kasica_k
19.08.11, 14:38
Czy są wśród nas takie?
Na co dzień nie maluję się prawie w ogóle, a jeśli już, to najczęściej wystarcza mi tusz do rzęs i puder w kulkach dla rozświetlenia/ożywienia/lekkiego zmatowienia. Od "wielkiego dzwonu" cienie.
Nie znaczy to bynajmniej, że mam idealną cerę. Po części wynika to z nawyków - nie wydaję się sobie "niezadbana", jeśli nie jestem umalowana - a po części z tego, że rzadko trafiałam na kosmetyk do makijażu, który naprawdę mi odpowiadał, więc znudziło mi się szukanie. Nawet tusz do rzes, mój kosmetyk podstawowy, nie spełnia moich wymagań - jeszcze nie znalazłam takiego, który nie sklejałby mi rzęs. Poza tym zawsze miałam wrażenie, że pełny makijaż mnie postarza.
Czy ktoś jest ze mną w klubie malkontentek? :) Czy macie jakieś swoje sposoby na rozszerzanie tego programu minimum tak, żeby zyskać trochę na wyglądzie i mieć z tego przyjemność, a nie stracić nerwów/czasu?