bene_gesserit
12.05.09, 11:32
Poniewaz Polska nie ratyfikowala ustawy bioetycznej, takie rzeczy
sa u nas nadal legalne:
Za ok. 130 tys. zł w Polsce bez najmniejszego trudu można
znaleźć kobietę, która urodzi dziecko z uzyskanego metodą in vitro
zarodka obcych ludzi. Reporterom DZIENNIKA udało się to w dwa dni.
Naszym reporterom wynajęcie brzucha od zastępczej matki zwanej
surogatką zajęło dwa dni. Wystarczyło, że zgłosili się do agencji
pośrednictwa Elizabeth w podwarszawskim Piasecznie.
Centrum Pośrednictwa "Elizabeth" - Matki Zastępcze Surogatki
formalnie jest agencją pracy tymczasowej. W rzeczywistości praca
zatrudnionych tam kobiet polega na wynajmowaniu bezdzietnym parom
brzucha na ich zarodek. Prawo tego nie zabrania - Polska nie
ratyfikowała jeszcze europejskiej konwencji bioetycznej, która
zakazuje takich transakcji. Ale też nasze prawo na to nie zezwala -
nie ma żadnego przepisu, które by regulowało taki proceder. Po
prostu dziura prawna. Dlatego właśnie lukratywna działalność
agencji Elizabeth pozostaje poza wszelką kontrolą. I to pokazuje
nasza dziennikarska prowokacja.
Skorzystanie z usług surogatek jest niezwykle łatwe. Podczas dwóch
wizyt w agencji Elizabeth nasi reporterzy dokonali transakcji na
poczęcie życia, jakby wybierali panią do sprzątania. W katalogu
matek zastępczych znajdują się ich dane: wiek czy zawód, ich
zdjęcia, a nawet zdjęcia ich własnych dzieci, żeby zachęcić
klientów. Wystarczy mieć pieniądze.
(...)
To machina do zarabiania pieniędzy. Za samo pośrednictwo nasi
reporterzy zapłacili Szymańskiej 4,5 tys. zł. Gdyby kontynuowali
transakcję, musieliby zapłacić jeszcze ok. 100 tys. zł. Między
innymi kilkanaście tysięcy złotych za zabieg in vitro i co najmniej
50 tys. zł za samo wynajęcie brzucha. Właścicielka Elizabeth
twierdzi, że każdego miesiąca rozmawia z kilkunastoma parami
zainteresowanymi jej usługami. Korzystają z nich bezdzietne pary.
Wynajęta matka zastępcza przyjmuje ich wspólny zarodek do swojego
brzucha i rodzi im ich dziecko. Swój brzuch traktuje jak inkubator.
Jak zapewnia właścicielka agencji, surogatka po porodzie zrzeka się
praw do dziecka, a ojciec noworodka pozwala przysposobić go swojej
partnerce. Prawnicy, z którymi rozmawialiśmy, ostrzegają jednak, że
podpisane w agencji dokumenty na ten temat są bezwartościowe -
jeśli surogatka po porodzie zdecyduje, że nie chce oddawać dziecka,
najemcy jej brzucha będą bezsilni. Prawo stanie po jej stronie, bo
w świetle prawa to ona jest matką. Klienci Szymańskiej o tym nie
wiedzą.
tinyurl.com/pxcyqx