Dodaj do ulubionych

O pierdułach -- Odc. 488

29.12.22, 17:53
Otwarte :-)
Obserwuj wątek
    • jutka1 Dzisiejsze wpisy 29.12.22, 17:55
      xurek leniwy czwaratek 29.12.22, 11:26
      wczoraj wieczorem mialam taka "wene tworcza", ze wykonalam robote na dzis i tym samym mam wolne :).

      wygimnastykowalam sie, wypilam kawe, zjadlam sniadanie i sie zastanawiam co poczac z reszta tego slonecznego dnia. moge zaczac sprzatac i miec jutro mniej, moge zalegnac z ksiazka na kanapie, moge pojechac na tanie zakupy do Germanii. co tu robic, co tu robic.....

      Temperatura +13, slonce swieci. Jak tak dalej pojdzie, to roslinnosc oglupieje, wypusci paki, potem przyjdzie mroz i reszta wiadoma....

      i z nowosci: moj tchorzliwy kot przestaje byc tchorzliwy. cos jej sie odmienilo i z duzym sukcesem postawila sie atakujacemu kotu sasiadki. napastnik nieco zglupial (pewnie dlatego, ze od roku codziennie bylo inaczej) i w koncu uciekl na swoje podworko. Hm, Rain bedzie miala za miesiac dwa lata. Moze to ostatni etap doroslenia albo "przepoczwarzania sie" z kota od generacji "pokojowego" na kota "wiejskiego"?


      luiza-w-ogrodzie Re: leniwy czwartek 29.12.22, 11:44
      Same pozytywy u Ciebie, Xurku, masz dobrą końcówkę roku a potem będzie tylko lepiej!

      Tutaj też wyszło słońce, tylko jest kurczę tak nisko! Na noworoczny weekend zapowiadają do 15 stopni w dzień i aż 12 w noc Sylwestrową, przynajmniej pijani wracający z imprez nie pozamarzają w zaspach.

      Byłam na zakupach spożywczych i w banku, odbyłam konferencję z kafelkarzem na temat szafki z lustrem. Teraz czekam na kuzynkę, żeby pojechać na groby i na obiad. A potem się zobaczy.

      Słoneczności życzę w ten ostatni czwartek 2022!


      maria421 Re: O pierdułach
    • jutka1 Jadą goście jadą... :-))) 29.12.22, 18:45
      Mam dziś na kolacji dwie koleżanki z podstawówki. Widujemy się zwykle "na mieście", nie były u mnie chyba z 10 lat, nie chce mi się liczyć. :-)
      Menu bezmięsne. Najpierw zupa-krem z dyni, potem salade niçoise, hummus, babba ganoush, i smażone boczniaki królewskie. Do tego ciepła pita. Z napitków bezalkoholowy wytrawny szampan (znalazłam świetnej jakości zamiennik zwykłego szampana), a dla nich gruzińskie saperavi. Na deser domowe andruty i też domowe cienkie ciasto z powidłami i kruszonką.
      Myślę, że wszystkie się najemy. :-D

      No, spadam, bo już są na początku wsi. :-)
    • luiza-w-ogrodzie Mario, niech się tobie dobrze mieszka! 29.12.22, 20:51
      Mario, gratulacje na nowym etapie życia! Mniejszą przestrzeń łatwiej ogarniesz i szybciej znajdziesz wszystko, czego szukasz 🙂 Niech się tam tobie jak najlepiej żyje.

      Luiza-w-Ogrodzie
      Forum AUSTRALIA
    • luiza-w-ogrodzie Dziś wzięłam prysznic w nowej łazience! n/t 29.12.22, 20:52
      Dziś wzięłam prysznic w nowej łazience!

      Luiza-w-Ogrodzie
      Mówił Kon Fu Tse: Chcesz być szczęśliwy kilka chwil? Upij się. Kilka lat? Ożeń się. Całe życie? Załóż ogród...
      • roseanne Re: Dziś wzięłam prysznic w nowej łazience! n/t 29.12.22, 21:58
        gratulacje!
      • jutka1 Re: Dziś wzięłam prysznic w nowej łazience! n/t 29.12.22, 22:57
        Gratulacje! :-)
        • xurek Re: Dziś wzięłam prysznic w nowej łazience! n/t 30.12.22, 08:02
          Same dobre wiesci. Mario, jakie odczucia w nowym mieszkaniu i nowym miescie? To, ze Cie wirus zlapal po "przeprowadzce zycia" nie jest chyba zaskakujace, dobrze, ze juz wyzdrowialas.

          Jutko Twoja goscina brzmiala pysznie a szampan interesujaco. Jak sie nazywa? Ja juz wyprobowalam kilka bezalkoholowych szampanow i win i wszyskie byly nieco za slodkie.

          Luizo, prysznic we wlasnym nowym prysznicu musial byc boskim odczuciem, jakie reakcje mamy na wyniki remontu?

          Ja bylam wczoraj po raz pierwszy od dwoch lat na zakupach w Niemczech: inflacja jest powalajaca, ceny zblizaja sie do szwajcaskich. Jeden Szwajcar w supermarkecie powiedzial mi, ze sa firmy autobusowe, ktore organizuja podroz na zakupy do Wloch, bo tam jeszcze jest ponoc znacznie taniej ;). Mysle, ze raczej nie skorzystam:)
          • jutka1 Re: Dziś wzięłam prysznic w nowej łazience! n/t 30.12.22, 09:25
            Xurku, to jest Henkell Alkoholfrei Sparkling. Wytrawny. Dobry. :-)
            • xurek Re: Dziś wzięłam prysznic w nowej łazience! n/t 30.12.22, 12:30
              Dzieki, zobacze, czy uda mi sie dzisiaj nabyc, bo chyba jednak zrezygnuje z wyprawy na party :)
            • luiza-w-ogrodzie Henkell Alkoholfrei Sparkling 30.12.22, 21:38
              jutka1 napisała:

              > Xurku, to jest Henkell Alkoholfrei Sparkling. Wytrawny. Dobry. :-)

              Czy byłby w supermarketach czy raczej w sklepach alkoholowych?


              Luiza-w-Ogrodzie
              Forum AUSTRALIA
              • jutka1 Re: Henkell Alkoholfrei Sparkling 31.12.22, 00:06
                luiza-w-ogrodzie napisała:

                > jutka1 napisała:
                >
                > > Xurku, to jest Henkell Alkoholfrei Sparkling. Wytrawny. Dobry. :-)
                >
                > Czy byłby w supermarketach czy raczej w sklepach alkoholowych?

                Nie mam pojęcia. Pan ze sklepiku mi to kupuje gdzieś we Wrocławiu, pewnie w jakimś Makro.
                Bardziej bym optowała za supermarketem, niż sklepem alkoholowym, ale nie jestem pewna.
                • xurek Re: Henkell Alkoholfrei Sparkling 31.12.22, 12:21
                  u nas niestety niedostepny. po dluzszych poszukiwaniach dostalam szwajcaski wyrob, ponoc z winogron i ponoc sec. zaraportuje w nowym roku czy dal sie wypic.
          • luiza-w-ogrodzie Re: Dziś wzięłam prysznic w nowej łazience! n/t 30.12.22, 12:36
            xurek napisała:

            > Luizo, prysznic we wlasnym nowym prysznicu musial byc boskim odczuciem, jakie reakcje mamy na wyniki remontu?

