Forum Sport Rowery
ZMIEŃ
    Dodaj do ulubionych

    [blog]Powstawanie poziomki...

    07.06.06, 18:18
    Postanowiłem nieco przybliżyć Wam powstawanie mojej poziomki... no dobre, po
    prostu duma rozwala mnie, jak zapędzę samego siebie do pracy i nie mogę się
    powstrzymać przed chwaleniem się dokonaniami. Tu będę wrzucał informację
    odnośnie tego, co danego dnia robiłem przy produkcji roweru. Na dobry początek
    coś z dziś:
    Obserwuj wątek
      • roweroraffi DZIEŃ 1 07.06.06, 18:33
        Tak naprawdę to nie jest pierwszy dzień, bo kilka dni poświęciłem na
        projektowanie, kilka na jeżdżenie po serwisach i zamawianie tak nietypowych
        elementów jak amor na 20" czy koło z dobrą obręczą dwukomorową na 36 szprych.
        Ale co tam - dziś pierwszy raz w ręku narzędzia, więc liczymy od początku ;-) Zatem:

        Dziś pojechałem do sklepu... może to mało budujące rower zajęcie, ale szlifierka
        kątowa bywa przydatna, podobnie jak nieco tarcz do niej, czy nasadek
        szlifierskich do wiertarki. Dobrze, że Biedronka jest tak blisko, bo w drodze
        powrotnej Zadyma (zapewne świadoma bliskości emerytury) strzeliła FOCHa
        zmuszając mnie do jazdy na najmniejszym blacie - poszła linka przedniej przerzutki.

        Ponieważ elementy na ramę już mam w postaci profili aluminiowych i starej ramy
        Olka, dziś mogłem zainaugurować budowę. Zacząłem od najprzyjemniejszego i
        pozornie latwego zadania - zeświniania ramy Olka na części. Pociąłem ją na
        kawałki by uzyskać z niej suport wraz z fragmentem rury podsiodłowej oraz główkę
        ramy wraz ze sterami (które z resztą będę musiał zdjąć, bo mam nowe). Suport mam
        już w pelni oszlifowany, tak że nie widać w ogóle, że kiedyś siedziały w ramie.
        Zastanawiałem się jedynie czy zostawić numer ramy, który jest nabity na
        suporcie, czy zgrabnym szlifem się go pozbyć tym samym utrudniając życie sobie w
        razie kontroli policyjnej (której nigdy w życiu nie dane mi było doświadczyć).
        Ostatecznie jednak został -przynajmniej na razie.
        Główka szła oporniej i z racji jutrzejszego kolosa (i bałaganu, który muszę
        posprzątać po robocie) musiałem robotę przy niej zakończyć mniej więcej w
        połowie szlifowania. Zatem pewnie jutro będę kończył szlifować. Szkoda tylko, że
        cięcie profili aluminiowych szlifierką kątową to jak zabijanie muchy armatą...
        będę to wszystko musiał docinać ręcznie, bo szlifierą nie ma mowy bym uzyskał
        dokładność większą niż pół centymetra... ja mi marzy się prosta rama :-)

        BTW dobrze, że Tatuś wyjechał na wakacje... jakby zobaczył ten bajzel, co to mam
        go za chwilę sprzątać, to by mnie z domu pogonił, a za mną poleciałyby wszystkie
        profile aluminiowe i części. A tak siedzi sobie pod Suwałkami zupełnie
        nieświadomy i szczęśliwy :-)
        • sebeqx Re: DZIEŃ 1 07.06.06, 22:40
          Witam!

          roweroraffi:
          > Zastanawiałem się jedynie czy zostawić numer ramy, który jest nabity
          > na suporcie, czy zgrabnym szlifem się go pozbyć

          To tylko przeszczep więc numer powinien być nowy, jak na nowy wyrób przystało,
          na przykład "dably o łan" z licencją na wyprzedzanie :P
          • roweroraffi Re: DZIEŃ 1 08.06.06, 07:53
            sebeqx napisał:


            > To tylko przeszczep więc numer powinien być nowy, jak na nowy wyrób przystało,
            > na przykład "dably o łan" z licencją na wyprzedzanie :P

            Licencja na wyprzedzanie się przyda, bo cały czas zastanawiam się nad korbą z
            blatem conajmniej 44 zęby, a może i 48-52...
      • travers_b Re: [blog]Powstawanie poziomki... 07.06.06, 18:41
        szkoda, że nie jest to blog ilustrowany...
        • roweroraffi Re: [blog]Powstawanie poziomki... 07.06.06, 19:34
          Cyfraka się jeszcze nie dorobiłem, tym niemniej fotki robie sukcesuwnie podczas
          pracy. Zapewne za jakiś czas powstanie z tego galeria, zapoczątkowana zapewne
          skanem pierwszej wersji projektu :-)
      • roweroraffi DZIEŃ 2 08.06.06, 19:17
        DZIEŃ 2

        Dziś prawdziwy dzień katastrof. Najchętniej to bym teraz wyjechał na ścieżkę i
        rozjechał jakiegoś pieszego dla odprężenia i uspokojenia nerwów. Krew spływająca
        po szprychach... ech... pomarzyć ;-)
        Ale tak to jest, gdy już od rana wiatr w twarz. Najpierw zaspałem i zamiast o 8
        wstałem o 8.45. Prawie bym się na kolosa spóźnił, ale wyrobiłem rekord na trasie
        Kowalczyka-Rakowiecka (32min i 35sek) i wpadłem do sali dokładnie równo z
        Profesorem. Do tego zapomniałem ćwiczeń, które miałem oddać, bo się śpieszyłem.
        Później w drodze powrotnej zajechał mi drogę Gość jadący Skodą pod prąd i
        jeszcze z gąbą wyskoczył, że Mu się śpieszy... normalnie miał farta, że wtedy
        jeszcze miałem dobry humor po zdanym kolosie, bo mogłoby się skończyć jakąś
        większą awanturą z udziałem Drogówki, a tak to Mu tylko odpowiedziałem do miłego
        i pojechałem sobie dalej ;-)

        Dojechałem do domu i też nie było lepiej. Wziąłem się za wykańczanie główki ramy
        Olka którą wyciąłem wczoraj. Poszło dość gładko. Wyrównałem też drobne
        nierówności na suporcie robionym wczoraj (dla Seby: nr seryjny wciąż pozostał).
        Później zjawił się Pimpf z korbą do rozbiórki i mało brakowało a byłyby zdjęcia
        z pracy nad poziomką. Mało brakowało, bo w przypływie słoniowatości upuściłem
        Jego aparat, który niestety tego nie przeżył. Próbowaliśmy odblokować tą
        mechanikę wysuwanego obiektywu, co się uszkodziła, ale po 4 kopnięciach prądem z
        kondensatora lampy błyskowej, odpuściliśmy sobie dalsze pieszczoty z aparatem.
        Ciekawe ile będę musiał zwrócić za serwis?
        Korba - żeby nie było - też nie poddaje się bez walki i po licznych próbach
        odkręcenia blatów i wylaniu z dobrej szklanki WD40, trafiła na noc do michy z
        Hoop Colą (to nie prawda, że korba nie lubi Hoop Coli ;-)... zobaczymy ile to
        da, a jak nie pomoże, to pozostaje rozwiercić śruby. Tylko, ze podobno nie tak
        łatwo potem dostać nowe, zwłaszcza w rozsądnej cenie.

        Jak tylko za Pimpfem zamknęły się drzwi, wróciłem do poziomki. A właściwie do
        Linuxa, bo by dalej coś robić, musiałem spojrzeć do projektu robionego w CADzie
        (nie znam niestety całego projektu na pamięć). Jako, że na CADa mnie nie stać,
        korzystam z Knoppixa i darmowego Qcad-a. Po godzinie przypominania sobie co to
        w ogóle jest linux i z czym to się je, udało mi się projekt odpalić. Kolejny raz
        to już tylko 5 minut i oby tak było już zawsze :-)
        Jak już odpaliłem projekt, to zacząłem docinać rury główne tylnego wahacza.
        Przecinanie na wymiar wyszło nawet równo i ładnie, ale trwało chyba z godzinę.
        Dopiero na końcu zorientowałem się dlaczego - mój brzeszczot ma mniej zębów niż
        ćwierć-pies Suchej. Jutro muszę kupić ze 3 nowe, dobre brzeszczoty, to robota
        ruszy z miejsca. No i muszę wiertarkę sobie skombinować, to będę mógł zdrapać
        farbę z fragmentów ramy Olka, które będą w poziomce, bo bez tego nie ma szans na
        ich przyklejenie do czegokolwiek. No i jutro jeszcze czeka mnie kurs do Zielonki
        lub innego tam Ursusa po dwie dwumetrowe rury 70x50x3, które potrzebne będą jako
        przedłużki by wygiąć główną rurę ramy poziomki. A giąć będziemy z Bartkiem
        pewnie jakoś w weekend.

        Tak sobie myślę, że dziś nie sprzątam... Tatusia nie ma (ufff), a mi się nie
        chce po tym całym wesołym dniu. Zwłaszcza, że jutro znowu będę "ciął metal i
        krzesał iskry" więc i syfu narobię napewno.
      • roweroraffi DZIEŃ 3 09.06.06, 15:43
        Zacznę chyba od tego, że wczorajsza chęć rozjechania kogoś na ścieżce niechcący
        dziś się spełniła. Jadąc do szkoły ścieżką przy Marszałkowskiej pewna Kobieta
        najpierw zaczęła schodzić ze ścieżki w prawo po ostrzeżeniu sygnałem, a potem
        nagle zmieniła zdanie i postanowiła jeszcze w lewo pójść... efekt taki, że
        dostałą idealnie między nogi. Na szczęście prędkość niewielka, to i bez
        poważniejszych urazów się skończyło.

        Co do Poziomki, to dziś chyba niewiele będę robił. Zmęczony jestem. Dziś miałem
        kurs do Ursusa po dwa dwumetrowe, stalowe profile 50x70x3. Ciężkie toto jak
        cholera i dojazd ze składu Stali do stacji Ursus był prawdziwym wyzwaniem...
        zwłaszcza, że po drodze typowo - schody, pochylnie, wąskie przejścia... a rower
        ważył z 80kg. Na szczęście z Zachodniego pomógł mi Cosmit (wielkie DZIĘKI) z
        samochodem, bo przez całe miasto w godzinach szczytu to raczej bym z tym nie dał
        rady przejechać.

        No i dziś miałem ciekawy telefon, także związany z Poziomką. Moja szkoła
        (dziekanat) się dowiedziała, że coś buduję (nie pytajcie mnie skąd?) i chcą mnie
        z tym promować... może to znaczy wesprzeć? Byłoby w sumie fajnie, bo kasa zawsze
        się przyda, chociażby na dumper porządny. Jak będzie - zobaczymy w poniedziałek,
        gdy odwiedzę Dziekanat.

        Znikam wyjąć korbę Pimpfa z Coli i odkręcać śruby zapieczonych blatów :-)
        • sebeqx Re: DZIEŃ 3 09.06.06, 16:13
          Witam!

          Raffi, to się damper nazywa...

          A co z aparatem? Też w coli wylądował? Będą jakieś zdjęcia czy nie:>

          Też jestem ciekawy skąd Dziekanat wie :D
      • roweroraffi DZIEŃ 4 11.06.06, 20:11
        DZIEŃ 4

        Dziś wraz z Bartkiem gięliśmy główną rurę ramy. W teorii proste... dwie
        przedłużki, punkt podparcia, dźwignia i po sprawie. Praktyka (jak zwykle)
        podążyła jednak inną drogą niż teoria.

        Na początek znieśliśmy wszystko na dół (czyli przed blok). Wszystko czyli dwie
        przedłużki stalowe po 2m każda, rurę do gięcia, kliny zatykające rurę giętą, co
        by się piach zapobiegający gnieceniu nie wysypywał i własne cielska ;-) Po
        chwili wracałem po kolejne przedłużki, miarkę, kątomierz, ołówek, inne buty itp
        itd... łącznie tak z pięć razy :-) Ze znalezieniem punktu podparcia też był
        drobny kłopot... na szczęście komunistyczny trzepak zaasfaltowany solidnie 20
        lat temu przyszedł nam z pomocą, także wytrzymałości słupków zapobiegających
        nielegalnemu parkowaniu i huśtawek na placu zabaw sprawdzać nie musieliśmy :-)

        W końću przystąpiliśmy do gięcia i tu też drobny ZONK. Wytrzymałość rury na
        obciążenia okazała się być sporo wyższa niż zakładana przez nas, że nie wspomnę
        o tym, że sami ją już zawyżyliśmy w stpsunku do tego co deklaruje producent
        znając wyniki poprzednich testów. Nic to... pożyczyliśmy kolejne przedłużki z
        budowy, kawałek europalety i zapierając się o asfalt na kuckach zgięliśmy ramę o
        kilka stopni już za 5 czy 6 próbą.

        Rama jednak za wygraną nie dała. Zgięła się co prawda, ale przy tym wybrzuszyła
        tu, a wklęsła ówdzie. Koniec końcem nadawała się już tylko do wywalenia
        (niedługo się przejadę do skupu aluminium z tym wszystkim zniszczonym, to zwróci
        mi się połowa kosztów ramy w poziomce ;-). Zrobiliśmy z nią jeszcze ze 3 inne
        eksperymenty maltretując ją do końca, po czym doszliśmy do wniosku, że gięcie
        ramy raczej już w grę nie wchodzi. Myślę, że teraz w temacie praktyki z obróbki
        mechanicznej profili ALU moglibyśmy pogadać z kilkoma magistrami jak równi z
        równym, bo doświadczenia mamy już niemało i to powalającego niektóe tabele i
        teorie na kolana :-)

        Wróciliśmy do deski (desktopu?) projektowej, by zmienić koncepcję z ramy giętej
        na łamaną i klejoną w dwóch miejscach (powrót do jednej z kilku dawnych
        koncepcji). Przy okazji zmieniliśmy jeszcze profil rury głównej z 60x40x2mm na
        80x40x1,3mm (we wsi Warszawa niedostępny, ale i tak będzie wycieczka d o
        Radomia, więc warto kupić więcej) co pozwoliło odchudzić ramę o jakieś 100-150g
        zwiększając przy okazji jej wytrzymałość (!) do wartości tak abstrakcyjnych dla
        normalnego rowerzysty, że nawet nie będę ich wymieniał :-) Zmiana koncepcji
        wymusiła oczywiście kilka innych drobnych zmian. Przenieśliśmy kierownicę,
        bagażnik, wahacz, punkt montażu dumpera i jeszcze kilka innych mając przy okazji
        spory ubaw, bo to już lekko licząc 9 czy 10 koncepcja.

        Żeby nie było, że dzień zmarnowany do końca na zmianę koncepcji, wziąłem
        wiertarkę Czajnika i zdrapałem z suportu i główki ramy Olka stary lakier, co
        pozwoli w przyszłości na klejenie tych elementów do innych części poziomki, jak
        i na nałożenie innego lakieru. Z wielką pomocą Bartka (w zasadzie to ja Mu
        pomagałem) zbiliśmy też stare łożyska sterów z Olkowej ramy szykując tym samym
        miejsce nowym łożyskom, które już tylko czekają na montaż (ale to dopiero po
        klejeniu, bo główka pewnie i tak będzie skracana).

        Teraz jeszcze tylko sprzątanie pyłu po lakierze, pyłu aluminiowego, piachu, syfu
        i wszystkiego czym charakteryzuje się wystrój typowego warsztatu i ten Dzień
        Bożego Odpoczynku bedzie zakończony.



        p.s. Aha, byłbym zapomniał... wraz z Bartkiem porobiliśmy nieco zdjęć i to tym
        razem bez strat w sprzęcie fotograficznym. Dziś jeszcze powinny pojawić się w
        necie i wtedy któryś z nas zapoda do nich linka :-)
        • pan.de.monium Re: DZIEŃ 4 11.06.06, 20:38
          a) podziwiam determinację
          b) widzę, że używasz porządnego systemu operacyjnego do pracy nad projektem!
          c) jeśli projekt z qcad'a nie jest tajny, może wrzuciłbyś go gdzieś?
          • roweroraffi Re: DZIEŃ 4 11.06.06, 20:43
            pan.de.monium napisał:

            > a) podziwiam determinację

            Ten temat ją wzmacnia. Głupio się poddać na oczach tysiąca użytkowników forum :-)

            > b) widzę, że używasz porządnego systemu operacyjnego do pracy nad projektem!

            Niezbyt miałem inne wyjście, ale przekonuję się coraz bardziej do Linucha...
            zwłaszcza, że Knoppixa nie da się zniszczyć, bo jest na CD i po restarcie jest
            jak nowozainstalowany ;-)

            > c) jeśli projekt z qcad'a nie jest tajny, może wrzuciłbyś go gdzieś?

            Tajny nie jest, aczkolwiek ewentualne wykorzystywanie na własną odpowiedzialność
            i oczywiście za szkody na ciele i sprzęcie nie odpowiadam, bo to prototyp.
            Postaram się jakoś na dniach wrzucić.
        • roweroraffi DZIEŃ 4 -zdjęcia 11.06.06, 20:39
          Zdjęcia:

          bzaborow.no-ip.pl/galeria/2006_06_11%20-%203-metrowa%20przedlozka%20i%20sam%20go%20zlam/index.html
          A oto małe opisy by wiedzieć co na fotkach:

          1- Rama Olka po pocięciu ;-)
          2- widok ogólny na bajze.. wróć... warsztat
          3- prawie wahacz tylny
          4- bardzo prawie rama :-)
          5- klinik
          6- czyszczenie stali z syfu
          7- co chłopcy robią w piaskownicy, czyli napełnianie rury piaskiem ;-)
          8- trzepak - mierzenie gdzye byśmy chcieli giąć
          9- pomiary o ile stopni byśmy chcieli giąć
          10-trzepak - widok ogólny
          11-pomiar odchylenia
          12-gotowa giętarka do profili
          13-giętarka z dodatkową dźwignią
          14-giętarka z kolejną dodatkową dźwignią
          15,16-giętarka z dodatkowym kawałkiem europalety
          17-wynik piątej próby gięcia :-)
          18-o 1 stopień za daleko ;-)
          19,20-żeby nie było, przedłużki też się gięły
          21-zmaltretowane alu po kolejnych próbach
          22-zdzieranie farby z główki ramy, obok korba Pimpfa
          • pan.de.monium Re: galeria rano ma timeout :P 12.06.06, 09:07
            bzaborow: w jakich godzinach masz uruchomiony komputer?
            Ewentualnie, wyłączaj amule na dzień :P
            Bo rozumiem, że serwer jest twoim prywatnym komputerem, prawda?
          • pan.de.monium Re: DZIEŃ 4 -zdjęcia 12.06.06, 13:00
            projekt wygląda imponująco, ale:
            w jakim celu trzeba napełnić piachem ten kawałek stali? Żadne logiczne wytłumaczenie mi do
            głowy nie przychodzi..

            Jak działa ten cały rozbudowany system dźwigni? Załapałem, że miejsce gięcia jest na
            trzepaku, na kawałku drewna, a przedłużki ułatwiają wygięcie kawałka stali, ale czym jest
            reszta?
            • roweroraffi Re: DZIEŃ 4 -zdjęcia 12.06.06, 13:08
              pan.de.monium napisał:

              > projekt wygląda imponująco, ale:
              > w jakim celu trzeba napełnić piachem ten kawałek stali?

              Aluminium jeżeli już. A piach jest podobno po to, by się nie marszczył podczas
              zginania materiał. Tylko trzeba go tam napchać tyle, by zapełnił DOKŁADNIE całą
              objętość rury. Nam się to niestety nie udało.

              > Jak działa ten cały rozbudowany system dźwigni? Załapałem, że miejsce gięcia je
              > st na
              > trzepaku, na kawałku drewna, a przedłużki ułatwiają wygięcie kawałka stali, ale
              > czym jest
              > reszta?

              Od lewej jadąc... przedłużka w rusze stalowej jest dlatego, że trzepak ma 2,20 a
              rura stalowa (czarna) na przedłużkę jedynie 2,00m. Drewienka przy trzepaku są po
              to by nic nie rysować i nie niszczyć. Czarne rury to dźwignie, ta srebrna
              pomiędzy czarnymi to rura, którą gięliśmy... po prawej to co w czarnej rurze to
              przedłużka, bo dźwignia była za słaba. Europaleta na końcu ułatwiała nam
              zaparcie się o rurę nogami.
              Reszta rur (np okrągła stalowa) była wzięta "na wszelki wypadek, gdyby nasze
              przedłużki były jeszcze za słabe ;-)
              • pan.de.monium Re: DZIEŃ 4 -zdjęcia 12.06.06, 14:29
                OMFG sporo tego
                już wolę swojego pingwina gentoo :P
                prostszy i mniej kombinowania :D
        • sebeqx Re: DZIEŃ 4 11.06.06, 23:09
          Witam!

          Ja z uporem maniaka mawracam: damper, damper, damper...

          DJCh
        • sebeqx Re: DZIEŃ 4 11.06.06, 23:23
          Witam!

          1. To Wy to na zimno gięliście?!

          2. A nie łatwiej by było gdyby profil był okrągły?
          • bzaborow Re: DZIEŃ 4 12.06.06, 00:41
            sebeqx napisał:

            > Witam!
            >
            > 1. To Wy to na zimno gięliście?!

            na cieplo alu traci 3-krotnie na wytrzymalosci... chyba ze sie je potem podda
            obrobce termiczno-wydzielinowej. ale wtedy latwiej ciac i spawac:D

            >
            > 2. A nie łatwiej by było gdyby profil był okrągły?

            latwiej byloby giac. reszta (klejenie itp) bylaby o wiele trudniejsza...
      • bzaborow Re: galeria rano ma timeout :P cd.. 12.06.06, 11:14
        witaj, galeria jest owszem na moim prywatnym kompie, ktory... stoi tuz obok
        mojego lozka, i nie lubie przy nim spac. Dlatego prawie zawsze jak spie komputer
        jest wylaczony... a ze wczoraj dzialalem do 2 w nocy to dzis sobie odespalem, i
        stad komp wstal nie o 7-8 jak zwykle tylko ok 11;-)

        za utrudnienia przepraszamy;P
        • pan.de.monium Re: galeria rano ma timeout :P cd.. 12.06.06, 12:52
          znam ten ból.. rok temu na moim kompie stał sobie serwer www, na którym całkiem ruchliwa
          witryna siedziała i miałem podobny problem.
          btw, jaki soft napędza machinę?
      • roweroraffi DZIEŃ 5 12.06.06, 19:59
        DZIEŃ 5.

        W zasadzie to trudno to nawet nazwać dniem. Ot pod wieczó siadłem sobie z
        brzeszczotem, wiertarką i zapałem do głównych rur wahacza... wyrównałem jedną,
        wyciąłem otwór na ośkę wahacza i... na tym zakończyłem. Chciałem jeszcze wyciąć
        otwór na łożysko, ale bez dobrych wierteł zwyczajnie nie da rady. Jutro chyba
        znowu odwiedzę narzędziowy :-)

        A teraz idę... a właśnie nie sprzątać, tylko jeść :-P Dziś dzień syfiarza
        warsztatowego, czyli wszystko zostaje tak jak leży, łącznie z rurą w imadle ;-)
        A jutro od rana sklep i wiercenie, borowanie, cięcie i szlifowanie, czyli ciąg
        dalszy znęcania się nad tym, co zaczyna nabierać kształtu wahacza.
      • roweroraffi DZIEŃ 6 13.06.06, 19:10
        DZIEŃ 6

        Dziś jestem naprawdę szczęśliwy, bo po raz pierwszy udało mi się przekroczyć
        plan. Nie dość, że odwiedziłem sklep i bez kłopotu zakupiłem brakujące narzędzia
        (wiertła tytanowe 2 i 2,5mm) i osadziłem dziś zakupione wcześniej łożyska
        maszynowe w obu głównych rurach wahacza tylnego zawieszenia, wycinając w tym
        celu w obu rurach dwa otwory okrągłe o średnicy 48mm i dwa prostokąty 25x40mm
        zaokrąglone na jednym końcu. Na końcu doszlifowałem wszystko z dokładnością do
        0,5mm i wyrównałem szlifierką, co by nikt się nie poranił nigdy montując
        łożyska, czy ośkę. Łącznie jakieś 7-8h pracy.
        A wyjście ponad plan to fakt, że dziś zacząłem szykować haki tylnego koła i
        tylnej przerzutki. Co prawda na razie płat grubego na 5mm aluminium został tylko
        wyrównany na długość i kąty (wcześniej był krzywo przycięty w sklepie), po czym
        przecięty na dwie równe co do 0,5mm części, to jednak jest to dodatkowa robota
        trwająca godzinę, czy dwie, o którą 'lżejszy' będzie jutrzejszy plan robót.

        Jeszcze trochę, a okazać się może, że nie będę miał co robić. Gdy wahacz będzie
        gotowy (kwestia dwóch dni), to bez głównej rury ramy (po którą trzeba jechać do
        Radomia) mogę zajmować się jeszcze tylko bagażnikiem (prosta robota góra na
        dzień), oraz osadzaniem suportu w przedniej części ramy (znowu wycinanie
        półokrągłych otworów i to pod kątem!), co zajmie mi może maksymalnie ze dwa dni.
        Reszta to jakieś duperele w stylu klejenia haka do przerzutki Leggero (Made by
        FSO) do wahacza, by poziomka mogła ciągnąć Kredens, czy tym podobne drobne i nie
        wpływające na całokształt drobnostki, które może zajmą mi 2 dni jak się nie będę
        śpieszył..
        Z resztą jak się dobrze zastanowić, to przy głównej rurze też nie będzie za
        wiele do roboty. Ot przeciąć na trzy części, każdą pod kątem odpowiednim (maks
        pół dnia), w jednym miejscu zrobić otwór o średnicy 24mm na rurę wahacza (pół
        dnia), a w innym półokrągłe zakończenie pod kątem na główkę sterów (dzień, może
        1,5). Później zostanie już tylko produkcja układu kierowniczego, czego i tak sam
        nie zrobie, bo to stal i wymaga spawarki (i zakupów).
        Krótko mówiąc 2-3 tygodnie i poziomka wyjedzie już na drogi :-)


        p.s. Bartek robi dziś bardzo ciekawe doświadczenia związane z laminowaniem...
        być może zechce je tu opisać jak skończy. Ja powiem tylko, że wynik
        doświadczenia da odpowiedź na pytanie czy można produkować rowery z papieru
        toaletowego i/lub starych prześcieradeł :-)
        • roweroraffi ERRATA 13.06.06, 19:16
          Nie przerzutki Leggero, a przyczepki Leggero oczywiście... to wszystko przez to,
          że teraz zajmuję się tymi hakami pod koło i przerzutkę ;-)
        • bzaborow inżynieria materiałowa 13.06.06, 19:59
          zgodnie z groźbami Raffiego dopisuje wyniki doswiadczenia... "papier
          toletowy/prześcieradło vs. aluminium"

          przedmiot badania: 2 próbki wykonane techniką laminowania ręcznego klejem
          epoksydowym /o ok. 50% słabszym od normalnej żywicy:D/:
          1) 20 warstw papieru toaletowego = 1mm grubości płytki po dociśnięciu
          2) 20 warstw tkaniny prześcieradłopodobnej = 3.3mm grubości płytki po ściśnięciu

          testy wytrzymałości /przybliżone parametry/:
          próbka 1)
          wytrzymałość na gięcie - odkształca się trwale przy naprężeniach ~40MPa, moduł
          Younga ok. 3GPa
          próbka 2)
          wytrzymałość na gięcie - odkształca się trwale przy naprężeniach ~70MPa, moduł
          Younga również ok. 3GPa

          Gęstość obu "laminatów" jest porównywalna z klasycznym kompozytem (laminat
          epoksydowo szklany) i wynosi 1.5-1.6 g/cm3



          dla porównania dane wg norm i rzeczywiste najpopularniejszego stopu aluminium
          (PA38 sztucznie starzony)
          norma:
          wytrzymałość na gięcie - odkształca się trwale przy naprężeniach ~140MPa, moduł
          Younga ok. 70GPa, gęstość: 2.75 g/cm3
          rzeczywiste:
          wytrzymałość na gięcie - odkształca się trwale przy naprężeniach >240MPa, moduł
          Younga ok. 70GPa, gęstość: 2.75 g/cm3

          Przy spawaniu lub lutowaniu bez ponownego starzania/obróbki T4 PA38 "słabnie" do
          ok 70-80 MPa


          Jeśli do kogoś te liczby nie przemawiają, to dodam jeszcze tylko tyle:
          dzięki mniejszej gęstości, przy zastosowaniu oversize (zwiększonej średnicy rur
          ramy), z "laminatu papierowego" można stworzyć równie wytrzymałą i RÓWNIE LEKKĄ
          poziomkę co z PA38 klejonego / spawanego i wystarzonego - to drugie prawie
          nieosiągalne w warszawskich realiach;/

          fakt faktem, oversize potrzeba nie byle jaki, bo rura główna owalna o przekroju
          120x60 (spłaszczonej rolki papieru toaletowego:D)

          Nie muszę chyba dodawać, że rower z prześcieradła byłby LŻEJSZY niż z aluminium,
          przy tej samej wytrzymałości.


          Podsumowanie (:D)
          Wyniki są na tyle obiecujące, że w następnych dniach biorę się za szmatki i
          żywicę, a nóż wyjdzie prześcieradłowy wahacz, czyteż tylko kufer ze srajtaśmy.



          pozdrawiam ogromnie poziomkowo i materialnie
          bartek
      • roweroraffi DZIEŃ 7 14.06.06, 17:19
        DZIEŃ 7

        Dziś mam mocno mieszane uczucia po pracy. Co prawda haki prawie skończone i dziś
        być może nawet je przykleje już do wahacza (brakuje tylko gwintu w otworze na
        przerztkę tylną), ale niestety są i mniej słodkie smaczki:

        -Po pierwsze nigdzie nie można dostać gwintownika 10mm o skoku 1mm
        (drobnozwojny, czy drobnozwojowy - jakoś tak) i pewnie będę miał wycieczkę do
        ślusarza i to raczej nie jutro (święto) i raczej nie w piątek (o tym poniżej),
        bo bez gwintownika otworu nie wyczaruję.
        Krótko mówiąc nie wiem kiedy tam pojadę... może w sobotę? Chyba, że ktoś ma taki
        gwintownik i chciałby go użyczyć na jeden dzień (a w zasadzie na max godzinę)
        celem nagwintowania otworu na przerzutkę tylną. Posiadaczy proszę o kontakt na
        GG/Tlen/Kom - adres na www.masa.waw.pl w dziale KONTAKT :-)

        -Po drugie wahacz tylny ma taką geometrię, że będzie wymagał nieco gimnastyki
        aby zainstalować piwoty hamulca tylnego... potrzebne będą zakupy, dodatkowa
        robota etc. Ale to nie kłopot, bo zakupy i tak mnie czekają w związku ze zmianą
        koncepcji i tym co poniżej.

        -Po trzecie w piątek czeka mnie wycieczka pociągiem do Radomia (może ktoś ma
        ochotę się ze mną przejechać? Biletu nie funduję, ale za to towarzystwo i
        atrakcje w postaci błądzenia po mieście zapewniam ;-), bo Bartek niestety ma
        'dogrywkę' i nie będzie mógł mnie wyręczyć. Zatem jeden dzień na pracę poleci
        całkowicie na nic-nie-robieniu i turystyce po Radomiu. Zastanawiam się tylko czy
        brać rower czy może po Ursusie nieco zmądrzeć :-)
        -Po czwarte niestety okazało się, że rura sterowa, którą pracowicie wycinałem z
        Olkiwej ramy ma 1 i 1/8" a nie 1" w związku z czym nie nada się do mojego
        roweru. Muszę kupić calową ALU, ale to nie kłopot, bo i tam czekają mnie zakupy.
        Oby mi tylko pieniędzy wystarczyło na wszystko, bo zakupów sporo, a renta jak na
        złość ciągle nie przychodzi...

        Pocieszam się natomiast tym, że w końcu widać efekty pracy. Gdy wahacz zacznie
        wyglądać, to od razu humor mi się poprawi, bowiem o wiele przyjemniej cokolwiek
        robić, gdy widać efekty tej pracy, a nie tylko ciągle kupkę rur z aluminium w
        różnych kształtach.

        p.s. Może ktoś ma jakieś doświadczenie w malowaniu aluminium? Jakiś pomysł na
        dobrą i tanią farbę/lakier? Wcześniej czy później czeka mnie także malowanie
        roweru, by w zimę sól z jezdni nie przeżarła go na wylot - najlepiej to będzie
        zrobić od razu - raz że mniej brudu, a dwa, że szkoda potem rozbierać dopiero co
        złożony rower :-)
        • xun_vixx Re: DZIEŃ 7 14.06.06, 17:43
          U mnie proszkowo maluja aluminium... stosunkowo nice, choc dosc drogawo:
          lakiernia.waw.pl
          Za to mozna sobie skolowac wystrzalowe kolorki :D


          Co do mojej poziomki to jets obecnie w fazie malowania, dzis albo jutro zaczne instalowac osprzet i zostana do zrobienia drobiazgi jak blotniki, mocowanie choragiewki ostrzegawczej, mocowanie licznika, tapicerka fotelika (srednio miekka gabka w wodoodpornej sztucznej skorce) & nozka (to chyba wszystkie drobiazgi jakie mi zostaly). Niestety ostatnie niezbedne do jazdy czesci bede mial we wtorek dopiero... Fotki beda dopiero na gotowca :D
          • roweroraffi Re: DZIEŃ 7 15.06.06, 15:52
            xun_vixx napisał:

            > Fotki beda dopiero na gotowca :D

            Na gotowcu to ja się będę chciał przejechać, a nie podziwiać go na fotkach :-)

            Przy okazji chetnie przyjżę się detalom, dokładności wykonania , ciekawym
            patento (są w każdej poziomce) itp itd :-)
      • roweroraffi PROJEKT 14.06.06, 20:48
        Ktoś prosił o wersję projektu... nie posądzam Was o posiadanie nowego CADa, więc
        zrzuciłęm to do PNG. Link:

        img363.imageshack.us/my.php?image=15aplus4uk.png
        I drugi z pokazanym wszystki co się wysuwa, wsuwa, reguluje, obraca itp:

        img115.imageshack.us/my.php?image=15bplus0et.png

        Na rysunkach projekt jest w wersji 1,5. Najnowsza to 1,7, ale różni się tylko
        zmienioną rurą główną z 60x40x2 na 80x40x1,3 i wszystkim co taka zamian za sobą
        pociąga (rower się wydłuż ao 4cm, więc gdzie indziej jest tylne koło, bagażnik
        itp)... tym, niemniej idea ani kształt koncepcji się nie zmienił :-)
        • cosmit Re: PROJEKT 15.06.06, 19:14
          Możesz udostępnić w formacie *.dwg(format autoCADa)? Łatwiej będzie oglądać, bo
          teraz to mam wrażenie, iż oglądam coś z serii "połącz kropki".
      • roweroraffi DZIEŃ 8 15.06.06, 18:38
        DZIEŃ 8.

        Dziś zupełnie "lightowo". Jedyne co zrobiłem to przyciąłem rury na bagażnik pod
        wymiar (z dokłądnością na granicy błędu pomiarowego) i przykleiłem płaskownik do
        wahacza. Ten płaskownik jeszcze za dzień lub dwa wzmocnie kątownikiem i
        przymocuje do niego mój własny hak do przyczepek Leggero (kolejny element "made
        by FSO"-niech mi ktoś powie, że Oni tylko samochody robią ;-). Więcej tu nie ma
        do roboty, bo resztę pasować się będzie do głównej rury ramy, a ta czeka na mnie
        w Radomiu (Wycieczka po aluminium już jutro. Biorę rower i współtowarzyszkę
        podróży - Kazę - która podobno też nie ma co w domu robić teraz.).

        A no i sprawdziłem pierwsze łączenia klejone (haków tylnych kół do wahacza).
        Jeszcze do końca nie stwardniały, więc tylko opukiwałem młotkiem, ale trzymają
        się sztywno i raczej nie zdradzają chęci odrywania się. Nie chwaląc się, ale
        przy tej precyzji ich wykonania, było to całkowicie do przewidzenia ;-) W końcu
        na całej długości wahacza (ponad 50cm) niedokładność wykonania wynosi mniej niż
        1mm na hakach kół i nieco ponad 2mm na takim detalu jak otwory do montażu
        błotników. Co nie zmienia faktu, że pierwsze jazdy testowe roweru i tak będą z
        sakwami wyładowanymi piachem, po lasku możliwie blisko domu, kocich łbach,
        korzeniach, progach, "obniżonych krawężnikach" i wszystkim tym, co ma szanse na
        tyle dokopać rowerowi, bym miał pewność, że jak się nic nie odłamało podczas
        tego testu, to już się napewno nie odłamie :-)
        A jeżeli się odłamie, to tu wychodzi zaleta klejenia nad spawaniem... wystarczy
        zdrapać klej, zmatowić elementy łączone, dać więcej kleju i/lub jakieś nowe,
        dodatkowe wzmocnienie i śmiało można ponownie skleić te same elementy do siebie
        bez żadnych negatywnych konsekwencji! Ten typ łączenia naprawde wybacza błędy
        tak projektantowi jak i konstruktorowi, co tylko mnie zachęca do dalszych zmian
        i udoskonaleń projektu (bo ten napewno ma wady-każdy ma wady) za pewien czas :-)


        Znikam... być może jeszcze dziś wezmę się za wycinanie miejaca na suport w
        regulowanej części ramy... co prawda tutaj dopasowanie detali zależy od głównej
        rury ramy, ale tylko połowicznie, więc część prac (dwa półokrągłe otwory,
        idealnie takie same by rower nie był krzywy) można będzie już wykonać. Albo
        leniąc się dalej przy filmie, okleję drugą warstwą zabezpieczającą krawędzie
        fotelika, bo taśma izolacyjna, którą mam jest na tyle marna, że jedna warstwa to
        zdecydowanie za mało.
        • xun_vixx Re: DZIEŃ 8 15.06.06, 22:26
          roweroraffi napisał:

          > DZIEŃ 8.
          >
          > (...) Co nie zmienia faktu, że pierwsze jazdy testowe roweru i tak będą z
          > sakwami wyładowanymi piachem, po lasku możliwie blisko domu, kocich łbach,
          > korzeniach, progach, "obniżonych krawężnikach" i wszystkim tym, co ma szanse na
          > tyle dokopać rowerowi, bym miał pewność, że jak się nic nie odłamało podczas
          > tego testu, to już się napewno nie odłamie :-)


          Zamierzam zrobic dokladnie to samo, jazda terenowa pod sporym (zawyzonym) obciazeniem (rozbita na 2 etapy, raz na pusto, potem dopiero z obciazeniem)... A potem bedzie mozna juz lajtowo szalec :D
          • roweroraffi Re: DZIEŃ 8 15.06.06, 23:09
            xun_vixx napisał:

            > Zamierzam zrobic dokladnie to samo, jazda terenowa pod sporym (zawyzonym) obcia
            > zeniem (rozbita na 2 etapy, raz na pusto, potem dopiero z obciazeniem)... A pot
            > em bedzie mozna juz lajtowo szalec :D

            No to widzę, że mamy do bezpieczeństwa dokłanie takie samo podejście... 3x
            sprawdzić wszystko, potem na wszelki wyopadek jeszcze raz, a potem dla spokoju
            jeszcze przetestować ze dwa-trzy razy odpowiednio katując całość. A na końcu
            tego cyklu zastanowić się ile jeszcze razy to wszystko powtórzyć by wyjechać
            sobie na drogę spokojnym i spacerowym tempem i nie bać się że cos odpadnie ;-)

            Przy okazji... moja poziomka była liczona także pod względem zderzenia
            czołowego. Co by nie wdawać się w szczegóły, bo ich nie pamiętam (dawno to
            było), to powiem, ze około 15-20 G rama wytrzymywała w zderzeniu czołowym, a od
            czasu tych testów konstrukcję jeszcze wzmocniono... jeżeli Twój margines błędu
            konstrukcyjnego jest równie szeroki, to myślę, że testy oba poziomy przejadą
            spokojnie i to z palcem może nie w dupie, ale z pewnością na jej wysokości (w
            końću to USS-y są) ;-)
            • xun_vixx Re: DZIEŃ 8 16.06.06, 21:40
              roweroraffi napisał:

              > xun_vixx napisał:
              >
              > > Zamierzam zrobic dokladnie to samo, jazda terenowa pod sporym (zawyzonym)
              > obcia
              > > zeniem (rozbita na 2 etapy, raz na pusto, potem dopiero z obciazeniem)...
              > A pot
              > > em bedzie mozna juz lajtowo szalec :D
              >
              > No to widzę, że mamy do bezpieczeństwa dokłanie takie samo podejście... 3x
              > sprawdzić wszystko, potem na wszelki wyopadek jeszcze raz, a potem dla spokoju
              > jeszcze przetestować ze dwa-trzy razy odpowiednio katując całość. A na końcu
              > tego cyklu zastanowić się ile jeszcze razy to wszystko powtórzyć by wyjechać
              > sobie na drogę spokojnym i spacerowym tempem i nie bać się że cos odpadnie ;-)
              >
              > Przy okazji... moja poziomka była liczona także pod względem zderzenia
              > czołowego. Co by nie wdawać się w szczegóły, bo ich nie pamiętam (dawno to
              > było), to powiem, ze około 15-20 G rama wytrzymywała w zderzeniu czołowym, a od
              > czasu tych testów konstrukcję jeszcze wzmocniono... jeżeli Twój margines błędu
              > konstrukcyjnego jest równie szeroki, to myślę, że testy oba poziomy przejadą
              > spokojnie i to z palcem może nie w dupie, ale z pewnością na jej wysokości (w
              > końću to USS-y są) ;-)
              >

              Profil stalowy 30x50x2 w posycji niemal horyzontalnej (+/- 10-30 stopni) predzej sie przebije na wylot przez potencjalnego napastnika niz odksztalci... Po czolowce jednak by byl widelec do wymiany z glowka ramy, w koncu to lwb :D
      • roweroraffi DZIEŃ 9 16.06.06, 23:13
        DZIEŃ 9

        No to dzis wybrałem się wraz z Kazą do radomia po profile aluminiowe. Niestety
        wieć jest nie tylko w Warszawie i to, czym chwalili się na www owszem kupić
        mozna, ale tylko w hutcie (minimalnie 100kg). Konieczna więc bedzie ponowna
        zmiana projektu.
        Kupiłem jednak nieco innych rzeczy w tym brakujacy profil 45x45x2, nieco
        katowników, calową rurę na stery itp. Takze bilans wyszedł napewno nie na
        sukces, ale tez i nie na porażkę. Zwłaszcza, ze wyjazd obfitował w dodatkowe
        atrakcje jak błądzenie po Radomiu, zwiedzanie zabytkowych Kościołów, wizyte na
        deptaku, Polibudzie, odwiedzenie kilku mizernie zaopatrzonych sklepów
        rowerowych i inne :-)

        Standartowo też już atrakcji dostarczyło PKP. Tym razem co prawda nie było
        problemów z wagonem rowerowym (nikt się go i tak nie spodziewał), czy obsługa
        pociągów (była miła i uprzejma), ale za to zdarzyło nam się wsiąść w nie ten
        pociąg co trzeba i mało brakowało, a zamiast w drogę powrotną do Wawy,
        wybralibyśmy się na okolicczna bocznicę kolejową :-) Skończyło się jednak
        pozytywnie.

        Niedługo pojawią się fotki z wyjazdu - tak Kazy z cyfraka, jak i moje z kliszy.
        Te drugie będą takze z poprzednich etapów budowy poziomki, choc niestety będą
        tylko u mnie w albumie, którym jednak napewno będę się chwalił od czasu do
        czasu ;-)
        • xun_vixx Re: DZIEŃ 9 16.06.06, 23:50
          Ja skonczylem instalacje sprzetu na ramie i czekam tylko na rolki napinacza lancucha.

          Z drobiazgow jutro instalacja licznika i ataczmentu do masowej flagi. Dodatkowo zaczne malowac ozdobniki i doklejac odblaskowa tasme.

          Poszukuje teraz za to lusterka do kasku/okularow (jak ktos ma namiar na sklep to bede dzwieczny), patentu na podporke/nozke, oraz odrobiny gabki i wodoodpornej tkaniny na tapicerke fotelika :)

          Jak sie uda to jutro cykne pierwsze fotki "prawie" kompletnego bajka. Niestety rolki bede mial dopiero we wtorek, wiec wczesniej bajk bedzie niekompletny.
      • roweroraffi DZIEŃ 10 18.06.06, 01:32
        DZIEŃ 10

        Możnaby śmiało powiedzieć, że dziś to kontynuacja dnia poprzedniego. Nie
        dowiozłem bowiem wczoraj ALU do domu, a i sam też tam nie dojechałem. Obudził
        mnie z rana telefon z WOT z prośbą o wywiad. Ruszyłem więc z Gocławia na Rondo
        Sybiraków po drodzę zahaczając jeszcze o Bartka (wykonywał dla mnie zmianę w
        projekcie, bo nie miałem poza domem dostępu do CAD-a), a stamtąd na Wileńską do
        sklepu z ALUMINIUM (kolejne zakupy). Na rondzie Zesłańców nakręciliśmy króciutki
        wywiad na temat ścieżek (poszedł w Kurierze Warszawskim o 18.00), po czym
        udaliśmy się na wystawę rowerów nietypowych, które okazały się być niczym innym
        jak poziomkami w różnych konfiguracjach ilości kół, materiału ramy i rozwiązań
        napędu.
        Podpatrzyliśmy kilka ciekawych patentów, wymieniliśmy doświadczenia (głównie w
        dziedzinie kompozytów), a z poznanymi konstruktorami z Krakowa i Wrocławia
        udaliśmy się na krótką, poziomą wycieczkę po Warszawie :-) Z racji niewielkiej
        ilości czasu dojechać udało nam się tylko na Nowy Świat, gdzie Chłopaki mieli
        okazję spróbować pojeździć Velo, rowerem Bartka i gdzie narobiliśmy sporo
        pozytywnego zamieszania. Zjedliśmy też posiłek na poziomie w Barze Mlecznym, a
        niedługo potem rozdzieliliśmy się, gdyż Koledzy musieli jeszcze wrócić do BlueCity.
        My z Bartkiem tymczasem zahaczyliśmy jeszcze o Ogród Botaniczny (spotkanie z
        Koleżankami), Czerniaków (wyżerka) i okolice (jakoś trzeba było dojechać). Do
        domu wróciłem już dziś, czyli w niedzielę ;-)

        Aha, byłbym zapomniał... na Nowym Świecie napatoczył się też pewien radny z
        Pragi Południe. Bardzo serdecznie zapraszał Masę do tej właśnie dzielnicy :-)
        Zostawił też na siebie kontakt.
        Z radością powiadomiłem Go, że Masa już w tym miesiącu przychyli się do tej
        prośby już w tym miesiącu ;-)


        No i dla tych, co doczytali do końca mała nagroda: Zdjęcia tylu rowerów
        poziomych, ilu Warszawa w jednym miejscu jeszcze nie widziała (i kilku innych :-P):

        Z poziomkami ;-)
        bzaborow.no-ip.pl/galeria/2006_06_17%20-%20ogrod%20botaniczny/norm/DSC01337.html

        Pracująca sobota:
        bzaborow.no-ip.pl/galeria/2006_06_17%20-%20ogrod%20botaniczny/norm/DSC01367.html
        bzaborow.no-ip.pl/galeria/2006_06_17%20-%20ogrod%20botaniczny/norm/DSC01361.html
        bzaborow.no-ip.pl/galeria/2006_06_17%20-%20ogrod%20botaniczny%20(maja)/norm/216_1603.html
        Parking rowerowy pod schodami (widać ilość ALU z jaką dziś cały dzień śmigałem):
        bzaborow.no-ip.pl/galeria/2006_06_17%20-%20ogrod%20botaniczny/norm/DSC01375.html

        A tu już właściwe foty z poziomkami:
        bzaborow.no-ip.pl/galeria/2006_06_17%20-%20wystawa%20poziomek%20typowych%20;-)/index.html
        Zdjęcia będą dostępne jak tylko DNSy no-ip przestaną strajkować i oczywiście
        tylko w godzinach, w których Bartek ma włączonego kompa :-)
        • xun_vixx Re: DZIEŃ x - FOTKI 19.06.06, 16:19
          Teraz ja fotki zainstaluje :)
          Poziom w sumie kompletny, brakuje tylko rolek do napinaczy lancucha (na fotkach widac gotowe piwoty z nakretkami ale brak rolek)...

          hipriest.republika.pl/fotki/rower_01.jpg
          hipriest.republika.pl/fotki/rower_02.jpg
          hipriest.republika.pl/fotki/rower_03.jpg
          hipriest.republika.pl/fotki/rower_04a.jpg
          hipriest.republika.pl/fotki/rower_04b.jpg
          hipriest.republika.pl/fotki/rower_04c.jpg
          hipriest.republika.pl/fotki/rower_05.jpg
          hipriest.republika.pl/fotki/rower_06.jpg
          hipriest.republika.pl/fotki/rower_07.jpg
          Pozniej obrobie coby lepsze byly, jak juz rolki bede mial. Fotki kompletnego zarzuce...
          • bzaborow Re: DZIEŃ x - FOTKI 19.06.06, 19:35
            hm... rowerek wyglada calkiem calkiem...
            IMHO niepotrzebnie dales tyle bloczkow z tylu - wieksze opory + wieksze zuzycie
            bloczkow nastapi.

            a zamocowanie licznika genialne:D (jestes dalekowidzem??)

            pozdrawiam poziomo
            bartek
            • xun_vixx Re: DZIEŃ x - FOTKI 19.06.06, 22:23
              bzaborow napisał:

              > hm... rowerek wyglada calkiem calkiem...
              > IMHO niepotrzebnie dales tyle bloczkow z tylu - wieksze opory + wieksze zuzycie
              > bloczkow nastapi.

              Przy tej konfiguracji jeden musi podniesc lancuch ze wspornika kola a drugi przydusic przed fotelikiem... Tylko w ten sposob na wszystkich zebatkach lancuch nie piluje fotelika i/lub wspornika... Zuzycie - trudno... jakis czas pojezdzi :D

              >
              > a zamocowanie licznika genialne:D (jestes dalekowidzem??)
              >

              Mam krotkowzrocznosc, ale i po co mi licznik. Ma kilometrz zliczac bo predkosc mi nie jest potrzebna, choc widac... A i tak najlepszewgo patentu nie ma na fotkach - lusterko do okularow (samorobka) :D

              > pozdrawiam poziomo
              > bartek
          • roweroraffi Re: DZIEŃ x - FOTKI 19.06.06, 20:12
            xun_vixx napisał:

            > Teraz ja fotki zainstaluje :)

            No widze porzadny kawalek roboty. Co prawda wprawne oko zobaczy przedni blotnik
            26" (swoja droga to ciekawa alternatywa dla ciagle lamiacych sie chlapaczy i
            licznik, ktorego zwyczajnie nie masz prawa widziec podczas jazdy, ale...
            ciekawe, sztywne LWB. A wlasnie... czy Ty czasem nie planowales amortyzowanego
            SWB? ;-)

            I jeszcze jedno... zarzucilbys moze kilkoma danymi jak:
            -Dlugosc roweru.
            -Waga.
            -Wysokosc fotelika od ziemii.
            -Kat barki-miednica-suport.
            -Pochodzenie tylnego trojkata, glowki i suportu.
            -Koszt budowy
            -Czas budowy
            -Rodzaj farby jaka malowales rame
            -Ciekawe patenty (z tego co widzialem kiera chodzi na gwincie)

            Z niecierpliwoscia czekam na odpowiedz.

            • xun_vixx Re: DZIEŃ x - FOTKI 19.06.06, 22:44
              roweroraffi napisał:

              > No widze porzadny kawalek roboty. Co prawda wprawne oko zobaczy przedni blotnik
              >
              > 26" (swoja droga to ciekawa alternatywa dla ciagle lamiacych sie chlapaczy i
              > licznik, ktorego zwyczajnie nie masz prawa widziec podczas jazdy, ale...

              Wyglada niezle i bedzie sie niezle sprawowac (mam nadizeje) :D

              > ciekawe, sztywne LWB. A wlasnie... czy Ty czasem nie planowales amortyzowanego
              >
              > SWB? ;-)

              Mial byc trike nawet, ale koncepcie zmienialy sie wraz z etapami kolowania czesci i zasobow finansowych... I wyszlo to co jest...

              >
              > I jeszcze jedno... zarzucilbys moze kilkoma danymi jak:
              > -Dlugosc roweru.
              > -Waga.
              > -Wysokosc fotelika od ziemii.

              Jak pomierze... Tyle wiem ze wagowo w 20kg sie miesci mniej wiecej a dlugosc calkowita to jakies 250cm. W wolnej chwili dorwe wage i miarke to bede znac wiecej szczegolow.

              > -Kat barki-miednica-suport.

              Kat belek z profili jest zblizony do 120... Ale to trza by na fotce katomierzem sprawdzic dokladnie :D

              > -Pochodzenie tylnego trojkata, glowki i suportu.

              Bardzo stary goral, jaki mi sie byl rozpadl zanim rangera kupilem. Wiekowo jakies 10 lat temu bedzie moze. Tyle jesli o trojkat i glowke chodzi (rower ten tez byl glownym dawca czesci: stery, mostek, kiera, manetki, przezutki, korba, oska suportu...
              Suport ma nowe nakretki, nowe pedaly a sama mufa jest z poziome.website.pl podobnie jak fotelik.

              > -Koszt budowy

              Calkowity koszt... ZA DUZY :D Uwzgledniajac wszystko ze spawaniem, fabrkami czy nakretkami i innymi duperelami to jelsi moj kosztorys sie nie myli - nieco ponad 700pln.

              > -Czas budowy

              Fotelik (pierwsza powazna czesc) dotarl do mnie jeszcze w grudniu. A scisla budowa... Niech zobacze kiedy dorwalem belki... 4 kwietnia 2006. Czyli wlasciwa budowa trwa (z przerwami) ok 3 miesiecy. W tym ostatnie 2 dni to bylo skladanie calosci... :D

              > -Rodzaj farby jaka malowales rame

              Hammerite do ogrodzen... Dlaczego? Bo byl w garazu i nie musialem za niego dawac ani zlotowki :D A calkiem niezle wyglada i w sloncu nieco sie metalicznie mieni. Znaczy nie wyglada obciachowo :D Braz metalik :D

              > -Ciekawe patenty (z tego co widzialem kiera chodzi na gwincie)

              Bagaznik samorobka, przerobiony przyciety i podspawany, zobaczymy czy sruby wytrzymaja.
              Mocowanie licznika na mostku dosc malo typowe. Podobnie sam mostek nad widelcem z miejscem na 2 dobre lampki przednie.
              Uklad sterowania przeniesienie przez pret alu 10x10 z srubami M8 w pionie mocowanymi poprzes sruby oczkowe i pakiet podkladek i nakretek (odpowiednieo nasmarowanych)... Jets to patent problematyczny, bowiem dosc malo miejsca zostaje na prace tego aluminium na wybojach. Bedzie to testowane i mam nadzieje, ze wytrzyma, jelsi nie to alu zostanie zastapione wytrzymalszym materialem.
              Uklad sterowania mocowany na srubie. Patent omawiany jako nadajacy sie. I calkiem niezle sie nadaje, Jako ze kiera robi raptem przy maksymalnych wychyleniach ok 90-180 stopni to skok gwintu nie ma znaczenia, jednoczesnie sam gwind taje mozliwosc sterowania wysokoscia kierownicy w zakresie ok 4cm w pionie. Niestety wada tego rozwiazania jest slabo dopasowana nakretka do ktorej zamocowany jest selfmade mostek... Efektem tego jest luz w kierownicy na przechylaniu, mierzony na koncach kierownicy mniej wiecej 1cm roznicy. Wyczuwalny i moze mylic podczas jazdy. Podobnie zastosowanie M8 z srubami oczkowymi do przeniesienia z kiery na widelec daje w sumie niewielki luz miedzy obrotem kiery a obrotem widelca, jednak jest do zaakceptowania. Zastosowanie srub oczkowych z kolei daje mozliwosc regulacji katow miedzy kiera, widelcem i popychaczem/drazkiem.
              Najlepszy patent to lusterko mocowane do okularow za pomoca gumek aptekarek na wysiegniku z drutu miedzianego 1mm. 2x4cm mniej wiecej. Jedyne znosne i w miare rozsadne lusterko jakie zdaje egzamin nie tylko na poziomie ale za to na kazdych okularach. Drut jest na tyle miekki ze daje mozliwosc regulacji swobodnej w wielu plaszczyznach. Dziko w tym wygladam, troche dziko sie z tym poruszac, trzeba sie przyzwyczaic, ale ogolnie zdaje egzamin. Choc na zwyklym rowerze predko sie nie pozbede nawyku spogladania przez ramie zamiast w lusterko :)

              Skoncze budowe bo porobie dokladniejsze fotki detali...

              Chyba nic wiecej nietypowego niema. Jutro bede mial rolki, to zainstaluje wszystko co trzeba do konca, zmontuje fotelik na stale i zaczne experymenty z obciazeniami i stress testy w okolicznych wertepach. Jak przezyje to sie pojedzie w ciezszy teren z wiekszym bagazem (na drodze do Palmir jest kawalek "DOBREGO" bruku :D ). Pozostanie jeszcze przyzwyczaic sie do zachowan rowerku przy roznych obciazeniach (jedna sakwa, dwie sakwy, sakwa + flaga masowa z uwzglednieniem bocznych wiatrow)i predkosciach.
              • roweroraffi Re: DZIEŃ x - FOTKI 19.06.06, 23:27
                xun_vixx napisał:

                > roweroraffi napisał:

                > Calkowity koszt... ZA DUZY :D Uwzgledniajac wszystko ze spawaniem, fabrkami czy
                > nakretkami i innymi duperelami to jelsi moj kosztorys sie nie myli - nieco po
                > nad 700pln.

                To ja nie będę mówił... u mnie z 300-400zł to poszło na ramę samą. Z czego dobra
                połowa na eksperymenty... część się jeszcze zwróci, bo niewykorzystane ALU i
                stal pewnie oddam na złom gdy skończę budować.

                > Fotelik (pierwsza powazna czesc) dotarl do mnie jeszcze w grudniu. A scisla bud
                > owa... Niech zobacze kiedy dorwalem belki... 4 kwietnia 2006. Czyli wlasciwa bu
                > dowa trwa (z przerwami) ok 3 miesiecy. W tym ostatnie 2 dni to bylo skladanie c
                > alosci... :D

                To ja ambitnie chcę w miesiąc ze wszystkim zdąrzyć. I to przy sesji. Oby się
                udało :-)

                > Uklad sterowania przeniesienie przez pret alu 10x10 z srubami M8 w pionie mocow
                > anymi poprzes sruby oczkowe i pakiet podkladek i nakretek (odpowiednieo nasmaro
                > wanych)... Jets to patent problematyczny, bowiem dosc malo miejsca zostaje na p
                > race tego aluminium na wybojach. Bedzie to testowane i mam nadzieje, ze wytrzym
                > a, jelsi nie to alu zostanie zastapione wytrzymalszym materialem.

                To akurat normalne, tylko u mnie będą łożyska kulowe zamiast śrub. No i pręt
                będzie krótszy, bo ten Twój to taką dźwignie robi, że w razie upadku może się
                zwyczajnie zgiąć.

                > Uklad sterowania mocowany na srubie. Patent omawiany jako nadajacy sie. I calki
                > em niezle sie nadaje, Jako ze kiera robi raptem przy maksymalnych wychyleniach
                > ok 90-180 stopni to skok gwintu nie ma znaczenia, jednoczesnie sam gwind taje m
                > ozliwosc sterowania wysokoscia kierownicy w zakresie ok 4cm w pionie. Niestety
                > wada tego rozwiazania jest slabo dopasowana nakretka do ktorej zamocowany jest
                > selfmade mostek... Efektem tego jest luz w kierownicy na przechylaniu, mierzony
                > na koncach kierownicy mniej wiecej 1cm roznicy.

                Nie życzę Ci źle, ale moim zdaniem po pierwszym przewróceniu się roweru na
                postoju ukłąd kierowniczy będzie do naprawy. Pamiętam, że jakiś czas temu Bartek
                w ten sposób połamał blisko calową rurę kierownicy... pręt w porównaniu z tym
                pójdzie pewnie jak patyczek.
      • roweroraffi DZIEN 11 19.06.06, 20:38
        DZIEN 11

        Po pierwsze przepraszam za brak polskich znaczkow, ale nadaje spod Linuxa i nie
        chce mi sie bawic w ustawienia jezykowe... zwlaszcza, ze po nastepnym
        uruchomieniu kompa i tak trzeba bedzie ustawiac od nowa ;-)

        Dzis dzien raczej krotki, aczkolwiek pracowity. W koncu rozpakowalem zakupy z
        Radomia i Wilenskiej (w niedziele nie mialem nawet na to chwili), po czym od
        razu ochoczo wzialem sie do roboty.
        I tak rura glowna ramy (kupiona w sobote) jest juz przycieta na 3 czesci na
        wymiar pod odpowiednimi katami. Bylo z tym nieco roboty, by wyszlo dokladnie,
        ale mam nadzieje, ze rower krzywy nie bedzie. A na wypadek, gdyby chcial,
        wszystko zamierzam wyrownac podczas klejenia calosci ;-)
        Poza tym wyszykowalem sobie i przykleilem do wahacza plaskownik o grubosci 5mm,
        do ktorego juz jutro zamocuje na stale hak do przyczepek Leggero wykonany w FSO
        ze stali narzedziowej. Najprawdopodobniej przezyje obie przyczepki i jeszcze z
        5 kolejnych. Sadzac po powierzchni klejenia, bedzie najtrwalszym elementem tych
        przyczepek :-)
        Procz tego zaczalem dopasowywac na wymiar rury w okolicy glowki sterow. Po 4h
        ciecia, wiercenia i szlifowania dwie rury sa tak dokladnie spasowane, ze
        trzymaja sie siebie
        same, nawet bez nakladania kleju. Jutro jeszcze musze wyciac w nich okragle
        otwory na sama glowke, co bedzie o tyle trudne, ze wszystkie katy musza byc
        idealne jezeli rower ma nie ciagnac dwoch sladow. Ale co tam, nie pierwsze to
        takie miejsce i nie ostatnie. Poza tym cwany plan wyrownywania klejem drobnych
        niedoskonalosci i tutaj mozna bedzie zastosowac. Zwlaszcza, ze powierzchnia
        klejenia bedzie wrecz olbrzymia.

        Dzis jeszcze wyszykuje plaskowniki do laczenia fragmentow glownej rury w
        calosc. Wytne je pod odpowiedni wymiar i kat z plaskownika o grubosci 2mm, po
        dwie sztuki na kazde laczenie (lacznie beda 4). Nie bede jednak kleil do kupy
        glownej rury, gdyz wszystkie moje sciski stolarskie, ktorych uzywam do
        klejenia, sa aktyalnie w uzyciu przy haku przerzutki (moze ktos ma pozyczyc ze
        2-4 takie sciski do konca miesiaca? bardzo by mi to przyspieszylo prace). Byc
        moze dzis tez wyszykuje naciecia potrzebne do regulacji suportu, bo to zaledwie
        kilka ciec do wykonania.

        Do tego dodam, ze ulozylem dzis wszystkie rury na dywanie dokladnie tak, w
        jakim ukladzie beda sklejone w rowerze. Nie bede sie chwalil, ale wyglada to
        juz calkiem imponujaco i nawet zaczyna przypominac rower poziomy. A do tego
        blyszczy sie i wali po oczach nowoscia i dynamizmem formy. To bedzie naprawde
        piekielnie fajny rowerek ;-)
        Oczywiscie nie omieszkalem zrobic fotke. A jak juz o fotkach... jutro odbieram
        zdjecia z poprzedniej kliszy... tam sa poczatki robienia poziomki - oczywiscie
        o ile zdjecia wyjda, bo na to oczywiscie nie ma reguly ;-) W srode pewnie
        przyniose to co wyjdzie na Pola i na spotkanie w ZM, wiec chetnych zapraszam!

        No i dzis sie z dziekanatu odzywali... chyba to juz czas by faktycznie z Nimi
        pogadac o tym rowerze. Zwlaszcza, ze umowilem sie na zeszly poniedzialek i do
        dzis jeszcze do Nich nie dotarlem. No ale jakos tak ostatnimi dniami jest, ze
        wole pracowac niz rozmawiac o tym jak pracuje, co z reszta dla mnie jest stanem
        dosc niezwyklym ;-)

        Chyba tyle... lece jeszcze cos zrobic, bo zaraz ciemno sie zacznie robic i
        trzeba bedzie zakonczyc prace i wlaczyc Bolsat na 'Zasady Walki' ;-)
        • pan.de.monium Re: DZIEN 11 20.06.06, 16:11
          Knoppix jest w stanie zapisać i czytać ustawienia itp z dyskietki :P
          A poza tym - fajny rowerek się z tego szykuje!
          • xun_vixx Re: DZIEN 11 - Objazd... 20.06.06, 21:16
            Niniejszym oglaszam budowe swojego pozioma za zakonczona.
            Od jutra stress test.
            • xun_vixx Re: DZIEN 11 - Objazd... 21.06.06, 19:12
              Po mniej wiecej 50km jazdy terenowej (plyty betonowe, drogi gruntowe, troche kocich lbow i innych dziurawych asfaltow) wszystko sie kupy trzyma...

              Lancuch na rolkach lezy pozornie stabilnie... Dzisiaj dorabiam zabezpieczenie, by lancuch nie spadal z rolek od wertepow. :D

              Narzuca mi sie jeszcze problematyka zapasu wody w cieple dni i zostawiania roweru "na chwile" pod sloneczkiem. Czarny fotelik zostawiony nawet na kilka minut w sloncu robi sie cieplutki.

              Podobnie na wertepach czuc brak zawieszenia. Konieczne bedzie skolowanie odrobiny gabki i jakiejs jasnej, wytrzymalej i wodo(tluszczo)odpornej tkaniny
              na tapicerke fotelika. Inaczej sobie cala miednice poobtlukuje.

              Prawdopodobnie mam tez suport odrobine zbyt blisko fotelika, troche to przeszkadza, ale jak bardzo to sie doweiem jak sie wyrobie za miech jezdzenia.

              Pomiary dlugosci, wysokosci i wagi sobie zrobie pozniej (w wolnej chwili).
              • xun_vixx Re: Xun Bajk - Dane techniczne 22.06.06, 16:37
                To podsumowujac...

                Waga: ok. 23kg (bez sakw, bidonow itd.)
                Baza (oska do oska): 184cm
                Dlugosc: 247 cm
                Wysokosc fotela od ziemi: ok. 54cm
                Kat suport, biodra, plecy: ok. 140 stopni (jesli katomierz jest ok)

                Kola marki noname na gumach firmy noname. Osprzet shimano sis (korba 28-38-48; wolnobieg 11-34 megarange 7-rzedowy) z indexowanymi manetkami. Ogolnie gdzie sie dalo osprzet uzywany, albo noname celem obnizenia kosztow.

                Pierwsze czesci dotarly do mnie w grudiu 2005, Profile na rame kupione 4 kwietnia 2006 i od tej pory rower regularnie na warsztacie. Koniec budowy 20 czerwca 2006. Jak dotad przejechane ok. 70km.

                Kosztorys: okolo 720 PLN (BEZ tapicerki fotelika, ktora dopiero bedzie robiona), wiec calosc sie zmiesci mam nadzieje w 750.

                Chyba wszystko, fotki sa wczesniej... :)
      • roweroraffi Dzień 12 20.06.06, 22:12
        Dzień 12

        Dziś był bardzo pracowity dzień. Od rana zajmowałem się dopasowywaniem główki
        sterów do ramy. Wywiercenie dwóch okrągłych otworów pod kątem 79 stopni w dwóch
        płąszczyznach przesuniętych o 2cm tak, by można było przez otwory przełożyć 'na
        ścisk' głókę to nielada wyczyn... dłubanie i poprawki zajęły mi w sumie 5
        godzin, ale dokładnością zaimponowałem nawet Bartkowi ;-)

        Z resztą dokładność najlepiej oddają fotki:
        bzaborow.no-ip.org/galeria/2006_06_20%20-%20poziomka%20Raffiego%20w%20stanie%20surowym/norm/DSC01379.html
        bzaborow.no-ip.org/galeria/2006_06_20%20-%20poziomka%20Raffiego%20w%20stanie%20surowym/norm/DSC01386.html
        Po wykonaniu tych otworów dopasowałem jeszcze rurę łączącą suport z główką
        sterów i rurą główną ramy (na fotach widoczne już zmontowane w całości) - także
        z wysoką dokładnością.

        Prócz tego wykonałem tulejki dla całej głównej rury ramy. Ponieważ wycinanie
        nożycami do stali nie jest moją najlepszą stroną (gięło się i było nieładne),
        użyłem brzeszczota i sprytnego tricku, do jego równego prowadzenia. Trwało to
        nieco dłużej, ale wyszło lepiej. Efekt widać na fotce:
        bzaborow.no-ip.org/galeria/2006_06_20%20-%20poziomka%20Raffiego%20w%20stanie%20surowym/norm/DSC01380.html

        Przy okazji widać też wahacz tylny, a w zasadzie jego główne fragmenty. A jak
        już o tym, to nad wahaczem też dziś pracowałem. Wywierciłem otwory na hak do
        Leggero, który już jest zamontowany. Najlepiej widać to na fotkach:
        bzaborow.no-ip.org/galeria/2006_06_20%20-%20poziomka%20Raffiego%20w%20stanie%20surowym/norm/DSC01385.html

        bzaborow.no-ip.org/galeria/2006_06_20%20-%20poziomka%20Raffiego%20w%20stanie%20surowym/norm/DSC01384.html

        A cała rama już zmontowana na próbę (aczkolwiek bez klejenia) wygląda mniej
        więcej tak:
        bzaborow.no-ip.org/galeria/2006_06_20%20-%20poziomka%20Raffiego%20w%20stanie%20surowym/norm/DSC01377.html

        Prawda, że są już powody do dumy? Mi osobiście na tyle się podoba, że staram się
        by cały czas leżała złożona... widok ten jest dla mnie motywacją, że już nie
        daleko i że rower będzie po prostu super :-)

        No i dziś dotarły do mnie kulowe łożyska do układu kierowniczego. Jeszcze trochę
        będą czekały na montaż, ale najważniejsze, że kolejna rzecz z listy do zrobienia
        została dziś wykreślona.

        No to teraz wezmę się i jeszcze cosik skleje (pewnie dwa fragmenty rury głównej
        ramy) co by nie było, że ściski, których mi brakuje, leżą odłogiem. A potem
        biorę się za pisanie jakiegoś niedługiego tekstu do szkoły na stronkę...
        zobaczymy co wyjdzie z tej współpracy ;-)
      • roweroraffi DZIEŃ 13 25.06.06, 21:43
        DZIEŃ 13

        Ufff... w końcu miałem trochę czasu by móc zająć się nieco poziomką. Przez
        ostatni tydzień tylko w kółko egzaminy, zaliczenia, kolokwia, sprawozdania,
        elaboraty... już dość tego mam. Na szczęście jeszcze tylko angielski jutro i jak
        pójdzie dobrze, to do października spokój i wakacje (może się wyrobię ;-).

        W związku z tym, dziś byłem u Bartka (mam już tam wydeptaną trasę ;-). Tym razem
        po gwintownik 10x1mm, który na spółkę kupiliśmy parę dni temu. Przywiozłem go do
        domu i od razu nagwintowałem sobie otwór na przerzutkę tylną. Robiłem to na
        sucho, bo podobno przy tak gęstych gwintach smar niezbyt pomaga. Mimo to poszło
        szybciutko i bez problemów - w końcu to tylko aluminium. Wkręciłem też od razu
        na próbę moją tylną XT... wygląda toto w wahaczu cokolwiek miodnie.

        Dziś też wziąłem się w końcu za klejenie głównej rury ramy. Tu już nie szło tak
        gładko, bo jak się nałoży klej na aluminium to się wszystko ślizga po wszystkim
        i trudno zachować odpowiedni kąt i ułożenie elementów w trakcie zaciskania
        ślisków... ale jakoś się udało, choć robotę trzeba było podzielić na dwa razy
        klejąc najpierw jeden płaskownik do obu rur, a dopiero po wstępnym zaschnięciu
        (3h) drugi. Oby tylko wyszło prosto :-)

        Gdy kleiła się rama miałem sporo wolnego czasu. Wykorzystałem go twórczo i (poza
        próbą naprawy kompa Wojtkowi) przyciąłem na wymiar główkę ramy kupioną dla mnie
        przez Bartka jakiś czas temu. Dociąłem też widelec by pasował do ten krótkiej
        główki. Jak angielski pójdzie dobrze, jutro będę bawił się w klejenie główki do
        ramy lub dalej trzech części ramy do siebie, a potem w nabijanie sterów na
        główkę (bo na widelec dziś już nabiłem).

        No i jutro czekają mnie też zakupy. W Auchan kupię jakąś karimatę (będzie nią
        wyłożony fotelik) i budapren (nim będę kleił karimatę do fotelika). W rowerowym
        zaś mam do kupienia nieco więcej. Stery które będą służyć przy kierownicy jako
        łożyska, jakąś kierownicę aluminiową, pancerze z końcówkami, śruby do szczęk
        hamulcowych (niby mam ale chce ładniejsze ;-) i tym podobne drobiazgi których
        pewnie zbierze się na ponad sto złotych. Nie mam też jeszcze przedniej
        przerzutki, korby i dampera. Zwłaszcza przy tym ostatnim liczę na pomoc Seby i
        Goldiego, bo średnio się na tym znam, czego nie można powiedzieć o Nich.
      • roweroraffi DZIEŃ 14 26.06.06, 23:42
        DZIEŃ 14

        Dziś już od rana wziąłem się do pracy. Wrzuciłem do klejenia kolejną część
        głównej ramy. Później pojechałęm do szkoły na egzamin, do Ratusza na akcję, a
        wracając w rundę po sklepach.
        W rowerowym kupiłem: linki, pancerze, końcóki, kierownicę, chwyty, stery (te do
        kiery, bo te do widelca już mam) oraz pomniejsze drobiazgi. Z rowerowego
        przejechałem kilkaset metrów do sklepu z Aluminium, gdzie zakupiłem 20cm profilu
        40x40x2 z którego zrobię autorski mostek i nieco rurki okrągłęj na drążek
        kierowniczy. Później udałem się (tak, tak, sporo tych zakupów było!) do Auchana,
        gdzie kupiłem karimatę za niecałe 4zł. Powstanie z niej przyjemna okładzina na
        fotelik.

        Gdy już w końcu dotarłem do domu, budzik oddzwonił godzinę 19. Tak to już bywa.
        Zdążyłem jeszcze wieczorem sprawdzić klejenie głównej rury ramy (na razie tylko
        wieszając się na rurze) i wrzucić przyciętą wczoraj główkę sterów do klejenia.
        Mam nadizeję, że sklei się dobrze, bo tam powierzchnia styku powalająca nie
        jest, a to jednak ważny element ramy. Zobaczymy jutro jak to wyszło i najwyżej
        dowalę kleju :-)
      • roweroraffi Dzień 15 27.06.06, 22:02
        Dzień 15

        To był naprawdę długi i pracowity dzień, choć wart tej pracy. Od samego rana do
        samego wieczora.

        Gdy tylko wstałem wybrałem się do sklepu po "parę drobiazgów". Mam już farbę
        podkładową do aluminium i farbę wierzchnią... także już jest czym malować ramę,
        gdy tylko będzie gotowa. I tylko na razie nie zdradzę jaki kolor sprzęt będzie
        posiadał. Powiem tylko, że napewno nie zielony jak Zadyma :-P

        Poza tym kupiłem nieco klei. Butapren posłuży mi do przyklejenia obicia
        (karimaty za 3,90zł) do fotelika tak, by było wygodnie i w miarę przewiewnie.
        Epoksy-Dragon będzie czekał aż wyczerpię tubki Bartka, które powoli zaczynają
        się już kończyć (na szczęście tak samo jak rzeczy do klejenia) i ewentualnie
        posłuży do klejenia ramy lub bagażnika.

        Po powrocie do domu wziąłem się za klejenie główki ramy. Co prawda była już
        wczoraj klejona i trzymała się dobrze, ale postanowiłem to nieco wzmocnić i
        zalałem większą ilością kleju. W końću to niewiele waży, a 50% masy będzie
        przenosić. Przykleiłem też rurę do suportu, która została jeszcze dodatkowo
        nacięta, by mogła zaciskać się na drugiej rurze (w ten sposób powstanie
        regulacja odległości korby od fotelika).

        Gdy odstawiłem to do schnięcia i zająłem się wiertarką i szlifierką. Najpierw
        wykonałem otwory w rurze głównej ramy na ośkę wahacza. Oczywiście okrągłe i
        precyzyjne jak cholera, bo inaczej bym nie pisał nawet. Później wziąłem się za
        osadzanie suportu z ramy Olka w mojej ramie. Dociąłem wszystko (tutaj trzy
        precyzyjne, półkoliste otwory z czego jeden pod kątem) i jutro być może zacznę
        to kleić do kupy).

        Później jak tylko główka sterów podeschła trochę, wziąłem się za nabijanie
        sterów. Roboty z tym co niemiara, bo rura, którą mi kupił Bartek nie trzymała
        normy o jakieś 0,5mm z każdej strony... i tyle właśnie trzeba było zeszlifować z
        obu stron rury na głębokości centymetra. Za 5 czy 6 próbą spasowania tego, w
        końcu się udało. No i przy okazji wiem, że główka jest mocna. Wytrzymywała
        walenie młotem, skakanie, stawanie na niej itp... powinna znieść i wszystko inne
        jak wyschnie do końca i nabierze pełnej wytrzymałości :-)

        A, gdy to wszystko się udało, postanowiłem założyć widelec, koło przednie,
        wahacz (jest nie gotowy, więc zamontowałem na ściski) i koło tylne. Ależ ten
        rower się pięknie prezentuje po prostu sobie stojąc! Smukły, niziutki, aż
        pachnie od niego dynamiką i szybkością (a może to tylko klej ;-). I ten kolor (a
        w zasadzie jego brak)... taki naturalny, spartański wręcz. Pasuje do tej
        maszyny, nadaje jej lekkości. Gdyby nie sól jaką drogowcy raczą nasze jezdnie w
        zimę, zostawiłbym to żywe alu niemalowane!

        A tak w ogóle to cieszcie się, że nie mam cyfraka. Zostalibyście zarzuceni
        fotami i zmuszeni do oglądania tego przez całą noc ;-) A tak to możecie oglądać
        tylko oczami wyobraźni to, co ja widzę na żywo :-P Chyba go nie będę rozbierał
        go do jutra, a jutro trzasnę fotę jak sobie stoi :-)
      • roweroraffi DZIEŃ 16 28.06.06, 13:34
        Dzień 16

        Dziś króciutko z racji egzmianu w szkole (zaliczyłem i mam wakacje!). Z rana
        wziąłem widelec i wyciąłem sobie z niego 8,5cm rury. Dokładnie tyle ile będę
        potrzebował na kierownicę. Później wziąłem się za cięcie rury do której bedzie
        to przyspawane (jedyny spaw w mojej poziomce). 70x50x3 profil i ponad pół
        godziny cięcia diaksem! Strach pomysleć ile bym się bawił brzeszczotem :-)

        Z tych elementów jutro Bartek zespawa mi część, która połączona klejem z rama
        sprawi, że będę miał mechanizm kierowniczy. Muszę tylko jeszcze własnym sumptem
        wykonać mostek kierownicy w którym osadzę łożyska sterów oraz skleić i dopasować
        drążek kierowniczy. Ale to już napewno nie dziś - z racji środy w planie ZM,
        koncert kolezanki na Polibudzie i spotkanie na polach. Poziomowac dalej będę się
        od jutra ;-)
      • roweroraffi DZIEŃ 17 29.06.06, 21:25
        Dzień 17

        Dziś znowu dzień jakoś rozszedł się po kościach... a to u Seby, a to na
        instalacji sieci... i jak dostarłem do domu, to już była 21. Ale to nie znaczy,
        że dzień stracony.

        Byłem dziś po raz kolejny w sklepie. Tym razem zakupiłem nieco śrub do montażu
        fotelika do ramy, części wahacza, regulacji wysunięcia suportu i innych. Powinni
        mi dać kartę stałego klienta w Leroy'u, bo bywam tam ostatnio dość często po
        różne rzeczy.

        Robotę przy rowerze dziś musiałem ograniczyć do rzeczy cichych i nie
        śmierdzących. Wyciąłem więc z karimaty obicie na fotelik, co by było wygodnie,
        przewiewnie i milusi. Nawet się zastanawiałęm, czy tego nie kleić od razu, ale
        byłoby to bez sensu, bowiem jeszcze nie ma dziur na mocowanie fotelika do ramy,
        ani śrub i później pewnie coś bym musiał zrywać by mnie nie uwierała stal w
        plecy. A tak poczekam i będzie miodzio.

        Dziś też moje efekty pracy podziwiał Cezar. Dziwił się niemożebnie że rama jest
        klejona i że to cokolwiek wytrzyma :-) Cóż, jak się tak dobrze zastanowić to
        spaw w tej konstrukcji będzie tylko jeden i to w miejscu raczej średnio
        narażonym na obciążenia mechaniczne. Wszystko co ważne jest klejone - albo
        pojedzie, albo się połamie. A że połamać się z punktu widzenia fizyki raczej nie
        ma prawa, to powinno pojechać :-)

        Dobra, wracam do roweru... może dziś jeszcze znajdę sobie coś cichego do roboty.
        A jutro od rana do 15 nie ma wybacz... cięcie, wiercenie, szlifowanie...
        ostateczny termin, gdy poziomka musi już jeździć to 9-ty lipca. Jak nie zdążę,
        to na działkę na Suwalszczyznę będę musiał pojechać Zadymą, a to by nie było
        fajne biorąc pod u wagę to w jakim stanie jest tam napęd, czy hamulce.
        Dlatego poza Masą w piątek nie ruszam się nigdzie, tylko ostro robię.
        • xun_vixx Re: DZIEŃ 17 29.06.06, 21:57
          Zainteresowanie slabnie chiba troche. Ostatnio malo komentarzy :D
          • roweroraffi Re: DZIEŃ 17 29.06.06, 23:40
            xun_vixx napisał:

            > Zainteresowanie slabnie chiba troche. Ostatnio malo komentarzy :D

            Może ludziom tak dech zapiera, że nie mogą nawet na klawiaturze słowa napisać
            ;-) Ech, marzenia...

            W sumie to trochę tutaj nudzę (trochę???). W kółko wiercenie, szlifowanie,
            cięcie, klejenie, wiercenie... Wcale się nie dziwię, że mało kto to czyta, bo na
            tym forum jest może garstka osób, które interesuje proces budowy roweru
            poziomego i kolejne kilka osób które to czyta na zasadzie "czego to ten Raffi
            znowu nie wymyśli" ;-)

            Ale mi to nie przeszkadza. Jak pisałem na początku, wcale nie najważniejsze dla
            mnie jest czy ktoś to czyta. Ten blog to dla mnie przede wszystkim rodzaj
            takiego automotywatora... każdy dzień nic nie robienia oznacza nic nie pisanie,
            czyli publiczne przyznanie się do lenistwa... to mobilizuje by jednak coś robić
            od czasu do czasu ;-)

            No a poza tym za jakiś czas napewno będę robił wpisik na poziome.republika.pl i
            wtedy tam zapodam linka do budowy dzień po dniu, by sobie przyszli i obecni
            entuzjaści rowerów poziomych mogli to czytać i brać przykład... albo raczej
            uczyć się na moich błędach i np nie robić roweru w trakcie sesji, nie obiecywać
            wszem i wobec, że się zdąrzy na Masę (tak naprawdę niewiele się spóźnię).
            Taki blog będzie też dla Nich świetnym przykładem jak improwizować i zmieniać
            projekt w trakcie budowy, gdy np okazuje się, że pewne materiały są niedostępne,
            a pewne techniki budowy niewykonalne.
            No i w końcu może to być też świetna pomoc przy planowaniu kolejności
            wykonywania prac i zakupu części. Bo niestety my wiele z tych rzeczy robimy na
            czuja, bez zaplanowania, improwizując. A sądzę, że przy odpowiednim planowaniu
            pracy, zakupów, czy kombinowania narzędzi, spokojnie taką poziomkę dałoby się
            zbudować w mniej więcej tydzień (pracując po 10h dziennie), a nie w 3-4 tygodnie
            jak to wyjdzie w moim przypadku.

            Poza tym co jakiś czas dochodzą mnie jednak słuchy, że ktoś to czytał i coś
            ciekawego Go zainteresowało. Może ten wątek spowoduje, że za jakiś czas ktoś
            inny zbuduje kolejną poziomkę? Ech, znowu marzenia... kończe już, bo się jeszcze
            do końca rozmarzę, a tu łóżko czeka i robota jutro od rana :-)
          • lipto_on Re: DZIEŃ 17 30.06.06, 11:16
            No i w ten sposob zmusiłes mnie do zarejestrowania się na portalu Gazety, bo do
            tej pory tylko przeglądałem ;) A o poziomce Raffiego czytam od samego początku i
            gały mi wychodzą z orbit (przy moich dwóch lewych rękach to podwójnie :D). I
            musze przyznac ze dla mnie to całkiem ciekawa lektura ;)

            Pozdro ;)
        • roweroraffi Re: DZIEŃ 17 29.06.06, 23:26
          roweroraffi napisał:


          > Dobra, wracam do roweru... może dziś jeszcze znajdę sobie coś cichego do roboty

          No i znalazłem sobie cichą robotę. Posegregowałem profile i podpisałem co do
          czego jest. Śruby pokompletowałem z nakrętkami i podkładkami i też podpisałem co
          do czego ma być. Prócz tego dociąłem karimatę na wymiar i nieco usprzątnąłem
          miejsce pracy. Te drobne prace powinny mi znacząco ułatwić i przyśpieszyć pracę
          w przyszłości... a przy okazji będą pokazywać, że roboty coraz mniej gdy te
          śruby i profile bedą sukcesywnie znikać z dywanu. Prócz tego wziąłem się za
          pasowanie bagażnika. Wyrysowałem na głównej rurze gdzie ma być miejsce cięcia i
          wstawienia bagażnika.

          Jak dobrze pójdzie, to jutro zrobie cały bagażnik i zacznę zajmować się np
          mocowaniem fotelika do ramy. No i serwis odwiedze celem nabycia korby i suportu,
          a może i przedniej przerzutki nawet, kto wie. A wszystko to do 15, by na Masę
          jeszcze zdąrzyć i szprychówki wcześniej z Maćkofffem wykonać :-)
      • roweroraffi DZIEŃ 18 30.06.06, 13:59
        DZIEŃ 18

        Dziś znów odezwał się brak odpowiednich narzędzi i dobrego planowania czym je
        zastępować. Z rana wziąłem się za bagażnik i nawet dość sprawnie udało mi się
        spasować i skleić całą jego górną część do kupy. Tym niemniej w tym celu
        musiałem użyć oba moje ściski i dodatkowo imadło, do w zasadzie zastopowało
        możliwość dalszej pracy nad innymi częściami.
        Udało mi się jeszcze tylko przykleić oś wahacza do ramy głównej, bo to nie
        wymaga ani ścisków ani imadła, ani nie kłóciło się ze schnącym bagażnikiem. No i
        dzięki temu w najbliższych dniach będę mógł w końcu na poważnie zainteresować
        się wahaczem. A gdy wahacz będzie gotowy, z rzeczy ważnych w zasadzie zostanie
        już tylko układ kierowniczy, którego znaczącą część przekaże mi dziś na Masie
        Bartek (za co Mu wielkie DZIĘKI). Reszta to detale w stylu kółka prowadzące
        łańcuch (po godzinie roboty przy każdym z obu) czy mocowanie fotelika (kilka
        godzin roboty).

        Tymczasem dziś pracę skończyłem około 12. Trochę zzkoda, bo do 14 można było
        znacząco posunąć się do przodu np z budową mostka lub reszty bagażnika, gdybym
        miał jeszcze ze dwa ściski lub z jedno imadło więcej. Chyba po prostu w
        najbliższych dniach dokupie jeszcze ze dwa ściski stolarskie i jakieś chińskie
        imadło, bo okazuje się, że bez tego zwyczajnie ani rusz.
      • roweroraffi DZIEŃ 19 01.07.06, 21:11
        Dzień 19

        Dzisiejszy dzionek upłynął pod hasłem przewodnim "układ kierowniczy". Od rana
        (czytaj od 10) wziąłem się do pracy i wykonałem ponad sto procent normy.
        Najpierw skleiłem jeszcze jedną poprzeczkę górnej części bagażnika (teraz jest
        tak sztywny, że pewnie nawet bez kończenia wytrzyma więcej niż te wszystkie cuda
        montowane do sztycy). Później wziąłem się za to, czym będę sterował poziomką.

        Na pierwszy ogień poszedł mostek. Nietypowy, bo odwrotny. Tzn, tak jak zwykle
        kręci się rurą widelca w środku rury główki ramy, tak u mnie w przypadku
        kierownicy jest na odwrót. To rura w środku jest na stałe (przyspawana do części
        klejonej do ramy), a kręci się częścią zewnętrzną. Tą część zewnętrzną musiałem
        dziś wykonać od zera. I tak najpierw wyciąłem w profilu 45x45x2mm dwa idealnie
        okrągłe otwory pod łożyska sterów 1". Później osadziłem w nich ww stery. Później
        wyciąłem kolejne dwa otwory - tym razem na kierownicę. Aby kierownica była
        wymienna, zrobiłem zacisk na dwie śruby M6, które zaciskają mostek na
        kierownicy. I tak oto powstał pierwszy mostek produkcji Raffiego i muszę
        przyznać, że mimo iż jakiś specjalnie mocny to On raczej nie będzie, to jednak
        miło się robi na duszy patrząc na niego :-)

        Gdy już mostek był ze sterami i kierą gotowy, zabrałem się za część, którą
        Bartek mi ostatnio spawał (jedyny spaw w całym moim rowerze - WIELKIE THX DLA
        BARTKA!), czyli za kawałek rury widelca przyspawany do stalowego profilu
        70x50x3mm. Odkroiłem jedną ściankę profilu diaksem, po czym wyrównałem smarki
        spawu tam, gdzie była taka potrzeba. Na końcu zacząłem pasować tą część do
        reszty głównej rury ramy i nieco się pozytywnie zdziwiłem, gdy okazało się, że
        ów profil idealnie pasuje na tuleję łączącą dwie rury głównej części ramy.
        Założyłem więc fotelik na ramę, siadłem sobie na rowerku (ale frajda, pierwszy
        raz siedzę na mojej poziomce ;-) i sprawdziłem, czy zamontowanie kierownicy
        właśnie tam będzie pomysłem trafionym. A ponieważ będzie, całość jeszcze dziś
        zostanie tam przyklejona klejem epoksydowym - oczywiście pod odpowiednim kątem
        zarówno do widelca jak i do ramy. Ale to dopiero po moim powrocie do domu, o
        czym poniżej. A jutro może nieco skrócę kierownicę, bo 550mm to, tak jak
        słusznie mówił Bartek, do poziomki nieco za dużo. Jutro pewnie będzie to już
        kiera 450mm :-)

        Prócz wykonywania dziś układu kierowniczego, zająłem się też innymi rzeczami
        związanymi z poziomką. Niniejszym chciałbym publicznie ogłosić, że zanabyłem na
        Allegro damper powietrzny - SID. Za 270zł (to już z kosztami wysyłki). Mam
        nadzieję, że będzie to dobry zakup za tą cenę, i że przyjdzie szybko. Zaraz
        biorę Corsę i jadę na pocztę 24h na Świętokrzyską (fajnie, że Tatuś wrócił już
        do domu, bo nie mam siły już na rower dziś) wpłacić kasę za damper i już tylko
        będę czekał na odbiór... oczywiście nie czekał biernie, bo jak pisałem wyżej
        jeszcze dziś mnie czeka klejenie główki kierownicy do ramy :-)
      • roweroraffi DZIEŃ 20 02.07.06, 21:00
        DZIEŃ 20

        Dzis Niedziela, więc żeby nie urazić Wszechpolaków, Moherów, Katolików i innych
        takich, co to są zdania, że w niedziele to można tylko siedzieć na tyłku i
        odpoczywać, postanowiłem dziś nie pracować i zająć się tym, co kojarzy mi się z
        przyjemnością, hobby i wypoczywaniem :-)

        Zatem na pierwszy ogień wziąłem bagażnik, który kojarzy mi się z wypoczynkiem
        aktywnym i turystyką rowerową. Wiertareczką po cichutku (co by nikomu nie
        przeszkadzać w odpoczywaniu) wywierciłem kilka dziurek w bagażniku i ramie, po
        czym śrubami M6 zakręcanymi na motylki (by można było bagażnik zdejmować bez
        narzędzi) przykręciłem ów bagażnik do ramy. Jeszcze nie jest kompletny, bo
        brakuje ramek bocznych wzmacniających i jednocześnie trzymających sakwy, co by
        się w koła nie wkręcały, aczkolwiek jak postawiłem rower na przednim kole i
        bagażniku (opartym o taboret), to już wytrzymywał mój ciężar jak usiadłem na
        ramę. Także te całe wzmocnienia to chyba tylko po to by można było wozić słonie,
        Czajnika i kontenery z nielegalnym alkoholem ;-)

        Druga rzecz, która mi się kojarzyła dziś z wypoczynkiem to oczywiście wygodny
        fotelik. Z profilu 45x45x2 (którego musiałem w Radomiu kupić 2m, co mnie teraz
        bardzo cieszy) wyciąłem sobie brzeszczocikiem dwa profile w kształcie litery U.
        Jeden długości 8cm, drugi 6cm (więc jeszcze z tych 2m trochę mi zostało).
        Później delikatnie i precyzyjnie (i cichuteńko oczywiście, co by wątpliwości nie
        było!) przewierciłem 8 dziurek, co by te kształtki móc do fotelika przykręcić.
        Przewierciłem też sam fotelik, równie precyzyjnie (wiertła od metalu wchodzą jak
        w masło i trzeba uważać by zamiast dziurki nie zrobić dziurska!) i deliaktnie,
        po czym przykręciłem fotelik do kształtek wcześniej zakupionymi śrubami z
        nakrętkami z paskiem silikonu (bo taki niedzielny leń jak ja nie lubi dokręcać
        śrub, zwłaszcza w Niedzielę!). Później usiadłem w foteliku i zacząłem się
        wylegiwać patrząc na piękne skrzyżowanie Modlińskiej z Kowalczyka z EC Żer a...
        sorry VATERFALL w tle. Kontemplując te przepiękne widoki myślałem, czy coś mi
        się chce jeszcze.... o nie, nie... nie zrobić, nie pracować, bo dziś w końcu
        Niedziela i się nie powinno :-P

        No i tak myślałem sobie na leżąco, aż mi przyszło do głowy, że aktywny
        wypoczynek i hobby to oczywiście dwa kółka. Co prawda koła poziomka ma już dawno
        gotowe (i nawet nieraz już na nich stała), ale nie ma takiego czegoś, czego
        Polak by obejść nie umiał. I tym oto sposobem wziąłem się za dwa kółka
        prowadzące łańcuch. Brzeszczotem wydziergałem z profili 50x30x2 kształtki U o
        długości około 2-2,5cm. Nie mierzyłem dokładnie, bo prawdę mówiąc ten wymiar
        jest całkowicie nieistotny :-) No i w tych profilach wywierciłem także dziurki,
        ale tym razem na śruby M8, które także dziś rano zanabyłem (bo jak weekend i
        odpoczynek to i zakupy w markiecie - świątyni dobrobytu, kapitalizmu i takich
        tam szatańskich wynalazków) w Leroy'u. I w ten oto sposób wyodpoczywałem dziś
        dwa kółka prowadzące łańcuch ;-)

        Teraz jeszcze wywiercę kilka dziurek w samej ramie co by fotelik do końca
        przymocować do ramy (nie lubię odpoczywać w fotelu bujanym - to jeszcze nie ten
        wiek), a później wezmę relaksującą kąpiel i pojadę rekreacyjno-buraczanym tempem
        na film "Sierotka Kapturek i 40 Rozbujników z M na Wspólnej" do Kazy. W końcu
        jak relaks to relaks, więc musi być i wycieczka rowerowa i spotkanie z przyjaciółmi.


        p.s. Niniejszy tekst dedykuję Szanownej i Przemiłej Pani Sąsiadce, która dziś
        była tak uprzejma by dokładnie objaśnć mi na czym polega Niedziela dla
        prawdziwego Mohe.... sorry... Wszechp... też nie to... Katolika. Od tej pory
        wszystkie Niedziele będę spędzał właśnie na takim pozytywnym relaksie i aktywnym
        wypoczynku, co by grzechu nie mieć i do Nieba iść po śmierci :-)
      • roweroraffi DZIEŃ 21 03.07.06, 20:50
        DZIEŃ 21

        Dziś los się do mnie uśmiechnął. Najpierw z rana, wracając od Kazy kupiłem
        brakujące mi wiertło (stępione miałem już). Później wraz z Bartkiem
        podjechaliśmy na Wileńską po rurkę na drążek kierowniczy. Nie kupiliśmy tego, co
        chcieliśmy, ale przecież to ine problem. Poradziliśmy sobie kupując dwie rurki i
        wymyślając patent na sklejenie ich na całej powierzchni (jedna w drugiej), a
        potem dorobieniu gwintu z epoksydu. W ten sposób oszczędzę 80zł na gwintownikach
        i otrzymam dokłądnie taki gwint jak mi potrzebny. Tylko jeszcze dziś musze rurki
        skleić, bo dotąd nie miałęm weny i tylko je przyciąłem na wymiar.

        Ze sklepu ALU udaliśmy się na Gibalskiego do podobno jednego z lepiej
        wyposażonych w części szosowe sklepów w Wawie. Gdy dojechaliśmy do celu, sklep
        właśnie otwierali. Okazał się nie być tak cudowny jak twierdził Bartek, bowiem
        kilku rzeczy nie było. Jednak udało mi się skompletować napęd, który niejednej
        osobie powinien się spodobać:

        -korba SORA na octalink. Blaty 52, 42, 30, czyli takie na których można i
        pojechać 80km/h i wspinać się pod górki o nachyleniu, które opisuje się
        tabliczkami na znakach (czyli spore).
        -suport XT na octalink. Prawdę mówiąc chciałem coś tańszego, bo różnica
        niewielka w jakości (i to łożysko maszynowe i to), ale nie mieli.
        -pedały Wellgo stalowe z łożyskami uszczelnionymi oringami. Powinny starczyć na
        parę lat, a potem może już mnie będzie stać na SPD ;-)
        -przerzutka przednia 105 TRIPLE, czyli dokładnie taka, jaka będzie w stanie
        obsłużyć manetki ALIVIO i korbę z trzema blatami o max 52 zębach :-)
        Przy okazji facet w serwisie zrobił niezłą minę, gdy w odpowiedzi na pytanie o
        wymiary suportu i rodzaj gwintu wyciągnąłem Mu suport razem z kawałkiem rury
        podsiodłowej na wzór ;-)

        Po powrocie do domu, wziąłem się od razu do roboty. Najpierw przyciąłem rurki na
        drążek na wymiar +10cm. W domowych zakamarkach wyszukałem też obejmy, które będą
        mogły robić za elementy układu kierowniczego i będą dobrze współpracowały z
        łożyskami kulowymi. Do obejm dobrałem odpowiednie śruby i zamontowałem je na
        właściwych im miejscach :-)

        Później wziąłem się za bagażnik. Co prawda główna część tego już dawno jest
        gotowa, jednak pozostało wykonać boczne ramki do sakw. Przyciąłem zatem
        wszystkie cztery rurki pod odpowiednim kątem, nieco je nagiąłem i wykonanymi z
        płaskowników tulejkami połączyłem z resztą bagażnika. Dwie rury boczne
        przytwierdziłem też śrubą do ramy wiercąc odpowiednie otwory. W ten sposób
        bagażnik, gdy tylko wyschnie klej, będzie w zasadzie w pełni gotowy do jazdy.
        Tutaj należą się ogromne podziękowania dla tatusia, który załatwił mi nieco
        wierteł pokrytych tytanem i, co szczególnie ważne, 6 ścisków stolarskich, dzięki
        którym mogę kleić naraz 8x więcej elementów niż wcześniej.

        Wziąłem się też za rzeczy drobne, acz konieczne. Najpierw zamontowałem na śruby
        fotelik z kształtkami wykonanymi wczoraj do ramy. To tylko 16 otworów z precyzją
        co do milimetra. Ale fotelik już jest przykręcony.
        Zgodnie z wczorajszym odgrażaniem się, skróciłem teżkierownicę. O 5cm z każdej
        strony, czyli do 450mm. Od razu lepiej się pracuje.
        Wykonałem też mocowanie przedniego odblasku, ale z powodu braku ścisków już nie
        mogłem go dziś przykleić do ramy. Podobnie jeszcze dziś planuję wykonać z tylnym
        odblaskiem na bagażnik. Będzie gotowy dziś i albo przykleję go dziś z użyciem
        imadła jako ścisku, albo (co bardziej prawdopodobne) poczekam z tym do jutra :-)

        A jak styknie dziś czasu (wątpliwe), to zajmę się butaprenem i karimatą, która
        ma robić na obicie fotelika.

        A jutro rzczy najważniejsze - wahacz i suport. Jak to będzie gotowe, to w środę
        lub czwartek jazda testowa. A po niej rozbieram rower na części pierwsze i
        maluję, by na niedzielę był gotowy na trasę do Suwałk.

    Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

    Nie pamiętasz hasła lub ?

    Nakarm Pajacyka