji. A w niedzielę mamy taką małą rodzinną uroczystość, a teraz nie wiem
nawet czy Magda przyjdzie, czy nadal będzie demonstrować swoje humorki.