Dodaj do ulubionych

Smutna historia

14.05.11, 15:41
Za wcześnie odeszłam od mojego eks. Powinnam z nim jeszcze być, aż zaczełabym go nienawidzieć, aż zaczełabym nienawidzieć siebie że z nim jestem - może teraz byłoby łatwiej. Może nie bolałoby patrzenie na to co ze sobą zrobił, jaką drogą idzie. Smutna historia wynikła z tego mojego małżeństwa :(
Obserwuj wątek
    • pierzchnia Re: Smutna historia 14.05.11, 17:44
      Nienawiść to nie to samo co obojętność.
      Co masz sobie do zarzucenia?
      Bardzo często nie mamy wpływu na los innych - tak już po prostu jest.
      • deoand Re: Smutna historia 14.05.11, 18:07
        No cóż z kobietami róznie bywa - jak Szwarceneger przestał byc gubernatorem Kalifornii to żona go opuściła ale Bachledę -Curuś akurat opuścił mąż Farell - nie przewidzisz . Podobno jest pół na pół czyli połowa małżeństw się rozwodzi a połowa nie . Akurat byłaś w tej pierwszej połowie - tak tez bywa .
        • pierzchnia Re: Smutna historia 14.05.11, 18:15
          Ciekawe czy, w tzw. związkach nieformalnych obowiązuje ta sama zasada ?
          Co krok to złotówka...
          Panowie pozwolą...
    • boja55 Re: Smutna historia 14.05.11, 21:06
      kajda28 napisała:

      > Za wcześnie odeszłam od mojego eks. Powinnam z nim jeszcze być, aż zaczełabym g
      > o nienawidzieć, aż zaczełabym nienawidzieć siebie że z nim jestem - może teraz
      > byłoby łatwiej. Może nie bolałoby patrzenie na to co ze sobą zrobił, jaką drogą
      > idzie. Smutna historia wynikła z tego mojego małżeństwa :(
      Raz jeszcze przeczytałem to co pisałaś na przełomie stycznia i lutego.Wtedy wydawało mi się że godzisz się z tym co się stało.Pisałaś "gdybym nienawidziła byłabym nieszczęśliwa-a ja chcę być szczęśliwa" , napisałaś też " lubię siebie" . Teraz piszesz o nienawiści , że być może pomogłoby to Tobie.W tym co piszę nie ma żadnej złośliwości , jest mi Ciebie bardzo żal bo miotasz się sama ze sobą.Sobie nic zarzucić nie możesz , zrobiłaś najlepiej jak mogłaś odchodząc od Niego.Sama nie możesz sobie poradzić , może więc pora udać się do Al-anon, lub na terapię dla współuzależnionych.
      • kajda28 Re: Smutna historia 14.05.11, 21:31
        Szukam najlepszego sposobu na tą sytuację. Może nienawiść by mi to ułatwiła, choć chyba sama w to nie wierzę.

        To chyba nie jest temat na terapię, to normalny człowieczy odruch. Musiałabym być ze skały żeby nie ruszało mnie to że ojciec moich dzieci śpi w samochodzie, prawie pod naszym blokiem.

        Napisałam tu bo nie mam komu powiedzieć co o tym czuje, znajomym wstydze się mówić o moim eks, a z resztą albo nie mam kontaktu albo wolę udawać że mnie to nie interesuje. Mojemu L. trochę mówię, ale raczej nie wypada mu płakać w rękaw z powodu eks.

        • boja55 Re: Smutna historia 14.05.11, 22:06
          kajda28 napisała:

          > Szukam najlepszego sposobu na tą sytuację. Może nienawiść by mi to ułatwiła, ch
          > oć chyba sama w to nie wierzę.
          > Nienawiść tylko by Ci bardziej zaszkodziła,a z tego co czytałem nienawiści w Tobie nie ma.

          >
          > Napisałam tu bo nie mam komu powiedzieć co o tym czuje, znajomym wstydze się mó
          > wić o moim eks, a z resztą albo nie mam kontaktu albo wolę udawać że mnie to ni
          > e interesuje. Mojemu L. trochę mówię, ale raczej nie wypada mu płakać w rękaw z
          > powodu eks.
          >
          Pisz więc o wszystkim co Cię boli.Duszenie w sobie co boli jest złym rozwiązaniem,wiem to z własnego doświadczenia.Wyrzucenie z siebie emocji nawet tych złych zawsze choć na trochę pomaga
          • upsididit1 Re: Smutna historia 14.05.11, 23:22
            Wiesz, bardzo Ci współczuję,czasem dobrze żal zamienić w złość, mniej boli. Przeważnie i tak osoba zmuszona do trudnych decyzji czuje się podle, choć nie ona zawiniła. Jesteś dzielną kobietą, ponieważ podjąwszy trudną decyzję wprowadziłaś ją w czyn. Ale tak jak napisał Boja- pisz i wyrzucaj z siebie ten smutek. Ja doradzić mogę niewiele, ale wysłuchać zawsze, pozdrawiam Cię serdecznie!
    • kajda28 Re: Smutna historia 16.05.11, 20:36
      Z racji tego że teraz "mieszka" dość blisko dzieciaki go dość często widują. Młoda za każdym razem ucieka, dzisiaj powiedziała jakiejś pani że to jej pijany tata i ona się go boi. Szybko przyleciała do domu. Wytłumaczyłam im że to nic złego że nie mają ochoty z nim rozmawiać jak on jest pijany, że raczej nie powinny się go bać bo nigdy nie zrobił im żadnej krzywdy. Najlepiej udawać że go nie widzą. On sam im dość niedawno powiedział że jak jest pijany to do nich nie będzie podchodził. Choć kilka dni temu syn został sam w domu- miał później do szkoły. Babcia zaszła aby zobaczyć jak sobie daje radę a tu tatuś siedzi w domu. Na szczęście zaraz wyszedł. Obiecywał że później przyjdzie, na tym się jednak to skończyło. Uczuliłam syna aby go nie wpuszczał, a najlepiej jak nie będzie odbierał domofonu.
      • aaugustw Re: Smutna historia 16.05.11, 21:01
        kajda28 napisała:
        > ... Uczuliłam syna aby go nie wpuszczał, a najlepiej jak nie będzie odbierał domofonu.
        _____________________________________________________________________.
        Dlaczego to robisz...? - Uczucia dziecka do rodzicow zawsze beda w rownowadze...!
        A...

        • kajda28 Re: Smutna historia 16.05.11, 22:06
          > Dlaczego to robisz...? - Uczucia dziecka do rodzicow zawsze beda w rownowadze..
          > .!
          > A...

          A co zrobi jak będzie miał wychodzić do szkoły a tato nie będzie chciał wyjść? Albo jak przyjdzie i położy się spać?
          On nie wytrzeźwieje bez szpitala, więc w najbliższym czasie za każdym razem jak przyjdzie to będzie pijany mniej lub bardziej ale jednak.
          Eks zawsze może przyjść do dzieci- jak jest trzeźwy, on o tym wie, nigdy mu tego nie broniłam. Ale ten jeden warunek musi być spełniony.
          • aaugustw Re: Smutna historia 16.05.11, 22:35
            kajda28 napisała:
            > A co zrobi jak będzie miał wychodzić do szkoły a tato nie będzie chciał wyjść?
            > Albo jak przyjdzie i położy się spać?
            ________________________________________________________________.
            Rano, przed wyjsciem do szkoly zaden alkoholik nie jest jeszcze pijany, a jezeli
            "balowal" cala noc, bedzie zbyt zmeczony na to aby odwiedzac...
            A...
            • kajda28 Re: Smutna historia 16.05.11, 22:43
              > Rano, przed wyjsciem do szkoly zaden alkoholik nie jest jeszcze pijany, a jezel
              > i
              > "balowal" cala noc, bedzie zbyt zmeczony na to aby odwiedzac...
              > A...

              Augst co ty p....?!!!

              On nie baluje , on chleje , niech chwilę pomyślę, nie wiem od kiedy, w styczniu wyszedł z zk, to zaczął, ale później był w szpitalu, więc może od m-ca dopiero ma aktualny cug. W cugu nie jest się trzeźwym. Jak go brali na sprawę sądową to badali mu alkohol (chyba wydychany), miał ponad 2 promile o 10 przed południem.
              • aaugustw Re: Smutna historia 16.05.11, 22:50
                kajda28 napisała:
                > Augst co ty p....?!!!
                > On nie baluje , on chleje , niech chwilę pomyślę, nie wiem od kiedy, w styczniu
                > wyszedł z zk, to zaczął, ale później był w szpitalu, więc może od m-ca dopiero
                > ma aktualny cug. W cugu nie jest się trzeźwym. Jak go brali na sprawę sądową t
                > o badali mu alkohol (chyba wydychany), miał ponad 2 promile o 10 przed południem.
                __________________________________________________________________.
                Wiem doskonale co ja p.....!! - Taki chory alkoholik musi miec 2 promile we krwi,
                aby mogl "normalnie" funkcjonowac... - Na trzezwo rozlecialby sie w kawalki...!
                Wiec i dzieci moze tym bardziej odwiedzic bez ryzyka dla nich i dla ciebie...!
                On jest konstans...
                (to nie bedzie wiecznie trwalo... - To moze byc juz blizej, jak dalej...!).
                A...
                • pierzchnia Re: Smutna historia 16.05.11, 22:57
                  Smutna historia też się kiedyś kończy, a przyszłości nikt nie zna...
                • kajda28 Re: Smutna historia 17.05.11, 07:01
                  > Wiem doskonale co ja p.....!! - Taki chory alkoholik musi miec 2 promile we krw
                  > i,
                  > aby mogl "normalnie" funkcjonowac... - Na trzezwo rozlecialby sie w kawalki...!
                  > Wiec i dzieci moze tym bardziej odwiedzic bez ryzyka dla nich i dla ciebie...!
                  > On jest konstans...

                  Sorry, ale ja jestem durna baba, i dla mnie jak ktoś ma w sobie alkohol to jest pijany i nie nadaje się aby przebywać sam na sam z dziećmi, a i przy mnie nie będzie - bo dla mnie to żadna przyjemność i nie zamierzam się męczyć .
                  Więc nie zależnie czy on jest konstans czy nie, to nie ma prawa w takim stanie przebywać z dzieciakami - one na to nie zasłużyły !!!. Nie chce aby się cieszyły że pijany tata okazał im zainteresowanie.
                  • aaugustw Re: Smutna historia 17.05.11, 15:30
                    kajda28 napisała:
                    > Sorry, ale ja jestem durna baba, i dla mnie jak ktoś ma w sobie alkohol to jest
                    > pijany i nie nadaje się aby przebywać sam na sam z dziećmi...
                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                    Zastanawialas sie juz kiedys nad tym, ile ludzi tzw. trzezwych nie powinno przebywać sam na sam z dziećmi...(!?). - A to ich ojciec, ktory jest juz w ostatnim stadium...!
                    On inaczej nie potrafi funkcjonowac... - Wedlug niego; on jest trzezwy...
                    Tylko w takim stanie moze jeszcze wykonywac najlepiej swoje czynnosci...
                    A...
                    • kajda28 Re: Smutna historia 17.05.11, 22:40
                      > On inaczej nie potrafi funkcjonowac... - Wedlug niego; on jest trzezwy...
                      > Tylko w takim stanie moze jeszcze wykonywac najlepiej swoje czynnosci...
                      > A...

                      Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie zrobię tego dzieciom, najgorsze co mogę im pokazać to to że mają się cieszyć z jakiekokolwiek zainteresowania ze strony kochanej osoby. One i tak już nie mają ojca. Mogłabym pojechać z nimi do niego do szpitala- gdyby zadzwonił, poprosił. Ale nie pozwolę aby w takim stanie ich odwiedzał.
                      • aaugustw Re: Smutna historia 18.05.11, 10:11
                        kajda28 napisała:
                        > ... Mogłabym pojechać z nimi do niego do szpitala- gdyby zadzwonił, poprosił.
                        ___________________.
                        Powiedzialas mu to...!?
                        A...
              • upsididit1 Re: Smutna historia 16.05.11, 22:58
                Kajda, bardzo Ci współczuję, przechodzisz koszmar.
                A do Augusta mam PROŚBĘ aby się RAZ CHOCIAŻ opanował i nie gadał kobiecie w dramatycznej sytuacji swoich mądrości.
                Doprowadzając Kajdę do tego, że przeklina kopiesz leżącego August, opamiętaj się, bo to już nie jest zabawne!
                Nigdy nie byłeś narąbany jak szpadel o 4-tej, 5-tej, 6-tej czy 7-mej???? To potrafi najmarniejszy "ćwierćpijok", tracisz więc swoje zaszczytne miano Alkoholika i ............ żegnaj AA!
                • aaugustw Re: Smutna historia 16.05.11, 23:26
                  upsididit1 napisała:
                  > Kajda, bardzo Ci współczuję, przechodzisz koszmar.
                  > A do Augusta mam PROŚBĘ aby się RAZ CHOCIAŻ opanował i nie gadał kobiecie w dra
                  > matycznej sytuacji swoich mądrości.
                  > Doprowadzając Kajdę do tego, że przeklina kopiesz leżącego August, opamiętaj si
                  > ę, bo to już nie jest zabawne!
                  > Nigdy nie byłeś narąbany jak szpadel o 4-tej, 5-tej, 6-tej czy 7-mej???? To pot
                  > rafi najmarniejszy "ćwierćpijok", tracisz więc swoje zaszczytne miano Alkoholik
                  > a i ............ żegnaj AA!
                  ______________________________________________________________.
                  Wybacz im Boze, nie wiedza co pisza...!
                  Wlasnie "ćwierćpijok" to potrafi, ale nie chory alkoholik...!
                  Ale co ja bede tu mowil slepemu o kolorach...! :-(
                  Spij slodko Upsididit i nie przejmuj sie niczym..! ;-)
                  A...
                  • upsididit1 Re: Smutna historia 16.05.11, 23:38
                    aaugustw napisał:

                    > ______________________________________________________________.
                    > Wybacz im Boze, nie wiedza co pisza...!
                    > Wlasnie "ćwierćpijok" to potrafi, ale nie chory alkoholik...!
                    > Ale co ja bede tu mowil slepemu o kolorach...! :-(
                    > Spij slodko Upsididit i nie przejmuj sie niczym..! ;-)
                    > A...
                    -----------------------------------------------------------------------------------------
                    Ty tu Boga w swoje brednie nie mieszaj. Pierwszy raz na poważnie mnie wkurzyłeś, życzę ci przez najbliższy tydzień takich spokojnych snów, jakie zafundowałeś dziś Kajdzie.
                    • kajda28 Re: Smutna historia 17.05.11, 07:07
                      Pierwszy raz na poważnie mnie wkurzyłe
                      > ś, życzę ci przez najbliższy tydzień takich spokojnych snów, jakie zafundowałeś
                      > dziś Kajdzie.

                      Spokojnie, dzięki za reakcję, ale jak dotąd może tylko jedną noc miałam nie przespaną - na szczęście ze snem nie mam problemu.

                      Fakt zaklełam, po raz pierwszy, ale nie tyle że się tak oburzyłam tylko to jedyne słowo przyszło mi na myśl aby podsumować to co napisał Augustw. Może on wpuszczał do siebie ludzi którzy nie trzeźwieją i śpią po ulicach - ja tak nie umiem i nie zamierzam się tego uczyć.
                      • upsididit1 Re: Smutna historia 17.05.11, 08:56
                        kajda28 napisała:
                        > Spokojnie, dzięki za reakcję, ale jak dotąd może tylko jedną noc miałam nie prz
                        > espaną - na szczęście ze snem nie mam problemu.
                        >
                        > Fakt zaklełam, po raz pierwszy, ale nie tyle że się tak oburzyłam tylko to jedy
                        > ne słowo przyszło mi na myśl aby podsumować to co napisał Augustw. Może on wpus
                        > zczał do siebie ludzi którzy nie trzeźwieją i śpią po ulicach - ja tak nie umie
                        > m i nie zamierzam się tego uczyć.

                        Cześć :), to dobrze że nie zraziłaś się i dalej piszesz. Masz prawo do swojego odczuwania sytuacji i Ty wiesz najlepiej na co możesz pozwolić a na co nie względem dzieci. Każdy ciąg można zakończyć, kiedy się bardzo, bardzo tego chce i ma się w sobie gotowość do zniesienia koszmarnych objawów abstynencyjnych. Jest to okropnie trudne ale wykonalne i są też od tego lekarze do pomocy. To nie jest odcięta noga, w sprawie której- nie wiem jakby się człowiek zaparł- to nie odrośnie. Ja kiedyś wpuszczałam do domu lumpa z dworca w takim stanie, ze nie dało się stać koło niego bez odruchu wymiotnego, taki był zarzygany, zaropiały i zaszczany. I pozwalałam aby się mył w mojej łazience, choć ciuchy które z siebie zrzucał to w gumowych rękawiczkach do wora na śmieci pakowałam i całą łazienkę dezynfekowałam po jego wizycie. Nie zamierzam tu wypisywać samochwalczego elaboratu, co jeszcze robiłam aby pomóc, ale efekt był taki, że i tak nie żyje. Bo nie chciał żyć, mówił o tym. I smutny tu fakt- nie miał po co, ale Twój mąż - MA. To był dla mnie obcy człowiek, tyle że były sąsiad, nie wyobrażam sobie jednak sytuacji abyś Ty, kierując się miłosierdziem pozwalała aby dzieci uczestniczyły w oglądaniu drogi ojca w stronę totalnego dna. Ranne zwierzęta, te co mają w sobie trochę tej zwierzęcej dumy oddalają się od stada zdychać. A Twój mąż robi z tego widowisko. Wydaje mi się, że wobec słabości jego charakteru (zrobiło mu się pijacko ckliwo, to łubudu do dzieci- i pies ganiał ich strach, pies ganiał że robi im obciach) przyjęłaś jedyną możliwa politykę aby jednak go uratować- twardą politykę. Mogę tylko współczuć, wyobrażając sobie, jak to bycie twardą boli Cię i rani. Ale to chyba jedyna droga aby uratować jemu życie a dzieciom oszczędzić traumy, którą potem będą zaleczać (w późniejszym etapie na tym forum miedzy innymi :(. Pozdrawiam Cię serdecznie, bądź dzielna :)!
                      • aaugustw Re: Smutna historia 17.05.11, 15:33
                        kajda28 napisała:
                        > Fakt zaklełam, po raz pierwszy, ale nie tyle że się tak oburzyłam tylko to jedy
                        > ne słowo przyszło mi na myśl aby podsumować to co napisał Augustw...
                        _____________________________________________________.
                        Nie przejmuj sie, Twoje reakcje mowia mi o Tobie i Twoim zyciu...!
                        A...
                    • aaugustw Re: Smutna historia 17.05.11, 15:26
                      upsididit1 napisała (do A...):

                      > aaugustw napisał:
                      > > Wybacz im Boze, nie wiedza co pisza...!
                      > > Wlasnie "ćwierćpijok" to potrafi, ale nie chory alkoholik...!
                      > > Ale co ja bede tu mowil slepemu o kolorach...! :-(
                      > > Spij slodko Upsididit i nie przejmuj sie niczym..! ;-)
                      ----------
                      > Ty tu Boga w swoje brednie nie mieszaj. Pierwszy raz na poważnie mnie wkurzyłeś, życzę ci przez najbliższy tydzień takich spokojnych snów, jakie zafundowałeś
                      dziś Kajdzie.
                      ____________________________________________.
                      Skad wiesz...? - Mieszkasz w jej glowie...!?
                      Ale ty cos dzisiaj nie mialas spania... - Co sie stalo...!?
                      Mowisz, ze ja Cie wkurzylem... - O nie, to Ty sama sie wkurzylas...!
                      Ale dlaczego...? - Za to, ze dziele sie swoim doswiadczeniem...!?
                      A...
                  • e4ska Re: Smutna historia 17.05.11, 08:57
                    Wlasnie "ćwierćpijok" to potrafi, ale nie chory alkoholik...!

                    O, proszę mnie nie obrażać, mój ty Auguście...!!!

                    O tym, co ćwierćpijok potrafi, nie śniło się dyplomowanym alkoholikom z najlepszych szkółek stacjonarnych, dochodzących i reszty ustawień.

                    Otóż ja potrafiłam - przed wybuchem mojego nałogu w stopniu ostatecznym - pić kilka miesięcy dzień w dzień... najpierw sto, potem dwieście, potem czterysta. Najmilsze, że w ogóle nie miałam objawów typu kac, drżenie, bezsenność, mdłości, siność, obrzmienie, oddech (podobno otoczenie czuje, ale nie jestem tego taka pewna), depresje, co więcej - pracowałam, odpoczywałam - no, na rowerze nie jeździłam wtedy, fakt. Traktowałam alkohol tak jak dziś kawę (przy której właśnie siedzę, a jest bardzo dobra, specjalnie przyrządzona, marzenie...).

                    I czułam się trzeźwa. Przynajmniej stan ten w niczym nie przypominał stanu upijania czy upicia w okresie krytycznym.

                    Odstawiłam w momencie, kiedy sobie wyliczyłam, ile spożywam. Po ponad siedmiu miesiącach abstynencji wróciłam do spożycia, ale jak! ;-))) Można powiedzieć, że długa totalna abstynencja zaszkodziła mi i w pewnym momencie zagroziła utratą życia.

                    Do rzeczy...
                    Ciekawe, że opisany alkoholik, bodajże terapeuta (?), po okresie wymuszonej przez byłą żonę abstynencji w psychiatryku i więzieniu, potrafił wrócić do tej fazy codziennego wstawienia. Wygląda na to, że - już niepokojony przez władztwo państwa, bo środki prawnych represji zostały wyczerpane - całkiem nieźle prosperuje jak na bezdomnego absolwenta rozmaitych zakładów resocjalizacyjnych.

                    Musi być niesłychanie odporny. Oporny na sączoną mu pseudowiedzę i na szykany też, ale to świadczy o odporności.

                    Trzymajmy za niego kciuki... niech mu się ułoży. Trzeźwemu, trzeźwiejącemu czy wstawionemu. Co tam kciuka żałować...
                    :-)))
                    • kajda28 Re: Smutna historia 17.05.11, 09:13
                      Ciekawe, że opisany alkoholik, bodajże terapeuta (?), po okresie wymuszonej prz
                      > ez byłą żonę abstynencji w psychiatryku i więzieniu, potrafił wrócić do tej faz
                      > y codziennego wstawienia. Wygląda na to, że - już niepokojony przez władztwo pa
                      > ństwa, bo środki prawnych represji zostały wyczerpane - całkiem nieźle prosperu
                      > je jak na bezdomnego absolwenta rozmaitych zakładów resocjalizacyjnych.


                      Nic nie było wymuszone przeze mnie. Do więzienia poszedł bo chciał mnie uderzyć, a ja musiałam uciekać z domu. Do szpitala trafiał sam, znaczy nie wiem jak, ale ja w tym rąk nie maczałam. Ale na przymus nikt go tam nie trzymał, bo jak go brali bez jego woli (np. był nieprzytomny i nie mógł jej wyrazić) to następnego dnia bez pożegnania się z tamtąd oddalał.


                      > Musi być niesłychanie odporny. Oporny na sączoną mu pseudowiedzę i na szykany
                      > też, ale to świadczy o odporności.

                      Odporności na co?
                      Sorry, ale odporność kojarzy mi się czymś dobrym, tu nic dobrego nie umiem znaleźć.
                      Fakt jest odporny na życie, rodzinę, trzeźwość- tym wszystkim nie można go zarazić.
                      • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 17.05.11, 09:34
                        Fakt jest odporny na życie, rodzinę, trzeźwość- tym wszystkim nie można go zarazić.

                        No właśnie.
                        Każdy w tej smutnej historii wyczyta coś innego, pod siebie, często dodając elementy pomagające utrzymać swój punkt widzenia.
                        Jednak samobójcy na raty istnieją i tak należy spojrzeć na picie twojego "eksa".
                        Ja nie wątpię, że zrobiłaś wiele aby mu pomóc. Cóż jeśli on tego chciał?
                        • kajda28 Re: Smutna historia 17.05.11, 11:23
                          > Ja nie wątpię, że zrobiłaś wiele aby mu pomóc. Cóż jeśli on tego chciał?

                          I to najbardziej boli, ta bezradność, że wystarczyło tak nie wiele - tylko jego wola. Szkoda mi go, dzieciaków. Trudno. Widocznie tak miało być.
                      • e4ska Re: Smutna historia 17.05.11, 11:34
                        Nic nie było wymuszone przeze mnie. Do więzienia poszedł bo chciał mnie uderzyć
                        > , a ja musiałam uciekać z domu. Do szpitala trafiał sam, znaczy nie wiem jak, a
                        > le ja w tym rąk nie maczałam. Ale na przymus nikt go tam nie trzymał, bo jak go
                        > brali bez jego woli (np. był nieprzytomny i nie mógł jej wyrazić) to następneg
                        > o dnia bez pożegnania się z tamtąd oddalał.


                        No, dobrze... mnie się udało, bo ja też mam od czasu do czasu chciejstwa karalne. I to jakie, ba!

                        Gdyby tak ustawić na rogatkach miasta trybunały sędziowskie, i tam - przez teleskopy czy mikroskopy zajrzeć w ludzkie chciejstwa - cała ludzkość postrzegałaby niebiosa przez kratę.

                        Grzeszę myślą, choć do uczynku daleko. No ale co się odwlecze, to się upiecze (w piekle, tutaj ukłon w stronę demonów pana Pierzchni).

                        Kajda... przecież ja wiem, że nie ty wydałaś wyrok ani nie miałaś najmniejszego wpływu na decyzję o iluś-miesięcznym pobycie męża w szpitalu psychiatrycznym, a potem odbyciu kary więzienia.

                        To ile on miał łącznie tej abstynencji?
                        • kajda28 Re: Smutna historia 17.05.11, 11:45
                          > To ile on miał łącznie tej abstynencji?

                          łącznie, czyli jak? Dodać te dni pomiędzy cugami?
                          Czy pobyt w szpitalu też liczyć jako abstynencję?

                          Nie wiem, już nie liczę ile dni, Z tego co wiem to jak wyszedł po ok roku z więzienia to miał 3 dni abstynencji, a może tylko 2, po paru m-cach był szpital, też parę m-cy, i tu już dość długo bo ok tydz abstynencji na wolności i znowu poszedł do ZK (bo nie wypełnił obowiązków wcześniejszego wyjścia). Wyszedł po m-cu i chyba ze 2 dni chodził trzeźwy (u dzieci się nie pokazał), i znowu po jakimś czasie był w szpitalu, wyszedł i następnego dnia zapił i pije. To są jego ostatnie 2 lata życia. Wcześniejsze 3 były podobne tylko więcej pił bo nie siedział.
                          • e4ska Re: Smutna historia 17.05.11, 12:00
                            Historie pijaków są dziwne, wręcz szokujące.

                            Z tego wynika jedynie, że państwo zmarnotrawiło swoją, znaczy naszą kasę na leczenia i więzienia. Bo nie on jeden, ten twój eks...

                            Ludzie umierają, nie ma ich za co leczyć, przestępcy łażą po zaułkach w całej pełni księżyca, a państwo resocjalizuje na terapiach rozmaitych eksów, którym w efektach jedynie palma większa odbija.

                            Czy pytałaś np. o udział męża w programie Atlantis?

                            I z czego on żyje? Żebrze, sąsiedzi dobrzy zupką i skrzydełkiem częstują? Sam czy ma jakiś znajomych?

                            Powiadasz, że wegetuje pod Twoimi oknami? W dawnych bardzo czasach św Aleksy wegetował pod oknami zamku rodzicielskiego, na śmietnisku pod kuchennymi schodami. Podobno rajcowały go takie cierpienia. Kiedy wreszcie padł jak mucha (tako rzecze Deo), nikt mu nie chciał zadzwonić, więc dzwony same urządziły podzwonne.

                            Ale to już całkiem inna historia.
                            • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 17.05.11, 12:17
                              Z tego wynika jedynie, że państwo zmarnotrawiło swoją, znaczy naszą kasę na leczenia i więzienia. Bo nie on jeden, ten twój eks...

                              Teraz zaczynam rozumieć, dlaczego NFZ nie dofinansowuje leczenia nowotworów, których tradycyjne leczenie nie ubiło, a przynajmniej są z tym kolosalne kłopoty. Takie glosy w dyskusji z pewnością w sprawie nie pomagają, a jak jeszcze ktoś taki ma głos decydujący, to "skazanie" na śmierć jednostki nie rokującej, nie jest zbyt trudne. Zupełnie jakby chory, płacący składki przez wiele lat nie uczestniczył w projekcie odkładania na siebie w razie czego. Zupełnie jakby płacący do wspólnej "państwej" kiesy nie rozumieli od początku systemu.
                              Nie wiedzieli w czym uczestniczą.
                              • e4ska Re: Smutna historia 17.05.11, 12:48
                                Teraz zaczynam rozumieć, dlaczego NFZ nie dofinansowuje leczenia nowotworów,

                                Tak, marnotrawi się ogromne sumy na pseudolecznie eksów, na terapie dla ustawicznie cierpiących żon eksów i dla cierpiących dzieci eksów, więc brakuje pieniędzy na leczenie naprawdę chorych. Kilka miesięcy na psychiatryk dla kogoś, kto psychiatryka nie potrzebuje! Więzienny wikt i opierunek dla kogoś, kto po prostu chce pić, choć mu picia zabroniono sądownie!

                                Wizerunek społeczny alkoholika... dawać komuś coś, czego on nie potrzebuje znaczy wyrobić w nim, utrwalić to okropne: Należy mi się i dlaczego tak mało.

                                A że to leczenie i opieranie więzienne skutkuje kompletną degrengoladą, to już sprawa alkoholika, absolutnie nie tych, co niby leczą. Wszak popierasz ideę leczenia eksów i ich bliskich, kroku płci żeńskiej czy męskiej (różnie domniemywać można...).
                                • kajda28 Re: Smutna historia 17.05.11, 13:10
                                  "leczenie eksów" ciekawe

                                  A kto wg ciebie ma ustanawiać kto jest naprawdę chory a kto nie?
                                  Na zasadzie ruletki czy zabawy w Pana Boga?

                                  Czy wszyscy eksowie są pseudochorzy a chorzy naprawdę są tylko Ci w związakch?

                                • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 17.05.11, 13:13

                                  Z całą pewnością to nie jest tak, że zabiera się chorym na nowotwory by dać chorym na alkoholizm. Nigdy nie wiadomo kto na co zachoruje i w jakie kłopoty wpadnie, jednak Ubezpieczenia Społeczne płaci się po to, aby takie leczenie zabezpieczyć sobie gdy będzie taka potrzeba, lub innym gdy u mnie taka potrzeba nie wystąpi.
                                  Nie tylko alkoholicy nie korzystają z leczenia. Nie korzystają z niego również chorzy na nowotwory i w niczym to nie pomaga tym którzy na leczenie się decydują.
                                  Mi pozostaje radość, że nie muszę póki co korzystać ze swoich płaconych regularnie od lat składek, jak i cieszyć się tym, że moje pieniądze są komuś pomocne. np. jakiemuś dziecku w formie renty rodzinnej wypłacanej po nieoczekiwanej śmierci jego taty, czy mamy.
                                  Ale jeśli zachoruję będę korzystał ze swoich praw.
                                  • pierzchnia Re: Smutna historia 17.05.11, 13:44
                                    Służba Zdrowia zaczęła chorować od momentu zdjęcia jej z budżetówki i jak dotąd nikt niczego mądrego nie wymyślił.
                                    Pacjenci podlegający pod system składkowy, o którym wspominasz, są traktowani po macoszemu - wystraszeni siedzą, w poczekalni i czekają, w długiej kolejce na połowę zabiegu - za drugą muszą płacić z własnej kieszeni.
                                    Nie ma pieniędzy ?
                                    A skąd mają się niby wziąć skoro majątek narodowy został rozsprzedany, a ci, którzy siedzą przy korycie kradną.
                                    • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 17.05.11, 14:07

                                      Czyli rację miał Otto von Bismarck?
                                    • e4ska Re: Smutna historia 17.05.11, 15:19
                                      Nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że chory system, rak toczący finanse państwa, a też szarpiący za trzewia takich biedaków jak ten eks, który padł ofiarą bezdusznych przepisów (cóż, rok nie wyrok... hm), jest właściwy służbie zdrowia tzw. cywilizacji Zachodu. Z powodów ideologicznych czy jakiejś bezradności ściągnięto do nas najgorsze wzorce demokracji amerykańskiej, "leczy" się w oparciu o kapustę bibow i bolów... Co dobre dla wspólnoty, nie jest dobre dla medycyny. Jeśli pijaństwo do problem medyczny, bo zdaje mi się, że wcale nie.

                                      Mamy oto państwo nadopiekuńcze, którego hiper-opieka tak samo wychodzi obywatelom jak nadopiekuńczość matczyna dzieciom.

                                      Oto w biały dzień terapeuta i lekarz prawią pijakowi (nota bene mnie): Sama sobie nie poradzisz! Daj sobie pomóc! Nieleczony alkoholizm prowadzi do śmierci! Alkoholizm to choroba postępująca, ale my, specjaliści, potrafimy ją powstrzymać! Terapia to najcudowniejsze wydarzenie w życiu człowieka! Myślisz inaczej, znaczy: "pijane myślenie"! Itd.

                                      Te mundrości, które usiłuje się wtłoczyć pijakom do główki, powinny zabrać jedną dziesiątą czasu. Tydzień i Pamelo żegnaj.

                                      A już wsadzać kogo do wiezienia, bo nie potrafi leczony wielokrotnie wyjść z nałogu... Rany, to przecie absurd i wielka krzywda. Wszystko w świetle prawa... w porządku?
                                      • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 17.05.11, 15:53
                                        Mamy oto państwo nadopiekuńcze

                                        To chyba żyjemy w innych Państwach, bo ja żyję w Polsce, państwie wyzysku wielopokoleniowego.

                                        Sama sobie nie poradzisz! Daj sobie pomóc! Nieleczony alkoholizm prowadzi do śmierci! Alkoholizm to choroba postępująca, ale my, specjaliści, potrafimy ją powstrzymać ! Terapia to najcudowniejsze wydarzenie w życiu człowieka! Myślisz inaczej, znaczy: "pijane myślenie"! Itd.

                                        Te zdania jak najbardziej znajdą potwierdzenie w przypadkach takich jak eks kajdy, czy takich które od dawna spoczywają na cmentarzach komunalnych (też dzięki pieniążkom składowanym*) Fakt, że jest to wydatek jednorazowy, ale porównywalny z kosztami terapii wstępnej. Skoro pojawiłaś się w takiej poradni, z takim, a nie innym problemem, usłyszałaś takie, a nie inne słowa. Od ciebie tylko zależało jak je zrozumiesz i co z nimi zrobisz.
                                        Wiele osób, po usłyszeniu, czy przeczytaniu gdzieś tych informacji postanawia się terapii nie poddać i radzi sobie "po swojemu". Czy to znaczy, że nie ma takich którzy z tego właśnie powodu (braku właściwego leczenia) zapija się na śmierć?

                                        Dodatkowo dodam, o czym już pisałem, że to co potrafisz zrobić z przekazem słownym może stać bardzo daleko od prawd zawartych w tym przekazie.
                                        Np. Eks kajdy nie wylądował we więzieniu z powodu nie zdolności do utrzymywania abstynecji po wielokrotnym leczeniu, a ty tak to tutaj przedstawiasz, zadziwiasz się i pytasz.
                                        • e4ska Re: Smutna historia 17.05.11, 16:14
                                          Eks kajdy nie wylądował we więzieniu z powodu nie zdolności do utrzymywania abstynecji po wielokrotnym leczeniu, a ty tak to tutaj przedstawiasz, zadziwiasz się i pytasz.
                                          No, może ja źle pamiętam, ale leczył się i to wielokrotnie, był prawie terapeutą. Mylę się co do tego "prawie terapeuty"??? Sprawdzać mi się nie chce...

                                          Zanim poszedł do więzienia, spędził jeszcze kilka miesięcy w psychiatryku, gdzie go przecie LECZONO. Czy w więzieniu nie miał styczności z "leczeniem"? Kajda nic nie wie na ten temat. A szkoda.

                                          Przypadek eksa (którego mi żal, nie ukrywam) świadczy wyraźnie, że go oszukano, wmawiając mu, że one terapeutyczne potrafią chorobę powstrzymać, że z nimi nie zginie, że mu dostarczą narzędzi, że pozna mechanizmy... Na co mu to, jeśli teraz nie ma dachu nad głową, a w jego dawnym łóżku śpi obcy jegomość, "tatuś" rodzonych dzieci.

                                          Już ja wiedziałam, co wybieram, bo nie byłabym w stanie na dalszą metę strawić terapeutycznych bzdetów. Pewnie, pośmiać się pośmiałam, ale są inne, szlachetniejsze źródła radości.

                                          • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 17.05.11, 16:27
                                            No, może ja źle pamiętam, ale leczył się i to wielokrotnie, był prawie terapeutą. Mylę się co do tego "prawie terapeuty"???
                                            Naprawdę muszę ci to tłumaczyć?
                                            Mylisz się, nie co do wielokrotnej terapii eksa kajdy, ale co do powodu dla którego zamknęli go w więzieniu czy psychiatryku. Podobnie jak Lenie z rocznikiem próbowałaś sugerować, że jej syn oddala się od niej z powodu terapii, której jednak, najprawdopodobniej nie podjął. Takich tematów sprytnie nie ciągniesz. Tam gdzie masz większe podstawy do zwalania winy za czyjeś nieustanne upadanie, na terapię czy terapeutów, rozkręcasz się jak sznurek w snopowiązałce.
                                            I co wtedy z tą samodzielnością?
                                            Nie można samodzielnie staczać się? Zawsze ktoś musi być za to odpowiedzialny?

                                            Skąd wnioskujesz:
                                            Przypadek eksa (którego mi żal, nie ukrywam) świadczy wyraźnie, że go oszukano,
                                            > wmawiając mu
                                            , że one terapeutyczne potrafią chorobę powstrzymać, że z n
                                            > imi nie zginie, że mu dostarczą narzędzi, że pozna mechanizmy... Na co mu to, j
                                            > eśli teraz nie ma dachu nad głową, a w jego dawnym łóżku śpi obcy jegomość, "ta
                                            > tuś" rodzonych dzieci.


                                            że to skutek kontaktów z terapeutami? a nie poważna choroba psychiczna?
                                            • e4ska Re: Smutna historia 17.05.11, 22:19
                                              Takich tematów sprytnie nie ciągniesz.
                                              Nie ciągnę, bo nie mam czasu. Nie był syn na terapii, nie był u terapeuty - więc wszystko jasne. Ten czynnik nie wchodzi w grę.

                                              W wielu przypadkach osoby po terapii mają zwyczajne układy z rodzicami czy z rodziną, ale bardzo wiele osób te układy ma fatalne. Wręcz nienawistne. Dochodzi zresztą do otwartych konfliktów, a leczony alkoholik nagle odnajduje w sobie cechy: współuzależnienie, DDA, DDD. Gdyby im powymyślano syndromy DDG, DDV, DDU, DDY, DDZ - robiliby wszystkie terapie, byle za darmo, co oczywiste.

                                              Matka pijaczka - źle.
                                              Matka niepijaczka, ale nie opiekowała należycie - źle.. .
                                              Matka niepijaczka, ale opiekowała się starannie - jeszcze gorzej, czyli źle źle zawsze i wszędzie, ta nic czarna się przędzie... i coś w tym stylu.

                                              A syn Leny miał pewne styczności. Przecie Lena pisała.
                                              "Lekarze,psycholog nie widzą problemu"to mądry ułożony
                                              człowiek,alkohol? on nie lubi alkoholu-pani się dopatruje"


                                              A więc była rozmowa o alkoholu ze specami, skoro orzekli, że syn nie jest alkoholikiem. A skoro zgasili Lenę, to... dlaczego? Coś tu jest nie tak - a jaka tego "nie tak" przyczyna, tego nie wiadomo.

                                              Lena ma dość na głowie, więc ja po prostu nie piszę tego, co sobie myślę o pewnych sprawach. Czytam posty i na tym koniec.
                                              • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 18.05.11, 09:24
                                                W wielu przypadkach osoby po terapii mają zwyczajne układy z rodzicami czy z rodziną, ale bardzo wiele osób te układy ma fatalne. Wręcz nienawistne.

                                                No! uczciwie będzie dodać, ze niektórzy mają je nienawistnym też bez terapii, o czym może świadczyć twój wpis w wątku Adikta (czy jakoś tak) "zaszłości rodzinne". On jednak (po terapii) opisał w nim, swoją chęć pracy ku przebaczeniu rodzicom. Taki jest cel odkrywanych w terapii prawdziwych, czy też urojonych złości na swoich rodziców, a nie eskalowania ich jak tu twierdzisz. Jeśli ktoś jednak woli żyć nienawiścią i pretensją nic tego nie zmieni, ani terapia, ani jej brak. To konkretny człowiek musi chcieć zmian w tym kierunku.
                                                Wiele bardzo brudnych zdarzeń, dziecko potrafi "wypchnąć" poza świadomość i potem w dorosłym życiu nie wiedzieć dlaczego nieustannie wpada w poważne kłopoty, alkoholizm też.
                                                W procesie terapii zmierza się z tą ukrytą rzeczywistością, dotyka, przeżywa, uzdrawia, a w efekcie żyje szczęśliwie jako wolny od ukrytych fobii człowiek.
                                                Zdarza się też, że ktoś "wymyśla" sobie fobie, żeby mieć usprawiedliwienie dla braku chęci do normalnego życia, ale one nawet "wymyślone" nie mniej jak te rzeczywiste u innych, utrudniają mu życie.
                                                To co ważne, to jednak to, że żaden terapeuta świata, niczego nie zrobi na pacjenta.
                                                Jego cele nie muszą się też pokrywać z celami terapeutów.

                                                A więc była rozmowa o alkoholu ze specami, skoro orzekli, że syn nie jest alkoh
                                                > olikiem. A skoro zgasili Lenę, to... dlaczego? Coś tu jest nie tak - a jaka teg
                                                > o "nie tak" przyczyna,[u] tego nie wiadomo.
                                                [[/u]

                                                Oczywiście, że wiadomo.
                                                To tylko syn może tylko mówić o swoim piciu i tylko on może być w tej sprawie wiarygodny.
                                                Zgasili, albo uspokoili, bo wiedzą, że żadna Mama nie jest w stanie wytrzeźwieć za syna.
                                                Dobór słów przez ciebie tutaj użyty, też zapewne nie wiele ma wspólnego z tym co tam zostało powiedziane.
                                                • e4ska Re: Smutna historia 18.05.11, 11:38

                                                  Wykręcasz się, ponieważ wcześniej wyraźnie napisałaś:

                                                  Podobnie jak Lenie z rocznikiem próbowałaś sugerować, że jej syn oddala się od niej z powodu terapii, której jednak, najprawdopodobniej nie podjął. Takich tematów sprytnie nie ciągniesz.

                                                  Oddalanie się od rodziców, niemożność porozumienia się z nimi, w ogóle negacja roli rodziny nie tylko w wychowaniu, ale potem w okresie funkcjonowania dorosłego już człowieka to wielka zasługa rozmaitych pomagaczy/szkodników typu psychiatra , psycholog, terapeuta.

                                                  Ty stwierdzasz, że na rodzinne relacje Leny żaden psycholog nie miał wpływu, a więc ja nie mam racji. Podaję ci cytat z wpisu Leny. Jest to dla twojej teorii cytat niewygodny, gdyż obala twierdzenie, że w tym konkretnym przypadku nie ma mowy o negatywnym oddziaływaniu tzw. pomocy psychologicznej czy psychiatrycznej (chyba że dowiemy się- żaden psychiatra, lekarz internista, tylko lekarz rodzinny... hm).

                                                  Dlatego - owszem - faktu zanegować nie potrafisz, ale przynajmniej próbujesz się wykręcić.

                                                  To tylko syn może tylko mówić o swoim piciu i tylko on może być w tej sprawie wiarygodny.
                                                  > Zgasili, albo uspokoili, bo wiedzą, że [b]żadna Mama nie jest w stanie wytrzeźwieć
                                                  > za syna.


                                                  Więc jednak taka rozmowa była... a to, że żadna Mama nie może , itd. to jest po prostu bełkot. Wysikać za mnie też się ani mama, ani żaden terapeuta nie potrafi, choćby bardzo chciał.

                                                  Na koniec masz pretensję do słów:
                                                  Dobór słów przez ciebie tutaj użyty, też zapewne nie wiele ma wspólnego z tym, co tam zostało powiedziane.

                                                  A niby skąd ja mam wiedzieć, co tam zostało powiedziane? Ty w ogóle nie wiesz, co tam zostało powiedziane, a klepiesz, że "żadna Mama nie jest w stanie wytrzeźwieć za syna", "syn mówi o piciu". Tak powiedzieli? Tak zasugerowali? Ależ Lena wyraźnie powiedziała, że oni nie dostrzegli cech alkoholika w jej synu. A skoro nie stwierdzili, że syn Leny jest alkoholikiem, to czemu mieliby stosować wiedzę o mamach, które za syna nie wytrzeźwieją. Trzeźwienie odnosi się do alkoholików.

                                                  Tymczasem oni na tysiąc promili gadali o relacjach matka-syn. Bo były problemy wychowawcze wcześniej, a potem doszły jeszcze inne problemy, rzutujące na całokształt stosunków rodzinnych.

                                                  Utrzymujesz Lenę w błędnym przeświadczeniu, że jej problem da się rozwiązać w kategorii leczenia alkoholizmu, którego jej syn - wedle opinii specjalistów - nie ma. Jest za to coś innego.

                                                  Lena pragnie pokory. Akty pokory alkoholików są dla niej czymś pięknym. Dla mnie - obrzydliwym, ale widać mamy inne poczucie piękna. Pragnie pokory nie dla siebie. Pragnie pokory dla syna. Chce, żeby to syn był "pokorny".

                                                  W tym sęk.

                                                  W Peesie zapytam, gdzie ty widzisz nienawiść w mojej wypowiedzi? Poczucie krzywdy zakochanej ślepo córki - jak najbardziej, oburzenie, planowanie działań (nie moich, bo ja już dawno jestem ustabilizowana materialnie), które byłyby na miejscu.

                                                  Taki jest cel odkrywanych w terapii prawdziwych, czy też urojonych złości
                                                  > na swoich rodziców, a nie eskalowania ich jak tu twierdzisz.

                                                  Tego terapeuta nie jest w stanie rozdzielić, moja droga. Co gorsza, nie dość, że utrwali urojone, to jeszcze doda nowe. A jak doda i utrwali, to można sobie przebaczać... Efekty widać w wypowiedziach forumowych rozmaitych sterapeutyzowanych. Rozmaitych osamotnionych bidul.

                                                  Addi... Przecie pretensje do matki powinny mu zaniknąć, gdyż dawno temu - przed wykonaniem wpisu - skończył super terapie u tuzów warsiawskich.

                                                  Ja zaś bez nijakiej terapii wróciłam do swoich dawnych miłości - a próba bycia Kafką uważam za ciekawy, lecz zabawny epizod mojego życia emocjonalnego. Co tam, znaleźć nie możesz stosownych wypowiedzi Eski? Diabeł ogonem zakrył?
                                                  :-)
                                                  • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 18.05.11, 12:17
                                                    Wykręcasz się
                                                    ja?
                                                    Oddalanie się od rodziców, niemożność porozumienia się z nimi, w ogóle negacja
                                                    > roli rodziny nie tylko w wychowaniu, ale potem w okresie funkcjonowania dorosłe
                                                    > go już człowieka to wielka zasługa rozmaitych pomagaczy/szkodników typu psychia
                                                    > tra , psycholog, terapeuta.


                                                    i pedagogów szkolnych?
                                                    Cały twój wywód nie ma ani sensu, ani logicznego odniesienia do moich stwierdzeń.
                                                    Po prostu i zwyczajnie jego nie rozumiesz, lub właściwiej będzie napisać rozumiesz "po swojemu". Wywód ten, nie ma dosłownie nic wspólnego z tym o czym pisałem.

                                                    trzeźwienie odnosi się do alkoholików.
                                                    Nie koniecznie, bardzo wiele osób współuzależnionych też używa tego terminu.

                                                    Utrzymujesz Lenę w błędnym przeświadczeniu

                                                    Takie absurdy rodzą się w twojej głowie, tak jak i to, że czynisz, ze mnie kobietę i nie tylko kobietę, ale mniejsza o to. Lena nie jest osobą, która nie ma swojego zdania, którą można by utrzymywać w jakimś błędnym przeświadczeniu, w dodatku, poprzez pisanie do ciebie i o twoich mankamentach rozumowych.

                                                    Chce, żeby to syn był "pokorny"

                                                    A ja sądzę, że chce aby jej syn był zdrowy i szczęśliwy, choć wolałbym, aby Lena sama pisała o swoich pragnieniach. Jednak mój odbiór jest zupełnie inny od twojego.

                                                    W Peesie zapytam, gdzie ty widzisz nienawiść w mojej wypowiedzi?

                                                    W słowach - np. ci ludzie, oraz w przypisywanych im zachowaniach dalekich od opiekuńczych - domniemana radość matki z powodu zadawanych ci przez ojca krzywd, przypisywanie im zdolności do okradania swoich dzieci oraz zupełnej obojętności z powodu twego istnienia w ich życiu - to tak pokrótce.

                                                    Tego terapeuta nie jest w stanie rozdzielić, moja droga.
                                                    Oczywiście, że jest, tylko pacjent może tego nie uznać. Choćby twoje urojenie, że jestem kobietą, a idąc dalej, że terapeuci szkodzą i wiele wiele innych takich kwiatków.
                                                    Tutaj słyniesz z tego, że podważasz zasadność terapii, a jednocześnie raz na jakiś czas piszesz, że nic takiego nie robisz.(ostatnio do pierzchni) Wklejanie linków, czy twoich konkretnych wypowiedzi rzeczywiście nie ma sensu, bo gdybyś rozumiała je tak jak ja, musiałabyś zmienić zdanie nie tylko na swój temat.

                                                    Diabeł ogonem zakrył?

                                                    Ależ skąd, tyle, że są zupełnie nie wiarygodne i nie one są powodem mojego zainteresowania.








                                                  • e4ska Re: Smutna historia 18.05.11, 13:00
                                                    i pedagogów szkolnych?
                                                    Też się zdarza, chociaż syn bodajże dorosły całkiem.

                                                    Cały twój wywód nie ma ani sensu, ani logicznego odniesienia do moich stwierdzeń.
                                                    O matko... nawet cyttaty nie teges?

                                                    trzeźwienie odnosi się do alkoholików.
                                                    > Nie koniecznie, bardzo wiele osób współuzależnionych też używa tego terminu.


                                                    Ależ owszem. Jednak nie o tym mowa, kto używa tego terminu (ja tez używam i co z tego), tylko czy użyto terminu w rozmowie, z której ty wyciągasz wnioski, że mama za syna nie wytrzeźwieje.
                                                    Używanie terminu nie świadczy o doznawaniu jakiejś dolegliwości. Kiedy np. użyję terminu "depresja", nie znaczy, ze mam depresję (nigdy nie miałam - w razie czego podkreślę), "Wenera", że leczę syfilis, "sraczka" - że siedzę w kibelku. Terminu "głupek" można użyć bez szkody dla swej mądrości.

                                                    Takie absurdy rodzą się w twojej głowie, tak jak i to, że czynisz, ze mnie kobi
                                                    > etę i nie tylko kobietę, ale mniejsza o to.

                                                    Uważasz za absurdalne, ze jakiegoś piszącego uznaję za kobietę? Konkretniej - uznaję za babę w tyn wypadku. Czy bycie kobietą (babą) uważasz za uwłaczające twojej userskiej godności? Mnie tam uznawano za mężczyznę (niektórzy trwają w tym przeświadczeniu), za "babochłopa" - i nijakich przykrości z tego powodu nie doznaję. Dumna jestem nawet, bo cenie męskie cechy, przy czym nie chodzi o słynne gabaryty.

                                                    Czy ja sobie wymyśliłam, że Lena ma problem, czy sama o tym pisze? Zwidy mam jakoweś.

                                                    Chce, żeby to syn był "pokorny"
                                                    >
                                                    > A ja sądzę, że chce aby jej syn był zdrowy i szczęśliwy, choć wolałbym, aby Len
                                                    > a sama pisała o swoich pragnieniach. [/i]

                                                    No ba... nic nie pisała o pokorze. Zwidy, panie, zwidy :-(

                                                    sądzę, że chce aby jej syn był zdrowy i szczęśliwy
                                                    .
                                                    Niemożliwe! ;-o ;-o ;-o

                                                    Nigdy bym na to nie wpadła. Dziękuję, że mi o tym napisałaś. Ja nieinteligentna emocjonalnie... Na wózek ze mną - albo na krzesło...

                                                    Choćby twoje urojenie,
                                                    > że jestem kobietą, a idąc dalej, że terapeuci szkodzą
                                                    Bo szkodzą. Na co mam wiele stosownych cytatów... Że o skarbie państwa naszego nie wspomnę, bo to dopiero urojenie!

                                                    domniemana radość matki z powodu zadawanych ci przez ojca krzywd, A skąd ty wiesz, co jest domniemaniem, a co prawdą?

                                                    Tutaj słyniesz z tego, że podważasz zasadność terapii, - nie tylko tutaj, ale w praktyce podważam, żyjąc szczęśliwie i wesoło w realu. Podczas gdy leczeni dawno gryzą ziemię, śmierdzą we własnych sikach i wykonują wiele jeszcze innych fajnych rzeczy.

                                                    Wklejanie l
                                                    > inków, czy twoich konkretnych wypowiedzi rzeczywiście nie ma sensu, bo gdybyś rozumiała je tak jak ja, musiałabyś zmienić zdanie nie tylko na swój temat.

                                                    Pozostanę przy swoim rozumieniu. Gdybym rozumowała tak jak ty, zdechłabym z głodu. Płacą mi za rozumowanie i tego się trzymam.

                                                    pisanie do ciebie i o twoich mankamentach rozumowych
                                                    O, to nie pisz do mnie, kochana, skoro cię o to nie proszę. Zajrzyj no na swoje pierwsze linki, te i sprzed lat paru, i zobacz, któż to zaprząta twoje mankamenty rozumowe. Niestety. Jest to E4ska, czyli cała JA.

                                                    A na deser zastanów się, co ci tak ta eska belką w oku siedzi, jakież są tegoż stanu czy procesu przyczyny i czemu chcesz udowodnić coś, czego udowodnić się nie da.

                                                    Tak, alkoholizm można z powodzeniem i przyjemnością opanować dzięki swoim zaletom, takim jak rozum, inteligencja, doświadczenie życiowe, miłość wzajemną bliskich, przyjaciół, sąsiadów, optymizm, entuzjazm i trzymanie się z daleka od terapeutów, psychiatrów i psychologów.

                                                    Można też poradzić sobie bez bólu, straty czasu i kasy, z rozwiązywaniem wszelkiego rodzaju problemów emocjonalnych, dzięki czemu funkcjonujemy pogodnie w naszym dotychczasowym środowisku, a nie w "grupie terapeutycznej". Tym sobie nie zawracamy głowy.
                                                  • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 18.05.11, 13:46
                                                    Lepiej dla ciebie byłoby gdybyś nie odpisywała, bo po raz kolejny zmarnowałaś sporo czasu na NIC nie napisanie :-( dodatkowo zobacz ile to zajęło miejsca. Gdybyś płaciła za każde słowo to umieszczone, chyba rzeczywiście nie miałabyś co jeść ;-)
                                                    Jednak do tego się odniosę, bo pokazuje jak nie rozumiesz, i w jakie bezsensowne rewiry się zapuszczasz. Jedyne co może cię uspokajać, to, to, że nie ty jedyna tutaj. Wśród ludzi rzeczywiście zdrowo myślących nie znajdziesz poklasku i na to są tu liczne dowody.

                                                    tylko czy użyto terminu w rozmowie, z której ty wyciągasz wnioski, że mama za syna nie wytrzeźwieje.

                                                    Jeśli ktoś, obojętnie kto przyjdzie do paradni uzależnień w innej niż własna sprawie, przede wszystkim usłyszy takie słowa.

                                                    Do reszty się nie odnoszę, lecz głowię się kto jeśli nie psychiatra, psycholog, lub terapeuta tak ci "zaszkodził".
                                                  • e4ska Re: Smutna historia 18.05.11, 14:36
                                                    po raz kolejny zmarnowałaś s
                                                    > poro czasu na NIC nie napisanie

                                                    Nie tobie o tym opiniować. Jeśli pisałam, to widać miałam i mam jakiś cel. Dobre rozumowanie to sztuka i trzeba ją ćwiczyć w codziennych rozmowach.

                                                    Do reszty się nie odnoszę, lecz głowię się kto jeśli nie psychiatra, psycholog, lub terapeuta tak ci "zaszkodził".
                                                    Typowa "argumentacja" dla pewnej osoby, którą ty wcale a wcale nie jesteś. Nie tylko ortografia... :-)))

                                                    Jak już nie masz co powiedzieć, to odwołujesz się do terminologii: nic, bezsens, nie rozumiesz, itd.

                                                    Twój brak zdolności do logicznego myślenia, czyli - wybacz - niski poziom operacji intelektualnych polega na tym, że wszystko ci się rozsypuje. Zbyt szybkie obroty ciał szarych sprawiają, że - jak zwykle - pojawiają się u ciebie takie sformułowania, jak np. "bezsensowne rewiry".

                                                    Rewiry te nie są akurat bezsensowne, gdyż nadużywanie w terapii uzależnień komunałów psychologii głębi, stosowanie w praktyce sugestywnych metod pracy z pamięcią (nie chodzi o odkrywanie i rewartosciowanie przeszłości, ale o kreację przeszłości, w czym pomaga zjawisko "fałszywej pamięci") przynosi skutki opłakane. Wiem nie po sobie, ale po pewnej dziewczynie, teraz już kobiecie, bardzo samotnej, zdziwaczałej w wyniku długiego terapeutyzowania, gdyż jej matka była pijaczką... Nie, nie ćwierćpijaczką, ale alkoholiczką leczoną w sławetnych łódzkich ośrodkach.

                                                    Córuchna w pewnym momencie swego smutnego życia doszła do wniosku, że jej miłosne niepowodzenia mają źródło nie w zaniedbanym wyglądzie, nie w nudnym usposobieniu, nie w pewnych brakach lubej postaci, nie w wyborze obiektów, które dla niej były niedostępne (z motyką na słońce), ale w jej dedeaizmie.

                                                    Po terapii całkiem zbzikowała. A szkoda dziewczyny, bo mogła mieć normalną rodzinę, normalne dzieci i normalnie cierpieć - jak wszyscy, po Bożemu ;-) A tak to sobie do tej pory jeździ na wózku z terapeutycznym napędem. I chyba już za późno, żeby z niego zeszła. Za daleko zajechała.



                                                  • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 18.05.11, 14:53
                                                    Jeśli pisałam, to widać miałam i mam jakiś cel. Dobre rozumowanie to sztuka i trzeba ją ćwiczyć w codziennych rozmowach.

                                                    Z tym się zgodzę, że rozmowę dobrze jest trenować, aby przeprowadzać ją umiejętnie.
                                                    Tyle, że nie mają z tą nauką nic wspólnego rozmowy oparte, na dokarmianiu swoich obsesji.
                                                    Wyjaśnić dlaczego?
                                                    Podstawowe przeciw, to nieskupianie się na treści i argumentacji kogoś o innym poglądzie,
                                                    lecz zaprzątanie swoje uwagi intelektualnej doszukiwaniem się podstępu, oraz podobieństw do innych osób. Ta "sztuka" dominuje w twojej tu pisaninie. I wiele osób podejrzewasz o wiele.
                                                    Wszedłem w ten dialog świadomie, z góry widząc gdzie podąży.
                                                    Szkoda, że się nie myliłem. Chciałbym aby odkrycia naukowe w dziedzinie uzależnień czasami były podważalne. Niestety nie są.
                                                  • lena1952 Re: Smutna historia 19.05.11, 15:39
                                                    Witam.
                                                    Czytam i jestem za,a czasem przeciw.
                                                    Już gdzieś pisałam o pokorze.Jeszcze raz powiem Wam,jak ja czuję pokorę.
                                                    Pokorę wiąże zawsze ze skromnością i szacunkiem,bo dla mnie pokora bierze się właśnie
                                                    ze skromności i szacunku.Jest to element kultury osobistej człowieka i tylko taka pokora ma rację
                                                    bytu.Nie mówię o człowieku,który"pokornie"godzi się na wszystko,nie protestując,bo wtedy to jest
                                                    chore,nienormalne.
                                                    Pisałam też o "instytucji rodziców"-instytucji,która słowem "nie"często naraża się dziecku.
                                                    Nie mówię o skrajnych przypadkach rodziców czy rodzica,który swoim patologicznym zachowaniem niszczy dziecko. Do czego zmierzam-otóż powiem na swoim przykładzie.Moja matka była dobrą kobietą,ale w okresie mojego b.młodego życia,trzymała mnie"krótko"-oj nie pasowało mi to.Po wielu latach,już ja,jako dorosła kobieta,po sprzeczce z mamą,wpadłam do pracy z miną chyba"nie bardzo",bo reakcja mojej koleżanki była "co się stało"I ja emocjonalnie nastawiona,wygarnęłam jak to "krótkie trzymanie mnie"przez mamę"zniszczyło mi życie".Często potem,przez wiele lat w rozmowach z moją koleżanką,opowiadałam jej o mojej mamie,różnie,często dobrze i ciepło.Moja koleżanka ,nigdy mi nie przypomniała o tamtym incydencie.Dla mnie to jest prawdziwa dyskrecja.Nie taka"jedna baba drugiej babie powtórzyła..."Dlatego myślę,że jeśli powie się coś w emocjach,w żalu, a potem się zmieni zdanie,bo inaczej to widzimy,to tak się zdarza.Ja dzisiaj chodzę po domu i często w myślach mówię"oj mamo,święte słowa mówiłaś".Myślę,że z pokorą i dyskrecją,jest tak,że trzeba umieć je stosować. Pisałam o oddalaniu się od siebie--ja i mój syn.Czuję,że to ja się oddalam.To chyba moje zmęczenie.To samo się tak robi.Jeżeli mój syn będzie zdrowy i szczęśliwy,możemy być oddaleni.Powiem tak,czy to będzie dzięki terapii,czy dzięki AA,czy dzięki temu "coś"czy "ktoś",to nie będzie dla mnie miało znaczenia,ja będę pokornie wdzięczna,zachowam dyskrecję i nie wypomnę życiu trudnych chwil.Co u mnie? powiem za Pierzchnią,patrzę na mojego syna i czasami myślę,że to chyba jakieś opętanie.Powiem za Augustem,że przyszedł chyba czas,aby mój syn,sam poprosił o pomoc.Pozdrowienia.Lena1952
                                                  • upsididit1 Re: Smutna historia-do Leny z rocznikiem:) 19.05.11, 16:20
                                                    Dobrze było coś do refleksyjnego przeczytać, wśród tych naszych mniejszych i większych "wyskoków". Nie wiem, czy kiedyś osiągnę taką skromność i subtelność, jaką widzę u Ciebie. Słowo "pokora", mocno nadużywane, strasznie się na tym forum zdeklasowało. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 19.05.11, 19:30
                                                    lena1952 napisała:
                                                    > ... jak ja czuję pokorę.
                                                    > Pokorę wiąże zawsze ze skromnością i szacunkiem,bo dla mnie pokora bierze się w
                                                    > łaśnie ze skromności i szacunku.Jest to element kultury osobistej człowieka i tylko ta
                                                    > ka pokora ma rację bytu...
                                                    ______________________________________________________________________.
                                                    Hmm... - Dla mnie to troche za malo... - Nie moge, np. do zla miec szacunku...!
                                                    Dla mnie pokora to godzenie sie z tym co mnie spotyka oraz z tym czego nie moge zmienic...!
                                                    A...
                                                  • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 20.05.11, 08:48
                                                    Jeżeli mój syn będzie zdrowy i szczęśliwy,możemy być oddaleni.Powiem tak,czy to będzie dzięki terapii,czy dzięki AA,czy dzięki temu "coś"czy "ktoś",to nie będzie dla mnie miało znaczenia,

                                                    Właśnie, właśnie, ważne, że nastąpi w ogóle.
                                                    Okazuje się, że nie ma to większego znaczenia dla osób "obok" alkoholika, natomiast ma dla nich samych. Zobacz ile tu postów TYLKO na ten temat!

                                                    Leno masz rację, że z boku to wygląda jak opętanie!
                                                    Najgorsze, że samo nie picie, niczego nie rozwiązuje, a czasami bardziej sprawy komplikuje.
                                                    Pierzchnia gdzieś pięknie napisał, o tym braku "analizatora" i byciu przy kimś z miłością.
                                                    To jest bardzo dobre rozwiązanie, zwłaszcza, że nienawiści w alkoholikach są ogromne pokłady.( nie tylko w nich oczywiście) Coś na wzór - "nienawiść, miłością zwyciężaj"!
                                                    Nikt kto szanuje siebie nie będzie się tak traktował. Nie ma mu więc co dokładać.

                                                    Trzymam kciuki za was Leno - ciebie i syna.
                                                  • upsididit1 Re: Smutna historia 18.05.11, 18:51
                                                    Przepraszam, że się wtrącam z uśmiechem w poważną rozmowę, ale termin dedeaizm będę musiała sobie przyswoić :), w celach samopionujących, rzecz jasna. Bo mi tam się zdarza zbytnio rozczulić nad przeszłością, nie to, że całkiem niepotrzebnie, ale nie ma sensu "zbytnio" :)...
                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 18.05.11, 20:00
                                                    upsididit1 napisała:
                                                    > Przepraszam, że się wtrącam z uśmiechem w poważną rozmowę, ale termin dedeaizm
                                                    > będę musiała sobie przyswoić :), w celach samopionujących, rzecz jasna. Bo mi t
                                                    > am się zdarza zbytnio rozczulić nad przeszłością, nie to, że całkiem niepotrzeb
                                                    > nie, ale nie ma sensu "zbytnio" :)...
                                                    ___________________________________________________________________.
                                                    Jezeli jestes DDA, wtedy to ma sens, gdyz inaczej twoje zycie bedzie bez sensu...!
                                                    A...
                                                    Ps. Co to za miarka to; "zbytnio nie ma sensu..."!? - Jest to troszke tyle,
                                                    czy pare cm wiecej...(!?) :-o
                                                  • upsididit1 Re: Smutna historia 18.05.11, 20:35
                                                    aaugustw napisał:

                                                    > upsididit1 napisała:
                                                    > > Przepraszam, że się wtrącam z uśmiechem w poważną rozmowę, ale termin ded
                                                    > eaizm
                                                    > > będę musiała sobie przyswoić :), w celach samopionujących, rzecz jasna. B
                                                    > o mi t
                                                    > > am się zdarza zbytnio rozczulić nad przeszłością, nie to, że całkiem niep
                                                    > otrzeb
                                                    > > nie, ale nie ma sensu "zbytnio" :)...
                                                    > ___________________________________________________________________.
                                                    > Jezeli jestes DDA, wtedy to ma sens, gdyz inaczej twoje zycie bedzie bez sensu.
                                                    > ..!
                                                    > A...
                                                    > Ps. Co to za miarka to; "zbytnio nie ma sensu..."!? - Jest to troszke tyle,
                                                    > czy pare cm wiecej...(!?) :-o

                                                    Przede wszystkim to jestem człowiekiem :). I zacytuję teraz ex ulubieńca Eski- Kafkę: "Pan chce widzieć sens, a dopuszcza się największego bezsensu. To doprawdy może przyprawić o rozpacz." ;))..
                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 18.05.11, 21:00
                                                    upsididit1 napisała:
                                                    > Przede wszystkim to jestem człowiekiem :). I zacytuję teraz ex ulubieńca Eski-
                                                    > Kafkę: "Pan chce widzieć sens, a dopuszcza się największego bezsensu. To dopraw
                                                    > dy może przyprawić o rozpacz." ;))..
                                                    ___________________________________________________________.
                                                    Mowimy tu w temacie DDA, probuje wlasnie znalezc jakis sens w twojej
                                                    wypowiedzi, ale niestety, nic z tego... - Zrobilo sie zbyt ciemno na dworze...! :-(
                                                    A...
                                                    Ps. Upsididit mam cos wesolego dla ciebie, a raczej dla twoich przyjaciol
                                                    (wyrazy "obrazliwe" wzialem w cudzyslow, one nie dotycza ciebie...!).
                                                    Zobaczymy jakie masz poczucie humoru...!:
                                                    Oto szesc prawd:
                                                    1. Jesteś online.
                                                    2. Jesteś w skrzynce odbiorczej.
                                                    3. Czytasz to uwaznie.
                                                    5. Nie zauwazylaś ze 4. brakuje.
                                                    6. Teraz sprawdzasz, czy to prawda.
                                                    7. Śmiejesz się.
                                                    I jeszcze jedno ...
                                                    Jest dokładnie 6 prawd w twoim życiu:
                                                    1. Nie możesz dotknąć wszystkich zębow językiem...!
                                                    2. Jesteś "głupia", bo wypróbowałas to...
                                                    3. Ta pierwsza prawda jest kłamstwem.
                                                    4. Teraz uśmiechasz sie, że jesteś taka "głupia" :-)
                                                    5. Niedługo będziesz to wysyłała do innej "idiotki".
                                                    6. Uśmiechasz się, ponieważ jesteś szczęśliwa,
                                                    że następni będą tak samo "głupi" jak ty...!
                                                    A... ;-)
                                                  • upsididit1 Re: Smutna historia 18.05.11, 21:25
                                                    aaugustw napisał:

                                                    > upsididit1 napisała:
                                                    > > Przede wszystkim to jestem człowiekiem :). I zacytuję teraz ex ulubieńca
                                                    > Eski-
                                                    > > Kafkę: "Pan chce widzieć sens, a dopuszcza się największego bezsensu. To
                                                    > dopraw
                                                    > > dy może przyprawić o rozpacz." ;))..
                                                    > ___________________________________________________________.
                                                    > Mowimy tu w temacie DDA, probuje wlasnie znalezc jakis sens w twojej
                                                    > wypowiedzi, ale niestety, nic z tego... - Zrobilo sie zbyt ciemno na dworze...!
                                                    > :-(
                                                    > A...
                                                    > Ps. Upsididit mam cos wesolego dla ciebie, a raczej dla twoich przyjaciol
                                                    > (wyrazy "obrazliwe" wzialem w cudzyslow, one nie dotycza ciebie...!).
                                                    > Zobaczymy jakie masz poczucie humoru...!:

                                                    Drogi Guciu :), uśmiecham się, choć ten żarcik dostałam mailem 7 lat temu a pamiętam to dokładnie, bo wszyscy w firmie na raz zaczęli próbować lizać sobie łokieć :)), ale uśmiecham się także- bo skończyłeś z agresją (przynajmniej na razie;).
                                                    To jest wątek Kajdy a nie naszej polemiki, więc co do kwestii DDA odpowiem Ci szybko tą swoją nudną i marudną :) śpiewką- gdybyś czytał to co piszę i poświęcał jednak te 3 sekundy chociaż na myślenie o tym co napisałam zamiast na natychmiastowe "odpysknięcie", to byś wiedział, bo już nie raz o tym pisałam.
                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 18.05.11, 21:43
                                                    upsididit1 napisała:
                                                    > ... gdybyś czytał to co piszę i poświęcał jednak te 3 sekundy chociaż na myślenie o tym co napisałam zamiast na natychmiastowe "odpysknięcie", to byś wiedział, bo już nie raz o tym pisałam.
                                                    ______________________________________________________.
                                                    Oj, czytam, czytam... - Nie wiesz, ze: Kto sie lubi, ten sie czubi...!
                                                    (mowili starozytni rosjanie...!)
                                                    A...
                                                  • upsididit1 Re: Smutna historia 18.05.11, 23:00
                                                    aaugustw napisał:

                                                    > Oj, czytam, czytam... - Nie wiesz, ze: Kto sie lubi, ten sie czubi...!
                                                    > (mowili starozytni rosjanie...!)
                                                    > A...

                                                    Wiem, gdybym Cię nie lubiła i pewno trochę wzajemnie- to byśmy nie tracili tyle czasu na dyskusję o przewadze Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy ;)
                                                  • wolnym_krokiem Uwłaczające? 18.05.11, 14:03
                                                    . Czy bycie kobietą (babą) uważasz za uwłaczające twojej userskiej godności?

                                                    Nie skądże! nie pytam nawet skąd ten pomysł, bo wiadomo, że znikąd ;-)
                                                    Uważam to za niegodne z prawdą, po prostu!

                                                    Uwielbiam kobiety ;-)
                                        • b.u.r.a.t.i.n.o Re: Smutna historia 17.05.11, 16:36
                                          wolnym_krokiem napisał:

                                          > Wiele osób, po usłyszeniu, czy przeczytaniu gdzieś tych informacji postanawia s
                                          > ię terapii nie poddać i radzi sobie "po swojemu". Czy to znaczy, że nie ma taki
                                          > ch którzy z tego właśnie powodu (braku właściwego leczenia) zapija się na śmier
                                          > ć?
                                          --------------------------------------------------------
                                          tu wtrącę swoje 3 gr:
                                          - nie natknąłem się za żadne rzetelne Polskie badania, ale swego czasu zapoznałem się z dwiema amerykańskimi pracami naukowymi, w których porównywano nałogowych alkoholików radzących sobie tylko "po swojemu" (w badaniach określano ich jako "untreated") oraz takich którzy byli poddani "właściwemu" leczeniu odwykowemu (nazywali się "treated"). Odsetek osób, kórym udalo się zerwać z nałogiem (co oznaczalo w tamtym przypadku, że rok, później nie pili), oraz takich którzy nie powrócili do picia po bodaj 3 latach (gdy ponownie ich ankietowano), były bardzo podobne. Również to czy badani uczęszczali na mityngi AA nie miało statystycznie wyraźnego wpływu na ich losy w kontekście picia.
                                          Uznanie uzależnienia od alkoholu za medyczną chorobę, w ślad za teorią tej choroby opisaną wcześniej przez twórców AA, to sprawa dyskusyjna, gdy się nad tym zastanowić na spokojnie.
                                          :-)
                                          • aaugustw 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 17.05.11, 16:48
                                            b.u.r.a.t.i.n.o napisał:
                                            > ... Również to czy badani uczęszczali na mityngi AA nie miało statyst
                                            > ycznie wyraźnego wpływu na ich losy w kontekście picia.
                                            > Uznanie uzależnienia od alkoholu za medyczną chorobę, w ślad za teorią tej chor
                                            > oby opisaną wcześniej przez twórców AA, to sprawa dyskusyjna, gdy się nad tym z
                                            > astanowić na spokojnie.
                                            ____________________________________________________________.
                                            1. - Skad oni mieli te statystyke, skoro Wspolnota AA takowej nie prowadzi...!?
                                            2. - A nad ta choroba uznana przez specjalistow z WHO zastanawiaj sie dalej spokojnie, (doslownie i w przenosni)...
                                            A...
                                            • aaugustw Re: 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 17.05.11, 16:50
                                              Buratina, ile ty masz abstynencji w czasie...!?
                                              A...
                                              _____________________________________.
                                              aaugustw napisał:

                                              > b.u.r.a.t.i.n.o napisał:
                                              > > ... Również to czy badani uczęszczali na mityngi AA nie miało statyst
                                              > > ycznie wyraźnego wpływu na ich losy w kontekście picia.
                                              > > Uznanie uzależnienia od alkoholu za medyczną chorobę, w ślad za teorią te
                                              > j chor
                                              > > oby opisaną wcześniej przez twórców AA, to sprawa dyskusyjna, gdy się nad
                                              > tym z
                                              > > astanowić na spokojnie.
                                              > ____________________________________________________________.
                                              > 1. - Skad oni mieli te statystyke, skoro Wspolnota AA takowej nie prowadzi...!?
                                              > 2. - A nad ta choroba uznana przez specjalistow z WHO zastanawiaj sie dalej spo
                                              > kojnie, (doslownie i w przenosni)...
                                              > A...
                                            • wolnym_krokiem Re: 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 17.05.11, 16:54

                                              to sprawa dyskusyjna, gdy się nad tym zastanowić na spokojnie.

                                              A jest jakaś sprawa nie podlegająca dyskusji?
                                              Dla mnie istotniejszy jest cel dyskusji, niż powód.
                                              Jaki mielibyśmy cel w dyskutowaniu tej kwestii?
                                              • b.u.r.a.t.i.n.o Re: 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 17.05.11, 21:38
                                                wolnym_krokiem napisał:

                                                >
                                                > to sprawa dyskusyjna, gdy się nad tym zastanowić na spokojnie.
                                                >
                                                > A jest jakaś sprawa nie podlegająca dyskusji?
                                                > Dla mnie istotniejszy jest cel dyskusji, niż powód.
                                                > Jaki mielibyśmy cel w dyskutowaniu tej kwestii?
                                                ------------------------------------------------------------------------
                                                Jaki cel?
                                                A choćby taki, żeby zbliżyć się do prawdy.
                                                Wystarczająco dobry cel dyskusji?

                                                Kiedyś czytałem taką mniej więcej relację z terapii odwykowej:
                                                - na pierwszym spotkaniu grupy terapautycznej prowadzący terapeuta wita się i mówi do dziesięciu zgromadzonych pacjentów:
                                                "Kiedy skończy się ta terapia dwie osoby z waszej grupy nie będą piły, pod warunkiem, że bądą kontynuować leczenie. Niech każdy z was się stara aby to właśnie on był w tej dwójce."
                                                No i podobno faktycznie po czasie okazało się, że dwie osoby nie wróciły do nałogowego picia, jak z dumą relacjonowała absolwentka, która wytrwała w abstynencji.

                                                Ktoś pomyślałby, że jakiś jasnowidz z tego terapeuty!
                                                A może po prostu na tyle doświadczony w swoim fachu, że zdążył poznać współczynnik samoistnej remisji dla ludzi, których problemem sie zajmuje? To znaczy innymi słowami, że na czymkolwiek ta terapia by nie polegała, mniej więcej określony odsetek uczestników w okresie jej trwania pozbyło by się przymusu picia?
                                                Efekt placebo jest jest już od dawna opisany.
                                                Zajmował się tym zresztą swego czasu ten sam Jellinek, który dokonał jednego z pierwszych opisów alkoholizmu jako choroby.
                                                No może wystarczy, bo nie będę przynudzał tasiemcowymi postami.
                                                ;-)
                                                • aaugustw Re: 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 17.05.11, 22:31
                                                  b.u.r.a.t.i.n.o napisał:
                                                  > Jaki cel?
                                                  > A choćby taki, żeby zbliżyć się do prawdy.
                                                  ________________________________________________________.
                                                  Do jakiej prawdy...?
                                                  Czy alkoholizm jest choroba...!? (zaakceptowana przez swiat nauki)
                                                  A moze twojej prawdy i leny, ze jednak alkoholizm nie jest choroba!
                                                  A...
                                                • wolnym_krokiem Re: 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 18.05.11, 09:27
                                                  aki cel?
                                                  A choćby taki, żeby zbliżyć się do prawdy.
                                                  Wystarczająco dobry cel dyskusji?


                                                  Bardzo dobry!
                                                  Jednak już DAWNO przeze mnie osiągnięty.
                                                  Alkoholizm jest chorobą.
                                                  • b.u.r.a.t.i.n.o Re: 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 18.05.11, 14:38
                                                    wolnym_krokiem napisał:

                                                    > jaki cel?
                                                    > A choćby taki, żeby zbliżyć się do prawdy.
                                                    > Wystarczająco dobry cel dyskusji?

                                                    >
                                                    > Bardzo dobry!
                                                    > Jednak już DAWNO przeze mnie osiągnięty.
                                                    > Alkoholizm jest chorobą.
                                                    -------------------------------------------------------------
                                                    Umiałbyś to ostatnie zdanie jakoś uzasadnić?

                                                  • wolnym_krokiem Re: 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 18.05.11, 15:04

                                                    Potrafiłbym :-)
                                                    Jednak w niczym moje zdanie nie różni się, od dostępnej argumentacji psychologicznej.
                                                    Podzielam też zdanie snysny1, że istnieją konkretne przyczyny, doprowadzające do uzależnień nie tylko od alkoholu.
                                                    Obecnie najbardziej moją uwagę zaprząta rozważenie, dlaczego alkoholicy nie chcą się leczyć?
                                                    Bo wielu z nich, nawet korzystając z terapii, w niej aktywnie nie uczestniczy.
                                                  • aaugustw Re: 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 18.05.11, 15:45
                                                    wolnym_krokiem napisał:
                                                    > ...Obecnie najbardziej moją uwagę zaprząta rozważenie, dlaczego
                                                    alkoholicy nie chcą się leczyć?
                                                    > Bo wielu z nich, nawet korzystając z terapii, w niej aktywnie nie uczestniczy.
                                                    ____________________________________________________________.
                                                    Pytasz, iwec odpowiem...! ;-)
                                                    To jest bardzo zlozone i skomplikowane...
                                                    Podziele sie wlasnym doswiadczeniem:
                                                    Po pierwsze; alkoholicy, (ale takze i ci, tzw. "normalni"), ktory czlowiek
                                                    zreszta chce sie przyznac, ze on postepuje zle, ze nie kieruje swoim zyciem...(!?)
                                                    Po drugie; Latami oklamywalem siebie i innych (choroba zaklamania), ze tym razem
                                                    bede pil kontrolowanie, a jak to sie u alko konczy, wszyscy wiemy...!
                                                    Po trzecie: Jestesmy od dziecka wychowani w tradycji picia, przy kazdej okazji...
                                                    W pale mi sie nie miescilo, ze ja moglbym (czy musialbym) przestac pic, np.
                                                    kiedy do mnie przyjdzie rodzina, albo podczas ogladania meczow na mistrzostwach
                                                    Eiuropy w Polsce...! ;-)
                                                    Do takiego chorego alkoholika, jakim ja bylem ta prawda i to oswiecenie nie potrafilo dotrzec od razu, to byl dlugi proces, dlatego jezeli ktos tu mi mowi, ze na to wystarczy 6 godzin, czy pare dni, to wiesz co ja o takim mysle...! - Najlepszym dowodem tego, ze nie potrafilem przyjac do siebie tej prawdy bylo to, ze po 5,5 roku po terapii i nie chodzenia na Mityngi postanowilem wyprobowac kontrolowane picie, jako ze bylem juz pewien ze jestem zdrow nie tylko fizycznie, ale i psychicznie... - Stalem juz twardo na nogach i mialem b. dobrze platna prace... - Zapomnialem tylko, ze u alkoholika te nogi sa gliniane i w momencie wypicia znowu walnalem o beton... - Dopiero potem regularne Mityngi AA i sluzby w nich, pomagaja mi dzisiaj sie rozwijac...!
                                                    Nasz rozum jest tak przewrotny, ze on o malo mnie nie zabil...!
                                                    Z czasem nauczylem sie myslec sercem...! ;-)
                                                    A...
                                                  • wolnym_krokiem Re: 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 18.05.11, 16:06

                                                    Dzięki aaugustw :-)
                                                    Właśnie dlatego podziwiam alkoholików trzeźwiejących, bo potrafią pisać o sobie.
                                                    Masz tu kiepsko (czytałem sporo twoich wpisów), bo zawsze znajdą się tacy, którzy walcząc z tobą i twoim podejściem do alkoholizmu nie dostrzegają konkretnego przekazu.

                                                    Ale nie o tym chciałem.

                                                    Najlepszym dowodem tego, ze nie potrafilem przyjac do siebie tej prawdy bylo to, ze po 5,5 roku po terapii i nie chodzenia na Mityngi postanowilem wyprobowac kontrolowane picie, jako ze bylem juz pewien ze jestem zdrow nie tylko fizycznie, ale i psychicznie... - Stalem juz twardo na nogach i mialem b. dobrze platna prace... - Zapomnialem tylko, ze u alkoholika te nogi sa gliniane i w momencie wy picia znowu walnalem o beton...

                                                    Mam dwa pytania, na które nie musisz odpowiadać, ale będzie miło jak to zrobisz.
                                                    Kto lub co przekonało cię do terapii?
                                                    Co, konkretnie, zmieniło się w twoim podejściu do alkoholizmu, pod wpływem kontaktu z AA.
                                                  • aaugustw Re: 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 18.05.11, 16:43
                                                    wolnym_krokiem napisał:
                                                    > Kto lub co przekonało cię do terapii?
                                                    > Co, konkretnie, zmieniło się w twoim podejściu do alkoholizmu, pod wpływem kont
                                                    > aktu z AA.
                                                    _________________________________________________________________.
                                                    1.- Moja najblizsza rodzina i sam alkohol, a konkretnie osiagniecie wlasnego dna...!
                                                    2.- Uznanie bezsilnosci wobec alkoholu i nie kierowanie swoim zyciem... - to byl poczatek).
                                                    (dzisiaj zmienilo sie wszystko... - Tamten facet umarl, nastapilo nowonarodzenie w kazdej
                                                    dziedzinie mojego zycia, a bylo juz tak, ze oprocz zycia wszystko stracilem: rodzine, prace, zdrowie, kumpli, etc...
                                                    Dzis wszystko to mam znowu z powrotem, ale w innej juz i o wiele lepszej jakosci...! ;-)
                                                    A...
                                                    Ps. Wybacz skroty, ale pisze na dwie rece i dwa telefony... ;-)
                                                  • wolnym_krokiem Re: 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 19.05.11, 09:01
                                                    Ps. Wybacz skroty, ale pisze na dwie rece i dwa telefony... ;-)

                                                    Chaos? nie dobrze!
                                                    Spokojnie, poczekam i liczę na dłużą wypowiedź.
                                                    Chociażby - w jaki sposób najbliższa rodzina ci pomogła? zostawili cię na pastwę losu? czy wręcz przeciwnie, walczyli o ciebie? twoje zdrowie? życie?
                                                  • aaugustw Re: 2x HUMBUK - Buratina nos sie wydluza...! 19.05.11, 09:50
                                                    wolnym_krokiem napisał:

                                                    > Ps. Wybacz skroty, ale pisze na dwie rece i dwa telefony... ;-)
                                                    - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    > Chaos? nie dobrze!
                                                    > Spokojnie, poczekam i liczę na dłużą wypowiedź.
                                                    > Chociażby - w jaki sposób najbliższa rodzina ci pomogła? zostawili cię na pastw
                                                    > ę losu? czy wręcz przeciwnie, walczyli o ciebie? twoje zdrowie? życie?
                                                    ___________________________________________________________.
                                                    Mam takie momenty chaosu... ;-) - Najczesciej wtedy, kiedy zaczynam
                                                    spozywac posilek...! ;-)
                                                    Ale do tematu:
                                                    (no i zadzwonil telefon)
                                                    Rodzina pomogla mi nie wiedzac nawet o tym, ze mi pomaga... - Byl to
                                                    z ich strony juz "krok rozpaczy"... - Ktoregos pieknego dnia obudzilem sie
                                                    sam, (jak napisales; "zostawili mnie na pastwę losu"...!).
                                                    Wtedy chcialem jeszcze pokazac na zlosc, (nie wiem komu), jak sie pije,
                                                    ale zamiast tego zobaczylem, ze ja nie tylko nie moge juz pic, ale takze juz
                                                    nie funkcjonuje, jako czlowiek (pod kazdym wzgledem...!).
                                                    Nie widzialem zadnego juz wyjscia z tej sytuacji, musialem prosic o pomoc...!
                                                    A...
                                      • aaugustw Re: Smutna historia 17.05.11, 16:00
                                        e4ska napisała:
                                        > ... Z powodów ideologicznych czy jakiejś bezradności ściągnięto
                                        > do nas najgorsze wzorce demokracji amerykańskiej, "leczy" się w oparciu o kapus
                                        > tę bibow i bolów... Co dobre dla wspólnoty, nie jest dobre dla medycyny. Jeśli
                                        > pijaństwo do problem medyczny, bo zdaje mi się, że wcale nie.
                                        > Mamy oto państwo nadopiekuńcze, którego hiper-opieka tak samo wychodzi obywatel
                                        > om jak nadopiekuńczość matczyna dzieciom. >
                                        > Oto w biały dzień terapeuta i lekarz prawią pijakowi...
                                        _____________________________________________________________.
                                        Wybacz Eska, ale napisalas tylko o kapuscie, a tu mamy jeszcze i groch...! ;-)
                                        A...
                                • wolnym_krokiem ? 17.05.11, 13:26
                                  kroku płci żeńskiej czy męskiej (różnie domniemywać można...).

                                  a po co domniemasz? na mój temat tylu rzeczy? tak na prawdę ;-)
                              • aaugustw Re: Smutna historia 17.05.11, 15:52
                                wolnym_krokiem napisał:
                                > Teraz zaczynam rozumieć, dlaczego NFZ nie dofinansowuje leczenia nowotworów, kt
                                > órych tradycyjne leczenie nie ubiło, a przynajmniej są z tym kolosalne kłopoty...
                                ______________________________________.
                                Z pustego i Salomon ... itd...
                                A...
                            • kajda28 Re: Smutna historia 17.05.11, 12:32
                              > Czy pytałaś np. o udział męża w programie Atlantis?

                              Nie wiem co to jest, i w tej chwili już nie będę się dowiadywać. Chyba że wystarczy tam zadzwonić i podać im namiary człowieka który się do nich nadaje.

                              Mój czas wolę przeznaczyć dla dzieci, to z nimi mam jeździć po lekarzach i o nie mam dbać.

                              Mój eks to smutna historia i tyle. Teraz naprawiam to co on popsuł i sama wzmagam się rzeczmi z którymi powinien mi pomóc. Na szczęście nie umiem go nienawidzieć (więc w trzeźwe dni wpuszczam go do domu, pożyczam lampkę nocną) , a kiedy go nie ma to nie zawracam sobie głowy dopóki go nie widzę. Gdy już się zaplącze na moje osiedle to trochę smutnieje, układam w głowie co zrobiłam i uświadamiam sobie że więcej nie mogłam, uronię parę łez i na tym się kończy.

                              Nie uważam że zrobiłam coś wielkiego, choć uważam że zrobiłam dużo więcej niż moja mama. Postąpiłam tak jak umiałam, tak jak podpowiadała mi intuicja i moje poczucie bezpieczeństwa. Gdybym miała jeszcze raz to przejść zrobiłabym wszystko tak samo - choć nie przyniosło zamierzonego przeze mnie skutku - ale dzięki temu teraz czuję jedynie żal i smutek a nie wyrzuty sumienia że coś zaniechałam.


                              > I z czego on żyje? Żebrze, sąsiedzi dobrzy zupką i skrzydełkiem częstują? Sam c
                              > zy ma jakiś znajomych?

                              Nie wiem z czego żyje.
                              • pierzchnia Re: Smutna historia 17.05.11, 13:13
                                kajda28 napisała:

                                ...ale dzięki te
                                > mu teraz czuję jedynie żal i smutek...

                                Czy Twoje życie składa się z samego żalu i smutku?
                                • aaugustw Re: Smutna historia 17.05.11, 15:55
                                  pierzchnia napisał:

                                  > kajda28 napisała:
                                  > ...ale dzięki temu teraz czuję jedynie żal i smutek...
                                  - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                  > Czy Twoje życie składa się z samego żalu i smutku?
                                  ____________________________________________.
                                  To tylko nie przerobione jeszcze "zadanie domowe"...!
                                  A...
                                • kajda28 Re: Smutna historia 17.05.11, 22:54
                                  > Czy Twoje życie składa się z samego żalu i smutku?

                                  Nie, ale zawsze jak widzę mojego eks to mam chwilę refleksji. Najlepiej mi się żyje jak go nie ma, zapominam że gdzieś tam chodzi.

                                  To nie, nie odrobione zadanie, no chyba że ono miało mnie nauczyć go nienawidzieć , pogardzać, nie szanować go jako człowieka, ojca moich dzieci. Bardzo ciężko i powoli wchodzę w zaiązek z drugim człowiekiem, ufam, czuje że jest mi bliski. Eks był mi bliskim człowiekiem, jeszcze 2 lata temu jako jedyny mnie wysłuchał gdy miałam problem. To tak jakby bliska osoba była chora na nieuleczalną chorobę i nie chciała się leczyć. Dzieciaki jeszcze ciągle mają nadzieję że on wkońcu będzie trzeźwy, dalej chcą aby znowu był moim mężem (bo może wtedy przestanie pić). A ja im mogę powiedzieć jedynie to że nie wiem dlaczego tak jest, że to jest choroba. Nawet nie mogę im powiedzieć że on ich kocha- bo nie mam nic aby te słowa poprzeć.
                                  Skrzywdziłam te moje dzieciaki, za późno poszłam na terapię.
                                  • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 18.05.11, 09:29
                                    Skrzywdziłam te moje dzieciaki, za późno poszłam na terapię.

                                    Nie myśl tak.
                                    Poszłaś dokładnie wtedy kiedy trzeba było.
                                    • kajda28 Re: Smutna historia 18.05.11, 09:46
                                      > Skrzywdziłam te moje dzieciaki, za późno poszłam na terapię.
                                      >
                                      > Nie myśl tak.
                                      > Poszłaś dokładnie wtedy kiedy trzeba było.

                                      Wiesz, mnie dopiero od wczoraj naszły te myśli.
                                      Na terapię poszłam za późno, bo przez to że jestem DDA wybrałam takiego męża- prawie świadomie, tylko nie do końca rozumiałam dlaczego tak się to dzieje. Zrozumiałam to w dzień gdy się wyprowadziłam.
                                      • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 18.05.11, 10:06

                                        A nowy mężczyzna? czy to też alkoholik?
                                        • kajda28 Re: Smutna historia 18.05.11, 11:01
                                          > A nowy mężczyzna? czy to też alkoholik?

                                          wiesz co, nie wiem.
                                          Może być. Pije codziennie , co prawda tylko piwo i to przeważnie jedno - ale jednak. Kiedyś pił już w południe, odkąd jeździ samochodem to dopiero późnym wieczorem. Chciałam aby trochę to ograniczał, parę dni nie pił - ale nic z tego. Nie upija się, przez ponad 2 lata może 4 razy go widziałam pijanego. Najgorsze w tym wszystkim że mi to jednak przeszkadza, on o tym wie, i oprócz tego że zgadza się na wszystko co powiem to jednak dalej robi co robił. Co parę m-cy ten problem wychodzi, i myślę że już niedługo to się rozwiąże - znaczy pewnie nas związek, bo moje "osłabienia uczuć" po każdej kłótni są coraz dłuższe, aż w końcu coś pęknie i nie będzie można tego już skleić.
                                          • aaugustw Re: Smutna historia 18.05.11, 11:54
                                            kajda28 napisała
                                            > ...Nie upija się, przez ponad 2 lata może 4 razy go widziałam pijanego. Najgorsze w
                                            > tym wszystkim że mi to jednak przeszkadza, on o tym wie, i oprócz tego że zgadz
                                            > a się na wszystko co powiem to jednak dalej robi co robił.
                                            > ...moje "osłabienia uczuć" po każdej kłótni są coraz dłuższe, aż w końcu c
                                            > oś pęknie i nie będzie można tego już skleić.
                                            ________________________________________________________.
                                            Dzieki Kajda za te wypowiedz...
                                            To zycie jest fascynujace i ciekawe... - Te schematy powtarzaja sie u innych
                                            ludzi bardzo podobnie... - W domu, w ktorym mieszkam mieszka takze od
                                            dawna pewna pani z drugim mezem. Poprzedni zapil sie na smierc...
                                            Ten nowy wykonuje wszystkie jej "rozkazy", kiedys poszedlem tam do ich mieszkania, aby omowic pewna "delikatna" sprawe zwiazana z nasza klatka... - Ona kazala mu wyjsc do innego pokoju, abysmy my mogli lepiej rozmawiac...(!?) - Podczas tej naszej dlugiej rozmowy zapomnialem potem o nim, tak cicho on tam siedzial...
                                            Codziennie wypija sobie jedno, dwa piwka... - Nie jest alkoholikiem... - Niby wszystko dobrze, powiedzialby ktos, otoz nie... - Tam sa codzienne i jednostronne awantury, ktore ona wywoluje, a on zachowuje sie cicho... - Tam jest (wg. mnie) nie przerobiony (jej) problem z przeszlosci...
                                            A...
                                          • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 18.05.11, 12:22

                                            Bardzo dobrze, że tak na to patrzysz kajdo.
                                            • pierzchnia Re: Smutna historia 18.05.11, 12:39
                                              Wpisy Kajdy, które czytam od wielu miesięcy, przypominają niewyleczoną chorobę z powodu złego rozpoznania - takie odnoszę wrażenie.
                                              Czuję olbrzymi ciężar, który Kajda dźwiga i którego nie potrafi zrzucić.
                                              Coś jest nie tak...
                                              • kajda28 Re: Smutna historia 18.05.11, 21:05
                                                Jest coś takiego że zwracam uwagę na facetów którzy piją, kupują piwo, zaś z drugiej strony staram się ich skreślić, to jednak coś ciągnie. Pewnie to iście na skróty, pozorne bezpieczeństwo.

                                                Jakolwiek by to nie było jak na razie mam dość terapii, już dawno się zastanawiałam czy jeszcze tu zaglądać- bo to jest nie normlane że jeszcze tu siedzę, po co? Chciałaby już zapomnieć o moim małżeństwie , i powoli mi się to udaje. Nazwałam ten okres czasu smutna historia która przechodzi do historii.
                                                • aaugustw Re: Smutna historia 18.05.11, 21:21
                                                  kajda28 napisała:
                                                  > Jest coś takiego że zwracam uwagę na facetów którzy piją, kupują piwo, zaś z dr
                                                  > ugiej strony staram się ich skreślić, to jednak coś ciągnie...
                                                  - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                  Zupelnie normalne zachowanie, nie znasz innego zycia...
                                                  ________________________.
                                                  kajda28 napisała dalej:
                                                  > ... to jest nie normlane że jeszcze tu siedzę, po co?
                                                  - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                  Moze podswiadomosc twoja podpowiada Tobie, ze tutaj mozesz zdobyc
                                                  informacje niezbedne do "normalnego" zycia...(!?).
                                                  ________________________.
                                                  kajda28 napisała dalej:
                                                  Chciałaby już zapomnieć o moim małżeństwie , i powoli mi się to udaje. Nazw
                                                  > ałam ten okres czasu smutna historia która przechodzi do historii.
                                                  - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                  Takich rzeczy sie nie zapomina... - Z takich rzeczy wyciaga sie doswiadczenia
                                                  i nauke na przyszlosc, ktore nie powinny isc na marne, gdyz one wlasnie okazac
                                                  sie moga dla Ciebie Twoim blogoslawienstwem...!
                                                  A...
                                                • pierzchnia Re: Smutna historia 18.05.11, 21:31
                                                  Nie sądze, żeby to, o co mi chodzi, można było odnaleźć, w terapii...
                                                  Czasem wystarczy chwila żeby człowiek się odblokował i zrzucił zasłonę.
                                                  Ja nie analizuję, Kajda, ponieważ analiza jest mi obca - z człowiekiem trzeba po prostu być i go kochać, a wtedy mozna go poczuc i zrozumieć.
                                                • upsididit1 Re: Smutna historia 18.05.11, 21:42
                                                  Wydaje mi się, że lepiej, żebyś jednak tu zaglądała, choć bywa tu różnie :). Sama pisałaś, że wstydzisz się komuś ze znanych Ci osób o tym co przeżywasz i czujesz opowiadać, a wygadanie się jak świat światem zawsze kobietom dawało i daje jakąś ulgę. Tu możesz wszystko z siebie wyrzucić i tak jest zdrowiej, niż dusić się z problemami. Nie wiem czy kiedyś zapomnisz o swoim małżeństwie, maż żyje, macie dzieci, moim zdaniem- nie da się od tego uciec w zapomnienie, ale życzę Ci aby dalsze życie było prostsze i szczęśliwsze. Żebyś jakiś sens w tym nieszczęściu umiała znaleźć i wyciągnąć tyle ile się da mądrości życiowej dla siebie i dzieci a może i oby- dla spokojnego uregulowania kontaktów ze zdrowiejącym ex mężem- czego serdecznie Ci życzę.
                                                  • kajda28 Re: Smutna historia 18.05.11, 22:53
                                                    Dzięki upsididtit1.
                                                    Nie wiem czy to dobre abym tu bywała, forum (nie tylko to) ma to do siebie że ludzie na nim piszę i oceniają całkowicie na chybił trafił, jak im popadnie, aby tylko coś napisać. Za każdym razem jak tu jestem czytam że coś ze mną nie tak - a ja wcale nie mam ochoty tego słuchać. Wyzwala to we mnie obronę i zaparcie że to co robię jest dobre. Całowicie inaczej jak na terapii gdzie człowiek sam do wszystkiego dochodzi i przez nikogo nie krytykowany sam widzi swoje błędy i ich się nie zapiera.
                                                    Ten post powstał pewnie też dlatego że gdzieś mnie okrzyknięto potworem bo czekam na śmierć mojego eks (to by mi bardzo finansowo pomogło). To jest taka odpowiedź że pomimo iż przeliczam jego życie na pieniądze to jednak mimo wszystko żal mi go, i wolałabym mieć problemy finansowe a żeby on był trzeźwy i żył.
                                                    Ok. Kończę temat.
                                                    Mam teraz trochę do przemyślenia nad moim obecnym partnerem. CHolera nie umiem zrozumieć że on pracuje, że ma obowiązki w domu (mieszka na wsi więc podobno tam jest zawsze coś do zrobienia), tylko jakoś nie ma żadnych obowiązków względem mnie - ja taka miła odskocznia, jak już wszystko zrobi. Ludzie żyją w związkach gdzie się prawie nie widują bo praca - ale ja tak nie umiem, nie chce. Wiem że mnie kocha, że tak jest wychowany - najpierw obowiązki później przyjemności ale jakoś nie mogę zmienić swojego myślenia :(.
                                                  • upsididit1 Re: Smutna historia 18.05.11, 23:39
                                                    kajda28 napisała:

                                                    > Dzięki upsididtit1.
                                                    > Nie wiem czy to dobre abym tu bywała, forum (nie tylko to) ma to do siebie że l
                                                    > udzie na nim piszę i oceniają całkowicie na chybił trafił, jak im popadnie, aby
                                                    > tylko coś napisać. Za każdym razem jak tu jestem czytam że coś ze mną nie tak
                                                    > - a ja wcale nie mam ochoty tego słuchać. Wyzwala to we mnie obronę i zaparcie
                                                    > że to co robię jest dobre.
                                                    -----------------------------------------------------------------------------------------------
                                                    Doskonale Cię rozumiem, bo kobieta w trudnej, niezawinionej sytuacji najmniej ze wszystkiego ma ochotę słuchać, co ma zmienić w sobie, oczekuje przede wszystkim zrozumienia. I Twoja reakcja na takie akcje jest najnormalniejsza w świecie. Ofiara zawsze zareaguje buntem, jak usłyszy że z nią jest nie tak. A w tym buncie gotowa się zapętlić i odrzucić wszystko, co z danego źródła płynie. I to nie jej wina- a źródła, że strumień kieruje nie z taką siłą i nie w tą stronę co potrzeba, choćby robiło to po to, aby ją napoić, że tak pozwolę sobie polać trochę wody ;)..

                                                    Całowicie inaczej jak na terapii gdzie człowiek sam
                                                    > do wszystkiego dochodzi i przez nikogo nie krytykowany sam widzi swoje błędy i
                                                    > ich się nie zapiera.
                                                    > Ten post powstał pewnie też dlatego że gdzieś mnie okrzyknięto potworem bo czek
                                                    > am na śmierć mojego eks (to by mi bardzo finansowo pomogło). To jest taka odpow
                                                    > iedź że pomimo iż przeliczam jego życie na pieniądze to jednak mimo wszystko ża
                                                    > l mi go, i wolałabym mieć problemy finansowe a żeby on był trzeźwy i żył.
                                                    --------------------------------------------------------------------------------
                                                    To przykre, że trafiłaś gdzieś na osobę o skórze i logice nosorożca (nie ubliżając nosorożcom), widać także kogoś, kto Ciebie po prostu zmierzył swoimi kategoriami. Anonimowość ma mnóstwo zalet ale czasem trafi się na nie najlepszego człowieka i tyle.

                                                    > Mam teraz trochę do przemyślenia nad moim obecnym partnerem. CHolera nie umiem
                                                    > zrozumieć że on pracuje, że ma obowiązki w domu (mieszka na wsi więc podobno ta
                                                    > m jest zawsze coś do zrobienia), tylko jakoś nie ma żadnych obowiązków względem
                                                    > mnie - ja taka miła odskocznia, jak już wszystko zrobi. Ludzie żyją w związkac
                                                    > h gdzie się prawie nie widują bo praca - ale ja tak nie umiem, nie chce. Wiem ż
                                                    > e mnie kocha, że tak jest wychowany - najpierw obowiązki później przyjemności a
                                                    > le jakoś nie mogę zmienić swojego myślenia :(.
                                                    ------------------------------------------------------------------------------------------------
                                                    Nie wiadomo czy Ty tak na prawdę masz ochotę na nowy związek, czy tego chcesz, czy uciekasz tak od starego życia i może gdzieś wewnętrznie- wcale nie chcesz i stąd szukanie niedoskonałości w nowym partnerze. Tego nie wiem, sama to albo czujesz albo poczujesz, czemu tak na prawdę coś nie gra...
                                                    pozdrowienia:)
                                                  • e4ska Re: Smutna historia 19.05.11, 08:05
                                                    gdzieś mnie okrzyknięto potworem bo czek
                                                    > am na śmierć mojego eks (to by mi bardzo finansowo pomogło).

                                                    Hm, wszystkiego nie czytam, ale nie zauważyłam takiego określenia. Na FU? Gdzie indziej? A może - w tzw. realu?

                                                    Natomiast, Kajda, problem jest taki. Piszesz:
                                                    Za każdym razem jak tu jestem czytam że coś ze mną nie tak
                                                    > - a ja wcale nie mam ochoty tego słuchać. Wyzwala to we mnie obronę i zaparcie
                                                    > że to co robię jest dobre. Całowicie inaczej jak na terapii gdzie człowiek sam
                                                    > do wszystkiego dochodzi i przez nikogo nie krytykowany sam widzi swoje błędy i
                                                    > ich się nie zapiera.


                                                    Widzisz, nieszczęście wielu kobiet (i mężczyzn też) wynika z tego, że życie biegnie swoim torem, a terapia - swoim. I jest bardzo mało wspólnych węzłów, więc inne działają zwrotnice i w inne kierują cię strony. Im dalej podróżujesz wagonem terapeutycznym, tym bardziej oddalasz się od lokomotywy zwanej życiem realnym, życiem prawdziwym.

                                                    Oczywiście, wagon terapeutyczny jest zaopatrzony w rozmaite gadżety, np. przez okna nie widzisz świata takiego, jakim on jest, bo na szybach namalowano cud pejzaże, kicze psychologiczne aż serce ściska. I gdy tylko ktoś okno uchyli, przeraża cię, że za oknem mgła, wichura, nawałnica, a ludziom brak skrzydeł anielskich.

                                                    Może kiedyś odważysz się wysiąść, rozejrzeć i naprawdę podróżować prawdziwym pociągiem? Bo terapeutyczny pociąg ma to do siebie, że stoi w miejscu. O czym świadczą twoje posty - niezmienne od lat.
                                                  • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 19.05.11, 08:57
                                                    Kajdo :-)
                                                    To jest bardzo dobry kierunek. Opuścić emocjonalnie miejsca, które nie wnoszą nic dla twojej sprawy nowego. Sama przecież wiesz, że zakładając nowy wątek, na nowy temat przeczytasz te same stare prawdy, od tych samych starych bywalców. Odnoszę wrażenie, że to jakiś przymus dysfunkcji, zupełnie taki sam jak z tymi facetami kupującymi piwo. Coś cię do nich ciągnie, choć lepiej byłoby gdyby odpychało.
                                                    Dobrze było by poszukać nowych miejsc, z nowymi informacjami, aktualniejszymi do twojej obecnej sytuacji, życzliwszymi. Czytam to forum od kilku dni, i jestem przekonany, że tutaj się pomocy i zrozumienia nie znajdzie, co najwyżej można sobie upuścić sporo złości, ale czy złość jest twoim podstawowym kłopotem? Być może, i to jest dalece prawdopodobne "lubisz" jak inni wylewają ją na ciebie :-(

                                                    Może kiedyś odważysz się wysiąść, rozejrzeć i naprawdę podróżować prawdziwym pociągiem? Bo terapeutyczny pociąg ma to do siebie, że stoi w miejscu. O czym świadczą twoje posty - niezmienne od lat.

                                                    to jest dobre! zwłaszcza, że i twoje posty od lat takie same ;-) choć zdaje się, nie jedziesz tym samym pociągiem!
                                                  • e4ska Re: Smutna historia 19.05.11, 09:25
                                                    Czytam to forum od kilku dni,
                                                    Hm. Nie ma to jak szczere dobre kłamstewko. Czy ty aby nie cierpisz na przypadłość zwaną "dyskalkulią"? Z tą przypadłością należy udać się do szkolnej poradni pedagogiczno-psychologicznej, tam cię zdiagnozują i podpowiedzą, jakie kroki należy podjąć - ani szybkie, ani wolne, a w sam raz.

                                                    Sama przecież wiesz, że zakładając nowy wątek, n
                                                    > a nowy temat przeczytasz te same stare prawdy, od tych samych starych bywalców.

                                                    Najlepiej wprost podać adres bardziej lepsiejszego forum, oazy spokoju, ogródeczka z równiejszymi grządeczkami, z ogrodniczką w sympatyczniejszych rękawiczkach, a nie pisać na jakimś kropoforumie. Aż się roi od niestarych bywalców na konkurencyjnych zaciszach. Są oni tak niestarzy, że ich nie ma, więc pusteczkę trza załatać i grasować w bardziej frekwencyjnych "rewirach", dymiąc jak zwykle.

                                                    Ach, te łowy... !!!

                                                    twoje posty od lat takie same ;-)
                                                    Od lat takie same? Skąd wiesz, jak dopiero kilka dni czytasz to forum, a w dodatku intensywnie pisujesz?

                                                    No to spróbuj pisać "tak samo"... Czyli dobrze. Patrz, weszła na FU Upsi, weszła Lena - i jak się fajnie, ciekawie zrobiło, weselej, a nie ponuro, po odwykowemu.

                                                    przymus dysfunkcji, zupełnie taki sam jak z tymi
                                                    > facetami kupującymi piwo. Coś cię do nich ciągnie, choć lepiej byłoby gdyby od
                                                    > pychało.

                                                    O, szczególnie - jakbym siebie widziała. Eska w roli kupującego piwo dysfunkta-pijoka... Gdybym była mężczyzną jak Wolnykrok, to już całkiem wprost zionęłabym na Kajdę piwskiem, a ona podniecałaby się i pragnęła bliźniego swego.

                                                    Kajda... lepiej ty uważaj, żeby nie pożądać maszynistów-terapeutów, bo widzisz sama, co z tego pożądania wychodzi. Dlatego zanim zapragniesz pojąć dzielnego gościa przy piwach, zapytaj wpierw, czy aby nie jest on terapeutą uzależnień i współuzależnień, a jeśli potwierdzi, oddal się żwawym krokiem (wolne kroki zostaw Wolnemukrokowi).

                                                    :-)))
                                                  • wolnym_krokiem Re: Smutna historia 19.05.11, 13:41
                                                    To jest bardzo dobra sugestia.
                                                    Najlepiej wprost podać adres bardziej lepsiejszego forum,

                                                    Ponieważ kajdo, twoim problem nie jest uzależnienie, bo sama nie jesteś taką osobą.
                                                    Nie męczysz się też realnie z osobami uzależnionymi, bo jak rozumiem, nie rozważasz powrotu do eksa.
                                                    Uwolniłaś się od niego, bo był człowiekiem nie do życia.
                                                    Przebywanie więc z dala od tych spraw może rozwiązać wszystkie twoje dylematy.
                                                    Można rozmawiać o życiu bez krążenia wokół butelek w dodatku nie swoich.

                                                    Forum dla kobiet

                                                    Ciebie pozdrawiam serdecznie :-)
                                                  • kajda28 Re: Smutna historia 19.05.11, 09:13
                                                    > Może kiedyś odważysz się wysiąść, rozejrzeć i naprawdę podróżować prawdziwym po
                                                    > ciągiem? Bo terapeutyczny pociąg ma to do siebie, że stoi w miejscu. O czym świ
                                                    > adczą twoje posty - niezmienne od lat.

                                                    Tylko że ostatnią terapię zarzuciłam 3 lata temu. Od tamtej poty nic, tylko to forum.

                                                    Co do terapii to jeszcze dodam że najpierw chodziłam na taką która pokierowała mną tak abym kochała swoją mamę i jej to okazywała, a ta druga abym powiedziała głośno że ją nienawidzę i nic nie jestem jej winna (gdy wypowiadałam to słowo mójh język stanął kołkiem i przez następne 30 min sepleniłam jak za dziecięcych lat). Która była lepsza? Ta druga mi więcej dała, znikło poczucie winy i już nie kłócę się z rodzicami.

                                                    Fakt, szukam niedoskonałości w moim nowym facecie, związku - może się boję że jak będzie za dobry to nie będę na niego zasługiwać? I znowu terapeutyczne pytania :(

                                                    Chciałabym zaakceptować L. takim jaki jest, bo przecież w zimowe miesiące mam go bardzo dużo i jest OK, latem się to wszystko chrzani :(
                                                  • e4ska Re: Smutna historia 19.05.11, 09:59
                                                    Kajdo, wierzysz w związki bez żadnych smutków, bez wahania, bez strachu o rozstanie, związki euforyczne?

                                                    Kiedy ja czytam np. forumowe pijackie wyznania, tzn. rewelacje pijaków, którzy pić przestali, jak to im się cudnie układa, jak to im bozia zesłała partnera (jakby bozia akurat przejmowała się pijakami, najpierw podsuwając im flaszkę, a potem anioła, nieco tłustego, łysawego, z protezą czy biustem wylewającym się poza transcendencję), jak sobie przyświadczają, jak spacerują po szeleszczących liściach, to ja nie tyle nie wierzę, co śmieję się po prostu.

                                                    To żadna dysfunkcja, kiedy nam coś nie odpowiada w związku. Nieraz można owo coś zmienić, a nieraz - na tym polega mądrość zadowolonych kobiet - trzeba się odpowiednio przystosować, ustawić...

                                                    Mnie się wydaje, że należysz do tych kobiet, które muszą sobie coś skomplikować, bo inaczej czułyby się nieswojo. Patrz, czy tobie źle? Masz dzieciaczki fajne, masz mężczyznę, który też czasem przyda się do niecnych i cnych celów, dawny partner musi szanować narzucone mu reguły... Pewnie, że mu nielekko, ale kto wie? - może on ze swoją butelką jest szczęśliwy?

                                                    A to, że lubisz komplikować coś, co proste jest i zwyczajne, świadczy, ze kiedyś odpowiadał ci mężczyzna pomagający innym. I uwielbia się takiego, co to pokonał swoje uzależnienie, innym pomaga pokonać. Kajda... a to taki "p.. na wodę" - jak się mawiało w mojej szkole, kiedy pobierałam nauki podstawowe.

                                                    Pijaki znad kufla to cudowni komplikacze życia. Jak oni potrafią o tym wszystkim opowiadać... O tych sensach, bezsensach, o miłościach i nienawiściach... i nie przeszkodzi im byle smród skarpetek czy łupież na kołnierzu. Typowe nietrzeźwe rozmowy. Słuchać pięknie, ale nie brać ich zanadto do serca- ot, sztuka!

                                                    Nadmiar autorefleksji bywa niebezpieczny, wręcz destrukcyjny. Nad tym warto popracować, czyli - nie robić nic z problemem. Paradoks? Może... :-)))
                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 19.05.11, 10:26
                                                    e4ska napisała:
                                                    > Kajdo, wierzysz w związki bez żadnych smutków, bez wahania, bez strachu o rozst
                                                    > anie, związki euforyczne?
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Eska znowu ma wene...! ;-)
                                                    Nie tylko ten przyklad z pociagem mnie zauroczyl, ale takze ten post,
                                                    wiec pozwole sobie troche porozmawiac w tym temacie...
                                                    Eska, ja takze nie wierze w takie zwiazki, ale te zwiazki, ktore wprowadza
                                                    pewne zasady (czyt. Program) do zycia maja o wiele wieksze szanse, ze
                                                    tych smutków, wahan i strachu o rozstanie bedzie o wiele, wiele mniej...!
                                                    ___________________________________.
                                                    e4ska napisała dalej:
                                                    > Kiedy ja czytam np. forumowe pijackie wyznania, tzn. rewelacje pijaków, którzy
                                                    > pić przestali, jak to im się cudnie układa, jak to im bozia zesłała partnera (j
                                                    > akby bozia akurat przejmowała się pijakami, najpierw podsuwając im flaszkę...
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                  • upsididit1 Re: Smutna historia 19.05.11, 12:20
                                                    aaugustw napisał:


                                                    > Eska, ja takze nie wierze w takie zwiazki, ale te zwiazki, ktore wprowadza
                                                    > pewne zasady (czyt. Program) do zycia maja o wiele wieksze szanse, ze
                                                    > tych smutków, wahan i strachu o rozstanie bedzie o wiele, wiele mniej...!
                                                    -----------------------------------------------------------------------------------------
                                                    Jejuchna! To Ty nawet do związku wprowadziłeś program??? Muszę, no nie wytrzymam, muszę zapytać iloma krokami zmierzasz do alkowy ;))))?

                                                    p.s. doczytałam Twój post do końca :) i oboje z Eską macie sporo racji
                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 19.05.11, 14:00
                                                    upsididit1 napisała (do A...):
                                                    > Jejuchna! To Ty nawet do związku wprowadziłeś program???
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    A jak inaczej wyobrazasz sobie zwiazek,
                                                    (ale nie (z)radziecki tylko ten zdrowy - partnerski...!?).
                                                    Myslisz, ze jak jedno porusza sie do tylu, to to drugie takze...?
                                                    (cos takiego ma miejsce tylko podczas sexu...!).
                                                    ___________________________________________.
                                                    upsididit1 napisała (do A...) dalej:
                                                    > Muszę, no nie wytrzymam, muszę zapytać iloma krokami zmierzasz do alkowy ;))))?
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    To zalezy iloma nogami poruszam sie w kierunku alkowy...!
                                                    _______________________________.
                                                    upsididit1 napisała (do A...) dalej:
                                                    > p.s. doczytałam Twój post do końca :) i oboje z Eską macie sporo racji
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Ooo...! - Zawsze uwazalem, ze nie ma przypadkow beznadziejnych...! ;-)
                                                    A...
                                                  • upsididit1 Re: Smutna historia 19.05.11, 14:16
                                                    aaugustw napisał:

                                                    > upsididit1 napisała (do A...):
                                                    > > Jejuchna! To Ty nawet do związku wprowadziłeś program???
                                                    > - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    > A jak inaczej wyobrazasz sobie zwiazek,
                                                    > (ale nie (z)radziecki tylko ten zdrowy - partnerski...!?).
                                                    > ___________________________________________.
                                                    Czy sądzisz że nie ma par, które dobrze żyją bez znajomości Programu?

                                                    > Myslisz, ze jak jedno porusza sie do tylu, to to drugie takze...?
                                                    > (cos takiego ma miejsce tylko podczas sexu...!).
                                                    ------------------------------------------------------------------------------
                                                    No tu mnie znowu zaskoczyłeś, bo mimo bujnej wyobraźni nijak nie mogę sobie wyobrazić seksu, w którym oboje poruszają się do tyłu :))), zechcesz mi to (pokrótce :))) naświetlić?

                                                    > To zalezy iloma nogami poruszam sie w kierunku alkowy...!
                                                    > _______________________________.
                                                    Potrafisz mnie całkiem zbić z pantałyku, to ileż tych nóg posiadasz :))???

                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 19.05.11, 14:48
                                                    upsididit1 napisała:
                                                    > Czy sądzisz że nie ma par, które dobrze żyją bez znajomości Programu?
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Nie wiem czy one dobrze zyja, ja moge mowic tylko ze swojego doswiadczenia...
                                                    A jezeli o Programie mowa, kazdy z nas jest podporzadkowany jakims tam zasadom
                                                    i regulom, ktorych OBYDWAJ musza sie trzymac, przestrzegac i respektowac...!
                                                    ________________________.
                                                    upsididit1 napisała dalej:
                                                    > > Myslisz, ze jak jedno porusza sie do tylu, to to drugie takze...?
                                                    > > (cos takiego ma miejsce tylko podczas sexu...!).
                                                    > ------------------------------------------------------------------------------
                                                    > No tu mnie znowu zaskoczyłeś, bo mimo bujnej wyobraźni nijak nie mogę sobie wyo
                                                    > brazić seksu, w którym oboje poruszają się do tyłu :))), zechcesz mi to (pokrót
                                                    > ce :))) naświetlić?
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Z tego widze, ze jestes zwolenniczka, tzw.: "od tylu"
                                                    Zmien pozycje... - "Od przodu", wtedy oboje moga poruszac sie raz do tylu, raz do przodu ...
                                                    A jak jeszcze nie rozumiesz przyjdz do mnie, pokaze Ci...! :-\
                                                    _____________________________.
                                                    upsididit1 napisała dalej:
                                                    > Potrafisz mnie całkiem zbić z pantałyku, to ileż tych nóg posiadasz :))???
                                                    - - - -
                                                    J.w. ;-)
                                                    A...
                                                  • upsididit1 Re: Smutna historia 19.05.11, 16:09
                                                    aaugustw napisał:


                                                    > upsididit1 napisała:
                                                    > > Czy sądzisz że nie ma par, które dobrze żyją bez znajomości Programu?
                                                    > - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    > Nie wiem czy one dobrze zyja, ja moge mowic tylko ze swojego doswiadczenia...
                                                    > A jezeli o Programie mowa, kazdy z nas jest podporzadkowany jakims tam zasadom
                                                    > i regulom, ktorych OBYDWAJ musza sie trzymac, przestrzegac i respektowac...!
                                                    > ________________________.
                                                    ups, myslałam że masz żonę, sorki

                                                    > Z tego widze, ze jestes zwolenniczka, tzw.: "od tylu"
                                                    ----------------------------------------
                                                    "I KTO TO MÓWI" ;)


                                                    co do nóg- to już jak koniecznie musisz mi zaprezentować swoje wszystkie nogi, to prześlij mi zdjęcie mailem ;)

                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 19.05.11, 18:56
                                                    upsididit1 napisała:
                                                    > ups, myslałam że masz żonę, sorki
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Tak to jest, jak sie .... do myslenia bierze...! ;-)
                                                    Za co sorki...?
                                                    ___________________________________.
                                                    upsididit1 napisała dalej:
                                                    > Z tego widze, ze jestes zwolenniczka, tzw.: "od tylu"
                                                    ---------------------------
                                                    > "I KTO TO MÓWI" ;)
                                                    - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Zdrowy mezczyzna..! ;-)
                                                    _____________________.
                                                    upsididit1 napisała dalej:
                                                    > co do nóg- to już jak koniecznie musisz mi zaprezentować swoje wszystkie nogi,
                                                    > to prześlij mi zdjęcie mailem ;)
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    W jakiej kolejnosci...!?
                                                    A...
                                                  • 2-lena Re: Smutna historia 19.05.11, 19:20
                                                    August:

                                                    "I KTO TO MÓWI" ;)
                                                    - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Zdrowy mezczyzna..! ;-)


                                                    --------------------------------

                                                    Ze względu na orientację seksualną rzeczywiście zdrowy.
                                                    Wszak homoseksualizm przestano od niedawna uważać za chorobę.
                                                    Wy OBYDWAJ możecie śmiało nazywać siebie zdrowymi.

                                                    Z alkoholizmu też w końcu wyzdrowiałeś? Więc jednak to choroba uleczalna.
                                                    Brawo! Gratulacje!!

                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 19.05.11, 19:35
                                                    2-lena napisała:>
                                                    > Ze względu na orientację seksualną rzeczywiście zdrowy.
                                                    > Wszak homoseksualizm przestano od niedawna uważać za chorobę.
                                                    > Wy OBYDWAJ możecie śmiało nazywać siebie zdrowymi.
                                                    > Z alkoholizmu też w końcu wyzdrowiałeś? Więc jednak to choroba uleczalna.
                                                    > Brawo! Gratulacje!!
                                                    ___________________________________.
                                                    O czym ty nam tu powiadasz tak pokornie...!? ;-)
                                                    Kto to sa ci ""OBYDWAJ" - lena...!?
                                                    Jaki homoseksualizm (na FU...!?).
                                                    A...
                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 19.05.11, 19:38
                                                    > 2-lena napisała:>
                                                    > > Ze względu na orientację seksualną rzeczywiście zdrowy.
                                                    > > Wszak homoseksualizm...
                                                    __________________________________________________.
                                                    Upsi, lena mnie przestraszyla... - Czy ty jestes mezczyzna...!? :-o
                                                    A... ;-)
                                                  • upsididit1 Re: Smutna historia 20.05.11, 08:21
                                                    aaugustw napisał:

                                                    > > 2-lena napisała:>
                                                    > > > Ze względu na orientację seksualną rzeczywiście zdrowy.
                                                    > > > Wszak homoseksualizm...
                                                    > __________________________________________________.
                                                    > Upsi, lena mnie przestraszyla... - Czy ty jestes mezczyzna...!? :-o
                                                    > A... ;-)

                                                    Ha:), dzień dobry :) a jeśli nawet jestem mężczyzną to jakie to ma znaczenie, skoro znacznie ważniejsze nawet niż to, czy jestem człowiekiem ma - czy jestem alkoholikiem czy ćwierćpijokiem oraz czy DDA czy też nie;)?
                                                  • 2-lena Re: Smutna historia 19.05.11, 19:42
                                                    aaugustw napisał:

                                                    > 2-lena napisała:>
                                                    > > Ze względu na orientację seksualną rzeczywiście zdrowy.
                                                    > > Wszak homoseksualizm przestano od niedawna uważać za chorobę.
                                                    > > Wy OBYDWAJ możecie śmiało nazywać siebie zdrowymi.
                                                    > > Z alkoholizmu też w końcu wyzdrowiałeś? Więc jednak to choroba uleczalna.
                                                    > > Brawo! Gratulacje!!
                                                    > ___________________________________.
                                                    > O czym ty nam tu powiadasz tak pokornie...!? ;-)
                                                    > Kto to sa ci ""OBYDWAJ" - lena...!?
                                                    > Jaki homoseksualizm (na FU...!?).
                                                    > A...

                                                    -----------------------------------
                                                    August napisał:

                                                    upsididit1 napisała:
                                                    > Czy sądzisz że nie ma par, które dobrze żyją bez znajomości Programu?
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Nie wiem czy one dobrze zyja, ja moge mowic tylko ze swojego doswiadczenia...
                                                    A jezeli o Programie mowa, kazdy z nas jest podporzadkowany jakims tam zasadom
                                                    i regulom, ktorych OBYDWAJ musza sie trzymac, przestrzegac i respektowac...!
                                                    forum.gazeta.pl/forum/w,176,125194097,125350835,Re_Smutna_historia.html?t=1305826813833
                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 19.05.11, 19:50
                                                    2-lena przytoczyla slowa A...:
                                                    > A jezeli o Programie mowa, kazdy z nas jest podporzadkowany jakims tam zasadom
                                                    > i regulom, [b]ktorych OBYDWAJ musza sie trzymac, przestrzegac i respektowac...
                                                    _________________________________________________.
                                                    Tak obydwaj strusie... - Ten jajeczny i ten bezjajeczny...! ;-)
                                                    A...
                                                    Ps. OBYDWAJ = partnerzy w rodzinie = maz + zona...!!

                                                    (W dowodzie osbistym doroslego dziecka): Imie ojca: Stefan... - Imie matki: Jozek...!
                                                  • 2-lena Re: Smutna historia 19.05.11, 20:02
                                                    aaugustw napisał:

                                                    > 2-lena przytoczyla slowa A...:
                                                    > > A jezeli o Programie mowa, kazdy z nas jest podporzadkowany jakims tam za
                                                    > sadom
                                                    > > i regulom, [b]ktorych OBYDWAJ musza sie trzymac, przestrzegac i respektow
                                                    > ac...
                                                    > _________________________________________________.
                                                    > Tak obydwaj strusie... - Ten jajeczny i ten bezjajeczny...! ;-)
                                                    > A...
                                                    > Ps. OBYDWAJ = partnerzy w rodzinie = maz + zona...!!
                                                    >
                                                    > (W dowodzie osbistym doroslego dziecka): Imie ojca: Stefan... - Imie matki: Joz
                                                    > ek...!

                                                    ----------------
                                                    Mówi się OBYDWOJE, mąż+żona. A także OBYDWOJE partnerzy (partner + partnerka).
                                                    Po prostu zrobiłeś błąd.




                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 19.05.11, 20:45
                                                    2-lena napisała:
                                                    > Mówi się OBYDWOJE, mąż+żona.
                                                    > Po prostu zrobiłeś błąd.
                                                    _______________________________________.
                                                    lena, jezeli ja pisze o malzenstwie, w ktorym
                                                    normalnie wystepuja dwie osoby, a ty kojarzysz
                                                    to z homoseksualizmem, to wybacz, ale to juz nie moj problem...!
                                                    A...
                                                  • 2-lena Re: Smutna historia 19.05.11, 20:58
                                                    aaugustw napisał:

                                                    > 2-lena napisała:
                                                    > > Mówi się OBYDWOJE, mąż+żona.
                                                    > > Po prostu zrobiłeś błąd.
                                                    > _______________________________________.
                                                    > lena, jezeli ja pisze o malzenstwie, w ktorym
                                                    > normalnie wystepuja dwie osoby, a ty kojarzysz
                                                    > to z homoseksualizmem, to wybacz, ale to juz nie moj problem...!
                                                    > A...
                                                    ------------------------
                                                    aaugustw napisał:

                                                    > 2-lena napisała:
                                                    > > Mówi się OBYDWOJE, mąż+żona.
                                                    > > Po prostu zrobiłeś błąd.
                                                    > _______________________________________.
                                                    > lena, jezeli ja pisze o malzenstwie, w ktorym
                                                    > normalnie wystepuja dwie osoby, a ty kojarzysz
                                                    > to z homoseksualizmem, to wybacz, ale to juz nie moj problem...!
                                                    > A...
                                                    -------------------------------------------------
                                                    Nie napisałeś tam o małżeństwie, tylko parze i OBYDWU partnerach.
                                                    Mam przytoczyć link do Twojej wypowiedzi?

                                                    Znów nie potrafisz przyznać się do głupiego błędu językowego...
                                                    Współczuję Twojej żonie...


                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 19.05.11, 21:10
                                                    2-lena napisała:
                                                    > Nie napisałeś tam o małżeństwie, tylko parze i OBYDWU partnerach.
                                                    > Znów nie potrafisz przyznać się do głupiego błędu językowego...
                                                    > Współczuję Twojej żonie...
                                                    _________________________________________________________.
                                                    Wyjasnijmy trzy rzeczy lena, aby nie bylo nieporozumien:
                                                    > jezeli ja pisze o parce, ktora po terapii ma rozpoczac zycie od nowa,
                                                    to w mojej pale nie powstaja inne zwiazki, anizeli ten: maz+zona...!
                                                    > drobne błędy językowe mnie nie interesuja... - Jestem ponad cwierc wieku
                                                    poza granicami Polski... - Poza tym nie jestesmy na Forum polonistyki
                                                    lecz na Forum Uzaleznien... - A ten kto nie jarzy moich wypowiedzi sugeruje
                                                    ich nie czytac, albo zmienic Forum na jakies bardziej zrozumiale...!
                                                    > nie oceniaj lena mojej rodziny, ja nie bede tego robil z twoja, bo moze okazac sie,
                                                    ze chcialabys choc malenki skrawek tego co mysmy juz sobie wypracowali...! ;-)
                                                    A...
                                                    Ps. A teraz do roboty...! ;-)
                                                  • 2-lena Re: Smutna historia 19.05.11, 21:20
                                                    aaugustw napisał:

                                                    > 2-lena napisała:
                                                    > > Nie napisałeś tam o małżeństwie, tylko parze i OBYDWU partnerach.
                                                    > > Znów nie potrafisz przyznać się do głupiego błędu językowego...
                                                    > > Współczuję Twojej żonie...
                                                    > _________________________________________________________.
                                                    > Wyjasnijmy trzy rzeczy lena, aby nie bylo nieporozumien:
                                                    > > jezeli ja pisze o parce, ktora po terapii ma rozpoczac zycie od nowa,
                                                    > to w mojej pale nie powstaja inne zwiazki, anizeli ten: maz+zona...!
                                                    > > drobne błędy językowe mnie nie interesuja... - Jestem ponad cwierc wieku
                                                    > poza granicami Polski... - Poza tym nie jestesmy na Forum polonistyki
                                                    > lecz na Forum Uzaleznien... - A ten kto nie jarzy moich wypowiedzi sugeruje
                                                    > ich nie czytac, albo zmienic Forum na jakies bardziej zrozumiale...!
                                                    > > nie oceniaj lena mojej rodziny, ja nie bede tego robil z twoja, bo moze o
                                                    > kazac sie,
                                                    > ze chcialabys choc malenki skrawek tego co mysmy juz sobie wypracowali...! ;
                                                    > -)
                                                    > A...
                                                    > Ps. A teraz do roboty...! ;)

                                                    ------------------------------
                                                    Jak na osobę tak długo przebywającą za granicą naprawdę piszesz bardzo ładnie i poprawnie po polsku. To muszę Ci przyznać i chętnie przynaję.

                                                    Ale popełniłeś błąd w tym miejscu. Rozumiesz?
                                                    Czy możesz powiedzieć, wyjaśnić, dlaczego tak trudno jest Ci uznać: tak, popełniłem błąd, poprawnie pisze się inaczej?
                                                    Co takiego stałoby się, gdybyś przyznał się do tego błędu? Czego się boisz tak strasznie? Co się stanie? Stracisz coś? Coś się zmieni?

                                                    PS. W AA nie na homoseksualistów? Albo wśród alkoholików? Co w tym złego, gdyby byli?
                                                    Nie oceniam Twojej rodziny, współczuję Twojej żonie, ponieważ ciężko jest żyć z kimś, kto nie potrafi przyznać się do żadneg błędu.


                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 19.05.11, 21:26
                                                    2-lena napisała:
                                                    > ... Ale popełniłeś błąd w tym miejscu. Rozumiesz?
                                                    > Czy możesz powiedzieć, wyjaśnić, dlaczego tak trudno jest Ci uznać: tak, popełn
                                                    > iłem błąd, poprawnie pisze się inaczej?
                                                    > Co takiego stałoby się, gdybyś przyznał się do tego błędu? Czego się boisz tak
                                                    > strasznie? Co się stanie? Stracisz coś? Coś się zmieni?
                                                    __________________.
                                                    Juz wyjasnilem raz...!
                                                    Za blad uwazam tutaj (na FU) blad myslowy, albo uczuciowy, ale nie gramatyczny...!
                                                    A...
                                                  • 2-lena Re: Smutna historia 19.05.11, 21:53
                                                    aaugustw napisał:

                                                    > 2-lena napisała:
                                                    > > ... Ale popełniłeś błąd w tym miejscu. Rozumiesz?
                                                    > > Czy możesz powiedzieć, wyjaśnić, dlaczego tak trudno jest Ci uznać: tak,
                                                    > popełn
                                                    > > iłem błąd, poprawnie pisze się inaczej?
                                                    > > Co takiego stałoby się, gdybyś przyznał się do tego błędu? Czego się bois
                                                    > z tak
                                                    > > strasznie? Co się stanie? Stracisz coś? Coś się zmieni?
                                                    > __________________.
                                                    > Juz wyjasnilem raz...!
                                                    > Za blad uwazam tutaj (na FU) blad myslowy, albo uczuciowy, ale nie gramatyczny.
                                                    > ..!
                                                    > A...

                                                    -------------------------------


                                                    Ciekawe :)) Obawiam się, że chodzi o coś zupełnie, zupełnie innego.
                                                    Warto marnować tyle słów na coś tak mało ważnego, jak błąd gramatyczny na FU?
                                                    Najciekawsze jest to, że to nie ty owe błędy popełniasz, myślowe, uczuciowe, jakiekolwiek inne… np. nazywając kogoś na FU pierdołą niemytym.

                                                    Twój błąd gramatyczny może spowodować czyjś błąd myślowy w ten sposób, że zostaniesz źle zrozumiany. Oczywiście to też nie Twoja wina?
                                                    Czy możesz podać jeden (1) przykład błędu, który popełniłeś i do którego się przyznałeś?

                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 20.05.11, 08:15
                                                    Po nocce, pierwsza zmiana zaczyna...
                                                    ========================
                                                    2-lena napisała (do A...):
                                                    > Ciekawe :)) Obawiam się, że chodzi o coś zupełnie, zupełnie innego.
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Ty masz racje i ty doskonale wiesz o tym... - Te slowa napisalas dla siebie, (powaznie)...
                                                    __________________________________.
                                                    2-lena napisała (do A...) dalej:
                                                    > Warto marnować tyle słów na coś tak mało ważnego, jak błąd gramatyczny na FU?
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Uparlas sie jak ten z uszami... - Czy to naprawde, az tak trudne dla ciebie, aby
                                                    odroznic OBOJE w malzenstwie, od OBOJGA w malzenstwie i kto sie za tym kryje...!?
                                                    Gdzie twoja pokora...! - Gdzie twoj rozum...!? - Gdzie twoja tolerancja...!?
                                                    (szukasz dziury w calym, az jad z twojej pokory wycieka...!).
                                                    _________________________________________________.
                                                    2-lena napisała (do A...) dalej:
                                                    > Najciekawsze jest to, że to nie ty owe błędy popełniasz, myślowe, uczuciowe, ja
                                                    > kiekolwiek inne… np. nazywając kogoś na FU pierdołą niemytym.
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    On (buratino) nie zasluguje na takie okreslenie - wiem, popelnilem blad, przyznaje...!
                                                    On (buratino) - ten stołek stajenny zasługuje na inne okreslenie...!
                                                    ________________________________________________.
                                                    2-lena napisała (do A...) dalej:
                                                    > Twój błąd gramatyczny może spowodować czyjś błąd myślowy...
                                                    - - - - - - - - - - - - -
                                                  • upsididit1 Re: Smutna historia 20.05.11, 09:06
                                                    aaugustw napisał:
                                                    Najciekawsze jest to, że to nie ty owe błędy popełniasz, myślowe, uczucio
                                                    we, jakiekolwiek inne… np. nazywając kogoś na FU pierdołą niemytym.
                                                    > - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    On (buratino) nie zasluguje na takie okreslenie - wiem, popelnilem blad, przyznaje...!
                                                    On (buratino) - ten stołek stajenny zasługuje na inne okreslenie...!
                                                    > ________________________________________________.
                                                    2-lena napisała (do A...) dalej:
                                                    Twój błąd gramatyczny może spowodować czyjś błąd myślowy...
                                                    > - - - - - - - - - - - - -
                                                  • b.u.r.a.t.i.n.o Re: stołek aa... 20.05.11, 11:32
                                                    Aagustw napisała:

                                                    > On (buratino) nie zasluguje na takie okreslenie - wiem, popelnilem blad, przyzn
                                                    > aje...!
                                                    > On (buratino) - ten stołek stajenny zasługuje na inne okreslenie...!
                                                    --------------------------------------------------------------------------------
                                                    no dalej, dalej
                                                    nie hamuj mowy swojego "serca".
                                                    ;-))
                                                  • aaugustw Re: stołek aa... 20.05.11, 11:48
                                                    b.u.r.a.t.i.n.o napisał:
                                                    > no dalej, dalej
                                                    > nie hamuj mowy swojego "serca".
                                                    > ;-))
                                                    ________________________.
                                                    No co ty, tu sa kobiety...!
                                                    A...
                                                  • upsididit1 Re: stołek aa... 20.05.11, 18:37
                                                    aaugustw napisał:

                                                    > b.u.r.a.t.i.n.o napisał:
                                                    > > no dalej, dalej
                                                    > > nie hamuj mowy swojego "serca".
                                                    > > ;-))
                                                    > ________________________.
                                                    > No co ty, tu sa kobiety...!
                                                    > A...
                                                    Nie wiem jak tam reszta dziewczyn :), ale przy mnie się nie krępuj, jako że jestem niezwykle ciekawa, czy rozwiniesz się w kierunku stajennym czy też- w kierunku szeroko pojętego AGD :))
                                                  • upsididit1 Re: stołek aa... 20.05.11, 18:33
                                                    b.u.r.a.t.i.n.o napisał:

                                                    > Aagustw napisała:
                                                    >
                                                    > > On (buratino) nie zasluguje na takie okreslenie - wiem, popelnilem blad,
                                                    > przyzn
                                                    > > aje...!
                                                    > > On (buratino) - ten stołek stajenny zasługuje na inne okreslenie...!
                                                    > -------------------------------------------------------------------------------
                                                    > -
                                                    > no dalej, dalej
                                                    > nie hamuj mowy swojego "serca".
                                                    > ;-))
                                                    ------------------------------------------------------------------------------
                                                    :))))) no fakt że ta "mowa serca" jest - nazwijmy to- zagadkowa ;)

                                                    "Niejeden sądzi, że posiada dobre serce, a ma tylko słabe nerwy" Marie von Ebner-Eschenbach
                                                  • 2-lena Re: Smutna historia 20.05.11, 09:53

                                                    August:
                                                    Uparlas sie jak ten z uszami... - Czy to naprawde, az tak trudne dla ciebie, aby
                                                    odroznic OBOJE w malzenstwie, od OBOJGA w malzenstwie i kto sie za tym kryje...!?
                                                    Gdzie twoja pokora...! - Gdzie twoj rozum...!? - Gdzie twoja tolerancja...!?
                                                    (szukasz dziury w calym, az jad z twojej pokory wycieka...!).



                                                    Nie OBOJE od OBOJGA (bo to to samo), ale OBYDWAJ od OBYDWOJE. O tym była mowa.
                                                    Użyłeś rodzaju męskoosobowego zamiast niemęskoosobowego. Rozumiesz?
                                                    Gdzie moja tolerancja :-) Przecież nie każę Ci klęczeć na grochu za błąd w pisowni, ani nie każę iść do Częstochowy :-) Zwróciłam Ci tylko uwagę, że błędnie napisałeś i to skutkuje tym, że żona w Twojej wypowiedzi jest rodzaju męskiego. Ja jestem tolerancyjna dla par o różnej orientacji seksualnej, nie martw się o moja tolerancję.
                                                    Swoją drogą, niezłe wymyśliłeś „zwrócenie komuś uwagi na błąd w pisowni jest brakiem tolerancji”. Powinni ukarać za brak tolerancji wszystkich nauczycieli w szkołach. :-) Natomiast nazywanie pierdołą niemytym jak najbardziej i jeszcze wyrazem pokory i rozumu... :/

                                                    Zrażasz mnie do wspólnoty AA każdym swoim kolejnym postem. Robisz jej czarny PR.
                                                    August nieomylny, August bezgrzeszny.

                                                  • aaugustw Re: Smutna historia 20.05.11, 12:05
                                                    2-lena napisała:
                                                    > Zrażasz mnie do wspólnoty AA każdym swoim kolejnym postem. Robisz jej czarny PR.
                                                    > August nieomylny, August bezgrzeszny.
                                                    ____________________________________________.
                                                    Oj leniu, leniu... - Gdybys ty wiedziala co ty napisalas,
                                                    nie wybaczylabys sobie do konca zycia tej glupoty...!
                                                    To tak, jakby ktos nie obudzony, powiedzial we snie:
                                                    Przez ciebie nienawidze ten swiat i wszystkich ludzi...
                                                    A...