Dodaj do ulubionych

Miłość po przejsciach

20.08.23, 12:20
Dzień dobry,
Czytam od lat, nie udzielałam się nigdy, konto założyłam przed chwila.
Załączam artykuł z sierpniowej Pani, który… no cóż, z którym zgadzam się co do joty.
Czy tylko ja mam wrażenie, ze mężczyznom jest bardzo trudno odpepowic się od pierwszej żony i mimo oficjalnych rozstań/rozwodów tkwią po uszy w poprzednich układach?
Nie chodzi mi tu o odcięcie się od dzieci i brak wkładu ojca, niepłacenie alimentów itp świństwa. Chodzi mi o taka pomoc typu ex-żona dzwoni, bo zepsuł jej się samochód, zatkał sedes, urwał karnisz, trzeba koniecznie nagle coś zrobić dokładnie w sobotni wieczór lub przedyskutować chorobę cioci Kazi…. I ta pomoc nagle przekształca się w zaangażowanie nadwymiarowe, gdzie next ma wrażenie, że tkwi w trójkącie. Mimo że poznała pana już wolnego i nie była przyczyna rozwodu.
I zaczynaja się kwasy, bo to nie Arabia Saudyjska, gdzie jest pierwsza i druga żona sułtana smile

Wątek na luzie smile
Obserwuj wątek
    • przepio Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 12:26
      Wydaje mi się, że tak zachowują się mężczyźni, którzy odeszli od żony i , gdzieś z tyłu głowy, mają poczucie, że ją skrzywdzili. Ci z dziećmi uważają ( i chyba slusznie) , że każda naprawa, pomoc w czymś to pomaganie tym dzieciom.
      No i sprawa next- pewno większość ma poczucie, że jej aktualny mąż czy partner angażuje się za bardzo w życie poprzedniczki. Ale jak są dzieci to , chyba, trudno się nie angażować.
      • joana012 Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 12:56
        Tak bywa gdy dzieci są jeszcze do wychowania. Chociaż jeśli facet jest rozsądny to nie da się angażować do wieszania karniszy czy naprawy samochodu. Będzie zaangażowany tylko w sprawy dziecka.
        Jestem w kolejnym związku po rozwodzie i na szczęście obydwoje mamy dorosłe samodzielne, już również finansowo, dzieci.
        Nie zdecydowałabym się w wieku 40 plus w związek z kimś kto ma małe dzieci. Wcześniej gdy sama miałam małe być może tak, chociaż z dużą ostrożnością
        • przepio Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 13:30
          No, ale jak się nie da zaangażować w sprawy naprawy auta, to te dzieci nie dojadą do szkoły czy inne zajęcia. A karnisz w pokoju dzieci? Czy w kuchni?
          Czyli pośrednio uderzy to też w nie. Tak to rozumiem.
          I pewnie jakbym była tą pierwszą żoną to uważałabym, że to jego powinność, a gdybym była drugą, to myślałabym, że naprawa auta to przesada.
          • joana012 Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 13:46
            przepio napisała:

            > No, ale jak się nie da zaangażować w sprawy naprawy auta, to te dzieci nie doja
            > dą do szkoły czy inne zajęcia. A karnisz w pokoju dzieci? Czy w kuchni?
            > Czyli pośrednio uderzy to też w nie. Tak to rozumiem.


            Idąc tym tokiem myślenia to każda usterka bezpośrednio dotyka dzieci. Gdybym za każdym razem wzywała byłego to czułabym się taka mała i nieporadna a on mógłby pomyśleć "i po co się kobito że mną rozwiodłaś skoro nie dajesz rady z pierdołami i wzywasz mnie co chwilę" Brrr
          • ggrr.ruu Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 16:03
            A jako pierwsza żona, konsekwentnie latałabyś do byłego męża żeby mu naprawy czy remonty ogarnąć?
            • przepio Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 19:21
              ggrr.ruu napisała:

              > A jako pierwsza żona, konsekwentnie latałabyś do byłego męża żeby mu naprawy cz
              > y remonty ogarnąć?

              Nie wiem- jestem pierwszą i jedyna żoną😀

              Jakbym była drugą to pewno wkurzaloby mnie niemiłosiernie takie latanie. Ale myślę, że facet może czuć, że robi to też dla dzieci.
              • ggrr.ruu Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 20:58
                To w takim razie facet dla dzieci powinien też zawracać byłej żonie głowę swoimi sprawami, w końcu szczęśliwy ojciec to szczęsliwe dzieci
          • kamin Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 18:50
            Ale to jest jakaś wielka nieporadosc życiowa nie umieć sobie ogarnąć powieszenia półki albo odsawienia samochodu do mechanika. Bedac w małżeństwie takie rzeczy też robię w razie potrzeby (albo wspólnie z mężem ogarniamy). Eksa byłoby mi wręcz wstyd prosić o takie przyslugi, żeby nie pomyślał, że szukam na siłę pretekstu do spotkania.
            Co najwyżej mogłabym się zwrócić o wypożyczenie wiertarki na kilka dni gdyby to on ją zabrał przy podziale majątku.
          • pierscionekzszafirem Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 18:54
            Dla uściślenia - dzieci są już późnolicealne lub starsze. Moga same jechać do szkoły wink
            Mowie uczciwie - jako pierwszej żonie do głowy mi ex nie przyszedł, gdy złapałam gumę wink ale to może dlatego, ze nie chce być wdzięczna ani go o cos prosić.
            Dlatego na serio się zastanawiam, czy informacja „my z ex jesteśmy w doskonałych stosunkach” nie jest równie przerażająca jak ta typu „strzelamy do siebie zza węgła” wink
      • pierscionekzszafirem Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 13:27
        Nie neguję pomocy w sytuacjach ekstremalnych. Ale wydaje mi się, ze każda normalna kobieta jest w stanie ogarnąć pęknięta uszczelkę itp. I nie ma potrzeby dzwonić do byłego męża, bo złapała gumę. Tym bardziej jeśli np mieszkają z nią dzieci w wieku nastoletnim lub wrecz dorosłe, które w ciągu dwóch minut są w stanie znaleźć hydraulika lub ślusarza….
        O to mi chodzi. O wygodę byłych - bo on zawsze załatwiał - i brak asertywnosci tych wzywanych na pomoc.
        Zaznaczam - jestem 6 lat po rozstaniu, 4 po rozwodzie i nie dzwonie do exa, by przyjechał, bo pralka się zacięła. Zreszta i tak by nie przyjechał wink Natomiast jeśli dzieje się cos złego w kwestii zdrowotnej lub cos podobnego, to wtedy normalnie go prosze, by miał na uwadze, ze np on musi teraz iść na zebranie…
        • joana012 Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 13:41
          pierscionekzszafirem napisała:

          > Nie neguję pomocy w sytuacjach ekstremalnych. Ale wydaje mi się, ze każda norma
          > lna kobieta jest w stanie ogarnąć pęknięta uszczelkę itp. I nie ma potrzeby dzw
          > onić do byłego męża, bo złapała gumę. Tym bardziej jeśli np mieszkają z nią dzi
          > eci w wieku nastoletnim lub wrecz dorosłe, które w ciągu dwóch minut są w stani
          > e znaleźć hydraulika lub ślusarza….
          > O to mi chodzi. O wygodę byłych - bo on zawsze załatwiał - i brak asertywnosci
          > tych wzywanych na pomoc.
          > Zaznaczam - jestem 6 lat po rozstaniu, 4 po rozwodzie i nie dzwonie do exa, by
          > przyjechał, bo pralka się zacięła. Zreszta i tak by nie przyjechał wink Natomiast
          > jeśli dzieje się cos złego w kwestii zdrowotnej lub cos podobnego, to wtedy no
          > rmalnie go prosze, by miał na uwadze, ze np on musi teraz iść na zebranie…

          Dokładnie tak samo myślę. Pamiętam jak kilka miesięcy po rozwodzie puściła jakaś uszczelka pod zlewem w kuchni, wstałam rano i brodziłam po kostki w wodzie. Sprzątnęłam, znalazłam w becie hydraulika, przyjechał zrobił i tyle. Korzystałam z jego usług jeszcze kilka razy.
          Do samochodu angażuje się mechanika, do prądu hydraulika itd...
          • szmytka1 Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 07:57
            Uważaj z tym hydraulikiem od prądu, bo mozE się okazać lekarz od leczenia potrzebny 😉
        • ggrr.ruu Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 16:04
          Jak kobieta jest tak nieporadna, że nie radzi sobie z codziennymi sprawami to strach jej dzieci powierzyć
        • szmytka1 Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 07:55
          Taaa to chyba nie szukałaś mechanika albo hydraulika od ręki. Banalne sprawy, odpadla mi się śruba mocujaca sedes do podlogi, termin hydraulika, jeśli w ogóle jakiś zgodził się do takiej pierdoly przyjechać, to za miesiąc. Pękła mi sprężyna w aucie, trzeba odkręcić koło i wymienić na nową, z godzina roboty, ale mechanik może za 2 tyg najwcześniej. I takich banałów, ale do których ja potrzebuje chłopa, bo sama nie umiem, a fachowiec od ręki się nie pojawi, jest mnóstwo. Jakie szczęście, że nie jestem rozwódka 😝
          • mikawi Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 09:24
            Wystarczy wykupić sobie assistance w polisie mieszkaniowej. Bardzo polecam. Wszystkie dotychczasowe naprawy hydrauliczne i elektryczne były realizowane w ciągu 24 h. Naprawdę nie trzeba ściągać byłego męża do każdej pierdoły. Aczkolwiek to były jest pierdołą, że się na takie coś zgadza.
            • joana012 Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 09:54
              mikawi napisała:

              > Wystarczy wykupić sobie assistance w polisie mieszkaniowej. Bardzo polecam. Wsz
              > ystkie dotychczasowe naprawy hydrauliczne i elektryczne były realizowane w ciąg
              > u 24 h. Naprawdę nie trzeba ściągać byłego męża do każdej pierdoły. Aczkolwiek
              > to były jest pierdołą, że się na takie coś zgadza.

              Dokładnie to teraz zrobiłam. Wykupiłam takie ubezpieczenie razem z mieszkaniowym. Wzywanie eksa do naprawy kibla jest poniżające i pokazuje jak kobiety są niepradne, często jest to nieporadność wynikająca z lenistwa mentalnego
      • mikawi Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 17:10
        Tak, to jest podciąganie wszystkich spraw pod dziecko - ex w ten sposób świetnie potrafi wykorzystać byłego męża do darmowej pomocy w domu wszelakich napraw „bo to dla dziecka”, a facet tak usprawiedliwia sobie i next takie zaangażowanie. Moim zdaniem to kwestia konieczności postawienia granic przez faceta, No sorry, rozwód ma swoje konsekwencje. I jeśli facet tych granic postawić nie potrafi, to next ma przesrane i nie wróże długiego związku z takim gościem. Trzeba umieć rozróżnić faktyczne sprawy dziecka i opiekę nad nim od wykorzystywania i manipulowania i grania szantażem emocjonalnym. Czy jak dziecko jest u ojca, to ojciec dzwoni do byłej żony, żeby im obiad czy zakupy podrzuciła? W końcu to dla dziecka.
        • pierscionekzszafirem Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 18:38
          Dla mnie ujęcie w punkt, dziękuje! Właśnie takie cos chodziło mi mgliście po głowie.
        • zona_mi Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 11:30
          mikawi napisała:

          > . Moim zdaniem to kwestia konieczności postawienia granic przez faceta, No sorr
          > y, rozwód ma swoje konsekwencje. I jeśli facet tych granic postawić nie potrafi
          > , to next ma przesrane i nie wróże długiego związku z takim gościem.

          Podpisuję się pod powyższym.

          Kiedyś biologiczna zabierała syna do siebie i swoich rodziców.
          Jeden z pierwszych wyjazdów z trudem został ustalony co do terminu itd, ostatecznie jakoś tam się dogadali, po czym napisała, że godzina odprowadzenia chłopca do domu jej nie odpowiada, więc ojciec MA PRZYJECHAĆ PO DZIECKO do jej rodziców (około godzina drogi od naszego miasta).
          Oczywiście wybierał się jechać, kosztem skrócenia naszego wyjazdu, planowanego w tym czasie, ale spytałam, czy matka jest na tyle niesamodzielna, że nie będzie w stanie wejść z dziewięciolatkiem do pociągu i sprawa się zamknęła.
          20 lat ją woził, nawet na zakupy do CH oddalonego o 3 przystanki tramwajowe, więc się oboje do tego przyzwyczaili.

          Tak jest często po obu stronach, że ludziom trudno wyjść z kolein. Widzę to u męża, widzę u siebie.
          Wygrywamy komunikując się dobrze.
          No i odpada kwestia dopieszczania byłej "dla dobra dziecka", bo to my się nim opiekujemy.
    • borsuczyca.klusek Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 13:14
      Nie mam takich doświadczeń. Mój był kompletnie odcięty jak po poznałam. Ale też nie mieli wspólnych dzieci i innych spraw, które by mogły się ciągnąć.
      • pierscionekzszafirem Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 13:30
        Tak, myślę, ze brak dzieci w takich sytuacjach bardzo zmienia podejście.
        • borsuczyca.klusek Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 13:35
          Ale muszę też przyznać, że przez pierwsze lata naszego związku często ją wspominał, nazywając żoną nr 1 co mnie nie powiem lekko drażniło. A teraz już od dawna kobieta nie istnieje nawet we wspomnieniach.
          • ggrr.ruu Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 16:02
            Ale nie zwraca się do Ciebie jak w organizacji Widmo w Bondzie: "numerze 2"? big_grin
            • borsuczyca.klusek Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 18:47
              Nie 😀

              A ty się nie ciesz, bo też jesteś numer 2 😜
              • ggrr.ruu Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 20:59
                Jaki numer 2? Ja bym była numer 4 jak już big_grin
                • trampki-w-kwiatki Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 21:25
                  Jak to 4??
                  Matulu 😜
                  • ggrr.ruu Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 21:29
                    Myślałam, że naprawdę już wszyscy na forum wiedzą big_grin
                    • bywalec.hoteli Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 22:59
                      O ile dobrze pamietam to gru miała 2 mężów albo jednego prawie a jej facet miał 3 żony

                      Jesli by się z gru ożenił to moglby nazywać się „Audi-man” czyli 4 obraczki
                      • ggrr.ruu Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 23:05
                        Dwóch nie miałam. Miałam jednego męża, dla którego rzuciłam wcześniejszego narzeczonego smile I więcej nie zamierzam mieć.
                    • trampki-w-kwiatki Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 21:02
                      ggrr.ruu napisała:

                      > Myślałam, że naprawdę już wszyscy na forum wiedzą big_grin

                      Mnie wszystkie istotne wątki pomijajo 😳
                      • ggrr.ruu Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 22:46
                        To mi tyle razy wypominano, że nie wiem, jakim cudem się uchowałaś big_grin
        • majenkirr Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 14:23
          Mój ma "dziecko" z pierwsza żona, pamietam, ze czasem dzwoniła, ale tylko w sprawach syna. Ale żeby miał jej auto czy sedes naprawiać? Tf?? big_grinbig_grin
          • pierscionekzszafirem Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 15:25
            Tez jestem tym zaskoczona i dla mnie to jest dziwne. Ale jak wynika z artykułu, wcale nie takie rzadkie i zaskakujące dla wszystkich…
            Szczególnie mam wrażenie, ze mężczyźni tego nie rozumieją „ale przecież pokazuje ludzka twarz”, „chcą dobrze”, „przecież to tylko drobiazg”… czasem mam wrażenie, ze jest o wiele gorzej, gdy byli małżonkowie są w super przyjacielskich relacjach niż w stanie otwartej wojny
          • bywalec.hoteli Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 16:21
            Majenkir, a dlaczego dziecko w cudzysłowiu?
            • atoness Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 16:42
              W cudzysłowie. Jak w rowie, nie jak w nowiu.
            • alpepe Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 17:21
              Pewnie to dziecko to już stary dawno pełnoletni koń.
            • majenkirr Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 20:19
              Bo jest po 40-ce.
              • bywalec.hoteli Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 22:59
                To ten jego syn jest mniej więcej w twoim wieku? 😀
                • majenkirr Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 23:50
                  Ja jestem po 50-ce 🙄
    • atoness Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 15:54
      Mój były mąż należy do tych, co umieją wszystko, i chętnie z tego korzystam. Remont pokoju dziecka: to i to robię ja, to i to dziecko, to i tamto zrób ty. Leje się spod zlewu: powiedz, synu, tacie. Wracam z pracy i już się nie leje. Nie mam pojęcia, czy w jego życiu występuje jakaś pani, i ani trochę mnie to nie interesuje. Jesteśmy dorośli, rozwiedliśmy się i musi zadbać o swoje sprawy sam. Jeśli nie chce czegoś zrobić, musi to zakomunikować.
      • pierscionekzszafirem Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 17:52
        Właśnie o cos takiego mi chodzi, byłam ciekawa, czy się pojawi wink „powiedz synu tacie” i „nie wiem, czy jest jakaś pani i nie interesuje mnie to”.
        Taka pani może się pojawić w każdej chwili, syn ją pozna, będzie o niej wiedziała jego matka, pani nr 2, może być miła. I będzie sobie ex siedział z tą panią leniwie na kanapie, oglądając serial i pijąc herbatkę/martini/lemoniadę i nagle telefon od ex, ze się leje woda. Lub od syna (a nie lepiej by syn zrozumiał, jeśli ma lat więcej niż 10, ze tata nie jest nie zawsze może, lub ze wyjedzie itp, i ze fajnie jest ogarnąć samemu?).
        Ale to już inna kwestia.

        I wtedy sytuacja jest taka, ze jedna pani wymaga od exa, który jest z druga panią, by natychmiast przybywał. Zamiast zadzwonić po hydraulika….
        Ta druga pani tez może powiedzieć, ze jej nie interesuje, ze w zyciu jej partnera jest była żona i stwierdzić, ze chyba jest ona na tyle dorosła, by umieć cos z tym kranem zrobić?
        Przy czym kwestia remontu to cos innego, człowiek to ma zaplanowane, wie, kiedy jedzie. A nie ze pan z panią nr 2 spaceruje po parku i nagle ma telefon w sprawie zapchanego sedesu… dla mnie takie zachowanie ex żony jest niezrozumiałe. I pana, który rzuca wszystko i jedzie, tez nie….
        • atoness Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 20:07
          pierscionekzszafirem napisała:

          > Taka pani może się pojawić w każdej chwili, syn ją pozna, będzie o niej wiedzia
          > ła jego matka, pani nr 2, może być miła.

          Pani nr 2 będzie czyją matką? Wybacz, nie rozumiem. Jakie znaczenie ma to, czy będzie miła? To, że mój syn ewentualną panią pozna, też nie będzie miało wpływu na to, o czym tu rozmawiamy.

          I będzie sobie ex siedział z tą panią
          > leniwie na kanapie, oglądając serial i pijąc herbatkę/martini/lemoniadę i nagle
          > telefon od ex, ze się leje woda. Lub od syna (a nie lepiej by syn zrozumiał, j
          > eśli ma lat więcej niż 10, ze tata nie jest nie zawsze może, lub ze wyjedzie it
          > p, i ze fajnie jest ogarnąć samemu?).
          > Ale to już inna kwestia.

          To, czym się zajmuje mój były mąż, kiedy do niego dzwonię, nie interesuje mnie w najmniejszym stopniu. Uważam nawet, że byłoby niezdrowo, gdyby mnie interesowało. Pytam, czy mogę mu zająć chwilę. Jeśli mówi, że mogę, to nie zastanawiam się, czy mogę naprawdę. Bo jest dorosły. Jeśli mówi, że oczywiście zrobi to, o co proszę, to nie zastanawiam się, czy może jednak nie ma ochoty. Bo jest dorosły. Jeśli mówi, że nie, to rozwiązuję problem inaczej.
          Nie widzę sprzeczności między tym a uświadomieniem synowi, że tata nie zawsze może. Wyjaśnisz?
          Załatwianie spraw samemu czasem polega na tym, że się wie, kogo poprosić o pomoc. Umiejącemu zrobić wszystko, miłemu i cierpliwemu ojcu można też patrzeć na ręce i się od niego uczyć. A to jest naprawdę coś!


          > I wtedy sytuacja jest taka, ze jedna pani wymaga od exa, który jest z druga pan
          > ią, by natychmiast przybywał. Zamiast zadzwonić po hydraulika....

          Nie. Ta pierwsza pani, czyli ja, niczego nie wymaga. To, czy jest z drugą panią, nie interesuje mnie w najmniejszym stopniu.

          > Ta druga pani tez może powiedzieć, ze jej nie interesuje, ze w zyciu jej partne
          > ra jest była żona i stwierdzić, ze chyba jest ona na tyle dorosła, by umieć cos
          > z tym kranem zrobić?

          Przemyślenia pani będącej w takiej sytuacji mnie nie interesują. Musi rozwiązać swój problem bez mojego udziału. Może o mnie myśleć, cokolwiek sobie życzy.


          • pierscionekzszafirem Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 21:27
            „Pani nr 2 będzie czyją matką? Wybacz, nie rozumiem. Jakie znaczenie ma to, czy będzie miła? To, że mój syn ewentualną panią pozna, też nie będzie miało wpływu na to, o czym tu rozmawiamy.”
            Nie chciałam pisać personalnie „Ty będziesz o niej wiedziała”, tylko matka syna, czyli pani nr 1
            Moim zdaniem poznanie przez dziecko pani nr 2 ma wpływ na to, o czym rozmawiamy. Bo pani nr 1 już będzie wiedziała, ze pani nr 2 jest. A nie „mnie nie interesuje, czy jest”. Układ się zmienia zawsze, kiedy dochodzą nowe osoby. Ma znaczenie, czy będzie miła. Nawet jest wskazane, by była, z czysto ludzkiego punktu widzenia, naszemu dziecku będzie lepie u taty, jeśli jego nowa partnerka będzie myśląca i sympatyczna osoba.

            „Nie widzę sprzeczności między tym a uświadomieniem synowi, że tata nie zawsze może. Wyjaśnisz?” dla mnie dzwonienie za każdym razem po ojca i byłego męża, kiedy problem można rozwiązać naprawdę inaczej, nie jest dobre, nie uczy samodzielnego myslenia. . I taki przykład tez znam autopsji - młodzian po maturze, który nie wiedział/nie umiał/nie chciało mu się szukać rozwiązania samemu, tylko dzwonił po tatę z każda duperela. Albo nawet ja sama przez lata dzwoniłam do mojego taty w kwestiach samochodowych. I nagle stwierdziłam, ze nie, sama umiem i nikt mnie nie zeżre w warsztacie wink i daje radę.

            „Ta pierwsza pani, czyli ja, niczego nie wymaga. To, czy jest z drugą panią, nie interesuje mnie w najmniejszym stopniu.” Powiedzenie nie interesuje mnie, czy pani nr 2 jest czy nie i co myśli, dla mnie dla mnie jest od razu jakieś takie niemile. To jest jakiś człowiek, pojawił się w zyciu exa po rozstaniu, nic nam nie zrobił i po co ta niechęć od razu? Przynajmniej ja te potencjalna niechęć widzę w Twojej wypowiedzi, może się mylę. A jesli ona tez powie, ze mało jej interesuje, ze pani nr 1 ma zepsuty kran, to robi się ogólnie wszystkim niemiło zupełnie niepotrzebnie.
            Dla mnie zadziwiające jest po prostu przekonanie niektórych osób, ze po rozstaniu nic sie nie zmienia i skoro zawsze załatwiał przegląd, to dlaczego po rozwodzie ma nie załatwiać? Być może to ja jestem jeleń, skoro to ogarniam sama, zamiast dzwonić po exa wink
            Ale skoro sie rozstaliśmy, to znaczy ze cos było nie tak. Jesteśmy po rozwodzie, jestesmy prawnie i bardzo często w praktyce juz dla siebie obcymi ludźmi. Nie żyjemy już razem, mamy osobne domy, prowadzimy odrębne życie i rozstaliśmy sie, by już za często na siebie nie patrzeć. łącza nas dzieci, ale to nie znaczy, ze dziećmi są zbite szyby. A takie nastawienie widzę często wokół siebie, zamieszczony przeze mnie artykuł tylko mi to jeszcze bardziej unaocznił.
            Przynajmniej ja tak to widzę, zdaje sobie sprawę, ze ktos może inaczej. I to mnie ciekawi po prostu.

            • atoness Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 11:26
              pierscionekzszafirem napisała:


              > Moim zdaniem poznanie przez dziecko pani nr 2 ma wpływ na to, o czym rozmawiamy
              > . Bo pani nr 1 już będzie wiedziała, ze pani nr 2 jest. A nie „mnie nie inter
              > esuje, czy jest”.

              Nie rozumiem. Nawet jeśli będę wiedziała, to nie będzie to moja sprawa, będzie to całkowicie poza kręgiem moich zainteresowań. To będzie prywatna sprawa byłego, nie moja. Co znaczy: "A nie „mnie nie inter
              > esuje, czy jest”."? Że nie będę mogła tak uważać? Oczywiście, że będę mogła, a nawet będę tak uważać.


              > Układ się zmienia zawsze, kiedy dochodzą nowe osoby.

              Do układu między mną a moim byłym nikt nie dojdzie. Nie będę się z ewentualną panią zaprzyjaźniać ani brać pod uwagę jej zdania. To on będzie musiał to robić. Ten układ może się zmienić na skutek tego, że w prywatnym życiu byłego coś się zmieniło. I zmieniał się na przestrzeni lat. Zmieniał się, bo któreś z nas tego chciało. Ja nie wnikałam w jego motywacje, on w moje. Jesteśmy dorośli, po rozwodzie, nie musimy się sobie tłumaczyć. Przyjmujemy do wiadomości.

              > Ma znacz
              > enie, czy będzie miła. Nawet jest wskazane, by była, z czysto ludzkiego punktu
              > widzenia, naszemu dziecku będzie lepie u taty, jeśli jego nowa partnerka będzie
              > myśląca i sympatyczna osoba.

              Ma znaczenie dla dziecka, które miałoby z nią mieć jakieś kontakty. Oczywiście. Ale nie ma żadnego związku z tym, o czym dyskutujemy w tym wątku, czyli z korzystaniem z pomocy byłego męża.


              > „Nie widzę sprzeczności między tym a uświadomieniem synowi, że tata nie zawsze
              > może. Wyjaśnisz?” dla mnie dzwonienie za każdym razem po ojca i byłego męża, ki
              > edy problem można rozwiązać naprawdę inaczej, nie jest dobre, nie uczy samodzie
              > lnego myslenia. . I taki przykład tez znam autopsji - młodzian po maturze, któr
              > y nie wiedział/nie umiał/nie chciało mu się szukać rozwiązania samemu, tylko dz
              > wonił po tatę z każda duperela.

              Kluczem jest tu chyba sformułowanie "za każdym razem". Wyobrażasz sobie, że łapię za telefon, jak tylko złamię paznokieć? Otóż... nie. To, czy problem można rozwiązać "naprawdę inaczej", jest kwestią wyobrażeń. Wiesz, najpóźniej chyba w podstawówce uważałam, że można się wcinać w układy między innymi ludźmi. Jeśli ktoś mi mówi, że w jego układzie rodzinnym czy jakimkolwiek innym sprawdza się rozwiązanie A, to mu nie mówię, że można to zrobić "naprawdę inaczej". Pewnie, że można.
              Proszenie o pomoc byłego męża nie ma uczyć dziecka samodzielnego myślenia. Ma pomóc w rozwiązaniu problemu. Mój młodzian, świeżo po maturze, umie wszystko to, czego go nauczyłam (jedną z tych rzeczy jest samodzielne myślenie), i to, czego nauczył go tata. A miał okazję nauczyć, bo prosiłam go o pomoc. Właśnie dzięki temu mój syn nie musi dzwonić do matki albo ojca z każdą duperelą.

              >
              > „Ta pierwsza pani, czyli ja, niczego nie wymaga. To, czy jest z drugą panią, n
              > ie interesuje mnie w najmniejszym stopniu.” Powiedzenie nie interesuje mnie,
              > czy pani nr 2 jest czy nie i co myśli, dla mnie dla mnie jest od razu jakieś ta
              > kie niemile. To jest jakiś człowiek, pojawił się w zyciu exa po rozstaniu, nic
              > nam nie zrobił i po co ta niechęć od razu? Przynajmniej ja te potencjalna niech
              > ęć widzę w Twojej wypowiedzi, może się mylę.

              Nie, to nie jest niemiłe. Nie mówię żadnej pani, że mnie nie interesuje, bo o żadnej pani nie wiem. Mówię to tutaj, wam, uczestniczkom dyskusji. Nie ma żadnej niechęci, bo nie ma obiektu niechęci. Jeśli wpadnę gdzieś na byłego z jakąś panią i usłyszę, że to jego dziewczyna, to się przywitam, uśmiechnę, wymienię grzeczności. W sytuacji kiedy do niego dzwonię, bo pękła rura, to, czy ma jakąś panią, nie interesuje mnie ani trochę. Nie ma z tą sytuacją żadnego związku.


              > A jesli ona tez powie, ze mało jej
              > interesuje, ze pani nr 1 ma zepsuty kran, to robi się ogólnie wszystkim niemił
              > o zupełnie niepotrzebnie.

              Jeśli powie to nie przy mnie, to nie będzie mi niemiło. Nie będzie niemiło "ogólnie wszystkim". Może być niemiło tym, którzy to usłyszą, oczywiście. Jeśli powie to przy mnie i moim byłym, to tylko spojrzę na byłego. Resztę załatwi on. Jeśli byłego przy tym nie będzie, to powiem: "Może byłoby dobrze, gdyby pani pogadała o tym z kimś bliskim, ja nie jestem kimś, kto powinien się zajmować pani problemami. Gdybym była pani przyjaciółką, poradziłabym pani: weź, Kaśka, pogadaj z tym swoim facetem. Powiedz mu, że taki układ ci nie leży".

              > Dla mnie zadziwiające jest po prostu przekonanie niektórych osób, ze po rozstan
              > iu nic sie nie zmienia

              Dla mnie też by było, ale nie spotkałam chyba nikogo, kto by tak uważał. Ja uważam, że rozwód zmienia prawie wszystko. Dopóki byliśmy razem, interesowały mnie uczucia i przemyślenia mojego męża, jego stosunek do różnych spraw. Teraz już nie może na to liczyć, to dla mnie oczywiste. Jeśli nie może albo nie chce czegoś zrobić, musi to wyraźnie zakomunikować. I komunikuje.


              Być może to ja jestem jeleń, skoro to ogarniam sama, zami
              > ast dzwonić po exa wink
              > Ale skoro sie rozstaliśmy, to znaczy ze cos było nie tak. Jesteśmy po rozwodzie
              > , jestesmy prawnie i bardzo często w praktyce juz dla siebie obcymi ludźmi. Nie
              > żyjemy już razem, mamy osobne domy, prowadzimy odrębne życie i rozstaliśmy sie
              > , by już za często na siebie nie patrzeć. łącza nas dzieci, ale to nie znaczy,
              > ze dziećmi są zbite szyby. A takie nastawienie widzę często wokół siebie, zamie
              > szczony przeze mnie artykuł tylko mi to jeszcze bardziej unaocznił.
              > Przynajmniej ja tak to widzę, zdaje sobie sprawę, ze ktos może inaczej. I to mn
              > ie ciekawi po prostu.

              Wiesz pewnie, jak to jest: nigdy nie mamy wglądu w całość relacji między innymi ludzi. Dla jednych to, że były mąż wymienia byłej żonie rurę, jest czymś, czemu nie warto poświęcić ani jednej myśli, dla innych to sprawa wielkiej wagi. A jest to rzecz wyłącznie tych dwojga. Możemy o tym rozmawiać, i właśnie to robimy, to może być ciekawe, bo odległe od naszych doświadczeń, ale to nadal nie nasza sprawa, jak inni układają sobie życie. Jeśli im pasuje, to znaczy, że pasuje.
      • daltonka Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 20:52
        A dlaczego mówisz: powiedz synu tacie- a nie wzywasz hydraulika? Lubisz angażować ex w sprawy swojego domu? On ciebie też angażuje w kwestię swoich np zasłon?
        Pytam nie bez powodu. Znam dwa takie układy, w obu ex małżonki tak naprawdę próbują utrzymać exa „przy domu”. A to zakupy ciężkie, a to coś innego… często potrzebują pomocy exa, choć poradziłyby sobie inaczej. Ale nie dzwonią do Krystiana, Janusza czy Zenka. Zawsze to jest ex
        • majenkirr Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 20:54
          daltonka napisała:
          > Znam dwa takie układy, w obu ex małżonki tak naprawdę próbują utrzymać exa „przy domu”.



          Tak to widzę wink;
        • atoness Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 21:27
          Dlatego, że tak będzie szybciej. Jak wrócę z pracy, to już będzie gotowe. Dlatego, że tak będzie lepiej. Nikt nie załatwi sprawy lepiej niż on. Dlatego, że tak będzie taniej. Dlatego, że dzięki temu nauczy się rozwiązywać taki problem mój syn. Dlatego, że głośno i wyraźnie zadeklarował, że mogę prosić, o co zechcę, a on mi, jeśli tylko będzie w stanie, pomoże.
          Angażowanie go nie ma nic wspólnego z lubieniem tego. Są z tego korzyści - to wszystko.
          Zdarzyło mi się mu pomagać, nie w wybieraniu zasłon akurat.
          • iwles Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 09:22

            Czyli nie bierzesz pod uwagę odmowy?
            Tego, że może mieć inne plany itp. Zawsze musi być natychmiast na każde zawołanie?
            O ile rozumiem zaangażowanie w remont pokoju dziecka, czy nagla awarię, o tyle drobne naprawy należałoby ogarnąć samemu. Bo wiesz, jak dziecko już nie będzie z tobą mieszkać- ex może ci zacząć wystawiać rachunki za usługi.

            A z innej strony - gdyby dzwonił do ciebie, żebyś przyszła ugotować mu obiad - poszłabyś?
            • atoness Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 10:17
              iwles napisała:

              >
              > Czyli nie bierzesz pod uwagę odmowy?
              > Tego, że może mieć inne plany itp. Zawsze musi być natychmiast na każde zawołan
              > ie?
              > O ile rozumiem zaangażowanie w remont pokoju dziecka, czy nagla awarię, o tyle
              > drobne naprawy należałoby ogarnąć samemu.

              > A z innej strony - gdyby dzwonił do ciebie, żebyś przyszła ugotować mu obiad -
              > poszłabyś?
              >
              >

              Zaczynasz od "czyli", co oznacza, że wyciągasz taki wniosek wprost z tego, co napisałam. A przecież nie ma tam nic o tym, że nie biorę pod uwagę odmowy. Zupełnie nic. Natychmiast? Na każde zawołanie? Naprawdę gdzieś to wyczytałaś? Napisałem nawet gdzieś wyżej, że jeśli on nie może, załatwiam sprawę inaczej. Że dzwonię, pytam, czy ma dla mnie chwilę, wyłuszczam sprawę. A jeśli odpowiedź brzmi nie...

              No i wiesz, nie napisałam też nigdzie, że nawet drobnych napraw nie jestem skłonna dokonywać sama. Umiem zrobić w domu prawie wszystko, nie tykam tylko prądu i hydrauliki. Chyba że pod kierunkiem byłego, jako robotnik niewykwalifikowany. Maluję ściany i sufity, skręcam i odnawiam meble, obrabiam balkon z milionem roślin i akwaria, naprawiam pianino, odkurzacz i smycz automatyczną, szyję. I nie sądzę, żebym gdzieś zasugerowała, że ze wszystkimi tego rodzaju sprawami lecę do byłego męża.

              > Bo wiesz, jak dziecko już nie będzie
              > z tobą mieszkać- ex może ci zacząć wystawiać rachunki za usługi.

              To jest całkiem zabawne smile, ale owszem, nie niemożliwe. Jest skrajnie mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe. A będzie raczej tak, że nie będę go już prosić. Jeśli będę musiała wymienić kran, to poproszę syna, bo tata go nauczył. I nawet już jeden wymienił. Ale jeśli były się o tym dowie, to z bardzo dużym prawdopodobieństwem zadzwoni i powie, że jeśli chcę, żeby pomógł, to to zrobi. Taki już jest.


              > A z innej strony - gdyby dzwonił do ciebie, żebyś przyszła ugotować mu obiad -
              > poszłabyś?

              Gdyby zadzwonił i powiedział, że będący u niego syn chciałby, żebym przyjechała i coś ugotowała, tobym to pewnie zrobiła. Gdyby ta prośba nie miała związku z naszym dzieckiem, gdyby zadzwonił i powiedział, że nie chce mu się gotować i może ja bym wpadła, to nie.
              Jest jeszcze jedna kwestia: były ma niebezpieczną pracę. Liczę się z tym, że może wylądować na wózku. Jeśli tak się stanie, to w pewnych sprawach będzie mógł na mnie liczyć.

              • iwles Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 10:29
                "Natychmiast? Na każde zawołanie? Naprawdę gdzieś to wyczytałaś? "

                tutaj:

                Dlatego, że tak będzie szybciej. Jak wrócę z pracy, to już będzie gotowe. Dlatego, że tak będzie lepiej. Nikt nie załatwi sprawy lepiej niż on. Dlatego, że tak będzie taniej.
                • atoness Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 11:40
                  Rozumiem, że "natychmiast" wiążesz z "szybciej". Otóż takiego związku nie ma. Były mąż jest zawsze chętny do pomocy, ale ma wyjazdową pracę. Więc albo może rozwiązać mój problem, zanim wrócę z pracy, albo nie. I informuje mnie o tym. Nie m u s i być na każde zawołanie. Napisałam już kilka razy, że proszę go o pomoc. Nie: każę mu robić różne rzeczy. Jest dorosły, nie mogę mu nic kazać.
                  W jaki sposób z tego, że będzie taniej, wynika, że musi być natychmiast i na każde zawołanie?
              • iwles Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 10:43
                atoness napisała:

                > Gdyby zadzwonił i powiedział, że będący u niego syn chciałby, żebym przyjechała
                > i coś ugotowała, tobym to pewnie zrobiła. Gdyby ta prośba nie miała związku z
                > naszym dzieckiem, gdyby zadzwonił i powiedział, że nie chce mu się gotować i mo
                > że ja bym wpadła, to nie.


                Analogiczna do twojej sytuacji z naprawami jest sytuacja 2 smile

                • atoness Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 11:53
                  Rozumiem, że tak to widzisz. Ale tak nie jest. Po pierwsze dlatego, że dom naszego dziecka jest tam, gdzie mój. Były, wymieniając mi kran, wymienia go również swojemu dziecku. Oboje tak uważamy. Jeśli on zmieni zdanie, wystarczy, że mnie o tym poinformuje. W drugą stronę to nie działa, również oboje tak uważamy. Po drugie prosząc byłego o pomoc, proszę o coś, czego sama nie umiem. On, prosząc, żebym mu ugotowała obiad, prosiłby o coś, co sam robi świetnie. I po trzecie: absolutnie bezcenne w korzystaniu z pomocy byłego jest to, że nasz syn się dzięki temu czegoś uczy. Czegoś, czego ja go nauczyć nie mogę.

                  A najważniejsze w tym wszystkim jest coś, czego nie bierzesz pod uwagę: jak ktoś prosi, to można odmówić.
                  • mikawi Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 15:23
                    Cóż, syn mojego męża uczy się wymiany uszczelki czy innej naprawy, gdy mój mąż ją robi w naszym domu. Mój mąż nie jeździ i nie jeździł w tym celu do domu eks. Cieknący kran w naszym domu, z którego syn tez korzysta jest naszym problemem, cieknący kran w domu eks żony jest jej problemem (plus ewentualnego nowego partnera).
                    • atoness Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 16:54
                      mikawi napisała:

                      > Cóż, syn mojego męża uczy się wymiany uszczelki czy innej naprawy, gdy mój mąż
                      > ją robi w naszym domu. Mój mąż nie jeździ i nie jeździł w tym celu do domu eks.

                      No właśnie. Każdy robi tak, jak mu pasuje. Dopóki wszyscy są zadowoleni, jest dobrze.


                      > Cieknący kran w naszym domu, z którego syn tez korzysta jest naszym problemem,
                      > cieknący kran w domu eks żony jest jej problemem (plus ewentualnego nowego par
                      > tnera).

                      Oczywiście. Zgadzam się w całości. Dodałabym, że cieknący kran jest też jakimś problemem dla dziecka, ale jeśli mówimy o tym, kto odpowiada za to, żeby ciec przestał, to w tym przykładzie oczywiście była żona.
          • niemcyy Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 10:19
            atoness napisała:

            > Dlatego, że tak będzie szybciej. Nikt nie załatwi sprawy lepiej niż on.

            Bez kitu, robi ci operacje na otwartym sercu czy jakie ma unikatowe umiejetnosci niespotykane w gronie znajomych?
            • atoness Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 11:58
              Ma niespotykane w gronie znajomych umiejętności techniczne. W sprawie operacji na otwartym sercu zadzwoniłabym jednak do kogoś innego wink. Na hydraulika trzeba poczekać i nie wiadomo, czy to, co ma zrobić, zrobi dobrze. Mój były albo przyjedzie od razu i zrobi dobrze, albo powie, że nie może, i wtedy poczekam na hydraulika.
              • 71tosia Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 22:12
                Masz fajna relacje z byłym mężem, udało sie wam zachować przyjacielskie relacje po rozwodzie.
                • atoness Re: Miłość po przejsciach 22.08.23, 09:38
                  Aż przyjacielskie nie są, ale dogadujemy się bez problemu. I bardzo to doceniam smile
    • ggrr.ruu Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 16:01
      Kwestia osobnicza. Ja uważam, że mój partner i tak nadmiernie uprzejmy dla ex po tym wszystkim co zrobiła, ale nie miał problemu, żeby jej jasno stawiać granicę i informować, że go nie interesują jej problemy, nie jest jej lekarzem ani terapeutą ani kumplem.
    • hermenegilda_zenia_is_back Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 16:16
      Nie wszystkie kobiety są nieporadnym pipami, które nie są w stanie ogarnąć podstawowych spraw życiowych. Powiedziałabym, ze teraz kobiety się rozwodzą często z tego powodu, ze to faceci są do niczego, nie można na nich liczyć i zamiast partnera ma się 3 dziecko w domu.
      • pierscionekzszafirem Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 18:42
        Oczywiście, ze nie są nieporadnym pipami. Ale znam osobiście lub ze słyszenia tak się zachowujące panie po 50-tce i na kierowniczym/dyrektorskim stanowisku. I nagle tylko były mąż/partner może skosić trawę w ogródku….wink
    • lilia.z.doliny Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 19:15
      Oj. Rozmawialiśmy niedawno z mężem o naszym potencjalnym życiu osobno, np po rozwodzie. Jakie łączyłyby nas relacje? On mnie spytał, co byłoby najtrudniejsze. Serio, dla mnie najgorsze byłyby pierdoly, jak wspomniany karnisz, pralka czy półka. Chłop się ysmiechnal i mowi: ale wiesz, że przeciez przyszedłbym ci ten kran naprawić. Wiesz?
      Ostatecznie ustalone zostało, że nie ma sensu się rizstawac tongue_out
    • alina460 Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 19:40
      Bardzo typowe. Obserwuję to na co dzień w kilku różnych przypadkach. Problemy exi są podpinane pod problemy dzieci, sawnej zażyłości, przyjaźni czy wuj wie czego. W sumie, powód nie ma znaczenia. Baba idzie na łatwiznę. Zamiast wezwać hydraulika/elektryka/mechanika/ogrodnika (wybierz dowolnie) i zapłacić, wzywa exa, który jak ten jeleń, robi jej dobrze za free tongue_out
      • zona_glusia Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 09:07
        >Baba idzie na łatwiznę.
        A dlaczego nie ma iść? Problemem jest brak asertywności u panów, którzy się zgadzają pomagać.
      • wkswks Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 09:22
        Ale elektrykowi trzeba zapłacić, czyli odjąć wspólnym dzieciom od ust. Jak Ex mąż chce pomagać, to czemu nie?
    • trampki-w-kwiatki Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 21:32
      Hm. Jak się coś wali i potrzebuję opieki dla dziecka to dzwonię do exa i zwykle mnie poratuje. O karnisze czy inne rury nie proszę, ale czasem mam prośbę w stylu "kup mi po drodze mąkę, bo mi się skończyła". To za wiele? Sentymentu do chłopa nie mam, nowej partnerce jestem wdzięczna, że istnieje, bo przynajmniej dziecko odwiedza ojca w bardziej cywilizowanych warunkach. I w ogóle cieszę się, że młoda widzi jakieś udane dorosłe relacje, to ważne dla niej.
      • daltonka Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 21:35
        Przecież nie chodzi o opiekę nad własnym dzieckiem😉 kupno mąki po drodze jest ok. Ale już wzywanie exa do każdej naprawy…
        • trampki-w-kwiatki Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 21:05
          Jakby mój eks cokolwiek potrafił naprawić to może bym korzystała, kto wie 😜
    • koronka2012 Re: Miłość po przejsciach 20.08.23, 21:39
      W zasadzie trudno mi przypomnieć sobie jakąkolwiek znajomą byłą żonę, która by dzwoniła z takimi problemami do eks męża… 🤔
    • 71tosia Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 12:04
      Znam jedna taka relacje, ale tam była zona wyjątkowo jest nieogarnięta i gdyby nie pomoc byłego męża to pewnie z kranu ciekło by miesiącami zanim pani by to zauważyła. Wiec pan cos tam z własnej woli naprawia lub organizuje hydraulika jak przyjeżdża po dziecko, bo mu szkoda córki która się z tym cieknącym kranem meczy. Nowa partnerka męża jakoś to toleruje, chociaż owszem, w rozmowie z przyjaciółkami czasami jej się uleje.
      • pierscionekzszafirem Re: Miłość po przejsciach 21.08.23, 22:42
        Pytanie, czy tez by nie ogarniała, gdyby pan nie pomagał…cieknący miesiącami kran przy obecnych cenach… wink
        Partnerce nr 2 się nie dziwie, szczególnie jeśli ona sama przed poznaniem pana załatwiała takie rzeczy i przeżyła… lub nawet załatwia nadal, bo pan dłubie w kranie u ex wink
        • 71tosia Re: Miłość po przejsciach 22.08.23, 00:58
          Ex żonę znam tylko z opowieści innych, także córki, wynika z nich ze szybciej by hydraulika ogarnęła ta 15 latka niż jej mama smile
    • vivi86 Re: Miłość po przejsciach 22.08.23, 01:22
      Jak bierzesz osobę z "ogonem" to masz osobę z "ogonem". No w postaci takiego byłego małżeństwa.
      • pierscionekzszafirem Re: Miłość po przejsciach 22.08.23, 19:15
        Rozumiem, ze jest dziecko/dzieci, którego/których nie nazwałabym ogonem 😉
        Ale dorosła osoba??? No nie. Dla mnie to kosmos. I powtarzam po raz kolejny, ze nie chodzi mi o opiekę nad dzieckiem ani sytuacje ekstremalne…

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka