diabollo
17.01.23, 07:21
wyborcza.pl/7,82983,29362143,piatek-mam-kolejny-dowod-ze-dzialania-pis-nie-sa-wynikiem.html#S.TD-K.C-B.9-L.2.duzy
Ostatni puzzel jest w sumie dość prosty. Wiadomo, że złodziej woła: " Łapać złodzieja!", żeby odciągnąć od siebie uwagę, i tak samo jest ze zdrajcami. Zdrajca woła: "Łapać zdrajców!". Wszystko świadczy o tym, że kierownictwo PiS stanowi grupę, która zdradziła polskie interesy, działa na niekorzyść Polski - mówi "Wyborczej" Tomasz Piątek.
Dorota Wysocka-Schnepf: Ile procesów wytoczyli ci ludzie PiS, a także skupieni wokół tej partii, za zarzucanie im w twoich książkach powiązań z Rosją?
Tomasz Piątek, dziennikarz śledczy, pisarz: Bardzo dobre pytanie. To zależy od tego, jak sobie definiujemy ludzi PiS. Antoni Macierewicz nie wytoczył mi procesu ani karnego, ani cywilnego, tylko podał mnie do prokuratury wojskowej. Doniósł, że podejrzewa mnie o przestępstwo terrorystyczne, polegające na tym, że ja rzekomo chciałem zastosować wobec niego przemoc i groźby karalne.
To postępowanie oczywiście upadło. Po ośmiu miesiącach je umorzono, bo nawet prokuratorzy wojskowi Macierewicza i ich cywilni koledzy od Ziobry nie byli w stanie nic z takim absurdalnym donosem zrobić. To była oczywista próba zastraszenia mnie i całego środowiska dziennikarskiego, żeby nie zajmowało się rosyjskimi powiązaniami Macierewicza.
Natomiast Mateusz Morawiecki, o którym też napisałem książkę, nie wytoczył mi żadnego procesu. Andrzej Duda, o którym napisałem książkę, nie wytoczył mi żadnego procesu. Tadeusz Rydzyk nie wytoczył mi żadnego procesu.
Procesy wytaczają mi ludzie, których można nazwać rosyjskimi łącznikami PiS. Tacy, którzy jedną nogą są w Rosji, na postsowieckim Wschodzie - a drugą nogą są w PiS albo w jego najbliższym otoczeniu.
I ile było pozwów od tych osób?
- Jacek Kotas, nazwany już dość powszechnie "rosyjskim łącznikiem Macierewicza" albo "rosyjskim łącznikiem PiS", wytoczył mi dwa procesy. Jeden cywilny, drugi karny. Oba prawomocnie zakończyły się moim zwycięstwem. Zarówno sąd cywilny, jak i karny stwierdziły, że Kotas był ogniwem pomiędzy PiS a putinowską Rosją. Ten wyrok został potwierdzony właśnie przez Sąd Najwyższy.
Współpracownik Kotasa i Macierewicza, płk Krzysztof Gaj, który jawnie popiera Putina, też wytoczył mi sprawę karną i przegrał. To już trzeci proces.
Kolejną sprawę wytoczył mi Michał Lisiecki. To właściciel tygodników „Wprost" i „Do Rzeczy", które rozkręciły aferę taśmową w 2014 r. Wytoczył mi ten proces za książkę o Morawieckim, gdzie opisałem również postsowieckie powiązania Michała Lisieckiego. Chodzi o to, że tygodniki Lisieckiego opublikowały taśmy Marka Falenty, taśmy kelnerów z restauracji Sowa i Przyjaciele i innych podsłuchowych, wykazując skrajną niefrasobliwość - albo niesłychanie złą wolę. Mówiąc poglądowo: dostali taśmy w czwartek, a w poniedziałek je opublikowali bez sprawdzenia, na ile taśmy są wiarygodne, kto im je dał i w jakim celu.
A tak się składa, że wcześniej Michał Lisiecki dostał spółkę PMPG - do której należą tygodnik „Wprost" i „Do Rzeczy" - z rąk wielkiej, wschodnioukraińskiej korporacji Związek Przemysłowy Donbasu. Ta korporacja była powiązana na wiele sposobów z rosyjskimi oligarchami Usmanowem i Jewtuszenkowem. Ujawniłem to, Lisiecki wytoczył mi proces i też przegrał.
Poza tym trzy procesy wytoczył mi Tomasz Misiak - miliarder, przyjaciel Mateusza Morawieckiego, człowiek, który zapraszał ludzi z kręgów PO do podsłuchowych restauracji i tam ich ciągnął za język. A wiemy, że Misiak był poinformowany o podsłuchach. Przecież Morawiecki już w 2014 r. zeznał w ABW o ostrzeżeniu, które dostał od Tomasza Misiaka. Misiak ostrzegł Morawieckiego, że ten mógł zostać nagrany w jednej z podsłuchowych restauracji.
Czyli żadnego procesu nie przegrałeś?
- Tomasz Misiak osiągnął zwycięstwo w procesie karnym, który mi wytoczył, w taki sposób, że podał sądowi niewłaściwy adres do doręczeń. Zataił przed sądem, że zna inne adresy, pod którymi regularnie odbieram pocztę (adres mojego wydawnictwa i adres kancelarii moich prawników). Zataił to, choć posługiwał się tymi adresami w dwóch innych sprawach, które wytoczył mnie i mojemu wydawnictwu. Za sprawą takiego fortelu Misiaka powiadomienia o rozprawach wysyłano na niewłaściwy adres. O tym, że zapadł wyrok, dowiedziałem się dopiero po tym, jak się uprawomocnił.
CDN...