Dodaj do ulubionych

Bezrobotny mąż

15.05.10, 16:54
Moj maz od ponad dwoch lat nie moze znalezc stalej pracy. Dwa lata temu wzielismy slub i kupilismy mieszkanie - i pozniej wszystko sie sypnelo. Prace rzucil ze wzgledu na szefa, z ktorym kompletnie nie mogl sie porozumiec i od tamtej pory pracowal po max. 3 miesiace i na tym sie to konczlo. Caly zeszly rok probowal swoich sil jako agent ubezpieczeniozwy, prowadzac wlasna dzialanosc gospodarcza, ale zakonczylo sie na tym, iz to ja polacilam jego ZUS, bo dochodow zadnych nie bylo, moze oprocz 2 lepszych miesiecy. W tym roku przepracowal 3 miesiace w Call Center i umowa nie zostala mu przedluzona ze wzgledu na zakonczenie projektu.
Pomalu trace wiare, ze cokolwiek jeszcze sie zmieni. Maz siedzi dzien w dzien i wysyla CV, ale do tej pory od poczatku byl tylko na jednej rozmowie – w dodatku bylaby to praca – dzialanosc gospodarcza, wiec zupelnie bez sensu.
W tej chwili jest nam ciezko zwiazac koniec z koncem, bo utrzymujemy sie z mojej pensji – a musze z niej oplacic kredyt hipoteczny, czynsz, i pozostale oplaty, zostaje nam czasem 400 pln na caly miesiac. Mam po prostu wrazenie, ze pracuje gratis i nic dla siebie nie mam z tego...Pocieszam sie, ze nie mamy dzieci.
Maz ukonczyl studia humanistyczne, ma doswiadczenie w branzy reklamowej, finansowej, ma rowniez uprawnienia mediatora – niestety wciaz siedzi w domu, a rachunkow przybywa.
Nie wiem, co robic, jak mu pomoc – mieszkamy w jednym z wiekszych miast w Polsce, teoretycznie nie powinien miec problemow ze znalezieniem pracy...Przeciez nie moge utrzymywac nas cale zycie...
Obserwuj wątek
    • rhinbac Re: Bezrobotny mąż 15.05.10, 16:58
      To ostatnie zdanie mnie zabiło.
      A facet może Ciebie utrzymywać całe życie i to będzie fer?
      Hehe, pewnie jak większosc wygodnych pań, marzyło Ci się życie hajlajf a mąż Cię
      będzie utrzymywał ;)
      • ananke285 Re: Bezrobotny mąż 15.05.10, 17:39
        Nie, jestes jak najbardziej daleka od prawdy. Nigdy nie marzylam, zeby to facet
        mnie utrzymywal - od ukonczenia szkoly jestem samodzielny i od ukonczenia liceum
        nie mieszkam z rodzicami. Zwiedzilam przez 5 lat pol Europy pracujac i
        utrzymujac sie za swoje pieniadze. Nigdy nic nie przyszlo mi jednak latwo. W
        pracy rowniez nie jestem jakas mimoza, ale zarzadzam duza grupa osob.
        Przyslowiowy haj lajf to roniwz nie moja bajka. Po prostu oczekiwalam, ze maz
        wniesie rowniez swoje dochody do naszego gospodarstwa...a chyba nie musze
        tlumaczyc Ci, jak trudno wyzyc z jednej pesni majac na glowie kredyt hipoteczny
        i mase innych rachunkow- dlatego tez trudno mi sobie to wyobrazic, ze moze byc
        tak cale zycie - tylko o to mi chodzilo ;-)
        • iminlove Re: Bezrobotny mąż 15.05.10, 18:37
          Rozumiem, że Ci ciężko. Ale dlaczego on w ogóle rzucił tę pracę, skoro
          nie miał dokąd odejść? To było z jego strony dosyć lekkomyślne.

          Myślę, że powinien pójść do jakiejkolwiek roboty...
          • tautschinsky Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 13:02
            iminlove napisała:


            > Myślę, że powinien pójść do jakiejkolwiek roboty...




            Jakakolwiek robota przyniesie za niski dochód
            i wtedy pojawi się wątek - mój mąż to niedojda,
            mniej zarabia ode mnie. A czasu tracić na pracę
            "jakąkolwiek" nie ma sensu - trzeba od razu szukać
            takiej,która w jakiejś choćby przyszłości przyniesie
            korzyści finansowe. Tylko kobiety mogą - o ile trafią
            na mężów-durniów pozwolić sobie na pracę jakąkolwiek
            czyli taką, z której nie da się sensownie żyć -
            ale wtedy NIE MA tematu. Toż to mąż jest od zasuwania na dom :-)
            • iminlove Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 13:24
              Ale ja nie twierdzę, że w tej 'jakiejkolwiek robocie' ma spędzić
              resztę życia. Ale dwa lata to zbyt długo na szukanie tej 'docelowej'.
              Można szukać pracując w supermarkecie. No i nie będzie później
              dziwnych pytań na rozmowie kwalifikacyjnej, pod tytułem 'co pan robił
              przez te dwa lata?'.
              • po-chwa_lony trzeba było wybrać męża - inżyniera 16.05.10, 16:49
                Ludzie z wykształceniem technicznym nie mają większych problemów ze znalezieniem
                dobrej pracy. No, ale najłatwiej iść na studia humanistyczne, a potem liczyć, że
                się będzie pracowało w sektorze wciskania kitu ludziom, ups... tzn branży
                reklamowej ;)
                • ryszard_mis_ochodzki prawidłowo! 16.05.10, 20:40
                  czas najwyzszy wprowadzac swoje wyswiechtane feministyczne spiewki w zycie

                  a nie wam sie podoba tylko jedna strona medalu i gdy korzystacie z tego ze
                  jestescie kobietami w roznych sytuacjach

                  a jak tylko sie znajdujecie w sytuacji odwrotnej to larum na caly swiat

                  pierdolone hipokrytki
                  • antekcwaniak Re: prawidłowo! 16.05.10, 21:01
                    Najbardziej podoba mi się tekst "pierdolone hipokrytki"
                    Idealne ujęcie tematu !
                  • roman512 Feministki - szmaty i hipokrytki 17.05.10, 04:38
                    hehe :)

                    ps. Maz niech zarejestruje firme w UK i placi 60zl miesicznej skladki ubezpeiczeniowej - wtedy cos zdziala.

                    ps. To klasyczny przyklad rownouprawnienia :) Maz jest klasycznym kogutem dowmowym ;)
                  • q_fla Re: prawidłowo! 18.05.10, 10:12
                    Odezwały się leniwe samczyki, których pewnie mamusie utrzymują i
                    piorą im skarpetki...:D
            • deodyma Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 17:14

              tautschinsky napisał:




              > Jakakolwiek robota przyniesie za niski dochód
              > i wtedy pojawi się wątek - mój mąż to niedojda,
              > mniej zarabia ode mnie.





              dokladnie.
              czesto mgesto na forach gazety pojawiaja sie watki placzacych zon
              nad swoim losem, jak to zle im z mezami, ktorzy zarabiaja za malo
              itd...
              tutaj byloby podobnie.
      • ardzuna Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 13:10
        rhinbac napisała:

        > To ostatnie zdanie mnie zabiło.
        > A facet może Ciebie utrzymywać całe życie i to będzie fer?

        Chętnie bym utrzymywała swojego męża całe życie, pod warunkiem że by
        mi urodził 4 dzieci bo chciałabym mieć tyle a jak go będę utrzymywać
        to już mi czasu nie starczy i trudno połączyć utrzymywanie męża z
        obkurczaniem macicy po porodzie.
      • obserwator10 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 17:43
        Zgadzam sie mnie TEZ!!! one niby maja rowno uprawnienie ale tylko do
        brania! facet musi na wszystko zasuwac gwiazdke z nieba przyniesc i
        wtedy jest ok? to jest gownouprawnienie i tyle!!!.Dziwne ze jeszcze
        nie przeczytalem NIGDY postu:mlody mąż i bezrobotna zona,ale wtedy
        jest ok on przeciez musi cale zycie na zonke zapierdalac!!!
        MASAKRA!!! i po co to rownouprawnienie???!!!
        • bubster Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 19:04
          Czytać nie potrafisz czy kobiet nienawidzisz?
          W związku jest źle, jak jedna strona ciągle zawala, niezależnie jakiej płci.
      • lili-2008 Re: Bezrobotny mąż 18.05.10, 12:27
        Proponuję wejść na forum Wystarczająco Dobra Pani DOmu i przeczytać wątek Stan
        cywilny w CV.
        Po przeczytaniu tego wątku i tamtego już nie wiem co kobiety mają ze sobą
        zrobić, bo:
        1. > A facet może Ciebie utrzymywać całe życie i to będzie fer?

        2. Kobieta, chcąca podjąć pracę i planująca w przyszłości dzieci jest egoistką i
        nie myśli o biednym pracodawcy.

        To co kobiety mają wg Was robić skoro nie pracować źle a pracować, jednocześnie
        chcąc mieć dzieci i rodzinę też źle????

        Pogubiłam się.

        Może zadajmy bardzo ważne pytanie - po co w ogóle na świecie potrzebne są
        kobiety??? Ach, no tak, po to, żeby rodzić WAS - durnych facetów!
    • krzysztof-lis Re: Bezrobotny mąż 15.05.10, 18:51
      Mąż nie ma depresji albo jakichś innych kłopotów tego typu?
      • ananke285 Re: Bezrobotny mąż 15.05.10, 19:13
        Lekkomyslne - zgadzam sie ...Moze myslal, ze szybko cos znajdzie.A tak poza
        rocznym bieganiem za klientami i ostatnim 3miesiecznym epizodem nie znalazl nic.
        Depresja - on raczej nie - ja juz jedno zalamanie przeszlam w grudniu - dwa dni
        nie moglam sie z lozka podniesc, lezalam i wylam z bezsilnosci.
        Jemu tez nie jest latwo, ale sytuacja zaczyna sie robic po prostu beznadziejna.
        On mowi, ze ja mam szczescie z ta praca - ale ile stresu mnie to kosztuje..
        Co mnie zastanawia - jak facet prawie 40 letni, wyksztalcony, z doswiadczeniem w
        wielu dziedzinach moze nie znalezc konkretnej pracy przez tak dlugi czas? Wiem,
        ze codziennie wysyla CV, a w necie te same firmy w kolko prowadza rekrutacje, a
        do niego pies z kulawa noga nie zadzwoni. Dlaczego?
        • deszcz.ryb Re: Bezrobotny mąż 15.05.10, 22:45
          Mąż powinien iść do pracy - jakiejkolwiek. Niech to będzie nawet czyszczenie szaletów czy harówka w Tesco na kasie - byle tylko coś do domu przynosił. To nie do pojęcia, że zostaje wam 400 zł na miesiąc a on nic z tym nie robi. Wjedź mu na ambicję; przecież tak się nie da dłużej żyć.

          I to co z tego, że ma wyższe wykształcenie, kwalifikacje - nawet jak zarobi tylko 800 zł to wasz komfort życia niebotycznie się poprawi. I przecież, jak będzie pracował w tym Tesco, to ciągle może szukać lepszej pracy, prawda? Kto mu broni?

          Chyba mu za wygodnie w tym domu :(
          • senseiek W Tesco akurat placa 1500 zl/netto.. 16.05.10, 21:18
            > I to co z tego, że ma wyższe wykształcenie, kwalifikacje - nawet jak zarobi tyl
            > ko 800 zł to wasz komfort życia niebotycznie się poprawi. I przecież, jak będzi
            > e pracował w tym Tesco, to ciągle może szukać lepszej pracy, prawda? Kto mu bro
            > ni?

            W Tesco akurat placa 1500 zl/netto. Przynajmniej w Krakowie, wiec podejrzewam, ze w innych duzych miastach rowniez.
            Wiec 1500+400=1900 wolnej gotowki by bylo co miesiac.
        • ardzuna Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 13:12
          ananke285 napisała:

          > Co mnie zastanawia - jak facet prawie 40 letni, wyksztalcony, z
          doswiadczeniem
          > w
          > wielu dziedzinach moze nie znalezc konkretnej pracy przez tak
          dlugi czas?

          A czy wcześniej miał konkretną pracę i się wniej utrzymywał przez
          dłuższy czas?
        • bubster Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 19:05
          Jeżeli chcesz, podeślij mi jego CV na prv.
          Może coś się uda poprawić.
      • mala220 Re: Bezrobotny mąż 15.05.10, 19:14
        hmm.. dziwne ze to nie maz sie załamuje tylko Ty. jasne ze chcesz pomoc mezowi
        ale z praca nie tak latwo. sama jestem na "utrzymaniu" meza od 2 lat, pracy
        szukalam i nic, potem zaszlam w ciaze i tak juz zostalam w domu. teraz znow mnie
        czeka szukanie i to mnie przeraza bo z praca jest tragedia.
        ciesz sie ze chociaz Ty masz prace, ale mysl pozytywnnie, twoj maz w koncu
        znajdzie prace i Wam sie polepszy zycie :)
    • evrin Re: Bezrobotny mąż 15.05.10, 23:13
      a co stoi na przeszkodzie, by maz podjal prace ponizej swoich kwalifikacji, do czasu znalezienia lepszej? Moim zdaniem to len i tyle. Moj maz jest inzynierem i schowal dyplom do kieszeni, gdy nie mogl znalezc pracy w zawodzie i robil za kierowce w pralni. teraz pracuje w zawodzie ale nawet chwili nie siedzial w domu, nawet mu to przez mysl nie przeszlo... od razu po zamknieciu firmy, w ktorej pracowal szukal czegos "na juz" oraz czegos dobrze platnego w swojej branzy. Nie ma nic gorszego niz dluga przerwa w zatrudnieniu, bo wiadomo, ze taka osoba musi miec jakis feler.

      Inna sprawa, ze dobre CV to podstawa, dobrze zrobione, zdjecie, grafika itd, to naprawde wazne, jak pracodawca dostaje 200 ofert.

      Moze zle oceiam Twojego meza, moze bedac w domu sprzata, gotuje i Ty po przyjsciu z pracy cieszysz sie domowymi pieleszami... ale chyba nie jest tak fajnie?
      • ananke285 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 09:25
        Sek w tym, ze wyslal juz cv chyba do wszystkich firm rekrutujacych w naszym
        meiscie - pozostalo chyba faktycznie isc na kase do hipermarketu, badz
        przekwalifikowac sie i robic pedicure ;-/ PO prostu zalamka - najgorsze, ze on
        mi mowi, ze sle te cv, a od stycznia, tylko raz do niego ktos oddzwonil - poza
        tym zupelna cisza. Nie do pojecia. Maz tez jest zalamany, czuje, ze do niczego
        sie nie nadaje, ze nie ma z niego pozytku, no i rodzina zaczyna krecic nosem.
        Nie jest tez tak, ze ja po powrocie do domu jeszcze musze myc naczynia itp -
        tym zajmuje sie maz, wiec mi pozostaje ewentualnie zrobienie jakiegos obiadu na
        szybko - choc raczej w weekendy, bo w tygodniu wracam zbyt pozno.
        Kiedys myslalam, ze on moze chce siedziec w chacie, ze moze wcale nic nie
        wysyla- ale sprawdzilam - ma chyba kilkadziesiat wersji l.m, cv opracowane do
        perfekcji i nigdzie nie jest potrzebny.
        Kiedys juz rozmawialismy, zeby poszedl chociaz do jakiegos fast fooda na kase,
        ale przyplacilam to wielka awantura...Maz jest super czlowiekiem, tylko ta praca...
        • zdziwik Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 09:39
          1. niech idzie po zasilek dla bezrobotnych
          2. niech rozwozi pizze tez pieniadze w koncu nie?
          3. chyba jeszcze nie jest wam ciezko skoro maz przebiera w ofertach
          gdy naprawde brakuje kasy lapie sie co popadnie do czasu znalezienia czegos
          lepszego ale chyba ma przerost ambicji na proza zycia wiec albo chce isc do
          pracy i zarabiac - i koniec jeczenia albo pasuje wam tak jak jest i jeczec jak
          tj ciezko
          4. ja tu czegos nie kumam i tyle to przestan go utzrymywac i tyle
          • ananke285 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 11:29
            1. nie dostanie zasilku, poniewaz prowadzil dzialanosc gospodarcza
            2. obawia sie, ze jesli pojdzie do takiej pracy, to bedzie juz stracony, ze
            przekresli dotychczasowe doswiadczenia i juz nie znajdzie nic wartosciowego, a
            moze byc mu ciezko w tym wieku.Pizzy nie moze rozwozic, bo nie ma prawa jazdy.
            3. jest ciezko - a maz ubiega sie o prace w zasadzie tylko moze - finanse,
            reklama, bankowosc, ubezpieczenie, call center - jednak nie moze przeierac w
            ofertach, bo zadej do tej pory nie otrzymal
            4. jak mam to niby zrobic? nie dac mu sniadania - jak to sobie wyobrazasz??

            To nie chodzi o jeczenie, ze jest ciezko. Raczej o sytuacje, ze facet ma 40 lat,
            jest bezrobotny i ewentualnie moze isc we wlasnym zakresie z nudow chyba tylko
            rowy kopac, bo zaden pracodawca nie uznal go za czlowieka wartego zaproszenia
            chocby na rozmowe kwalifikacjyna....to jest najgorsze - ze w sieci pojawiaja sie
            w kolko te same ogloszenia, z tych samych firm, a on od stycznia dostal jeden
            telefon?
            • evrin Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 12:32
              > 2. obawia sie, ze jesli pojdzie do takiej pracy, to bedzie juz stracony, ze
              > przekresli dotychczasowe doswiadczenia i juz nie znajdzie nic wartosciowego, a
              > moze byc mu ciezko w tym wieku.Pizzy nie moze rozwozic, bo nie ma prawa jazdy.



              To jakis zart?! czy pieniadze zarobione na kasie smeirdza czy jak?! policz ile on by przez te 2 lata zarobil na przyslowiowej kasie... a ambitnej pracy niech sobie dalej szuka... ale pieniadze do domu moglby zaczac przynosic.

              Ktos tu dobrze napisal - az tak zle Wam nie jest. nie jest to zlosliwosc ale ktos naprawde potrzebujacy gotowki pojdzie do jakiejkolwiek pracy. Pomijam juz aspekt psychologiczny, czlowiek pracujacy czuje sie dowartosciowany i potrzebny, z pewnoscia nie sami imbecyle pracuja "na kasie". U nas, we Wrocławiu na kasie siedza nauczyciele, ludzie po akademii ekonomicznej czy politechnice. takie czasy...

              brak prawa jazdy to niestety inwalidztwo w dzisiejszych czasach.

              czas sie moze tez przekwalifikowac, UE sponsoruje rozne kusy, w posredniaku na pewno doradza. najlatwiej siedzien i marudzic.

              >>Kiedys juz rozmawialismy, zeby poszedl chociaz do jakiegos fast >fooda na kase,
              >ale przyplacilam to wielka awantura...Maz jest super czlowiekiem, >tylko ta praca...

              awantura mowisz? skoro sie na to godzisz, Twoj wybor, teraz to juz zaczyna byc smieszne co piszesz. szukasz cyba na forum wspolczucia a nie porady...

              I niestety mylisz sie, maz nie jest super czlowiekiem, bo praca to nie jest "tylko"... on nie che podjac pracy, niech sobie mowi co chce, wygodnie ma...
              • po-chwa_lony brak prawa jazdy to niestety inwalidztwo 16.05.10, 16:54
                evrin napisała:
                > brak prawa jazdy to niestety inwalidztwo w dzisiejszych czasach.

                Dokładnie. Przecież podstawową cechą na rynku pracy obecnie jest mobilność, a
                jak sobie można wyobrazić mobilność bez prawa jazdy?
            • leew1 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 12:59
              pisanie cv to strata czasu. tego prawie nikt nie czyta. w mojej
              firmie takie aplikacje "walają" się po przegródkach jak śmieci. jak
              jedno cv przypadkiem przeczytałem, to "zbaraniałem"- facet miał takie
              doświadczenie i wykształcenie, jakich nie ma nikt z pracowników poza
              dyrektorem. oczywiście nie dostanie pracy, bo jak wspomniałem
              wcześniej, nikt tego nie czyta. jeśli jednak mąż nie chce się
              "zniżyć" do pracy np. "ciecia"- to to co piszesz jest co najmniej
              bzdurą. co to za mężczyzna, który w wieku 40 lat nie ma prawa jazdy?
              może niech kandyduje na prezydenta!
              • deodyma Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 17:12
                leew1 napisał:

                > pisanie cv to strata czasu. tego prawie nikt nie czyta. w mojej
                > firmie takie aplikacje "walają" się po przegródkach jak śmieci. j





                oczywiscie, ze nikt tego nie czyta.
                dawno temu, gdy bylam na rozmowie kwalifikacyjnej, pan rekrutujacy
                majac pod nosem moje CV kazal mi opowiedziec moj zyciorys.
                zapytalam wiec "jak to? to pan w ogole nie czytal mojego CV???"
                oj, bardzo mu sie to nie spodobalo.
                nie zostalam przyjeta, ale niedlugo potem znalazlam prace gdzie
                indziej.
                i dobrze sie stalo, poniewaz w miejscu mojej niedoszlej pracy byly
                straszne rotacje wsrod pracownikow.
            • marcin_kkkk Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 13:10
              Powinien rzucic dyplom w kąt i zajac sie czyms fizycznym (hydraulik,
              kafelkarz, kierowca etc). Taki fachowiec zarabia czesto wiecej niz
              osoba po studiach.
              Odzewu nie dostaje, bo aplikuje na oferty w zasadzie nie wymagajace
              wiekszych kwalifikacji, do ktorych biora swiezakow po studiach,
              czesto dobrze wyksztalconych. Kierownikami czy team liderami w
              takich firemkach sa czesto ludzie kolo 30-stki, wiec ciezko im bylo
              dowodzic kims 10 lat starszym. Taka niestety jest struktura obecnego
              rynku pracy, jesli po 40-stce nie jestes dobrym specjalista w
              okreslonej dziedzinie to ciezko z pracą.
            • stasi1 po działalności też jest zasiłek 16.05.10, 13:45
              Ale to ne jest rozwiązanie dla Was. To w sumie Twój mąż nie jest
              ubezpieczony? To tym bardziej trzeba iść do urzędu pracy. Co się
              stanie jak n ogę złamie?
            • ewasuwek Re: Bezrobotny mąż 17.05.10, 07:55
              mój mąż od roku szuka pracy, ma wykształcenie wyższe (historia), mamy
              dwoje dzieci i tylko ja pracuję. Przez jakiś czas też miał działalność
              gospodarczą, trochę próbował handlować samochodami, ale to nie wyszło.
              Wysyła cv gdzie się da, czasami okazuje się, że wyższe wykształcenie
              jest przeszkodą w pozyskaniu pracy (stacja benzynowa). Ostatnio
              wymusiłam na nim, że ma się zarejestrować w urzędzie pracy. Jest
              przynajmniej ubezpieczony. Prawdobodobnie zaproponują mu kurs kierowcy
              na samochody ciężarowe, także nie jest źle.
              Największą paranoją jest to, że moja teściowa jest w sąsiednim mieście
              dyrektorką urzędu pracy i z uporem maniaka szuka mu pracy w ZAWODZIE no
              bo przecież magister nie będzie fizolił.
            • culebre Re: Bezrobotny mąż 01.06.10, 21:53
              To może mały reality check dla małżonka o odrealnionych ambicjach: a) żadne
              uczciwie zarobione pieniądze nie śmierdzą; b) w wersji wiktymologicznej, do
              której ewidentnie ma zapędy, dla 40-latka to już właśnie nie call center pełen
              studentów, tylko fastfud i kasy w dyskontach spożywczych. Wybacz że kopię w
              dupę, którą twój maż sra wyżej niż ma, ale to dla bardzo potrzebnego otrzeźwienia.
        • bubster Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 19:06
          Koleś siedzi w domu, a to TY robisz obiad?
        • conn-x-5 ananke jako facet powiem ci prawde co z nim jest 17.05.10, 08:14
          facet nie jest wart nawet spluniencia
          facet ktory wisi na fartuchu kobity nie wart nawet kopa w dupe
          to zwykla pijawka ktora powoli saczy ci krew az padniesz
          jak padniesz glowe daje ze zmieni cie na inna
          LEWUS i pijawka ..pozbedz sie tego syfu z domu poki jeszcze cie nie
          zaplodnil , gdyz wtedy to tylko sznurek ci pozostanie
    • alonka7 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 14:39
      Dzien dobry!
      Moj maz tez byl bezrobotny przez rok i tez to bylo stresujace a nawet bardzo -
      dla mnie. (nie mielismy jednak klopotow finansowych)
      Po pierwsze jaki zawod ma Twoj maz - co dotad robil? w czym sie specjalizowal? W
      jakiej branzy ma znajomych? Ma jakies kwalifikacje po studiach? (np podyplomowke?)

      Po drugie: czy chce nadal prowadzic dzialalnosc? Moze sprobowac ubiegac sie o
      grant z UE na miejsca pracy - warto sprawdzic w powiatowym urzedzie pracy.

      Po trzecie: moze jakas praktyka - staz oplacany z Urzedu Pracy? Dlaczego sie nie
      zarejestrowal jako bezrobotny?

      Jakie to miasto?

      Wysylanie cv na "wszystkie mozliwe" stanowiska tez uwazam za strate czasu.

      Lepiej ustalic konkretnie gdzie sie chce/ umie pracowac i tam probowac. A praca
      w szkole? A umowa - zlecenie? Zna jezyki obce? (to moze korepetycje?

      Co Twoj maz umie robic i w czym jest dobry?
      • ananke285 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 17:35
        1. maz jest zarejestrowany w UP, nie dostanie jedak zasilku, poniewaz, jak juz
        wczesniej wspomnialam, prowadzil ponad rok dzialanosc gospodarcza
        2. mozliwosc szkolen Z UP - gdy jest sie bezrobotnym powyzej 12 miesiecy -
        rowniez odpada
        3. maz jest z wyksztalcenia socjologiem
        4. nie ma prawa jazdy i nie bedzie mial - nie bede tlumaczyc z jakich powodow z
        jezykami obycymi tez krucho
        5. tak jak ktos na forum zauwazyl - jesli w tejk chwili pojdzie na kase, badz
        przekladac na polkach kapuste, to bedzie z pewnoscia rewelacyjnie wygladac w cv
        6. rynek pracy jest trudny - jednak skoro twierdzicie, ze wysylanie cv jest bez
        sensu, ze nikt tego nie czyta, ze mimo doswiadczenia w wielu dziedzinach nie
        nadaje sie w sumie do niczego?? Jak mam to rozumiec - ma chodzic od drzwi do
        drzwi i pytac o prace?
        7. Bezrobotny jest od kwietnia - wczesniej 3 miesiace w call center, 1,5
        dzialanosc (bez efektow), wczesniej branza finansowa...
        • bubster Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 19:10
          Skoro jest socjologiem, może zostać też rekruterem w firmie - pośrednictwie
          pracy lub w większych firmach (jak Ernst&Young, ProcewaterhouseCoopers -
          pisałaś, że mieszkacie w większym mieście, więc oddziały tych firm tam są),
          gdzie dział HR jest rozdzielony na część zajmującą się płacami i część zajmującą
          się rekrtacją.

          Może też zostać doradcą zawodowym, nauczycielem itp.
          Może niepotrzebnie ogranicza się do bankowości i call centre?
          • ryszard_mis_ochodzki buehehehe ale palnąłeś 16.05.10, 21:16
            koleś od dwoch lat nie moze znalezc satysfakcjonujacej pracy z zerowymi
            perspektywami na przyszlosc ma zostac cytuje 'doradca zawodowym' albo rekruterem
            w jednej z topowych korporacji

            pewnie jego porady bylyby tak samo przydatne jak twoja

            ale to moze byc to teraz unia doplaca do takich glupot ze w pale sie nie miesci
            trzeba tylko dobrze uzasadnic a jako socjolog powinien sobie z tym poradzic
            • bubster Re: buehehehe ale palnąłeś 17.05.10, 09:29
              staram się wymyslić co mogę
              a "koleś" może będzie potrafił się dobrze sprzedać

              poziom Twojej kultury jest żenujący
    • blue.crayon Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 14:43
      Najprawdopodobniej CV jest kiepsko napisane - jesli chcesz, przeslij do mnie
      (moze byc bez danych osobowych typu nazwisko, mail, tel itp) na
      blue.crayon@gazeta.pl
      Moze bede w stanie powiedziec Ci czemu odpada w preselekcji...
      • ananke285 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 18:03
        Wysle Ci cv mojego meza ;-)dzieki za pomoc
    • tabeletka Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 14:45
      jesli codziennie wysyla cv, a zaprosili go na tylko jedna rozmowe,
      powinnien natychmiast przeredagowac cv, list motywacyjny napisac od
      nowa i dac do przeczytania komus, kto ma o tym pojecie.
    • lucar Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 15:35
      Myślę, że marcin_kkkk był najbliższy prawdy twierdąc "jesli po 40-stce nie
      jestes dobrym specjalista w okreslonej dziedzinie to ciezko z pracą." Z tego co
      piszesz, on się zajmował trochę tym, trochę tamtym, czyli tak naprawdę nie
      specjalizuje się w niczym i to, w połączeniu z wiekiem, jest moim zdaniem
      największym problemem. Zauważ że do zawodów typu sprzedaż, reklama,
      ubezpieczenia nie trzeba (na ogół) być specjalistą, przyjmują tu po wszystkich
      kierunkach studiów, ale niestety najczęściej młodych. I tacy młodzi, jeżeli z
      jakiś powodów nie zrobią kariery w firmie i wypadną za burtę, mogą mieć problem,
      kiedy już nie będą tak młodzi. Bo tak naprawdę nie znają się na niczym, a do
      podobnej roboty jest już rzesza młodych, chętnych i (z punktu widzenia
      pracodawców) jeszcze niewypalonych.

      Były tu sugestie typu "niech idzie do pracy gdziekolwiek, nawet na kasę w
      supermarkecie". Nie, nie i jeszcze raz nie. Ta droga w tym wieku wiedzie
      donikąd, po prostu zmarnuje czas i nie nauczy się niczego, co mogłoby mu w
      przyszłości pomóc zdobyć lepszą pracę. Moja rada: niech się zajmie tym, co go
      naprawdę pasjonuje i wolny czas wykorzysta na zdobycie umiejętności w tej
      dziedzinie. Mówię to na podstawie własnych doświadczeń, gdyż sam byłem w
      podobnej sytuacji.
      • romarrio Re: Bezrobotny mąż 19.05.10, 02:27
        i to jest jedyna dobra odpowiedz, z perspektywy pracodawcy trudno jest
        zatrudnic kogos kolo 40 jako "juniora", taniej i prosciej wziasc dzieci
        po studiach... ale jezeli ktos ma pasje i sporo umie to zmienia postac
        rzeczy...
    • dr_jakub_burski Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 15:38
      A znajomych nie macie? Przecież w Polsce 3/4 posad dostaje się z polecenia. Po
      co pracodawca ma czytać bzdurne CV obcych ludzi (gdzie nie wiadomo czy nawet
      prawdę napisali) skoro może mieć na drugi dzień osobę już po części zaufaną, bo
      z polecenia. Puśćcie famę wśród znajomych.
      • mama-in-spe Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 16:10
        czegoś tu nie rozumiem, twój mąz jest wykształcony i z ambicjami, a szuka pracy
        w call center??? nie rozumie, w czym taka praca miałaby być lepsza od kasy w
        tesco? ten sam poziom imho...
        sprzedawanie ubezpieczeń też raczej nie jest dla wykształconych i ambitnych,
        raczej dla nieuków z tupetem...
        • deodyma Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 17:05

          mama-in-spe napisała:

          > czegoś tu nie rozumiem, twój mąz jest wykształcony i z ambicjami,
          a szuka pracy
          > w call center??? nie rozumie, w czym taka praca miałaby być lepsza
          od kasy w
          > tesco? ten sam poziom imho...





          a jak myslisz, ile facet zarobi na kasie w Tesco?
          ok, pojdzie na kase do pracy, przyniesie marne grosze do domu i zona
          zalozy watek, ze ma meza nieudacznika.
          w tej chwili chlop szuka non stop pracy i tez zle.
          takie sa realia w PL.
          pracy mozna szukac miesiacami i nie znalezc nic satysfakcjonujacego.
    • 19dawid80 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 16:05
      Z tego co pisze to wygląda na to, że twój mąż to totalna pierdoła. Kasy w
      gospodarstwie domowym nie ma a on tylko siedzi przed kompem i rozsyła CV. Życzę
      mu powodzenia tak roboty nigdy nie znajdzie. Niech ruszy cztery litery i trochę
      aktywniej poszuka pracy. Drugi bardzo duży minus to brak prawa jazdy. W
      dzisiejszych czas facet bez prawka to praktycznie ewenement. W naszym kraju jest
      duże bezrobocie więc i osób które szukają pracy sporo. Jak Twój mąż może wypaść
      na tle młodych dobrze wykształconych mężczyzn, którzy posiadają prawo jazdy ?
    • fo.xy Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 16:20
      ktos tutaj juz napisal wczesniej - nie rzuca sie pracy tak ot, dla kaprysu, bo
      szef byl niemily - najpierw trzeba sie rozejrzec, znalezc cos innego.
      Tak, jak to opisujesz, to nie jest sytuacja nowa, lae trwa juz ladny kawalek
      czasu. Im dluzej Twoj maz bedzie bezrobotny, tym trudniej bedzie mu znalezc
      prace. Ja bym mu powiedziala, zeby zajal sie czymkolwiek - nawet jesli mialyby
      byc z tego jakies minimalne pieniadze (w koncu nawet 500zl to wiecej niz nic ;) )

      Poza tym nie musi od razu znalezc pracy swojego zycia - moze zatrudnic sie
      gdzies (nawet na okres probny), a w tym czasie szukac czegos lepszego. Powinien
      sie wziac w garsc. Choc pewnie on nie ma powodow do narzekania... pracy nie ma,
      zona zarabia, wszystko oplacone, wiec nie ma zmartwien.
    • facet_normalny Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 16:48
      Jak moge cos powiedzieć od siebie

      sam w zyciu troche przeszedłem, w tym szukanie pracy w zawodzie, stawianie na
      ambicje i takie rózne. Udawało sie znaleźć coś na kilka miesiecy, jakies fajne
      projekty z ciekawe pieniądze, ale potem przychodziła posucha (np. przez kilka
      miesięcy po 7-8 koła a potem pół roku szukania nastepnego projektu).
      W tzw miedzyczasach imałem się czegokolwiek - własnie jakis call center,
      sprzedaży itp. Wbrew pozorom wyrabiałem sobie nowe umiejetnosci - bezpośredniej
      współpracy z klientem (sprzedaż, czyli bezposrednie wpływanie własna osobowoscią
      na zarobioną kasę), umiejetność słuchania i przedstawiania własciwych racji
      (telefon - w tym także była sprzedaż) itp.
      Że ambicje zawodowe? to jedna strona medalu, po drugiej jest dom, dzieci,
      zobowiazania... za dobre słowo to mieszkania się nie opłaci.
      W jakimś okresie stwierdziłem, że czas poświęcony na pracę w dzień niestety nie
      moze byc czasem poświęconym na szukanie pracy. A jaki z tego wyciagnąłem
      wniosek? praca w nocy. Chociażby dlatego, że w nocy przy "prostych" pracach na
      ogół są troszke lepsze pieniądze (ok, pięć groszy na godzinę moze na ziemie nie
      powala, ale x8 godzin x 5 dni już daje 2 zł na tydzień więcej, a to juz pozwala
      nie wisieć na żonie chociażby z jednym chlebem. Alternatywa - brakuje tego
      jednego chleba na tydzień.
      Wiem, że to brzmi abstrakcyjnie. ale też nie ma analogii w lepszej-gorszej pracy
      i żadnej-jakiejkolwiek .
      Może twój partner potrzebuje sie spowrotem znaleźć w potrzebie? Może
      potrzebujecie ze soba pogadac na przykład o tym co i jak jest potrzebne do domu.
      konkret - w ostatnich miesiącach wydaliście (podkreśl że to wy a nie tylko ty -
      żeby zauważył współodpowiedzialność) tyle i tyle, potrzebujece jeszcze zapłacic
      za to czy za tamto. gdzies tam spytaj się go, czy nie uważa że przy tym co ty
      robisz nie uważa, że powinien ci zafundować jakieś fajne wakacje zebys
      naładowała akumulatory... taka jest moja rada, częśc tej wiedzy do mnie dotarła
      wcześniej a część później. Bo jak jesteście razem to pewnie chcecie razem
      tworzyc przyszłość. a tego konsekwencje są takie że jedno musi wspierać drugie,
      prawda?
      bo jak tego nie zrobicie, to niedługo trafisz na wątki "brak seksu w
      małżeństwie" (bo stres nie pozwoli na to zeby było intymniej) albo "rozwód... i
      co dalej" i będziesz płakać że "wstrętny i niewdzięczny i tylko by brał".
      działajcie póki jeszcze jest czas
      • face42 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 18:00
        do:facet_normalny
        Uważam, że z tą pracą w nocy, to świetny pomysł, chyba rzeczywiście
        daje większe pole manewru.Poza tym jest to korzystne dla osób, które z
        przyczyn ambicjonalnych nie chcą się "afiszować" w robocie poniżej
        kwalifikacji, chociaż ja,tak jak część osób z tego forum myślę, że
        praca nie hańbi, natomiast bierność, wsiąkanie a marazm i oczekiwanie
        na nie wiadomo co, jest o wiele gorsze.
      • ananke285 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 18:01
        Rozmawialismy ze soba na ten temat wiele razy - o pracy kasie w hipermarkecie,
        czy fast foodzie nie ma mowy, bo jego zdaniem bedzie to smierc zawodowa. Jesli
        chodzi o znajomych, to wszyscy sa poinformowani, ale to nic nie zmienia. Jego cv
        rowniez bylo juz przegladane przez roznych moich znajomych z HR...
        Maz doskonale zdaje sobie sprawe z moich potrzeb - stara sie jak moze, aby
        sprawic mi przyjemnosc.
        Nie ukrywam, ze dobiliscie mnie ta historia o nieczytaniu cv i wyrzucaniu ich do
        kosza. W mojej firmie mamy inna kulture rekrtacji- jest baza danych kandydatow,
        oddzwania sie do aplikujacych...jednak nie chce mi sie wierzyc, ze firmy
        wykuouja ogloszenia, aby pozniej nadchodzace cv puscic przez niszczarke.
        Zdawalam sobie sprawe, ze dla wieszkosci z Was moj maz moze byc nieudacznikiem,
        skoro nie ma prawa jazdy no i nie moze znalzec sobie stabilnej pracy zgodnej z
        wyksztalceniem i oczekiwaniami - nie mowimy tez tu o jakims nieosiagalnym
        pulapie finansowym.
        Czy naprawde w naszym kraju jest az tak trudno byc warosciowym czlowiekiem dla
        pracodawcy, zeby chocby zasluzyc na telefon "dziekujemy za zgloszenie, ale
        dziekujemy"?? Dlaczego nalezy wieszac banery cv na mostach, aby ktos zauwazyl
        takiego pracownika? Czy faktycznie pozostalo juz wyslac mi meza do najgorszej
        roboty? Piszecie, ze moze sie przewalifikowac, klasc kafelki, pracowac w nocy -
        tylko gdzie, kiedy i jak ma sie nauczyc takich rzeczy i kto wtedy da 40 latkowi
        prace hydraulika, badz kafelkarza, jesli bedzie mial zero doswiadczenia w tej
        dziedzinie? Rownie dobrze moze przeciez trymowac psy, ale przeciez nie o to
        tutaj chodzi.

        • dakota-ty Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 18:28
          Po tym jak pięknie usprawiedliwiasz swojego męża to faktycznie już nic nie da
          się zrobić. Chyba oboje czekacie aż ktoś tą pracę odpowiadającą ambicjom męża
          na złotej tacy przyniesie.
          • tess.1 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 20:29
            Dokladnie tak jak piszesz , po kazdym zdniu nowe usprawiedliwienia..
            Tak czytam to i wnioskuje ze albo jest leser do roboty nie chce mu
            sie robic, bo i po co robi zona, albo ma za duze ambicje o sobie i
            byle roboty nie wezmie... Pozatym jestescie dopiero po slubie
            niedawno to jak teraz nie dba zeby wam starczalo na zycie to co
            beedzie pozniej? Wysylanie CV przez kompa i czekanie na odpowiedz to
            tak jakby wywalil je do kosza!!Widzialas ile ich wyslal? Czy tylko
            to co on mowi... Niech wezmie doooope z sofy Cv w lape i jedzi sam
            osobiscie i zawozi. Z tego co piszesz o nim uwazam ze wcale mu sie
            do roboty nie spieszy... bo jak jest ciezsko w domu to sie nie
            patrzy na wyksztaucenie tylko lapie sie co sie da... Ja mialam tez a
            sprzatalam!!!I wcale z tego powodu nie mam depresij czy nizszego
            zdania o sobie..

            Kopnij go i niech sie ruszy z domu sam i szuka osobiscie odwiedzajac
            zaklady...
            • lili-2008 Re: Bezrobotny mąż 17.05.10, 09:55
              Czy czasem nie przesadzacie?
              Usprawiedliwia go, bo go kocha.
              • q_fla Re: Bezrobotny mąż 18.05.10, 13:49
                Tiaaa, a ta miłością opłaci np. rachunki.
                • lili-2008 Re: Bezrobotny mąż 18.05.10, 14:53
                  A czy ja coś takiego piszę??? Wszyscy tylko nadinterpretujecie. W każdym wątku,
                  każdy post.
                  Ludzie jej piszą, że sama go usprawiedliwia, więc ja napisałam, że można to
                  zrozumieć, skoro go kocha. Tak trudno przeczytać ze zrozumieniem? Tak trudno nie
                  odpowiedzieć na każdy post, nawet gdy nie ma się nic mądrego do napisania?
                  • q_fla Re: Bezrobotny mąż 18.05.10, 16:10
                    A może innym trudno zrozumieć jak mozna kochać lenia i obiboka?


                    Tak trudno ni
                    > e
                    > odpowiedzieć na każdy post, nawet gdy nie ma się nic mądrego do
                    napisania?
                    >

                    Ke?
                    • lili-2008 Re: Bezrobotny mąż 19.05.10, 09:32
                      Ale inni nie muszą rozumieć dlaczego ona go kocha. Kocha i już.
                      Ja też się mogę dziwić, dlaczego niektórzy faceci kochają złośliwe babska, ale
                      wiem, że każdy wszystko widzi z innej perspektywy i na pewno zna lepiej swojego
                      partnera, niż ja.
                      Każdy ma jakieś zalety.
        • kk345 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 19:36
          >Maz ukonczyl studia humanistyczne, ma doswiadczenie w branzy >reklamowej,
          finansowej, ma rowniez uprawnienia mediatora

          Dla mnie oznacza to, że nie ma konkretnego zawodu i kłóci mi się z tym:

          > Rozmawialismy ze soba na ten temat wiele razy - o pracy kasie w hipermarkecie,
          > czy fast foodzie nie ma mowy, bo jego zdaniem bedzie to smierc zawodowa.
          Nie ma zawodu, nie jest rzadkim i poszukiwanym specjalistą, wiec o co chodzi?
          Dużo gorzej w jego CV będzie wyglądała przerwa w pracy. niż praca na zmywaku.

          Wygląda na to, że męzowi wygodnie jest, jak jest, nie wyrywa sobie rękawów w
          pracy, utrzymujesz go i całkowicie akceptujesz obecną sytuację- po co ma się
          starać w tym niesprawiedliwym świecie?
          • ananke285 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 19:49
            Jest mi z tym zle - tym bardziej, ze ja mam zupelnie inne podejscie. Nie moge
            sie z tym pogodzic i przykro mi , ze ona sie tak juz od dwoch lat miota na rynku
            pracy z jednego zajecia do drugiego i konczy sie to walnie tak, ze od kwietnia
            nie moze nic juz kompletnie znalezc. Nie jest specjalista - po prostu ma takie
            wyksztalcenie a nie inne. Co powiesz np. o mezu mojej znjomej - inzynierze,
            ktory od sierpnia siedzi w domu, bo tak samo jak moj maz nie moze znalezc zadnej
            pracy i pozostalo mu chyba isc rowy kopac (jestesmy z tego samego miasta. Wkurza
            mnie po prostu, ze on sie stara, kazda prace bierze powaznie, nawet gdy nie byly
            to super dochodowe zajecia. A teraz zupelna porazka - po prostu od 2 miesiecy
            telefon milczy jak zaklety.
            Uwierz mi - obojgu nam nie jest wygodnie, falszywie mnie oceniasz.
            • kk345 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 20:41
              Wygląda na to,że mężowi nie zależy na pracy, tylko na konkretnej, biurowej
              pracy- czyli jeszcze go nie przypiliło i nie widzi potrzeby zarabiania
              jakichkolwiek pieniędzy. Mąż koleżanki, gdyby mu zależało, też poszedłby do tych
              rowów, przecież korona mu z głowy nie spadnie a w domu pieniądze się przecież
              przydadzą- no ale lepiej posiedzieć w domu narzekając, że nie ma pracy...
              Nie zniosłabym w domu faceta z takim nastawieniem, no, ale Ty skoro nie masz nic
              przeciwko i sama go tłumaczysz....
            • conn-x-5 niezal mi cie nawet jestescie sobie warci obaj 17.05.10, 08:36
              karm tego lewusa ile chcesz ale nie zal nam sie tutaj na forum
              czy ciebie calkiem popierdolilo ?
              W czym sa gorsi faceci kopacy rowy od tego twego nieudacznika ?
              ze nie maja jakiegos zesranego papierka ktorym nawet se dupe nie
              mozna podetrzec ? oto ci chodzi ?
              Przynajmniej ci panowie i mezczyzni zarazem maja jaja i zadnej
              roboty sie nie boja a ta twoja ciota moze lepiej niech zacznie na
              swym zadku zarabiac albo pociaszac jakies stare mohery ale zato
              przynajmniej bedzie kase do domu ciota przynosila.
              Na zachodzie nie do pomyslenia aby takie zdrowe 40-letnie lajno
              siedzialo w domu i branzlowalo sie do monitora caly dzien czekajac
              az go nakarmia.
              W tym kraju oprocz corocznego urodzaju kartofli rodza sie i lewusy
              ktorych jest na nasze nieszczescie spora czesc spoleczenstwa.
              A wiec koncza byle jakie szkoly gowno warte a pozniej czekaja az sie
              dobrze wydadza z racji swistka za twardego na dupe a za miekkiego na
              zdobycie pracy .
              Ale to ty i nikt wiecej jest winien temu.
              I dochodze do wniosku ze jestescie siebie warci .
              Niemacie czsem jakies babci w rodzinie do oskubania z emerytury ?
              Czesty przypadek w naszym blogoslawionym kraju.
              • evrin Re: niezal mi cie nawet jestescie sobie warci ob 17.05.10, 10:09
                nie sadzilam, ze sie kiedys podpisze pod postem pisanym takim jezykiem ale post conn-x-5 jest jak teksty KULTU, dosadny i bezbledny.
                • q_fla Re: niezal mi cie nawet jestescie sobie warci ob 18.05.10, 13:55
                  Powinnam była przeczytać reszte wypowiedzi autorki wątku zanim
                  napisałam niżej swoje posty.:/

                  Nic dodać, nic ująć.
                  Tysiąc razy wolałabym męża po podstawówce machającego w pracy
                  łopatą, niż chronicznego lenia po studiach grzejacego dupsko w
                  domowych pieleszach.
        • kretynofil Dwa slowa... 17.05.10, 08:50
          > Rozmawialismy ze soba na ten temat wiele razy - o pracy kasie w
          hipermarkecie, czy fast foodzie nie ma mowy, bo jego zdaniem bedzie
          to smierc zawodowa.

          Wybacz ale nie rozumiem. Kasa w McDo zla a akwizycja czy call center
          to dobra praca?

          > Nie ukrywam, ze dobiliscie mnie ta historia o nieczytaniu cv i
          wyrzucaniu ich do kosza

          To nie jest regula, nie zalamuj sie.

          > Zdawalam sobie sprawe, ze dla wieszkosci z Was moj maz moze byc
          nieudacznikiem

          Bo nim jest, niestety. Co nie znaczy ze to nie jest fajny facet - ale
          pomysl czy na pewno chcialabys zeby byl ojcem Twoich dzieci... Lat mu
          nie ubedzie, za kolejnych dziesiec (a to tylko piec razy to co
          spedzil w domu lub imajac sie losowych zajec) bedzie mial juz prawie
          piecdziesiat.

          I myslisz ze wtedy bedzie mu latwiej znalezc prace? Albo moze myslisz
          ze za 10 lat mieszkanie sie splaci a wychowanie dzieci bedzie
          darmowe? Albo ze Ty przez ten czas awansujesz i nic zlego sie Wam nie
          przydarzy?

          > Czy naprawde w naszym kraju jest az tak trudno byc warosciowym
          czlowiekiem dla pracodawcy

          To zalezy. Na przyklad - czy Twoj maz rzeczywiscie jest taki
          wartosciowy?

          Zastanow sie czym sie rozni od Twoich pracujacych znajomych - i czy
          te roznice nie sa czasem kluczowe dla potencjalnego pracodawcy.
          Wreszcie: czy prowadzac firme zatrudnilabys kogos takiego, gdybys z
          nim nie sypiala?

          > Piszecie, ze moze sie przewalifikowac, klasc kafelki, pracowac w
          nocy- tylko gdzie, kiedy i jak ma sie nauczyc takich rzeczy i kto
          wtedy da 40 latkowi prace hydraulika, badz kafelkarza, jesli bedzie
          mial zero doswiadczenia w tej dziedzinie?

          Wybacz, czasu to on ma az nadto - uczyc sie moze. Niekonieczne
          kladzenia kafelkow, ale prostych napraw - jak najbardziej. Macie
          starsze sasiadki? Niech im pomaga - sam sie nauczy i jeszcze poprawi
          Wasze relacje z sasiadami. Moze w ten sposob ktos mu pomoze?

          Generalnie - siedzenie w domu przez iles miesiecy i nie znalezienie
          sposobu na siebie (u faceta!) jest conajmniej dziwne. Krecenie nosem
          na fastfoody i praca w call center - tez nie trzyma sie kupy.
          Rzucanie pracy w ciemno - kolejny niepokojacy objaw...

