elastaza
06.12.17, 23:16
Z problemem, który niechybnie zmierza do klasyfikacji jako IBS zmagam się od dwóch lat. Zaczęło się od nagłych "przeczyszczeń", biegania do toalety po kilka razy dziennie i burczenia/przelewania w środku. Obecnie biegunki występują rzadziej, choć wciąż biegam do WC po kilka razy dziennie, ale moim problemem jest ogromny, wzdęty brzuch z uczuciem pełności w jamie brzusznej w którym ciągle coś burczy i się przelewa. Wstaje rano z niewielkim wzdęciem, po wypiciu wody/herbaty od razu puchnę i ta "opuchlizna" utrzymuje się przez cały dzień (noszę rozmiar 38 więc wygląda to komicznie). Stosowałam dietę wykluczającą gluten, nabiał i większość cukrów - wzdęcie się utrzymało, podobnie podczas trzydniowej głodówki. Co śmieszniejsze są dni, kiedy brzuch jest płaski - ale nie potrafię tego połączyć z niczym co bym wcześniej jadła, to się zdarza kompletnie losowo. Nie pomagają tabletki na wzdęcia, wszystkie badania wychodzą ok (lamblie, SIBO, Helicobacter itp.). Mój gastrolog już nie wie co poradzić, a ja coraz bardziej pogrążam się w depresji, boję się cokolwiek zjeść, boję się wychodzić z domu (bo jak wzdęcia to i czasem gazy ale NIE NA OGÓŁ, a na ogól jest tylko wielki bęben.).