Dodaj do ulubionych

Życie w UK - refleksje

28.09.23, 15:43
Nachodzą mnie refleksje ostatnio. Dużo czytam różnych analiz, artykułów w prasie (różne gazety). Powiem szczerze, że jestem rozczarowana tym, co się dzieje (ekonomicznie) w tej chwili w UK. Kiedyś myślałam, że to już będzie kraj, w którym zostanę na emeryturze. Teraz zaczynam myśleć, że chyba jednak nie. Nie widzę jakiegoś światełka w tunelu. Męża zwolnili z pracy rok temu, znalazł pracę, ale za mniej pieniędzy (niedużo w skali roku), ale jednak. Doszedł do pułapu swoich zarobków. A nie jest materiałem na managera czy biznesmena. Jesteśmy oboje imigrantami ekonomicznymi z 2006 roku. Oboje bliżej 50 niż 40. Dzieci młodsze nastolatki (jedno primary, jedno high school). Prawda jest taka, że jesteśmy takimi zwykłymi szarakami, którym żyło się normalnie i wygodnie za te pieniądze, które zarobiliśmy. Teraz już tak nie jest. Nie mam już tego poczucia stabilizacji. Myślę, że to pokłosie covida, wojny w Ukrainie, kryzysu ekonomicznego. Dziękuję opatrzności prawie codziennie, że nasza umowa kredytowa się skończyła przed wzrostem stóp procentowych i mąż przytomnie klepnął nową umowę na dużo lat do przodu na niskim oprocentowaniu.
Moje dzieci są szczęśliwe. Ja też jestem zadowolona ze szkoły w UK, bez żadnych wątpliwości.

Jestem ciekawa jakie są wasze odczucia co do życia tutaj. Ja się od razu podkreślam, że nie przyjechałam do UK z miłości do kraju ani z zachwytu nad nim. Nie jestem wąska specjalistką. Jest wiele rzeczy, które mi się tutaj podobają. Wyjeżdżać też nigdzie nie mam zamiaru dopóki dzieci nie będą dorosłe i samodzielne. Napiszcie swoje odczucia, bo jestem ciekawa. A porozmawiać nie bardzo jest z kim w realu.
Obserwuj wątek
    • niyaa Re: Życie w UK - refleksje 28.09.23, 18:49
      Mysle ze wiele osob podziela Twoje odczucia. Znam takich ktorzy po wakacjach w polsce wracili ciut zdolowani bo wszystkim ich znajomym / rodzinie zyje sie lepiej w pl niz im tutaj.
      Osobiscie odczuwam kryzys ekonomiczny i szalone ceny wszystkiego przy kazdej wizycie w sklepie.
      Paradoksalnie sie zastanawiam, jak to mozliwe w sklepach w weekand np ludzi pelno, w knajapach rowniez...
      Co do emerytury to nie zastanawialam sie jeszcze, jestem 40+ ale chyba zostane w uk
      • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 02.10.23, 09:55
        Ostatnio czytałam że 25% Polaków wyjechało z UK od czasu Brexitu. Muszę znaleźć źródło ale patrząc po znajomych to byc może że tak właśnie jest.

        Dużo moich znajomych (właśnie w wieku 40+ ) wróciło do Polski. Kilku jeszcze innych myśli o powrocie. Zarobili, zbudowali domy w PL i chcą wracać bo okazuje się jednak że życie tutaj wcale takie rewelacyjne nie jest.

        Ostatnie lata i 'nagonka' na imigrantów (rozumiem argumenty przeciw) też nie pomaga.



        niyaa napisał(a):

        > Mysle ze wiele osob podziela Twoje odczucia. Znam takich ktorzy po wakacjach w
        > polsce wracili ciut zdolowani bo wszystkim ich znajomym / rodzinie zyje sie lep
        > iej w pl niz im tutaj.
        > Osobiscie odczuwam kryzys ekonomiczny i szalone ceny wszystkiego przy kazdej wi
        > zycie w sklepie.
        > Paradoksalnie sie zastanawiam, jak to mozliwe w sklepach w weekand np ludzi pe
        > lno, w knajapach rowniez...
        > Co do emerytury to nie zastanawialam sie jeszcze, jestem 40+ ale chyba zostane
        > w uk
    • jo_wu Re: Życie w UK - refleksje 28.09.23, 18:55
      Ja tez z emigracji ekonomicznej 2005 😉
      Dziecko dopiero we wczesniej podstawowce a ja i Stary troszke po 40🙃
      Kredyt tez zafixowany na dobry procent, przed tym szalenstwem. Mam nadzieje, ze do konca fixa nadgonimy sporo I remortgage nas nie zabije haha.
      Poza tym, zyje nam sie dobrze. Sprzedajemy swoja wiedze i umiejetnosci za dobre pieniadze, nie przemeczajac sie zbytnio. Ale musze przyznac, ze moja frustracja praca w NHS wzrasta - brak rozwoju i stagnacja ostatnio mnie dopadly.
      Do PL nie wracam, bo i po co? Budowalam tu wszystko przez ostatnie (prawie) 20 lat, to I do czego mialabym tam wracac?
      Zmienilo sie w UK duzo przez ten czas, ale ciagle nie jest zle. A na pewno lepiej niz w Pl, przynajmniej nam.
      Emeryture planuje w Hiszpanii - na serio🙂
    • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 01.10.23, 12:58
      Kilka miesięcy temu (styczeń 2023) wrzuciłam podobny wątek - z podobnymi refleksjami. Od tego czasu spędziłam dużo czas w Polsce (5 tygodni w wakacje) i miałam też kilka krótszych pobytów. Wracam do Uk i zastanawiam się jakby tu zorganizować swoje życie aby za 10-12 lat mieszkać pół na pół - troche w PL i trochę w UK.
      Jak patrzę jak moi znajomi i rodzina życją w PL (większe domy, od czasu do czasu wyjazdy na wakacje, piękne, czyste miasta, bezpiecznie, nowa infrastruktura, na ulicach widać dobrobyt - zapełnione kawiarnie i restauracje; pogoda, jedzenie) to żałuję że nadal tu jestem. Jednak najważniejsze jest to że są we własnym kraju - otoczeni rodziną i znjaomymi.

      W UK życie tzw. szaraka wcale nie jest rewelacyjne, tak zresztą jak i w Polsce, ale w PL przynajmniej jest sie 'u siebie'. Niestety moje wcześniejsze wybory (mąż nie-Polak) oznaczają że jeszcze do końca edukacji dziecka zostaniemy tutaj bo nie będziemy mieszać dzieciakowi w głowie. Niech skończy szkołę podstawową i średnią w jednym kraju/miejscu.
      Jedno co mnie cieszy to to że jednak do PL tak daleko nie jest i ciesze się ze nie rzuciło mnie dalej, np do USA (bo miałam takie zapędy). Jeżdzę bardzo często (prywatnie i z pracy) więc ni ejest tak żle, jeszcze te 10 lat aż dzieckia skończy szkołę wytrzymam. Oczywiście wszystko może się zmienić, wiec bioę pod uwagę ze za kilka lat mogę już myślec zupełnie inaczej.




      • plain-vanilla Re: Życie w UK - refleksje 01.10.23, 13:36
        Może i faktycznie już coś pisałaś wcześniej. Niestety w Polsce nie mogę często bywać, a chętnie bym latała częściej. Zgadzam się z twoim odbiorem, że miasta są piękne i czyste, infrastruktura też. Ja jestem bardzo często w Trójmieście i w okolicach Bydgoszczy, Torunia. Wszystko mi się podoba. Korzystam z pociągów i komunikacji publicznej. Wiadomo, że staram się być obiektywna i nie myśleć, że trawa jest bardziej zielona, gdzie mnie nie ma. Za Atlantyk nigdy mnie nie ciągnęło. Zostawiłam mamę wdowę w Polsce i zawsze brałam pod uwagę, że chcę się z nią widywać jak najczęściej. Męża i moja rodzina mieszka w Polsce. Zgadzam się też, że mogę zmienić zdanie. Nie mam jeszcze określonych planów, co będzie za 10 lat. Widzę, że ten mój wątek był wyżalny. Byłam też ciekawa odczuć innych forumek. Niestety ruch tutaj jest słaby a na emama nie wrzucę żadnego wątku na pożarcie polskich patriotów.
        • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 01.10.23, 14:00
          Zabiore glos, jako ta bardziej angielska od sw. pamieci Krolowej.

          W sprawie miejsca na ziemi, to moje jest w UK, i kiedy wracam z jakiegokolwiek kraju na Gatwick czy Stansted, to wracam do domu. Tak bylo juz w jakies 5 lat po wyjezdzie z Polski, i nigdy nie mialam chwili zastanowienia czy przypadkiem nie wrocic. Fakt, ze wtedy Polska byla zupelnie inna niz teraz. Ostatni raz bylam w Polsce 4 lata temu, wiec nie jestem jakos totalnie na biezaco, ale to co Wy chwalicie, to juz wtedy mnie razilo jako cos co mi sie nie podobalo. Te wypolerowane, wymuskane wsie i miasta, jak bombonierki, to nie dla mnie. Najbardziej to widzialam w Lodzi, z ktorej pochodze. Kiedy ja tam mieszkalam, to slowo rewitalizacja nie istanialo w polskim repertuarze. Lubilam te szara robotnicza Lodz na swoj spobob, chociaz nigdy nie bylam z moim miastem rodzinnym zwiazana jakos bardzo mocno. Moze dlatego, ze moi rodzice oboje byli przyjezdni do Lodzi na studia, i potem jakos zostali, wiec nie mam korzeni w tym miescie. Kiedy po dlugiej przerwie pojechalam tam znowu, i zobaczylam landrynkowo odrestaurowane kamienice na Piotrkowskiej, i centrum handlowe Manufaktura, to wlos mi sie zjezyl. Dawna Lodz, ta jeszcze z Ziemi Obiecanej, zniknela z powierzchni ziemi i na jej miejsce wyrosl jakis potworek nowoczesny do bolu zebow. To moja opinia. I tak samo jest ze wszystkim innym w Polsce. Wolalam te zasciankowa przasna jej wersje z ktorej wyjezdzalam w 1990 roku. Nie moglabym mieszkac w Polsce tej nowoczesnej, pod linijke, z napuszonymi kelnerami, gdzie nie moge wejsc do sklepu zeby nie otoczyly mnie ekspedientki ze swoim w czym mozemy pomoc.
          Dylematow nie mam, bo UK to moj kraj raj na ziemi, ale gdybym musiala gdzies wyjechac, na dluzej, to na pewno nie bylaby to Polska, ale juz raczej Francja, Hiszpania, Grecja, chociaz brudniejsze i mniej nowoczesne.
          • plain-vanilla Re: Życie w UK - refleksje 01.10.23, 14:11
            Dzięki, Aniu. Fajnie to opisałaś. Jeśli tęsknisz za dawną Łodzią, to zapraszam do Glasgow, haha. Ma swój klimat i bardzo lubię to miasto. Powiem szczerze, że mnie nie uderzyła landrynkowość w Polsce. Podoba mi się, że przestrzeń publiczna jest czysta i zadbana. Mentalność podoba mi się brytyjska i poczucie humoru też. Są rzeczy w Polsce, które mnie irytują, jak najbardziej, ale pisać o tym publicznie nie będę, bo by się zrobił z tego wątek polityczny.
          • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 02.10.23, 20:17
            Ja podobnie jak Ania, z wyjazdow do Polski wracalam do UK do domu. W ktorym czulam sie u siebie i we wlasnym kraju.

            Nie bylam w Polsce od kilkunastu lat, wiec nie wiem z wlasnego doswiadczenia, czy i ile sie zmienilo i czy ta zmiana podoba mi sie/czy nie. Nie mam zadnych ciagatek do tego zeby sie przeflancowac gdzies "na starosc", czy to do Polski, czy w inne miejsce; moj maz tez nie ma takowych zeby do Szkocji wrocic. Obydwoje lubimy nasze miejsce na ziemi.

            Polska jest dla mnie zupelnie obcym i niestety dosyc obojetnym uczuciowo miejscem, nie tesknilam od samego poczatku (tesknilam za rodzicami i tego, ze nie moglam po prostu wpasc do nich na pogaduchy); dzisiaj jestem o dwa dni dluzej w UK niz bylam w Polsce :-D

            Mysle, moze bardzo naiwnie, ze w bardzo duzym stopniu, zycie jest rewelacyjne tam (nie mowie o kryzysie, wojnie, czekaniu na wizyte w NHS itp tylko o poczuciu bycia u siebie wlasnie) gdzie chcemy zeby bylo rewelacyjne.
        • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 02.10.23, 10:14
          Ja mam świadomość że trawa nie jest zielona, i że życie w PL nie jest jakoś drastycznie 'inne' od tego życia tutaj w UK przynajmniej teraz w tym czasie. Kiedy wyjeżdżałam z PL (2004 rok) było słabo - bezrobocie, marniutkie płace, szaro na ulicach, wyjazdy na saksy.

          Jedyna różnica dla mnie to to że Polska to mój dom, mój kraj, i jestem tam 'u siebie'. ;-)

          Anglia bardzo dużo mi dała, te pierwsze 10 lat tutaj w UK było super - studia, znajomi (którzy sie porozjeżdżali), Londyn (który teraz już aż tak mi sie nie podoba), podróże,... ale jednak zawsze bardzo często odwiedzałam Polskę - mogłam ze względu na rodzaj pracy - 5-6 razy w roku, i zazwyczaj na dłuższe pobyty (2, 3 tygodnie, raz nawet pojechałam na 4 miesiące).

          Kocham Polskę i to jest mój dom, ale sama sobie poprzez własne decyzje 'skomplikowałam' życie więc teraz musze jeszcze trochę wytrzymać. Mąż nie-Polak ale bardzo chętnie się ze mną do PL przeprowadzi jak już młody zakończy eduacje w szkole średniej.

          plain-vanilla napisała:

          Wiadomo, że staram się być obiektywna i nie myśleć, że
          > trawa jest bardziej zielona, gdzie mnie nie ma.
          • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 02.10.23, 13:00
            Tak sie z ciekawosci zapytam. Twoj syn konczy szkole srednia, ma 18 lat, zakladam, ze idzie na studia, a Wy wtedy z mezem wyjezdzacie do Polski? Syn zostaje sam w UK?
            • jo_wu Re: Życie w UK - refleksje 02.10.23, 14:43
              Znam kilka rodzin, ktore tak zrobily. Rodzice wrocili do kraju pochodzenia (nie tylko PL) a dziecko zostalo w UK na czas studiow. W sumie czym to sie rozni np. od dzieci jadacych studiowac na drugi koniec Polski czy za granice? Dzieciak sie tu wychowywal I edukowal to I na studiach sobie poradzi😉
              • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 02.10.23, 15:29
                Nie no jasne, chodzi mi bardziej o to, ze 'dzieciak' jezeli sie tutaj wychowywal i edukowal, to tutaj pewnie jest jego dom i tutaj sie czuje u siebie. Na miesieczna co najmniej przerwe na Christmas, czy na Wielkanoc, czy nawet na Reading Week, ktore wiele uniwersytetow ma pod koniec pazdziernika, chcialby pewnie moc przyjechac do domu w UK, gdzie sie wychowywal, spotkac sie z kolegami ze szkoly, pojsc w znane sobie znajome miejsda. To samo na wakacje letnie. Takie wyjechanie rodzicow do innego kraju w momencie kiedy on idzie na studia, to takie troche wyrwanie dywanika spod stop, i pozbawienie go bezpiecznej bazy, zwanego domem.
                • niyaa Re: Życie w UK - refleksje 02.10.23, 16:51
                  Nie kazdy dzieciak wychowywany tutaj by tak chcial. To jest bardzo indywidualne.
                  • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 02.10.23, 19:34
                    Pewnie, ze jest indywidualne. Chodzilo mi bardziej ogolnie, ze z reguly kazde dziecko lubi miec dom rodzinny, do ktorego lubi wracac na swieta i na wakacje, do ktorego czuje sentyment. Wy same tutaj jeszcze niektore lubicie wracac do swoich domow rodzinnych w Polsce. Dla dziecka tej rudej takiim domem i krajem rodzinnym jest UK.
                    • niyaa Re: Życie w UK - refleksje 02.10.23, 21:12
                      Dom bardziej tworza rodzice /rodzina niz budynek sam w sobie. Nie kazdy ma ten luksus mieszkania w tym samym miejscu dluzej ale wiem o co Ci chodzi. Rozumiem.
                      Wsrod znajomych mojego syna studenta bardzo drogi ze znajomymi rozjechaly, takze swiatopogladowo... Najlepszy kolega przez cale grammar jest teraz kolezanka- duzo zmian...

                      Wiec akurat jesli czulabym ze musze do pl to studenta bym zostawila.

                      Ale sie nie wybieram a moj dom rodzinny omijam szerokim lukiem nawet we wspomnieniach.
                      Nie jezdze na wakacje do pl

                      Kazdy wybor ma plusy i minusy wazne jak komu z tym
                    • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 02.10.23, 23:04
                      Zgadzam sie z Toba Aniu ze pewnie moj mlody bedzie chcial przyjechac do domu na swieta ( a raczej mam taka nadzieje).

                      Aczkolwiek, patrzac na to jak swiat sie zmienia, to kto wie gdzie on bedzie za 11-12 lat - moze do jakiegos Hong Kongu wyjedzie, i tam bedzie studiowal, albo sie przeprowadzi do Brixton i nie bedzie chcial mnie znac. Jest teraz taki 'trend' powrotow Polakow do Polski - znam wiele osob ktore urodzily sie np w USA w polskich rodzinach i ktore teraz przenosza sie do PL. Ciekawe zjawisko.

                      Do domu do Polski tez mozna przyjechac na Swieta, wakacje, swoich znajomych mozna zaprosic tez. Jakis dom zawsze bedzie, czy tu w UK, czy w Polsce (a moze gdzies zupelnie w innym miejscu, kto wie).



                      aniaheasley napisała:

                      > Pewnie, ze jest indywidualne. Chodzilo mi bardziej ogolnie, ze z reguly kazde d
                      > ziecko lubi miec dom rodzinny, do ktorego lubi wracac na swieta i na wakacje, d
                      > o ktorego czuje sentyment. Wy same tutaj jeszcze niektore lubicie wracac do swo
                      > ich domow rodzinnych w Polsce. Dla dziecka tej rudej takiim domem i krajem rodz
                      > innym jest UK.
                      >
                • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 02.10.23, 17:26
                  Plan jest taki aby spędzic pół roku w PL, pół roku w UK - jak to logistycznie i kiedy to pół roku by się działo to szczegóły do rozwiązania.

                  Myślę że właśnie na te przerwy świateczne, wakajce itd bylibyśmy w UK, pozsotałą część roku w PL.
                  ale to co rzeczywiście sie wydarzy to życie samo pokaże.


                  aniaheasley napisała:

                  > Nie no jasne, chodzi mi bardziej o to, ze 'dzieciak' jezeli sie tutaj wychowywa
                  > l i edukowal, to tutaj pewnie jest jego dom i tutaj sie czuje u siebie. Na mies
                  > ieczna co najmniej przerwe na Christmas, czy na Wielkanoc, czy nawet na Reading
                  > Week, ktore wiele uniwersytetow ma pod koniec pazdziernika, chcialby pewnie mo
                  > c przyjechac do domu w UK, gdzie sie wychowywal, spotkac sie z kolegami ze szko
                  > ly, pojsc w znane sobie znajome miejsda. To samo na wakacje letnie. Takie wyjec
                  > hanie rodzicow do innego kraju w momencie kiedy on idzie na studia, to takie tr
                  > oche wyrwanie dywanika spod stop, i pozbawienie go bezpiecznej bazy, zwanego do
                  > mem.
                  >
    • illegal.alien Re: Życie w UK - refleksje 03.10.23, 23:10
      Miewam takie sentymentalne uczucia, ze bracia, bratankowie/siostrzenica są w Polsce i fajnie byłoby mieszkać blisko. A potem widzę, ze oni wcale tak duzo częściej się nie widują ;) i ze fajnie jest być troche na dystans ;) (kocham moja rodzine, ale jest ich duzo i sensorycznie czasem nie wyrabiam ;))
      Moi rodzice nie mieszkają w domu, w którym mieszkali jak wyjechałam te ponad 20 lat temu (mieszka w nim teraz moj brat, ale dom wyglada zupełnie inaczej).
      Nie mam chyba sentymentu do Wrocławia, moja lokalna społeczność jest w Essex. No i z moim partnerem i dziećmi nie widzę nas w Polsce - wystarczy mi ten mental load, który już mam ;)

      A czy jestem rozczarowana Wielka Brytania? Nie, niespecjalnie. Raczej postawa niektórych Brytyjczyków, którzy nie widza, ze ich najwspanialszy kraj na swiecie troche zbiedniał i zmalał - ale ten typ zawsze mi tu przeszkadzał.
    • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 04.10.23, 12:39
      > Powiem szczerze, że jestem rozczarowana tym, co się dzieje (ekonomicznie) w tej chwili w UK.

      www.bbc.co.uk/news/business-66957412 Ekonomia w UK rosnie szybciej niz w Niemczech i we Francji. Szybciej niz oczekiwana.

      Jesli nie bedzie jakiejs powaznej wojennej rozpierduchy to predzej czy pozniej wzrost dotknie i was i maz znajdzie lepiej platna prace. Narazie niestety to nie jest rynek pracownika a raczej pracodawcy

      to tak w ramach pocieszania ciebie....


      W Polsce naprawde nie jest i nie bedzie lepiej jeszcze przez wiele lat. Zwlaszcza jak PIS znow wygra, obok wojna, masa uchodzcow itd
    • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 04.10.23, 12:45
      Ah i jeszcze chcialam dodac ( tak ogolnie, do nikogo w szczegolnosci), ze emigranci czesto opieraja swoje wrazenia z Polski o krotkie pobyty w Polsce.
      Oczywiscie, ze podczas wyjazdow tam wszyscy znajomi i rodzina sa spragnieni kontaktu i pragna i ugoscic i sa mili bo stesknieni.
      Ludzie tez czesto jezdza do Polski w ladniejszych sezonie czyli latem, czy w same swieta gdy wszystko ozdobione.

      Ale szara codziennosc nie wyglada jak Warszawa w Boze Narodzenie czy latem. Ludzie sie tam zmagaja.
      W dodatku sytuacja polityczna jest bardzo niepewna.
      • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 04.10.23, 18:09
        Infrastruktura (pociagi, drogi) jest zawsze taka sama - czy w zimę czy w lato, czy w Boże Narodzenie czy w zwykły weekend.

        W UK też sie ludzie zmagają, zaniedbane miasta, kulawa edukacja, imigrantów i uchodźców jest tu jeszcze więcej niż w PL. Codzienność jest bardzo szara w Uk w tym momencie, i tak mam tez na myśli pogodę.

        Sytuacja polityczna w PL rzeczywiście nieciekawa, ale to jest chyba zawsze taka opcja jak się ma Rosję za granicą.

        Nie chcę sie dołować, więc już więcej nic nie napiszę ;-) cierpliwie czekam te 12 lat i jeśli się nic w moim życiu nie zmieni, i jesli nadal będę cała i zdrowa to zawijam się do Polski ;-) Ja poprostu tęsknię za 'byciem u siebie'.
        princesswhitewolf napisała:

        > Ah i jeszcze chcialam dodac ( tak ogolnie, do nikogo w szczegolnosci), ze emigr
        > anci czesto opieraja swoje wrazenia z Polski o krotkie pobyty w Polsce.
        > Oczywiscie, ze podczas wyjazdow tam wszyscy znajomi i rodzina sa spragnieni kon
        > taktu i pragna i ugoscic i sa mili bo stesknieni.
        > Ludzie tez czesto jezdza do Polski w ladniejszych sezonie czyli latem, czy w sa
        > me swieta gdy wszystko ozdobione.
        >
        > Ale szara codziennosc nie wyglada jak Warszawa w Boze Narodzenie czy latem. Lud
        > zie sie tam zmagaja.
        > W dodatku sytuacja polityczna jest bardzo niepewna.
        • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 04.10.23, 19:39
          Ruda, czy mozesz wiecej napisac, co to znaczy dla Ciebie "bycie u siebie" - prosze nie po to, zeby sie w jakikolwiek sposob czepiac, po prostu chcialabym wiedziec z czym sie to dla roznych osob wiaze. Czy jest to kwestia miejsca urodzenia (w sensie kraju/miasta/domu), obywatelstwa, czegos innego?
          • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 07:18
            Bycie 'u siebie' tzn bycie w miejscu w ktorym sie urodzilam, wychowalam, spedzilam jak do tej pory wiekszosc swego zycia, i w miejscu do ktorego czuje sie przywiazana. Jest to tez kwestia narodowsci i obywatelstwa. Kwestia tego ze moi przodkowie zyli od dziada pradziada w Polsce, ze to moj pierwszy jezyk, ze tam mam ciotki, kuzynow, rodzicow, dziadkow. Ze jak laduje na lotnisku w PL to czuje to cos w srodku.

            UK to moj drugi 'dom', ale to dom ktorego musialam sie 'nauczyc' - drugi jezyk, druga kultura, nie mam tutaj rodziny (i to bardzo mi przeszkadza).

            W UK jestem gosciem, imigrantem, przyjezdnym, nie mam tutaj rodziny, moje 'korzenie' (rodzice, dziadkowie) nie sa tutaj.

            Mozesz sie jak najbardziej czepiac, ja jestem z tych ktorzy wierza w panstwa narodowe, w kulture narodowa, w historie, tradycje, itd ;-). Moze wlasnie dlatego nie czuje sie w UK 'u siebie'. ;-)

            glasscraft napisała:

            > Ruda, czy mozesz wiecej napisac, co to znaczy dla Ciebie "bycie u siebie" - pro
            > sze nie po to, zeby sie w jakikolwiek sposob czepiac, po prostu chcialabym wied
            > ziec z czym sie to dla roznych osob wiaze. Czy jest to kwestia miejsca urodzeni
            > a (w sensie kraju/miasta/domu), obywatelstwa, czegos innego?
            >
            • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 08:21
              Dziekuje - mysle, ze rozumiem. I jakbym miala wybrac dwa - najsilniejsze moim zdaniem elementy tego - to powiedzialabym "przywiazanie" i "czucie to cos w srodku".
            • plain-vanilla Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 10:02
              ta_ruda - to widzę, że mamy podobnie.
              Myślałam, że to może kwestia wieku, bo ja miałam prawie 30 lat, kiedy przyjechałam do UK. To przywiązanie po prostu siedzi we mnie i bynajmniej nie mówię o rodzinie, ale o krajobrazie, języku, smakach. Zdaję sobie sprawę, że te odczucia są bardzo subiektywne i w pewien sposób "historyczne", bo oparte na moich doświadczeniach z przeszłości.
              Próbuję sobie wyobrazić za czym mogę tęsknić, gdybym faktycznie wyjechała z UK.
              • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 10:33
                Hmmm... u mnie takie przywiazanie to raczej wspomnienia, w wiekszosci pewnie przyjemne, bo kto na sile sobie przypomina o tych nieprzyjemnych, ale wlasnie wspomnienia. Jestem za nie oczywiscie wdzieczna "losowi", bo sa nieodlaczna czescia tego kim jestem, ale sa na dodatek do kazdego innego wspomnienia i to ten caly pakunek pracuje na osobe glasscraft raczej niz wyznacza moje granice i w jakis sposob przywiazuje mnie emocjonalnie do jednego miejsca/jezyka/smaku. Taki moj osobisty bigos, w ktorym kapusta kiszona bardzo dobrze sie ma razem z full English w jednym garze a pierogi nie obrazaja sie za to, ze je haggisem nadzieje :-D
            • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 10:12
              Ciekawe to co piszesz. Przeczytalam dwa razy, szukajac punktu, w ktorym zadrgalaby mi jakas struna i nie znalazlam. Czyli each to their own. Poza tym mysle, ze moj bardzo juz dlugi pobyt tutaj diametralnie zmienil moje podejscie do tego co piszesz.
              Skad pochodzili przodkowie? Przodkowie mojej rodziny (brytyjskiej, jedynej jaka mam od dosc dlugiego czasu), sa z kazdego zakamarka planety. Podobnie przodkowie moich znajomych. Mam sporo przyjaciol Zydow, no tam to juz totalny kalejdoskop pochodzeniowy. Moi przodkowie od pokolen znad Wisly, druga polowa gdzies spod Krakowa, nie ma to dla mnie zupelnie emocjonalnego znaczenia.

              Jak ladowalam w Polsce na lotnisku, ostatni raz kilka lat temu, to czulam napiecie lekkie, czy dam rade bez stresu przezyc ten tydzien czy 10 dni.

              Jezyk. Angielski jest moim jezykiem milosci do meza, dzieci, jezykiem przyjazni i zwierzen. Polski jest jezykiem w ktorym pracuje, i ktorym posluguje sie bardzo rzadko poza praca.

              Gosc, imigrant. Nie pamietam kiedy przestalam tak myslec o sobie w UK, ale to chyba bylo ponad 25 lat temu. Teraz malo kto mi sie pyta where are you from, a jezeli juz to mowie, Crystal Palace, Streatham and Balham before that. Bo tylko takie 'pochodzenie' ma znaczenie dla tego kim jestem teraz, a nie to ze kiedys w mlodosci wyjechalam z Polski.

              Korzenie. Zapuscilam tutaj.

