wielba
31.08.15, 13:25
Przekonałam się, że uroki miłosne działają. Dlatego spróbuję tutaj w skrócie opisać moją historię aby dodać wiary jeszcze walczącym.
Partner odeszedł po ponad dwóch latach związku, stwierdził że jego uczucia wygasły a tydzień po rozstaniu widziałam go już na mieście z inną jak szli za rękę i chichotali do siebie. Myślałam, że mi wtedy serce pęknie. Jak wiadomo rozpaczona kobieta brzytwy nawet się chwyta, dlatego postanowiłam spróbować z urokami. Kilka dni czytałam opinie w internecie i na każdego tyle pozytywnych co negatywnych. Anioł stróż jednak czuwał i wspomniałam o wszystkim koleżance. Wtedy ona zwierzyła mi się, że też robiła urok miłosny u szeptunki ze wsi Orla Pani Barbary Gruszczyńskiej. Zdecydowałam się napisać do niej i po przesłaniu zdjęć stwierdziła, że może pomóc. Zaproponowała dwa uroki miłosne do wyboru, zdecydowałam się na ten silniejszy 7 dniowy, składniki kosztowały 100 złotych. Zapłaciłam Pani Basi jeszcze za jej pracę. Szło opornie ale 3 tygodnie po wykonaniu uroku dowiedziałam się, że mój były rozstał się ze swoją nową partnerką. Po kolejnych dwóch tygodniach napisał mi pierwszą wiadomość od rozstania. Później coraz więcej było wiadomości i telefonów, zaczął przyjeżdrzać z kwiatami i co chwile gdzieś zapraszać. Zachowywał się tak samo jak na początku związku, zakochany po uszy. Teraz jesteśmy już razem i jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Dlatego polecam wszystkim panią Barbarę Gruszczyńską z Orli. Przepraszam bardzo za chaotyczny styl mojej wypowiedzi. Jeżeli będziecie miały jakieś pytania piszcie śmiało.