erda
19.12.05, 19:45
Od 2 miesięcy chodzę do Tybetanki. Choroby diagnozuje z pulsu. Leczy ziołami,
które wydaje na miesiąc. Wizyty u niej poleciła mi znajoma. Prawdopodobnie ta
Tybetanka wyleczyła dużo osób. Ale oczywiście nie mam na to potwierdzenia, bo
ktoś komuś coś powiedział o wyleczeniu i niesie się dalej. Wizyty są drogie-
około 130 zł. Zastanawiam się czy nie jest to wyrzucanie kasy w błoto. Może
dostaję zioła, które nie zaszkodzą, ale i nie pomogą, a które można kupić za
parę groszy. Dodam, że ta Tybetanka przyjmuje w Warszawie przy ul.
Brylowskiej, jeździ też do Lublina i innych miast. Czy ktoś z Was do niej
chodził i czy rzeczywiście warto czy lepiej
sobie odpuścić?