          I jeszcze jedno pytanie - jak to wygladalo w jego domu rodzinnym? Kto
          tam pracowal? Bo wiesz, moze to jest "bezradnosc wyuczona" od
          tatusia?
    • kol.3 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 18:48
      Mam radę, niech się zapisze do jakiejś partii i szuka pracy w
      administracji - w urzędzie miasta gminy, starostwie, itp.
      • kol.3 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 18:49
        Tzn musi się zapisać do partii mającej wpływy w waszym meiście.
    • bubster Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 19:01
      Skoro był tylko na jednej rozmowie, coś jest nie tak z jego CV.
      Może powinien je zobaczyć doradca zawodowy?
    • franciszekzz Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 20:14
      Może opłacenie mężowi po studiach obozu "Stachura i drwale" w
      Bieszczadach zaraziło by go chęcią do zajęć prawdziwych acz wrażliwych
      mężczyzn?
    • dyktator_bolandy 40.letni facet bez prawa jazdy! :) 16.05.10, 20:36
      ale za to humanista! :) dobre :)
      większego ofermy nie mogłaś sobie znaleźć?;)
      • jakbukda Re: 40.letni facet bez prawa jazdy! :) 17.05.10, 11:56
        dyktator_bolandy napisał:

        > ale za to humanista! :) dobre :)
        > większego ofermy nie mogłaś sobie znaleźć?;)

        Mój brat co prawda nie ma 40 lat i nie jest humanistą, a też nie ma
        prawa jazdy i jakoś nie uważam go za ofermę - czasem przyczyny
        niezależne (zdrowie w tym wypadku) stają na przeszkodzie w zrobieniu
        prawa jazdy.
        Uprzedzając cwaniaków, którzy napiszą, że badania można zaliczyć za
        20 złotych, to uważam, że lepiej, żeby nie miał, niż jeżdżąc
        samochodem narażał siebie i innych. Zresztą gdyby spowodował
        wypadek, to połowa z tych "doradców" rzuciłaby się go rozszarpać
        zarzucając mu skrają nieodpowiedzialność.
    • last.ewelinka Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 21:19
      Problemem w znalezieniu pracy jest wiek. 40 lat, gdy człowiek nie
      jest wysokiej klasy specjalistą w jakiejś dziedzinie, to już śmierć
      zawodowa.Na rynku pracy jest mnóstwo bezrobotnych młodziaków ,
      którymi łatwiej kierować niż doświadczonym pracownikiem.I oczywiście
      za mniejsze pieniądza.
      Może mąż mógłby wyjechać na jakiś czas za granicę . Zna jakiś
      język? Wprawdzie tam też jest kryzys, ale jak ma być stróżem w
      Polsce, za 900 zł, to może lepiej za granicą za trochę więcej?
    • bez_owijania Takie są skutki kończenia studiów bez przyszłości 16.05.10, 21:22
      No cóż, takie są skutki kończenia nikomu niepotrzebnych studiów. Skończyły się
      już czasy, gdy papier wyższej uczelni gwarantował pracę. Dzisiaj trzeba wykazać
      się ponad przeciętnymi umiejętnościami i przekonać pracodawcę, że to właśnie
      Ciebie powinien zatrudnić. Magistrów jest teraz, że się tak wyrażę, jak psów i
      dyplom nie robi już na nikim wrażenia. Powiem więcej, pracodawcy co raz chętniej
      zatrudniają osoby ze średnim wykształceniem, bo wiedzą, że taka osoba nie
      traciła 5 lat na balowanie i słuchanie nudnych wykładów tylko zdobywała
      doświadczenie zawodowe. Kto jest w lepszej sytuacji, świeżo upieczony
      żółtodziób, przepraszam, absolwent wyższej uczelni po jakiś śmiesznych
      praktykach i stażach, czy osoba z maturą, która ma kilkuletnie doświadczenie w
      branży? Kogo zatrudni pracodawca mają do wyboru te dwie osoby? Studia
      humanistyczne to nic innego jak fabryka bezrobotnych. To tak dla tych, którzy
      myślą, że wyższe wykształcenie jest lekarstwem na wszystko.

      Natomiast wracając do meritum, skoro mąż nie może od dłuższego czasu znaleźć
      pracy, to powinien się po prostu przekwalifikować. Zrobić jakieś konkretne
      kursy, ew. rozkręcić własny biznes i być samemu sobie szefem. Wyjść z sytuacji
      jest mnóstwo, tylko trzeba działać, a nie użalać się na forum i ciągle tkwić w
      jednym miejscu. Pozdrawiam.
      • last.ewelinka Re: Takie są skutki kończenia studiów bez przyszł 16.05.10, 21:31
        autorka napisała, że małżonek próbował mieć własny biznes, niestety
        z marnym skutkiem, a na porządny kurs pewnie kasa potrzebna, 400
        złotych, które zostają im na jedzenie może nie starczyć.

        jeżeli oprócz tego widzisz mnóstwo innych wyjść z sytuacji to podaj
        proszę jeszcze kilka
        • po-chwa_lony Re: Takie są skutki kończenia studiów bez przyszł 16.05.10, 23:22
          > jeżeli oprócz tego widzisz mnóstwo innych wyjść z sytuacji to podaj
          > proszę jeszcze kilka

          Proste: pójście na pracę na II zmianę w kasie do Tesco - ach, zapomniałem że to
          humanista i liczyć nie bardzo... No to do rozkładania towarów na półkach. A w
          ciągu dnia lub w weekendy za te zarobione pieniądze pójście na normalne dające
          szanse zatrudnienia studia (lub studia podyplomowe), a w najgorszym razie na
          jakieś kursy - choćby malarza ściennego czy hydraulika.

          drugie wyjście - wyjazd na Zachód (Anglia, Irlandia, Holandia) do pracy. Sami
          wszak jesteście, bez dzieci. Że co? nie pojedzie bo nie zna języka? no tak....
          typowe ;)
        • kretynofil Mylisz sie... 17.05.10, 08:38
          > autorka napisała, że małżonek próbował mieć własny biznes, niestety
          z marnym skutkiem

          Bo to nie byl wlasny biznes tylko samozatrudnienie?

          > jeżeli oprócz tego widzisz mnóstwo innych wyjść z sytuacji to podaj
          proszę jeszcze kilka

          Wiesz, mozliwosci jest sporo tak naprawde. Moze przeprowadzka do
          innego miasta / za granice?

          Jakos nikt nie wspomina o tym kupionym "na gorce" mieszkaniu na
          kredyt, ktore uwiazalo ich w miescie w ktorym potencjalnie nie maja
          perspektyw. A to moze byc glowna przyczyna sytuacji w ktorej sie
          znalezli...

          Oczywiscie, mozna tlumaczyc ze przeciez kiedy kupowali mieszkanie to
          mial prace i bylo cacy. Najwyrazniej nie tak cacy, skoro prace
          stracil zaraz potem.

          A faceci nieudacznicy? Coz, powszechny gatunek. Tez mam takich
          znajomych - dziewczyna zapierdziela, rodzi dzieci, nadzoruje budowe
          domu a jej maz robi w jakiejs smiesznej firemce w IT, zarabia
          orzeszki i nie chce szukac nic lepszego (chociaz sam mu proponowalem,
          dwa kroki do pracy, zarobki x3) bo w jego pracy "atmosfera jest
          fajna".

          I pewnie nie byloby w tym nic dziwnego, ale jakis czas temu zazyczyl
          sobie na urodziny gadzet ktory kosztowal kilka jego pensji ;)

          Atmosfera u nich jest juz napieta - jeszcze dwa-trzy lata i bedzie po
          pliszkach... Autorka watku przynajmniej dzieci nie ma...
    • alonka7 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 22:04
      Nadal nie mamy odpowiedzi: w czym jest dobry Twoj maz? (zdanie, ze ma dyplom
      socjologa i jakies tam doswiadczenie w finansach) nie odpowiada na to pytanie
      Moj maz przekwalifikowal sie z muzykologa na informatyka, ja z anglistki na
      ekonomistke - bo takie byly potrzeby rynku pracy niestety. Warto zadac sobie
      pytanie o potrzeby rynku pracy, wlasne umiejetnosci no i sposob
      przekwalifikowania (choc moze to niekonieczne)
      Co robil Twoj maz przez ostatnie 15 lat (od skonczenia studiow)? Dlaczego kuleje
      z jezykami (i czy nie moze sie sam czegos douczyc?)
      • 83kimi Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 22:37
        Dlaczego praca na kasie to śmierć zawodowa??? Przecież nie musi tego wpisywać w
        CV i chwalić się tym. A zawsze to jakiś grosz. Może jakieś korepetycje?
        Sprzątanie? I w międzyczasie doszkalanie się. Skoro mąż siedzi w domu, to mógłby
        się uczyć języka, w obecnych czasach znajomość przynajmniej angielskiego to
        podstawa, nie jest to żaden atut, tylko wymóg. Może warto wydać 500 zł na kurs
        językowy? Poza tym można się też uczyć samemu w domu, są różne kursy
        internetowe. Może mógłby nauczyć się robić strony internetowe czy coś takiego?
        Poszukajcie, czy nie ma w Waszym regionie jakiś kursów unijnych dla
        bezrobotnych. Mama mojej koleżanki całe życie siedziała w domu z dziećmi, w
        wieku 50 lat poszła na kurs dla bezrobotnych (informatyka), dostała pracę
        biurową w urzędzie.
        Pogoń męża, aby zaczął też chodzić z CV po firmach, a nie tylko wysyłał je
        mailem. Może też dzwonić do firm, pytać, czy otrzymali jego CV.
      • h32 Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 23:15
        Siedzi w domu i rozsyła CV... Nie rozumiem tego uporu z jakim Twój mąż chce
        zostać pracownikiem najemnym. Sprawa jest prosta: niech otworzy coś swojego.
        Jakiś sklepik internetowy, czy nawet warzywniak na osiedlu. Niech pokombinuje.
        A, i jeszcze coś: 40 lat to nie dramat. Ludzie zmieniają zawody nawet po 50-ce.
    • sikorka68 A kto ci powiedział 16.05.10, 23:12
      że będziesz utrzymywać całe życie. Wysyła SV- wysyła. Dorywczo coś znajdzie- na
      razie. Raz kiedyś karta się odwróci i będzie lepiej. Ważne, aby się nie
      poddawać. Na twoim miejscu martwiłabym się, gdyby założył ręce i czekał, "aż
      samo przyjdzie".

      "teoretycznie nie powinien miec problemow ze znalezieniem pracy.."- ale
      teoretycznie.
    • trans.sib To ty zarabiaj więcej 16.05.10, 23:16
      Przed trzy tysiące lat to my na was zarabialiśmy, teraz macie dostęp do
      wszystkich zawodów, szkół, feminizm szaleje, więc spłaćcie dług i
      poróbcie na nas.

      Jeżeli mało pieniędzy jest w waszym domu, to może powinnaś poszukać
      lepiej płatnej pracy?
      • rozwazna35 Re: To ty zarabiaj więcej 17.05.10, 01:17
        Wkurzające są takie wpisy. Oczywiście wolna, bezdzietna kobieta może
        pracować na równi z mężczyzną, choć oczywiście nie ma tu całkowitego
        równouprawnienia zarówno ze względu na płacę jak i na dostępność
        pracy. Często chętniej przyjmowani są mężczyźni.
        No, ale jak już kobieta zachodzi w ciążę i rodzi dziecko, sprawy
        znacznie się komplikują. Dochodzą dodatkowe obowiązki i pogodzić
        wychowywanie dzieci z pracą zawodową wcale nie jest łatwo. Nie mówię
        już o tym, że jak się ma bardzo malutkie dziecko, to niestety ale
        trzeba mieć babcię, albo zatrudnić opiekunkę,która oczywiście
        kosztuje.
        Tak się składa, że źle wybrałam swojego partnera życiowego i ojca
        mojego dziecka. Pan owszem pracował zawsze (choć zdarzyła mu się
        również mała przerwa), jednakże miał lekką rękę do wydawania
        pieniędzy. W rezultacie, mimo, że zarabiał trochę więcej ode mnie to
        w końcu jego wkład do budżetu domowego ograniczył się do 400 zł
        miesięcznie.
        Ponieważ miał również całą masę innych wad, postanowiłam od niego
        odejść.
        Decyzji tej nigdy nie żałowałam, ale wiem również jak ciężko jest
        samej być i ojcem i matką, nosić i spodnie i spódnicę (co zresztą
        robiłam również w małżeństwie)
        Autorka powinna się dobrze zastanowić nad swoją sytuacją dopóki nie
        ma dzieci. Bo potem może być naprawdę różnie. Co będzie jak nie
        będzie mogła szybko po macierzyńskim wrócić do pracy, albo jak i ona
        straci pracę?
        Jakiś czas można szukać ambitnej pracy, ale być bez pracy przez
        dłuższy czas to jest nie do pomyślenia. Można wziąć byle co, ale jak
        się pracuje to ma się kontakt z ludźmi i wtedy może się trafić
        szybciej szansa na coś lepszego.
    • astarita Re: Bezrobotny mąż 16.05.10, 23:51
      Jest to problem w kilku plaszczyznach. Staje sie, ze w malzenstwach
      u kobiety, ktora jest zawodowo aktywna i dobra w swojej pracy, maz
      nie chce cieniowac. Ambicje meskie niezaspokojone. Ale - jako
      mezczyzna ma wieksze szanse znalezc prace niz kobieta w jego wieku,
      to jest bezsporne. Maz na pewno nie jest winien temu, ze sytuacja na
      rynku pracy jest taka, jaka jest. STudia zaczynal okolo 1990 roku,
      kiedy i tak byl wielki balagan wszedzie. W chwili obecnej po prostu
      sie pewne rzeczy koncza, nowych nie ma. Ogloszenia tez sa tylko, aby
      Polska nie zginela, w wielu przedsiebiorstwach maja towarzystwa
      wzajemnej adoracji a ogloszenia daja dla picu, aby trzymac w szachu
      pracownikow za nedzne grosze, czesto sa to znajomi, ktorzy
      przychodza do pracy. Nie zgodze sie tez z twierdzeniem, ze osob z
      wyksztalceniem srednim sa "lepsze", moga byc bardziej bezczelne, bo
      nie "skosione" przez wysoka szkole. A to w chwili obecnej poplaca.

      Przede wszystkim prawo jazdy. Nie jest to takie trudne, ja sam
      robilem prawo jazdy w wieku 40 lat i zdalem za pierwszym podejsciem
      a tez po stracie pracy (mialem czas a "wyciszylem sie") a wczesniej
      jako totalne zero do jezdzenia autem. Ten wolny czas trzeba
      bezwarunkowo wykorzystac. Pewna szansa sa te projekty z EU, bo te
      instytucje musza zagwarantowac zatrudnienie osoby przez przynajmniej
      dwa lata, aby dostali te europejska dotacje. Dlatego szansa czegos
      konkretnego po tym szkoleniu nie jest mala.

      Z socjologia jest rzeczywiscie problem, a jeszcze wiekszy problem,
      jak sie z niej po studiach "wypadlo". Ja mialem znajoma po geologii,
      ktora sprzedawala zabawki w budce. I co? Ale co np. pracowac na
      jakims urzedzie, gdzie potrzebuja wyzsze wyksztalcenie? Czy moze
      szkola srednia jako nauczyciel np. historii czy polskiego?

      Niezbedna bedzie komunikacja z urzedem pracy, nie chodzi o zasilki,
      ale np. o informacje, ktoredy isc - oni robia analizy, ktore zawody
      sa deficytowe i tam sie ewentualnie ukierunkowywac. Ale musi zaczac
      cos sam, nikt oprocz Pani czy rodziny nie pomoze.

      A jest i mozliwe, ze maz znajdzie cos zupelnie obcego, co Go bedzie
      bawilo jeszcze bardziej niz to wszystko, co robil przed tym. Strata
      prace i bezrobocie moze w obecnym czasie spotkac rzeczywiscie
      kazdego.

    • megi7373 Re: Bezrobotny mąż - odp doradcy zawodowego 17.05.10, 00:19
      hej,
      przeczytalam calosc watku bo a) jestem doradca zawodowym b) kiedys mialam
      podobny problem. napisze ci co mysle o wspomnianych juz przez innych kwestiach

      1) faktycznie NIE jest specjalistą i nie jest szczegolnie atrakcyjny na rynku
      pracy, jesli nie zna jezykow i nie ma prawka to jest niskokwalifikowany. wyzsze
      wykształcenie to dzis zaden atut. jesli nie sprzedal niemal zadnego
      ubezpieczenia to znaczy
      ze kiepsko sprzedaje, bo sa tacy co w tym samym czasie sie z tego utrzymują i to
      jeszcze jak!
      chyba zatem czas na zdobywanie nowych kwalifikacji...
      Jak dobrze poszuka to na pewno znajdzie kurs darmowy z tego w czym chce (teraz
      Unia finansuje niemal wszystko) - pytanie, czy on wie, kim chcialby byc. jak nie
      wie - to musi isc do doradcy zawodowego, niech sie w UP zapisze na kurs
      Spadochron - 30 h autoanalizy powinno mu pomoc odnalezc swoje powolanie, albo na
      doradztwo metodą edukacyjną - jeszcze bardziej skuteczne.

      2) mozliwe, ze nie ma duzego popytu na jego doswiadczenie, a raczej ze jst duza
      podaż takich jak on, on aplikuje do prac do ktorych aplikuja tez tysiace innych
      ludzi.
      Ale skoro przez pol roku dostal tylko 1 odp. na cv to:
      a) albo to cv jest kompletnie beznadziejnie napisane,
      b) albo on ci kit wciska i wcale tak duzo nie wysyla,
      c)albo wysyla tam gdzie nie ma szans, bo np nie spelnia warunkow wyraznie
      okreslonych w ogloszeniu, np nie zna jezyka obcego

      3) to nieprawda ze nikt nie czyta cv, pracodawcy czytaja czesto ale nie
      wszystkie, bo robia wstepna ostra selekcje.
      jesli wysyla glownie na oferty ze sprzedazy to niech zauwazy, ze tam
      rekomendacja sa konkretne wyniki, ktore warto opisac juz w cv, np tyle a tyle
      sprzedanych ubezpieczen itp; lub wznoszaca sie sciezka kariery w sektorze -
      czyli ze z czasem staje sie
      kierownikiem zespolu sprzedawcow. jak on ciagle zmienia branze i firmy to widac
      ze mu w tej sprzedazy nie idzie, zreszta zajmuje sie nia od 2 lat a wczesniej
      kim byl?? gosc ma 40 lat czyli co najmniej od 15 jest na rynku pracy, a dopiero
      od 2 lat sprzedaz i to bez sukcesow, widac ze bez przekonania to robi, jak
      zapchajdziury traktuje te prace. to w takiej sytuacji lepiej pracodawcy
      zatrudnic mlokosa ktory jeszcze nie probowal i byc moze ma talent niz goscia
      ktory dotychczaswym zyciorysem udowodnił ze talentu sprzedazowego nie ma. juz
      lepiej do reklamy wrocic.

      w jego przypadku, przy tak rwanej karierze lepsze bedzie cv funkcjonalne a nie
      chronologiczne. jak pojdzie do doradcy to mu wytlumacza na czym to polega

      4) zgadzam sie z tymi, ktorzy mowia ze maz nie robi wszystkiego, co by mogl:
      przez 2 lata bezrobocia moglby juz podszlifowac jezyk i, o ile to nie jest
      kwestia niepelnosprawnosci, nauczyc sie prowadzic samochod. ja mialam fobie
      samochodową po wypadku rodzinnym ale jak musialam sie nauczyc to wsiadlam, choc
      nadal słabo jezdze. ale prawo jazdy wpisac w dokumenty moge.
      zreszta, nawet jakby bezplatnych kursow nie bylo, to po opracowaniu dokladnego i
      realnego planu alternatywnej kariery warto zaryzykowac: pozyczyc, zainwestowac w
      kurs, ktory przyniesie potem skutek.

      5) maz sie myli twierdzac ze praca ponizej kwalifikacji bedzie samobojstwem
      zawodowym - to wlasnie 2 letnie bezrobocie w cv wyglada okropnie, sugeruje
      dokladnie to co wypisuje tutaj, niezbyt delikatnie, polowa osob: ze maz jest
      ciamajdowaty, bez
      inicjatywny, lub leniwy, lub wybredny - a to kiepska zacheta dla pracodawcy....
      Niskowalifikowana praca owszem, jest przeszkoda, gdy nie pozostawia ani chwili
      na dalsze poszukiwania. ale wielu ludzi
      wysila sie i laczy prace na pelen etat z szukaniem kolejnej, zwlaszcza gdy
      rodzina przymierac glodem zaczyna.

      6) Brak mu determinacji. mozliwe ze dlatego, ze jest podlamany. trzeba isc do
      psychologa. albo moze sam doradca zawodowy wystarczy - to czesto tez psycholog jest.

      7) pomysl z wyjazdem za granice nie jest zly. ale niech sam na to najpierw
      zarobi, albo jeszcze z polski cos znajdzie. bo jak ty mu zafundujesz to pojedzie
      i wroci z niczym jak sie kasa skonczy.

      8) komentarz osobisty; jesli proponowalas mu prace typu "na kasie" a on ci
      zrobil awanture to znaczy ze a)jednak nie uwazasz tego ze kompletnie glupi
      pomysl b) ale on cie zaszantazowal emocjonalnie c) a to juz nie fair, dlatego

      9) rada rodem z serialu TVP- wez urlop na 2 tyg. i zasymuluj ze sie zwolnilas
      albo cie wyrzucili. zobaczysz jak szybko znajdzie prace.
      ja w koncu zakonczylam zwiazek w ktorym bylam eksploatowana, akurat nie z tego
      powodu. I co? Praca dla mojego ex znalazla sie w tydzien! - koledzy pomogli gdy
      "baba z domu wyrzucila"!. A wczesniej, to ze baba na niego haruje, kolegow, ani
      co gorsza jego samego, nie wzruszalo. Wtedy zrozumialam jaką byłam frajerką...
      Dla wszystkich powolujacych sie na rownouprawnienie napiszę, ze nie zarabialam
      tyle by utrzymac nas dwoje z jednej pracy,bo w tej sytuacji nie mialabym nic
      przeciw mezczyznie gotujacego mi obiady w domu - niestety, zasuwalam na 2
      etatach i jeszcze bralam zlecenia, zeby starczylo...
      nie usprawiedliwiaj go. nikt nie mowi ze on swiadomie cie wykorzystuje. ale
      stara prawda mowi ze czlowiek dopoki nie musi to sie nie zmienia. siedzenie w
      domu musi przestac mu sie oplacac psychicznie. na razie, gdy ty go
      usprawiedliwiasz, bardzo mu sie "oplaca": nie przezywa stresu rozmow, odrzucen,
      nie jest non stop zmeczony pracujac i szukajac dalej, lub doksztalcajac sie po
      pracy, a potem jeszcze ty przyjdziesz i go pocieszysz.
      dlaczego to nie on napisal na forum "ratunku, tak mi wstyd, od 2 lat nie moge
      wesprzec zony w utrzymaniu rodziny". Widac, kogo bardziej boli ten problem...
      powodzenia i asertywnosci ci zycze.
      • ananke285 Re: Bezrobotny mąż - odp doradcy zawodowego 17.05.10, 08:33
        Bardzo dziekuje za szczera wypowiedz - wlasnie takich slow potrzebowalam. W
        wielu punktach zgadzam sie z Toba - ja tez mimo, iz jerst to moj maz widze pewne
        rzeczy w innym swietle niz on. Jasne, ze ta sytuacja doprowadza mnie do pasji -
        mowienie od 2 lat, przy okazji kazdej nowyej pracy, czy tez dzialanosci, ze tym
        razem bedzie lepiej. Niestety nie jest. Ja nie uwazam pracy na kasie, badz w
        jakimkolwiek innym miejscu za porazke zyciowa, badz upadek. Ja w zyciu wiele
        rzeczy robilam, pracowalam w kilku krajach europejskich, sprzatalam, pilnowalam
        dzieci i korona mi z glowy nie spadla. I w sumie to to mam zal do niego - ze ja
        bym stanela na glowie, gdybym to ja byla w takiej sytuacji. A on w jakis sposob
        wciaz od 2 lat kreci sie w kolko nie mogac znalezc stabilnej pracy (przypominam,
        ze przez te 2 lata nie byl bezrobotny). Juz mi rece opadaja - pomysla z wlasnym
        biznesem nie wypala, poniewaz juz raz to przerabilismy, nikt nam kasy na to nie
        pozyczy (tylko ja zarabiam plus oczywiscie nasze oplaty i kredyt hipoteczny).
        Moglby sie uczyc jezyka, nawet proponowal, zebym mu pomagala, ale ja naprawde
        nie mam w tygodniu czasu, a on sam z siebie raczej tego nie zacznie. Zgadzam sie
        z Wami w 100% - mnie przeciez tez przychodza takie mysli do glowy - "kurcze
        facet - wez rusz doooope , przeciez nie jestes chyba ostatnia oferma". To nie
        jest tak, ze ja pewnych rzeczy nie zauwazam i nie widze - inaczej by tu mnei nie
        bylo. Problem jest raczej taki, ze nie wiem jak go zmusic, zeby poszedl
        gdziekiolwiek do pracy. Pytam go, ze przeciez do konca maja 2 tygodnie raptem -
        i co dalej - juz 2 miesiace bez pracy...No i wtedy wracamy do punktu, ze jak to
        bedzie wygladalo w zyciorysie i , ze wtedy juz nie da rady wrocic do normalnej
        prac (a sek w tym , ze on takiej przeciez nie ma).
        Jak go zmusic do jakiejkolwiek pracy, do poswiecenia Urzadawi Pracy wiekszej
        uwagi, do wyjscia z tej swojej skorupy nieporadnego, zagubionego czlowieka? Nie
        proponujcie mi prosze jakis szantazow (jak nie znajdziesz pracy,to sie rozwiode,
        albo - od jutra nie zostawie Ci kasy na sniadanie) Prosze o rozsadne
        podpowiedzi...na razie nosze sie z zamieraem, aby mu to forum pokazac, o ile sam
        na to nie wpadnie, bo juz jestesmy na glownej. Bardzo dziekuje jeszcze raz, za
        wszystkie krytyczne i rzeczowe wypowiedzi ;-)
        • astarita Re: Bezrobotny mąż - odp doradcy zawodowego 17.05.10, 14:23
          Ale przeciez malzenstwo to jest jedna rzecz a praca druga. Tylko
          Pani Mu moze dopomoc, o ile w ogole, nikt inny. A w sposob
          delikatny. Nie moze czuc jakiegos "gwaltu" - niezaleznie czy ma
          wyksztalcenie podstawowe czy studia wyzsze. Dla mezczyzny jest to
          sytuacja bardzo powazna, aczkolwiek nie daje tego odczuc. Wiem to po
          sobie. Nie sadze, aby len sobie bral za zone pracowita kobiete jak
          Pani.

          Ja bym troche na strone dal "fachowosc" tych roznych firem. Dobre
          miejsca pracy sa po znajomosciach a bez znajomosci jest praca albo
          byle jaka albo zadna.

          Po prostu - Urzad Pracy, zastanowic sie nad mozliwosciami pracy w
          innym miejscu, poprawic zyciorys i wysylac, to jest zupelnie jedno,
          dokad. Na pewno ktos sie jakos odezwie, czekac. Nikt inny za Panstwa
          tego nie zrobi. A wiele rodzin ma takie problemy. Po prostu
          wytrzymac to. Bedzie lepiej.


    • nikodem_73 Re: Bezrobotny mąż 17.05.10, 03:07
      Wybacz szczerość, ale ten koleś to chodząca awaria.

      W swoim życiu byłem już nauczycielem, sprzedawcą w sklepie, kafelkarzem,
      malarzem pokojowym, składaczem komputerów, zbieraczem truskawek, ale też i
      programistą.

      Nie ma takiego pojęcia jak "praca poniżej godności". Żadna praca nie hańbi. I
      taka mała wskazówka - nie wszystkimi stanowiskami MUSISZ się chwalić w CV -
      serio. I to możesz przekazać mężowi.

      Zabrzmi to cholernie szowinistycznie, ale co mi tam...

      Facet, który nie robi nic aby utrzymać rodzinę, lub choćby siebie nie zasługuje
      na miano mężczyzny. To po prostu 40letni chłopiec.

      PS. Mój znajomy też "wysyłał CV" dopóki go żona (słusznie) nie kopnęła w d* (bo
      trwało to dłuższy czas, a kolo z okazji dużej ilości wolnego czasu zmontował
      dziecko innej). Okazało się to niesamowitym bodźcem aktywizacyjnym. Lepszym niż
      jakikolwiek program pomocowy z UP. Nagle okazało się, że jednak może pójść do
      pracy. No normalnie cud. Choć, trzeba przyznać, jego poziom zadowolenia z życia
      jakoś zmalał.
      • tess.1 Re: Bezrobotny mąż 17.05.10, 05:38
        A ja mowie leser i tyle... kazdy powod jest dobry powod jak sie nie
        chce robic...A ona sie rozczula nad nim i usprawiedliwia...Facet w
        sile wieku i roboty nie moze znalesc!!Ambicja sie unosi.. no dobre
        tyle ze ta ambicja nie da mu jesc.. ehhhhhh mowie nie wysylac CV
        siedzac przy kompie tylko niech ruszy dooope i sam chodzi osobiscie
        i roznosi.. cale dnie siedzi w domu .. ma wieksza sanse na dostanie
        czegos jak bedzie osobiscie i go widza... Duzy chlopak w krotkich
        spodenkach?:-))
    • fasolala Re: Bezrobotny mąż 17.05.10, 09:27
      Doskonale Cię rozumiem. Będąc na ostatnim roku studiów (poświęcając dużo pracy na napisanie pracy licencjackiej) i pierwszego roku drugich studiów - 2x studia dzienne, od pół roku utrzymuję moją matkę, która mimo doskonałego doświadczenia i umiejętności, pracy znaleźć nie może. Za to co zarobiłam przez wakacje + drobne alimenty od ojca i kredyt studencki. Wakacyjne oszczędności się skończyły, po opłaceniu mieszkania zostaje 200 złotych. z tego muszę odjąć 35 na bilet miesięczny, żeby na pierwszą uczelnię jeździć (z drugiej już chyba zrezygnowałam, nie stać mnie na bilet), 25 na moje leki. zostaje 140 złotych na dwie osoby... A gdzie internet? bo jakoś tej pracy trzeba szukać. Telefon - bo czasem do potencjalnego pracodawcy trzeba zadzwonić. Nie wspominam już o kosmetykach, żeby człowiek wyglądał w miarę przyzwoicie. a gdzie jedzenie?!
      Doskonale rozumiem Twoją frustrację. Też harowałam jak wół przez całe wakacje, a nie mam z tego totalnie NIC...
      • deodyma Re: Bezrobotny mąż 17.05.10, 12:07
        matka znalezc wieku nie moze byc moze ze wzgledu na wiek.
        wtedy nia patrza na to, co dana osoba potrafi.
        • fasolala Re: Bezrobotny mąż 19.05.10, 09:02
          deodyma napisała:

          > matka znalezc wieku nie moze byc moze ze wzgledu na wiek.
          > wtedy nia patrza na to, co dana osoba potrafi.

          Prawdopodobnie. Mimo, że jest dopiero ledwo po czterdziestce...
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka