Dodaj do ulubionych

Pytanie do Mikawi

20.01.06, 15:07
Ja sie chce Nie moge na Tamtym forum - zapytam na tym
Powiedz mi jak można mając 15 zł na dzien na dziecko - wyzywić go ,
organizowac wycieczki i kupowac ubrania - to wszystkow 15 zł na dzień na
nastoletniego chłopca...
Ja chyba przecietnie tyle wydaje małemu na jedzenie.
Ale ja to rozrzutna
Obserwuj wątek
    • mikawi Re: Pytanie do Mikawi 20.01.06, 15:15
      zapytaj o to matki które mają mniej niż 504 zl na miesiąc (próg dla zasiłku)
      albo tych którzy stracili pracę i dostają zasiłek dla bezrobotnych, jakim cudem
      żyją.

      • diinna Re: Pytanie do Mikawi 20.01.06, 15:17
        Ale oni nie twierdza , ze sa w stanie za te pieniadz utrzymac dzieci poniżej
        progu nędzy.
        • diinna Re: Pytanie do Mikawi 20.01.06, 15:18
          Nie tweirdza rózniwęz , ze kupuja im ksiązki, zeszysty czy ubrania- otwarcie
          mówia, ze daja im to co uda im sie dostac od innych czy z pomocy spolecznej.
          • mikawi Re: Pytanie do Mikawi 20.01.06, 15:30
            nie wiem o co ci chodzi; ludzie wydają tyle ile mogą, na ile ich stać; ty
            wydajesz na jedzenie dla dziecka 15 zl, ktoś powie - jakim cudem to dziecko
            żyje? Ktoś wydaje na życie 800 zł, ktoś inny 2000. Jeszcze ktoś tyle wydaje
            tylko na mieszkanie.
            Oczekujesz że ktoś ci przedstawi rachunki żeby udowodnić że tyle właśnie wydaje?
            • diinna Re: Pytanie do Mikawi 20.01.06, 15:33
              Oczywscie , ze wydaja tyle na ile mnie stac ale. jesli kots twierdzi za Ty
              głośn bronisz tego ze za 15 zł możnan nastolentigo chłopca utrzymac +
              organizowac mu wypady za miast + kupowac ubrania i wpotrzebne rzeczy - to
              pytam sie Ciebie JAK????


              10 DNI - 2 CHŁOPCÓW 300 ZŁ.
              10 dni - 1 chłopiec 150 zł.
              1 dzien - 1 chłopiec - 15 zł.- Jestem w stanie uwierzyc , ze zywią ich przez
              te 10 dni - nic ponadto.
              To bo było na tyle. Nie muisz odpowiadac- wiem , ze sie nie da.
              • mikawi Re: Pytanie do Mikawi 20.01.06, 15:35
                mam prośbę - jesli piszesz, że nie muszę odpowiadać to nie kieruj do mnie
                pytań, porozmawiaj sobie sama ze sobą bez używania mojego nicka. Efekt będzie
                ten sam.
                • pelagaa Re: Pytanie do Mikawi 20.01.06, 16:21
                  Tylko tyle? Szkoda, bo bylam ciekawa przepisu na taka oszczednosc.
                  Ale pewnie sie da, jesli to nienasze dziecko i ma je utrzymac ktos inny tongue_out tongue_out tongue_out
    • kasia_kasia13 Re: Pytanie do Mikawi 20.01.06, 16:26
      Jestes nawet bardzo rozrzutna smile Juz 10zl dziennie na jedzenie na chlopca to
      rozrzutnosc:
      forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14479&w=35080920&a=35114336
    • olik7 Re: Pytanie do Mikawi 21.01.06, 11:09
      Może czas rozejrzeć się za nową pracą?
    • kwiatek1974 Re: Pytanie do Mikawi 21.01.06, 11:59
      rok temu płacąc wszystkie rachunki, alimenty zostawało mi i mojemu M oraz
      synkowi który miał niecałe 2 latka. 400 zł na miesiąc. z tego trzeba było
      kupic pampersy, i sie wyżywić nie licze tego jak mały był chory,
      za 15 zł kupywałam chleb, pasztet, jakie serki topione, kość na zupe, i warzywa
      zupa była na 2 trzy dni, tydzień zleciał i trzeba było znów mysleć co do gara
      włożyć żeby dziecko mogło cos zjeść ja jeszcze karmiłam synka piersią to nie
      bałam sie że bedzie głodny. Jestem ciekawa która z waz przeżyłaby za te
      pieniądze cały miesiąc, jak nie miałam co ubrać przywożono mi uzywane rzeczy i
      zawsze mogłam coś założyć. Żadna z was nie przeżyła prawdziwaj biedy, nie
      przeszła tego co przechodzi wiele rodzin, szarpiecie sie o to czy za 15 zł
      mozna utrzymać nastolatka a co mają powiedzieć rodziny które za 15 zł muszą
      przeżyć cały tydzień. Czy kiedykolwiek nad tym pomyślałyście?????
      • kwiatek1974 Re: Pytanie do Mikawi 21.01.06, 12:25
        Od połowy tamtego roku nie brakuje juz mi pieniędzy ja dorabiam jak moge , mój
        cały czas pracuje, długi prawie spłacone, dziekowałam Bogu że jakos nam
        przeszło to wszystko. Kilka dni przed Bożym Narodzeniem przezyłam coś czego nie
        zapomne do końca moich dni. Zapukało do moich drzwi 2 chłopców jeden miał 18 a
        drugi 15 lat. od mojego miasta mieszkali 50 km, przyjechali do mojego miasta
        aby prosi o pomoc dla rodziny aby chiciaż troszke posmakowa jedzenia na święta,
        i na powszechne dni, w ustach nie mieli nic od kilku dni, w domu była ich 10
        dzieci najmłodrza siostrzyczka ma 3 latka jak mój synek, najstarszy 22 lata,
        ojciec nie żyje 2 lata temu zmarł, mama nie ma pracy, była chora jak byli u
        mnie, oni w dwóch wybrali sie aby ratowa rodzine przed głodem. Bardzo sie
        wzruszyłam, moja mama dała im pieniądze, ja przygotowałam troche jedzenia dla
        nich do domu. Byli bardzo wdzieczni, nie spodziewali sie że ktos im tak pomoże,
        moja mama dała im na wykupienie laków i podstawowe rzeczy, chłopiec kiedy
        zobaczył ile moja mama wcisneła mu w rekę klęknął na kolanach i zaczął jej
        dziekować. Tego widoku nie zapomne do końca życia. Ale najbardziej utkwiło mi
        to, kiedy po pół godziny przyszli z powrotem, i poprosili o szklanke wody bo pi
        im sie chciało, nie poszli nie kupili nic do picia za te pieniądze które
        dostali od ludzi, bo liczył sie każdy grosz dla nich.
        Najgorsze jest to że pomagali im ludzie którzy sami ledwo wiążą koniec z
        konicem, ci co maja nie dali im nawet chlaba, w moim bloku a mieszkają tu sami
        nadzieni, pomoc dostali tylko od mojej rodziny i rodziny ginekologa, która tez
        im nie żałowała niczego. Oddałam wszystkoco miałam po synku zabawki, kombinezon
        drugi jaki miałam, leki witaminy dla najmłodszej siostrzyczki.
        Ale to co zobaczyłam potem było dla mnie najpiekniejszą chwilą. Ponieważ mieli
        dużo bagaży bo i ciuchy dostawali i wszystko co się nadawało do domu mój ojciec
        ich odwiózł, do ich wioski, pojechałam z nim kiedy podjechaliśmy do domu z domu
        wybiegły wszystkie dzieci i krzyczały czy coś im przywieźli, czy maja coś do
        jedzenia, przekonałam sie że wszystko to co mówili było prawdą, zobaczyłam jak
        naprawdę wygląda bieda, nie mając pieniędzy nawet na ziemniaki.

        Napewno napisałam to chaotycznie, i z błędami ale cały czas mnie ściska w sercu
        jak sobie to przypomne a najbardziej radość tych dzieciaków, że przez jakiś
        czas bedą mieli co zjeść

        To jest bieda oni nie szarpią sie nad tym czy 15 zł im starczy na dzień bo ich
        nie mają, dlatego nie rozumiem niektórych z was które robia problem nad tym czy
        te zasrane 15 zł im starczy na jedzenia dla synka na jeden dzień. Jak sie chce
        to wszystko można.
        Ta historia nauczyła mnie inaczej patrzyć na te sprawy. Wiem że krytyka mojej
        osoby i tego co napisałam mnie nie ominie ale moze pomyście nad tym że, u was
        jeszcze nie jest tak źle mając 15 zł na dzień na samo dziecko, bo inni nie mają
        nawet tych 15 zł.
        • sniyg Re: Pytanie do Mikawi 21.01.06, 15:08
          A może twoi nadziani sąsiedzi z bloku, pomagają innym co mają jeszcze gorzej, niż opisywana przez ciebie rodzina?
          Może wysyłają kasę i paczki dla dzieci w Etiopii czy w Somalii, dla których to, co ma ta rodzinna na wsi, to szczyt marzeń, którego nie mają szansy osiągnąć?
          To jest dopiero bieda!
          Może ktoś z twoich sąsiadów pomyślał o tych dwóch chłopcach, że robią problem ze swojej sytuacji, podczas gdy inni mają jeszcze gorzej, może pomyśl o tym, że zawsze można znaleźć kogoś kto ma gorzej od nas, tylko co z tego?
          • kwiatek1974 Re: Pytanie do Mikawi 21.01.06, 15:31
            Moi sąsiedzi pilnuja tylko swoich tyłków jak cie to obchodzia skad wiem bo
            wystarczy zobaczyć co wyprawiaja na zabraniach wspólnoty. Wiesz co nieżycze ci
            abys kiedyś poczuła co to jest prawdziwa bieda, majac rozwalający sie dom który
            wymaga kapitalnego remontu, nie majac ojca i majac chora matke, a do tego bedac
            w 10 rodzeństwa. Wiem jak głoduja ludzie w Etipii co sie dzieje w Panistwach
            Afrykańskich, i nie jestem temu obojętna. ty piszesz co z tego że inni maja
            gorzej a to z tego żeby przesta narzekać na swoja sytuacje, majac na chleb i
            dziekować bogu ze ma sie to co sie ma i zeby nie było nam gorzej. Widać że nie
            masz serca.
            A i ja nie mówię tylko o moich sąsiadach ze nie potrafia pomóc potrzebującym
            chłopca czy innym ludzią, ale mówię o tych ludziech którzy maja wszystko i nie
            potrafia podzielić sie nawet chlebem.
            I to jest problem całego państwa, bo zazwyczaj bogaci ludzie, maja w dupie
            biednych ludzi nie mających na chleb nawet dla dziecka, bo opieki społeczne
            trwonią pieniądze, na to przeznaczone i to jest problem i to wielki a nie taki
            gdzie ktos ma te 15 czy 20 zł i narzeka.
            • sniyg Re: Pytanie do Mikawi 21.01.06, 16:08
              Dla ciebie, ktoś kto ma 15 zł. na dziecko nie ma prawa do narzekań.
              Ktoś o jeszcze bardziej radykalnych poglądach powie, że rodzina z twojego przykładu, też nie ma prawa narzekać, bo np. dziecko - któremu umarli rodzice, rozdzielono go z rodzeństwem, wychowuje się w domu dziecka, gdzie jest bity przez wychowawców, ma o wiele gorzej od nich.
              Rozumiesz teraz, zawsze ktoś ma gorzej.
              Tyle, że to są twoje poglądy, inni mają prawo myśleć i żyć inaczej.
              Dlaczego chcesz, aby inni myśleli tak jak ty?
              Dla osoby bez trzech kończyn, marnym pocieszeniem jest, że ktoś nie ma czterech.
              Nie mówiąc o tym, że pocieszanie się, że ktoś ma gorzej, jest jak dla mnie, małostkowe, nie mówiąc o tym, że często paraliżuje działanie do poprawy swojej sytuacji.
              • maria_rosa Re: Pytanie kwiatek 22.01.06, 13:55
                Re: Pytanie do Mikawi
                kwiatek1974 21.01.06, 11:59 + odpowiedz


                rok temu płacąc wszystkie rachunki, alimenty zostawało mi i mojemu M oraz
                synkowi który miał niecałe 2 latka. 400 zł na miesiąc. z tego trzeba było
                kupic pampersy, i sie wyżywić nie licze tego jak mały był chory,
                za 15 zł kupywałam chleb, pasztet, jakie serki topione, kość na zupe, i warzywa
                zupa była na 2 trzy dni, tydzień zleciał i trzeba było znów mysleć co do gara
                włożyć żeby dziecko mogło cos zjeść ja jeszcze karmiłam synka piersią to nie
                bałam sie że bedzie głodny. Jestem ciekawa która z waz przeżyłaby za te
                pieniądze cały miesiąc, jak nie miałam co ubrać przywożono mi uzywane rzeczy i
                zawsze mogłam coś założyć. Żadna z was nie przeżyła prawdziwaj biedy, nie
                przeszła tego co przechodzi wiele rodzin, szarpiecie sie o to czy za 15 zł
                mozna utrzymać nastolatka a co mają powiedzieć rodziny które za 15 zł muszą
                przeżyć cały tydzień. Czy kiedykolwiek nad tym pomyślałyście?????


                Rozumiem,że przeżyłaś wiele w swoim życiu.
                Ale....
                Dlaczego sugerujesz, że żadna z dziewczyn nie przeżyła tego co ty, prawdziwej
                biedy jak piszesz.
                Czyżbyś aż tak doskonale znała finanse forumowych mam.??????

                I już szybciutko informuję, iż były czasy kiedy to dla siebie mogłam
                przeznaczyć dziennie 1,60Zł.Tak na wszelki, gdybyś i mnie uznała za bogaczkę
                nie rozumiejącą jak można za 15zł.....sad

                pozdrawiam,
                • kwiatek1974 Re: Pytanie kwiatek 22.01.06, 17:09
                  Źle mnie zrozumiałyście , nie sugeruje ze żadna z was nie przeżyła biedy, nie
                  uznaje cie za bogaczke, bo kiedyś nawet nie miałam 1.60 na dzień wiec wiem co
                  to znaczy żebrać,bo żebrałam bo nie miałam innego wyjścia, wiec nie sugeruj
                  rzeczy których nie rozumiesz, i nie przeszłaś. Ja czasami nie potrafie
                  zrozumieć ludzi którzy maja pieniądze a narzekaja że im mało. Dlatego spytałam
                  sie czy myślały kiedys nad tym że czasami inni nie maja tego co one.
      • agamagda Do Kwiatka 22.01.06, 20:41
        Kwiatku, to, co tu piszesz to są same niedorzeczność.
        Niedorzecznością jest twierdzenie, że matka mająca 10-15zł dziennie na dziecko
        powinna się cieszyć, bo…. są ludzie, którzy mają gorzej.
        Czy satysfakcję czy świadomość, że ktoś jest biedniejszy można włożyć do
        garnka???
        Powiedzmy sobie jasno - 300 zł (10zł x 30dni) alimentów na dziecko, to alimenty
        głodowe, wręcz niezbędne minimum do przeżycia zapewniając jedzenie, ubranie,
        buty, opłaty licznikowe, przybory szkolne itp, itd.
        I nie opowiadaj tu bzdetów, jaka to Ty dzielna byłaś, że za 400 zł utrzymywałaś
        dom, M, siebie i dziecko. Oczywiście, gratuluję, że Ci się udało, był to na
        pewno ogromny wysiłek,
        ale jednocześnie, nie zapominajmy, ze znalazłaś się w tej sytuacji z własnego
        wyboru i na własne życzenie.
        Bo właśnie Ty i Twój M przedstawiacie archetyp bezmyślności i braku wyobraźni,
        którą Ty teraz próbujesz w cnotę przerobić. Sama się zdecydowałaś na dziecko z
        żonatym facetem, który ma nieuregulowaną sytuację, długi i zobowiązania z
        pierwszego małżeństwa, żadnych perspektyw na podwyższenie zarobków.
        I jakie znaleźliście wyjście z sytuacji - obniżania alimentów na dziecko z
        pierwszego związku. To jest właśnie dokładnie to, co bulwersuje większość ludzi
        mających odrobinę zdrowego rozsądku.

        Więc bądź tak miła, i na przyszłość zastanów się, może dwa razy zanim zaczniesz
        krytykować osoby mające 10/15zł dziennie na całkowite utrzymanie dziecka.
        • solnik3 Re: 22.01.06, 22:54
          agamagda napisała:

          Bo właśnie Ty i Twój M przedstawiacie archetyp bezmyślności i braku wyobraźni,
          > którą Ty teraz próbujesz w cnotę przerobić. Sama się zdecydowałaś na dziecko
          z
          > żonatym facetem, który ma nieuregulowaną sytuację, długi i zobowiązania z
          > pierwszego małżeństwa, żadnych perspektyw na podwyższenie zarobków.
          > I jakie znaleźliście wyjście z sytuacji - obniżania alimentów na dziecko z
          > pierwszego związku.

          hahahahahahhahahahah
          dziewczyno, jeżeli to prawda z tym obniżaniem alimentów na pierwsze dziecko
          traktowanym jako środek zaradczy na Waszą nieudolność finansową, to nie opisuj
          tu przykładów swojego samarataństwa. Tym biednym dzieciakom, którym pomogłaś,
          pomogłaś RAZ, a dzieciakowi swojego niemężą zabierasz CO MIESIĄC.
          • agamagda Zeby nie było, że jestem gołosłowna:-)) 22.01.06, 23:09
            forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14479&w=14973807&a=15060861
            • kwiatek1974 Re: Zeby nie było, że jestem gołosłowna:-)) 23.01.06, 10:32
              A i jeszcze jedno żeby było wszystko zrozumiałe bo zaraz bedzie krytyka że
              trzeba było sobie nie robić dziecka, to dla wyjaśnienia dodam ,że lekaże
              stwierdzili u mnie w 1999 roku niepłodność po operacji, leczyłam sie ile mogłam
              i dla mnie było to wielkim szczęściem że 1 z dziesięciu lekarzy którzy mnie
              leczyli i stawiali doagnoze niepłodności, dawał mi szanse, wiec dlatego
              zdecydowałam sie spróbować, mieć dziecko, było to dla mnie bardzo ciężkie, ale
              wkońcu się udało, moja ciąża była bardzo zagrożona przez pierwsze 3 miesiące
              ale sie nie poddałam , i jestem z tego powodu bardzo dumna, że mamy synka i ze
              wtedy spróbowaliśmy chociaż było nam bardzo cieżko ale dziś takiej szansy bym
              nie miała i teraz naprawde nie mogłabym mieć dzieci. A to dlatego że jestem
              poważnie chora.
              I takie wasze pisanie że po co robiłam sobie dziecko z nim jak on nie miał
              załatwionych spraw , czy nas nie było na to stać i że zabierałam chleb tamtemu
              dziecku mnie bolą bo każda kobieta ma prawo do macieżyństwa, i to w takich
              trudnych chwilach też.
          • maria_rosa Re: do kwiatka 23.01.06, 09:26
            No, tak..
            zauważyłam ( nie tylko ja zresztą ), że jak nie masz argumentów to walisz na
            oślep.
            Ja piszę , że 1,60PLN na życie miałam-ty już żebrałaś.

            Ewidentnie zarzuciłaś tutaj forumkom nieznajomość biedy.
            Ponadto skoro nie potrafisz pisać to czytaj tylko, nie wyciągaj wniosków
            natomiast, tak jak to zrobiłaś w odpowiedzi.

            pozdrawiam,
            • olik7 punkt widzenia zależy od... 23.01.06, 09:52
              Właśnie skończyłam czytać wątek na innym forum jak przeżyć za 1000 zł, tu jest
              gdzieś podobny, gdzie indziej niedawno czytałam o zarobkach i o starczaniu ich
              na życie...
              Dyskusje wszędzie gorące z wzajemnymi zarzutami, ktoś zadowolony, że zarabia
              1500, komuś innemu nie starcza 8 tysięcy.
              Kobiety! Przecież to jak żyjemy zależy głównie od nas, nie znalazłyśmy się na
              tym świecie przed chwilą, do w jakim jesteśmy punkcie jest konsekwencją naszych
              kroków przez ostatnie 20-30 lat. Rozumiem, że prawie każdej z nas świat się
              przynajmniej raz na głowę zawalił ale nie usprawiedliwiajmy naszym nieszczęściem
              prawa do krytykowania innych narzekających mających teoretycznie lepiej.
              To ile mamy na życie jest wartością względną i nie powinno podlegać niczyjej
              ocenie ani być powodem do wzajemnych pretensji.
              Pozdrawiam
    • kwiatek1974 Re: Pytanie do Mikawi 23.01.06, 10:22
      po pierwsze to jest mój mąż jak by niektóre z was jeszcze tego nie wiedziały
      po drugie, alimenty zostały podniesione, i dostaje tyle ile powinna, po trzecie
      zawsze jak cos sie tu powie to skaczecie jadem z tymi gąbami nie potraficie
      normalnie rozmawiać tylko odrazu do gardeł skaczecie, każdemu kto sie odezwie i
      zapyta, po czwarte agamagda dobrze ze skopiowałś tylko jedną część bo jakbyś
      skopiowała ta właściwa to byś wiedziała jaka była sytuacja potem no ale ty
      zawsze lubisz wycinać wątki i to nie wszystkie właściwe i pokazać jaka ty
      jesteś mądra i wszystko rozumiesz, po piate miałam prawo na dziecko bo jak byś
      nie wiedziała to : oni byli w separacji sadowej, nie mieszkali razem wiec im
      małżeństwa nie rozbiłam, kolejna spraw z zarobkami mojedo M jest wojskowym i od
      tak sobie nie może podnieść pensji. A po szóste nie zabieram dziecku mojego M
      żadnych pieniędzy, gdyby matka dziecka ruszyła dupe do pracy a nie czekała na
      cud to miałaby na wszystko.

      Jak zwykle z wami nie można normalnie pogadać. Ja bynajmniej was nie obrażam
      tak jak wy to robicie za każdym razem nie tylko mi ale i innym.

      To prawda wybrałam faceta z dzieckiem, ale ja jego exsi nie kazałam sie
      puszczać, i rozbijać małżeństwa, sama sobie taki los wybrała, a jak poczuła że
      jej sie grunt pod nogami pali zrobiła sie nieudolna.

      Dla wyjaśnienia co do alimentów na jego córkę, dostaje je takie jakie powinna,
      dostaje nie tylko alimenty ale wszystko na co nas stac i zawsze dodatkowe
      pieniądze dzielimy na dwójkę dzieci sprawiedliwie, nigdy jej nie pomijam bo
      darze to dziecko uczuciem, i ona jest niewinna że jej rodzicą sie nie ułożyło,
      każdy ma prawo ułożyć sobie życie na nowo, i exsia i mój to sobie zapewnili.

      Dziecku dach nad głowa tez my zapewniliśmy sami mieszkając pokątem u rodziny,
      mieszkanie dziecko dostało od nas bo jaby exsia miała tak załatwiać dach nad
      głową córce te dziecko dawno by na ulicy wyladowało. Teraz wiemy że zawsze ten
      dach bedzie miała bo dostała od nas mieszkanie i jak dorośnie bedzie miała juz
      zapewniony dach nad głową. I ja z tego powodu nie lamentuje że 15 tysięcy
      wydałam dla jego córki na mieszkanie a ja nie mam swojego, bo mieszkanie z
      rodzicami i to moimi jest fajne, bo praktycznie jestśmy, sami i jestem bardzo
      szczęśliwa że on ma córkę z pierwszego małżeństwa, a my mamy synka, bo chociaż
      ja jej nie urodziłam traktuje ja jak własne, i z serca moge powiedzieć że mamy
      2 dzieci i wiecej nam nie potrzeba.

      To że wtedy obniżyliśmy alimenty było wina tylko exsi gdyby była normalna i
      kłamała w sądzie było by całkiem inaczej ale to nie my zatajalismy prawde tylko
      ona. I to ona została przez sąd ukarana.

      Jeśli chodzi o to że napisałam że kiedyś żebrałam i to was tak zbulwersowało to
      wam napisze tak żebrałam ale wtedy nie byłam jeszcze z moim M, i robiłam to bez
      udziału moich rodziców którzy maja pieniądze, i to nie dlatego że potrzebowałam
      na narkotyki czy inne używki, poprostu bedąc małolata chciałam posmakować życia
      i mieszkania zdala od domu ale nie wyszło i na tum sie skończyło a jak ktoś nie
      chce pokazać porażki i wracać ze szpouszczona głowa do rodzinnego domu zawsze
      skończy na żebrani, bo pracy w wieku 16 lat sie nie dostanie. Miałam nauczke na
      całe życie i teraz pracuje z taka właśnie młodzieżą.

      Ja was nie potepiem czasmi szkada mi was że wasze małżeństwa sie porospadały i
      to nie z waszej winy, jestem pełna podziwu dla matek które muszą sobie radzic z
      ojcami którzy nie płaca alimentów, a one ledwo wiążą koniec z końcem, nie
      znosze kobiet które maja wszystko i jeszcze im jest mało, i próbuja wyciągnąć
      więcej.

      Kończe ten temat bo widze że nie ma sensu ocokolwiek sie zapytać, cokolwiek
      powiedzieć, a ty agamagda nastepnym razem poszperaj lepiej, od samego początku
      ziejesz jadem do mnie, jabym to ja była winna twoich niepowodzeń i problemów.
      Wyżywaj sie na kimś innym, a nie na mnie.
      • kwiatek1974 Re: Pytanie do Mikawi 23.01.06, 10:33
        A i jeszcze jedno żeby było wszystko zrozumiałe bo zaraz bedzie krytyka że
        trzeba było sobie nie robić dziecka, to dla wyjaśnienia dodam ,że lekaże
        stwierdzili u mnie w 1999 roku niepłodność po operacji, leczyłam sie ile mogłam
        i dla mnie było to wielkim szczęściem że 1 z dziesięciu lekarzy którzy mnie
        leczyli i stawiali doagnoze niepłodności, dawał mi szanse, wiec dlatego
        zdecydowałam sie spróbować, mieć dziecko, było to dla mnie bardzo ciężkie, ale
        wkońcu się udało, moja ciąża była bardzo zagrożona przez pierwsze 3 miesiące
        ale sie nie poddałam , i jestem z tego powodu bardzo dumna, że mamy synka i ze
        wtedy spróbowaliśmy chociaż było nam bardzo cieżko ale dziś takiej szansy bym
        nie miała i teraz naprawde nie mogłabym mieć dzieci. A to dlatego że jestem
        poważnie chora.
        I takie wasze pisanie że po co robiłam sobie dziecko z nim jak on nie miał
        załatwionych spraw , czy nas nie było na to stać i że zabierałam chleb tamtemu
        dziecku mnie bolą bo każda kobieta ma prawo do macieżyństwa, i to w takich
        trudnych chwilach też.

        • maria_rosa Re: Pytanie do Mikawi 23.01.06, 10:44
          Jałowa ta duskusja.
          Nie potrafisz racjonalnie wytłumaczyć co ci na sercu leży.
          W dodatku sama skaczesz ludziom do gardeł a oczekujesz, że będziemy cię po
          dupie głaskać.
          Twoje życie, to konsekwencja twojego wyboru - jak każdej z nas ale...
          Bądź sobą, jeśli potrafisz.
          Nie rób z siebie ofiary, nie udawaj kogoś kim w rzeczywistości nie byłaś , nie
          jesteś i nie będziesz.
          Tyle w temacie.

          pozdrawiam,
          • maria_rosa Re: to do kwiatka a nie do mikawi:) 23.01.06, 10:45

            • agamagda Re: to do kwiatka a nie do mikawi:) 23.01.06, 12:23
              „Jałowa ta duskusja.
              Nie potrafisz racjonalnie wytłumaczyć co ci na sercu leży.
              W dodatku sama skaczesz ludziom do gardeł a oczekujesz, że będziemy cię po
              dupie głaskać.
              Twoje życie, to konsekwencja twojego wyboru - jak każdej z nas ale...
              Bądź sobą, jeśli potrafisz.
              Nie rób z siebie ofiary, nie udawaj kogoś kim w rzeczywistości nie byłaś , nie
              jesteś i nie będziesz.
              Tyle w temacie”

              Właściwie podpisuję się pod tym co napisała Maria Rosa, ta dyskusja jest jałowa
              i bezsensowna,
              jak nie masz argumentów to walisz na oślep.

              >agamagda dobrze ze skopiowałś tylko jedną część >

              Oczywiście, tą, w której mówisz, że obniżyliście alimenty.
              Tutaj odgrywasz Samarytanina, oburzasz się na matki,
              które mają marne złotówki na utrzymanie dziecka, a sama z drugiej strony przez
              nieodpowiedzialne działanie
              doprowadzasz do identycznej sytuacji. Więc daruj sobie niedorzeczne komentarze.

              >To, że wtedy obniżyliśmy alimenty było wina tylko exsi gdyby była normalna i
              kłamała w sądzie było by całkiem inaczej ale to nie my zatajalismy prawde tylko
              ona. I to ona została przez sąd ukarana>

              Człowieku, sąd nie „kara” matki obniżką alimentów, tak jak nie „karze” ojca
              tym, że je zasądza.
              Co za brednie… SĄD obniża alimenty na Wasz wniosek, więc sami żeście o to
              wystąpili!

              >miałam prawo na dziecko bo jak byś
              nie wiedziała to : oni byli w separacji sadowej,>

              Prawo to ma każdy, tylko, że trzeba się zastanowić czy kogoś na nie stać.

              >kolejna spraw z zarobkami mojedo M jest wojskowym i od
              tak sobie nie może podnieść pensji.>

              Oczywiście, to wiemy, ale chyba logiczne jest, że trzeba się zastanowić, czy
              będzie kogoś stać na utrzymanie kolejnego potomka w takiej sytuacji, prawda? .
              Chyba nie jest odkrywcze, że wraz z rozpadem małżeństwa, zobowiązania wobec
              dzieci pozostają?

              >A po szóste nie zabieram dziecku mojego M
              żadnych pieniędzy, gdyby matka dziecka ruszyła dupe do pracy >

              Wybacz, taką samą mundrosć można powiedzie do Ciebie.
              • mikawi Re: to do kwiatka a nie do mikawi:) 23.01.06, 13:06
                agamagda vel agusia ileśtam napisała:
                > Oczywiście, tą, w której mówisz, że obniżyliście alimenty.
                > Tutaj odgrywasz Samarytanina, oburzasz się na matki,
                > które mają marne złotówki na utrzymanie dziecka, a sama z drugiej strony
                > przez nieodpowiedzialne działanie
                > doprowadzasz do identycznej sytuacji
                ...
                > SĄD obniża alimenty na Wasz wniosek, więc sami żeście o to
                > wystąpili!

                Skoro sąd obniżył alimenty uznał że wniosek był uzasadniony. I jak najbardziej
                był gdyż jak sama piszesz (tylko że w innym wątku): "(dziecko) dziś jest na
                świecie i należą mu się alimenty.". Dotyczy to również kolejnych dzieci, nie
                tylko pierworodnego, dziecku z next tez należą się środki finansowe więc siłą
                rzeczy nalezy je podzielić na dwoje dzieci. I nie ma co się tak oburzać, prawo
                tak stanowi.

                • agamagda Re: to do kwiatka a nie do mikawi:) 23.01.06, 13:58
                  Mikawi,
                  Chciałabym sprecyzować, ze, jeśli chodzi o Kwiatka, to "oburzenie" to za duże
                  słowo wink). A przechodząc do sedna. Pb nie tkwi w tym, że sąd zminejszył
                  alimenty, Sąd zastosował prawo i były ku temu pewnie argumenty.
                  Mnie z lekka dziwi fakt, że ktoś ma czelnosć pisać, że matka ma się cieszyć, że
                  ma dychę/dziennie na nastolatkę, i podkreślając jednocześnie, jakim to nie jest
                  on dobrym samarytaninem, gdy z drugiej strony, doprowadza swoim działaniem do
                  obnizenia standartu życia, dziecka z pierwszego zwiazku.
                  Sorki, chyba czujesz niuas, chyba tu nie będziemy się spierać, zostawmy to może
                  na bardziej słuszy wątek.
                • kwiatek1974 Re: to do kwiatka a nie do mikawi:) 23.01.06, 18:14
                  Mikawi dlatego wcześniej pisałam to w postach że wszystko dzielimy na 2 dzieci
                  na naszego synka i na jego córke, to ze wtedy wystąpilismy o zmniejszenie
                  alimentów było to że nie tylko mielismy dziecko ale płacilismy długi exsi bo
                  ona nie miała z czego. nie załuje dziecku M niczego i nigdy nie bede żałowała
                  jak to robia niektóre exsie swojemu wszystko a exsa dzieci ich nie obchodza.
                  Tak jest wszedzie.
              • kwiatek1974 Re: to do kwiatka a nie do mikawi:) 23.01.06, 18:10
                Widzisz kobieto gdybys dobrze czytała i wycinała watki doczytałabyś sie że
                pracuje, co do kwesti która napisałam nie potrafisz zrozumieć mądralo, exsia
                nie została ukarana przez sad obnizką alimentów,tylko kolegium no ale ty
                rozumiesz wszystko ok. I jeszcze jedno nie oburzam sie na matki samarytaninko,
                tylko zadałam pytanie, a ty jak zwykle się podniacasz i robisz z igły widły.Nie
                robie z siebie ofiary bo no ale zadna z was tak naprawe mnie nie zna i nie zna
                mojego życia wiec pisze co jej na język przyniesie. Jestem soba i jestm bardzo
                szczęśliwa majac męża dziecko, prace, i takie piekne życie..
    • anetina WŁAŚCIWIE DO KWIATEK1974 23.01.06, 13:42
      słowa, że żadna z nas nie doznała biedy, akurat źle zostały zaadresowane
      większość z nas swoje przeszła
      ja miałam nawet taki rok, gdzie nie miałam grosza przy duszy
      już nawet nie wspomnę, za co miałam się wyżywić, ubrać
      tym bardziej, że byłam wtedy w ciąży i pożniej miałam małe dziecko

      15x30=450 zł
      jest to raczej mało dla nastolatka
      ale szczerze - nie można narzekać

      ja Małemu za jedzenie (mleko, serki), pieluchy, angielski płacę 170 zł
      do tego trzeba doliczyć codziennie normalny, dorosły obiad i kolacje
      swoją drogą jeszcze ubrania
      • tropicana Re: do anetina 23.01.06, 13:54
        Może źle zrozumiałam - ile lat ma mały?
        Bo te wydatki jednocześnie na pieluchy i na angielski...
        Chyba, że jest chory, to nie ma pytania.
        • anetina Re: do anetina 24.01.06, 07:30
          tropicana napisała:

          > Może źle zrozumiałam - ile lat ma mały?
          > Bo te wydatki jednocześnie na pieluchy i na angielski...
          > Chyba, że jest chory, to nie ma pytania.


          25 zł pieluchy
          60 zł angielski
          25 zł mleko
          20 zł mleczko w kartoniku
          40 zł serki Monte
          ____________________________
          170 zł razem


          to jest samo jedzenie dla dziecka
          oprócz tego je normalne, dorosłe jedzenie
      • kwiatek1974 Re: WŁAŚCIWIE DO KWIATEK1974 23.01.06, 18:16
        Ja nie miałam na myśli wszystkich matek ludzie czytajcie dobrze a potem
        komentujcie.
        • chalsia Re: WŁAŚCIWIE DO KWIATEK1974 23.01.06, 20:47
          A konkretnie Kwiatku - które?
          Widzę, że był jakiś czas, że się uspokoiłaś, a teraz znowu Cię coś gryzie -
          widac po tym JAK piszesz.
          A na temat obrażania to takiej pięknej hipokryzji dawno nie przeczytałam -
          najpierw w jednym ze swoich postów w tym wątku piszesz, że eksie tu to mają
          jadowite gęby, a parę linijek niżej, że Ty tu nikogo nie obrażasz, tylko,
          Cebie, biedaczkę eksie zawsze obrażają.
          He he he.
          Chalsia
          • agamagda Re: WŁAŚCIWIE DO KWIATEK1974 23.01.06, 21:32
            Kwiatku, Twoje posty mają to do siebie, że potwierdzają za każdym razem, starą
            prawdę mówiącą, że głupota ludzka nie zna granic i nie ma na nią lekarstwa.
            Tak dla zabawy, przypomnę Ci, że tylko w tym wątku napisałaś, że miałaś 400 zł
            na utrzymanie rodziny, po opłatach, potem zaś, że żebrałaś, potem, że
            dorabiasz, (co nie jest synonimem pracy), potem pisałaś o karze, jaką sąd
            nałożył, teraz o kolegium, o innych pomyłkach już nie wspomnę. Całe szczęcie,
            że nie wspominałaś o prawie wojskowym...

            Dobra, kończę tą jałową dyskusję, równie optymistycznym akcentem, że jestem
            szczęśliwą piękną, mężatką, posiadającą dwoje pięknych dzieci, piękną pracę i
            piękne życie w pięknym domu....
            Co prawda ma się to nijak do tematu, no, ale w sumie, czemu nie zakończyć tak
            pięknie tej wymiany postów, nieprawdaż??


            • natasza39 równiez nie na temat... 23.01.06, 21:53
              A mnie cholernie tyłek zmarzł, bo jest juz -23 stopnie, a ja głupia rura
              poszłam po fajki, bo mi w dzień było "za zimno" hehehe.
              Tyż nie w temacie, ale za to na czasiesmile
              • chalsia Re: równiez nie na temat... 23.01.06, 22:01
                O, to ciepło u Ciebie, bo u mnie -26.
                Chalsia
                • natasza39 Re: równiez nie na temat... 23.01.06, 22:25
                  -23 czy -26 i tak nawet "w srodku zamarzłam".
                  Ja nie wiem jak jutro do pracy pójde juz mi zimno.
                  a tak fajnie dzis na urlopiku byłosmile
        • anetina Re: WŁAŚCIWIE DO KWIATEK1974 24.01.06, 07:31
          kwiatek1974 napisał:

          > Ja nie miałam na myśli wszystkich matek ludzie czytajcie dobrze a potem
          > komentujcie.

          napisałaś:

          Żadna z was nie przeżyła prawdziwaj biedy, nie
          przeszła tego co przechodzi wiele rodzin, szarpiecie sie o to czy za 15 zł
          mozna utrzymać nastolatka a co mają powiedzieć rodziny które za 15 zł muszą
          przeżyć cały tydzień. Czy kiedykolwiek nad tym pomyślałyście?????



          więc, jak masz na myśli???????????
          • maria_rosa Re: do anetina 24.01.06, 09:00
            Zaraz przeczytasz, że to nie jej słowasmile)))

            ściskam serdecznie,
            • anetina Re: do anetina 24.01.06, 10:33
              ciekawe dla czego nie jej słowa ???
              • maria_rosa Re: do anetina 24.01.06, 11:44
                Nie zauwazyłas wypierania się wszystkiego w jej wypowiedziach.?
                Głaszczmy, wówczas bedzie zadowolona i nie opluje.smile))

                pozdrowionka,
                • anetina Re: do anetina 24.01.06, 11:53
                  ok

                  pogłaszczę ją, jak tylko się odezwie
                  smile

                  bużka
    • kasia_kasia13 do kwiatka 24.01.06, 13:12
      Nie zrozumialas pytania. Pytanie diny odnosilo sie do watku z macoch:

      forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14479&w=35080920&a=35080920
      w ktorym mikawi broni prawa ojca i macochy (placecego od niedawna az 250 zl na
      dziecko, wczesniej 200,150) do posiadania trzeciego dziecka.
      • mikawi Re: do kwiatka 24.01.06, 13:50
        coś ci się pomyliło kasiu (bo chyba to nie jest celowe przekłamanie? wink -
        pytanie diny (na które nie oczekiwała zresztą odpowiedzi, więc Bóg raczy
        wiedzieć po co je zadawała) wyrażało niedowierzanie, że za 300 zł da się
        utrzymać dwoje dzieci przez 10 dni. A mikawi w tym watku nie broni prawa ojca i
        macochy do posiadania dziecka tylko wskazuje, że ojciec łoży na dzieci w sumie
        ca. 800 zł co jak na jego możliwości zarobkowe mało nie jest. Bo w wątku
        chodziło o podwyższenie ojcu alimentów a nie obniżenie w związku z kolejnym
        dzieckiem. Mniej wyrywania z kontekstu, kasiu_kasiu13.
      • agamagda O tamtym wątku 24.01.06, 14:27
        przeczytałam pierwszą połowę tamtego wątku (odechciało mi się dalej czytać).
        Naprawdę szczerze się dziwie jak można być tak bezmyślnym i tak bardzo nie
        liczyć się z konsekwencjami własnych działań. Decydować się na 3 dziecko przy
        pensji 1.400 zł, czyli jak rozwiążą pb finansowe, które się pojawią? No
        oczywiście, obcinając i tak już głodowe alimenty (400 zł na dwóch nastolatków).
        Co ciekawe, u nich chłopcy kosztują 300 zł tygodniowo, a u matki 400 na
        pozostałe 3 tygodnie to rozpasanie? Ech... brak mi słów,

        PS - czyli nie tylko Kwiatek ma mentalność Kalego.
        • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 14:37
          agamagda napisała:

          > obcinając i tak już głodowe alimenty (400 zł na dwóch nastolatków).

          500 zł, to jedno
          ("Ona złożyła teraz sprawę o alimenty.(od rozstania dostawała na dzieci najpierw
          300 a potem 400 zł-do ręki.Od września 04 dostaje 500"
          forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14479&w=35080920&a=35106379 )

          Poza tym, dzieci spedzaja u ojca 10 dni w miesiacu i wtedy matka nie doklada
          sie do iuch pobytu u ojca ani zlotowka (a teoretycznie powinna).
          Natomiast te 500 zl to TYLKO CZESC utrzymania dzieci przez pozostale 20 dni.
        • mikawi Re: O tamtym wątku 24.01.06, 14:49
          po pierwsze - alimenty płacone do rąk matki wynoszą 500 zl

          po drugie - ojciec zajmuje się dziećmi przez jedną trzecią miesiąca, z tego
          tytułu ponoszą dodatkowe koszty - ok. 300 zl

          po trzecie - zielonydom nie pisał NIC o obcinaniu tych alimentów

          po czwarte - nie trzecie dziecko było tematem wątku tylko chęć podwyższenia
          alimentów przez eks żonę do kwoty 1200 zl. przy wydatkach na dzieci 1370 zl -
          czyli ojciec miałby finansowac koszty utrzymania dzieci niemal w całości

          po piąte - widać nie tylko kasia czyta to, co chce przeczytać

          > Co ciekawe, u nich chłopcy kosztują 300 zł tygodniowo, a u matki 400 na
          > pozostałe 3 tygodnie to rozpasanie? Ech... brak mi słów,
          no, brak słów faktycznie - facet płaci alimenty, zajmuje się dziećmi niemal
          tyle czasu co matka (różnica zauważ to 5 dni), opłaca wakacje. Zgroza.
          • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 14:59
            Opłaca wakacje przy zarobkach 1400 zł - płaci alimenty 800 zł na zone -
            bezrobotna i samego siebie zostaje mu 600 zł - powiem bardzo mało- dlatego jak
            sama autorka pisze czese m zalegja z opłatami i z tegych 600 zł udaje mu sie
            jeszcze zaoszczedzic 2000 na wyjazd dzieci - fenomen. Dla mnie po prostu
            feni=omen finasowy dziecko dziennie za 15 zł z wycieczkami - pełnym utrzymaniem
            i ekstrakatmi + majac na wszystkie swoje upłaty i na całe swoje utrzymanie i
            swojw żony zaoszczędza z 600 zł 2000 zł, czyli miesięczne ma na siebie I zone i
            wszystkie opłaty : 433 zł. No fenomen finansowy - jak dla mnie.
            • mikawi Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:08
              dlaczego nie pytasz bezrobotnych samotnych matek których jedynym źródlem
              dochodu jest zasiłek i alimenty jakim cudem żyją? co się czepiłaś ile oni
              wydają na jedzenie? może jedzą kartofle ze zsiadłym mlekiem bo na nic więcej
              ich nie stać? oczekujesz udowodnienia prawa do życia mając 1400 pensji na 2
              osoby i płacąc alimenty? dziewczyna pisze że na wakacje dla dzieci zaciągneli
              kredyt, bo chcieli sprawić dzieciom radość - to godne potępienia, faktycznie;
              wycieczki za miasto - to może być wycieczka rowerowa gdzie jedyny koszt to
              kanapki w plecaku (swoją drogą ja podczas studiów takich wycieczek odbyłam
              sporo z moją siostrą i jedyny koszt to był bilet autobusu podmiejskiego i
              butelka wody). Może pomaga im rodzina zielonegodomu zapraszając choćby na
              obiad? nie rozumiem czego oczekujesz - ktoś ma ci się wyspowiadać że jednak nie
              zdechł z głodu? żenada
              • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:15
                Mikawi - nie czepiałabym sie gdyby
                1. Wprost napiasła - tak jak czesm samotne tu - pomoaga nam rodzina . Dzieki
                temu stac nas na to by cdzieci u nas bywałay.., Albo po prostu pomaga nam
                rodzina - a nie twierdziły ze robia to z tych peiniedzy i daja rade - więc
                matak tez powinna.

                2. Zaciagniecie kredytu powowduja , zemusza go spłacac z odsetakami - wiec na
                siebie dalej pozostaje im jeszcze mniej niz 433 zl.
                Tak naprawde zaniżając koszty utrzymania dzieci ( 15 zł i całoścoiow
                utrzymanie - to nie wiem z jaką zadkościa te dzieci maja kupowane ubrania) i
                mam wrażenie , ale to tylko moje wrażenie zanizając własne dochody staraja
                sie wykazac ze dziei - czyli tych dwu natsoletnichchłopców można utrzymac za
                bardzo małe poieniądze patrz uich przykład.
                Nie iwdze tu żenady - widze tu nieprawdziwe dane - i uważam , zenalezy je
                naprostwac - uwiarygodnić.
                • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:18
                  Jesli chodzi o koszty wyzywienia, to szczerze mowiac 15 zl (przy nadal
                  jedzonych na stolowce obiadach) nie jest kwota mala. Nie przesadzajmy z tymi
                  wydatkami - chyba, ze dziecko je w McDonaldzie albo zasuwa krewetki. Pare
                  plastrow szynki i chleb to nie jest wydatek kosmiczny.
                  Poza tym 15 zl/dziennie to SREDNIA. Jak wydadza mniej w jednym mcu, to moga
                  wydac w drugim wiecej. Jak oszczedza na lekach, bo dziecko nie zachoruje w tym
                  mcu, to kupia ciuch itd, itp. Albo jak jest przymus kupna ciucha, to nie pojda
                  do kina.
                  Chyba kazdy z sytuacjami WYBORU sie w zyciu spotkal? Ze czasami z czegos trzeba
                  zrezygnowac, zeby miec cos innego.
                  Chyba, ze wyjsciem jest zestawienie 'zapotrzebowanie' i szukanie zrodel
                  finansowania w innych... Wtedy wybierac teoretycznie nie trzeba.
                  • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:22
                    to rozumiem ze z tych 15 złna dzień oni sie jeszcze ubieraja , chodza do
                    kina???? Taz to nastoletni chłopcy - nie wiem ile jedzai jaka majprzemiane
                    materi , ale jesłi nie bede sie zdrowo odrzywiąc jesc dostatecznie duzo witamin
                    np w fromie skow owoców bede chorowac. Spodnie dla takiego chłopca tez kosztuja
                    koło 100 - to ile oni musieli by osczedzac na jedne spodnie , a gdzie majtki
                    podkoszulki i kórtki .. Imoge tak długo, gdzie oplaty zwiazne ze szkoła ,
                    gdzie zakupy ksiązek...
                    • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:26
                      Wiesz, skoro sa matki, ktore nie dbaja o urozmaicona diete dziecka, to co
                      dopiero mowic o wyrodnym ojcu placacym glodowe alimenty i rownie wstretnej
                      macosze?
                      Jesli chodzi o wydatki - nie wiem, jak one wygladaja, nie jestem aniolem -
                      strozem zielonegodomu.
                      Wiem, ze ubrania mozna kupic od wyprzedazy, bo sklepy, gdzie cena nie spada
                      ponizej 300 zł.
                      Wiem, ze mozna kupic jedzenie dla dwoch doroslych osob na sniadanie i kolacje
                      za 8 zl.
                      Wiem, ze mozna zaoszczedzic i pojsc do kina, nawet nie zarabiajac kokosow.
                      Kwestia checi, organizacji, priorytetow itd.

                      No i kwestia tego, jakie sie ma MOZLIWOSCI.
                      Jak ktos zarabia pareset zlotych, nie mieszka w apartamencie i nie je krewetek,
                      prawda?
                      • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:31
                        Ale spokojnei - a kto płaci za szkołe i obiady w szkole jak Oni sau ojca??
                        przeicez matak w tym okresie sie nie doklada.
                        Wybacz - zgadzam sie, zemozna zaoszczedzic - ajk jest z czego.
                        Jesli ma sie 15 zł na nastolatka i w tym mieszci sie jego 1. Jedzenie, ubanie,
                        wyciesczki, wyjscia do kina - wybacz - ale to jest NIEMOZLIWE.Ile musialby
                        oszczedzac na spodnie?????
                        Ile musial by oszczedzac na buty???

                        Kończe temat. Szkoda gadac o nierealnych rzeczach.
                        15 zł na dzien na dziecko na wyzeywienie( bo matak nie dokłada wtwed- czyli
                        obiady też) Na wszystko związane ze szkoła na ubranie i twierdzenie , ze to sie
                        udaje bez dodatkowej pomocy - jest jak dla mnie nierealne.
                        • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:41
                          Mniej wiecej jest to tak nierealne, jak utrzymywanie dzieci (koszty rzedu
                          1400zł), majac 500 zl alimentow i oficjalnie 650 zl pensji. A tutaj tez niczego
                          o pomocy nie wiadomo.
                          Masz racje, dyskusja bez sensu - jedni to realisci, inni marzyciele wink.
                          • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:44
                            Własnie dlatego matak wystapiła o podwyszke - bo nie daje rady .
                            Nie znamy jeje deklaracji może teraz pomagaja jej rodzice. Daeklaracje
                            zielonego domu znamy .
                            Jawnie napisałam - ze wszystko sami za te pieniadze.
                            A matak tak nie powiedziałai podwyżka pewnie wynika z faktu iz własnie - nie
                            daje rady.
                        • kasia_kasia13 Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:04
                          _r_i_n napisała:

                          > Jesli chodzi o koszty wyzywienia, to szczerze mowiac 15 zl (przy nadal
                          > jedzonych na stolowce obiadach)

                          Z tego co wiem, na obiady sie wykupuje z gory na caly miesiac. Placi za nie
                          matka. Wiec jesli sa u ojca, ona sie do nich doklada, poniewaz jedza wykupione
                          wczesniej przez nia obiady.
                          • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:10
                            Owszem, WSPOLFINANSUJE razem z ojcem te obiady.
                            • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:12
                              Czyli pierwsza nieścisłośc .
                              Wiec przez te 10 dni jednak - chocby w tym punkcie matak sie doklada.
                              Pytanie ile tych ubrań i zeszsstów , ksiązek zostaje kupionych w ciagu 10 dni a
                              ile 20 to tez wiele może wyjaśnic.
                              • kasia_kasia13 Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:21
                                Niescislosci bylo wiecej. Zielonydom pisala, ze podczas tych 10 dni jezdza z
                                dziecmi do lekarzy.
                                Z drugiej strony pisala, ze kwota jaka matka podala na lekarstwa jest zawyzona,
                                poniewaz dzieci choruja 1-2 razy w roku (zrobili ksero kartotek dzieci z
                                przychodni).
            • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:10
              Mniej wiecej taki sam fenomen, jak kupowanie ekstra prezentow przy minimalnych
              dochodach. Jak zapewnianie markowych ciuchow, internetu, komorek.
              • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:17
                Nie - nieprawdwda- matak tych rzeczy nie wykazała w kosztach utrzymaian dzieci-
                wiec nie wlicza ich w sowje wydatki zwiazane z dziecmi czyli moga to byc
                prezenty - cos co ona i chłopcy dostali od kogoś.Ona utrzymnując chłopćow nie
                powołuje sie na to ze kupuje im równiez to.
                • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:19
                  Oczywiscie, ale powtorze to, co napisalam na macochach - zeby MOC kupic te
                  ekstrasy, chce ojca obicazyc prawie w 100 % wydatkami podstawowymi.
                  • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:23
                    Nie wiemy po co -To twój wnioske - nie wiesz czemu to robi. Ja tez nie.
                    • kasia_kasia13 Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:27
                      diinna napisała:

                      > Nie wiemy po co -To twój wnioske - nie wiesz czemu to robi. Ja tez nie.

                      Moze to robic, zeby mniec z czego "spuscic", skoro podejrzewa, ze ojciec nie
                      bedzie chcial dac zadnej podwyzki. Dostaje 250zl na chlopaka, chce 600 wiec
                      moze jej sad przyzna 350-400.
                      • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:42
                        No to pewne - w koncu wszystkie dzialajace zgodnie z prawem mamy wszedzie
                        radza, zeby koszty zawyzac (to chyba sie lapie pod zeznanie nieprawdy?).
                        • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:45
                          Oczywiście tak ajk zaniżąnie dochodu i ukrywanie go.
                          Szkoda tylko ze nie ma paragrafu na krzywdzenia dziecie i zanirzanie
                          faktycznych kosztów ich utrzyamania.
                          • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:46
                            No to w takim razie matka lamie prawo podwojnie.
                            A kosztow utrzymania ojciec raczej na sprawie nie przedstawia.
                            • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:50
                              Nie wiem czy matka je łamie - ty teznie. Uważaj na to co piszesz.
                              • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:53
                                Nie sadze, zeby zielonydom miala jakis interes w oklamywaniu nas co do
                                wysokosci zarobkow eks. A roznica miedzy 1400 a 650 jest znaczaca.
                                • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:55
                                  O zarobkach eks- to ona niwe wie jakie sa - może tylko sie domyślać. Jak my
                                  możemy sie domyślac , ze nie podaje pdo końac calych dochodów jejei jej M . No
                                  chyba ze zyja za 450 zł miesiecznie i jeszcze zdecydowali sie na dziecko.
                        • kasia_kasia13 Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:02
                          e_r_i_n napisała:

                          > No to pewne - w koncu wszystkie dzialajace zgodnie z prawem mamy wszedzie
                          > radza, zeby koszty zawyzac (to chyba sie lapie pod zeznanie nieprawdy?).

                          Dlaczego Ty tak czesto przekrecasz to, co ludzie pisza?

                          Erin, ona NIE zawyza KOSZTOW. Wszyscy (lacznie z Toba chyba nawet) zgodzili sie
                          z ty, ze koszty te byly niezawyzone. Protesty wywolalo to, jakiego procentowego
                          udzialu ojca w tym kosztach sie domagala (i tu prawie wszyscy, lacznie ze mna
                          zgodzili sie, ze za wysokiego). To po pierwsze.
                          Po drugie zas, nawet przymujac, ze domaga sie zbyt wysokiego udzialu w ojca w
                          tym kosztach, nie wiemy dlaczego to robi. Ty przypisalas jej jedna motywan, ja
                          Ci pokazalam, ze moze ona byc calkiem inna.
                          • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:06
                            kasia_kasia13 napisała:

                            > Erin, ona NIE zawyza KOSZTOW.

                            Tego tak naprawde nie wiemy. Nikt nie sledzi jej wydatkow, wiec nie wie, czy
                            rzeczywiscie tyle wydaje na te pozycje, ktore przedstawila. Chociaz zgadzam
                            sie, ze kalkulacja nie wyglada na naciagana.
                            Moj wpis raczej tyczyl ogolnej postawy samodzielnych mam robiacych kalkulacje
                            do sadu.
                            • agamagda Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:16
                              Erin litości, mówimy o sumie 250 zł na łebka, z zielony dom zarzuca matce ze
                              zbyt ropieszcza dzieci. W tej chwili, to tak naprawdę matka utrzymuje w 80 %
                              dzieci + daje wkład w naturze. A Zielony dom oburza się, że matka chce zmienic
                              proporcje.
                              • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:21
                                Jesli faktycznie dzieci maja to, co opisuje zielonydom (a czego w kakulacji nie
                                ma), czyli matka doklada 850 zł (circa 1350 - 500 od ojca) do potrzeb
                                podstawowych oraz finansuje CAŁOŚĆ ekstrasow, zarabiajac 650 zł, to cos tu nie
                                gra. Sama chyba przyznasz?
                                Pomijam juz fakt, ktory umyka na tym forum uwadze, szczegolnie tych
                                zarabiajacych wiecej, ze wydatki, nawet te najbardziej podstawowe, dostosowuje
                                sie do MOZLIWOSCI. Dlatego nabywcow znajduje i szynka, i salceson.
                                • kasia_kasia13 Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:26
                                  e_r_i_n napisała:

                                  > Jesli faktycznie dzieci maja to, co opisuje zielonydom (a czego w kakulacji
                                  nie
                                  >
                                  > ma), czyli matka doklada 850 zł (circa 1350 - 500 od ojca) do potrzeb
                                  > podstawowych oraz finansuje CAŁOŚĆ ekstrasow, zarabiajac 650 zł, to cos tu
                                  nie
                                  > gra. Sama chyba przyznasz?

                                  Moze esktrasy finansuja dziadkowie? Nie wiemy, skad ma pieniadze.


                                  > Pomijam juz fakt, ktory umyka na tym forum uwadze, szczegolnie tych
                                  > zarabiajacych wiecej, ze wydatki, nawet te najbardziej podstawowe,
                                  dostosowuje
                                  > sie do MOZLIWOSCI. Dlatego nabywcow znajduje i szynka, i salceson.

                                  Podobnie jak ilosc dzieci dostosowuje sie do mozliwosci.


                                  >Dlatego nabywcow znajduje i szynka, i salceson.

                                  My mowimy o takich kwotach ze strony ojca, przy ktorych nie wcina sie ani
                                  szynki, ani salcesonu, tylko co najwyzej chleb z maslem i sola, od czasu do
                                  czasu z dzemem. Przy kolejnym dziecku bedzie juz tylko na chleb.
          • kasia_kasia13 Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:15
            Faktycznie, alimnety zostaly podniesione z 400 do 500 na dwoje dzieci.
            250 zl na dziecko to faktycznie majatek.

            > po piąte - widać nie tylko kasia czyta to, co chce przeczytać

            Kasia przeczytala, ze autorka dziwi sie, ze matka chce wiecej.
            Autorka zarzuca matce niegospodarnosc, wydatki ponad stan, oblicza za ile
            dzieci powinny jesc, w jakich ubraniach chodzic (za bazaru), w jakim proszku do
            prania powinna matka prac (w najtanszym).
            • mikawi Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:17
              ja też się dziwię dlaczego matka oczekuje aby ojciec który sprawuje niemal
              opiekę naprzemienną pokrywał 85% wydatków na dzieci, poza tym co ponosi, gdy
              dzieci są u niego
              • agamagda Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:35
                Mikawi jaka opieka naprzemienna???
                10 dni w miesiącu to po prosty 4 weekendy + pół piatku np.
                85% ??? - być moze w przyszłości bo póki co to matka tyle wkłada, a ojciec się
                dorzuca
          • dziefczynqa Re: O tamtym wątku 27.01.06, 12:25
            > no, brak słów faktycznie - facet płaci alimenty, zajmuje się dziećmi niemal
            > tyle czasu co matka (różnica zauważ to 5 dni), opłaca wakacje. Zgroza.

            Po pierwsze: 20-10 = 10

            Po drugie oplacil wprawdzie wakacje, ale zielony dom podzielila koszty wakacji
            na 12 miesiecy i probowala uznac je za wklad ojca w zaspokajanie podstawowych
            potrzeb dziecka.

            Po trzecie jesli podstawowe potrzeby dzieci zostaly oszacowane na 1370 zl, to
            biorac pod uwage fakt, ze matka sprawuje bezposrednia opieke przez dwa razy
            wiecej dni, wklad finansowy ojca powinien wynosic ok. 2/3 tej sumy czyli ok. 913
            zl (tylko na podstawowe potrzeby). Jesli teraz wydaje na dzieci 800zl
            miesiecznie, to i tak jest to o jakies 113 zl za malo, a jesli uwzglednimy
            jeszcze informacje o tym, ze za te 300 zl zielonydom ze swoim facetem finansuja
            takze dodatkowe atrakcje, to w rzeczywistosci ojciec pokrywa podstawowe potrzeby
            swoich dzieci w jeszcze mniejszym stopniu, a reszte musi doplacic mama, bo w
            przyrodzie nic nie ginie i pewna kwote po prostu trzeba wydac, zeby dzieci nie
            zyly w skrajnej nedzy.

            A licytowanie sie, kto zyje za mniej (400zl na mc dla trzech osob etc.) nie ma
            wiekszego sensu, bo wtedy na ogol nie ma mowy o niezaleznosci finansowej, tylko
            zaczyna sie zebranie, liczenie na pomoc innych ludzi i maksymalnie roszczeniowa
            postawa.

            P.S. A decydowanie sie na kolejne dziecko w sytuacji kiedy nie jest sie w stanie
            zaspokoic podstawowych potrzeb dzieci, ktore juz sa na swiecie, uwazam za szczyt
            nieodpowiedzialnosci i beztroski.
            • agamagda Re: O tamtym wątku 27.01.06, 12:56
              Czyli znowu prosta matematyka, pobiła wielkie idee ...smile)
              Pzd
              Aga
            • mikawi Re: O tamtym wątku 27.01.06, 13:09
              po pierwsze - gdyby ojciec wydłużył czas opieki bezpośredniej o 5 dni czyli z
              obecnych 10 do 15, byłoby fifty-fifty z matką

              po drugie - ależ to same samodzielne wliczją koszty wypoczynku wakacyjnego
              dzieci w podstawowe ich potrzeby, dlaczego ojciec nie może tego robić gdy
              ponosi ten koszt?

              po trzecie - że też niektórym to się chce odgrzewać w nieskończoność jałowe
              wątki, blee
              • dziefczynqa Re: O tamtym wątku 27.01.06, 14:38
                > po pierwsze - gdyby ojciec wydłużył czas opieki bezpośredniej o 5 dni czyli z
                > obecnych 10 do 15, byłoby fifty-fifty z matką

                Z tym sie zgodze. Poprzednio wyrazilas sie nieprecyzyjnie piszac o 5dniowej roznicy.

                > po drugie - ależ to same samodzielne wliczją koszty wypoczynku wakacyjnego
                > dzieci w podstawowe ich potrzeby, dlaczego ojciec nie może tego robić gdy
                > ponosi ten koszt?

                Akurat ta samodzielna nie zaliczyla wakacji do podstawowych potrzeb dzieci.
                Ojciec, ktorego nie stac na pokrycie swojej czesci innych, bardziej podstawowych
                potrzeb dzieci (jedzenie, ubranie, leki etc.), zachowuje sie dosc beztrosko
                zaciagajac kredyt na wakacje. Oczekiwanie, ze w takiej sytuacji matka zrezygnuje
                z wyegzekwowania od niego jego czesci kosztow PODSTAWOWEGO utrzymania dzieci,
                wydaje mi sie nierozsadne. A w jeszcze prostszych slowach: dziecko MUSI jesc; na
                wakacje wyjezdzac nie musi.

                > po trzecie - że też niektórym to się chce odgrzewać w nieskończoność jałowe
                > wątki, blee

                Taki zarzut smiesznie brzmi z ust osoby, ktora w takim "jalowym" watku napisala
                kilkanascie (lekko liczac) postow.
        • kwiatek1974 Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:04
          Przestaniesz sie mnie czepiać i wtrącać do swoich wątków, narazie mówie ci
          łagodnie odczep sie odemnie i przyczep sie swojego ex.
          • agamagda Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:10
            Faktycznie macie rację, chodzi w końcu o mniej więcej 25% podwyżki wink a ze to
            5 dych na łebka to inna sprawa.
            Ale ja wyraźnie piszę o innej sprawie. Piszę o bezmyślności. Bo jak inaczej
            określić to, że ktoś decyduje się na kolejne dziecko, mając małe perspektywy na
            podwyższę, czy inne źródła dochodu - optymizmem?
            • mikawi Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:14
              agusiu droga - ale to nie jest i nie było tematem postu zielonegodomu tylko
              fakt że eks żona domaga się aby ojciec finansować 85% wydatków na dzieci, które
              sama wyliczyła. Więc może odpusć sobie moralizowanie. Ona nie pyta jak obniżyć
              alimenty bo będą mieli dziecko, ona pisze że eks domaga się 1200 zl przy 1400
              zl zarobków ojca dzieci.
              • agamagda Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:30
                Temat przeczytałam. Nie interesują mnie wywody ZielonegoDomu, udowadnianie na
                siłe, że matka za dużo żąda, ani tym bardziej jakiego proszku do prania używa
                Ex jej M, (w tym temacie sama Vizir lubię, aczkolwiek wolę Ariel).
                250 zł na nastolatka to w wartościach bezwzględnych bardzo mało.
                Powtarzam, dziwi mnie w tych okolicznosciach że decydują się na dziecko, co
                więcej, dziś sie z Tobą założę ze w 6 miesięcy po narodzinach przyrodniego
                brata lub siostry wystąpią o zmniejszenie alimentów.
            • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:15
              Chyba wyraznie tam napisano, ze pomysl z drugim dzieckiem z RACJONALNEGO punktu
              widzenia dobry nie jest? Bo nie jest.
              Choc z drugiej strony trudno sie dziwic zielonemudomowi, ze dziecko chce miec.
              Ludzie juz tak maja, ze w kazdej sytuacji sobie dadza rade - jedni pojda
              zebrac, inni beda walczyc w sadzie do upadlego o wyzsze alimenty, inni pojda do
              pracy majac dwutygodniowe dziecko. Ale rade sobie w koncu dadza.
              • kasia_kasia13 Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:18
                > Choc z drugiej strony trudno sie dziwic zielonemudomowi, ze dziecko chce miec.
                > Ludzie juz tak maja, ze w kazdej sytuacji sobie dadza rade - jedni pojda
                > zebrac, inni beda walczyc w sadzie do upadlego o wyzsze alimenty, inni pojda
                do
                >
                > pracy majac dwutygodniowe dziecko. Ale rade sobie w koncu dadza.

                A jeszcze inni obniza alimenty dziecku z pierwszego malzenstwa albo w ogole
                przestana je placic i tez tym sposobem "dadza sobie rade".
                • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:21
                  Sami nie obniza - zrobic to moze sad, jesli uzna, ze sa ku temu przeslanki.
                  A niepalcenie tez bez konsekwencji nie pozostaje.
                  • agamagda Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:32
                    Oczywiście, że wystąpią z wnioskiem o obniżenie.
                    Bo ekonomia to twarda sztuka i ma to do siebie że nie jest rozściągliwa.
                    • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:34
                      Razem z nickiem zmienilas zawod? smile
                      • agamagda Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:35
                        Nie, zawsze miałam ukończone dwa fakultety - ekonomię i prawo.
                        • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:38
                          A bycie wrozka to pasja. Rozumiem smile
                          • agamagda Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:46
                            REALISTĄ, słoneczko, realistą - zresztą, chyba znasz podobne formy oszczędzania
                            na dzieciach M z poprzedniego zwiazku z autopsji, nieprawdaż?
                            • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:48
                              Realista? Az tak duzo spraw o obnizke alimentow na poprzednie dzieci po
                              narodzinach kolejnego znasz? Ja swoja wiedze czerpie z macoch (w realu wielu
                              next, poza tymi macochowymi nie znam), a tam takowych spraw raczej nie ma.
                              Alimentow na dziecko mojego meza nie obnizalismy.
                              • agamagda Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:56
                                Bo ich nie płaciliście, więc, po co się formalizować?
                                Zresztą, tak naprawdę, nie o to chodzi.
                                Spójrz na to racjonalnie, z 1400 zł pensji płacąc 500 zł alimentów, czyli
                                zostaje 900 zł na 3 osoby, z czego trzeba zapłacić świadczenia, lekarstwa,
                                jedzenie, komunikacje (samochód lub bilety) telefon itp i itd. - żona nie
                                pracuje (chyba, że znowu nie doczytałam) skąd znajdziesz pieniądze - na czymś
                                trzeba będzie przyoszczędzić.
                                I to nazywam bezmyślnością i egoizmem, ale wiadomo punkt widzenia, od czego
                                zależy.
                                • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 15:59
                                  W watku na macochach napisalam, ze dla mnie decyzja o dziecko z RACJONALNYCH
                                  powodow madra nie jest. Wiec jesli o to chodzi, to pelna zgoda miedzy nami.
                                  A czy przyoszczedza na alimentach, czy pojda zebrac, tego nie wiemy.
                                  Wiec nie wydawajmy opinii na wyrost.
                                • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:00
                                  agamagda- zapomianałs o 300 zł na 10 dni pobytu dzieci u nie + 166 zł kredytu
                                  co miesieąc za wakacje. Im zosatje 450 zł. I od bardzo niedługiego czasu na 3
                                  ososby
                                  • agamagda Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:07
                                    O sorrki, faktycznie, noo ciekawe, jak znajdą na to pieniądze?
                                    Czy dalej, utrzymujesz Erin, że jestem wróżką? i że czepiam się?
                                    • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:13
                                      Nie wiem, jak znajda. Nie wiem, gdzie mieszkaja, jakie maja mozliwosci itd.
                                      Moze pomoga im rodzice? Moze dziewczyna ma nagrana prace, tylko w zwiazku z
                                      zagrozona ciaza teraz jej nie moze wykonywac?
                                      W przeciwienstwie do Ciebie nie twierdze z pelnym przekonanie, ze NA PEWNO
                                      wystapia o obnizke. Moze tak, moze nie. Tego nikt (poza nimi samym ewentualnie)
                                      NIE WIE.
                                      • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:14
                                        Czyzby brak pracy tylko na okres rozporawy o alimenty???


                                        Oj wszystko to nieładnie wyglada. Nierealne i naciagane.
                                        • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:18
                                          Zauwazylas 'moze' w moich dywagacjach na temat? Oraz to, ze dziewczyna jest w
                                          zagrozonej ciazy? I to, ze nikt, poza nia sama, NIE WIE, jak sytuacja wyglada
                                          naprawde?

                                          Tak sie strasznie psioczy na next i facetow za zagladanie w portfele i zycie
                                          biednych samodzielnych mam. A tutaj sad na dziewczyna, wyciaganie wnioskow z
                                          wpisow OBCYCH jej osob, sugerowanie, ze na pewno ona i/lub jej facet sa
                                          nieczuciwi. Eks oczywiscie zarabia malo, wiecej nie moze, wiec prosi o wyzsze
                                          alimenty. A facet zly i niedobry, bo nie chce oddac prawie całej pensji.
                                          Masakra jakas...
                                          • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:25
                                            Erni - nie wtrącałabym sie gdby nie przedstawiła aburdalnych i nieprawdziwych
                                            wyliczen. Gdybuy powiedziałam wprost - 310 dni sa un nas , zywimy jak możemy
                                            wychdzi nam 300 zł za te 10 dni bardzo zadko cos kupimy ale to wszystko co
                                            mozemy - ale jesłi Ona z całym impetem wylicza wszystko maytce tego dziecka-
                                            nawet to czego nie wie( bo nie wie skad dzieci maja np. komórki - kto na to
                                            dał - w wyliczeniach tego niema) natomaist pieze bzdety ze za 300 złna 2
                                            chłopców utrzymuje ich całkowicie z ubraniem lekartwami , wszelkimi
                                            potrzebami - to sie nóz w kieszeni otwiera - bo to jawne klastwo. Ze funduja im
                                            to wszystko i wakacje a sami utrzymuja sie za 450 - toz to nie mozliwe.
                                            jakby napisałam ciutke realniej.

                                            • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:34
                                              Ok, dyskusja zabrnela w slepy zaulek, a mi juz goraczka nie pozwala na dalsze
                                              przemeczanie prostujacacych sie zwoi mozgowych smile
                                              Tak wiec dziekuje i zegnam miłe panie smile
                                              • agamagda Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:40
                                                Może nie tyle w ślepy zaułek, ile weszła na tory, które co prawda proste są jak
                                                drut, ale nie do końca Ci odpowiadająsmile
                                                Kuruj się (nie napisałam leczwink i nie spiesz się z powrotem.
                                      • agamagda Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:21
                                        Erin, kończysz studia, wiesz chyba co to jest rachunek prawdopodobieństwa?
                                        Pewnik jest jeden = nowe dziecko nowe nakład i wydatki.
                                        A tak, jak już pisałam, albo będą dodatkowe dochody, albo dodatkowe
                                        oszczędności.
                                        Jeśli ZielonyDom nie pójdzie do pracy, M nie dostanie 100 % podwyższki, lub nie
                                        wygrają w tota to co zrobią....?
                                        • e_r_i_n Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:23
                                          No wlasnie, 'jesli'. O to wszystko sie cała dyskusja rozbija.
                                          Maz zielonegodomu raczej ojcem najgorszym nie jest, wiec ja 'przewiduje', ze
                                          predzej poszuka dodatkowych dochodow, niz dodatkowych oszczednosci.
                                          Poza tym oszczednosci moga byc na dzieciach ALBO na sobie. Moze jako przykladny
                                          ojciec bedzie wcinal piach, zeby dzieci nadal mialy to, co maja do tej pory?
                                          Jedno wielkie wrozenie, ktore, sama chyba przyznasz, nie ma sensu?
                                          • diinna Re: O tamtym wątku 24.01.06, 16:26
                                            ERNI - jakie ocszędmności na sobie jesłi na 2 ososby zostaje mu 450 zł...o czym
                                            ty mówisz????


          • anetina Re: O tamtym wątku 25.01.06, 07:21
            kwiatek1974 napisał:

            > Przestaniesz sie mnie czepiać i wtrącać do swoich wątków, narazie mówie ci
            > łagodnie odczep sie odemnie i przyczep sie swojego ex.



            bardzo delikatnie powiedziane smile
    • ajmj Re: Pytanie do Mikawi 24.01.06, 15:42
      diinna napisała:

      > Ja sie chce Nie moge na Tamtym forum - zapytam na tym
      > Powiedz mi jak można mając 15 zł na dzien na dziecko - wyzywić go ,
      > organizowac wycieczki i kupowac ubrania - to wszystkow 15 zł na dzień na
      > nastoletniego chłopca...
      > Ja chyba przecietnie tyle wydaje małemu na jedzenie.
      > Ale ja to rozrzutna


      15 zł dziennie od Ojca na 1 dziecko.
      15 zł*30dni=450 zł
      do tego dokłada się matka dziecka niech będzie mniej
      10*30=300 zł

      Na jedno dziecko przypada około 750 zł
      na Dwoje 1500 zł

      Moim zdaniem nie jest to mało. Przynajmniej dla mnie.
      • diinna Re: Pytanie do Mikawi 24.01.06, 15:48
        Nie odnosze sie do 10 dni w który to autorka postu wyajkawi ze przez 10
        dniutrzymuja sami dzieci - 2 nastolentich chłopców - oplacajac im w tym czasie
        wszystko i normalnie utrzymując i organuizując wycieszki itd...
        wydaja 300 zł.


        Do tego sie odnosze.
        Dlatego uważam ze prze 10 dni - może ich zywi a i moze raz na wielkie śiweto
        cos kupia ale nic podnato.
        • diinna Re: Pytanie do Mikawi 24.01.06, 15:50
          Oprócz tego wkład alimentacyjny ojca -nie musi sie równac wladowi
          alimentacuyjnemu matki - bo ich dochody nie sa rowne i wklad w wychowanie
          dziecie.
      • ajmj Re: Pytanie do Mikawi 24.01.06, 15:54
        Matka, aby utrzymac siebie i dom musi zarobić około 2000 zł
        600 zł dla Dzieci
        600 opłaty
        800 dla siebie

        czyli łącznie ma 2900 netto na troje osób.

        To tylko tak mniej więcej...

        Do przeżycia?

        Spokojnie. Bez luksusów. Ale jednak.

        Jesli matka zarabia mniej np: 1000 zł

        to:

        600 zł - Dla Dzieci
        600 zł opłaty

        i już widzimy, ze aby przeżyć MUSI z tych 900 zł od Ojca brać na np wyżywienie
        SIEBIE. Bądź zamiast dzieciom dać 600 zł od siebie da po 100, bo przeciez sama
        musi coś jeść.
        • ajmj Re: Pytanie do Mikawi 24.01.06, 15:57
          Więc wniosek jest jeden. Nie tylko Ojciec do roboty. Ale i matka. Nie ma?
          zarabia 1000 zł? Oszczędza na Dzieciach? Do Pracy pogonić siebie i Ojca dzieci.
          I wtedy jest SPRAWIEDLIWIE.
          • diinna Re: Pytanie do Mikawi 24.01.06, 15:58
            Oczywiscie! Siebie pogania- przeciez zeby nawet zarabiac to co ma chodzi w
            sobost - tak zdaje sie napisał zielony dom. A ojciec co robi ojciec???
        • diinna Re: Pytanie do Mikawi 24.01.06, 15:57
          MPo olejy . Matak zrobiła ile wyliczenia ile kosztuje ja dzieci .Nie wiemy kot
          jej ponmaga - może własnei nie chce zeby ktos jej pomagał - stad pwystapiła o
          alimenty.
          To co dziekje sie ze srtony mataki - nie wiem bo suie nie wypowiedziała.
          • kini_m ...z przymróżeniem oka ;-] 24.01.06, 22:35
            Tak po tej dyskusji myślę sobie, że pierwszy test nowej nexi zrobię z
            umiejętności liczenia:
            -jak nie umie liczyć - to biorę,
            -jak umie liczyć - to szukam kolejnej.
            Wybieram skromnie, ale spokojnie.
    • diinna Dlaczego ten watek 25.01.06, 09:37
      Chyba dla tego , ze moje zycie ubiega z długopisem w reku , z kartka i
      liczeniem . Jak zooszczedzic na wakacje, czy na ubrania na wiosne . Jak na
      wpisowe do szkoły .Ile przeicetnie kosztuje mnie tydzień zycia i z czego moge
      zrezygowanc.
      Rozumiem, ze ludzie zyja za tyle ile maja. Rozumie, ze jesli jest cienki
      miesiac - bo własnie było cos powaznego - to zyjemy skormniej itd.. Ale z
      moich codzinnych doswiadczen jest tezmi wiadomo, ze jest półap po nizej którego
      nie da sie oszczedzic. Nazywam to żelazna kwota. Która musi byc - bo inaczej -
      alebo musze pożyczac ( czego wystrzegam sie jak ognia) albo musze liczyc na
      czyjąs pomoc.
      Nie mam pretensji, zektos przezył , za ta sume - ale chciałabym zeby
      opowiedzial o tym realnie. I realnei powiedział co jest w stanie tak naprawde
      zapewnic temu dziecku. I nie jest wstyd zapenwic tylko jchcleb ze smalcem - bo
      to wszystko co moga, ale uważam , ze wstydem jest , by nie patrzec na prwadziwe
      potrzeby i da sie , a ta druga strona to nie udacznik. Bo dzieci to nie tylko
      jedzenie i czesm para spodni , ale znacznie wiece. Podziwiam i sznuje ludzi
      którzy w prawdziwej biedzie wychowuja ludzi i robia to z wielka miłości wielkim
      oddaniem ale umieja tez głosn i prawdziwe powiedziec , ze bez pomocy innych nie
      dali by sobie rady i nie twierdza ze w całej rozciagłosci utrzymuja te dzieci.
      Po prostu w zycie u zdarzaj sie rozne chwile, rozne nam sie ono układa, ale
      jesłi chcemy opowiedziec jak nam trudno , i chcemy uzyskac zrozumienie totrzeba
      liczyc sei z tym ze słuchacz chce usłyszec prawde. I myśle ze zielony dom ma
      ciezko , jest rozgoryczony , bzły na siwT ( BO TO EKSI MIAŁO BYC GORZEJ) ale
      niestey jej post nie wzbudził mego zaufania , czytając go czuam sie oszukiwana -
      ale to moje odczucie .
      Myśle , ze znalazła by u mnie wiecej zrozumiwnia jesłi by napisała go troche
      inaczej , torche bardziej szczerze. Zapenwiania dzieciom nawet minim - nie jest
      wstydem - jesli to mprawdziwe maksimum naszych mozłiowsci. Wstydem jest gdy nie
      umiemiemy tego przyznać - a udaiowadniamy cos odwrotnego.
      Pozdrawaim

      Zycze wiecej szczecia i oby dal tego nowego dziecka i dla niej i dla dzieci z
      pierwszego malzenstwa ten swiat okazał teraz lepsza twarz.
      • mikawi Re: Dlaczego ten watek 25.01.06, 09:53
        >Bo dzieci to nie tylko
        > jedzenie i czesm para spodni , ale znacznie wiece.

        no widzisz mag - a ja odczytałam właśnie to o czym ty napisałaś - że dla
        zielonego domu dzieci męża to nie kwota jaką na nie wydają, to nie słupki
        cyferek, które są tutaj roztrząsane, tylko właśnie dzieci, którymi ona na równi
        z ich ojcem się zajmuje jak są u nich, opiekuje, spędzają wspólnie czas, lubią
        się po prostu. Dlatego że dzieci to coś więcej niż kalkulacja, to zielonydom z
        mężem mimo trudnej sytuacji decydują się na kredyt byle móc dzieciom sprawić
        radość i wysłać je na wakacje nad morze.
        A wszyscy zobaczyli tylko jedno - mało płacą, nie chcą podwyżki, bezmyślnie
        robią sobie dziecko. Lepiej by było, gdyby ojciec olał dzieci, raz na rok dał
        czekoladę na gwiazdkę, a kredyt wziął na nowy sprzęt audio a nie na wakacje dla
        dzieci. MOże wtedy zielonydom nie musiałaby się tłumaczyć co je na obiad i za
        ile żyją, żeby to niektórym paniom wydało się na tyle upokarzające, że uznałyby
        że jest szczere. Nie ma to jak pobiczować się, wtedy jest fun dla reszty.
        • diinna Re: Dlaczego ten watek 25.01.06, 10:06
          Mikawi - ale dzieci to miłośc i ODPOWIEDZIALNOSC.
          Niestey w poscie zielonego domu tego nie wycztałam i nietety nawetr
          najwiekszałm miłości się nie da zyc.
          Jednak częsc realizmu to słupki które trzeba zapłacic - bo inczej tylko z
          miłosci to dzieci znajda sie pod mostem .
          Oprócz tego ja nie wycztyałam miłosc do dzieci , ale nienawisc do eks- nbo ma ,
          skad jakim prawem , kto jej dał itd...
          Wyczytałam tez i jeszcze raz to podkreslam UDOWADNIANIE ze, utrzymujemy w
          całej rozcigłosci dzieci za minimlana kwotw - wieć to co chce matak to istna
          rozpusat- Mikawi - to nie tak. Wystarczyło w przypadku zielonego domu nie
          udowaniac rzeczy które nie maja miejsca i przyznac ze zapewniajaja minimum ale
          dal nich maksimum. Minuimum na skaru nedzy. Zyje z olowiem w reku wiec nie
          wyobrazam sobie ile by te dzieci musialy oszczedzac z tych 15 zł na komitet
          rodzicielski, ksiązki, zesztyt majtki, skarpetki, podszulki, stój do gimnastki,
          buty do szkoły , buty na wf itd.. i lista jeszcze długa.

          Gdyby powiedziec prawde daje tyle ile mam ... a nie... udowadniac no jak dla
          mnie ncos niemzliwego finosowo. - po rostu dzióre finasowa.
          Dlatego w emni post zielonego domu wzbudził dwa przypuszczenia - ale tylko moje
          1. Zaniżaja koszty utrzymania dzieci - by wykazac ze placa wystarczajac a nawet
          za duzo.
          2. Nie przedstawiaj do końca prawdziwei swoich dochodów.
          • mikawi Re: Dlaczego ten watek 25.01.06, 11:05
            i na tym zakończmy tę jałową dyskusję, którą wywołałaś tylko po to aby ją
            wywołać; każda z czytających ten wątek osób ma swoje zdanie i niech tak
            pozostanie, a że moje zdanie jest odmienne od twojego to nie nowina, stąd tym
            bardziej nie rozumiem wywlekania wątku z innego forum tylko po to by napisać że
            uważasz kogoś za oszusta. Dla mnie oszustwem jest zawyżanie w pozwie wydatków
            na dziecko po to by było "z czego ciąć" a wiele takich porad padło na tym
            forum, szkoda że wtedy się nie oburzałaś.
            • diinna Re: Dlaczego ten watek 25.01.06, 11:09
              To jest Twoje zdanie. Tak samo jak Ona mialam prawo napisac to co napisała tak
              samo ja miałam prawo napisac co ja o tym mysle.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka