12.05.09, 11:32
Poniewaz Polska nie ratyfikowala ustawy bioetycznej, takie rzeczy
sa u nas nadal legalne:


Za ok. 130 tys. zł w Polsce bez najmniejszego trudu można
znaleźć kobietę, która urodzi dziecko z uzyskanego metodą in vitro
zarodka obcych ludzi. Reporterom DZIENNIKA udało się to w dwa dni.

Naszym reporterom wynajęcie brzucha od zastępczej matki zwanej
surogatką zajęło dwa dni. Wystarczyło, że zgłosili się do agencji
pośrednictwa Elizabeth w podwarszawskim Piasecznie.

Centrum Pośrednictwa "Elizabeth" - Matki Zastępcze Surogatki
formalnie jest agencją pracy tymczasowej. W rzeczywistości praca
zatrudnionych tam kobiet polega na wynajmowaniu bezdzietnym parom
brzucha na ich zarodek. Prawo tego nie zabrania - Polska nie
ratyfikowała jeszcze europejskiej konwencji bioetycznej, która
zakazuje takich transakcji. Ale też nasze prawo na to nie zezwala -
nie ma żadnego przepisu, które by regulowało taki proceder. Po
prostu dziura prawna. Dlatego właśnie lukratywna działalność
agencji Elizabeth pozostaje poza wszelką kontrolą. I to pokazuje
nasza dziennikarska prowokacja.

Skorzystanie z usług surogatek jest niezwykle łatwe. Podczas dwóch
wizyt w agencji Elizabeth nasi reporterzy dokonali transakcji na
poczęcie życia, jakby wybierali panią do sprzątania. W katalogu
matek zastępczych znajdują się ich dane: wiek czy zawód, ich
zdjęcia, a nawet zdjęcia ich własnych dzieci, żeby zachęcić
klientów. Wystarczy mieć pieniądze.

(...)
To machina do zarabiania pieniędzy. Za samo pośrednictwo nasi
reporterzy zapłacili Szymańskiej 4,5 tys. zł. Gdyby kontynuowali
transakcję, musieliby zapłacić jeszcze ok. 100 tys. zł. Między
innymi kilkanaście tysięcy złotych za zabieg in vitro i co najmniej
50 tys. zł za samo wynajęcie brzucha. Właścicielka Elizabeth
twierdzi, że każdego miesiąca rozmawia z kilkunastoma parami
zainteresowanymi jej usługami. Korzystają z nich bezdzietne pary.
Wynajęta matka zastępcza przyjmuje ich wspólny zarodek do swojego
brzucha i rodzi im ich dziecko. Swój brzuch traktuje jak inkubator.
Jak zapewnia właścicielka agencji, surogatka po porodzie zrzeka się
praw do dziecka, a ojciec noworodka pozwala przysposobić go swojej
partnerce. Prawnicy, z którymi rozmawialiśmy, ostrzegają jednak, że
podpisane w agencji dokumenty na ten temat są bezwartościowe -
jeśli surogatka po porodzie zdecyduje, że nie chce oddawać dziecka,
najemcy jej brzucha będą bezsilni. Prawo stanie po jej stronie, bo
w świetle prawa to ona jest matką. Klienci Szymańskiej o tym nie
wiedzą.


tinyurl.com/pxcyqx
Obserwuj wątek
    • bertrada Re: Surogatki 12.05.09, 12:09
      A ja jestem za. W końcu jeżeli dorosłe osoby, świadomie się na coś takiego
      decydują, to w czym problem. Skoro jajo i spermę można sobie kupić, to czemu nie
      brzuch? Jednak powinno to być jakoś prawnie regulowane.
      • bene_gesserit Re: Surogatki 12.05.09, 12:13

        Jest to w Europie tak prawnie regulowane, ze jest zabronione.
        Poniewaz brak takiego zakazu moze doprowadzic do sytuacji, w ktorej
        bardzo ubogie kobiety beda zywymi inkubatorami dla bardzo bogatych -
        rodem jak z najbardziej antyutopijnych powiesci sf.
        • bertrada Re: Surogatki 12.05.09, 12:23
          Ale i tak będą, tylko, że nielegalnie. Poza tym w Europie nie ma bardzo ubogich
          kobiet. Są natomiast kobiety, dla których jest to sposób na zarobienie łatwych
          pieniędzy. A odpowiednie przepisy byłyby w stanie coś takiego wyregulować, np
          ograniczyć ilość razy jaką można zostać surogatką.
          • bene_gesserit Re: Surogatki 12.05.09, 12:27

            Bez watpienia, ale wtedy:

            * przynajmniej czesci ich forsy nie zgarnie sprytna pani z agencji
            i inni 'specjalisci' od kolorowych katalogow
            * liczba osob, ktore w ten sposob chca zarobic spadnie, bo
            swiadomosc, ze cos jest nielegalne czesto ma wplyw na
            uksztaltowanie normy spolecznej
            * nie bedzie mozna powiedziec ubogim kobietom, ze nie maja prawa
            narzekac, bo 'jakby co, to moga brzuchy na inkubatory wynajac pare
            razy i sie dorobia, wiec nie nalezy sie im zadna pomoc'

            Brzuch do wynajecia to nie sa 'latwe pieniadze' pod zadnym
            wzgledem - ani zdrowotnym ani psychicznym.
            • margot_may Re: Surogatki 12.05.09, 12:30
              Nie rozumiem czemu to ma być nielegalne? Mój brzuch, moja sprawa, jak to się mówi.
              • bene_gesserit Re: Surogatki 12.05.09, 12:40

                Poniewaz istnieje cala masa kobiet, ktore tak naprawde wyboru -
                wobec legalnosci takich poczynan - miec nie beda z powodow
                ekonomicznych.
                A panstwo i spoleczenstwo bedzie moglo spokojnie umyc rece od
                jakiejkolwiek pomocy im i ich rodzinom. 'Maja brzuchy - niech
                rodza; jak beda sprytne, moga sie dorobic kilkuset tysiakow, tylko
                niech sie do rodzenia wezma'.

                Powaznie nie widzisz, jakie psychologiczne i spoleczne skutki moze
                miec legalnosc tego typu procederu? Naprawde panstwo ma z zywych
                inkubatorow sciagac podatki?
                • bertrada Re: Surogatki 12.05.09, 13:20
                  Ale na to są przepisy prawne, żeby to regulowały. Praca tancerki go go też jest
                  legalna i jakoś nikt młodym dziewczynom, które są w tarapatach finansowych nie
                  odmawia pomocy socjalnej, mówiąc, żeby się wzięły za pracę w nocnych klubach.
                  Natomiast jak coś jest nielegalne, to jest to wolna amerykanka. Czarny rynek
                  wszystko na wszystkich wymusi, jak będzie miał z tego zysk.

                  I jest jeszcze jedno ale. Kobieta, która ma zostać surogatką musi być zdrowa,
                  niepijąca, niepaląca, nienarkotyzująca się, prowadząca zdrowy tryb życia, itp. I
                  jeszcze zdyscyplinowana i obowiązkowa, żeby była w stanie zadbać o siebie i
                  nienarodzone dziecko. Większość kobiet z najniższych warstw społecznych nie
                  spełnia tych warunków.

                  Poza tym to jest tak droga impreza, że nieprędko stanie się masowym procederem.
                  • bene_gesserit Re: Surogatki 12.05.09, 13:49

                    Wiadomo - jak kto biedny, to pije i cpa, a pali od dziecka.
                    Czy masowe czy nie, to nadal jest niebezpieczne. Imo skutki
                    rodzacenia na zarobek kobiety dotykaja nie tylko ja, ale rowniez
                    jej rodzone dzieci, meza, cala rodzine.
                    • bertrada Re: Surogatki 12.05.09, 14:39
                      Nie da się ukryć, że ubóstwo w dużej mierze przyczynia się do wyniszczenia
                      organizmu. Nawet jak delikwentka nie ma problemu z nadużywaniem środków
                      psychoaktywnych, to jest duże prawdopodobieństwo, że jest źle odżywiona i
                      wyniszczona ciężką pracą albo poprzednimi porodami. A to nie służy przyszłemu
                      dziecku.
                      Wbrew pozorom nie jest łatwo zostać surogatką. Podejrzewam, że trzeba spełnić
                      szereg warunków, przede wszystkim zdrowotnych.

                      Poza tym każdy ma prawo robić ze swoim ciałem co mu się podoba. Jak ktoś chce
                      zarabiać jako surogatka, to nikt nie ma prawa mu tego zabraniać.
                      • bene_gesserit Re: Surogatki 12.05.09, 14:45
                        bertrada napisała:

                        > Poza tym każdy ma prawo robić ze swoim ciałem co mu się podoba.

                        Dobrze, zalegalizujmy w takim razie handel nerkami. A jesli
                        nerkami, to oczami tez - kazdy w koncu ma dwa i jednym sie
                        dopatrzy.
                        • bertrada Re: Surogatki 12.05.09, 14:58
                          Ja jestem za. Jedynym powodem dla którego coś jest zakazane, jest to, że na
                          nielegalnym lepiej się zarabia. Nie wierzysz chyba w to, że nie istnieje handel
                          narządami do przeszczepu i że ten cały proceder jest taki uczciwy, zgodny z
                          prawem i bez żadnych zarzutów.

                          A poza tym skoro można kupczyć komórkami rozrodczymi, to czemu nie całą resztą?
                          • bene_gesserit Re: Surogatki 12.05.09, 15:05

                            W ten sposob nedzarze - ale tylko ci zdrowi, mlodzi i bez nalogow -
                            beda mieli po jednej nerce, jednym oku, pewnie i troche skory uda
                            im sie sprzedac albo pare pomniejszych narzadow i organow oraz
                            czesci ciala.

                            A bogaci - zgodnie z prawem - beda mieli wszystko sliczne i nowe.
                            Nawet figury sobie od ciazy nie popsuja.
                            • kochanica-francuza Re: Surogatki 12.05.09, 16:00
                              Skóry to nie wiem, ale może tłuszczu do operacji plastycznych Kawałek trzustki?
                              Płuco?

                              Kiedyś też wyrywano i sprzedawano zdrowe zęby na sztuczne szczęki, ale protetyka
                              poszła naprzód.

                            • airtair Re: Surogatki 15.06.09, 16:18
                              Fuj, co ty bredzisz, forumowiczu na "b"- sposób myslenia sporowadza
                              Cie do jednej stałej, w któej główny prym prowadzi nędza a
                              przyświeca jej sposób myslenia. Co to, fiza albo mata? Do wygrania
                              wielki zożyty toster pana O. Znajdziesz go na jednym z warszawskich
                              śmietników z 59 roku.Pod wpływem czasu i epatowania gospodarka świat
                              jakby o nim zapomniał. O tym biednym malowniczym smietniku...
                              Nie, nic tu po nim.
                          • six_a Re: Surogatki 12.05.09, 16:35
                            jesteś za tym, żeby państwo ciągnęło podatki z prostytucji, handlu żywym
                            towarem, narządami, krwią, macicami?
                            za tym, żeby szkołę dla dzieci, ulicę, autostradę budowano z czyjegoś
                            okaleczenia, nędzy, zaćpania się na śmierć?
                            osobliwe.
                            • kochanica-francuza Re: Surogatki 12.05.09, 16:40
                              Ktosix_a napisała:

                              > jesteś za tym, żeby państwo ciągnęło podatki z prostytucji, handlu żywym
                              > towarem, narządami, krwią, macicami?
                              > za tym, żeby szkołę dla dzieci, ulicę, autostradę budowano z czyjegoś
                              > okaleczenia, nędzy, zaćpania się na śmierć?
                              > osobliwe.
                              >
                              Kto, ja???

                              To był ironiczny post i wyrażał właśnie sprzeciw oraz - choć z trudem mi to
                              przechodzi przez palce - jedność poglądów z bene W OMAWIANEJ KWESTII. Bene jest
                              przeciw, gdybyś nie zauważyła.
                              • six_a Re: Surogatki 12.05.09, 20:09
                                nie. jestem pod bertradą i do jej postu się odnoszę.
                                a za czym jest bene, zdążyłam zauważyć, jakby co.
                      • saszenka2 Re: Surogatki 28.06.09, 02:26
                        bertrada napisała:

                        > Nie da się ukryć, że ubóstwo w dużej mierze przyczynia się do
                        wyniszczenia
                        > organizmu. Nawet jak delikwentka nie ma problemu z nadużywaniem
                        środków
                        > psychoaktywnych, to jest duże prawdopodobieństwo, że jest źle
                        odżywiona i
                        > wyniszczona ciężką pracą albo poprzednimi porodami. A to nie służy
                        przyszłemu
                        > dziecku.
                        > Wbrew pozorom nie jest łatwo zostać surogatką. Podejrzewam, że
                        trzeba spełnić
                        > szereg warunków, przede wszystkim zdrowotnych.
                        >
                        > Poza tym każdy ma prawo robić ze swoim ciałem co mu się podoba.
                        Jak ktoś chce
                        > zarabiać jako surogatka, to nikt nie ma prawa mu tego zabraniać.

                        Pozwolmy ludziom dowolnie dysponować swoim ciałem. A obawy typu: nie
                        udzielą pomocy, bo może urodzić, można rozwiązać krótko:to nie jest
                        praca, którą może zaproponować urząd pracy, tak samo jak nie wysyła
                        on do pracy na rurze, przynajmniej nie w Polsce.
                        • easz Re: Surogatki 29.06.09, 01:30
                          saszenka2 napisała:

                          > to nie jest praca, którą może zaproponować urząd pracy, tak samo
                          > jak nie wysyła on do pracy na rurze, przynajmniej nie w Polsce.

                          Skoro przynajmniej nie w Polsce, to czekamy, czekamy.
                  • policjawkrainieczarow Re: Surogatki 13.05.09, 16:21
                    > Natomiast jak coś jest nielegalne, to jest to wolna amerykanka. Czarny rynek
                    > wszystko na wszystkich wymusi, jak będzie miał z tego zysk.

                    wymusi? zacznie zmuszac kobiety do rodzenia? no wezze.
                • margot_may Re: Surogatki 13.05.09, 00:06
                  Można by je wykluczyć z obowiązku płacenia podatku.

                  A co do braku wyboru.Jeśli dużo kobiet decydowałoby się na zostanie surogatką,
                  to automatycznie zajęcie nie będzie tak intratne jak do tej pory, stąd i trudny
                  wybór zniknie.
                  • margot_may To do Bene było. 13.05.09, 00:07
                  • bene_gesserit Re: Surogatki 13.05.09, 00:30

                    Raczej nie sadze, aby na ten sposob - obciazajacy i fizycznie, i
                    emocjonalnie - decydowali sie ci, ktorzy naprawde nie musza.

                    Decyzja takiej kobiety wbrew pozorom nie dotyka tylko jej.
                    Trudno mi sobie wyobrazic emocje jej meza, dogladajacego jej w
                    czasie ciazy, ze swiadomoscia ze sa tak biedni, ze musza decydowac
                    sie na tak desperackie kroki. Trudno mi sobie wyobrazic, jak o
                    wlasnych cialach beda myslec i czuc corki matki, ktora 'wynajmuje
                    brzuszek, zebys mogla kochanie isc do liceum'. To sa - do
                    przemyslenia - konsekwencje dla jej najblizszych, a pozostaja
                    jeszcze inne: np skoro komercjalizujemy macierzynstwo, dlaczego nie
                    zalegalizowac handlu organami? Skoro cialo ludzkie jest do
                    wynajecia, to czemu nie moze byc na sprzedaz?
                    • bertrada Re: Surogatki 13.05.09, 00:48
                      W TV kiedyś był program o polskich surogatkach i agencji pośredniczącej. Być
                      może nawet o tej samej, o której mowa w artykule. I były wywiady zarówno z
                      rodzinami, które wynajmują brzuch jak i z samymi surogatkami. I zapewniam Cię,
                      nie były to kobiety które nie mają za co żyć. Były to zwykłe, przeciętne
                      kobiety, które skusiła możliwość dodatkowego zarobienia dużych pieniędzy.
                      Kobiety, które na co dzień mają pracę, pieniądze i rodzinę. Co więcej, sama
                      właścicielka agencji rozważała możliwość wynajęcia swojego brzucha. A jej to już
                      nikt ani nic do niczego nie zmuszał.
                      • bene_gesserit Re: Surogatki 13.05.09, 00:56

                        Oczywiscie, ze zawsze jest jakis wybor.
                        Np w twojej idealnej rzeczywistosci malzenstwo, ktore nie mialoby z
                        czego sfinansowac studiow dziecka, mogloby rzucac moneta - czy ona
                        oddaje sie jako inkubator, czy raczej on sprzedaje nerke i oko.

                        Nie mam ochoty zyc w panstwie, w ktorym kobiety moga w swietle
                        prawa wynajmowac sie jako inkubatory, bo uwazam, ze niesie to za
                        soba wielkie i niebezpieczne dla spoleczenstwa konsekwencje.
                        Milo, ze swoim uporem zwrocilas mi uwage na problem. Bede teraz
                        czujniejsza, i jesli bede mogla w jakikolwiek - chocby i wyjatkowo
                        skromny - sposob przyczynic sie do ratyfikacji przez Polske ustawy
                        bioetycznej, to na pewno to zrobie.
                    • margot_may Re: Surogatki 13.05.09, 01:07
                      Ale czemu ta ciąża miałaby być taką straszną traumą zarówno dla kobiety jak i
                      dla rodziny? Jedziesz po bandzie opisując taką biedną rodzinę. Czego mieliby się
                      wstydzić? Dali szczęście innym ludziom, a za trud kobieta dostała wynagrodzenie.
                      To nie to samo co sprzedaż nerki albo oka, która to zostawia sprzedającego
                      trudnej sytuacji, prawie jako niepełnosprawnego.
                      • bene_gesserit Re: Surogatki 13.05.09, 10:44
                        Ciaza? Ale skad.
                        Ciaza ze swiadomoscia, ze dziecko trzeba oddac i ze jest sie tylko
                        inkubatorem - dla wielu, jak przypuszczam - trauma by byla.

                        Oczywiscie, mozna to sobie racjonalizowac ('robie to z milosci do
                        wlasnych dzieci', 'pomagam bezplodnym ludziom' itd), ale przeciez
                        surogatka nie decydowala by sie na to, gdyby nie pieniadze, wiec
                        racjonalizacje w ktoryms momencie i tak padaja.
                        • margot_may Re: Surogatki 13.05.09, 14:56
                          Wiele kobiet też ma traumę po aborcji, bo się zdecydowałby pochopnie. Trzeba za
                          nie zdecydować?
                          • bene_gesserit Re: Surogatki 13.05.09, 15:22

                            Jak napisalam powyzej i ponizej - skutki wynajmowania wlasnego
                            ciala jako inkubatora nie dotykaja imo jedynie samej inkubator, ale
                            rowniez jej rodziny oraz - posrednio, ale istotnie - nas wszystkich.
                            Legalnosc tego procederu bylaby pierwszym uznanym przez prawo
                            sposobem na komercjalizacje ludzkiego ciala. Pierwszy krok w bardzo
                            zla strone.
                            • margot_may Re: Surogatki 13.05.09, 23:59
                              Aborcja też może dotyczyć rodziny, więc to żaden argument. A co do
                              komercjalizacji. W wielu zawodach się to odbywa. Ludzie dostają wynagrodzenie za
                              pracę jakie wykonuje ich ciało. Niektórzy nawet ubezpieczają swoje ciało. Na
                              pieniądze, wyobraź sobie.
                              • bene_gesserit Re: Surogatki 14.05.09, 00:15
                                Wyobraz sobie, ze gdyby nie cialo, to bysmy w ogole zarabiac nie
                                mogli. Tzn trudno mi sobie wyobrazic takie zajecie, ktore by nie
                                angazowalo jakiejs czesci ciala. Co nie oznacza, ze mozna prace
                                przedszkolanki zrownac z wynajmowaniem macicy albo sprzedaza nerek,
                                nie?
                                • margot_may Re: Surogatki 14.05.09, 00:29
                                  Ale w takim razie nie chodzi tu o komercjalizację.
                                  • bene_gesserit Re: Surogatki 14.05.09, 00:31

                                    Alez chodzi.
                                    Czym innym jest sprzedawanie wlasnej pracy, czym innym -
                                    wynajmowanie wlasnego ciala lub tegoz ciala kawalkow sprzedawanie.
                                    • margot_may Re: Surogatki 14.05.09, 01:55
                                      "Wyobraz sobie, ze gdyby nie cialo, to bysmy w ogole zarabiac nie
                                      mogli. Tzn trudno mi sobie wyobrazic takie zajecie, ktore by nie
                                      angazowalo jakiejs czesci ciala. Co nie oznacza, ze mozna prace
                                      przedszkolanki zrownac z wynajmowaniem macicy albo sprzedaza nerek,
                                      nie?"

                                      Jeśli nie można zrównać pracy przedszkolanki z wynajmowaniem macicy to znaczy,
                                      że nie chodzi o komercjalizację. Sama to napisałaś.
                                      • bene_gesserit Re: Surogatki 14.05.09, 02:02
                                        Doskonale wiem, co sama napisalam, w koncu pisze to sama.
                                        Rozumiem tez - ty chyba nie do konca - roznice miedzy praca a
                                        wynajmowaniem ciala. Oczywiscie - teraz mozemy wymienic z
                                        pietnascie postow nt tego, co dokladnie pojecie 'praca' oznacza
                                        itd, ale wybacz - nie mam na to ochoty.

                                        Jesli ci sie rzeczywistosc, w ktorej kobiety wynajmuja swoje macice
                                        podoba, to do niej dąż. Ja nie zamierzam, bo wydaje mi sie
                                        nieludzka, grozna i wstretna. Dobranoc.
                                        • margot_may Re: Surogatki 14.05.09, 02:17
                                          Skoro znasz te różnice to po co piszesz o komercjalizacji?
                                          • bene_gesserit Re: Surogatki 14.05.09, 02:18

                                            Dobranoc, margot - kompletnie nie mam pojecia, o co ci chodzi i
                                            jutro pewnie tez nie skumam.
                                        • facet123 Re: Surogatki 15.06.09, 11:28
                                          > roznice miedzy praca a wynajmowaniem ciala.

                                          No właśnie ja tej różnicy za bardzo nie rozumiem. Przecież praca,
                                          zwłaszcza fizyczna, zostawia często większe zniszczenia w organiźmie
                                          niż kilka ciąż (które w przeważającej liczbie przypadków, gdy nie ma
                                          powikłań uszkadzają ciało minimalnie). Można by się czepiać tego, że
                                          czasem ciąża może doprowadzić nawet do śmieci, lub wymagać ciężkich
                                          operacji, ale tak samo jest przecież z pracą na budowie - gdzie jest
                                          zatem ta różnica?

                                          • six_a Re: Surogatki 15.06.09, 11:48
                                            może wynajmij swojego penisa, to się lepiej zorientujesz czy pracujesz czy
                                            wynajmujesz.
                                            ew. przeczytaj wątek mniej pobieżnie i przestań zadawać pytania, do których
                                            odpowiedzi zostały przewałkowane w tę i z powrotem.
                                            • facet123 Re: Surogatki 16.06.09, 08:05
                                              > i przestań zadawać pytania, do których
                                              > odpowiedzi zostały przewałkowane w tę i z powrotem

                                              Odpowiedzi które uzyskałem musiałem wyłuskiwać z pomiędzy pyskówek a
                                              i tak nie adresowały one w sposób bezpośredni moich pytań, nie
                                              mówiąc o tym, że był logicznie niezadowalające.
                                              Zadałem osobne pytanie licząc na kulturalną dyskusję, ale widzę, że
                                              tu obowiązuje zasada "jeśli nie piejesz tak jak ja to jesteś ten
                                              zły".
                                          • easz Re: Surogatki 15.06.09, 19:42
                                            facet123 napisał:

                                            > > roznice miedzy praca a wynajmowaniem ciala.
                                            >
                                            > No właśnie ja tej różnicy za bardzo nie rozumiem. Przecież praca,
                                            > zwłaszcza fizyczna, zostawia często większe zniszczenia w
                                            > organiźmie niż kilka ciąż (które w przeważającej liczbie
                                            > przypadków, gdy nie ma powikłań uszkadzają ciało minimalnie).
                                            > Można by się czepiać tego, że czasem ciąża może doprowadzić nawet
                                            > do śmieci, lub wymagać ciężkich operacji, ale tak samo jest
                                            > przecież z pracą na budowie - gdzie jest zatem ta różnica?

                                            Czyli jest ciąża ciężką pracą, czy nie jest? Czym jest?
                                            • facet123 Re: Surogatki 16.06.09, 08:02
                                              > Czyli jest ciąża ciężką pracą, czy nie jest? Czym jest?

                                              Z logicznej definicji wynika, że ciąża jest pracą. W przytłaczającej
                                              wiekszości przypadków jest wykonywana "na własny pożytek", więc nie
                                              jest wyceniania i opłacana, tak samo jak mi nikt nie płaci pensji
                                              kuharza za to że sobie ugotuję obiad, albo pensji sprzątaczki za to
                                              że pozmywam naczynia.
                                              Widać jednak, że czasem pojawia się potrzeba rynkowa aby tę pracę
                                              wykonać dla kogos innego i ten ktoś za to zapłaci. Nie widzę ani
                                              powodu do wprowadzania surowych zakazów, ani nawet sposobu w jaki te
                                              zakazy miałyby polepszyć czyjąkolwiek sytuację.
                                              • easz Re: Surogatki 16.06.09, 12:16
                                                facet123 napisał:

                                                > Z logicznej definicji wynika, że ciąża jest pracą. W przytłaczającej
                                                wiekszości przypadków jest wykonywana "na własny pożytek", więc nie jest
                                                wyceniania i opłacana, tak samo jak mi nikt nie płaci pensji kuharza za to że
                                                sobie ugotuję obiad, albo pensji sprzątaczki za to że pozmywam naczynia.

                                                Na własny - niezupełnie, zaczynając od tego, że mamusia nie tylko dla siebie
                                                egoistycznie rodzi. To kto ma płacić za tę pracę? Mąż? Hm. Poza tym, sam
                                                powiedziałeś coś o tym, że wszyscy jesteśmy niewolnikami, czyli na jaki własny
                                                pożytek?
                                                W każdym razie zapamiętam tę Twoją odpowiedź o ciężkiej, niewygradzanej,
                                                nienagradzanej pracy...
                        • bri Re: Surogatki 13.05.09, 15:30
                          Są kobiety które lubią być w ciąży. I gdyby nie fakt, że ciąża
                          oznacza kolejne dziecko do wykarmienia i wychowania decydowałyby się
                          na nią o wiele częściej.

                          Przypuszczam, że taką ciążę nosi się inaczej niż swoją. Zresztą
                          wiele kobiet nawet wobec własnych dzieci, które zamierzają zatrzymać
                          na początku niewiele czuje. Przywiązanie i miłość pojawiają się
                          później.

                          Ponadto, jakoś nie wierzę, że bogaci ludzie, którzy mogą sami
                          normalnie mieć dziecko będą nagle masowo korzystać z surogatek.
                          Trzeba być naprawdę zdesperowanym, żeby się na taki krok zdecydować,
                          tym bardziej mając świadomość wszystkich związanych z tym ryzyk.
                          Samo przygotowanie zarodka wymaga pewnie faszerowania się hormonami,
                          poddania się różnym nieprzyjemnym procedurom medycznym i kupy
                          pieniędzy.

                          Oczywiście nie jest to prosta sprawa, może powodować przeróżne
                          problemy. Ale skoro dopuszczamy aborcję to dlaczego donoszenie
                          ciąży, oddanie dziecka w dobre ręce jego rodziców i zainkasowanie
                          przy tym okrągłej sumki ma być od niej gorsze?
                          • bene_gesserit Re: Surogatki 13.05.09, 15:37

                            Wlasnie przez te okragla sumke.
                            Nie widze nic groznego w dobrowolnym i bezinteresownym akcie
                            pomocy kobiecie, ktory polegalby na donoszeniu zaplodnionej komorki.
                            Jednak kiedy motywacja do tego sa pieniadze, to sprawa sie
                            komplikuje: bo tym samym legalizuje sie fakt sprzedazy wlasnego
                            ciala, potraktowania sie jak macice do wynajecia. Nie osobę.
                            Jak juz pietnascie razy napisalam - stad juz tylko krok do
                            legalizacji handlu organami chociazby. Rowniez do tego, aby dzieci
                            surogatki zaczely myslec o swoim ciele w kategoriach handlowych.

                            Chcialabys zyc w takim swiecie?
                            Chcialabys, zeby twoja corka sprzedala pare razy swoj brzuch?

                            Naprawde nie rozumiem, jak mozna tego nie widziec.
                            Czy tylko sixa, kochanica i ja to widzimy? Wezcie mnie nie
                            zalamujcie.
                            • bri Re: Surogatki 13.05.09, 16:02
                              Wybacz, ale dla mnie bycie surogatką to jednak całkiem coś innego
                              niż sprzedaż organów i jedno od drugiego IMHO dzieli znacznie więcej
                              niż jeden krok.

                              Ja bym tego nie zrobiła, widzę jak różne problemy może taka sytuacja
                              stworzyć, ale sam fakt wzięcia za to pieniędzy nie stanowi dla mnie
                              głównego źródła tych kłopotów. Może to straszne, ale jakoś nie
                              przeraża mnie również fakt, że moja córka mogłaby to kiedyś zrobić.
                              Sprzedaż jajeczka jest moim zdaniem znacznie bliższa sprzedaży
                              organu.

                              Kiedy wynajmuję się do jakiejkolwiek pracy, wykonuję ją przy pomocy
                              swojego ciała.
                              • bene_gesserit Re: Surogatki 13.05.09, 16:04

                                Podejrzewam, ze twoja praca przy pomocy twojego ciala rozni sie
                                jednak od wynajmowania macicy albo sprzedazy seksu.
                                Noi jesli chcesz dla wlasnego dziecka takiego losu, to - po prostu -
                                bardzo mi przykro. I nie wychodze ze zdumienia.
                                • bri Re: Surogatki 13.05.09, 16:11
                                  Opanuj emocje. Dla swojego dziecka chcę znacznie lepszego losu.
                                  Napisałam tylko, że nie przerażałoby mnie gdyby bycie surogatką
                                  przypadło jej kiedyś w udziale.

                                  > Podejrzewam, ze twoja praca przy pomocy twojego ciala rozni sie
                                  > jednak od wynajmowania macicy albo sprzedazy seksu.

                                  Tak, różni się. Różni się też znacznie od wielu innych prac, których
                                  też nie chciałabym wykonywać.
                                  • bene_gesserit Re: Surogatki 13.05.09, 16:13

                                    Jakie emocje?
                                    To nie jest moje dziecko, twoja sprawa. Jesli ja bym miala dzieci,
                                    zrobilabym wszystko, zeby nie musialy/nie chcialy wynajmowac swoich
                                    macic. Lacznie z byciem przeciw legalizacja tego procederu.
                                    • bri Re: Surogatki 13.05.09, 16:24
                                      Założyłam, że gdybyś myślała jasno nie przekręcałabyś w tak
                                      oczywisty sposób tego, co napisałam na temat mojej córki.

                                      Kto wie, może gdybym nie miała dziecka myślałabym tak jak Ty.
                                      • bene_gesserit Re: Surogatki 13.05.09, 16:30

                                        Obawiam sie, ze aby byc przeciw stosowaniu logiki wolnego rynku w
                                        stosunku do ludzkiego ciala nie trzeba miec za soba doswiadcznia
                                        ciazy.
                                        • bri Re: Surogatki 13.05.09, 16:38
                                          Ja nie stosuję do tej sytuacji logiki wolnego rynku.
                              • saszenka2 Re: Surogatki 28.06.09, 02:44
                                bri napisała:

                                > Wybacz, ale dla mnie bycie surogatką to jednak całkiem coś innego
                                > niż sprzedaż organów i jedno od drugiego IMHO dzieli znacznie
                                więcej
                                > niż jeden krok.
                                >
                                > Ja bym tego nie zrobiła, widzę jak różne problemy może taka
                                sytuacja
                                > stworzyć, ale sam fakt wzięcia za to pieniędzy nie stanowi dla
                                mnie
                                > głównego źródła tych kłopotów. Może to straszne, ale jakoś nie
                                > przeraża mnie również fakt, że moja córka mogłaby to kiedyś
                                zrobić.
                                > Sprzedaż jajeczka jest moim zdaniem znacznie bliższa sprzedaży
                                > organu.
                                >
                                > Kiedy wynajmuję się do jakiejkolwiek pracy, wykonuję ją przy
                                pomocy
                                > swojego ciała.

                                Idąc tokiem myślenia Bene, należałoby jeszcze zakazać testowania
                                leków, co już by było bardziej uzasadnione, bo nie wiadomo jakiego
                                spustoszenia dokonają w organizmie człowieka. Ale ciąża zazwyczaj
                                zagrożeniem nie jest, a wynajęcie brzucha przez moją córkę, nie
                                byłoby dla mnie tragedią. Pomogłaby komuś i sama na tym nieźle
                                zarobiła.
                                • bene_gesserit Re: Surogatki 28.06.09, 12:18

                                  Leki testuje sie na ludziach kiedy zostana przetestowane na
                                  zwierzetach. Procedura dopuszczenia leku do obrotu w zwiazku z
                                  dlugoscia testow trwa kilkanascie, a czasem kilkadziesiat lat. Co
                                  to ma do rzeczy?

