boorac
28.02.06, 15:06
Bylismy świadkami entuzjastycznej wypowiedzi na temat GMO, która niestety
zawiera zbyt wiele uproszczeń uogólnień, przemilczeń i optymizmu. Przykładem
jest choćby próba pożenienia GMO z ekologicznym rolnictwem, które stosowanie
GMO kategoryucznie wykluczaq w jakiejkolwiek formie.
Poniżej zamieszczam opis kilku najważniejszych problemów związanych z GMO:
uż 16 czerwca 1980 roku Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych podjął uchwałę
zgodnie, z którą wyniki badań laboratoryjnych mogą także być podstawą do
ubiegania się o patenty. Od tego czasu firmy zajmujące się zastosowaniem
inżynierii genetycznej prowadzą badania i eksperymenty w dziedzinie genetyki
oraz stosują zabiegi zmierzające do patentowania organizmów żywych, np.
poprzez wprowadzanie fragmentu zmienionego DNA do organizmu rośliny od wieków
uprawianej przez miejscową ludność. Odbiera się w ten sposób licznym regionom
możliwości dysponowania naturalnymi bogactwami występującymi lokalnie w
stanie naturalnym, o znanych od wieków właściwościach. Dotyczy to przede
wszystkim państw Trzeciego Świata. Takie praktyki stoją w jawnej sprzeczności
z zasadą sprawiedliwości wewnątrz-pokoleniowej – jedną z podstawowych zasad
konstytuujących koncepcję zrównoważonego rozwoju. Druga bliźniacza zasada
sprawiedliwości między-pokoleniowej również jest przez działalność koncernów
bazujących na inżynierii genetycznej, zagrożona. Wprowadzanie do ekosystemów
organizmów zmodyfikowanych genetycznie wiąże się z ryzykiem zakłócenia
mechanizmów doboru naturalnego i w konsekwencji całej ewolucji. W efekcie
może dojść do rozpowszechnienia organizmów o cechach wykluczających ich
naturalną kontrolę. Ich niekontrolowany rozwój może zagrozić innym, obecnym w
ekosystemach naturalnie ukształtowanym roślinom i zwierzętom, czyli
uszczuplić zasoby przyrodnicze, z których – zgodnie z zasadą sprawiedliwości
między-pokoleniowej - powinny korzystać następne pokolenia (w stopniu takim
samym jak obecne pokolenia – zasoby te powinny pozostać nieuszczuplone!).
Z podobnym scenariuszem mieliśmy do czynienia wielokrotnie, wtedy gdy
podróże przyczyniały się do przenoszenia wielu gatunków zwierząt i roślin
między kontynentami. Gatunki te, dzięki swoim właściwościom, często wypierały
gatunki rodzime, w wyniku czego dochodziło do ich nadmiernego
rozprzestrzenienia i wzrostu liczebności, co przynosiło zaburzenie
dotychczasowej równowagi w przyrodzie.
Niestety skutki manipulowania genami i stosowania organizmów GMO są
na obecnym etapie wiedzy niemożliwe do przewidzenia, nie dość dobrze zbadane,
a presja związana z rozwojem inżynierii genetycznej jest bardzo silna. Stoi
za nią bowiem wielki kapitał i nadzieja na jeszcze większe zyski. Możemy
jedynie przypuszczać, że zasięg występowania ewentualnych katastrof
ekologicznych mógłby być niemalże nieograniczony, co sprawia, że z tym
większą ostrożnością powinniśmy odnosić się do prób komercyjnego
wykorzystywania owoców inżynierii genetycznej, jeśli chcemy zagwarantować
przyszłym pokoleniom równy i sprawiedliwy dostęp do zasobów naturalnych.
Przykładem są rośliny zaprojektowane z myślą o odporności na pestycydy, które
mogłyby rosnąć na polach spryskanych dużą ilością tychże, nie ponosząc żadnej
szkody. Ale takie rośliny, na sąsiednim polu i w kolejnym sezonie gdy na tym
samym polu uprawia się co innego, są już chwastami. Ponadto mogą się
krzyżować z innymi, i tworzyć nowe chwasty, z którymi nie będziemy umieli
walczyć (superchwasty). Podobnie, jeśli powstaną rośliny wytwarzające własne
trucizny owadobójcze i następnie obsiejemy nimi znaczne obszary, może to
spowodować masowe wymieranie wielu pożytecznych owadów takich jak pszczoły
oraz innych ważnych dla utrzymywania równowagi w ekosystemach. Nikt nie może
zagwarantować, że rośliny i zwierzęta o zmienionych przez człowieka
genotypach nie przedostaną się do środowiska – nie wyjdą poza obszar ich
uprawy czy chowu.
Zanim jeszcze rozwinęła się inżynieria genetyczna dochodziło nie
tylko do migracji różnych gatunków i zasiedlania terenów, gdzie naturalnie
nie występowały, lecz również do eksperymentowania poprzez krzyżowanie
roślin, tak aby uzyskać właściwości pożądane z uwagi na wygodę produkcji i
użytkowania. Przykładem jest choćby niesławny barszcz Sosnkowskiego – czyli
roślina, która miała łączyć w sobie odporność na środki chemiczne stosowane
do zwalczania chwastów z wysokim plonowaniem. W zamyśle miała to być
doskonała pasza dla zwierząt. Niestety okazało się jednak, że ma ona
właściwości silnie toksyczne i jest niebezpieczna zarówno dla ludzi jak i dla
zwierząt. Ponieważ zaś miała być odporna na działanie chemicznych środków
ochrony okazała się niezwykle trudna do zwalczania i do dzisiaj występuje
licznie na polskich polach i łąkach. Czasami dochodzi do niebezpiecznych
przypadków poparzenia toksycznymi substancjami znajdującymi się w tej
roślinie. Znany jest też przypadek krzyżówki osy i pszczoły, która okazała
się bardzo agresywna, a jej użądlenia szczególnie niebezpieczne. Miała zaś
być silniejsza i bardziej wytrzymała od zwykłej pszczoły.
Takie sytuacje powinny skłonić nas do refleksji. Jeżeli znacznie
prostsza ingerencja w naturę w rodzaju przypadkowego przenoszenia gatunków
między kontynentami, czy zamierzonego krzyżowania w celu uzyskania
potrzebnych cech użytkowych, sprowadziła na nas problemy, które nie tylko
dały się we znaki przyrodzie, ale stanowią bezpośrednie zagrożenie także dla
ludzi, to pomyślmy co może się stać jeśli organizmy GMO wymkną się spod
kontroli. Znany i dobrze zbadany jest przecież związek pomiędzy zmianą
jednego tylko elementu ekosystemu a równowagą całości. Dziś już dobrze wiemy,
że każde takie zakłócenie może wywołać lawinowe następowanie, postępujących
na zasadzie efektu domina zmian. Musimy także zawsze pamiętać, że GMO są
żywymi organizmami posiadającymi zdolności do rozmnażania się,
rozprzestrzeniania, podtrzymywania gatunku i dalszego ewoluowania w sposób
samorzutny. Są to ponadto struktury niestabilne, dlatego że ewoluują i
ponieważ inżynieria genetyczna na obecnym etapie rozwoju nie jest precyzyjną
dziedziną. Liczne próby podejmowane w tym zakresie kończyły się
niepowodzeniem. Przykładem może być genetycznie modyfikowana bawełna, która
miała być odporna na szkodniki, a nawet je zwalczać, a była przez nie nadal
zjadana. Bakteria genetycznie zmodyfikowana dla oczyszczania gleby z
herbicydów spełniała swoje zadanie, ale jednocześnie zabijała grzyby glebowe
wyjaławiając podłoże i zabijając życie biologiczne będące podstawą zdrowej
gleby. W obliczu zagadnień bardzo blisko związanych z tajemnicą życia, której
nie znamy i pewnie nigdy nie poznamy do końca powinniśmy zachować szczególną
ostrożność i pokorę. Warto zastanowić się nad sensem następujących
słów: „proces biosyntezy jest jedynym urządzeniem na kuli ziemskiej, w którym
energia słoneczna, (...) jest materializowana. To musi wzbudzać w nas
szacunek1. Chciałbym zwrócić uwagę na specyfikę rolniczego procesu
wytwórczego. Na fakt, że praca rolnika jest kontynuowana siłami przyrody
nawet wtedy gdy on już dawno przestał cokolwiek robić. Oddziaływanie
rolnictwa na środowisko jest również długofalowe, pozytywne w przypadku
rolnictwa ekologicznego, trujące – intensywnego, a stanowiące zagrożenie
dotychczas nie rozpoznane o przypuszczalnie ogromnej skali i nieograniczonym
trwaniu – rolnictwa z zastosowaniem GMO.