mika_p
20.08.23, 12:19
Na fali wczorajszych wątków o oszczędności czasu/energii/fatygi zwierzę wam się.
Pochodzę z domu, w którym pomidory przed spożyciem się sparza wrzątkiem i obiera ze skórki. A mój mąż - nie. Ale napoczętego pomidora racjonalnie wykończy, zanim weźmie następnego, brak skórki mu nie przeszkadza. Tym sposobem
zawsze musiałam sobie zagotować odpowiednio więcej wody, żeby starczyło i na herbatę, i na pomidora, a więcej wody gotuje się dłużej, a potem jeszcze trzeba chwilę odczekać nad tym pomidorkiem...
Bardzo szybko przestałam sobie parzyć pomidory
Ale żeby uważać rozdzielenie białek od żółtek przy 4-5 jajkach czy pokrojenie kilku kartofelków za zbędną fatygę?