tylkotroche
11.03.10, 12:56
Poniższy watek piszę po przeczytaniu wielu postów o karaniu dzieci
oraz krótkiej opowieści verdany :
Podobnie jak straszliwa kara "przystawiania oczek" - tzn.
patrzenie dziecku prosto w oczy, byla dla mojej corki czyms
niewyobrazalnie strasznym.
To od końca - takie przystawianie oczek u nas w domu nazywało
sie "robieniem sowy". Chodziło o to, ze dziecko ma zamkniete oczy, a
mama albo tata patrza blisko dziecku w oczy i ono nagle oczy otwiera
i widzi wieeelkie oczy, w ktore sie patrzy.
To byla wielka uciecha i zabawa przed snem....
Czyli kara jest wtedy kiedy robi nieprzyjemnie ... czy mama jest od
tego żeby było nieprzyjemnie ?
W domu nie stosuje kar.
Moje dziecko nie ma i nigdy nie miało zakazów na komputer, wyjscia,
kontakty z rówiesnikami, telewizję,
NIGDY nie stało w kącie,
nie zmywało za kare ani nie zostało nigdy pozawione za karę żadnej
przyjemności.
Nie wymagam zadnych godzin powrotu do domu np 22
Wraca z różnych imprez ( np kino, koncert) wtedy kiedy skończy sie
impreza ( bywało, ze koło pierwszej w nocy) - jedyne obostrzenia to
bezpieczeństwo powrotu ( taksówka lub ktos z nas z samochodem) oraz
kultura ogólna ( nie siedzi się u kolegi ani koledzy u niego do 23)
Ponosi natomiast konsekwencje swoich czynów
skoro stłukło i wylało to musi pozbierać, wytrzec
jeżeli nieostroznie sie bawi - to bawic mu sie nie wolno delikatnymi
rzeczami ( bo istnieje zagrozenie, że zmiszczy. Jak przestanie tłuc
inne rzeczy to bedzie mogło uzywac rzeczy "delikanych"- to nie kara
tylko rzeczowe wyjasnienie dlaczego sa takie ograniczenia.
Jeżeli przyniósł złe ( niedostateczne) stopnie ze szkoły to musiał
jej poprawic i poswięcic na to dodatkowy czas.
Jeżeli nie zrobił czegos co jest jego obowiązkiem to musi zrobic to
wtedy kiedy jest to potrzebne - natychmiast - bez oglądania sie czy
ma innne przyjemne zajecia czy nie. - Sam mógł robić wcześniej -
teraz ponosi tylko konsekwencję.
W domu sa ustalone priorytety - zdrowie, nauka/praca/obowiązki
domowe, rozrywki.
Trzymaja się tych priorytetów wszyscy.
Uprzedzając posty "zobaczysz jak ci na głowe wejdzie rozpuszczony
bachor" pisze :
Tak wychowuję juz od parunastu lat.
Oczywiście mój ponad 15 latek marudzi, narzeka, mówi, że jestem
beznadziejna i tyle.. czyli w normie.
Poza tym zachowuje sie odpowiedzialnie, uczy sie nieźle, ma
przyjaciół, zainteresowania ma szerokie, uprawia sporty, zaopiekuje
sie sprzetem komputerowym mamy, od kilku lat zostaje w domu na pare
dni sam, umie ugotowac obiad, zrobic zakupy itp. pomoże w mojej
pracy ... wychodzi na to, że jest swięty
Pochwaliłam sie tym moim wytworem aby wykazać, że bez kar sie da.
Nie da sie bez ponoszenia konsekwencji swoich czynów.
Nie da się bez jasnych i stałych granic wyznaczonych przez rodziców.
Karami sie tego nie nadrobi.
Kiedy konsekwencją rozbitej szklanki jest zakaz ogladani filmu - to
to nie ma sensu!
Konsekwencja to pozbieranie tej szklanki i odkupienie takowej z
własnego kieszonkowego.
To apel do rodziców : wymagajcie od dzieci ale nie stosujcie kar!