                                  Jestes za tym, ze by cialo kobiety i macierzynstwo bylo przedmiotem
                                  handlu - rozumiem. Ale co to ma wspolnego z feminizmem?
                                  • dzikowy Re: Surogatki 28.06.09, 13:02
                                    Prawo do decydowania przez kobietę o swoim własnym ciele ma faktycznie niewiele
                                    z feminizmem wspólnego. Widocznie f osiągnął etap rozwoju partii komunistycznych
                                    - to my wiemy co jest dla was dobre.
                                    • bene_gesserit Re: Surogatki 28.06.09, 13:04
                                      Tak, feminizm jest mocno zaangazowany w rozbudowe burdeli i
                                      przemyslu porno. Nareszcie wiadomo, kto za tym stoi.
                                      • dzikowy Re: Surogatki 28.06.09, 13:30
                                        Wiesz, że nie o tym mówię. Feminizm nie pyta kobiet o to, co jest dla nich
                                        dobre, bo wie lepiej i dyktuje. Zatem kpiny z "kur domowych", które nie chcą się
                                        wyrwać z objęć patriarchatu i trzeba im pomóc. Biedne prostytutki, które brzydzą
                                        się tym co robią i wolałyby zostać "prezeską" z parytetu. Teraz obrywa się
                                        surogatkom. A tym to już wręcz zakazać, żeby sobie nie myślały, że będą
                                        dysponowały sobie swoim ciałem.
                                        • bene_gesserit Re: Surogatki 28.06.09, 13:44
                                          dzikowy napisał:

                                          > Wiesz, że nie o tym mówię. Feminizm nie pyta kobiet o to, co jest
                                          dla nich
                                          > dobre, bo wie lepiej i dyktuje.

                                          Bzdury :)

                                          Zatem kpiny z "kur domowych", które nie chcą si
                                          > ę
                                          > wyrwać z objęć patriarchatu i trzeba im pomóc.

                                          To bardzo ludowe rozumienie feminizmu. Rodem z Faktu i Seksmisji.
                                          Wez sie narzeczonej spytaj moze, o co w tym calym feminizmie
                                          szkodzi, bo jakos sie mocno uwsteczniles ostatnio.

                                          Biedne prostytutki, które brzydz
                                          > ą
                                          > się tym co robią i wolałyby zostać "prezeską" z parytetu. Teraz
                                          obrywa się
                                          > surogatkom.


                                          Widzisz tez biale myszki?

                                          Bo jak mozna latwo stwierdzic chocby po tej tylko
                                          pieciusetpostowej wymianie, nie ma jednoznacznego
                                          stanowiska 'przeciw'. Powiedzialabym, ze przewaza stonowane,
                                          liberalne i mieszczanskie 'nie ma w tym nic zlego, przeciez w ten
                                          sposob moga pomoc innym, a same przy okazji zarobia mase kasy'.

                                          A tym to już wręcz zakazać, żeby sobie nie myślały, że będą
                                          > dysponowały sobie swoim ciałem.

                                          Napisalam w tym watku kilkadziesiat razy, ze zupelnie nie o to
                                          chodzi. Postepujesz albo glupio albo zlosliwie uparcie odnoszac sie
                                          do tego, czego nie napisalam. Lubisz rozmawiac sam ze soba?
                                          • dzikowy Re: Surogatki 28.06.09, 14:00
                                            > Napisalam w tym watku kilkadziesiat razy, ze zupelnie nie o to
                                            > chodzi. Postepujesz albo glupio albo zlosliwie uparcie odnoszac sie
                                            > do tego, czego nie napisalam. Lubisz rozmawiac sam ze soba?

                                            Pardon. Chciałem napisać, że przy okazji zakaże się dysponowania własnym ciałem
                                            w imię ochrony przed kosztami społecznymi.
                                            • saszenka2 Re: Surogatki 28.06.09, 15:09
                                              dzikowy napisał:

                                              > > Napisalam w tym watku kilkadziesiat razy, ze zupelnie nie o to
                                              > > chodzi. Postepujesz albo glupio albo zlosliwie uparcie odnoszac
                                              sie
                                              > > do tego, czego nie napisalam. Lubisz rozmawiac sam ze soba?
                                              >
                                              > Pardon. Chciałem napisać, że przy okazji zakaże się dysponowania
                                              własnym ciałem
                                              > w imię ochrony przed kosztami społecznymi.
                                              I tu się muszę zgodzić z Dzikowym. Wszakże i Kościół chce zakazać in
                                              vitro, żeby potem kosztów społecznych nie było. Kler też
                                              argumentuje, że dziecko, które się urodzi może się czuć
                                              uprzedmiotowione, bo ma prawo do godnego poczęcia, a poza tym będzie
                                              się czuło winne śmierci "swoich braci i sióstr", zamrożonych w
                                              ciekłym azocie. A prawda jest taka, że prawo do decydowania należy
                                              pozostawić samym ludziom, zamiast wiedzieć lepiej od nich, jak to
                                              się odbije na ich rodzinach, bo wszystko tak naprawdę należy do
                                              nastawienia społeczeństwa. Jeśli dziecku z in vitro czy dziecku
                                              matki, która dokonała aborcję czy dzieciom surogatek nie będzie się
                                              wmawiało problemu i tworzyło złowrogiej atmosfery, to sami rodzice
                                              wytłumaczą im to w taki sposób, że przez owe czyny i zachowania
                                              dziecko nie ucierpi. Dziecko Alicji Tysiąc pewnie by nie wpadło samo
                                              na to, że jego matka go nie chciała, ale kler już zadbał o taką, a
                                              nie inną atmosferę. A tak pewnie sama Alicja Tysiąc wszystko by
                                              dziecku wyjaśniła.
                                        • easz Re: Surogatki 29.06.09, 01:43
                                          dzikowy napisał:

                                          > Wiesz, że nie o tym mówię. Feminizm nie pyta kobiet o to, co jest
                                          > dla nich dobre, bo wie lepiej i dyktuje.

                                          Nie, feminizmowi chodzi o wszystkie kobiety, o ile chcą, jeśli nie,
                                          to wolny wybór, ale właśnie - wybór ma być, a nie tak, jak do tej
                                          pory.

                                          > Zatem kpiny z "kur domowych", które nie chcą się wyrwać z objęć
                                          > patriarchatu i trzeba im pomóc. Biedne prostytutki, które brzydzą
                                          > się tym co robią i wolałyby zostać "prezeską" z parytetu.

                                          Czyje kpiny? Jak zwykle spłycasz i powtarzasz się. Biedne te
                                          prostytutki, które są zmuszane, na różne sposoby. Nie potępia
                                          się prostytutek, tylko prostytucję - co dziwne, w odróżnieniu od
                                          panów, również niektórych tu, na forum. Dopóki będą istnieć
                                          zagrożenia związane z tym zawodem, a będa istnieć podejrzewam
                                          zawsze, zawsze będzie krytyka - procederu. Również jak długo
                                          będzie istniało odziaływanie na resztę kobiet, np. społeczne -
                                          sprzedaż mięsa, z czym prędzej, czy później utożsamia się i inne.

                                          > Teraz obrywa się surogatkom. A tym to już wręcz zakazać, żeby
                                          > sobie nie myślały, że będą dysponowały sobie swoim ciałem.

                                          Guzik tam, masz w poście wyżej/wcześniej dlaczego i nie tak, jak
                                          piszesz, oczywiście.
                                          • dzikowy Re: Surogatki 29.06.09, 01:49
                                            Nie potępia
                                            > się prostytutek, tylko prostytucję - co dziwne, w odróżnieniu od
                                            > panów, również niektórych tu, na forum. Dopóki będą istnieć
                                            > zagrożenia związane z tym zawodem, a będa istnieć podejrzewam
                                            > zawsze, zawsze będzie krytyka - procederu.

                                            Czyli znów jak kościółkowi. Nie potępiamy człowieka tylko grzech. Ryzyko
                                            związane z zawodem występuje w każdym i zawsze. Jak nie niezapowiedziane
                                            bankructwo czy ucieczka z kasą dla pracowników to ucięty palec gdy okazuje się,
                                            że ubezpieczenia niezapłacone. Chcesz prostytucję plenić, żeby pomóc
                                            prostytutkom? Życzę szczęścia. Od Augusta chyba próbowano, dawniejszych
                                            dokumentów nie pomnę teraz. Chcesz pomóc prostytutkom to proponuj legalizację.
                                            Ale to się nie zgadza z Twoim światopoglądem, dlatego olejmy najbardziej
                                            zainteresowane w imię wyższych wartości. Znowu jak kościółkowi.
                                            • six_a Re: Surogatki 29.06.09, 09:08
                                              > Czyli znów jak kościółkowi
                                              eee tam, większość państw i rządów stoi na takim samym stanowisku.
                                              fobie jakieś kościółkowe prezentujesz. raptem dwa kraje w europie mają legalnie
                                              działające prostytutki i jakoś reszta nie rzuca się do naśladownictwa. to chyba
                                              cóś jest na rzeczy, a tym czymś nie jest na pewno kościółek.

                                              co do reszty, zostań prostytutkiem, to Ci uwierzę;)
                                              • dzikowy Re: Surogatki 29.06.09, 09:35
                                                > eee tam, większość państw i rządów stoi na takim samym stanowisku.

                                                Jakim samym? Najpierw pomstujesz, że nie wolno zostawiać surogactwa w próżni
                                                prawnej, a teraz pomysł legalizacji prostytucji uważasz za nieuzasadniony.
                                                Powody braku regulacji prawnej w tej kwestii są dwa.

                                                1. Pruderia połączona ze strachem o wynik wyborczy, bo akurat w tym wypadku
                                                konserwy i feministki z przyczyn równie pozamerytorycznych, choć różnych, staną
                                                po jednej stronie.
                                                2. Wynika z pierwszego. Prostytucja to gorący kartofel i jak sobie powisi to nie
                                                utonie, a przynajmniej nikogo nie zatopi. Nie masz ani jednego merytorycznego
                                                argumentu przeciwko legalizacji to sobie kpisz.
                                                • six_a Re: Surogatki 29.06.09, 09:51

                                                  > Najpierw pomstujesz, że nie wolno zostawiać surogactwa w próżni
                                                  > prawnej, a teraz pomysł legalizacji prostytucji uważasz za >nieuzasadniony.

                                                  zdecydowanie z kimś Ci się mylę. imo należy zakazać handlu organami i macicami
                                                  jako niewątpliwie organem. surogacja oraz oddawanie organów mają być
                                                  nieodpłatne. możesz użyczyć nereczki komuś z rodziny lub nawet spoza rodziny, a
                                                  należeć Ci się za to będzie wyłącznie koszt dojazdu do danego szpitala i ew. w
                                                  nim pobytu, jeśli w związku z powyższym coś Ci się stanie, otrzymasz rentę. nie
                                                  możesz użyczać nereczek w celach zarobkowych, bo otwierasz puszkę pandory.
                                                  proste? poza tym nie życzę sobie legalizacji prostytucji w sensie robienia z
                                                  niej zawodu, obłożenia podatkami itd. ponieważ nie chcę żyć w państwie, które
                                                  jest sutenerem i które chcąc nie chcąc promowałoby takie formy "zatrudnienia".
                                                  tak w skrócie to wygląda.
                                            • saszenka2 Re: Surogatki 30.06.09, 00:37
                                              dzikowy napisał:

                                              > Nie potępia
                                              > > się prostytutek, tylko prostytucję - co dziwne, w odróżnieniu od
                                              > > panów, również niektórych tu, na forum. Dopóki będą istnieć
                                              > > zagrożenia związane z tym zawodem, a będa istnieć
                                              podejrzewam
                                              > > zawsze, zawsze będzie krytyka - procederu.
                                              Ta
                                              >
                                              > Czyli znów jak kościółkowi. Nie potępiamy człowieka tylko grzech.
                                              Ryzyko
                                              > związane z zawodem występuje w każdym i zawsze. Jak nie
                                              niezapowiedziane
                                              > bankructwo czy ucieczka z kasą dla pracowników to ucięty palec gdy
                                              okazuje się,
                                              > że ubezpieczenia niezapłacone. Chcesz prostytucję plenić, żeby
                                              pomóc
                                              > prostytutkom? Życzę szczęścia. Od Augusta chyba próbowano,
                                              dawniejszych
                                              > dokumentów nie pomnę teraz. Chcesz pomóc prostytutkom to proponuj
                                              legalizację.
                                              > Ale to się nie zgadza z Twoim światopoglądem, dlatego olejmy
                                              najbardziej
                                              > zainteresowane w imię wyższych wartości. Znowu jak kościółkowi.
                                              Kościół tak samo mówi w przypadku gejów. Zasadniczo nie jest
                                              grzechem bycie gejem, ale życie w zgodzie ze swoją naturą,oni też
                                              nie potępiają człowieka, ale jego czyny. I to wygląda tak, jak
                                              opisał to Dzikowy. Jeśli chcemy tym kobietom pomóc, to zalegalizujmy
                                              prostytucję, będą zabezpieczone na przyszłość, bo będą opłacać
                                              składki zdrowotne, emerytalne etc.
                                              • easz Re: Surogatki 30.06.09, 01:33
                                                saszenka2 napisała:

                                                > I to wygląda tak, jak
                                                > opisał to Dzikowy. Jeśli chcemy tym kobietom pomóc, to
                                                > zalegalizujmy prostytucję, będą zabezpieczone na przyszłość, bo
                                                > będą opłacać składki zdrowotne, emerytalne etc.

                                                Nie, to nie wygląda jak napisał Dzikowy, zwłaszcza, że napisał jak
                                                to niby wygląda wg mnie. To teraz proszę, żebyś przeczytała jak to
                                                wygląda wg mnie.
                                                Sory, ale jesteś dosyć krótkowzroczna. Co dziwi, bo pamiętam kilka
                                                Twoich wypowiedzi, które świadczą, że problem kontekstu np.
                                                prostytucji, czy seksualności kobiet w społecznym odbiorze, czy też
                                                kulturowym zastaniu widzisz. Widocznie nie jest to dla Ciebie takie
                                                ważne - to, że jest taki do kitu i z tym najpierw należałoby zrobić
                                                co trzeba. I kto jak kto, ale feministki robią to.
                                                • easz Re: Surogatki 30.06.09, 01:35
                                                  Czyli krótko mówiąc, ci co już teraz i na patriarchalnych
                                                  waruneczkach chcieliby legalizacji, zabierają się, jeśli w ogóle
                                                  zabierają do kwestii od dupy strony. To i dupne efekty będą.
                                                  • easz Re: Surogatki 30.06.09, 01:42
                                                    Ach, i powtórzę jeszcze jedną rzecz, bo mogła umknąć w ostatniej
                                                    setce - kościółkowym podobni są ci, którzy chcą wg pieniędzy,
                                                    zapłaty dysponować tym, kto ma dzieci mieć, a kto nie, bo go nie
                                                    będzie stać na wynajem surogatki np., zupełnie tak jak Kk zasłania
                                                    się wolą bożą. I kto tu ma pretensje do rządzenia duszami i
                                                    decydowania za innych.
                                                  • dzikowy Re: Surogatki 30.06.09, 02:11
                                                    Ależ kulawa logika :) Ale chętnie pociągnę - dopłaty dla surogatek. Niech
                                                    bezpłodni biedacy też mają dzieci.
                                                  • easz Re: Surogatki 30.06.09, 02:42
                                                    dzikowy napisał:

                                                    > Ależ kulawa logika :) Ale chętnie pociągnę - dopłaty dla
                                                    surogatek. Niech bezpłodni biedacy też mają dzieci.

                                                    Logika całkiem dobra, w przypadku niejakiego Pyzza. I paru innych
                                                    wrażliwych na forum, którzy w tym, albo obok wątku utrzymywali, że
                                                    tylko za gruba kasę, nie dla każdego, nie dla byle kogo, nie po 20
                                                    razy z jednej surogatki, taa.
                                                    Dopłaty - to dopiero dobra logika w kraju, gdzie nie będzie cesarki
                                                    na życzenie i nie, bo niebezpieczna być może czy coś, ale bo to nie
                                                    jest lista życzeń, jou. A powodzianie od stu lat itd, itd.
                                                    Powodzenia z tą logiką.
                                                  • dzikowy Re: Surogatki 30.06.09, 02:45
                                                    Masz całą kupę zabiegów ratujących życie, które ze względu na rzadkie
                                                    występowanie nie dostały się na listę NFZ i najczęściej w ogóle nie są
                                                    wykonywane w kraju, do innych kolejka trwa latami, chyba że masz kasę i idziesz
                                                    prywatnie. To samo dotyczy lokali socjalnych - masz kasę, kupujesz domek, nie
                                                    masz, czekasz latami. Looser dostaje w dupę, bo zawsze dostawał.

                                                    Czemu zatem w przypadku posiadania dziecka miałoby być inaczej?
                                                  • easz Re: Surogatki 30.06.09, 02:56
                                                    Kościółkowo, kościółkowo i tak;)
                                                  • dzikowy Re: Surogatki 30.06.09, 03:24
                                                    Twoje wrażenia mnie nie interesują. Ja podałem konkretną wypowiedź hierarchów,
                                                    Saszenka doprecyzowała. Czekam na jakiś konkret potwierdzający Twoją teorie.
                                                  • easz Re: Surogatki 02.07.09, 23:40
                                                    dzikowy napisał:

                                                    > Twoje wrażenia mnie nie interesują. Ja podałem konkretną wypowiedź
                                                    > hierarchów, Saszenka doprecyzowała. Czekam na jakiś konkret
                                                    > potwierdzający Twoją teorie.

                                                    Jaką teorię? że nie każdy ma prawo do posiadania dziecka, z tą
                                                    róznicą, że oni się zasłaniają prawami boskimi, a Ty handlowymi? Kto
                                                    decyduje, wyznacza kryterium? Dla mnie to proste. Sam
                                                    reglamentujesz, ale chętnie mi zarzucasz. Nazwij się jak chcesz.
                                                  • saszenka2 Re: Surogatki 03.07.09, 01:08
                                                    easz napisała:

                                                    > Ach, i powtórzę jeszcze jedną rzecz, bo mogła umknąć w ostatniej
                                                    > setce - kościółkowym podobni są ci, którzy chcą wg pieniędzy,
                                                    > zapłaty dysponować tym, kto ma dzieci mieć, a kto nie, bo go nie
                                                    > będzie stać na wynajem surogatki np., zupełnie tak jak Kk zasłania
                                                    > się wolą bożą. I kto tu ma pretensje do rządzenia duszami i
                                                    > decydowania za innych.
                                                    >
                                                    Surogatkę można też znaleźć w rodzinie, wśród przyjaciółek. Zdarzają
                                                    się takie osoby. Poza tym posiadanie pieniędzy jest bardziej
                                                    obiektywne i pod naszą kontrolą niż tajemnicza "wola Boża". W naszym
                                                    przypadku ktoś będzie miał dziecko, nie wszystkie bezpłodne pary,
                                                    ale niektóre tak, w przypadku Kościoła najlepiej, zeby w ogóle każda
                                                    bezpłodna para dziecka nie miała, bo in vitro to grzech.
                                                • saszenka2 Re: Surogatki 30.06.09, 23:05
                                                  easz napisała:

                                                  > saszenka2 napisała:
                                                  >
                                                  > > I to wygląda tak, jak
                                                  > > opisał to Dzikowy. Jeśli chcemy tym kobietom pomóc,
                                                  to
                                                  > > zalegalizujmy prostytucję, będą zabezpieczone na przyszłość,
                                                  bo
                                                  > > będą opłacać składki zdrowotne, emerytalne etc.
                                                  >
                                                  > Nie, to nie wygląda jak napisał Dzikowy, zwłaszcza, że napisał jak
                                                  > to niby wygląda wg mnie. To teraz proszę, żebyś przeczytała jak to
                                                  > wygląda wg mnie.
                                                  > Sory, ale jesteś dosyć krótkowzroczna. Co dziwi, bo pamiętam kilka
                                                  > Twoich wypowiedzi, które świadczą, że problem kontekstu np.
                                                  > prostytucji, czy seksualności kobiet w społecznym odbiorze, czy
                                                  też
                                                  > kulturowym zastaniu widzisz. Widocznie nie jest to dla Ciebie
                                                  takie
                                                  > ważne - to, że jest taki do kitu i z tym najpierw należałoby
                                                  zrobić
                                                  > co trzeba. I kto jak kto, ale feministki robią to.
                                                  >

                                                  Ale ja chyba zawsze pisałam o legalizacji prostytucji, o ile
                                                  sklerozy nie mam. Prostytucję trzeba zalegalizować, aby tym kobietom
                                                  zapewnić bezpieczeństwo. Nie da się udawać, że ona nie istnieje, bo
                                                  istnieje i istnieć będzie. Oczywiście, trzeba pomagać tym kobietom,
                                                  które nie chcą pracować jako prostytutki, ale zmusza je do tego
                                                  bieda, ale nie da się zwalczyć prostytucji do zera, bo są kobiety,
                                                  które chcą zarobić dużo, żeby mieć na drogie kosmetyki, ciuchy, a
                                                  praca prostytutki, luksusowej call girl im to umożliwia. I kijem
                                                  Wisły nie zawrócisz. Dlatego lepiej stworzyć im dogodne warunki, aby
                                                  na starość nie były na garnuszku nas wszystkich, ale miały swoje
                                                  pieniądze uskładane na emeryturę.
                                                  • six_a Re: Surogatki 01.07.09, 00:12
                                                    > zalegalizujmy prostytucję
                                                    ojtam, po co się ograniczać, polećmy po całości.


                                                    Wszelkie ptactwo niebieskie (mewki też) trzeba zalegalizować, aby tym ludziom
                                                    zapewnić bezpieczeństwo. Nie da się udawać, że ono nie istnieje, bo istnieje i
                                                    istnieć będzie. Oczywiście, trzeba pomagać tym ptakom niebieskim, które nie chcą
                                                    pracować jako ptaki niebieskie, ale zmusza ich do tego bieda, ale nie da się
                                                    zwalczyć ptactwa niebieskiego do zera, bo są ptaki niebieskie,
                                                    które chcą zarobić dużo, żeby mieć na drogie kosmetyki, jeszcze droższe call
                                                    girls, ciuchy, a praca ptaka niebieskiego im to umożliwia. I kijem Wisły nie
                                                    zawrócisz. Dlatego lepiej stworzyć im dogodne warunki, aby
                                                    na starość nie byli na garnuszku nas wszystkich, ale mieli swoje
                                                    pieniądze uskładane na emeryturę.


                                                    no ja myślę, że niech sobie uskładają z tego, co zarabiają na lewo, robiąc to
                                                    opiekuńcze państwo w bambuko już teraz. bo pono jest z czego składać.
                                                  • saszenka2 Re: Surogatki 01.07.09, 00:25
                                                    six_a napisała:

                                                    > > zalegalizujmy prostytucję
                                                    > ojtam, po co się ograniczać, polećmy po całości.
                                                    >
                                                    >
                                                    > Wszelkie ptactwo niebieskie (mewki też) trzeba zalegalizować, aby
                                                    tym ludziom
                                                    > zapewnić bezpieczeństwo. Nie da się udawać, że ono nie istnieje,
                                                    bo istnieje i
                                                    > istnieć będzie. Oczywiście, trzeba pomagać tym ptakom niebieskim,
                                                    które nie chc
                                                    > ą
                                                    > pracować jako ptaki niebieskie, ale zmusza ich do tego bieda, ale
                                                    nie da się
                                                    > zwalczyć ptactwa niebieskiego do zera, bo są ptaki niebieskie,
                                                    > które chcą zarobić dużo, żeby mieć na drogie kosmetyki, jeszcze
                                                    droższe call
                                                    > girls, ciuchy, a praca ptaka niebieskiego im to umożliwia. I kijem
                                                    Wisły nie
                                                    > zawrócisz. Dlatego lepiej stworzyć im dogodne warunki, aby
                                                    > na starość nie byli na garnuszku nas wszystkich, ale mieli swoje
                                                    > pieniądze uskładane na emeryturę.
                                                    >
                                                    >
                                                    > no ja myślę, że niech sobie uskładają z tego, co zarabiają na
                                                    lewo, robiąc to
                                                    > opiekuńcze państwo w bambuko już teraz. bo pono jest z czego
                                                    składać.
                                                    >
                                                    Ale czemu mają robić to na lewo, a nie płacić normalnie podatki np.
                                                    na drogi, z których też korzystają? Dlaczego nie mają mieć
                                                    zagwarantowanej opieki zdrowotnej, renty, emerytury, tego
                                                    wszystkiego, co mają zagwarantowane wszyscy inni pracujący.
                                                  • six_a Re: Surogatki 01.07.09, 01:09
                                                    >Ale czemu mają robić to na lewo, a nie płacić normalnie podatki np.
                                                    na drogi, z których też korzystają? Dlaczego nie mają mieć
                                                    zagwarantowanej opieki zdrowotnej, renty, emerytury, tego
                                                    wszystkiego, co mają zagwarantowane wszyscy inni pracujący.

                                                    już tyle razy o tym było, że nie mam siły.
                                                    a żebraka dlaczego nie zalegalizować, a konika dlaczego nie? a handlarza własną
                                                    nerką dlaczego nie, a pracy przedszkolaków czemu by nie - w końcu tania siła
                                                    robocza w cenie? bo pewnych działań państwo z oczywistych zupełnie względów
                                                    promować nie powinno.
                                                    jeśli Cię to nie przekonuje, to zastanów się, dlaczego w tak niewielu krajach
                                                    prostytutki mogą założyć działalność prostytucyjną, a i tak np. w niemczech nie
                                                    podchodzi się do tego z jakimś hurra optymizmem jako panaceum rozwiązującym
                                                    wszystkie problemy związane z prostytucją.
                                                  • saszenka2 Re: Surogatki 03.07.09, 01:00
                                                    Ale czym innym są przedszkolaki, oni nie są dorosłe i nie podejmują
                                                    samodzielnych decyzji, bo nie mają ukształtowanej tej umiejętności.
                                                    A czym innym dorosła kobieta chcąca trudnić się prostytucją i
                                                    dorosły człowiek chcący sprzedać nerkę, będąc jednocześnie świadomym
                                                    wszelkich konsekwencji z tego wynikających.
                                                  • bene_gesserit Re: Surogatki 03.07.09, 01:24
                                                    saszenka2 napisała:

                                                    > Ale czym innym są przedszkolaki, oni nie są dorosłe i nie
                                                    podejmują
                                                    > samodzielnych decyzji, bo nie mają ukształtowanej tej
                                                    umiejętności.
                                                    > A czym innym dorosła kobieta chcąca trudnić się prostytucją i
                                                    > dorosły człowiek chcący sprzedać nerkę, będąc jednocześnie
                                                    świadomym
                                                    > wszelkich konsekwencji z tego wynikających.

                                                    Tajka, ktora prostytuuje sie od 13 roku zycia, zeby miec za co
                                                    jesc, w wieku lat osiemnastu bedzie miala dokladnie taki sam wybor,
                                                    jak piec lat wczesniej. Tylko klientow mniej, bo lekko przechodzona
                                                    juz.

                                                    A chinski wiesniak, od ktorego byc moze kupisz nerke bedzie mial
                                                    wybor miedzy smiercia glodowa swojej rodziny a sprzedaza kawalka
                                                    wlasnego ciala bogatej dobrej pani.
                                                  • dzikowy Re: Surogatki 03.07.09, 02:30
                                                    Zaraz znajdę jakiegoś indianina... sorry, nejtiw amerykańca z lasów
                                                    amazońskich który na 100% przypasuje do schematu. Podawane przykłady
                                                    podważające Wasze postulaty z innych kultur torpedowane są argumentem -
                                                    żyjemy w Europie. No to mnie Tajka?
                                                  • bene_gesserit Re: Surogatki 03.07.09, 13:47

                                                    A to nie ma znaczenia akurat, bo odnosilam sie nie do tej
                                                    specyficznej sytuacji, a tego sposobu rozumowania. I dowiedzialam
                                                    sie, ze mozna a nawet trzeba legalizowac handel ciezkimi
                                                    narkotykami oraz wlasnymi organami.
                                                  • saszenka2 Re: Surogatki 04.07.09, 01:23
                                                    bene_gesserit napisała:

                                                    > saszenka2 napisała:
                                                    >
                                                    > > Ale czym innym są przedszkolaki, oni nie są dorosłe i nie
                                                    > podejmują
                                                    > > samodzielnych decyzji, bo nie mają ukształtowanej tej
                                                    > umiejętności.
                                                    > > A czym innym dorosła kobieta chcąca trudnić się prostytucją i
                                                    > > dorosły człowiek chcący sprzedać nerkę, będąc jednocześnie
                                                    > świadomym
                                                    > > wszelkich konsekwencji z tego wynikających.
                                                    >
                                                    > Tajka, ktora prostytuuje sie od 13 roku zycia, zeby miec za co
                                                    > jesc, w wieku lat osiemnastu bedzie miala dokladnie taki sam
                                                    wybor,
                                                    > jak piec lat wczesniej. Tylko klientow mniej, bo lekko
                                                    przechodzona
                                                    > juz.
                                                    >
                                                    > A chinski wiesniak, od ktorego byc moze kupisz nerke bedzie mial
                                                    > wybor miedzy smiercia glodowa swojej rodziny a sprzedaza kawalka
                                                    > wlasnego ciala bogatej dobrej pani.
                                                    >
                                                    >
                                                    >
                                                    Ale zwróć uwagę, że Polacy też chcą sprzedawać narządu i nie
                                                    jesteśmy krajem biednym. Po prostu niektórych kręcą designerskie
                                                    gadżety i nowe samochody.
                                                  • bene_gesserit Re: Surogatki 06.07.09, 02:19
                                                    Nie sadze, aby zrownowazeni psychicznie chcieli wymieniac czesci
                                                    swojego ciala na przedmioty.
                                                  • easz do Saszenki i Dzikowego 02.07.09, 23:56

                                                    O prostytucji ostatni raz - dlaczego nie powinno się pozwolić na jej
                                                    legalizację.
                                                    Prostytucję obrabia mafia i alfonsiastwo, więc legalizując
                                                    prostytucję jako jedną z gałęzi ich dochodów zalegalizowalibyśmy
                                                    mafię i alfonsiastwo przede wszystkim. Myślicie, że prostytutki by
                                                    tego chciały? One myślą o legalizacji w czysto praktycznych
                                                    kategoriach, to oczywiste, ale gdyby tak spojrzeć na ten biznes, to
                                                    sądzę, że kilka by się zastanowiło. Poza tym nie wszystkie
                                                    prostytutki chcą legalizacji, nie wszystkie uważają to za zawód.
                                                    Podobnie nie wszystkich matki, dzieci i faceci prostytutek by tego
                                                    chcieli, zwłaszcza w opcji 'legalizacja mafii'.

                                                    W przypadku dziewczyn solistek, ok, tylko dlaczego niby jedno
                                                    legalizować, a drugiego nie? To nie fair, trzeba by wszystko, a tu
                                                    znów wracamy do mafii.

                                                    Zastanówcie się, skąd się tak naprawdę wzięło 'czy można zgwałcić
                                                    prostytutkę' - uważacie, że dziewczyna pod alfonsem ma aż tyle do
                                                    powiedzenia, żeby grymasić? Może w Holandii, witrynowa, ale nie
                                                    własność alfonsa w PL.

                                                    Inna kwestia - jeśli można przehandlować czyjąś dupę, to można
                                                    nerkę, to już ustaliliśmy. No ale jeśli nie swoje, to można i resztę
                                                    przehandlować swobodnie na części zamienne. Nie mówimy o miłych
                                                    bolkach. Mały kontakt z rzeczywistością, czy co?

                                                    Poza tym podstawowa hańba tego rodzaju myślenia ludzi z boku jak my,
                                                    to umywanie rąk - pomoc kobietom nie powinna wyglądać w taki
                                                    sposób, jest to również poniżające dla osoby, która tak załatwia
                                                    sprawę myślę, a która wie trochę o życiu i świecie. Od dupy strony,
                                                    tzn. nie likwiduje się przyczyn, tylko niweluje skutki. A pacjenci
                                                    zchodzą.
                                                    Zawsze jest w tym zawodzie zagrożenie np. przemocą, czy ze strony
                                                    alfonsa, czy ze strony klienta. Ok, niby ktoś się na to godzi. Ja
                                                    wychodzę z założenia, że jeśli już tak, to zwykle to jest i tak
                                                    dobrowolność częściowa, dlatego o reszcie sądzę jak sądzę.

                                                    Gdyby parę rzeczy zmienić globalnie - to ok. Ale - legalizacja nie,
                                                    a jeśli ktoś lubi, chce i pragnie, to tylko na własną
                                                    odpwiedzialność i tak zresztą jest w przypadku tych osób, tym
                                                    konkretnym, stuprocentowych wyznawczyń. To, co zleci na prostytutki
                                                    i na inne kobiety przy okazji, to i tak wina debili patriarchalnie
                                                    zorientowanych, którzy lubią prostytucję, ale nienawidzą
                                                    prostytutek. Ale coś takiego jest, niezaprzeczalnie.

                                                    Chciałam jeszcze zacytować Środę z jej najnowszej książki, na temat,
                                                    ale musiałabym chyba cały rozdzialik skopiować o prostytucji.
                                                    Tymczasem polecam - niejednoznaczne, zaskakujące, ale fajne. Ty,
                                                    Dzikowy byś się zdziwił na pewno.

                                                    Rozmawiać na ten temat w tej chwili już nie chcę. Jak zrobię ankietę
                                                    wśród lokalnych aksamitek na temat, to ew. zapodam co i jak.
                                                  • saszenka2 Re: do Saszenki i Dzikowego 03.07.09, 01:03
                                                    A propos alfonsów. To jest problem i dlatego uważam, że trzeba
                                                    zalegalizować prostytucję, ale nie alfonstwo. Tak jak dziś nie
                                                    karzemy prostytutki, ale alfonsa. Dalej można to rozgraniczać.
                                                    A zagrożenie ze strony klienta jest także w banku, w sklepie, na
                                                    stacji benzynowej, w kantorze. Napady z bronią w ręku się przecież
                                                    zdarzają.
                                                  • dzikowy Re: do Saszenki i Dzikowego 03.07.09, 02:26
                                                    W ogóle i w szczególe się nie zgadzam, ale...

                                                    Od dupy strony,
                                                    > tzn. nie likwiduje się przyczyn, tylko niweluje skutki.

                                                    Skojarzyło mi się z moją argumentacją dot. parytetów brzmiącą
                                                    identycznie i ni ch...a nie pojmuję, czemu w jednym miejscu jest cacy,
                                                    w drugim niekoniecznie?
                                                  • easz Re: do Saszenki i Dzikowego 06.07.09, 02:11
                                                    dzikowy napisał:

                                                    > W ogóle i w szczególe się nie zgadzam, ale...

                                                    Ok, to jeszcze podrążę - słucham -
                                                  • easz Re: do Saszenki i Dzikowego 05.08.09, 22:40
                                                    > easz napisała:
                                                    >
                                                    > dzikowy napisał:
                                                    >
                                                    > > W ogóle i w szczególe się nie zgadzam, ale...
                                                    >
                                                    > Ok, to jeszcze podrążę - słucham -

                                                    Widzę, że jesteś, Dzikowy, więc gdybyś miał chwilę, to nadal mnie to
                                                    interesuje, dosyć. Jeśli miałeś na myśli to -

                                                    forum.gazeta.pl/forum/w,212,95193668,97404725,do_Saszenki_i_Dz
                                                    ikowego.html
                                                  • dzikowy Re: do Saszenki i Dzikowego 05.08.09, 23:43
                                                    > Prostytucję obrabia mafia i alfonsiastwo, więc legalizując
                                                    > prostytucję jako jedną z gałęzi ich dochodów zalegalizowalibyśmy
                                                    > mafię i alfonsiastwo przede wszystkim.

                                                    Każdą sferę, która jest nielegalna lub niezalegalizowana, a gdzie da
                                                    się zarobić kontroluje mafia. Tak było w czasach prohibicji w SZA, w
                                                    obrocie nakrotykami itede. Metody są dwie: Kontrolować oficjalnie
                                                    poprzez legalizację lub nieoficjalnie poprzez służby, co ma miejsce
                                                    przy okazji handlu bronią.

                                                    > Poza tym nie wszystkie
                                                    > prostytutki chcą legalizacji, nie wszystkie uważają to za zawód.

                                                    Niech będzie, że to hobby. Zatem proponujesz delegalizację hobby?

                                                    > W przypadku dziewczyn solistek, ok, tylko dlaczego niby jedno
                                                    > legalizować, a drugiego nie? To nie fair, trzeba by wszystko, a tu
                                                    > znów wracamy do mafii.

                                                    Możesz legalizować indywidualnie i w formie spółdzielni. Oby nie było
                                                    zależności pracodawca/pracownik. To jest fair.

                                                    > Poza tym podstawowa hańba tego rodzaju myślenia ludzi z boku jak
                                                    my,
                                                    > to umywanie rąk - pomoc kobietom nie powinna wyglądać w taki
                                                    > sposób, jest to również poniżające dla osoby, która tak załatwia
                                                    > sprawę myślę, a która wie trochę o życiu i świecie. Od dupy strony,
                                                    > tzn. nie likwiduje się przyczyn, tylko niweluje skutki. A pacjenci
                                                    > zchodzą.

                                                    Myślenie życzeniowe, tzn. nie wiem czemu ku...m źle życzysz?
                                                    Likwidacja przyczyny prostytucji jest możliwa w większości przypadku
                                                    poprzez danie odpowiedniej ilości kasy za chwilę roboty w zamian za
                                                    rezygnację z prostytucji i przez zrobienie czegoś z klientami, którzy
                                                    wtedy mogą zaoferować więcej kasy, bo przy Braku podaży ceny rosną.
                                                    Stać Cię na to? Ucz się z historii - z prostytucją nikt jeszcze nie
                                                    wygrał, można ją tylko uporządkować.

                                                    > Inna kwestia - jeśli można przehandlować czyjąś dupę, to można
                                                    > nerkę, to już ustaliliśmy.

                                                    Ty sobie ustaliłaś. Dupa nie mydło - nie wymydli się.

                                                    > Zawsze jest w tym zawodzie zagrożenie np. przemocą, czy ze strony
                                                    > alfonsa, czy ze strony klienta. Ok, niby ktoś się na to godzi. Ja
                                                    > wychodzę z założenia, że jeśli już tak, to zwykle to jest i tak
                                                    > dobrowolność częściowa, dlatego o reszcie sądzę jak sądzę.

                                                    Jak ze wszystkim - wszystko albo nic. Niech chcesz dawać? Nie będzie
                                                    na nową Nokię, ale za to bezpiecznie. Legalizacja prostytucji, ale
                                                    nie stręczycielstwa ruguje z systemu alfonsa, bo prostytutkom już w
                                                    ogóle nie będzie się opłacało mieć "opiekuna" do odpalania działki i
                                                    dania w mordę, a będą miały ochronę ze strony aparatu państwowego,
                                                    której teraz są pozbawione działając w próżni. Podobnie z przemocą ze
                                                    strony klienta - dlaczego dzisiaj nie możesz wpie...ć bankierowi?
                                                    (szkoda zresztą)

                                                    Poza tym nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ile leczenie chorób
                                                    zakaźnych kosztuje? A przecież składek nie odprowadzają, podobnie z
                                                    emeryturą.
                                                  • easz Re: do Saszenki i Dzikowego 06.08.09, 01:21
                                                    dzikowy napisał:

                                                    > Każdą sferę, która jest nielegalna lub niezalegalizowana, a gdzie
                                                    > da się zarobić kontroluje mafia. Tak było w czasach prohibicji w
                                                    > SZA, w obrocie nakrotykami itede. Metody są dwie: Kontrolować
                                                    > oficjalnie poprzez legalizację lub nieoficjalnie poprzez służby,
                                                    > co ma miejsce przy okazji handlu bronią.

                                                    Aha, czyli służby zaangażować w kontrolę, nie walkę z handlem ludźmi
                                                    i stręczycielstwem lub zalegalizować stręczycielstwo. To żaden
                                                    pomysł.

                                                    Myślałam, że powiesz chociaż - kampanie społeczne, skuteczny program
                                                    walki z korupcją i przestępczością zorganizowaną, większe pensje dla
                                                    policjantów, superultramotywujący system premiowania w obyczajówce i
                                                    gospodarczej, a przede wszystkim realne pomysły zorganizowania i
                                                    wykorzystania potencjału kobiet w opłakanej sytuacji finansowej...
                                                    Choć takietam ogólniki pokazujące inny kierunek.

                                                    > > Poza tym nie wszystkie
                                                    > > prostytutki chcą legalizacji, nie wszystkie uważają to za zawód.
                                                    >
                                                    > Niech będzie, że to hobby. Zatem proponujesz delegalizację hobby?

                                                    Gdzie napisałam, że hobby? Choć czasem pewnie też. Ale o tym
                                                    napisałam akurat dość wyraźnie co uważam, trzymaj się traktu.
                                                    A mowa była o p. na prawach zawodu, zusach srusach, np. z
                                                    obowiązkiem podjęcia takiej pracy jako propozycji z UP lub won itp,
                                                    itd. Ty zapodajesz lekko, że niech będzie że hobby - tak sądzisz?
                                                    wszystkie? a mi idzie o to, że ani zawód, ani hobby. Jak sobie nie
                                                    umiesz dośpiewać, to te, co pracują nie wszystkie robią to
                                                    dobrowolnie, nawet jeśli nie stoi nad nimi bolek z pieszczochem - to
                                                    jest prostacki mit. Wobec tego zamiast legalizacji może lepiej
                                                    zaproponować coś lepszego? Tylko najpierw musi być co.

                                                    > Możesz legalizować indywidualnie i w formie spółdzielni. Oby nie
                                                    > było zależności pracodawca/pracownik. To jest fair.

                                                    Toć właśnie pytanie jak, jeśli coś w ogóle? Znasz realia 'ulicy'
                                                    choć trochę, czy nie?

                                                    > > Poza tym podstawowa hańba tego rodzaju myślenia ludzi z boku jak
                                                    > my, to umywanie rąk - pomoc kobietom nie powinna wyglądać w
                                                    > taki sposób, jest to również poniżające dla osoby, która tak
                                                    > załatwia sprawę myślę, a która wie trochę o życiu i świecie. Od
                                                    dupy strony, tzn. nie likwiduje się przyczyn, tylko niweluje skutki.
                                                    A pacjenci zchodzą.
                                                    >
                                                    > Myślenie życzeniowe, tzn. nie wiem czemu ku...m źle życzysz?

                                                    Co masz na myśli?

                                                    > Likwidacja przyczyny prostytucji jest możliwa w większości
                                                    > przypadku poprzez danie odpowiedniej ilości kasy za chwilę roboty
                                                    > w zamian za rezygnację z prostytucji i przez zrobienie czegoś z
                                                    > klientami, którzy wtedy mogą zaoferować więcej kasy, bo przy Braku
                                                    > podaży ceny rosną.
                                                    > Stać Cię na to? Ucz się z historii - z prostytucją nikt jeszcze
                                                    > nie wygrał, można ją tylko uporządkować.

                                                    Problem w tym, że byłoby nas stać finansowo, tak myślę. Nie
                                                    stać nas m.in. na odpływ gotówki przez dziury korupcyjne np., albo
                                                    szarą strefę. Ale kogo to, skoro odpływy z tych dziur
                                                    zatykają 'właściwi ludzie'. O tym nie pomyślałeś? Błędne koło, tak,
                                                    ale nie musze mówić, albo udawać, że to ok i że mi z tym dobrze. Sam
                                                    widzisz, ze takie kwestie jak prostytucja, albo i surogactwo, to w
                                                    kontekście czubki pagórków lodowych. Tego chcesz? Dalszego
                                                    utrzymywania syfu?

                                                    Jest jeszcze kwestia obyczajowa - udajemy, że problemu nie ma, to go
                                                    nie ma. Póki kościół jest tym czym jest w PL, prostytucja nie będzie
                                                    tu zalegalizowana. Więc jakiekolwiek smęcenie o możliwościach jej
                                                    legalizacji, to czysty wyrachowany pic, no sory.

                                                    Nie wydaje mi się, żebym wyraziła gdziekolwiek tutaj tę naiwną wiarę
                                                    w całkowitą likwidację - mówienie o zakazie, albo nielegalizowaniu,
                                                    to ani nie marzenia o likwidacji, ani nie chęć niszczenia, negacji
                                                    kobiet, które się prostytucją zajmują. Ale w razie czego możesz mnie
                                                    poprawić.

                                                    Tak naprawdę chodzi mi o to, żeby inaczej społecznie to postrzegać,
                                                    zmienić postrzeganie. O stosunek nawet nie do prostytucji/tek, ale
                                                    do kobiet, bo po mojemu to jest szersza sprawa. I o w miarę
                                                    możliwości pewność o tej niby dobrowolności. Wtedy by się zobaczyło,
                                                    co dalej. Choć handlować w ogóle się nie powinno seksem.

                                                    Tylko że to są właśnie naiwne rojenia tak sobie pitolić pod
                                                    tytułem 'stań się'. Powiązania, zalezności, konteksty.
                                                    A Ty masz postawę - wsioryba, niech se będzie jak jest. Drażni mnie
                                                    to. I zaraz nasuwa się myśl, że właśnie dlatego, że nie jesteś
                                                    kobietą, więc Ci może być i jest wszystko jedno.

                                                    > > Inna kwestia - jeśli można przehandlować czyjąś dupę, to można
                                                    > > nerkę, to już ustaliliśmy.
                                                    >
                                                    > Ty sobie ustaliłaś.

                                                    Przecież można. Stręczenie na tym rynku też jest.

                                                    > Dupa nie mydło - nie wymydli się.

                                                    Mylisz się. Pewnie kobiety nie miałeś na myśli mówiąc dupa,
                                                    ale może się wymydlić i to nie tylko jej dupa, i na różne sposoby.
                                                    Czego jeszcze nie wiesz?
                                                    Nerka - poczekaj jeszcze trochę. Ale wtedy się będzie je hodować na
                                                    plantacjach i pozostanie już tylko dupa.

                                                    > Legalizacja prostytucji, ale nie stręczycielstwa ruguje z systemu
                                                    > alfonsa, bo prostytutkom już w ogóle nie będzie się opłacało
                                                    > mieć "opiekuna" do odpalania działki i dania w mordę, a będą miały
                                                    > ochronę ze strony aparatu państwowego, której teraz są pozbawione
                                                    > działając w próżni.

                                                    Państwo jako alfons - świetnie:/ Ale chwileczkę... to już jest -
                                                    mafia to korupcja, powiązania, to chyba wiesz. Myślisz, że jedni i
                                                    drudzy z tego zrezygnują?

                                                    > Podobnie z przemocą ze strony klienta - dlaczego dzisiaj nie
                                                    > możesz wpie...ć bankierowi? (szkoda zresztą)

                                                    No, a dziwce możesz. Poza tym czy naprawdę tak trudno jest pojąć,
                                                    że jak jest różnica między ciałem-człowiekiem a przedmiotem, tak
                                                    jest różnica między handlem nimi?
                                                    Daruj sobie na przyszłość
                                                    takie porównania, bo na mnie nie działają, a na pewno nie tak jak
                                                    mniemam w rozmowie byś oczekiwał. Są i poniżej pasa, i nieadekwatne.

                                                    > Poza tym nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ile leczenie chorób
                                                    > zakaźnych kosztuje? A przecież składek nie odprowadzają, podobnie
                                                    > z emeryturą.

                                                    Powiedziałeś, że dupa się nie wymydli, niech pracują i zarażają,
                                                    płać za leczenie facetów ze swoich składek. Ja mogę z moich płacić
                                                    na emeryturę dla prostytutki. Sory, ale co to ma niby być?

                                                    Chwaszczysz. Właściwie powinno mi wystarczyć, że chcesz legalizacji
                                                    prostytucji i stręczycielstwa, czyli mafii i ok. Aha i że uważasz,
                                                    że każda kobieta, to dziwka, to się odpowiednio uzupełnia.

                                                    > Jak ze wszystkim - wszystko albo nic. Niech chcesz dawać? Nie
                                                    > będzie na nową Nokię, ale za to bezpiecznie.

                                                    Ty z tych. Czyli dla Ciebie ta dobrowolność tak wygląda i
                                                    pewnie wszystkie tak dobrowolnie daja. Aha.
                                                  • dzikowy Re: do Saszenki i Dzikowego 06.08.09, 03:26
                                                    > Aha, czyli służby zaangażować w kontrolę, nie walkę z handlem
                                                    ludźmi
                                                    > i stręczycielstwem lub zalegalizować stręczycielstwo. To żaden
                                                    > pomysł.


                                                    To jest pomysł praktykowany i się sprawdza. Czasem tylko jakiś
                                                    nadgorliwy pismak coś skrobnie i jest afera, ale najczęściej
                                                    przynajmniej wiadomo kto, gdzie i jaką funkcję pełni, i jeżeli
                                                    przesadzi to znika. Kontrola jest metodą walki w sytuacji jeżeli
                                                    zlikwidowanie popytu jest niemożliwe, a w przypadku prostytucji to
                                                    popyt chyba tylko bromem.

                                                    > Myślałam, że powiesz chociaż - kampanie społeczne, skuteczny
                                                    program
                                                    > walki z korupcją i przestępczością zorganizowaną, większe pensje
                                                    dla
                                                    > policjantów, superultramotywujący system premiowania w obyczajówce
                                                    i
                                                    > gospodarczej, a przede wszystkim realne pomysły zorganizowania i
                                                    > wykorzystania potencjału kobiet w opłakanej sytuacji finansowej...
                                                    > Choć takietam ogólniki pokazujące inny kierunek.

                                                    Drogo, a i wyniki wątpliwe, szczególnie w sytuacji cięcia budżetu
                                                    policji.

                                                    Jak sobie nie
                                                    > umiesz dośpiewać, to te, co pracują nie wszystkie robią to
                                                    > dobrowolnie, nawet jeśli nie stoi nad nimi bolek z pieszczochem -
                                                    to
                                                    > jest prostacki mit. Wobec tego zamiast legalizacji może lepiej
                                                    > zaproponować coś lepszego? Tylko najpierw musi być co.

                                                    Sama zaproponuj, ja jestem za legalizacją.

                                                    > Toć właśnie pytanie jak, jeśli coś w ogóle? Znasz realia 'ulicy'
                                                    > choć trochę, czy nie?

                                                    Literalnie. Jest przynajmniej możliwość stworzenia związków
                                                    zawodowych, opieki medycznej i socjalnej. Obecnie prostytutka nie ma
                                                    dokąd pójść, bo dopóki nie potrzebuje pomocy nie istnieje.

                                                    > Co masz na myśli?

                                                    Delegalizacja całkowita zrówna handel ludźmi z prostytucją. Albo i
                                                    tak już do ciupy, albo kupić prokuratora, to piekła nie ma.

                                                    > Problem w tym, że byłoby nas stać finansowo, tak myślę.

                                                    Znasz realia 'budżetu" choć trochę czy nie?

                                                    > Przecież można. Stręczenie na tym rynku też jest.

                                                    Ale nie jest kwestią w kategoriach samostanowienia, poza tym gdzie ja
                                                    pisałem o przyklasku handlowi organami?

                                                    > Tak naprawdę chodzi mi o to, żeby inaczej społecznie to postrzegać,
                                                    > zmienić postrzeganie. O stosunek nawet nie do prostytucji/tek, ale
                                                    > do kobiet, bo po mojemu to jest szersza sprawa. I o w miarę
                                                    > możliwości pewność o tej niby dobrowolności. Wtedy by się
                                                    zobaczyło,
                                                    > co dalej. Choć handlować w ogóle się nie powinno seksem.

                                                    I chcesz to postrzeganie zmienić paragrafem? To graty. Jakoś wpływu
                                                    na postrzeganie pracy szambiarza legalizacja lub nie nie ma,
                                                    wcześniej tak było ze szczurołapem. Z drugiej strony tajni agenci
                                                    cieszą się większą estymą, choć oficjalnie ich nie ma. Twoje
                                                    podejście jest naiwne.

                                                    > Powiedziałeś, że dupa się nie wymydli, niech pracują i zarażają,
                                                    > płać za leczenie facetów ze swoich składek. Ja mogę z moich płacić
                                                    > na emeryturę dla prostytutki. Sory, ale co to ma niby być?

                                                    Nie możesz, bo prostytucja nie jest zalegalizowana.

                                                    Drażni mnie
                                                    > to. I zaraz nasuwa się myśl, że właśnie dlatego, że nie jesteś
                                                    > kobietą, więc Ci może być i jest wszystko jedno.

                                                    Tak sobie tłumacz. Wszędzie dostrzegasz łatwe rozwiązania (kasa z
                                                    szarej strefy) lub brak rozwiązań (układy i szara sieć) nie
                                                    dostrzegając związku między nimi. Ja miałem przyjemność zanalizować i
                                                    polecić jedyne możliwe i uczciwe, bez udawania, że się udało i że się
                                                    uda. W zasadzie dyskusja skończona. Bo nie warto.
                                                  • easz Re: do Saszenki i Dzikowego 08.08.09, 16:54
                                                    dzikowy napisał:

                                                    > To jest pomysł praktykowany i się sprawdza. Czasem tylko jakiś
                                                    > nadgorliwy pismak coś skrobnie i jest afera, ale najczęściej
                                                    > przynajmniej wiadomo kto, gdzie i jaką funkcję pełni, i jeżeli
                                                    > przesadzi to znika.

                                                    Ja naiwna?

                                                    > Kontrola jest metodą walki w sytuacji jeżeli
                                                    > zlikwidowanie popytu jest niemożliwe

                                                    Zależy jeszcze jaka kontrola, jakby to miało wyglądać. Ostatecznie
                                                    jakaśtam pewnie byłaby najmniej złym rozwiązaniem biorąc pod uwagę
                                                    możliwości i realia. Ale to zawsze mniejsze zło tylko i nigdy
                                                    przejrzysta sprawa. Poza tym konieczność kontroli kontroli i tej
                                                    kontroli kontroli itd. A w jakimś zakresie to i tak jest, i mimo to
                                                    jest jak jest. Myślę, że nie jesteś w takim razie mniej naiwny ode
                                                    mnie.

                                                    Jest jeszcze to, że nie mogę ścierpieć po prostu, że mam to
                                                    tolerować - ogólnie, półsyf nawet, świadomie. Tak trudno Ci to
                                                    zrozumieć? Wq mnie to i odbieram to jako wymuszenie. Tak, jakbym
                                                    była prostytutką.
                                                    Ale to dodatkowa kwestia i ogólnie mało istotna. Natomiast może
                                                    teraz mnie zrozumiesz, to, że odbieram Cię z takim Twoim gadaniem
                                                    jako rezygnanta.

                                                    > Drogo, a i wyniki wątpliwe, szczególnie w sytuacji cięcia budżetu
                                                    > policji.

                                                    Z polskim myśleniem to pewnie, że taniej leczyć, niż
                                                    szczepić, promować profilaktykę, edukować.

                                                    > Sama zaproponuj, ja jestem za legalizacją.

                                                    Ok, to już załapałam. I powiedzmy też, że wierzę, że dla Ciebie
                                                    k.rwa to tyż człowiek. Tu nie ma Cię na czym złapać, powiedzmy. Mam
                                                    nadzieję, że będziesz o tym pamiętał, tj. szczytem byłoby optowanie
                                                    legalizacji i np. pogarda, a nietolerancja wręcz nielogiczna.
                                                    Ale nie popieram.

                                                    Propozycje i pomysły są, odkrywczą być trudno, ale przyszło mi do
                                                    głowy, że powinna się zająć całą sprawą ogólnokrajowo jakaś
                                                    prostytutka właśnie. Możesz ocenić to w kontekście Polski.

                                                    > Literalnie. Jest przynajmniej możliwość stworzenia związków
                                                    > zawodowych, opieki medycznej i socjalnej. Obecnie prostytutka nie
                                                    > ma dokąd pójść, bo dopóki nie potrzebuje pomocy nie istnieje.

                                                    ? Potrzebuje, ale - no właśnie, nie bądź naiwny. Nie ma gdzie pójść,
                                                    ani po co. Historia Anety K. niczego nie nauczyła Cię o 'ulicy', bo
                                                    ulice-lud miałam na myśli? Nie dość, że uznano ją za k. to jeszcze
                                                    oburzono się, że śmie zabierać głos.
                                                    Państwo też - La Strada - a kogo to? Itd, itp.
                                                    Jest możliwość? Chciałabym, ale nie bardzo widzę możliwości, z
                                                    różnych powodów. Chyba nawet po cichu.

                                                    > Delegalizacja całkowita zrówna handel ludźmi z prostytucją.

                                                    Likwidacja. Wiem, nie żartuj, dlatego o tym nie myślę. Ale nie mogę
                                                    się zgodzić, że tak, jak jest teraz - a robi się ogólnie coraz
                                                    gorzej - jest ok.
                                                    Np. legalizacja nie likwiduje handlu ludźmi jak widać po krajach, w
                                                    których jest.

                                                    > > Problem w tym, że byłoby nas stać finansowo, tak myślę.
                                                    >
                                                    > Znasz realia 'budżetu" choć trochę czy nie?

                                                    Z polskim myśleniem to pewnie, że taniej leczyć, niż
                                                    szczepić, promować profilaktykę, edukować.

                                                    > > Przecież można. Stręczenie na tym rynku też jest.
                                                    >
                                                    > Ale nie jest kwestią w kategoriach samostanowienia, poza tym gdzie
                                                    > ja pisałem o przyklasku handlowi organami?

                                                    Nie pisałam, że pisałeś. Ale te kwestie są blisko siebie. Kiedy
                                                    wkraczamy w sferę tabu ludzkiego ciała. Dlatego przy surogactwie np.
                                                    gadamy o prostytutkach. To Cię nie zdziwiło?

                                                    > I chcesz to postrzeganie zmienić paragrafem? To graty. Jakoś wpływu
                                                    > na postrzeganie pracy szambiarza legalizacja lub nie nie ma

                                                    Nie jakiś olbrzymi, ale ma. Tylko, że ja nie mówiłam o wpływie
                                                    legalizacji na zmianę opinii, postrzegania.
                                                    Takie zmiany idą z dwóch kierunków - oddolnie, ale odgórnie też,
                                                    gdzieśtam powinny się spotkać i współdziałać, tj. motywatory zmian.
                                                    Oczywiście w jakich proporcjach, to tylko teoretycznie.

                                                    > > Ja mogę z moich płacić na emeryturę dla prostytutki.
                                                    >
                                                    > Nie możesz, bo prostytucja nie jest zalegalizowana.

                                                    Szczęśliwie mogę, choć nie będzie to się tak nazywało itd, ale tak
                                                    może być wykorzystane.

                                                    > Drażni mnie
                                                    > > to. I zaraz nasuwa się myśl, że właśnie dlatego, że nie jesteś
                                                    > > kobietą, więc Ci może być i jest wszystko jedno.
                                                    >
                                                    > Tak sobie tłumacz.

                                                    Poszłam krok dalej - że jest Ci wszystko jedno w ogóle.

                                                    > Wszędzie dostrzegasz łatwe rozwiązania (kasa z szarej strefy)

                                                    ? Pisałam, że nie podoba mi się szara strefa, jej przyczyny i skutki
                                                    oraz to, że dobrowolność to raczej eufemizm w takim razie a ciągle
                                                    się nią mantruje. I to jest dopiero nieuczciwe.

                                                    > lub brak rozwiązań (układy i szara sieć) nie dostrzegając związku
                                                    > między nimi. Ja miałem przyjemność zanalizować i polecić jedyne
                                                    > możliwe i uczciwe, bez udawania, że się udało i że się uda. W
                                                    > zasadzie dyskusja skończona. Bo nie warto.

                                                    Zanalizować? Sprecyzuj.
                                                    Jesteś nie fair, jeśli tak uważasz - że coś udaję, albo nie jestem,
                                                    nie stać mnie na uczciwość.
                                                    Brak rozwiązań - owszem, tak to właściwie teraz widzę, jesteśmy w
                                                    impasie w naszym najpiękniejszym z krajów. Natomiast nie czytałam
                                                    niczego konkretnego nt sytuacji prostytutek w krajach, w których p.
                                                    jest legalna, a przeczytałabym.
                                            • easz Re: Surogatki 30.06.09, 01:29
                                              dzikowy napisał:

                                              > Nie potępia
                                              > > się prostytutek, tylko prostytucję - co dziwne, w odróżnieniu od
                                              > > panów, również niektórych tu, na forum. Dopóki będą istnieć
                                              > > zagrożenia związane z tym zawodem, a będa istnieć
                                              podejrzewam zawsze, zawsze będzie krytyka - procederu.
                                              > Czyli znów jak kościółkowi.

                                              Uważaj, Dzikowy. To są Twoje słówka i Twoje wyobrażenia.

                                              > Nie potępiamy człowieka tylko grzech. Ryzyko
                                              > związane z zawodem występuje w każdym i zawsze.

                                              Nie pierdziel, że w Twoim też występuje takie jak w prostytucji? W
                                              moim na pewno nie. Owszem, potępiam ludzi, zobacz których. Czyn też,
                                              ale nie jako grzech, nie rozśmieszaj mnie;) i zobacz dokładnie w
                                              jakich kategoriach ten czyn potępiam, krytykuję.

                                              > Chcesz prostytucję plenić, żeby pomóc prostytutkom? Życzę
                                              > szczęścia. Od Augusta chyba próbowano, dawniejszych
                                              > dokumentów nie pomnę teraz. Chcesz pomóc prostytutkom to proponuj
                                              > legalizację.

                                              Plenić? Nie, lepiej udawać obłudnie jak większość mężczyzn, a i
                                              niektóre kobiety, że to zawód jak każdy inny, ale jak przychodzi co
                                              do czego, to oczy w słupek. Podobnie na forum żaden pan nie powie,
                                              że korzysta, ciekawe, pewnie, prawo do prywatności, jasssne. Już
                                              było to nie raz, wątek kenijski najlepiej pamiętam. Najpierw sam
                                              skończ, skończcie z obłudą, krokodyle.

                                              > Ale to się nie zgadza z Twoim światopoglądem, dlatego olejmy
                                              > najbardziej zainteresowane w imię wyższych wartości. Znowu jak
                                              kościółkowi.

                                              Znów pomyłka. Jeśli udałoby się na dobry początek wytępić alfonsów i
                                              zlikwidować wszystkie mafie świata, oraz zrobić mentalną lobotomię w
                                              społeczeństwie, dla którego k.urwa to k.urwa, a kobita ma krocze
                                              tylko po to, żeby je naciąć podczas porodu, to jeśli ktoś chce -
                                              proszę. Problem w tym, jak to zrobić możliwym - słucham pana, proszę
                                              pana z dobrymi pomysłami. Spychotechnika i wpieranie innym swoich
                                              kompleksów, no sory, stać Cię na więcej:)



                                              Tematu surogatek mam już powyżej uszu, katarynkowania jeszcze
                                              bardziej, więc daję sobie spokój. Na odchodne polecanka na
                                              urlop/wakacje/weekend - niezobowiązująca lekturka -

                                              ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/kw,76367,ksiazka.html
                                              Polecam gorąco.
                                              • dzikowy Re: Surogatki 30.06.09, 02:09
                                                > > Czyli znów jak kościółkowi.
                                                >
                                                > Uważaj, Dzikowy. To są Twoje słówka i Twoje wyobrażenia.

                                                Saszenka podała konkretny przykład, co mam dodać?

                                                > Nie pierdziel, że w Twoim też występuje takie jak w prostytucji? W
                                                > moim na pewno nie.

                                                A jakie konkretnie? Ryzyko złamania prawa wobec prostytutki jest wyższe,
                                                ponieważ jej status prawny nie jest uregulowany. Nie mają możliwości odwołania
                                                się do organów, czy to skarbowych, czy to ścigania, bo są same. Jeżeli działasz
                                                w sferze, która jest taka sobie lewitująca legislacyjnie, nie zdziw się jak ktoś
                                                Cię orżnie.

                                                > Plenić? Nie, lepiej udawać obłudnie jak większość mężczyzn, a i
                                                > niektóre kobiety, że to zawód jak każdy inny, ale jak przychodzi co
                                                > do czego, to oczy w słupek.

                                                Widocznie jestem ślimakiem lub krabem. O którym słupkowaniu mówimy konkretnie,
                                                bo pojęcia nie mam, do czego pijesz?

                                                > Znów pomyłka. Jeśli udałoby się na dobry początek wytępić alfonsów i
                                                > zlikwidować wszystkie mafie świata, oraz zrobić mentalną lobotomię w
                                                > społeczeństwie, dla którego k.urwa to k.urwa, a kobita ma krocze
                                                > tylko po to, żeby je naciąć podczas porodu, to jeśli ktoś chce -
                                                > proszę.

                                                I proponujesz poprzez co, proponowanie ostracyzmu prawnego, przemowę do sumienia
                                                klientów, a może ciupę za dupę? Nic mi do Twojego, prostytutkowego czy
                                                czyjegokolwiek krocza, zatem zły adres. Osobiste podejście osób trzecich nie
                                                zaprząta mojej.

                                                Spychotechnika i wpieranie innym swoich
                                                > kompleksów, no sory, stać Cię na więcej:)

                                                Znowu nie rozumiem. Kompleksów odnoście prostytutek czy surogatek i na jakim
                                                tle, bo psychoanalizy poprzez forum nikt mi jeszcze nie robił.
                                                • easz Re: Surogatki 30.06.09, 02:55
                                                  dzikowy napisał:

                                                  Było o prostytutkach w tonie sugerujacym mi jakieś sprzeczne?
                                                  obłudne? światopoglądziki, powiedziałam Ci tylko i zapodałam
                                                  argumenty/dowody, że nie masz racji, a to co myślisz na temat moich
                                                  poglądów i tego, co w mojej głowie, to... jest może w Twojej.
                                                  Znów to powiem, nie musisz udawać głupka, ani się na to nie łapię,
                                                  ani to nie jest, e, no wiesz. Wiesz dobrze o czym mówię, kolejny
                                                  raz. W tej chwili, w takich warunkach, przyzwolenia na legalizację
                                                  być nie może. Ale wymóg na tych, co mogą, żeby działali, o, to tak.
                                                  Tylko jakoś pod górkę idzie, nie wiesz dlaczego?

                                                  Twój jedyny pomysł to legalizacja - umycie rączek,
                                                  która niby ma wszystkie problemy zlikwidować jak ręką odjął. Te, o
                                                  których pisałam m.in? No jak, się pytam, skoro już tak operujesz
                                                  gotowymi odpowiedziami?

                                                  Prostytutkom można pomagać i lepiej zrobią to i robią, o ile się im
                                                  na to pozwoli (a nie np. historia Lastrady) np. fundacje, a nie
                                                  alfonsi, no bez jaj i parlamentarzyści, którzy sami chodzą, ale
                                                  głowami po bułgarsku, albo po lepperowsku machają.

                                                  Kompleksik - ad. wątku kenijskiego i w porę ugryźnięciu się w jęzor.
                                                  Np.
                                  • saszenka2 Re: Surogatki 28.06.09, 15:02
                                    bene_gesserit napisała:

                                    >
                                    > Leki testuje sie na ludziach kiedy zostana przetestowane na
                                    > zwierzetach. Procedura dopuszczenia leku do obrotu w zwiazku z
                                    > dlugoscia testow trwa kilkanascie, a czasem kilkadziesiat lat. Co
                                    > to ma do rzeczy?
                                    >
                                    > Jestes za tym, ze by cialo kobiety i macierzynstwo bylo
                                    przedmiotem
                                    > handlu - rozumiem. Ale co to ma wspolnego z feminizmem?
                                    >
                                    Ano to, że ciało kobiety jest jej ciałem, a nie ciałem państwa,
                                    polityków i innych, którzy wiedzą lepiej, jak kobieta powinna nim
                                    dysponować. Chce rodzić dzieci innym parom za pieniądze, to jej
                                    sprawa i nikomu nic do tego. Niech powstanie tylko prawo, który
                                    uniemożliwi wykiwanie rodziców biologicznych, bo na chwilę obecną te
                                    umowy nie mają żadnej mocy prawnej, wystarczy tylko stworzyć takie
                                    prawo, w którym zawierane umowy byłyby wiążące.
                                    • bene_gesserit Re: Surogatki 28.06.09, 16:35

                                      W sumie racja.
                                      Cialo czlowieka jest jego cialem, wiec dlaczego panstwo mialoby
                                      zabraniac handlu i posiadania twardych narkotykow? Niech kazdy
                                      robi, co mu sie podoba i ma wolnosc decydowania o sobie.
                                      • saszenka2 Re: Surogatki 28.06.09, 17:55
                                        W sumie czemu nie. Niech ludzie dorośli biorą, co chcą. Byle służba
                                        zdrowia została uprzednio sprywatyzowana i każdy płacił sam za
                                        siebie.
                                        • dzikowy Re: Surogatki 28.06.09, 19:03
                                          Polać jej absyntu (do niedawna nielegalnego), dobrze gada.
                                        • six_a Re: Surogatki 28.06.09, 22:45
                                          > W sumie czemu nie. Niech ludzie dorośli biorą, co chcą. Byle służba
                                          > zdrowia została uprzednio sprywatyzowana i każdy płacił sam za
                                          > siebie.

                                          w sumie to nigdzie tak nie ma, więc w sumie to jakąś utopię proponujecie. w
                                          sumie pofantazjować czasami nie zaszkodzi.

                                          koniec sumy.
                                        • bene_gesserit Re: Surogatki 29.06.09, 01:12

                                          A, ok. To w takim razie dopuszczamy tez sprzedaz nerek, spojowek i
                                          innych parzystych organow i czesci, bez ktorych mozna sie obejsc?
                                          • dzikowy Re: Surogatki 29.06.09, 01:25
                                            Już pisałem - "zbędne" organy nadal powodują upośledzenie, czyli umożliwiają
                                            ubieganie się o rentę tudzież obniżają zdolność do pracy w niektórych zawodach,
                                            czyli znowu obciążają socjal. Brak nerki jest jednostką chorobową, ciąża nie.
                                            Histeryzujesz z braku argumentów czy po prostu taki temat?
                                            • six_a Re: Surogatki 29.06.09, 09:12
                                              > Już pisałem - "zbędne" organy nadal powodują upośledzenie, czyli umożliwiają
                                              > ubieganie się o rentę tudzież obniżają zdolność do pracy w niektórych zawodach,
                                              > czyli znowu obciążają socjal

                                              stwarzasz sztuczne przeszkody, dzikowy. przyznasz prawo do handlowania macicą i
                                              nerkami, a ograniczysz socjal, co za problem w ogóle, jak wolność to wolność,
                                              nie? saszenka wprowadzi odpłatność za leczenie narkomanów, którzy po prostu będą
                                              zdychać na ulicach, bo żadnej opłaty od nich nie wyegzekwujesz, a ty ograniczysz
                                              prawo do rent za przehandlowaną nerkę. co to dla Was, pikuś po prostu.
                                              • dzikowy Re: Surogatki 29.06.09, 09:37
                                                Socjal istnieje zatem:
                                                1. Handel organami jest nielegalny (tutaj zresztą wchodzą zapisy konstytucyjne,
                                                o czym pisałem)
                                                2. Prochy są nielegalne

                                                Ciąża jest legalna, tak dla przypomnienia, nawet bardzo legalna, bo z dopłatami.
                                                Tu też brak Ci argumentów.
                                                • six_a Re: Surogatki 29.06.09, 10:02
                                                  handel organami nie dlatego jest nielegalny, że istnieje jakiś socjal, co tym
                                                  razem pleciesz?


                                                  > Ciąża jest legalna, tak dla przypomnienia, nawet bardzo legalna
                                                  jasne, tylko że legalną matką będzie rodząca. tak jakoś ciągle o tym zapominasz
                                                  w kontekście legalności.
                                                • bene_gesserit Re: Surogatki 29.06.09, 12:32
                                                  dzikowy napisał:

                                                  > Socjal istnieje zatem:
                                                  > 1. Handel organami jest nielegalny (tutaj zresztą wchodzą zapisy
                                                  konstytucyjne,
                                                  > o czym pisałem)
                                                  > 2. Prochy są nielegalne
                                                  >
                                                  > Ciąża jest legalna, tak dla przypomnienia, nawet bardzo legalna,
                                                  bo z dopłatami
                                                  > .
                                                  > Tu też brak Ci argumentów.

                                                  Wobec ostatnich zmian w prawie nie mowimy o 'wynajeciu brzucha'
                                                  czyli 'nielegalnosci zachodzenia w ciaze'. Wobec ostatnich
                                                  regulacji prawnych surogatka jest matka. I jesli odstapi prawo do
                                                  dziecka za okragla sumke, jak najbardziej podpada pod paragraf z
                                                  handlu zywym towarem. To lamie konstytucje jak sto piecdziesiat. Tu
                                                  tez brak ci argumentow czy po prostu nie rozumiesz ani w ząb?
                                                  • dzikowy Re: Surogatki 30.06.09, 00:09
                                                    I jesli odstapi prawo do
                                                    > dziecka za okragla sumke, jak najbardziej podpada pod paragraf z
                                                    > handlu zywym towarem. To lamie konstytucje jak sto piecdziesiat. Tu
                                                    > tez brak ci argumentow czy po prostu nie rozumiesz ani w ząb?

                                                    Czyli casus owocu-marchewki. Dostosowano ustawą definicję potomka, nie
                                                    biologicznego, co potwierdzą testy, ale - że zacytuję J. Cleese - wysranego z
                                                    łona. Gratuluję, racjonalizm upada gdy potrzeba.
                                              • saszenka2 Re: Surogatki 30.06.09, 00:42
                                                six_a napisała:

                                                > > Już pisałem - "zbędne" organy nadal powodują upośledzenie, czyli
                                                umożliwi
                                                > ają
                                                > > ubieganie się o rentę tudzież obniżają zdolność do pracy w
                                                niektórych zaw
                                                > odach,
                                                > > czyli znowu obciążają socjal
                                                >
                                                > stwarzasz sztuczne przeszkody, dzikowy. przyznasz prawo do
                                                handlowania macicą i
                                                > nerkami, a ograniczysz socjal, co za problem w ogóle, jak wolność
                                                to wolność,
                                                > nie? saszenka wprowadzi odpłatność za leczenie narkomanów, którzy
                                                po prostu będ
                                                > ą
                                                > zdychać na ulicach, bo żadnej opłaty od nich nie wyegzekwujesz, a
                                                ty ograniczys
                                                > z
                                                > prawo do rent za przehandlowaną nerkę. co to dla Was, pikuś po
                                                prostu.
                                                >
                                                >
                                                Każdy jest odpowiedzialny za siebie, jak ktoś niszczy swoje zdrowie,
                                                to jego problem. Czemu ja mam za to płacić? Ja mu nie zamierzam
                                                zabraniać brania narkotyków, niech nawet bierze heroinę, dorosły
                                                człowiek może zrobić, co zechce. Ale niech liczy się z tym, że sam
                                                zapłaci za leczenie, bo społeczeństwo nie będzie na niego łożyć. To
                                                jest chyba uczciwe rozwiązanie i podkreślające wolność każdej
                                                jednostki.
                                            • bene_gesserit Re: Surogatki 29.06.09, 12:09
                                              dzikowy napisał:

                                              > Już pisałem - "zbędne" organy nadal powodują upośledzenie, czyli
                                              umożliwiają
                                              > ubieganie się o rentę tudzież obniżają zdolność do pracy w
                                              niektórych zawodach,
                                              > czyli znowu obciążają socjal. Brak nerki jest jednostką
                                              chorobową, ciąża nie.
                                              > Histeryzujesz z braku argumentów czy po prostu taki temat?


                                              dzikowy napisał:

                                              > Już pisałem - "zbędne" organy nadal powodują upośledzenie, czyli
                                              umożliwiają
                                              > ubieganie się o rentę tudzież obniżają zdolność do pracy w
                                              niektórych zawodach,
                                              > czyli znowu obciążają socjal. Brak nerki jest jednostką
                                              chorobową, ciąża nie.
                                              > Histeryzujesz z braku argumentów czy po prostu taki temat?

                                              Moze sprawdz sobie w slowniku slowo 'histeria', bo cos ostatnio ci
                                              sie przerazliwie plącze.

                                              Nie piszemy tu o 'jednostkach chorobowych', ale o prostej
                                              konsekwencji uznania, ze kazdy ma prawo robic z wlasnym cialem, co
                                              mu sie zywnie podoba. Otoz, dlaczego nie pojsc za ciosem - i skoro
                                              wcielamy w zycie prawo 'kazdy moze robic ze swoim cialem, co mu sie
                                              podoba - wiec skoro mi sie podoba, to zajde w cudza ciaze i ja
                                              sprzedam' to dlaczego nie 'mam prawo robic ze swoim cialem co mi
                                              sie podoba, a podoba mi sie moc kupowac w naroznym spozywczaku
                                              crack, na ktory zarobie wczesniej sprzedajac nerke, spojowke i co
                                              tam mi zechca'.

                                              Oczywiscie - jak saszenka slusznie zastrzegla - tego typu osoby
                                              musialyby sie wczesniej zrzec pretensji do ubezpieczen spolecznych
                                              i opieki zdrowotnej, zeby nie obciazac spoleczenstwa.

                                              To jak - jestescie z saszenka konsekwentni czy nie bardzo, bo sie
                                              gubie?
                                              • dzikowy Re: Surogatki 30.06.09, 00:01
                                                Niwelując socjal możesz z ciałem swoim robić co tylko zechcesz, byle tylko nie
                                                zmuszać mojego ciała do jakiegokolwiek wysiłku na rzecz świadczeń dla Ciebie.
                                                Nereczka, crack, wtedy proszę bardzo. Możesz się nawet oddać na karmę dla psów,
                                                w całości lub po kawałku. Wtedy nie mam absolutnie żadnego prawa mówić Ci co
                                                jest cacy.
                                          • saszenka2 Re: Surogatki 29.06.09, 01:44
                                            bene_gesserit napisała:

                                            >
                                            > A, ok. To w takim razie dopuszczamy tez sprzedaz nerek, spojowek i
                                            > innych parzystych organow i czesci, bez ktorych mozna sie obejsc?
                                            >
                                            Jeżeli to umowa między dorosłymi ludźmi, to czemu nie? Ich życie,
                                            ich zdrowie, ich cialo, ich problem.
                            • easz Re: Surogatki 14.05.09, 02:12
                              bene_gesserit napisała:

                              > Wlasnie przez te okragla sumke.
                              > Nie widze nic groznego w dobrowolnym i bezinteresownym
                              > akcie pomocy kobiecie, ktory polegalby na donoszeniu zaplodnionej
                              > komorki. Jednak kiedy motywacja do tego sa pieniadze, to sprawa
                              > sie komplikuje: bo tym samym legalizuje sie fakt sprzedazy wlasnego
                              > ciala, potraktowania sie jak macice do wynajecia. Nie osobę
                              .
                              > Jak juz pietnascie razy napisalam - stad juz tylko krok do
                              > legalizacji handlu organami chociazby. Rowniez do tego, aby dzieci
                              > surogatki zaczely myslec o swoim ciele w kategoriach handlowych.

                              > Naprawde nie rozumiem, jak mozna tego nie widziec.
                              > Czy tylko sixa, kochanica i ja to widzimy? Wezcie mnie nie
                              > zalamujcie.

                              Nie tylko. Ale regulacja jest potrzebna - jasno określone na
                              papierze reguły, jeśli za darmo, to wyraźnie przepisowo określone,
                              że za darmo; jeśli za "koszty utrzymania" itd.
                              • bene_gesserit Re: Surogatki 14.05.09, 02:17

                                Tego typu pomoc za darmo to zwyczajna i istniejaca w naszym prawie
                                adopcja ze wskazaniem, ktora i obecnie sie w istniejacych
                                przypadkach surogatek wykorzystuje. Rodzaca zrzeka sie po urodzeniu
                                praw do dziecka na rzecz zony biologicznego ojca (i dawczyni
                                komorki jajowej do in vitro). Zadnych nowych regulacji nie
                                potrzeba. Potrzeba natomiast zakazu tego typu uslugi za pieniadze.
                                • karolana Re: Surogatki 16.06.09, 12:07
                                  "
                                  > Tego typu pomoc za darmo to zwyczajna i istniejaca w naszym prawie
                                  > adopcja ze wskazaniem, "

                                  Bene, wybacz, ale zasadniczo mylisz pojęcia.
                                  Adopcja ze wskazaniem oznacza, że matka biologiczna oddaje swoje
                                  biologiczne dziecko ludziom, których wybierze. Surogatka nosi w
                                  swojej macicy obce genetycznie dziecko. Różnica jest KOLOSALNA,
                                  zarówno dla jednej jak i drugiej strony.
                                  Nie widzę nic nagannego w wynajmowaniu macicy za pieniądze. Jest to
                                  proceder dobrowony, który, przy określonym nastawieniu surogatki,
                                  może przyspożyć korzyści zarówno jej (finansowych), jak i parze,
                                  która w inny sposób nie ma szans na dziecko.
                                  Gdybym miała taką możliwość, wynajęłabym surogatkę. Ale może ja
                                  inaczej patrzę, bo znam problem z tej najgorszej strony?
                                  Pzdr.
                                  • bene_gesserit Re: Surogatki 16.06.09, 14:47
                                    Wg nowego polskiego prawa matka jest osoba, ktora rodzi dziecko.
                                    Nawet, jesli nie ma z nim genetycznie nic wspolnego. Nie ma wiec
                                    mowy o zadnym myleniu pojec.

                                    I ot, bo to sie nijak ma do tej dyskusji imho - czyli o motywacjach
                                    osobistych:

                                    Kompletnie nie mi oceniac ludzi, ktorzy kupuja usluge inkubacyjna.
                                    Ale dziecko mozna tez zwyczajnie adoptowac, w kazdym razie
                                    wiekszosc par, ktora decyduje sie na wynajecie inkubatorki moze to
                                    zrobic. W zwiazku z tym dziwi mnie, ze sa ludzie, ktorzy zrobia az
                                    tyle, byleby tylko ich dzieci mialy ich wlasny kod genetyczny. Ich
                                    chec moze zrobic sporo zlego, jesli chodzi o myslenie o kobietach i
                                    normach, dotyczacych kobiecego ciala.
                                    • karolana Re: Surogatki 16.06.09, 17:36
                                      > Ale dziecko mozna tez zwyczajnie adoptowac, w kazdym razie
                                      > wiekszosc par, ktora decyduje sie na wynajecie inkubatorki moze to
                                      > zrobic.

                                      Bene, wybacz, ale jesteś w błędzie. Jeśli para MOŻE adoptować, to to robi. W
                                      słowie MOŻE zawiera się zarówno możliwość proceduralna, jak i wewnętrzna zgoda
                                      na wychowywanie cudzego dziecka, o którego pochodzeniu wiadomo tylko tyle, ile
                                      ewentualnie matka biologiczna ujawniła. Adopcja dziecka nie jest prostym
                                      procesem, na dziecko czeka się w tej chwili całe lata, część par nie ma
                                      możliwości ze względu na wiek, staż małżeński lub np. stan zdrowia jednego z
                                      małżonków. Często są to przeszkody, które nie istniałyby, gdyby para była
                                      płodna. Surogatka jest jakimś wyjściem. Nie idealnym, ale jakimś. I na pewno
                                      jest bardziej do przyjęcia, niż bezdzietność.
                                      • dzikowy Re: Surogatki 16.06.09, 21:30
                                        > > Ale dziecko mozna tez zwyczajnie adoptowac, w kazdym razie
                                        > > wiekszosc par, ktora decyduje sie na wynajecie inkubatorki moze to
                                        > > zrobic.
                                        >
                                        > Bene, wybacz, ale jesteś w błędzie. Jeśli para MOŻE adoptować, to to robi.

                                        Zważ, Karolana, że Bene nagle stanęła w jednym szeregu z Gowinem, który używa
                                        dokładnie tego samego argumentu przeciw in vitro. Argumenty z
                                        uprzedmiotowieniem, brakiem szacunku itede. również będą jednobrzmiące.
                                        • bene_gesserit Re: Surogatki 16.06.09, 21:53
                                          Zapomniales dodac czegos o Mao i faszystach.
                                          • dzikowy Re: Surogatki 16.06.09, 22:09
                                            Czy nie powołujesz się bez przerwy na godność, szacunek, ryzyko
                                            uprzedmiotowienia i nie podałaś właśnie możliwości adopcji jako alternatywy? Toż
                                            są to właśnie argumenty przeciwników in vitro.
                                        • six_a Re: Surogatki 16.06.09, 23:41
                                          > który używa
                                          > dokładnie tego samego argumentu przeciw in vitro. Argumenty z
                                          > uprzedmiotowieniem, brakiem szacunku itede

                                          czy może mi ktoś wyjaśnić, co ma do tematu surogatek in vitro, w in vitro nikt
                                          nie wynajmuje niczyjego ciała, nie kupuje jaj i spermy na rynku. zdaje się, że
                                          nawet spermy już przehandlować nie można, tylko oddaje się powiedzmy honorowo;)

                                          to samo z mieszaniem adopcji i surogacji, bo już i absurdy o zakazaniu adopcji
                                          się pojawiały w tej dyskusji.

                                          no co ma piernik do wiatraka?

                                          równie dobrze można by pytać, czy jak nie chcemy, żeby kobiety się
                                          prostytuowały, to należy zakazać seksu.
                                          • dzikowy Re: Surogatki 17.06.09, 00:44
                                            > czy może mi ktoś wyjaśnić, co ma do tematu surogatek in vitro

                                            Identyczna retoryka awersyjna. Wg Twojego systemu etycznego nie godzi się
                                            wynajmować kobiety do urodzenia dziecka, według innego pakować pipety do macicy
                                            i zamrażać reszty zarodków. Ponieważ nie ma systemów etycznych bardziej lub
                                            mniej właściwych pozostaje udowodnić empirycznie, że zjawisko jest szkodliwe.
                                            Ponieważ jednak jest zbyt nowe na takie dowody to zakaz jest równie racjonalny
                                            jak zakaz in vitro. Przyklaskując in vitro i surogactwu jestem konsekwentny, a Ty?
                                            • bene_gesserit Re: Surogatki 17.06.09, 00:52

                                              A wg twojego systemu etycznego nie godzi sie pozwalac
                                              trzynastolatce na romans ze swoim wujem. A wiec nie pasuja ci
                                              tylko te prawne ograniczenia, ktore ci nie pasuja. Inne natomiast
                                              ci pasuja. Mi nie pasuja prawne ograniczenia, ktore mi nie pasuja,
                                              inne natomiast mi pasuja.

                                              Teraz tylko udowodnij, ze to, co ci pasuje i nie pasuje jest lepsze
                                              od mojego i mozemy isc do domu.
                                              • dzikowy Re: Surogatki 17.06.09, 01:00
                                                > A wg twojego systemu etycznego nie godzi sie pozwalac
                                                > trzynastolatce na romans ze swoim wujem.

                                                Gdzie pisałem, że się nie godzi? Napisałem, że nie wolno, opinię na ten temat
                                                zachowałem dla siebie.

                                                > Teraz tylko udowodnij, ze to, co ci pasuje i nie pasuje jest lepsze
                                                > od mojego i mozemy isc do domu.

                                                Udowodnić to mogę co najwyżej szkodliwość pewnych zjawisk, które są zakazane - w
                                                tym wypadku według mnie słusznie. To Ty udowodnij, że konkretnie surogactwo jest
                                                szkodliwe. Argument o poniżaniu itede jest po prostu głupi, a dokładnie
                                                sugeruje, że uważasz nie szanujące się kobiety godzące się na surogactwo za głupie.
                                                • bene_gesserit Re: Surogatki 17.06.09, 02:08
                                                  dzikowy napisał:

                                                  > > A wg twojego systemu etycznego nie godzi sie pozwalac
                                                  > > trzynastolatce na romans ze swoim wujem.
                                                  >
                                                  > Gdzie pisałem, że się nie godzi? Napisałem, że nie wolno, opinię
                                                  na ten temat
                                                  > zachowałem dla siebie.

                                                  A jak czegos nie napiszesz, to nie ma.
                                                  Ok, napisz, ze sie godzi. Prosze :)))

                                                  > Udowodnić to mogę co najwyżej szkodliwość pewnych zjawisk, które
                                                  są zakazane -
                                                  > w
                                                  > tym wypadku według mnie słusznie. To Ty udowodnij, że konkretnie
                                                  surogactwo jes
                                                  > t
                                                  > szkodliwe.
                                                  Ja akurat nic nie musze udowadniac. To, co napisalam, to sa moje
                                                  domysly i intuicje oraz emocje. Nie pisalam ani razu 'jest wiele
                                                  dowodow', 'liczne przyklady wskazuja' ani ze 'nie ma ale z
                                                  pewnoscia beda' ;). A - w zwiazku ze zmiana prawa cieszy mnie, ze
                                                  glos twoj i tobie podobnym wola na puszczy.

                                                  > Argument o poniżaniu itede jest po prostu głupi, a dokładnie
                                                  > sugeruje, że uważasz nie szanujące się kobiety godzące się na
                                                  surogactwo za głu
                                                  > pie.

                                                  I trudno mi odpowiadac za krete sciezki, ktorymi chadzaja swinki
                                                  twojego umyslu.
                                                  • dzikowy Re: Surogatki 17.06.09, 02:21
                                                    > A jak czegos nie napiszesz, to nie ma.

                                                    Jak z paragrafami. Nie mam wystarczających danych. Związek Maleńczuka z małolatą
                                                    mnie mierził, ale raczej ze względu na pierdziela niż małolatę.

                                                    > Ja akurat nic nie musze udowadniac.

                                                    Więcej nie wymagaj ode mnie dowodów, np. w kwestii parytetów. W takiej sytuacji
                                                    nasze argumenty są równoważne z tym, że ja proponuję brak działania z powodu
                                                    braku naukowych przesłanej, a Ty proponujesz działanie mimo.

                                                    > I trudno mi odpowiadac za krete sciezki, ktorymi chadzaja swinki
                                                    > twojego umyslu.

                                                    Ależ to proste. Dorosłym osobom chcesz narzucać co mogą i czego nie mogą robić
                                                    ze swoim ciałem, ergo uważasz, że nie mają wystarczających predyspozycji
                                                    intelektualnych do podejmowania decyzji wpływających na nie. Zatem uważasz, że
                                                    są za głupie.
                                                  • six_a Re: Surogatki coś się mię przypomniało ;) 17.06.09, 11:18
                                                    >Związek Maleńczuka z małolatą mnie mierził, ale raczej ze względu na pierdziela niż małolatę

                                                    dzikowy, pora uzupełnić record file:)
                                                  • bene_gesserit Re: Surogatki 17.06.09, 12:00

                                                    Jedna z miliona roznic miedzy nami polega na tym, ze ja, kiedy nie
                                                    mam na cos dowodow nie twierdze, ze 'na pewno sa' albo 'na pewno
                                                    beda'. Przeciwnie - zaznaczam, ze to tylko moje zdanie. 'imo' to
                                                    moje ulubione slowo w tego typu postach. Tobie natomiast jak sie
                                                    cos wydaje, to staje sie cialem. 'Dowodow nie ma, ale beda'.
                                                    Dziwne, ze przy calym swoim autonadęciu tego nie widzisz.

                                                    Wnioskowanie dotyczace glupoty surogatek falszywe. Dlaczego,
                                                    napisalam juz powyzej kilkanascie - teraz chyba kilkadziesiat -
                                                    razy. Noale wiemy, ze jak ci sie cos wydaje, to musi
                                                    byc prawda.
                                                    ;)
                                            • six_a Re: Surogatki 17.06.09, 01:19
                                              > Identyczna retoryka awersyjna. Wg Twojego systemu etycznego nie godzi się
                                              wynajmować kobiety do urodzenia dziecka, według innego pakować pipety do macicy
                                              i zamrażać reszty zarodków [...] Przyklaskując in vitro i surogactwu jestem
                                              konsekwentny, a Ty?

                                              nie jesteś konsekwentny, chyba że mówisz o konsekwencji absurdalnej spod znaku
                                              wszystko albo nic - no już to przerabialiśmy w wielu dyskusjach i tutaj
                                              przerabiamy od nowa: czy jak zakazać surogacji, to także zakazać modellingu, bo
                                              wszyscy jesteśmy niewolnikami?
                                              no niestety, ale to prowadzi tylko do konkluzji takiej, że skoro jesteśmy
                                              niewolnikami, to może nie przynajmniej nie powiększajmy niewolnictwa o kolejne
                                              ciekawe obszary.

                                              konsekwencją szkodliwości kupczenia czyimś ciałem (masz jakieś wątpliwości co do
                                              szkodliwości zarabiania na czyjejś pochwie, chyba nie? a co w takim razie
                                              myślisz o agencjach zatrudniających surogatki?) nie będzie ogólny zakaz seksu.
                                              tak samo jak konsekwencją niekupczenia czyimiś macicami nie będzie zakaz in
                                              vitro ani ogólny zakaz zachodzenia w ciążę dajmy na to, skoro już skręcamy w absurd.

                                              w in vitro nie ma elementu handlu własnym ciałem ani tym bardziej czyimś, czy
                                              też jego częściami z płodem włącznie. są to dwie kompletnie nieporównywalne
                                              rzeczy, więc przyklaskiwanie obu naraz nie jest dowodem żadnej konsekwencji imho.

                                              śmieszą mnie też generalnie argumenty z cyklu: nie wynajmę surogatki i wyłączę
                                              telewizor, a inni niech robią co chcą. jeśli sam byś nie wynajął i mierzi Cię
                                              oglądanie makabreski, to chyba jednak nie uważasz ich za taki cud miód i
                                              doceniasz szkodliwość tematu. niechcenie takich konsekwencji dla siebie, a
                                              chcenie ich dla innych jest co najmniej dziwaczne. i ja nie mówię o jakichś
                                              osobistych fanaberiach dajmy na to pana gowina, który zaparł się na zamarznięte
                                              zarodki, tylko o rzeczach, które ogólnie są uważane za nieteges, ale tolerowane,
                                              bo nie ma ich jak wyplenić - w takich tematach mieści się prostytucja, handel
                                              ludźmi i częściami ciała. fakt że zawsze znajdzie się jakiś chętny na sprzedanie
                                              swojej pochwy, macicy czy nerki nie uzasadnia uznania tego zjawiska za pożądane
                                              społecznie i warte legalizowania, czyli wspierania.
                                              • dzikowy Re: Surogatki 17.06.09, 01:56
                                                nie jesteś konsekwentny, chyba że mówisz o konsekwencji absurdalnej spod znaku
                                                > wszystko albo nic - no już to przerabialiśmy w wielu dyskusjach i tutaj
                                                > przerabiamy od nowa

                                                To ja Ci przeróbkę przypomnę. Na tym opiera się cała europejska kodyfikacja.
                                                Sięgnij do Kanta, Twoje widzimisię jest w dyskusji z tuzami bez znaczenia.
                                                Zresztą poczytaj sobie Środę (sprzed lat - sprzed klimakterium), wszystko, albo
                                                nic występuje w co drugiej wypowiedzi. Mówi się, ze prawo jest bezduszne. Otóż
                                                ma być takie inaczej nie będzie sprawiedliwe, a w Konstytucji masz co nieco o
                                                równym traktowaniu, nie o empatycznym.

                                                > konsekwencją szkodliwości kupczenia czyimś ciałem (masz jakieś wątpliwości co d
                                                > o
                                                > szkodliwości zarabiania na czyjejś pochwie, chyba nie?

                                                Swoim. Kupczenie czyimś ciałem to sutenerstwo lub handel ludźmi, a te są
                                                zakazane. Ty postulujesz zakaz handlu własnym ciałem.

                                                a co w takim razie
                                                > myślisz o agencjach zatrudniających surogatki?)

                                                To samo co o portalach, na których surogatki mogą się ogłaszać, bo jeszcze mogą.

                                                > w in vitro nie ma elementu handlu własnym ciałem ani tym bardziej czyimś, czy
                                                > też jego częściami z płodem włącznie. są to dwie kompletnie nieporównywalne
                                                > rzeczy, więc przyklaskiwanie obu naraz nie jest dowodem żadnej konsekwencji imh
                                                > o.

                                                Ale stosowanie identycznych argumentów przeciw jednemu ze zjawisk i odrzucanie w
                                                dyskusji o drugim jest dowodem na brak konsekwencji. Przypominam. Poruszamy się
                                                w obrębie różnych, ale równoważnych systemów etycznych. To, że są
                                                nieporównywalne (argumenty, nie zjawiska) wskazuje na nieumiejętność kojarzenia
                                                przyczynowo-skutkowego.

                                                jeśli sam byś nie wynajął i mierzi Cię
                                                > oglądanie makabreski, to chyba jednak nie uważasz ich za taki cud miód i
                                                > doceniasz szkodliwość tematu.

                                                Oglądanie makabreski mnie bawi. Nie wynająłbym, bo nie mam takiej potrzeby. Nie
                                                imputuj mi dostrzegania szkodliwości, bo widzę tylko brak przydatności i nudę.

                                                i ja nie mówię o jakichś
                                                > osobistych fanaberiach dajmy na to pana gowina, który zaparł się na zamarznięte
                                                > zarodki,

                                                To są osobiste fanaberie osób uznających dogmatykę katolicką za kręgosłup
                                                swojego systemu etycznego. Możesz się z nim nie zgadzać, ale nie masz prawa go
                                                infantylizować. Feminizm jest głupi BTW.

                                                w takich tematach mieści się prostytucja, handel
                                                > ludźmi i częściami ciała. fakt że zawsze znajdzie się jakiś chętny na sprzedani
                                                > e
                                                > swojej pochwy, macicy czy nerki nie uzasadnia uznania tego zjawiska za pożądane
                                                > społecznie i warte legalizowania, czyli wspierania.

                                                I Ty protestujesz przeciw wrzucaniu do jednego wora surogactwa i in vitro? Nie
                                                uważam ich za warte legalizowania, nie widzę tym bardziej powodu do
                                                delegalizowania. To znaczna różnica. Jeżeli coś może zostać rozwiązane w formie
                                                indywidualnej umowy, to dodatkowe paragrafy są zbędne. Jeżeli ktoś jest tak
                                                głupi, że nie umie czytać ze zrozumieniem tego co podpisuje (lub nie czyta z
                                                lenistwa) to dlaczego mam robić za jeszcze większego durnia i od takiej umowy
                                                odstępować? Głupi przegrywa, żaden przepis tego nie zmieni. To kopanie się z
                                                koniem, tfu, kobyłą.
                                                • easz