            Był boski, nie mogłam wyjść z kabiny! Mama odbyła prysznic na siedzącona krześle kąpielowym i chodzi w ekstazie.

            Co prawda remont jeszcze się nie skończył, majster dziś montuje umywalkę z szafką oraz wiszącą szafkę z lustrem. Położy też fugi na podłogę łazienki i zamontuje pralkę oraz wieszaki, suszarkę do prania i uchwyty dla Mamy.

            Stojąca szafka niestety przyjechała z pęknięta ścianą, jestem w trakcie reklamacji. Wisząca szafka do ubikacji ma przyjść dopiero w poniedziałek - z Olsztyna! Majster powiedział że jak szafki będą, to przyjdzie je złożyć i zamontować.

            Luiza-w-Ogrodzie
            Forum AUSTRALIA
    • jutka1 TGIF... 30.12.22, 09:32
      Koniec tygodnia i koniec roku. Ufff. Rok był trudny i niech spada fpindu. Pardąsik. :-)

      W planie dzisiaj wyjazd do miasta i zakup drukarki, potem bankomat i małe zakupy. Po powrocie ogarnięcie kuchni po wczorajszym. I potem — NIC. Dolce far niente. Zaproszenia na różne konfiguracje sylwestrowe odmówiłam uprzejmie, chcę być sama i odpoczywać. :-) Coś tam upichcę, mam flaszkę szampana 0%, poczytam, pooglądam. To właśnie mi w duszy gra. :-)

      A na razie życzę Wam miłego piątku. :-)
      • luiza-w-ogrodzie Re: TGIF... 30.12.22, 12:39
        jutka1 napisała:

        > Koniec tygodnia i koniec roku. Ufff. Rok był trudny i niech spada fpindu. Pardąsik. :-)

        Zgadzam się w zupełności, też miałam nieciekawy rok.

        Widzę że masz całkiem dobre plany na dzisiaj i na noworoczny weekend, relaksuj się bo zasłużyłaś! I na pewno będziesz miała cichy Sylwester a tu na blokowisku będą petardy przez kilka godzin 😥

        Luiza-w-Ogrodzie
        Mówił Kon Fu Tse: Chcesz być szczęśliwy kilka chwil? Upij się. Kilka lat? Ożeń się. Całe życie? Załóż ogród...
    • luiza-w-ogrodzie Remont się skończył, ale... 30.12.22, 21:27
      Remont się skończył, ale trzeba jeszcze wstawić pralkę (jest tak ciężka że jedyny pracujący dziś sam nie dał rady) i powiesić stare szafki z łazienki w zewnętrznym korytarzu, gdzie w tej chwili stoi chybocąca się szafka z dykty (która pójdzie weg).

      Poza tym ten korytarz jest pełen maszyn, narzędzi, wiader, kartonów i innych pozostałości, które jutro będą uprzątnięte. Przyjdzie sam szef z pomocnikiem żeby się tym wszystkim zająć.

      Przyrzekł też, że gdy za pięć tygodni przyjdzie zareklamowana ścianka szafki-słupka, to przyśle kogoś żeby ją złożył i postawił w lazience. Jeśli popatrzycie na zdjęcia, ta szafka będzie między umywalką a ścianą.

      W poniedziałek ma też przyjść szafka do toalety, może w przyszłym tygodniu ktoś się zjawi żeby ją powiesić.

      Na razie włożyłam do szafek pod i nad umywalką płyny do prania i codzienne kosmetyki Mamy, żeby już miała normalnie. Resztę rzeczy przejrzę jutro, pewnie większość wyrzucę.

      Zaraz idę POD PRYSZNIC a potem jeszcze trochę poprzeglądam wczoraj dostarczoną książkę "Dzikie barwy" o farbowaniu tkanin materiałami roślinnymi. Mam w planie wizytę w dobrym sklepie lniarskim, czuję że nakupię białych lnianych tkanin, kreszu i mgiełki na letnie, własnoręcznie szyte i farbowane ciuchy ❤️🧵🎨👗👗👕👕

      Patrząc z optymizmem w przyszły rok oddalam się z uśmiechem na ustach do ŁAZIENKI, czego i Wam życzę (i optymizmu, i łazienkowej ekstazy 🙂)

      Luiza-w-Ogrodzie

      Despite all our accomplishments we owe our existence to a six-inch layer of topsoil and the fact it rains.
      • jutka1 Re: Remont się skończył, ale... 31.12.22, 00:08
        Luizo, nie jojczyć. Idzie do przodu małymi kroczkami. A to, co pokazałaś na zdjęciach, wygląda super. :-)
        • luiza-w-ogrodzie Re: Remont się skończył, ale... 31.12.22, 10:10
          jutka1 napisała:

          > Luizo, nie jojczyć. Idzie do przodu małymi kroczkami. A to, co pokazałaś na zdjęciach, wygląda super. :-)

          Przeciez nie jojcze, pisze ze zostaly tylko drobne rzeczy do zrobienia no i porzadkowanie. A szafki jak przyjda, to beda, i tyle. Bez szafek lazienka jest przeciez funkcjonalna.
          Najwazniejsze, ze Mama ma wygodna i bezpieczna lazienke, dostosowana do jej mozliwosci ruchowych. I wzrostu :)


          Luiza-w-Ogrodzie
          Forum AUSTRALIA
          • jutka1 Re: Remont się skończył, ale... 31.12.22, 10:33
            DITTO! :-D
            • kan_z_oz Re: Remont się skończył, ale... 31.12.22, 11:15
              Umarl moj bardzo ukochany i od lat klient.
              Mam problem, bo podobno zostawil mi 1/4 majatku. Musze sie zjawic w nastepny czwartek.
              Cala rodzina bedzie w pelni. Ta jedna czwarta to jakies 2 miliony, Nie sadze abym dostala jeden grosz.
              Stres ogromny.
      • luiza-w-ogrodzie Re: Remont się skończył, ale... 31.12.22, 22:18
        Remont się skończył, wszystkie poremontowe rupiecie zostały zabrane, szafki na korytarzu powieszone, podłoga wyczyszczona, rozliczenia z ekipą zakończone.

        ALE... po ustawieniu i włączeniu pralki do kontaktu strzeliło, zaiskrzyło i zadymiło. Kazałam ją wystawić z powrotem na korytarz, nie było co reanimować ponad dwudziestoletniego rupiecia. Weszłam na internety, znalazłam i kupiłam nowa pralkę. Będzie dostarczona w czwartek. Idę przeprać ręcznie kilka sztuk, wywieszę na balkon, jest 14 stopni i ciepły wiatr!
        • roseanne Re: Remont się skończył, ale... 01.01.23, 15:07
          Znaczy miałam pokaż sztucznych ogni przed północą.
          • luiza-w-ogrodzie Re: Remont się skończył, ale... 01.01.23, 16:28
            roseanne napisała:

            > Znaczy miałam pokaż sztucznych ogni przed północą.

            Śmiechłam 🤣🤣🤣🤣
            Chociaż to było raczej jak zimne ognie.

            Luiza-w-Ogrodzie
            Mówił Kon Fu Tse: Chcesz być szczęśliwy kilka chwil? Upij się. Kilka lat? Ożeń się. Całe życie? Załóż ogród...
    • luiza-w-ogrodzie Rok się kończy, rok się zaczyna 31.12.22, 16:16
      Bardzo się kotłowało w tym roku, przede wszystkim miałam przeróżne problemy ze zdrowiem no i choroby w rodzinie, do tego katastrofalne deszcze, ale było też dużo pozytywów w pracy i ogrodzie. Oraz zakończył się remont maminej 😋

      Życzę Wam, żeby to co się działo w 2022 było trampoliną do wybicia się do pozytywnych wydarzeń, pomysłów i doświadczeń w 2023. Szczęśliwego, zdrowego Nowego Roku!

      Luiza-w-Ogrodzie
      Mówił Kon Fu Tse: Chcesz być szczęśliwy kilka chwil? Upij się. Kilka lat? Ożeń się. Całe życie? Załóż ogród...
      • roseanne Re: Rok się kończy, rok się zaczyna 31.12.22, 16:29
        w porownaniu z kilkoma poprzednimi to nie byl taki nagorszy ten rok
        owszem, nie zeby zaraz super duper, ale - usunieto mi raka, nikt z bliskich nie zmarl
        nie zalalo mnie

        :)

        Do Siego
        • xurek ostatnie podrygi starego roku 31.12.22, 17:29
          dla mnie byl to paskudny rok i dobrze, ze sie konczy. byly i owszem i dobre momenty, ale "motyw przewodni" tego roku to byly choroba, bol, samotnosc, strach, uzaleznienie od pomocy, koniecznosc podjecia trudnych i smutnych decyzji.

          wczoraj bylam na ostatnim w roku spa, zjadlam odstatnia w roku kolacje z Mlodym (ktory juz wybyl na sylwestrowa impreze), dzisiaj bylam na ostatnim targu, na ktorym bog wie skad znalazly sie szparagi, ktore nabylam razem z tulipanami, ktore w dzien po swietach zastapily w handlu amarylisy.

          teraz przyrzadam ostatni w tym roku dinner, bedzie udo indycze z ziemniakami i szparagami z piekarnika. zdecydowalam sie zrezygnowac z imprezy, bo nie mozna zamowic taksowki, tylko trzeba "probowac na zywca", co wydaje mi sie zbyt ryzykowne. tak wiec spedze sylwestra samotnie z lampka bezalkoholowego wina musujacego (bo szampanem to tego chyba nazwac nie mozna :). boze, na coz mi przyszlo :) :) :)

          zycze sobie i Wszystkim Forumowicznom udanego 2023.
      • jutka1 Re: Rok się kończy, rok się zaczyna 31.12.22, 17:53
        Próbuję ten rok ogarnąć, i tak. Z negatywów, to przede wszystkim koszmar wielkiego zlecenia, które przyjęłam chyba w jakiejś pomroczności jasnej (cycat), a potem klęłam na siebie, na klienta, i na cały wszechświat. Rok cały wyjęty z życia, piątek-świątek praca, zmęczenie i fizyczne, i mózgu. Poza tym, kłopoty ze zdrowiem, konieczność brania codziennie leków, wizyty u lekarzy etc. Nie wspominając o wojnie w Ukrainie i wszystkich związanych z tym odczuć i lęków. No i kilka śmierci bliskich mi osób.
        Z pozytywów: dzięki temu zleceniu miałam regularne dochody. Przy okazji zachwyconego klienta chyba uwiązałam do siebie na długi czas. Po drugie, inni klienci też powrócili, a przy tym dodatkowo i przez przypadek spadła na mnie nowa "specjalizacja", z którą dałam sobie radę i jakieś tam punkty zapunktowałam. Po trzecie, wczoraj przyszła ostatnia zalegająca płatność, i bilans mam zero dłużników. Po trzecie, zdrowie chyba pod kontrolą, i po czwarte wreszcie — zaczęłam nieśmiało wracać na przed pandemiczne tory, jeśli chodzi o kontakty z ludźmi i aktywności.
        Bilans niby w sumie wychodzi na zero, ale rok 2022 będę wspominać jako jeden z trudniejszych w życiu i cieszę się, że się kończy.
        Początek 2023 mam nadzieję spędzić na odpoczywaniu (jak już naprawdę zamknę to duże zlecenie) i dochodzeniu do siebie. A potem — zobaczymy, czym mnie los obdarzy.
    • xurek niedziela: 1 stycznia 2023 01.01.23, 17:23
      stary rok jaki d...sty byl, tak sie d...scie skonczyl. to bezalkoholowe musujace wino bylo nie dosc ze ohydne, to na dodatek migrenogenne, wiec o 22-giej wzielam tabletke na migrene, zrobilam sobie herbatke nasenna i z ksiazka udalam sie do lozka.

      obudzilam sie o 00:40 z powodu halasu wywolanego przez petardy, ktorych wies uzyla wyjatkowo hojnie. stwierdzilam, ze zadzwonila kuzynka, siostra i znajoma oraz dostalam zyczenia od kilku osob. najpierw znalazlam kota, napuszonego i zadekowanego pod moim lozkiem, spod ktorego absolutnie nie chcial wyjsc, wiec ja zostawilam w spokoju. potem nalalam sobie ALKLOHOLOWEGO szampana wykonanego z winogron chardonnai i oddzwonilam do kuzynki i do siostry oraz odpisalam na wszystkie zyczenia. zeszlo mi do 2:30, potem nieco poczytalam i zasnelam blogo.

      obudzil mnie wschod slonca o 8:30, przepieknie zarozowione niebo. zero bolu glowy i bardzo leniwy nastroj. gimnastyke wykonalam przy iscie niebianskim oswietleniu, potem poszlam z Rain do ogrodu wypic poranna kawe, potem zrobilam sniadanie, wzielam kapiel ze sprezentowana pachnaca kula i zajelam sie nicnierobieniem, ktore uskuteczniam do teraz. Slonce towarzyszylo mi az do 16:30, kiedy to po drugiej stronie domu zaszlo w szalenstwie rozow, czerwieni i fioletow.

      na kolacje mam wczorajszego indyka ze szparagami, wiec nie musze gotowac, ubiore tylko goscinne lozko, by jutro nie miec stresu oraz wypiore kawalek prania z tego samego powodu poczym oddam sie dalszemu lenistwu.

      ah i jeszcze waga pokazala o kilogram mniej niz w starym roku, wiec jak na pierwszy dzien nowego jest calkiem OK.

      poza tym zostaly mi 2/3 butelki alkoholowego szampana i szkoda, by sie zmarnowal, wiec bedzie kieliszek na dzis wieczor i kieliszek na jutro. zaserwowane tak jak wczoraj z mrozona truskawka :). a to bezalkoholowe guano wyleje do ubikacji :)
      • luiza-w-ogrodzie Re: niedziela: 1 stycznia 2023 01.01.23, 18:04
        Spałam do jedenastej a po śniadaniu zabrałam się do czyszczenia kuchni pokrytej drobnym pyłem od czasu demolki łazienki. Szafki, ich zawartość oraz podłoga, wszystko zostało wyszorowane na mokro. W przerwach prałam ręcznie ciuchy i bieliznę, żeby mieć co na siebie założyć na kilkudniowy wyjazd. Pranie teraz obsycha na balkonie w kilkunastostopniowych temperaturach, potem wrzucę co potrzebuję na kaloryfer i powinnam mieć w co się ubrać we wtorek. Skończyłam prace o piątej, wzięłam prysznic i zrobiłam obiad - przepyszne pierogi z gęsiną oraz surówkę z czerwonej kapusty, obie rzeczy z supermarketu 😉

        Za równo dwa tygodnie wyjeżdżam z Poznania, najpierw na dwa dni do Warszawy a stamtąd do domu. Ponieważ niemal od mojego przyjazdu trwał remont i był czas przedświąteczny oraz noworoczny, nie było jak się wcześniej spotkać z rodziną i znajomymi no i teraz będę miała bardzo napięty grafik spotkań 😍 Jestem również umówiona do gabinetu kosmetycznego, do notariusza, na masaż i zrobienie paznokci.

        Dziś pokupuję rzeczy na Internetach, żeby zdążyły przyjść przed wyjazdem. Jutro skoczę do Leroya na ostatnie zakupy pierdół do łazienki, potem podjadę do pobliskiego sklepu z tkaninami po metry lnu na pościel i ubrania. Może znajdę jakieś jesienne buty i cieplejszą spódnicę na wyprzedażach. Dobrze, że mój bilet obejmuje 35 kg bagażu 😉

        No i tak pracowicie zaczął się nowy rok... mam nadzieję że następne dwa tygodnie będą bardziej relaksujące!

        Czego życzę i Wam, i sobie...
        • roseanne Re: niedziela: 1 stycznia 2023 01.01.23, 18:18
          wow, tys to kobieta pracujaca, ze hej
          obudzilam sie przepisowo, 7.30 - rezim sobie ustalony, bez zadnego budzika od miesiecy, chyba, ze noc zarwana
          lykanac hormona, odczekac godzine, kawa

          jakies sniadanie
          druga kawa
          radio 357 - dla niewtajemniczonych to to co powstalo po upadky trojki, lista wszechczasow...

          pochowalam butelki - wczoraj mieszalam drinki z rodziny kiss - jemiola, kentucky i kanadyjski

          babelki sie chlodza na toast z synem, robimy steki, z patelnii

          na wyprzedaze sie na razie nie wybieram, czekam, ze mi sie karta zresetuje, no bo laptop, swieta itd
          • luiza-w-ogrodzie Re: niedziela: 1 stycznia 2023 01.01.23, 23:02
            roseanne napisała:

            > wow, tys to kobieta pracujaca, ze hej

            Nie miałam wyjścia, musiałam posprzątać jeśli nie chciałam się dusić w kurzu.

            Dzięki za rekomendację radia 357, będę go słuchać w domu bo u Mamy się nie da. Wczoraj przymusowo wysłuchałam "koncertu" Sylwestrowego z Zakopanego; bije na głowę wszystkie imprezy tego rodzaju!

            Zazdroszczę spokojnego noworocznego tygodnia. Mość się i napawaj, jedz, pij, i słuchaj radia!

            Luiza-w-Ogrodzie

            Despite all our accomplishments we owe our existence to a six-inch layer of topsoil and the fact it rains.
            • jutka1 Re: niedziela: 1 stycznia 2023 02.01.23, 08:38
              Moja niedziela była leniwa i spokojna. Just what the doctor's ordered.

              Upichciłam brukselkę w porach z sosem z sera pleśniowego i śmietany. Pycha.
              Poza tym czytałam, oglądałam, dumałam, gadałam przez telefon. Dzień niemal doskonały.

              Xurku, przykro mi, że źle trafiłaś z tym "musującym". Mojego wypiłam całą butelkę, zero skutków ubocznych.
              Też tutaj strzelali z fajerwerków. Było ich więcej niż rok wcześniej, bo kilka nowych domów poszło na całość. Zwierząt szkoda.
    • xurek Re: O pierdułach -- Odc. 488 02.01.23, 09:21
      test logowania - nowy telefon
      • jutka1 Re: O pierdułach -- Odc. 488 03.01.23, 09:52
        xurek napisała:

        > test logowania - nowy telefon
        ********

        Test pozytywny. I co dalej? :-D
        • xurek Re: O pierdułach -- Odc. 488 04.01.23, 09:25
          a dalej salt zabolokowal moj numer, bo tak zarzadzil debil z IT i potem udal sie na urlop. numer odblokowano dzisiaj rano na "prikaz" powroconego z urlopu, ktory mnie oczywiscie nie przeprosil.
          • roseanne Re: O pierdułach -- Odc. 488 04.01.23, 18:36
            alez granda!

            hm, telefon mam chyba nr 3, na ten sam numer. Samegu numeru jestem wlascicielka nr 3 :) ale nigdy mi nikt go nie zablokowal
            Pogoda na swiecie nieceikawa, szaro, ma pol godziny temu zaczac padac marznacy deszcz... Wczoraj zapowiadana ulewa sie nie pokazala
            z koncem tygodnia mamy wejsc spowrotem w tryb zimowy, -10 i zimniej, sie zobaczy

            humorystycznie - postanowilam wymienic troche desosow - kurde wszedzie albo koronka albo tylko mikrofibra. Cheeky albo thong.
            Zwykle bawelniane gatki weszly chyba w tryb "obsolete"


            co do sprzetow - udalo mi sie samodzielnie podlaczyc do laptopa drukarke, w systemie network, nie kabelkiem, cieagle musze jakos rozgryzc scaner... Niby to to samo urzadzenie, ale jokos mi staje oporem

            rozebralam wczoraj choinke, chcialam by postala dluzej, ale mimo, ze woda wciaz byla to z polowa galazek zaczela zwisac w dol i balam sie o ulubioneelementy dekoracyjne, szklane.
            przerzucilam swiatelka na karnicz, by wciaz miec troszke milsza atmosfere

            jak zwykle, stary smolces, koza z domu, sporo miejsca :)
            • luiza-w-ogrodzie Re: O pierdułach -- Odc. 488 05.01.23, 00:27
              Też szukałam nowych niewymownych w Polsce i znalazłam bawełniane Sloggi u Rossmanna.
    • jutka1 Wtorek, trzeci dzień nowego roku 03.01.23, 10:03
      Wczoraj kończyłam następny odcinek "kosmetyki", wysłałam. Czekam na kolejny.

      Dzisiaj zaś, w ramach luźniejszego dnia, zabrałam się za podłączanie nowych osprzętów w gabinecie: niszczarka do papieru (podłączona), drukarka (czeka).
      W ogóle gabinet wymaga gruntownych porządków. To mój "projekt" na najbliższe tygodnie.
      Na razie odpoczywam, żeby móc się zabrać za podłączenie drukarki. :-)

      A z cyklu "pogoda na świecie": wczorajsze +17*C poszło się paść, maks. dzisiaj to +8*C (i tak anomalia, jak na początek stycznia). Jest pochmurno, zapowiadają deszcze od jutra. Błeee.

      No nic, drukarka wzywa. :-) Miłego dnia. :-)
      • roseanne Re: Wtorek, trzeci dzień nowego roku 06.01.23, 04:22
        Spadł marznący deszcz , a potem śnieg.
        W zależności od ważności ulicy poziom usług miejskich był różny.
        Odwiedzony następny ortopeda. Zdecydowane nie dla operacji. Przynajmniej przez następne pół roku.

        Nowe fizjo. Nowe pouczenie co do usztywniacza.
        Zupełnie się już w tym gubię.

        No nic, cytując szanowna koleżankę forumowa, ryjem do przodu.
        • jutka1 Re: Wtorek, trzeci dzień nowego roku 06.01.23, 07:04
          Rose, współczuję sagi lekarsko-ortopedycznej. :-( Ale przynajmniej dobry njus co do braku potrzeby operacji na razie.
          • roseanne Re: Wtorek, trzeci dzień nowego roku 06.01.23, 13:53
            To niestety nie, ze nie potrzeba, tylko ze sie nagromadzilo innych mini uszkodzen
            • jutka1 Re: Wtorek, trzeci dzień nowego roku 06.01.23, 14:50
              roseanne napisała:

              > To niestety nie, ze nie potrzeba, tylko ze sie nagromadzilo innych mini uszkodzen

              **********

              Aaaa. Shikes.
    • jutka1 Wolny piątek, bo Trzech Króli 06.01.23, 07:16
      Mamy tutaj trzydniowy weekend, yippie! :-) Wolne, tym bardziej że wczoraj zrobiłam i wysłałam następną część „kosmetyki”, i do przyszłego tygodnia mam spokój. :-)

      Przeziębienie czy co tam podłapałam, na razie nie odpuszcza, ale stopniowo z dnia na dzień jest troszkę lepiej. Odpukać.

      Dzisiaj w planie zrobienie sałatki śledziowej, oglądanie i czytanie. Może wreszcie podłączę nową drukarkę. Ale nic poza tym. Odpoczywam.

      A za oknem 2*C, ma dojść do 8*C. Deszcze poszły dalej, czyli sucho, chłodno. I prawie bezwietrznie.

      Miłego Wam piątku. :-)
      • xurek Re: Wolny piątek, bo Trzech Króli 06.01.23, 18:52
        ja tez mam wolny, ostatni dzien urlopu.

        pozegnalam Luize na stacji, pewnie juz dojechala na lotnisko w Zurychu. A ja wrocilam do domu, ktory wydaje sie smutny i pusty, jak zawsze po wyjezdzie milych gosci.

        Ale nie ma co narzekac, spedzilysmy razem kilka przemilych dni, chalupe mam posprzatana, zamrazalke pelna pysznosci, wiec moge sie moscic i nicnierobic. W lodowce zas zostalo pol butelki prosecco brut na otarcie lez :).

        Jutro jade do "miasta", rozejrzec sie za nowa maszyna do szycia, bo ta 24-letnia wyzionela ducha i naprawa wynioslaby polowe ceny nowej, wiec raczej wybor prosty. Troche tylko wnerwia, ze znow bede musiala opanowac jakas nowa technike.
        • roseanne Re: Wolny piątek, bo Trzech Króli 07.01.23, 01:52
          No i fajnie, że się spotkałyscie. Mile urozmaicenie na rozpoczęcie roku.
          Szkoda, że się maszyna popsuła.

          Pogoda do...bani, temperatura skacze kilka stopni, poniżej, powyżej zera

          Nowe fizjo- podobno samo kolano odzyskało większość mobilności. Boli niestety wciąż i to bardzo. Mięśnie zbyt napięte zaczęły ugniatać nerw lecący wzdłuż. Mam więc masę nowych cwiczen- masażow, piłka bejsbolówka i wałkiem (taki kuchenny zupełnie wystarczający
          Jak również ciepłe kompresy, musze sobie kupić większy termofor...
          Powinno być intensywnie co tydzień, ale najbliższy termin za 3 tygodnie, lol.
          • xurek Re: Wolny piątek, bo Trzech Króli 07.01.23, 13:50
            wspolczuje tarapatow i paskudnej pogody.

            tutaj jest od rana slonecznie, blekitne niebo i 10 stopni, ale jutro ma ponoc padac.

            wrocilam z bardzo udanych zakupow, dostalam wszystko co chcialam, min. nowa maszyne do szycia. teraz odpoczywam, po poludniu zaczne rozpakowywac a jutro uruchomie. dzisiaj nie zdaze, bo ide wieczorem do naszego kina studyjnego na film o Leonardzie Cohenie.
            • jutka1 Re: Wolny piątek, bo Trzech Króli 07.01.23, 17:23
              Filmu o Cohenie cichutko zazdroszczę. Daj znać, czy dobry, to może gdzieś wynajdę.
          • jutka1 Re: Wolny piątek, bo Trzech Króli 07.01.23, 17:21
            Rose, współczuję upierdliwości. Trzymaj się.
        • luiza-w-ogrodzie Szwajcarskie impresje ❤️🇨🇭 07.01.23, 23:08
          xurek napisała:

          > pozegnalam Luize na stacji, pewnie juz dojechala na lotnisko w Zurychu. A ja wrocilam do domu, ktory wydaje sie smutny i pusty, jak zawsze po wyjezdzie milych gosci.
          >
          > Ale nie ma co narzekac, spedzilysmy razem kilka przemilych dni. W lodowce zas zostalo pol butelki prosecco brut na otarcie lez :).

          Też się smętnie czuję po odjeździe, przegadałyśmy tyle godzin a tu nagle koniec konwersacji! Dziękuję za gościnę, było mi tak dobrze u Ciebie, nie tylko z powodu ciekawego towarzystwa, ale i dlatego że podobał mi się Twój dom no i oczywiście Rain (która ostatnią noc spędziła w moim łóżku). Doceniam Twoje starania żeby pokazać mi okoliczne miasteczka i dać posmakować szwajcarskiej kuchni, całkowicie się to udało, 11/10 powtórzyłabym 🙂❤️🇨🇭

          Szwajcaria zachwyciła mnie atmosferą spokoju, pięknymi wapiennymi krajobrazami Jury, wielkimi jeziorami i czystymi rzekami (w których można pływać nawet w środku miast!), komunikacją autobusową i kolejową. O ogólnej czystości pewnie słyszeliście, mówię Wam to jest totalny hardcore, nawet skrzynki bezpieczników pod dachem na stacji są odkurzone i umyte! Sama widziałam jak czyszczono lampy uliczne na małej uliczce gdzie mieszka Xurek.

          W domu jadłyśmy raclette, w Aarau gryczane naleśniki a w Olten zapoznałam się ze szwajcarską wersją herbatki z prądem w postaci śliwowicy (proszę o przypomnienie nazwy). Zaliczyłam też Bad czyli kąpiel w wodach mineralnych. Nakupiłam ekstra pamiątek, pasujących do moich małych kolekcji (i tu jedyny negatywny komentarz: ceny szwajcarskie są zabójczo wysokie!).

          Podsumowując, był to najbardziej relaksujący urlop jaki miałam od ponad roku. Czuję się zmotywowana do powrotu do języka niemieckiego...

          Luiza-w-Ogrodzie

          Despite all our accomplishments we owe our existence to a six-inch layer of topsoil and the fact it rains.
          • luiza-w-ogrodzie Re: Szwajcarskie impresje ❤️🇨🇭 07.01.23, 23:10
            Trochę więcej zdjęć ze Szwajcarii
          • xurek Re: Szwajcarskie impresje ❤️🇨🇭 08.01.23, 15:27
            W domu jadłyśmy raclette, w Aarau gryczane naleśniki a w Olten zapoznałam się z e szwajcarską wersją herbatki z prądem w postaci śliwowicy (proszę o przypomnienie nazwy)

            Zapomnialas o "Fischchnusperli" w Lucernie :). Ten napoj powinien w zasadzie byc z kawa i nazywa sie Zwätschge Luz, ale jako ze kawy nie pijasz, to byl z herbata i na dodatek zielona :).

            Ciesze sie, ze dobrze wypadlam w roli gospodyni oraz ze moj kraj Ci sie spodobal :).
    • luiza-w-ogrodzie Sobotni wieczór 07.01.23, 22:40
      Wróciłam właśnie ze spotkania z czterema osobami z klasy maturalnej, pogadaliśmy i powspominaliśmy, trzech z nich nie widziałam od 30 lat!

      Przy okazji poznałam następną sympatyczną poznańska knajpkę, Ptasie Radio. Na ścianach są namalowane różne ptaki, meble są również obite tkanina w prasie wzory. Kuchnia polsko-włoska 🙂

      Luiza-w-Ogrodzie

      Despite all our accomplishments we owe our existence to a six-inch layer of topsoil and the fact it rains.
    • xurek niedziela 08.01.23, 21:10
      dobiega konca. pogoda byla deszczowa, jestem troche przeziebiona, ale udalo mi sie napisac zaplanowany na dzisiaj wazny administracyjny list i poplacic wszystkie rachunki (grrrr), wiec jest OK.

      skonczyl sie urlop, jutro wracam do pracy, w przyszlym tygodniu jeszcze na 50% i z domu, tydzien pozniej mam wizyte u profesora i byc moze wroce na 100% mojego etatu.

      na przyszly tydzien zapowiadaja deszcze przy +8, bedzie wiec brzydko i chlodno :(.
    • kan_z_oz Re: O pierdułach -- Odc. 488 09.01.23, 09:48
      Wyjasnie moj "spadek". Mialam klienta ktory byl zaintersowany ziemiom.
      Pare miesiecy temu w czasie ciecia wielkich powolonych drzew, jakos nasapilo polaczenie.

      Klient zapisal mi 2 miliony czyli jakies 16 akrow. Zapis jest bardzo interesujacy. My bedziemy pracowac nad resuraucja zapisanej czesci bez mozliwosci sprzedania. Zaspis jest tak intersujacy, ze nie mioglam znawic sie na pogrzebie.
    • luiza-w-ogrodzie Spokojny poniedziałek 09.01.23, 15:22
      Ledwie wróciłam w piątek o północy ze Szwajcarii, w sobotę miałam klasową imprezę a wczoraj z Mamą zostałyśmy dostarczone do Szamotuł, gdzie byłyśmy podejmowane w dwóch domach.

      Dzisiaj odpoczywam, tylko pokręciłam się po osiedlu: supermarket, punkt ksero i odebranie żakietu z pralni chemicznej.

      Teraz siedzę i zbieram dokumenty potrzebne do uzyskania dofinansowania do remontu łazienki. Będzie to droga przez mękę i zajmie kilka miesięcy - na samo orzeczenie o niepełnosprawności trzeba czekać miesiąc! Jutro idziemy do notariusza żeby dostać pełnomocnictwo na mnie i kuzynkę do reprezentowania Mamy w załatwianiu tych spraw urzędowych, bo Mama już tego nie ogarnie.

      Na piąta jestem umówiona do gabinetu kosmetycznego i tam się zrelaksuję... czego Wam wszystkim życzę tego szarego, deszczowego poniedziałku.

      Luiza-w-Ogrodzie
      Mówił Kon Fu Tse: Chcesz być szczęśliwy kilka chwil? Upij się. Kilka lat? Ożeń się. Całe życie? Załóż ogród...
      • jutka1 Re: Spokojny poniedziałek 10.01.23, 14:57
        Odpoczywaj, Luizo. Tyle, ile potrafisz. :-)
    • jutka1 Deszczowy wtorek 10.01.23, 15:00
      U nas i wczoraj, i dzisiaj pogoda listopadowa. Deszcze, mżawki, nisko-plusowe temperatury. Ciemno i nieprzyjemnie. :-/ Przynajmniej jestem wyspana — spałam ponad 8 godzin; jak na mnie: absolutny rekord.

      Oprócz kończenia pracy nad projektem pojechałam dziś "do miasta": apteka, szewc, bankomat, paczkomat. W lubianym "barze domowym" kupiłam na wynos 2 drugie dania i zupę, więc mam strawę na następne 4 dni (ich porcja to dla mnie 2 porcje). Gotować mi się nie chce, odrzuca mnie od kuchni, a i weny nie mam w ogóle, więc to jest dla mnie wyjście.

      Więcej nic się nie dzieje i oby tak pozostało. :-)

      Miłego wtorku. :-)
      • roseanne Re: Deszczowy wtorek 10.01.23, 15:19
        pogoda skacze, jak glupia, -10, -2, -9 dzis, odczxuwalan -15
        w czwartek ma byc +2...
        moje biedna lepetynka i stawy nie lubia takich skokow

        robilam w niedziele golabki, kasza gryczana, grzyby i wp.
        tylko kilka - nie cala glowke, ale mam jeszcze na dwie porcje

        kapucha kupiona jeszcze przed swietami, zewnetrzne liscie na golabki, czesc na stir fry, czesc do zupy, czesc surowka, zostalo mi jeszcze na jeden stir fry - co za ekonomiczne warzywko :)

        wczoraj wyprawa na obrzeza miasta, poprawianie usztywniacza kolanowego - od jakiegos czasu znacznie latwiej znalezc wizyte u jakoegokolwiek speca okolomedycznego wlasnie w oplotkach, niz w centrum miasta, tyle ze telepanie sie ponad godzine w jedna strone.

        zostalam dzis pozytywnie zdziwiona, ze ubezpieczenie zwrocilo za fizjo, bez szykan i dodatkowych pytan

        dostalam wczoraj w prezencie buteleczke oleju arganowego, od sasiadow m, ktorzy odwiedzali Marok w swieta.
        o zastosowaniu w kosmetyce wiem, ale to podobno jest jak oliwa z oliwek super dziewica, do jedzenia , na surowo.
        znacie?
        • xurek Re: Deszczowy wtorek 10.01.23, 15:49
          dostalam wczoraj w prezencie buteleczke oleju arganowego, od sasiadow m, ktorzy odwiedzali Marok w swieta. o zastosowaniu w kosmetyce wiem, ale to podobno jest jak oliwa z oliwek super dziewica, do jedzenia , na surowo. znacie?

          znacie, lubicie i przywozice sobie z Maroka od lat :). do czego stosowac zalezy od tego, jaki on jest. jezeli ciemniejszy, taki jakby "uwedzony" to sluzy do salatek i mozna rowniez do tajine, ma bardzo fajny smak. jezeli jasny i "naturalny", to glownie kosmetycznie, mozna rowniez zjesc, ale ma znacznie mniej wyrazny smak. ponoc drzewa arganowe sa tylko w Maroku i tylko tam produkuje sie te oliwe. Tutaj mozna rowniez dostac w sklepie kolonialnym (i moze tez w jakichs "Reformhaus", nie orientuje sie), ale jest 3 x taki drogi jak w Maroku.

          U nas zas wiosna pelna para. Slonecznie, +10, w ogrodzie kwitna prymulki, stokrotki i rozmaryn, wschodza krokusy i zonkile, rosnie swieza pietruszka. wkleilam material dowodowy na facebooku :). u sasiada zas brzoskwinia zaczela wypuszczac rozowawe paki (ona najpierw kwitnie, a potem ma liscie), ktore normalnie pojawiaja sie w kwietniu. klimat i natura wariuja, jestem ciekawa, co z tego dalej wyniknie, bo jezeli przyjda mrozy, do beda pewnie w rolnictwie a glownie sadownictwie wielkie szkody.

          poza tym zakonczylam na dzisiaj prace zarobkowa, walcze nadal z kuchnia zalana miodem po stu probach wytworzenia czosnku w miodzie wg. przepisu Luizy :) a do jedzenia tez mam gotowce, tyle tylko, ze wyciagniete z wlasnej zamrazarki :).

          teraz zabiore sie za zrobienie syropu z cebuli, czosnku, imbiru, dzikiej rozy i miodu majac nadzieje, ze skutki uboczne beda mniejszce niz przy wyrobie czosnku w miodzie :)
        • roseanne Re: Deszczowy wtorek 12.01.23, 17:19
          wczoraj -12, jutro+2 zapowiadaja +20 cm sniegu i marznacy deszcz

          potluczona lapa z wtorku nadal boli, ale mniej. nie ma nowych siniakow, ciagle w usztywniaczu
          obsluga wlasna mocno ograniczona i niewygodna, no ale mus to mus
          obtluczone inne czesci ciala pobolewaja, ale nie bylo zagrozenia zlamaniem

          zrobilam sobie zakupy pod katem latwosci przygotowania- pieczony kurczak, humus, baba ganush, straczki groszku, marchewki w slupkach, jablka

          dowiedzialam sie wczoraj, ze mam zmarszczki na rogowce, podobno to geneteczne. jak nie minie od masci i kropli to mnie czeka operacja


          za oknem snieg pada wielkimi platami, w srodku milo i cieplo, choc kawa tylko rozposzczalna
          slucham ksiazki i ogladam seriale o wikingach
          • jutka1 Re: Deszczowy wtorek 13.01.23, 06:52
            Czyli zima w pełnej krasie, włącznie ze „skutkami ubocznymi”...
            Kuruj się!
            Ale śniegu to trochę zazdroszczę.
    • jutka1 Piątek trzynastego... 13.01.23, 07:13
      Przesądna nie jestem, ale na wszelki wypadek lepiej dzisiaj uważać... ;-)

      Pogoda na świecie: teraz jest +7*C, ma dojść do +9*C. Pochmurno. Listopad jednym słowem. :-/

      Kończę tydzień znowu z perspektywą pół-pracującego weekendu. Tak, tak. Klient się obudził i zmienił nieco koncepcję przed-poprzedniego zlecenia, i poprosił, żebym coś tam dopisała. Ale żeby to „coś tam” dopisać, muszę sporo poczytać, no i wolny weekend poszedł się paść. :-(

      Chyba z tego powodu źle i krótko spałam, i jestem zmęczona. Stąd też i dzisiejszy naSRUJ. :-/

      No nic. Miłego piątku bez względu na wszystko.
      • xurek Re: Piątek trzynastego... 13.01.23, 08:50
        ja tez niby nie, ale uwazac bede :). na wszelki wypadek nagotowalam wczoraj na caly dzien, wiec posilkow raczej nie spieprze :).

        pogoda dzisiaj nad ranem wykonala zwrot: jest co prawda nadal 8 stopni, ale wieje przeokrutnie i pada deszcz, z powodu wiatru prawie poziomo. a ja musze o 11-tej na fizjo i bije sie z myslami, czy nie podjechac autobusem.

        od przedwczoraj zaczelam chodzic krotsze trasy (do kilometra) bez pomocy kul badz kijkow i miesnie bardzo bola. wlazlam na wage bez kul oraz podpierajac sie kulami tak jak to ostatnio robie (czyli raczej "lekko"). roznica jest 6 kilo, wiec mam cel: nalezy te 6 kilo stracic, wtedy bedzie bez kul tak, jak teraz z kulami. planuje na to rok :)

        dzisiaj w planach wspolne sprzatanie z sasiadzka, wspomnianie fizjo, zakupy w sklepie wiejskim, po poludniu praca a wieczorem nic.

        zycze Wam milego dnia mimo feralnej daty.
    • luiza-w-ogrodzie Ostatnia sobota w Poznaniu 14.01.23, 19:10
      Ostatnio nie pisałam, bo dopinam wszystko przed jutrzejszym wyjazdem do Warszawy, skąd we wtorek wylecę do domu. W Warszawie zobaczę się z kilkoma osobami, ale to już będzie czysta przyjemność a nie stres.

      W tym tygodniu (lista nie po kolei) spotkałam się z dwojgiem przyjaciół z dawnych lat, pomalowalam sufit u Mamy w przedpokoju i usunęłam rupiecie z zewnętrznego korytarzyka, włączając rozpadającą się drewnianą szafkę. Kupiłam len, odebrałam książkę kucharską od introligatora, byłam u kosmetyczki na zdjęciu hybryd. Poszłam z Mamą do notariuszki po pełnomocnictwo oraz złożyłam wniosek o uznanie niepełnosprawności Mamy. Zaliczyłam masaż lomi lomi oraz ostatni zabieg laserowy.

      Właśnie skończyłam pakować walizki. Muszę część rzeczy zostawić, torebki, ciuchy, piżamę ale najbardziej mi żal pięknej szklanej kuli kupionej w Szwajcarii bo już się nie mieści w bagażu. Może przyjadę za rok, to ją zabiorę.

      Zaraz zamówię taksówkę na dworzec na jutro rano. Po południu dojadę do Warszawy.

      Jestem psychicznie wyczerpana, zestresowana, czuje się nie u siebie i niezdrowo. Mama właśnie włączyła swój ulubiony pseudo-dokumentalny serial o policji i nuci walca z " Doktora Żywago". Zwiewam do sypialni!
      ...czego i Wam życzę

      Luiza-w-Ogrodzie

      Despite all our accomplishments we owe our existence to a six-inch layer of topsoil and the fact it rains.
      • xurek Re: Ostatnia sobota w Poznaniu 15.01.23, 17:34
        Luizo, zycze przyjemnego pobytu w Wawie i bezproblemowego lotu do domu.
    • xurek leniwa niedziela - koniec weekendu 15.01.23, 17:36
      bardzo leniwy dzisiaj dzien. oprocz cwiczen i spaceru nie zrobilam dzisiaj nic, a zaplanowane mialam wiele :). no coz, takie dni tez sie zdarzaja.

      zapowiadano na dzisiaj deszcz, a bylo slonecznie, ale bardzo silny wiatr i dosc zimno, przynajmniej odczuwalnie. jutro powrot do pracy, mam nadzieje, ze motywacja bedzie lepsza niz dzis.
      • roseanne Re: leniwa niedziela - koniec weekendu 15.01.23, 18:54
        z racji ostatniego uszkodzenia sie i lykanych garsciami lekow p.bolowych o roznej sile popyrtalo mi sie juz wszystko
        dni tygodnia rowniez, na usprawiedliwienie, nie tylko mi - mam glosniczek goo, ten taki interaktywny.
        grzecznie pytam goo, jaki jest dzien tygodnia , odpowiedzialo mi , ze 1!

        za oknem 10 stopni mrozuu i ostre slonce
        udupiona siedze w chalupie i glupieje.
    • xurek chlodny poniedzialek 16.01.23, 12:57
      nastapilo powazne ochlodzenie, pruszy dobniutki snieg, ale od razu topnieje.

      tydzien przede mna bardzo intensywny: wiele telekonferencji, jeden duzy projekt do skonczenia i kilka terminow lekarsko - terapeutycznych. juz dzisiaj ciesze sie na piatek :)
      • maria421 Re: chlodny poniedzialek 16.01.23, 13:57
        R,I.P. najpiekniejsza kobieta swiata, prawdziwa diva, Gina Lollobrigida

        https://m.media-amazon.com/images/M/MV5BMTQwNWNkN2QtZTUxMS00ZmU3LWJhOWItZWNjNjIxNTg4MmI3XkEyXkFqcGdeQXVyMzExODEzNDA@._V1_.jpg

        przy okazji zaznaczam, ze najpiekniejszym mezczyzna swiata jest bezdyskusyjnie Alain Delon

    • luiza-w-ogrodzie No i wszystke plany wzięły w łeb 18.01.23, 17:44
      Owszem, dojechałam do Warszawy i odbyłam dwa spotkania, po czym w poniedziałek obudziłam się z zapaleniem krtani i gorączką. W nocy się dusiłam, tak miałam spuchnięte drogi oddechowe. Lekarka zaleciła inhalacje sterydami, bo to jest infekcja wirusowa i leczy się tylko objawy.