              Napisalam to wszystko, nie pierwszy raz, zeby jakos uzmyslowic moze innym czytajacym, ze nie kazdy i nie zawsze czuje sie u siebie tylko w kraju pochodzenia.

              Zycze udanych decyzji.
              • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 11:58
                Alez Aniu ja sie z Toba w 100% zgadzam. sa ludzie, (np. moj maz, dzieki Bogu!) ktorzy nie czuja sie zwiazanie ze swoim krajem pochodzenia.
                Dla Ciebie UK to dom, to korzenie, to zycie, I fajnie bo przynajmniej nie czujesz sei 'rozdarta'.


                aniaheasley napisała:


                > Napisalam to wszystko, nie pierwszy raz, zeby jakos uzmyslowic moze innym czyta
                > jacym, ze nie kazdy i nie zawsze czuje sie u siebie tylko w kraju pochodzenia.
                >
                > Zycze udanych decyzji.
                >
            • illegal.alien Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 14:15
              Ciekawe, jest to co piszesz i dało mi do myślenia, czy rodzina pochodzenia ma na to wpływ? Bo ja na przykład nie czuje się ‚Polka z dziada pradziada’ - jestem z ziem odzyskanych, gdzie czuje się, ze to kiedyś były Niemcy (wpływy Czech troche mniej, ale tez), moi dziadkowie są spod Wilna i spod Lwowa. Tradycje w domu rodzinnym nam się mieszały bardzo, nazwisko zawsze miałam ‚inne’ (nawet w Polsce zwracało uwagę - nic dziwnego, jest nas na swiecie chyba 20 osób z tym nazwiskiem). Dlatego bardziej niż z krajem czuje zwiazek z rodzina - może ktoś, kto miał rodzine bardziej ‚osiadla’ czuje inaczej?
              • niyaa Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 18:31
                Osobiscie czuje sie bardziej zwiazana z Polska jako z krajem w caloksztalcie, niz z rodzina. Wogole nie mam zadnych zwiazkow z rodzina i nigdy nie czulam sie ich czescia. Dlatego byc moze jest mi obojetnie gdzie ale wazne jak i poki zyje mi sie ok nie widze powodu do zmian. Nie czuje sie tez rozdarta. Mysle ze jest wiele czynnikow skladajacych sie na to jak sie gdzie czujemy
            • leyla76 Re: Życie w UK - refleksje 27.10.23, 20:31
              Kurczę, w sumie już od dawna nie mieszkam w UK, ale się wypowiem.
              Z Polski do UK wyjechałam w 1999r, ale że studiowałam to mieszkałam trochę w Polsce, trochę w UK. Na stałe w UK w 2002 i w tym samym roku urodziłam pierwsze dziecko w UK.
              Rok później kupiliśmy dom. Potem kolejne dziecko.
              W 2011 wyprowadziliśmy się do Szwajcarii, jednak z UK mam stały kontakt. Mamy tam dalej dom, business, znajomych, rodzinę męża. Zawsze wracając do UK czuję jakbym wracała do domu.
              Do Polski nie mam żadnego sentymentu, może dlatego że Polska, którą pamiętam, nie jest tą samą Polską. Znajomi się porozjeżdżali, w rodzinie sporo zmieniło, mama zmarła. Tata zmienił mieszkanie, więc to co było dla mnie ważne, sentymentalne już nie istnieje.
              Uk - mój pierwszy dom w dorosłym zyciu, tam wszystko budowaliśmy od podstaw, zaczęliśmy dorosłe życie . Polska to dla mnie kraj dzieciństwa, obecna Polska jest obca. Zbyt dużo się zmieniło, do tego w ciągu ostatnich 20 lat bylam w Polsce z 5 razy.
              Kto wie, może w przyszłości wrócę do UK, co nie powinno być problemem, bo mam settled status.
        • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 04.10.23, 19:49
          >imigrantów i uchodźców jest tu jeszcze więcej niż w PL.

          Kwestia czasu.

          W ogole sama jestes immigrant tez.
          • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 07:19

            Oczywiscie ze jestem imigrantem, i dlatego chcialabym wrocic do PL zeby nim juz nim nie byc ;-)


            princesswhitewolf napisała:

            > >imigrantów i uchodźców jest tu jeszcze więcej niż w PL.
            >
            > Kwestia czasu.
            >
            > W ogole sama jestes immigrant tez.
            • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 09:33
              Ja mysle ze masz rodzine i bliskie relacje w Polsce i to Cię ciagnie. Gdyby tego nie bylo inaczej bys patrzyla na kwestie ewentualnego powrotu do Polski.

              Gdy juz wrocisz do Polski bedziesz tesknic za UK :) Nie, nie jestem jasnowidzka tylko znam wielu Polakow ktorzy wrocili i z malymi wyjatkami wiekszosc tak ma- na rozdrozu.... Wrocili do Polski ale zaluja ze wrocili albo rozmyslaja od lat czy aby dobrze zrobili. No niestety. Chyba znam tylko jedna pare zadowolna ze wrocili bo potem do Luksemburgu sie wyprowadzili haha. ..

              Zwlaszcza ze nie ma co liczyc, ze w najbliższych latach bedzie poprawa zycia w Polsce. Ta wojna obok Polski szybko sie nie skonczy a PiS znowu wygra.

              Po 30 latach nie tesknie za Polska. To zupelnie inny kraj niz ten ktory opuscilam. Bardzo sie zmienil. Ludzie tez jakby sa juz inni. Rzadko bywam w Polsce a gdy bywam raz na pare lat to krotko




              • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 11:55
                Mysle ze wlasnie tak sie stanie - jak wroce do PL to bede tesknic za UK. W sumie tutaj juz jestem tyle lat, mam znajomych, swoja rodzine.

                Czekam az 'swiat' da mi jakis znak, jak to mowia jak sobie czlowiek poscielil, tak teraz spi.

                Nie chce pisac ze jest zle, bo nie jest i ja UK naprawde lubie!


                princesswhitewolf napisała:

                > Ja mysle ze masz rodzine i bliskie relacje w Polsce i to Cię ciagnie. Gdyby teg
                > o nie bylo inaczej bys patrzyla na kwestie ewentualnego powrotu do Polski.
                >
                > Gdy juz wrocisz do Polski bedziesz tesknic za UK :) Nie, nie jestem jasnowidzk
                > a tylko znam wielu Polakow ktorzy wrocili i z malymi wyjatkami wiekszosc tak ma
                > - na rozdrozu.... Wrocili do Polski ale zaluja ze wrocili albo rozmyslaja od la
                > t czy aby dobrze zrobili. No niestety. Chyba znam tylko jedna pare zadowolna ze
                > wrocili bo potem do Luksemburgu sie wyprowadzili haha. ..
                >
                > Zwlaszcza ze nie ma co liczyc, ze w najbliższych latach bedzie poprawa zycia w
                > Polsce. Ta wojna obok Polski szybko sie nie skonczy a PiS znowu wygra.
                >
                > Po 30 latach nie tesknie za Polska. To zupelnie inny kraj niz ten ktory opuscil
                > am. Bardzo sie zmienil. Ludzie tez jakby sa juz inni. Rzadko bywam w Polsce a g
                > dy bywam raz na pare lat to krotko
                >
                >
                >
                >
              • dr_glacisse Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 20:53
                PiS nie wygra,wszystkie sondaże wskazują na przewagę opozycji.A moje dziecko i tak chce iść na studia za granicę…
                • dr_glacisse Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 21:08
                  Dużo jeżdżę po świecie i mimo że Polska mnie wkurza, ludzie się kłócą i za dużo piją oraz nie chcą umieć bezpiecznie jeździć po drogach coraz bardziej widzę że pozytywnie się wyróżnia (mimo że ja zazwyczaj chwalę inne kraje)Zaznaczam że mieszkam w Polsce i nie jest tak tylko w Święta i wakacje.Nie wyjechałam nigdzie na stałe do pracy i po latach widzę że bycie wąskim specjalistą oplaca się w Polsce teraz.Na emeryturę tez myśleliśmy wyjechać do Hiszpanii albo Grecji ale im jestem starsza tym wydaje mi się tam za gorąco jednak ,i jak kiedyś ze strachem myślałam o polskiej prowincji to teraz chciałabym na emeryturę przeprowadzić się na Mazury.Przynajmniej na razie mam taki pomysł.
                  • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 06.10.23, 11:55
                    Polska w ostatnich czasach naprawde pozytywnie sie wyroznia (mozecie krytykowac PiS ile chcecie ale jedno co im sie udalo to wskrzeszenie dumy ze swojej kultury, narodu, panstwa)- a polska prowincja nie jest taka zla.

                    Mazury brzmia pieknie tylko te komary! Ja pochodze z tzw prowincji a teraz jestem w tza 'wielkim swiecie' i musze powiedziec ze wielki swiat (w sensie duze miasta) mnie zmeczyl. Moze sie starzeje (kilka lat po 40) , moze to kwestia miejsca zamieszkania, ale niczego bardziej nie pragne jak przeprowadzic sie na prowincje, i nie byc otoczona ludzmi. Wielki swiat, trudny swiat;-)



                    dr_glacisse napisała:

                    > Dużo jeżdżę po świecie i mimo że Polska mnie wkurza, ludzie się kłócą i za dużo
                    > piją oraz nie chcą umieć bezpiecznie jeździć po drogach coraz bardziej widzę ż
                    > e pozytywnie się wyróżnia (mimo że ja zazwyczaj chwalę inne kraje)Zaznaczam że
                    > mieszkam w Polsce i nie jest tak tylko w Święta i wakacje.Nie wyjechałam nigdzi
                    > e na stałe do pracy i po latach widzę że bycie wąskim specjalistą oplaca się w
                    > Polsce teraz.Na emeryturę tez myśleliśmy wyjechać do Hiszpanii albo Grecji ale
                    > im jestem starsza tym wydaje mi się tam za gorąco jednak ,i jak kiedyś ze strac
                    > hem myślałam o polskiej prowincji to teraz chciałabym na emeryturę przeprowadzi
                    > ć się na Mazury.Przynajmniej na razie mam taki pomysł.
                    • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 06.10.23, 14:11
                      Tak Polska sie wyroznia pokretnym wyborem sedziow, jak i kobietami umierajacymi na sepse

                      Dziekuje ale ja wole Polske z czasow zanim rzadzil PIS
                    • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 06.10.23, 16:56
                      >wskrzeszenie dumy ze swojej kultury, narodu, panstwa

                      Taaa, tylko ze ta 'duma' pociaga za soba nacjonalizm, ksenofobie na skale niespotykana chyba w Europie, no moze na Wegrzech jeszcze, mur na granicy z Bialorusia, uprzedzenia do innosci, zwlaszcza koloru skory i religii. Rzeczywiscie PiS moze sobie pogratulowac zmian nastawien spolecznych.
                      • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 08.10.23, 11:04

                        Co do 'ksenofobii' na skale niespotykana w Europie to ta kesonofobia wcale nie jest wieksza niz w innych panstwach, jest wszedzie, tylko o niej sie tak bardzo nie mowi. w Anglii, ksenofobia objawia sie 'white flight' bo ci nieksenofobiczni Anglicy jednak nie chca mieszkac obok ludzi zachowujacych sie inaczej, wygladajacych inaczej niz oni. To samo w USA, to samo w RPA, to samo w Niemczech, Belgii, Francji (te kraje w ksenofobii sa bardziej zaawansowane niz Polska).

                        W Niemczech ksenofobia objawia sie wprowadzeniem kontroli na granicy z Pl i czechami bo nieksenofobiczni, tolerancyjni Niemcy juz nie chca przyjmowac imigrantow odmiennych kulturowo i bede ich zwracac do PL i Czech.

                        Co do tej granicy z BY to przeciez nawet Frontext zrobil inspekcje i stwierdzil ze wszystko odbywa sie zgodnie z procedurami. Unia nie zglaszala zadnych zastrzezen chyba?

                        Jest bardzo duza roznica miedzy imigrantami podobymi kulturowo, i tak tez rasowo - np Anglicy w Hiszpanii jakos nie robia problemow, czy We Wloszech, zyja spokojnie i jakos o nich nie slychac bardzo (oprocz pijanych mlodszych dziewczyn i chlopakow na hen nights). Wszystkie kultury sa jednakowo wrtosciowe i wszystkie maja prawo zyc jak chca.


                        aniaheasley napisała:

                        > >wskrzeszenie dumy ze swojej kultury, narodu, panstwa
                        >
                        > Taaa, tylko ze ta 'duma' pociaga za soba nacjonalizm, ksenofobie na skale niesp
                        > otykana chyba w Europie, no moze na Wegrzech jeszcze, mur na granicy z Bialorus
                        > ia, uprzedzenia do innosci, zwlaszcza koloru skory i religii. Rzeczywiscie PiS
                        > moze sobie pogratulowac zmian nastawien spolecznych.
                        >
                        • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 08.10.23, 11:43
                          Czyli rozumiem, ze w UK imigranci z Polski byli ok, bo sa biali, chociaz kulturowo totalnie rozni czesto, ale juz imigranci z takiej Syrii sa be, bo sa za bardzo inni?
                          W Polsce uchodzcy z Ukrainy sa ok, chociaz slysze, ze juz powoli tez zaczynaja byc nie ok, ale uchodzcow z Konga, Somalii, Egiptu trzeba za kazda cene trzymac z daleka od polskich granic.
                          I to mowi wieloletnia emigrantka/imigrantka?
                          • illegal.alien Re: Życie w UK - refleksje 09.10.23, 16:50
                            Co jest o tyle zabawne, ze mój czarny partner kulturowo był zdecydowanie bliżej UK niż biała ja, bo jako obywatel kraju postkolonialnego wychowany był w brytyjskim systemie edukacji i na brytyjskiej pop-kulturze. Wiec z tymi argumentami kulturowymi to byłabym jednak ostrożna ;)
                            • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 15.10.23, 09:11
                              no my w Pl przeciez tez bylismy wychowani na brytyjskiej i amerykanskiej pop-kulturze. Sitcoms, muzyka, filmy. To byly lata 80 i 90.

                              Kultura kultura, a 'white flight' postepuje i Brytyjskie spoleczenstwo (i inne Europejskie spoleczenstwa) nie chca mieszkac w dzielnicach zdominowanych przez Afrykanskich i Azjatyckich imigrantow. Wiec ta ksenofobiczna Polska tak zle nie wypada na tle zaawansowanych nowoczesnych tolerancyjnych spoleczenstw Zachodnich. Wcale nie jestesmy bardziej ksenofobiczni niz inne kraje.


                              illegal.alien napisała:

                              > Co jest o tyle zabawne, ze mój czarny partner kulturowo był zdecydowanie bliżej
                              > UK niż biała ja, bo jako obywatel kraju postkolonialnego wychowany był w bryty
                              > jskim systemie edukacji i na brytyjskiej pop-kulturze. Wiec z tymi argumentami
                              > kulturowymi to byłabym jednak ostrożna ;)
                              >
                              • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 15.10.23, 10:06
                                Powaznie myslisz, ze Mr Bean i Monty Python (bo to byl i ciagle z jakiegos powodu pozostaje kanonem tzw. kultury brytyjskiej w Polsce) daja Polakom w UK przewage nad przybyszami z krajow post-kolonialnych w temacie rozumienia what makes the UK tick? Bo ja nie.
                                Polacy przyjezdzaja tutaj, a raczej przyjezdzali, brexit to zatrzymal, z nastawieniem, jacy ci Angole glupi, to jezus maria i wszyscy swieci nie pomoga.
                                Rasowe i etniczne podobienstwa sa tutaj mylace, bo kulturowo to nieprawda ze Polacy sa blizej UK niz imigranci z bylych kolonii, czy z innych krajow Afryki i Azji.
                                No i nie zgadzam sie ze wiekszosc brytyjskiego spoleczenstwa nie chce innoskorych imigrantow. Nie chce ich mniejszosc. Glownie skupiona wokol Daily Mail.
                                'Stop the boats' to jeden z gwozdzi do trumny obecnego rzadu, bo spoleczenstwo jest jednak mniej rasistowskie wobec imigrantow, niz rzad mial nadzieje.
                                W tym samym kregu tematycznym, zobacz co sie dzieje przez ostatni tydzien na ulicach UK w sprawie konfliktu Izrael Palestyna. Rzad swoje, spoleczenstwo swoje.
                                • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 15.10.23, 11:11
                                  Akurat Stop the Boats to zly przykład bo te Boats to nic dobrego. Ludzie tona.

                                  A z reszta sie zgadzam
                                  • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 15.10.23, 11:18
                                    Chodzilo mi o idee co sie kryje za tym stop the boats. Stop przyjmowaniu uchodzcow. I cala ta Rwanda, tez sie nie przyjela zbytnio w opinii publicznej.
                                    • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 15.10.23, 11:27
                                      A szkoda. Trzeba rozwiazac problem
                                • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 15.10.23, 12:13
                                  Nie, Aniu, nie tylko zwolennicy daily Mail nie chca imigrantow (na taka skale jak przez ostatnie dekady) z Afryki i Azji Polundiowej. Nie cha tez imigrantow z Polski co pokazal brexit ( i ja ich rozumiem bo to bylo za duzo i za szybko). Popatrz na Londyn - myslisz ze z Londynu uciekli tylko biali czytelnicy Daily Mail??


                                  Wszyscy jestesmy 'rasistami' w sensie ze najczesciej jednak wolimy sie otaczac osobami ktore sa do nas podobne ( i rasowo, i kulturowo). Aniu, do jakich szkol chodzily twoje dzieci? jakich maja znajomych? na zajecia dodatkowe gdzie chodzily, do jakich grup? mam nadzieje ze do Afrykanskich bo z tego co piszesz to uwielbiasz kulture Brytyjska i afrykanczycy sa blizej kulturowo do Brytyjczykow niz Polacy wiec domyslam sie ze twoje corki majac wybor chodzily na zajecia z Afrykanczykami niz na zajecia z Polakami.

                                  ja mam wielu znajomych ktorzy sa tolerancyjni i czytaja The Guardian ale do Luton town centre za nic nie chca jechac sie spotkac ( i nie , nie dlatego ze jest kilku bezdomnych) ale dlatego ze jak w pietek po poludniu sie wychodzi na skwer w centrum to sie czlowiek czuje jak by byl w Bombaju i Karaczi. Ich twarze sa zawsze bezcenne jak mi sie udalo ich raz czy dwa namowic na spotkanie w Luton. Ale rzeczywiscie oficjalnie nic nie mowia ale ponownie wola sie spotykac gdzie indziej.
                                  Nie kupuja tam domow, nie przenosza sie w te tanie dzielnice. Rekami i nogami sie bronia zeby tam nie mieszkac a ci ktorzy mieszkaja i tak maja swoje biale towarzystwo do ktorego jakos sie wkreci jeden czy dwoch czarnoskorych. Nie widze tlumow bialych ludzi w Nigeryjskich lokalnych restauracjach /barach ( w ktorych czesto swietna muzyka na zywo gra i jest smaczne jedzenie).

                                  Mr Bean i Monty Python nie jest/byl kanonem tzw. kultury brytyjskiej, tylko byl kanonem kultury brytyjskiej bo to kultura brytyjska je wyprodukowala. Bez 'tzw.'.
                                  w polskiej TV byla tez Pani Bucket, to bylo swietne.

                                  Nie wiem czy Nigeryjczyk jest blizej kulturowo do Anglika niz Polak do Anglika, ale jakos nie widze tlumow Anglikow w Nigeryjskich barach i restauracjach czy kosciolach, tudziez meczetach jesli to Nigeryjscy Muzulmanie. Nie widuje tez tlumow Anglikow w polskich restauracjach i sklepach, to fakt.

                                  jest taki koncept 'cultural fit' i on sie stosuje wszedzie - i sprawdza sie swietnie tez.

                                  jesli chodzi o Palestyne i Israel i manifestacje, to oczywiscie ze ulice sa pelne - ile milionow Muzlmanow mieszka w Londynie? (i tak, wiem bylo kilka tysicy bialych Anglikow ktorzy wspeiraja Hamas) ile milonow mieszka w innych Europejskich miastach? Wystarczajaco aby zapelnic ulice po brzegi i wyrazic nienawisc do Zydow i wsparcie dla tego co robi Hamas.

                                  wracajac do pierwszego puntku - czy Polacy sa bardziej ksenofobiczni niz inne narody - nie nie sa.


                                  aniaheasley napisała:

                                  > Powaznie myslisz, ze Mr Bean i Monty Python (bo to byl i ciagle z jakiegos powo
                                  > du pozostaje kanonem tzw. kultury brytyjskiej w Polsce) daja Polakom w UK przew
                                  > age nad przybyszami z krajow post-kolonialnych w temacie rozumienia what makes
                                  > the UK tick? Bo ja nie.
                                  > Polacy przyjezdzaja tutaj, a raczej przyjezdzali, brexit to zatrzymal, z nastaw
                                  > ieniem, jacy ci Angole glupi, to jezus maria i wszyscy swieci nie pomoga.
                                  > Rasowe i etniczne podobienstwa sa tutaj mylace, bo kulturowo to nieprawda ze Po
                                  > lacy sa blizej UK niz imigranci z bylych kolonii, czy z innych krajow Afryki i
                                  > Azji.
                                  > No i nie zgadzam sie ze wiekszosc brytyjskiego spoleczenstwa nie chce innoskory
                                  > ch imigrantow. Nie chce ich mniejszosc. Glownie skupiona wokol Daily Mail.
                                  > 'Stop the boats' to jeden z gwozdzi do trumny obecnego rzadu, bo spoleczenstwo
                                  > jest jednak mniej rasistowskie wobec imigrantow, niz rzad mial nadzieje.
                                  > W tym samym kregu tematycznym, zobacz co sie dzieje przez ostatni tydzien na ul
                                  > icach UK w sprawie konfliktu Izrael Palestyna. Rzad swoje, spoleczenstwo swoje.
                                  >
                                  >
                                  • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 15.10.23, 20:02
                                    Nie po raz pierwszy dochodze do wniosku, ze w roznych Londynach mieszkamy (tzn. wlasciwie to ja nawet nie wiem czy Ty w Londynie mieszkasz). Zeby daleko nie szukac. Na mojej ulicy mieszka sporo bialych Anglikow, Turcy, Pakinstanczycy, Nigeryjczycy, Ghana... nie wiem jak sie po polsku mowi, Polacy, i mnostwo innych pewnie narodowosci. Raz w roku spotykamy sie na street party i wszyscy ze wszystkimi sie swietnie bawia caly dzien. Na co dzien pomagamy sobie w ramach znajomosci sasiedzkich, mamy uliczna grupe Whatsappowa. W lockdownie to sie zaczelo, kiedy mlodsi pomagali starszym i samotnym. Nikt nie patrzy na kolor skory i inne wyznaczniki etnicznosci. Domy tanie nie sa, nawet na Londyn.

                                    Pokolenie moich corek to juz w ogole inna bajka. Rodzina jednego z najblizszych kolegow mojej mlodszej corki pochodzi albo z Nigerii, albo z Ghany, ona po prostu tego nie wie, bo to nie ma znaczenia, chlopak albo tutaj sie urodzil albo przyjechal jako male dziecko. W ostatniej klasie sixth form interesowal sie nia inny chlopak, tez nie wiedziala z jakiego kraju pochodzi, bo znowu, nie mialo to zadnego znaczenia, tylko to czy fajnie z nim sie jej czas spedzalo. Po nazwisku moge sie domyslac, ze gdzies z Bliskiego Wschodu. Inny chlopiec, najlepszy w szkole z matematyki, mial akcent, i troche sniada skore, ale mojej corce nie przyszlo do glowy zeby go sie pytac skad pochodzi. Miala kolezanke z Egiptu. A raczej przez pol roku myslala ze z Egiptu, bo cos zle uslyszala, ale znowu, nie mialo to znaczenia dla niej, jak widac. I tak dalej, bez konca.

                                    W sprawie ksenofobii Polakow zachowam swoje zdanie, bo nigdy nie spotkalam nikogo bardziej wrogo nastawionego do innych i 'nie-naszych'.

                                    Pare programow komediowych to naprawde nie wystarczy zeby zrozumiec kulture brytyjska.
                                    • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 16.10.23, 01:27
                                      Mojego syna ulubiona 😍 psiapsi ma rodziców lekarzy z Iranu. Zreszta bardzo lubie jej mame
                                    • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 17.10.23, 15:10
                                      Aniu to ten sam Londyn:

                                      sprawdz statystyki - grupy etniczne w Londynie od 1960 roku do 2021.

                                      Ponizej link to fajnej grafiki - wszytskie stytystyki mozna sparwdzic na stronie ONS.

                                      en.wikipedia.org/wiki/File:London_ethnic_demographics_from_1961_to_2021.gif

                                      podobne trendy w innych duzych miastach UK - Leicester, Birmigham, Bradford, Luton. Biali tolerancyjni ANglicy uciekaja od podobnych kulturowo Afrykanczykow i Azjatow jak tylko moga.

                                      Ale tak masz racje, bo ja tez na takiej 'kolorowej' ulicy mieszkam, i tez zyjemy we wzglednej zgodzie, ale wszyscy jednak maja 'swoje' grupki, a na litter pick w lokalnym parku w miejscu gdzie wiekszosc to ethnic minorities, spotykaja sie tylko i wylacznie biali Brytyczycy i europejscy imigranci bo czarnoskorzy i brazowi smieci zbierac nie beda. A powinno byc ich wiekszosc aby odzwierciedlic demografie sisiedztwa no i potwierdzic teze o kulturowym podobienstwie afrykanczykow i poludniowych azjatow. Najzwyczajniej nie chca sie wlaczac w takie akcje spoleczne.

                                      Dekelaracje swoja droge, wymogi prawne (EDI policies wszedzie) swoja, a zachowanie ludzi swoja droga (jednak sie wyprowadzaja, i na Brexit zaglosowali).

                                      Lockdown rzeczywiscie duzo zmienil, jakby sie nie wydarzyl to pewnie grupy na whatsappie by nie bylo, u nas tez tak bylo.

                                      aniaheasley napisała:

                                      > Nie po raz pierwszy dochodze do wniosku, ze w roznych Londynach mieszkamy (tzn.
                                      > wlasciwie to ja nawet nie wiem czy Ty w Londynie mieszkasz). Zeby daleko nie s
                                      > zukac. Na mojej ulicy mieszka sporo bialych Anglikow, Turcy, Pakinstanczycy, Ni
                                      > geryjczycy, Ghana... nie wiem jak sie po polsku mowi, Polacy, i mnostwo innych
                                      > pewnie narodowosci. Raz w roku spotykamy sie na street party i wszyscy ze wszys
                                      > tkimi sie swietnie bawia caly dzien. Na co dzien pomagamy sobie w ramach znajom
                                      > osci sasiedzkich, mamy uliczna grupe Whatsappowa. W lockdownie to sie zaczelo,
                                      > kiedy mlodsi pomagali starszym i samotnym. Nikt nie patrzy na kolor skory i inn
                                      > e wyznaczniki etnicznosci. Domy tanie nie sa, nawet na Londyn.
                                      >
                                      > Pokolenie moich corek to juz w ogole inna bajka. Rodzina jednego z najblizszych
                                      > kolegow mojej mlodszej corki pochodzi albo z Nigerii, albo z Ghany, ona po pr
                                      > ostu tego nie wie, bo to nie ma znaczenia, chlopak albo tutaj sie urodzil albo
                                      > przyjechal jako male dziecko. W ostatniej klasie sixth form interesowal sie nia
                                      > inny chlopak, tez nie wiedziala z jakiego kraju pochodzi, bo znowu, nie mialo
                                      > to zadnego znaczenia, tylko to czy fajnie z nim sie jej czas spedzalo. Po nazwi
                                      > sku moge sie domyslac, ze gdzies z Bliskiego Wschodu. Inny chlopiec, najlepszy
                                      > w szkole z matematyki, mial akcent, i troche sniada skore, ale mojej corce nie
                                      > przyszlo do glowy zeby go sie pytac skad pochodzi. Miala kolezanke z Egiptu. A
                                      > raczej przez pol roku myslala ze z Egiptu, bo cos zle uslyszala, ale znowu, ni
                                      > e mialo to znaczenia dla niej, jak widac. I tak dalej, bez konca.
                                      >
                                      > W sprawie ksenofobii Polakow zachowam swoje zdanie, bo nigdy nie spotkalam niko
                                      > go bardziej wrogo nastawionego do innych i 'nie-naszych'.
                                      >
                                      > Pare programow komediowych to naprawde nie wystarczy zeby zrozumiec kulture bry
                                      > tyjska.
                                      >
                                      • illegal.alien Re: Życie w UK - refleksje 18.10.23, 08:18
                                        Statystyki przedstawiają skład etniczny Londynu - a masz coś na poparcie swojej tezy, ze biali wyprowadzają się od czarnych i Azjatów?
                                        Bo ja mieszkam w mieście, do ktorego wyprowadza się mnóstwo ludzi z Londynu i… są to głównie czarni i Azjaci 😂
                                        • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 18.10.23, 18:31
                                          No nie wiem, illegal.alien, dlaczego przez dekady bialych ubywa a Afrykanskich i Azjatyckich imigrantow przybywa w Londynie?

                                          Ten sam trend jest w innych miastach w ANglii - Birmingham, Leicester, Bradford, Luton. Mnostwo badan na temat tzw 'white flight'.

                                          Poczekaj jeszcze z 10-20 lat, i z Chelmsford biali beda dawac noge. Tylko ze moze za 10-20 lat to juz nie bardzo bedzie gdzie.

                                          taka to tolerancyjna i ksenowfobiczna Wielka Brytania ( w porownaniu do innych panstw, rzeczywiscie sa tolerancyjni).


                                          illegal.alien napisała:

                                          Ale Polki rzeczywiscie w badaniach wychodza na bardziej tolerancyjne wobec Afrykans
                                          > Statystyki przedstawiają skład etniczny Londynu - a masz coś na poparcie swojej
                                          > tezy, ze biali wyprowadzają się od czarnych i Azjatów?
                                          > Bo ja mieszkam w mieście, do ktorego wyprowadza się mnóstwo ludzi z Londynu i…
                                          > są to głównie czarni i Azjaci 😂
                                          >
                                          • illegal.alien Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 08:44
                                            Uwaga, stawiam śmiała teze - może być tak, ze białych ‚ubywa’, bo statystycznie maja mniej dzieci? A cześć białych ma dzieci z tymi odmiennymi kulturowo Afrykańczykami i Azjatami? I wtedy takie dzieci licza się jako Czarne? W naszej rodzinie na przykład jest czworo Czarnych ludzi i jedna biała - czyli ‚wymazałam’ troje potencjalnych białych ludzi ze statystyk - a związki mieszane rosną w bardzo szybkim tempie.
                                            Tez nie chodzę na litter picking.

                                            Swoją droga - naprawdę musisz się tu strasznie męczyć, jak ci odmienność kulturowa tak przeszkadza. Współczuje.
                                            • illegal.alien Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 11:53
                                              Plus dodatkowo, gdyby rzeczywiście tak było, ze biali uciekają od Czarnych i Azjatów, to byłby cały szereg miejsc w UK, gdzie statystyki szłyby w druga strone - dopoki nie zobaczę takich statystyk, pozostaje przy swoim.
                                              • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 23.10.23, 08:47
                                                alez popatrz na statystyki, sa na ONS.

                                                illegal.alien napisała:

                                                > Plus dodatkowo, gdyby rzeczywiście tak było, ze biali uciekają od Czarnych i Az
                                                > jatów, to byłby cały szereg miejsc w UK, gdzie statystyki szłyby w druga strone
                                                > - dopoki nie zobaczę takich statystyk, pozostaje przy swoim.
                                                >
                                            • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 23.10.23, 08:59
                                              Twoje dzieci nie sa czarne, one sa mixed race. Czy uwazasz ze twoja rasa/etnicznosc sie nie licza? Jakas gorsza jest ze dzieci Twoje sa tylko czarne?

                                              Az w takim szybkim tempie te zwiazki mieszane nie rosna, rzeczywiscie Polki przoduja we wchodzeniu w zwiazki z czarnoskorymi ( w porownaniu do innych Europejskich nacji), ale wiekszosc zwiazkow jest w obrebie tej samej rasy/etnicznosci. Zwiazki mieszane to na razie ogromna mniejszosc, i tak pozostanie jeszcze dlugo.

                                              Bialych ubywa bo jest ogromny naplyw imigrantow - popatrz na statyskyki - birth rate down, ale population size up. Biali uciekaja od innych - jak porozmawiasz z ludzmi ktorzy w tych miastach mieszkaja to zobaczysz dlaczego uciekaja. Moze nawet szczerzy z Toba beda.

                                              A ja ci zazroszcze ze jestes tak otwarta na wszystkie kultury i potrafisz sie przyjaznic z ludzmi o totalnie odmiennych kulturach/pogladach. Musisz miec fajne imprezy domowe na ktore zapraszasz tych wszystkich odmiennych kulturowo ludzi - bo rozumiem ze nie wybierasz z kim sie przyjaznisz i masz przyjaciol ze WSZYSTKICH kultur bez wzgeldu na to jakie wartosci wyznaja, nawet jesli sa totalnie odmienne od Twoich, takiej tolerancji, otwartosci zazdroszcze.




                                              illegal.alien napisała:

                                              > Uwaga, stawiam śmiała teze - może być tak, ze białych ‚ubywa’, bo statystycznie
                                              > maja mniej dzieci? A cześć białych ma dzieci z tymi odmiennymi kulturowo Afryk
                                              > ańczykami i Azjatami? I wtedy takie dzieci licza się jako Czarne? W naszej rodz
                                              > inie na przykład jest czworo Czarnych ludzi i jedna biała - czyli ‚wymazałam’ t
                                              > roje potencjalnych białych ludzi ze statystyk - a związki mieszane rosną w bard
                                              > zo szybkim tempie.
                                              > Tez nie chodzę na litter picking.
                                              >
                                              > Swoją droga - naprawdę musisz się tu strasznie męczyć, jak ci odmienność kultur
                                              > owa tak przeszkadza. Współczuje.
                                              >
                                              • illegal.alien Re: Życie w UK - refleksje 23.10.23, 15:48
                                                Dzieki za info, kim są moja dzieci. Dwoje z trzech jest na tyle duże, ze umieją się określić i identyfikuja się jako czarne i mnie to zupełnie nie przeszkadza, tak jak nie przeszkadza mi to, ze identyfikuja się bardziej jako Brytyjczycy niż Polacy czy Zimbabwejczycy (chociaż nie maja w ogóle brytyjskiej krwi, to dopiero skandal).

                                                Nie, nie przyjaźnie się ze wszystkimi ludźmi, niezaleznie od wyznawanych przez nich wartości - ale dla mnie wartości wyznawane przez ludzi nie są nierozerwalnie związane w pochodzeniem, kultura czy kolorem skory.
                                      • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 18.10.23, 09:04
                                        Na Brexit jezeli juz to glosowali zeby skonczyc naplyw tych 'blizszych kulturowo' Wschodnioeuropejczykow (czytaj, glownie Polakow, z domieszka Rumunow) a nie tych ktorzy Tobie bardzo przeszkadzaja w Londynie.

                                        Ja na litter picking tez nie chodze. Nic z tego nie wynika kompletnie.
                                  • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 16.10.23, 01:25
                                    >Nie widuje tez tlumow Anglikow w polskich restauracjach i sklepach, to fakt.

                                    Ty chyba w jakims innym UK mieszkasz. Ja do restauracji polskich co prawda nie chodze ale do polskich sklepow i owszem. Masa Anglikow tam chodzi i nawet dzis pewien Anglik kupował 10 paczek miety wiec go zagailam ze lubi miete. Na co on ze ta jest w calosci a nie wiorki w saszetkach i tylko w PL sklepie jest swietna.
                                    • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 16.10.23, 09:31
                                      Do polskich sklepow Anglicy chodza, ale tylko tacy co sie troche interesuja kuchniami roznymi, i lubia roznicowac gotowanie, np. tacy ktorzy odkryli, ze Podwawelska swietnie sie sprawdza na grillu, na tej samej zasadzie chodza do sklepow pakistanskich i afganskich, bo tylko tam moga kupic najlepszy ryz na pulao.
                                      Polska kuchnia nie jest dla kazdego, pierogi czy zurek kochaja zwykle tylko ci Anglicy, ktorzy bardzo kochaja swoja polska zone czy meza.
                              • illegal.alien Re: Życie w UK - refleksje 16.10.23, 22:24
                                Jak napisała Ania - to nie chodzi o sitcomy czy popkulturę. Chodzi o cały system edukacyjny, czy tez nawet służbę zdrowia - w kraju mojego partnera dzieci w szkołach ‚za jego czasow’ uczyły się tego samego, co dzieci w szkołach brytyjskich - czyli tłukli tudorow, historie wielkiej Brytanii, wszystkie wojny brytyjskie. To samo z geografia. Na angielskim lecieli Szekspira. Za rozmowy w lokalnym języku były w szkole kary.
                                Grali w krykieta, rugby i tenisa. Jedli shephard’s pie i custard.
                                Mierzyli wszystko w calach i uncjach.
                                Kolonializm to naprawdę troche więcej niż pani bukietowa i czarna żmija. Ja wielu tych rzeczy przed przyjazdem do UK nie znałam.
                          • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 15.10.23, 08:59
                            Tak, imigranci z Polski sa rasowo, etnicznie i kulturowo blizej do UK niz imigranci z Somalii, Syrii czy Konga. Polakom w UK, czy Brytyjczykom w PL bedzie latwiej sie zaklimatyzowac niz imigrantom z Somalii. Czy te grupy moga zyc miedzy soba ? Tak, moga i to robia. Ale czy jest miedzy nimi harmonia? Nie.
                            Tak jak mnie byloby trudniej sie zaklimatyzowac w Somalii bo rasowo, etnicznie i kulturowo Polaks i Somalia to inne swiaty, nie polecam emigracji do kulturowo odeglych panstw.

                            Ukraincy w Polsce sa krytykowani ( i slusznie) za to ze dostaja te same swiadczenia co Polacy choc na nie nie pracowli, i tak, dotyczy to tez Polakow ktorzy przyjechali w UK i od pierwszego dnia dostawali swiadczenia, to byl blad. Ale Brexit to zakonczyl.


                            Wiekszosc Brytyjskiego spoleczenstwa tez nie chce czarnoskorych i brazowoskorych Afrykanskich i Azjatyckich imigrantow (jest to im narzucone i nic dobrego z tego dla tzw social cohesion nie wynika) - moze o tym otwarcie nie mowia bo nie moga, ale wystarczy tylko popatrzec na ich zachowanie - najlepszym wyznacznkiem jest wlasnie 'white flight'. Jesli Brytyjskie spoleczenstwo nie byloby ksenofobiczne to nie widzialabys dzielnic i miast zdominowanych przez imigranckie rodziny, tylko widzialabys wspaniale wymieszane dzielnice i nie byloby miast takich jak Luton, Birmingham, Bradford itd.

                            aniaheasley napisała:

                            > Czyli rozumiem, ze w UK imigranci z Polski byli ok, bo sa biali, chociaz kultur
                            > owo totalnie rozni czesto, ale juz imigranci z takiej Syrii sa be, bo sa za bar
                            > dzo inni?
                            > W Polsce uchodzcy z Ukrainy sa ok, chociaz slysze, ze juz powoli tez zaczynaja
                            > byc nie ok, ale uchodzcow z Konga, Somalii, Egiptu trzeba za kazda cene trzymac
                            > z daleka od polskich granic.
                            > I to mowi wieloletnia emigrantka/imigrantka?
                            >
                            • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 16.10.23, 01:32
                              >Wiekszosc Brytyjskiego spoleczenstwa tez nie chce czarnoskorych i brazowoskorych Afrykanskich i Azjatyckich imigrantow

                              Dlatego maja nawet premiera brazowego i z Azji?
                              A ty tak na serio czy z innej planety?

                              • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 16.10.23, 09:59
                                Hm,
                                Popieram aktualnego premiera ale naród go jednak nie wybieral.
                                Nie cierpię burmistrza Londynu. Ale za dużo jest w stolicy tuch, którzy na niego głosują ‘bo on nasz’.
                                Osobiście odczuwam największą niechęć do Arabów wszelkiej maści i Azjatow. I nie, nie chciałabym wśród nich mieszkać.
                                • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 16.10.23, 20:33
                                  >Osobiście odczuwam największą niechęć do Arabów wszelkiej maści i Azjatow. I nie, nie chciałabym wśród nich mieszkać.

                                  Nie wiem jak mozesz wsadzic wszystkich do jednego wora.
                                • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 17.10.23, 08:10
                                  Steph, a skad taka silna niechec do poltora kontynentu? 🤔
                                  • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 17.10.23, 09:38
                                    aniaheasley napisała:

                                    > Steph, a skad taka silna niechec do poltora kontynentu? 🤔
                                    Dawni zasiedziała niechęć na podstawie osobistych kontaktów. Przed wyjazdem do Anglii, oprócz pracy w szkole, dorabiałam jako tlumacz dla zagranicznych gości w TVP. Na Woronicza w Warszawie. Wspaniałe pracowało się z wieloma nacjami, najlepiej z Japończykami, mili, grzeczni, kulturalni i wszystkim zainteresowani. Najgorsi do współpracy Arabowie, wtedy głównie z Lebanon i z Syrii. Powierzchownie przyjaźni, rozrzutni, zawsze drogie upominki, uśmiechy etc, miałam wrażeniem jednak, że jako kobietę traktowali mnie z pobłażaniem typu there,there, have a piece of jewellery dear, be a good girl.
                                    Kilka lat później, początki życia w Londynie i praca jako kelnerka w nieistniejącej już restauracji Wolfe’s na Park Lane, dokładnie pomiędzy Hilton i Playboy Club. Na menu … hamburgery z dodatkami i alkohol. Klientela, zgodnie z lokalizacja głównie arabska z głębokimi kieszeniami.
                                    Zachowywali się jakby byli u siebie, rubaszni, głośni, poklepywali, ciągnęli za rękę, obleśni faceci, którzy zostawiali napiwki kilkakrotnie większe niż rachunki za posiłek. wytrzymałam tam dwa tygodnie i odeszłam bez wypowiedzenia.
                                    Teraz oczywiście wiem więcej o tych ludziach, ich religii, uprzedzeniach, traktowaniu kobiet etc i nie chce mieć z nimi do czynienia. Co oczywiście nie znaczy, że nie ma wśród nich przyzwoitych ludzi o bliższym mnie sposobie myślenia ale moje uprzedzenie pozostaje.
                                    • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 10:09
                                      Steph, czyli jezeli dobrze rozumiem, to opierasz swoje uprzedzenia i niechec na doswiadczeniach z mlodosci, kilkadziescia lat temu w Polsce, i na doswiadczeniach z oblesnymi klientami jako mloda kelnerka na Park Lane?
                                      To troche tak jak Polacy z Krakowa wyrabiaja sobie poglad na temat wszystkich bialych Anglikow na stag weekends.
                                      Piszesz ze teraz wiesz wiecej o 'tych ludziach'. A czy znasz ich osobiscie, chociaz kilku, chociaz jednego? Jadlas z nimi chociaz jeden posilek wspolny, znasz chociaz jedna kobiete, dajmy na to Arabke, czy Pakistanke, mieszkajaca obecnie w Londynie, i czy wiesz jak jest traktowana w swojej rodzinie, jako zona i matka? Znasz osobiscie chociaz jednego, dwoch uchodzcow z Syrii, z Afganistanu?
                                      Bo z daleka i z perspektywy Daily Mail to rzeczywiscie sa okropni. Rzeczywistosc juz jest zupelnie inna.
                                      • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 12:35
                                        Aniu, a musi znac? Jak pozna i zje ten jeden posilek, to bedzie jej wolno niechec odczuwac?

                                        Czy jeszcze wogole wolno nie miec ochoty na kontakty z XYZ, bo "nie" i wara innym do powodow tego "nie", czy tez gotowe beda latki DM reader i rasisty? Bo dla mnie to oczywiste, ze jezeli nie lubie kogos (i naprawde mnie nie interesuje, czy moje powody tego sa dla innych zrozumiale, czy nie), to na sile nie bede szukac kontaktow, bo a noz-widelec mi sie zmieni. I rownie oczywiste jest to, ze nie pojde im np swastyki wymalowac na drzwiach.
                                        • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 14:05
                                          Jak pozna, i nadal bedzie nie lubic, to bedzie ok, ale nielubienie w ciemno, tylko dlatego ze z Azji czy z Afryki, to troche jak dzieci ktore nie lubia jajecznicy, bo nie lubia. Niewazne ze nigdy jej nie probowaly, nie lubia i juz.
                                          • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 15:02
                                            Albo to troche tak jakby powiedziec "lubie Czechow". A ilu znasz? "Dwoch. Zjadlam z nimi posilek."
                                            • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 15:26
                                              glasscraft napisała:

                                              > Albo to troche tak jakby powiedziec "lubie Czechow". A ilu znasz? "Dwoch. Zjadl
                                              > am z nimi posilek."
                                              >
                                              >
                                              Hahaha. Żaden. Chech nie przewinął się przez mój życiorys więc uprzedzenia nie mam ! YEY
                                            • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 16:16
                                              Nie znam zadnych Czechow, wiec nie mowie czy ich lubie czy nie. Dopoki nie poznam, nie mam zdania, no bo jak moge miec.
                                              • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 16:38
                                                Doskonale wiesz o co mi chodzi i dlaczego nie o Czechow.

                                                Ale skoro napisalas, ze poznanie kilku przedstawicieli jakiejs nacji daje Ci podstawe do opinii na temat tej nacji, to nie rozumiem dlaczego dziwisz sie Steph.
                                                • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 17:06
                                                  No wlasnie nie wiem o co Ci chodzi, i o co chodzi z Czechami.
                                                  • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 18:08
                                                    aniaheasley napisała:

                                                    > No wlasnie nie wiem o co Ci chodzi, i o co chodzi z Czechami.
                                                    >
                                                    Aniu, you are splitting hairs. Dobrze wiesz o co chodzi. Do jakiej głębi, Twoim zdaniem,mam poznać przedstawicieli danej nacji zanim będę upoważniona wydać opinie o ich ogóle? Ilu ich trzeba zaliczyć, ile curries strawić lub nie, ile rzewnych opowieści wysłuchać, masz na myśli jakąś określoną liczbę?
                                                    Każdy może mieć osobiste upodobania, na jakiejkolwiek mniej lub bardziej konkretnej podstawie i dopóki unika raczej niż krzywdzi ludzi to nie widzę problemu.
                                                  • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 19:47
                                                    Mnie po prostu z jednej strony troche bawi, z drugiej troche jednak smuci I szokuje, ze osoby mieszkajace w Londynie (of all places) maja uprzedzenia, zywia niechec czy jak zwal tak zwal, do osob z Afryki I z Azji, a juz tym bardziej jak ktos ma te uprzedzenia czy niechec nie zadajac sobie trudu zeby poznac chociaz troche te grupy osob. Imigranci teraz tu mieszkajacy to sa w ogromnej wiekszosci ludzie tactics jak Ty I ja.
                                                  • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 20.10.23, 10:52
                                                    Ale wiesz Aniu, ze nie ma na razie obowiazku myslenia tak jak Ty jako jedyna sluszna droga zycia, a fakt mieszkania w Londynie (chyba nie raz forumki Ci pisaly, ze Londyn nie jest pepkiem swiata ani nawet UK) nie powoduje, ze kocha sie wszystkich ludzi i spiewa Kumpaya z kazda napotkana osoba? Jak rowniez niechec - Twoim zdaniem zasadna albo nie - do jakiejkolwiek grupy ludzi nie znaczy tego, ze jest sie rasista/wstaw dowolna naklejke z "ista". Czytanie DM tez nie. Owszem moze, ale nie musi. I juz widze, jak na za wszelke cene Ty probujesz poznac kogokolwiek z kim Ci z jakiegokolwiek powodu nie po drodze.
                                                  • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 20.10.23, 11:09
                                                    Nie, nie probuje poznac nikogo za wszelka cene. Ale uprzedzen bez poznania nie mam. Po blizszych, a glownie moze liczebnie i kulturowo szerszym ipoznaniu, moge sobie wyrobic poglad i ewentualne sympatie i antypatie. Mam takie, zeby nie bylo, ze kocham wszystkich. Po tym jak pracowalam przez kilka lat w izraelskiej firmie IT w Londynie, nie cierpie ludzi z Izraela. Prosze nie mylic z osobami pochodzenia zydowskiego, bardzo prosze nie mylic. Po prostu nie znosze ich narodowej arogancji i tego ze im sie wszystko od swiata nalezy. Nawet Polacy mogliby sie wiele od nich 'nauczyc' w sprawie bycia narodem wybranym. Ale to jest oparte na kilkuletnich codziennych kontaktach, i z poznaniem wielu, wielu, za wielu przedstawicieli tego kraju.

                                                    Mnie raza i smuca uprzedzenia do jakiejs nacji czy rasy bez poparcia zadnymi doswiadczeniami osobistymi. Nie lubie bo nie. Albo na podstawie tego, ze ktos kiedys byl oblesny w restauracji. To tak samo jak juz pisalam, ocenianie Anglikow na podstawie pijanych mlodych ludzi na stag nights w Krakowie. To mi juz bardzo blisko podchodzi do rasizmu, czy Ci sie to podoba czy nie. To jest wrecz jedna z definicji rasizmu. Uprzedzenie do jakiejs grupy ludzi bez powodu.
                                                    Pisze o Londynie, bo jak ktos sie decyduje mieszkac tutaj, to takie uprzedzenia rasowe sa niezrozumiale, po co sobie utrudniac zycie mieszkajac w miescie gdzie w co drugiej dzielnicy az sie roi od tych okropnych Afrykanczykow i Azjatow? Lepiej moze do Kornwalii wyjechac? Ale zaraz, czekaj, oops, sorry, tam nie chca przyjezdnych z Londynu, nawet tych najbielszych.
                                                  • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 20.10.23, 12:41
                                                    Czyli znowu wracamy do tego samego schematu - Ty pracowalas wiele lat i poznalas wiele osob (czyli ile: 10, 100, 1000, 100 000), wiec Twoje doswiadcznie jest lepsze i bardziej wartosciowe. Tobie w takim razie wolno powiedziec ze nie lubisz ludzi z Izraela (w domysle wiec nie wolno Twojego zdania kwestionowac i z jednej strony byc rozsmieszonym, a z drugiej zasmucono-zszkowanym, ze jestes zwykla antysemitka). Steph, ktora rowniez poznala ludzi w pracy juz takiego prawa nie ma, za to Ty mozesz "dziwic sie", bo jak ona moze bez zadnego doswiadczenia o wszystkich tak pisac (podsmaczkowane jakimis naiwnymi bzdurami o jedzeniu posilkow). Bo jak juz tak rozliczamy numerki, to Ty nie cierpisz "ludzi z Izraela" na podstawie znanej Ci grupy o statystycznie zerowej wartosci. W idealnym swiecie moznaby powiedziec "nie cierpie narodowosci/grupy etnicznej X" po tym, jak sie poznalo od pierwszego do ostatniego przestawiciela tej grupy. Ludzie nie sa idealni i buduja swoje opinie na podstawie nieidealnych statystycznie doswiadczen. I maja do tego prawo bez innych oceniajacych ich zachowanie jako np antysemityzm.
                                                  • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 20.10.23, 14:04
                                                    O tym Izraelu napisalam troche na wyrost, wiedzialam, ze ktos to uprosci do antysemityzmu, jedno z drugim niewiele (nic?) nie ma wspolnego. Dlatego koncze te dyskusje, nie ma ona sensu, jeszcze wyjdzie, ze najwieksza rasistka jestem ja. Ha ha ha. Niech i tak bedzie. Whatever.

                                                    Jeszcze pare uwag porzadkowych na koniec. O jedzeniu posilku to taka przenosnia troche byla, jak o przejsciu mili w czyichs butach. Chociaz mysle, ze jezeli ktos by uczestnczyl w kilku kolacjach typu iftar to mialby szanse pozbyc sie paru stereotypowych uprzedzeni. Ale rozumiem, rozumiem, ze nikt nie bedzie na sile probowac poznawac innych kultur ani ich, jak to bylo, celebrowac. Bron Panie Boze.
                                                  • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 20.10.23, 14:48
                                                    No widzisz Aniu - nie rob drugiemu, co Tobie niemile. Ty latke komus, ktos Tobie.

                                                    Jeszcze uwaga porzadkowa na koniec - Izrael sklada sie w ponad 70% z Zydow. Jezeli piszesz, ze nie cierpisz ludzi z Izraela, to powinnas wyjasnic o jaka grupe etniczna mieszkancow Izraela Ci chodzi, bo inaczej - latwo (statystyka) myslez, ze bron Panie Boze masz na mysle Zydow. I wtedy - to ma ciut ciut wpolnego z antysemityzmem.
                                                  • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 20.10.23, 15:09
                                                    Nie znasz tematu, nie chce mi sie tlumaczyc.
                                                  • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 20.10.23, 17:35
                                                    Dzieki bohu, ze Ty znasz. Zreszta zero zdziwienia, bo Ty znasz kazdy i wiesz wszystko, na kazdy temat i to najlepiej.
                                                  • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 21.10.23, 09:38
                                                    Nie, wiem sporo tylko na kilka tematow. Nie znam sie na wiekszosci spraw, o ktorych Ty wiesz duzo. Czy kiedykolwiek zabieralam glos na temat prowadzenia gospodarstwa domowego, gotowania, wypiekow, kosmetykow, srodkow czystosci, sadzenia krzaczkow, czy jakiegokolwiek ogrodnictwa w innej formie niz tylko zadawanie desperacko ignoranckich pytan? Nie. Jak zabieram glos to tylko na tematy gdzie wiem o czym pisze.

                                                    Stawianie znaku rownosci pomiedzy niechecia do Izraela i antysemityzmem, to troche podobne do stawiania rownosci miedzy nazistami i niechecia do wszystkich Niemcow. Troche, bo idealnego podobienstwa nie ma, a nie ma dlatego ze Izrael jest panstwem o wyjatkowej historii i obecnym statusie politycznym, jako panstwo kukielka USA. Przez ten status kazdy obywatel Izreala uwaza sie za swieta krowe regionu (mieszajac religie i kultury), nikt nam nie podskoczy, bo amerykanski prezydent za nami stoi. Z tego statusu bierze sie arogancja nie do zniesienia w rozmowach. Kontakty sluzbowe byly z nimi zawsze na zasadzie, zaciskamy zeby i cierpliwie czekamy az wroca z delegacji do siebie. Zachowanie troche podobne do dziecka, ktorego tata jest waznym gosciem, i to dziecko nie potrafi nie wykorzystywac tego faktu w kontaktach z rowiesnikami, i daje im ciagle do zrozumienia o ile lepszy jest od nich, i w przeciwienstwie do nich jest juz urzadzony na cale zycie.
                                                  • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 21.10.23, 10:29
                                                    Aniu, ja to wszystko rozumiem - odnosilam sie do tego, ze jezeli zarzucasz komus niechec do grupy X (rowniez w domysle stawiajac znako rownosci z rasizmem), niechec ktora powstala na skutek osobistych doswiadczen tej osoby z przedstawicielami (alas limitowana iloscia z oczywistych wzgledow, bo raczej nikomu nie uda poznac sie kazdego przedstawiciela tej grupy kiedy mowimy o narodzie/grupie etnicznej) tej grupy, niechec ktora Ty dyskredytujesz z tego powodu, ze doswiadczenie byla na za mala skale, to sama nie mozesz mowic o swojej niecheci do XYZ, ktora wyplywa z Twoich (tak samo limitowanych) doswiadczen z tymi ludzmi. Jezeli Ty mozesz oceniac kazdego obywatela Izraela (znajac jaki procent obywateli?) na podstawie swoich doswiadczen, to Steph ma dokladnie takie samo prawo. Bez przewracania oczami i sugestii, ze powinna bardziej uczestniczyc i szukac kontaktow. Sama piszesz, ze czekalas az ludzie z delegacji wrocili do siebie, czyli tez na sile nie probowalas szukac wiecej, zeby - moze - zmienic opinie. Tyle i tylko tyle.

                                                    Moim zdaniem aktualnie za szybko jestesmy gotowi przykleic latke (rasista, antysemita, terfs...) zamiast wysluchac bez moralnej wyzszosci i arogancji z tego plynacej (ja - oswiecona i liberalna, ty - "ista" patologia).
                                                  • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 21.10.23, 10:59
                                                    Nie zgodzimy sie. Jak ktos pisze, zywie szczegolna niechec do Arabow i Azjatow to jest grubo ponad miliard ludzi. Odpowiednikiem tego byloby stwierdzenie kogos z Malezji, Taiwanu, Tunezji, ze zywi niechec do Europejczykow (kontynent) i Zydow (grupa etniczna, kulturowa, polityczna).
                                                  • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 21.10.23, 11:05
                                                    I po raz kolejny - wolno mu. I rowniez po raz kolejny - spasuj z naklejaniem latek, to be ktore Tobie mozna najleic bardzo moga Ci sie nie sposobac.
                                                  • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 21.10.23, 12:35
                                                    aniaheasley napisała:

                                                    > Nie zgodzimy sie. Jak ktos pisze, zywie szczegolna niechec do Arabow i Azjatow
                                                    > to jest grubo ponad miliard ludzi. Odpowiednikiem tego byloby stwierdzenie kogo
                                                    > s z Malezji, Taiwanu, Tunezji, ze zywi niechec do Europejczykow (kontynent) i Z
                                                    > ydow (grupa etniczna, kulturowa, polityczna).
                                                    >
                                                  • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 21.10.23, 12:59
                                                    steph13 napisała:

                                                    > aniaheasley napisała:
                                                    >
                                                    > > Nie zgodzimy sie. Jak ktos pisze, zywie szczegolna niechec do Arabow i Az
                                                    > jatow
                                                    > > to jest grubo ponad miliard ludzi. Odpowiednikiem tego byloby stwierdzeni
                                                    > e kogo
                                                    > > s z Malezji, Taiwanu, Tunezji, ze zywi niechec do Europejczykow (kontynen
                                                    > t) i Z
                                                    > > ydow (grupa etniczna, kulturowa, polityczna).
                                                    > >
                                                    Acha, to jeszcze w rachubę wchodzą liczby??? Izrael, powiedzmy, ma jakieś 9 milionów ludzi to można ich znielubić całościowo na podstawie powiedzmy 10 gosci w biurze londyńskim. Czy są jakieś proprcje, które należy matematycznie zachować? To gdzie jest ta red line, powyżej której należy wszystkich kochać aż do wieczerzy z nimi zasiądziesz i osadzisz na żywo?
                                                    Piszesz, że nie lubisz Żydów z Izraela za ich arogancję i poczucie wyższości? Czy ty wiesz co
                                                    piszesz z rozpędu, w niemiłym zacietrzewieniu? Nie widzisz jak dużo się od nich nauczyłaś? Ton Twoich wypowiedzi jest super arogancki, stwarzasz wrażenie nieuzasadnionej superiority dlatego, że …..No,właśnie, dlaczego? Nie jesteś w stanie tolerować opinii innych osób bo tylko ty wiesz najlepiej.
                                                    Niewątpliwie jesteś inteligentną osobą stąd nie pojmuję twojego tu zachowania..
                                                  • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 21.10.23, 13:56
                                                    Sarkazm i kpiny zawsze wychodza najlepiej. Szyderstwa (to o tej wieczerzy) zawsze wychodza najdowcipniej.
                                                    Ale czego nie pojmujesz? Nie pojmujesz ze razi mnie Twoja blanket niechec do Azjatow i Arabow? W UK, a zwlaszcza w Londynie i paru innych miastach bedzie ich coraz wiecej. Nie lepiej byloby moze sprobowac sie od nich przekonac. Do tych, ktorzy teraz tutaj mieszkaja i sie osiedlaja?
                                                  • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 21.10.23, 19:02
                                                    aniaheasley napisała:

                                                    > Sarkazm i kpiny zawsze wychodza najlepiej. Szyderstwa (to o tej wieczerzy) zawsze wychodza najdowcipniej.

                                                    Komu wychodza, temu wychodza.
                                                  • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 22.10.23, 09:22
                                                    Samokrytyka? 😂
                                                  • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 22.10.23, 09:59
                                                    Nice try
                                                  • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 22.10.23, 17:46
                                                    Ja po 20 latach interakcji z ludzmi z calego swiata, w Londynie i poza, mam taki sam poglad jak Steph wobec kilku grup. Najwazniejsze to wiedziec co sie lubi a czego nie.


                                                    aniaheasley napisała:

                                                    > Nie, nie probuje poznac nikogo za wszelka cene. Ale uprzedzen bez poznania nie
                                                    > mam. Po blizszych, a glownie moze liczebnie i kulturowo szerszym ipoznaniu, mog
                                                    > e sobie wyrobic poglad i ewentualne sympatie i antypatie.
                                                  • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 20.10.23, 11:49
                                                    glasscraft napisała:

                                                    > Ale wiesz Aniu, ze nie ma na razie obowiazku myslenia tak jak Ty jako jedyna sl
                                                    > uszna droga zycia, a fakt mieszkania w Londynie (chyba nie raz forumki Ci pisal
                                                    > y, ze Londyn nie jest pepkiem swiata ani nawet UK) nie powoduje, ze kocha sie w
                                                    > szystkich ludzi i spiewa Kumpaya z kazda napotkana osoba? Jak rowniez niechec -
                                                    > Twoim zdaniem zasadna albo nie - do jakiejkolwiek grupy ludzi nie znaczy tego,
                                                    > ze jest sie rasista/wstaw dowolna naklejke z "ista". Czytanie DM tez nie. Owsz
                                                    > em moze, ale nie musi. I juz widze, jak na za wszelke cene Ty probujesz poznac
                                                    > kogokolwiek z kim Ci z jakiegokolwiek powodu nie po drodze.
                                                    >
                                                    Glasscraft, wyglada na to, ze w Ani świecie jest tylko jedna prawda czy słuszność i to ta, która ona głosi. Tylko Ania ma przeżycia na tyle istotne, że może na ich podstawie znielubić np ludność całego Izraela, ale ja musiałabym zamieszkać w Middle East latami aby nie przepadać za Arabami.
                                                    Ania nie czyta DM a ja nie czytam The Guardian ale mam dozę wyrozumiałości dla tych co czytają bo każdy ma wybór i nic mi do tego.
                                                    Śmieszy mnie, że Ania do moich DISLIKES dopisała mi szczodrze cały kontynent Afrykański, to, czego ja wcale na żadnym etapie nie wyraziłam . Ale pasuje pod szablon Ani więc dlaczego nie?
                                                    Ja nie krytykuję ludzi, którzy mają scisle kontakty, przyjaźnie, związki rodzinne z obcokrajowcami skądkolwiek. Niektórzy są bardziej otwarci na różnorodność, inni mniej. Ludzie robią co im pasuje i, powtarzam się tutaj, dopóki nikomu krzywdy nie robią to wszystko jest w porządku.
                                                    Ani dzieci otarły się o 50 narodowości w szkolnictwie a moje o kilka tylko. Nie dlatego, że unikały takich kontaktów, ale dlatego że nie taki by skład uczniów w ich szkołach.
                                                    W sumie śmieszy mnie jak i dziwi yen nalot na mnie i nieuzasadnione oskarżenia.
                                        • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 22.10.23, 17:33
                                          W UK obecnie mozna nie lubic tylko rasy bialej i kultury Zachodniej i mozna takie poglady jak najbardziej glosno i wyraznie wyrazac.

                                          wszystkich innych trzeba kochac, odkrywac, poznawac caly czas, otworzyc sie tak na inne kultury i religie.


                                          glasscraft napisała:

                                          > Aniu, a musi znac? Jak pozna i zje ten jeden posilek, to bedzie jej wolno niech
                                          > ec odczuwac?
                                          >
                                          > Czy jeszcze wogole wolno nie miec ochoty na kontakty z XYZ, bo "nie" i wara inn
                                          > ym do powodow tego "nie", czy tez gotowe beda latki DM reader i rasisty? Bo dla
                                          > mnie to oczywiste, ze jezeli nie lubie kogos (i naprawde mnie nie interesuje,
                                          > czy moje powody tego sa dla innych zrozumiale, czy nie), to na sile nie bede sz
                                          > ukac kontaktow, bo a noz-widelec mi sie zmieni. I rownie oczywiste jest to, ze
                                          > nie pojde im np swastyki wymalowac na drzwiach.
                                          >
                                          • illegal.alien Re: Życie w UK - refleksje 22.10.23, 20:18
                                            Wiesz, jednym jest ludzi nie lubić, a drugim życzyć im, żeby nie mieli wstepu na dobre uniwersytety.
                                            • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 23.10.23, 08:44
                                              To do mnie?

                                              Kto im tak zyczy? Ja? Bo stwierdzilama ze w kraju w ktorym jest mniejszosc BAME bedzie to odzwierciedlone w szkolach i uniwersytetach? Choc prawda, jak sie ostatnio oglada TV to czlowiek ma wrazenie ze jest w kraju gdzie wiekszosc jest czarna/brazowa. Jest nadreprezentacja osob niebialych, ktora nie odzwierciedla proporcji demograficznych w populacji.

                                              Widzisz statystyki demograficzne w UK? Jaki jest procent BAME w UK? 18% obecnie? Ile chcesz 'diversity' na uniwersytetach? 50% czarnoskorych czy Azjatyckich studentow na kazdym uniwersytecie? skad ich wezmiesz? z Afryki bedziesz importowac zeby na wszystkich uniwersytetach w bialym kraju na bialym kontynencie byla ich polowa bo komus przeszkadza ze sie przeprowadzil do bialego kraju ale mu za malo czarnoskorych i brazowoskorych? Bedziesz zmuszac BAME zeby sie przeprowadzali w srodek Szkocji czy Walii zeby sie twoje wyobrazenia o statystykach zgadzaly?

                                              Nie wyobrazam sobie pojechac np do Japonii i krzyczec ze za malo czarnych studentow na uniwersytetach jest, ale w UK mozna.




                                              illegal.alien napisała:

                                              > Wiesz, jednym jest ludzi nie lubić, a drugim życzyć im, żeby nie mieli wstepu n
                                              > a dobre uniwersytety.
                                              >
                                              • illegal.alien Re: Życie w UK - refleksje 23.10.23, 15:42
                                                Diversity nie oznacza 50%… ty napisalas, ze wolałabyś, żeby uniwersytety pozostały białe - czyli jak rozumiem, życzysz sobie wykluczenia ludzi Czarnych i innych ‚nie bialych’?
                                                • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 23.10.23, 16:50
                                                  Logicznie to w idealnym świecie, uczelnie powinny oferować miejsca ściśle on merit i wierzę, że w dużej mierze tak jest.
                                                  Jesteście za młode żeby pamiętać, że w socjalistycznej Polsce niektórzy kandydaci na studia dostawali tzw punkty za pochodzenie, ie jeśli tata pracował łopatą a mama dorabiała u rzeźnika, tak na przykład, to dziecię mialo head start do pewnego stopnia. Podobny model ma miejsce tutaj do pewnego stopnia i pomaga młodym ludziom, którym z jakiegoś powodu życie jest pod górkę. Ale nie ma chyba dyskryminacji ani pozytywnej ani negatywnej według koloru skóry - statystyki można znaleść na stronach poszczególnych uczelni.
                                                  • illegal.alien Re: Życie w UK - refleksje 23.10.23, 17:26
                                                    Dyskryminacji wprost pewnie nie ma, ale jest bias.
                                                    Plus chyba do równych szans jest nam jeszcze dosc daleko, niestety.
                                                    (Nie jestem zwolenniczka żadnych affirmative actions, które przyznają punkty dodatkowe za kolor skory, bo uwazam, ze ludzie o każdym kolorze skory mogą się dostać na uczelnie, jeżeli szanse wyrówna się duzo wcześniej. Ale nie mam pomysłów jak by to miało wyglądać w praktyce. Taka ze mnie naiwna marzycielka ;))
                                                  • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 23.10.23, 18:46
                                                    Shh, nie myśl tak .Dam Ci przykład. Koleżanka córki w Tiffin, studia w LSE, w tym samym czasie obydwie dostały pracę w Goldman Sachs. Zabawiła tam prawie dwa lata, nie była szczęśliwa. Poszła do Nomura w NYC, ale doszla do wniosku, że Financial Services sa nie dla niej. Sprzedała wszystko w Londynie, przeniosła się do Paryża. Intensywny kurs języka i nowa kariera - reżyserka filmowa. Mówię o niej bo obydwoje rodzice czarnoskórzy, pracownicy fizyczni, którzy wszystko włożyli w edukację trojga dzieci. Całą trójką skończyła studia na dobrych uczelniach.
                                                  • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 24.10.23, 11:41
                                                    Żeby nie było, że wymyślam sobie historie, spójrz tutaj.Z tytułu jej pracy, sporo o niej w internet. Nicola Ofoego. Fr.linkedin.com
                                                • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 25.10.23, 18:01
                                                  Napisalam ze w kraju gdzie 82% to biali ludzi, a BAME sa skoncentrowani w kilku miejscach, niemozliwe jest aby na kazdej uczelni/ w kazdej szkole byla diversity odzwierciedlajaca proporcje w spoleczenstwie. No chyba ze wprowadzimy jakies sztywne parytety i bedziemy zmuszac ludzi aby studiowali na wybranych uczelniach/kierunkach itd. Praktycznie i moralne nie jest to mozliwe.

                                                  illegal.alien napisała:

                                                  > Diversity nie oznacza 50%… ty napisalas, ze wolałabyś, żeby uniwersytety pozost
                                                  > ały białe - czyli jak rozumiem, życzysz sobie wykluczenia ludzi Czarnych i inny
                                                  > ch ‚nie bialych’?
                                                  >
                                      • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 14:01
                                        aniaheasley napisała:

                                        > Steph, czyli jezeli dobrze rozumiem, to opierasz swoje uprzedzenia i niechec na
                                        > doswiadczeniach z mlodosci, kilkadziescia lat temu w Polsce, i na doswiadczeni
                                        > ach z oblesnymi klientami jako mloda kelnerka na Park Lane?
                                        > To troche tak jak Polacy z Krakowa wyrabiaja sobie poglad na temat wszystkich b
                                        > ialych Anglikow na stag weekends.

                                        Trochę satyrycznie to ujelas Aniu bo jednak to kiepskie porównanie. Ja żyje na codzień w kraju gdzie tych ludzi widzę, słyszę oglądam o nich programy w telewizji, czytam w prasie, stąd zdecydowanie wiem o nich wiecej niż wiedziałem 30 temu i dalej czuje niechęć, nie dzielę ich mentalności, religii, poglądów politycznych bo są dla mnie czesto nieprzyjaźnie skrajne. I z całą pewnością nie zamieszkałabym w White Chapel czy Southall. A curry czy kebaba mogę skonsumować w swoim środowisku.


                                        > Piszesz ze teraz wiesz wiecej o 'tych ludziach'. A czy znasz ich osobiscie, cho
                                        > ciaz kilku, chociaz jednego? Jadlas z nimi chociaz jeden posilek wspolny, znasz
                                        > chociaz jedna kobiete, dajmy na to Arabke, czy Pakistanke, mieszkajaca obecnie
                                        > w Londynie, i czy wiesz jak jest traktowana w swojej rodzinie, jako zona i mat
                                        > ka? Znasz osobiscie chociaz jednego, dwoch uchodzcow z Syrii, z Afganistanu?
                                        > Bo z daleka i z perspektywy Daily Mail to rzeczywiscie sa okropni. Rzeczywistos
                                        > c juz jest zupelnie inna.

                                        Hm, osobistych znajomosci w tych kręgach mam bardzo niewiele. Męża przyjaciel i nasz prawnik, Hindus z Hinduska żona, jego paru kolegów z pracy i tyle tego. Owszem, bardzo sporadycznie bywamy u siebie na kolacjach co nie znaczy, że chce się kumać z całą ludnością subkontynentu. Nie brakuje mi koleżanek Arabek, pań z Pakistanu czy Afganistanu i Syrii, z uchodźcami nie mam kontaktów …. bo nie mam.Czy sądzisz, że powinnam ich aktywnie poszukiwać, hołubić, celebrować?
                                        W bardzo małej szkole podstawowej moich dzieci było kilka rodzin azjatyckich i ci rodzice trzymali się na odległość od całej reszty. Nie uczestniczyli w żadnych wspólnych imprezach, dzieciaki, zawsze zapraszane, prawie nigdy nie przychodziły na birthday parties jak również nie zapraszali białych dzieci z klasy. Może czuli niechęć do nas??
                                        Nikt nie cierpiał z tego powodu ale trudno było nie zauważyć.

                                        W sumie uwazam, ze jeśli nikomu nie czynię żadnej krzywdy soja postawa to jest ok i dla mnie wygodnie. Daily Mail podczytuję online ale za stara jestem, żeby to kształtowało mój światopogląd.
                                        • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 14:13
                                          > Czy sądzisz, że powinnam ich aktywnie poszukiwać, hołubić, celebrować?

                                          Nie poszukiwac, ale moze nie decydowac ze ich nie lubisz, nie znajac ich w ogole?
                                          Zreszta w Londynie, bo rozumiem, ze mieszkasz w Londynie, to naprawde nie trzeba dlugo isc prosto przed siebie, zeby spotkac osoby z innego kontynentu ;)

                                          Moje dzieci przez cale swoje zycie szkolne mialy kolezanki z kazdego kontynentu, i chyba z 50 krajow lekko liczac, i wszyscy do wszystkich sie zapraszali na urodziny i inne imprezy.
                                          Potem na uniwesytetach (syn juz dawno po studiach) bardzo boleja nad brakiem diversity, i razi/razilo ich wszystkich jak ogromna jest jednak przewaga bialych studentow na porzadnych uczelniach.
                                          • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 15:23
                                            aniaheasley napisała:

                                            > > Czy sądzisz, że powinnam ich aktywnie poszukiwać, hołubić, celebrować?
                                            >
                                            > Nie poszukiwac, ale moze nie decydowac ze ich nie lubisz, nie znajac ich w ogol
                                            > e?
                                            > Zreszta w Londynie, bo rozumiem, ze mieszkasz w Londynie, to naprawde nie trzeb
                                            > a dlugo isc prosto przed siebie, zeby spotkac osoby z innego kontynentu ;)
                                            >
                                            > Moje dzieci przez cale swoje zycie szkolne mialy kolezanki z kazdego kontynentu
                                            > , i chyba z 50 krajow lekko liczac, i wszyscy do wszystkich sie zapraszali na u
                                            > rodziny i inne imprezy.
                                            > Potem na uniwesytetach (syn juz dawno po studiach) bardzo boleja nad brakiem di
                                            > versity, i razi/razilo ich wszystkich jak ogromna jest jednak przewaga bialych
                                            > studentow na porzadnych uczelniach.
                                            No to jesteśmy chyba rzeczywiście diametralnie różne.

                                            Nigdy nie słyszałam żeby moje dzieci narzekały na brak diversity na uczelniach. W końcu, mieszkamy w końcu w Europie, w białym jeszcze chczescjanskim kraju, dlaczego proporcje miałby być inne? Córka w Oxford przyjaźniła się z synem króla Bhutan no i co z tego.Chlopak był fajny, rowarzyski, wesoły i stąd popularny.czy to znaczy, że chciałby żeby większość studentów w jej college Bulzacki całego świata? Nie wiem, temat nigdy nie zaistniał.

                                            A ta jajecznica z poprzedniego Twojego wpisu. Pamiętam, byłam mała, ojciec zmuszał mnie do jedzenia wątróbki.Ja nie mogłam na nią patrzeć, płakałam, on podgrzewał i podawał od nowa a ja do ust nie włożyłam. Wtedy nie wiedziałam nic o wątrobie, jaką funkcję pełni w organizmie, co zawiera. Teraz wiem i zgadnij …. dalej do ust nie włożę. SO here you are.
                                            Dokładnie jak z Arabami na których natknęłam się w swoim zyciu, niesmak pozostał na zawsze.
                                          • steph13 Re: Życie w UK - refleksje 19.10.23, 15:34
                                            aniaheasley napisała:

                                            > > Czy sądzisz, że powinnam ich aktywnie poszukiwać, hołubić, celebrować?
                                            >
                                            > Nie pp, ale moze nie decydowac ze ich nie lubisz, nie znajac ich w ogol
                                            > e?
                                            > Zreszta w Londynie, bo rozumiem, ze mieszkasz w Londynie, to naprawde nie trzeb
                                            > a dlugo isc prosto przed siebie, zeby spotkac osoby z innego kontynentu ;)


                                            Tak Aniu, mieszkam w Londynie. Ludzi z całego świata widzę na ulicach, w sklepach, w metrze, w autobusach etc. Ale nie zaczepiam ich z propozycja zapoznania się lepiej, już taka dziwna jestem.
                                            >

                                            >
                                            >
                                          • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 22.10.23, 17:38
                                            Twoje dzieci wyedukowane w tych wspanialych szkolach secondary nie wiedza ze w kaju gdzie zdecydowana wiekszosc to biali ludzie zawiedzeni (a to tego nie wiedzieli?) ze poza Londynem i kilku innymi miastami w UK, prawie 99% ludzi to biali? skad ty chcesz tych kolorowych ludz sciagac na te uniwersytety? Ich jest okolo 15-20 % w UK, wiec trudno oczekiwac ze kazdy uniwersytet bedzie 'diverse' ( i oby tak pozostalo).

                                            Ale jak tak bardzo ubolewaja to niech sie przeniosa na jakis bardziej diverse uniwerek - polecam University of Bedfordshire, LSBU, De Montfort i wiele wiele innych. nie beda juz 'ubolewac'.

                                            aniaheasley napisała:


                                            > Potem na uniwesytetach (syn juz dawno po studiach) bardzo boleja nad brakiem di
                                            > versity, i razi/razilo ich wszystkich jak ogromna jest jednak przewaga bialych
                                            > studentow na porzadnych uczelniach.
                                            >
                                            >
                              • ta_ruda Re: Życie w UK - refleksje 17.10.23, 14:59
                                a premiera wybieral wiekszosc ludzi w UK?
                                wiekszosc jednak bierze udzial w 'white flight' co poprostu mozna sprawdzic w statystykach z ostaniego spisu powszechengeo - gdzie kto mieszka i skad ucieka.


                                princesswhitewolf napisała:

                                > >Wiekszosc Brytyjskiego spoleczenstwa tez nie chce czarnoskorych i brazowos
                                > korych Afrykanskich i Azjatyckich imigrantow
                                >
                                > Dlatego maja nawet premiera brazowego i z Azji?
                                > A ty tak na serio czy z innej planety?
                                >
                        • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 09.10.23, 08:15
                          >w Anglii, ksenofobia objawia sie 'white flight' bo ci nieksenofobiczni Anglicy jednak nie chca mieszkac obok ludzi zachowujacych sie inaczej, wygladajacych inaczej niz oni

                          Chyba sie nie przyglądałas czlonkom aktualnego Uk rzadu. UK w badaniach wyszedl jako najbardziej tolerancyjny kraj w Europie
                          https://youtube.com/shorts/Gu8hMIOPCaE?si=dwGQpS4qIlOaV-py
                          • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 09.10.23, 08:16
                            youtube.com/shorts/Gu8hMIOPCaE?si=dwGQpS4qIlOaV-py
                    • glasscraft Re: Życie w UK - refleksje 06.10.23, 22:32
                      Tylko ta duma, ktora oni “wskrzesili” to taka ciut w kolorze brunatnym - nie za bardzo jest z czego sie cieszyc.
                      • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 07.10.23, 10:39
                        Snap!
                    • dr_glacisse Re: Życie w UK - refleksje 08.10.23, 21:56
                      Mazury są wspaniałe wcale nie ma dużo komarów więcej zdarza mi się spotkać w Warszawie .Ludzi jest mało ,czyste jeziora ,poza sezonem naprawdę marazm.Ale są lasy , ścieżki rowerowe.Co ze szkołami nie wiem pisałam później pewne rady dla Warszawy natomiast na Mazurach myślę ze z racji naprawdę małej ilości ludzi i dzieci są małe klasy i dość hermetyczne środowisko ale sporo jest różnych przyjezdnych np z Warszawy.W ogóle Mazury są całe napływowe i z tolerancja tam nie powinno być chyba problemu.Kupuj póki ceny jeszcze nie wzrosły niebotycznie chociaż i tak jest tam stosunkowo drogo.Ja ostatnio widziałam sliczny dom typowo mazurski przerobiony ze starego ale wszystkie instalacje nowe 1000 m do jeziora , koszt 850 tys zl z 1000 m 2 działka.Nie wiem czy to drogo czy tanio dla osoby mieszkającej w UK .Jak na polskie warunki i ceny na Mazurach to dość tanio.Dom na wsi nie w miasteczku
                      • dr_glacisse Re: Życie w UK - refleksje 08.10.23, 22:04
                        Praca oczywiście w grę wchodzi tylko zdalna lub w służbie zdrowia bo z praca tam jest kiepsko
                • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 21:28
                  Dr glacisse. PiS jakmchce to wygra. Pamietam jak bylo głosowanie na prezydenta to mi przyslali niepodpieczetowany glos.korespondencyjny. I co ciekawe- mojej mamie tez..Oba nie wazne
                  • dr_glacisse Re: Życie w UK - refleksje 05.10.23, 22:42
                    Głosujcie wiec ,może coś to da .1 milion Polaków mieszka w UK
                    • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 06.10.23, 08:58
                      Glacisse, nie namawiaj nie namawiaj, jak nie chcesz zeby PIS wygral. Polacy w UK to przewaznie (tutejsze Forum excluded, to fakt, chociaz tez nie do konca) konserwatywny spolecznie katolicki elektorat z poludnia I wschodu Polski. Ksieza z ambon przepelnionych polskich kosciolow tez przypominaja glosno I wyraznie na kogo glosowac.
                      • niyaa Re: Życie w UK - refleksje 06.10.23, 09:16
                        Hahahah to prawda. Osobiscie poza mna nie znam zadnego polaka tutaj osobiscie ktory nie bylby zwolennikiem pisu 🤣
                        • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 06.10.23, 10:13
                          Ja nie znam zadnego zwolennika PiSu wsrod Polakow w UK natomiast wiec moze zalezy od tego w jakiej bance sie funkcjonuje.
                          • niyaa Re: Życie w UK - refleksje 06.10.23, 15:37
                            Zalezy od tego w jakiej bance kto funkcjonuje? Hmm no wiesz akurat ludzie obktorych mowie otwarcie popieracjacy pis sa z roznych stron i swiatow. Zarowno pracownicy fizyczni jak i solidnie wyedukowani... Nie jakas patologia spoleczna. Wiec akurat jesli chodzi o te zachety do glosowania przez przeciwnikownpis bylabym ostrozna
                            • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 06.10.23, 19:21
                              Oh, ja nigdy bym nie okreslila popierajacych PIS jako patologie spoleczna w UK. W Polsce ze wzgledu na pincset plus czy obiecanki osiemset plus to moze i takich sporo, ale tu w UK nie ma takich zyskow wiec pozostaje grupa bardzo religijna dla ktorej Kaczynski to swiety czlowiek a Tusk to Niemiec i faszysta 🤣. No i do tego typ co to ma gdzies czy kobiety umieraja na sepse czy nie.
                          • ilonka45 Re: Życie w UK - refleksje 09.10.23, 19:09
                            Ja tez nie znam żadnych zwolenników PISu w UK no ale mam nieliczne grono znajomych z Polski, po raz pierwszy w życiu pójdę głosować, nie wiem jeszcze na która partie, zdam się na instrukcje rodziny😀ostatnio byłam w Polsce, na wszelki wypadek wzięłam z Urzędu zaświadczenie prawa do głosowania czy jakostam to się nazywa, bo miałam trudności z zajerestrowaniem się tu, nikt z mich znajomych w Polsce nie będzie głosować na PIS.
                            • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 12.10.23, 12:43
                              O ja tez. System mnie wywalalal . W koncu wstalam o 3 w nocy i sie zarejestrowalam
                          • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 16.10.23, 10:34
                            No i jednak nie bede musiala jesc kapelusza. Niestety.

                            parlament2015.pkw.gov.pl/352_Wyniki_Senat_zagranica/0/82.html
                            • botu Re: Życie w UK - refleksje 16.10.23, 14:43
                              > Na godzinę 11:00 PKW podaje, że 41,7 proc. wyborców oddało swój głos na Koalicję Obywatelską, 24,58 proc. na PiS, 12,73 proc. na Lewicę, 11,01 proc. na Trzecią Drogę, 6,96 proc. na Konfederację, 2,03 proc. na Polska jest Jedna oraz 0,93 proc. na Bezpartyjnych Samorządowców.

                              > W Wielkiej Brytanii z kolei oddano 49,01 proc. głosów na Koalicję Obywatelską, 14,34 proc. na Prawo i Sprawiedliwość, 12,44 proc. na Trzecią Drogę, 12,14 proc. na Lewicę oraz 9,38 proc. na Konfederację.

                              wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,143907,30307383,wybory-parlamentarne-za-granica-jak-zaglosowala-polonia-sa.html
                      • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 06.10.23, 10:12
                        Absolutnie nie prawda. Podczas ostatnich wyborow PIS nie mial wiekszosci - wyniki ponizej. We wczesniejszych wyborach tez PIS byl duzo nizej niz PO a partia Kukiza byla popularna. W wyborach prezydenckich Trzaskowski dominowal..

                        Wiekszosc 2004 fali to ludzie 40 letni i zdecydowanie zaglosuja szybciej na PO niz na PiS.


                        • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 06.10.23, 10:16
                          Pytanie jak teraz zaglosuja. Wtedy niestety Konfa miala dziwnie wysoko.No i teraz przy cyrografie Konfy i PiSu ciekawe w jaka strone to pojdzie w UK
                        • dr_glacisse Re: Życie w UK - refleksje 07.10.23, 09:44
                          No właśnie chociażby z racji wieku wyborców czy braku benefitów w postaci emerytur i 800+ na pewno PiS nie przeważy w UK
                          • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 07.10.23, 10:41
                            Pozyjemy zobaczymy. W ramie czego zjem kapelusz ;)
                            • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 07.10.23, 13:00
                              mozna kupic takie czekoladowe kapelusze ( w razie czego mowie...)
                              • dr_glacisse Re: Życie w UK - refleksje 07.10.23, 23:11
                                Lepsze z liści sałaty kapelusze jednak czekoladowy to za wysoki indeks glikemiczny
                                • dr_glacisse Re: Życie w UK - refleksje 07.10.23, 23:14
                                  Nawet przeciwko PiS-owi nie warto takich zbrodni na własnym organizmie dokonywac
                                • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 07.10.23, 23:24
                                  Zycie jest za krotkie na zawracanie sobie glowy indeksem glikemicznym ;)
                                  • princesswhitewolf Re: Życie w UK - refleksje 08.10.23, 02:20
                                    Do czasu diagnozy sie tak mowi.
                                    • aniaheasley Re: Życie w UK - refleksje 08.10.23, 10:09
                                      Poczekam wiec na diagnoze :)))

                                      Martwi/razi mnie troche cos innego tutaj. Dr Glacisse napisala, ze wiekszosc osob ktore zna podzielaja niechec do emigrantow. Chodzilo jej chyba o imigrantow, ale mniejsza o mniejszosc. Dziwi mnie ze osoba czujaca niechec do imigrantow, pisuje od dluzszego czasu na forum w kategorii 'Na Emigracji'.
                                      Nasuwa mi sie przekorne pytanie, czy wobec emigrantow/imigrantow polskich w UK tez przejawia dokladnie taka sama niechec jak do imigrantow naplywowych w Polsce, czy tylko troszeczke podobna?

                                      Pytanie jest retoryczne, odpowiedzi zbyteczne.

                                      Natomiast jest to kolejny powod, dla ktorego moje pobyty w Polsce bywaly krotkie i stresujace.

                                      Pozdrawiam niedzielnie.