ania99998
02.09.05, 17:31
moj maz wyprowadzil sie zdomu 5 miesiecy temu. Zaczyna do mnie docierac ze to
koniec.Na poczatku myslalam ze rozlaka dobrze mu zrobi, niestety pomylilam
sie .Zaczelo sie wszystko walic gdy maz znalazl prace w innym miesci.Dostal
sluzbowy samochod,dobrze platne stanowisko.Zaczelo niestety przewracac sie mu
w
glowie i cos mi sie wydaje ze to nie minie.
Przez 17 lat bylismy(tak mi sie wydawalo)zgodnym malzenstwem.Kocham go i
czulam ze on mnie tez.
Dzieci, ja i cala rodzina jestesmy w szoku(nie utrzymuje kontaktu nawet z
rodzicami).Nie jest to tem sam czlowiek.Mam wrazenie ze on sie poprostu
pogubil nie wiem moze jestem naiwna ale znam go przeciez ponad 20 lat.Gdy z
nim rozmawiam mowi ze jest pewny ze do domu nie wroci(ma sluzbowe mieszkanie)
pieniądze na utrzymanie domu daje,a rozwod twierdzi ze jest mu nie potrzebny.
Nie wiem co mam o tym wszystkim myslec.Napiszcie moze ktoras z was byla w
podobnej sytuacji.Dodam ze nie wyglada on na szczesliwego czlowieka.