      W międzyczasie skasowałam bilet lotniczy (zapłaciwszy 900 AUD opłat). Teraz szukam lotu w przyszłym tygodniu, są albo koszmarnie drogie albo koszmarnie długie. Więc siedzę tu, pół świata od domu, z gorączką i kaszlem, czując się fatalnie.

      Na szczęście mam ubezpieczenie podróży, zgłosiłam się do nich jeszcze przed oryginalną datą wylotu, mam nadzieję wyszarpać jakieś pieniądze. No ale ciągle muszę dolecieć do domu...

      A miałam nadzieję że 2023 będzie lepszy niż poprzedni 😥

      Luiza-w-Ogrodzie

      Despite all our accomplishments we owe our existence to a six-inch layer of topsoil and the fact it rains.
      • roseanne Re: No i wszystke plany wzięły w łeb 18.01.23, 21:40
        Bardzo współczuję choroby i perypetii. Trzymam kciuki , by się dało wyszarpac. Szybko, dużo i skutecznie
        Oraz spokojnego powrotu do domu
      • jutka1 Re: No i wszystke plany wzięły w łeb 19.01.23, 05:29
        Bummer, Luizo. :-(
        Trzymam kciuki za wyzdrowienie i załatwienie logistyki podróży.
      • xurek Re: No i wszystke plany wzięły w łeb 19.01.23, 10:54
        zycze szybkiego powrotu do zdrowia i pomyslnego zalatwienia nowego lotu i zwrotu pieniedzy. rok sie dobiero zaczal, miejmy nadzieje, ze jego dalsza czesc bedzie lepsza :)
      • akawill Re: No i wszystke plany wzięły w łeb 19.01.23, 15:58
        Auć. Trzymaj się jakoś.
        Czasem mi się wydaje że te polskie wirusy (i bakterie) jakieś inne są na nasze emigracyjne ciała. Choć logika sugeruje, że sama podróż, większe wymagania dla organizmu, fizyczne i psychiczne czynią nas podatnymi na te choróbska. Ostatnio przywiozłem z Polski mocne i paskudne przeziębienie.
    • jutka1 Czwartek srartek 19.01.23, 05:42
      Od kilku dni mam nasRUJ. Sąsiadka meteopatka mówi, że to przez skoki ciśnienia. Może tak. Plus coś na kształt „post partum depression” po skończeniu rocznego trudnego zlecenia, chyba. Czekam, aż przejdzie.
      Wczoraj padał śnieg przez kilka godzin. Ledwie się zrobiło ładnie i jasno, przestało śnieżyć i zaczęło topnieć, czyli błoto i szaroburo. Błeee.
      Teraz jest 0*C, maks dzisiaj: +1*C. Brrr.

      Plany na dzisiaj proste: dolce far niente. Odpukać.

      Miłego dnia. :-)
      • xurek Re: Czwartek srartek 19.01.23, 10:57
        Sąsiadka meteopatka mówi, że to przez skoki ciśnienia.

        tutaj sa duze skoki temperatury: przed kilkoma dniami bylo +10, teraz jest -5. moze to tez dloklada sie do podlego nastroju, bo ja tez jestem jakas taka rozlazla i malokumata ostatnimi dniami.

        ide za chwile na fizjo omowic nowy stan rzeczy po ostatniej wizycie u ortopedy. ciekawe, co wymyslimy....
    • luiza-w-ogrodzie Depresyjny czwartek 19.01.23, 17:21
      Wciąż nie mam biletu, jest wysoki sezon (koniec australijskich letnich wakacji) i bilety są bardzo drogie lub podróż trwa 40-60 godzin. Jeśli wylecę pod koniec przyszłego tygodnia, będę miała szczęście. Ale jestem zbyt zmęczona i rozgorączkowana żeby móc przeglądać opcje lotów 😪

      Co gorsza Buszmen wyjeżdża na 10 dni w tę sobotę, mam nadzieję, że deszcze zadbają o mój ogród. Jutro przeprowadzę się do innej przyjaciółki, ponieważ ta, u której mieszkam, ma zaplanowany wyjazd.

      Obecnie mam ponad 38 stopni gorączki, pulsują mi zatoki i kaszlę z głębi krtani. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam taka chora. Jestem zestresowana, nieszczęśliwa i obolała, i desperacko chcę wrócić do domu... 😭

      Luiza-w-Ogrodzie

      Despite all our accomplishments we owe our existence to a six-inch layer of topsoil and the fact it rains.
      • roseanne Re: Depresyjny czwartek 19.01.23, 18:31
        bardzo wspolczuje. Planowanie i prace mentalne nie sa zbyt produktywne przy wysokiej goraczce
        zdrowiej
      • xurek Re: Depresyjny czwartek 19.01.23, 21:19
        wspolczuje
      • maria421 Re: Depresyjny czwartek 20.01.23, 08:16
        Luizo, bardzo wspolczuje ze tak Cie dopadlo. W tek sytuacji jednak lepiej ze nie ma zadnych biletow na nastepny tydzien bo przeciez nie mozesz ruszyc sama, chora, z goraczka w taka podroz. Najpierw musisz wrocic do zdrowia, a dopiero potem wrocisz do domu.

        Szybkiej poprawy zcze.



    • luiza-w-ogrodzie Piątek jak trzynastego 20.01.23, 18:40
      W nocy miałam 39 stopni, myślałam że się przekręcę od kaszlu. No ale rano zatoki przestały boleć, kaszel stal się bardziej, hm, oczyszczający a gorączka spadła do 37, więc uznaję że kryzys przeszedł.

      Wracając do tytułu postu. Przemieszczałam się dzisiaj z bambetlami od jednej dobrej Samarytanki do drugiej, w trakcie przeprowadzki z torby wypadła butelka leku koniecznego do inhalacji i rozbiła się w drzazgi. Zadzwoniłam po receptę do teleporady medycznej którą trzeba było przedpłacić i skasowali mnie podwójnie. W międzyczasie brałam prysznic, stłukłam ceramiczna miseczkę do mydła i ostry odłamek wbił mi się w stopę.

      Leżę w łóżku z opatrzona stopą mając nadzieję że na leżąco więcej szkód nie narobię... Na wszelki wypadek przelałam kilka stów na polskie konto na pokrycie kosztów nowych wypadków °~°

      A teraz zobaczę czy są jakieś loty do domu. Sprawdzałam rano i znalazłam dość tani bilet z jedną przesiadką, już się ucieszyłam, ale przyjrzawszy się bliżej zobaczyłam że czas przesiadki to 14 godzin... 😥

      Życzę miłego weekendu!

      Luiza-w-Ogrodzie
      Forum AUSTRALIA

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka