plain-vanilla
28.09.23, 15:43
Nachodzą mnie refleksje ostatnio. Dużo czytam różnych analiz, artykułów w prasie (różne gazety). Powiem szczerze, że jestem rozczarowana tym, co się dzieje (ekonomicznie) w tej chwili w UK. Kiedyś myślałam, że to już będzie kraj, w którym zostanę na emeryturze. Teraz zaczynam myśleć, że chyba jednak nie. Nie widzę jakiegoś światełka w tunelu. Męża zwolnili z pracy rok temu, znalazł pracę, ale za mniej pieniędzy (niedużo w skali roku), ale jednak. Doszedł do pułapu swoich zarobków. A nie jest materiałem na managera czy biznesmena. Jesteśmy oboje imigrantami ekonomicznymi z 2006 roku. Oboje bliżej 50 niż 40. Dzieci młodsze nastolatki (jedno primary, jedno high school). Prawda jest taka, że jesteśmy takimi zwykłymi szarakami, którym żyło się normalnie i wygodnie za te pieniądze, które zarobiliśmy. Teraz już tak nie jest. Nie mam już tego poczucia stabilizacji. Myślę, że to pokłosie covida, wojny w Ukrainie, kryzysu ekonomicznego. Dziękuję opatrzności prawie codziennie, że nasza umowa kredytowa się skończyła przed wzrostem stóp procentowych i mąż przytomnie klepnął nową umowę na dużo lat do przodu na niskim oprocentowaniu.
Moje dzieci są szczęśliwe. Ja też jestem zadowolona ze szkoły w UK, bez żadnych wątpliwości.
Jestem ciekawa jakie są wasze odczucia co do życia tutaj. Ja się od razu podkreślam, że nie przyjechałam do UK z miłości do kraju ani z zachwytu nad nim. Nie jestem wąska specjalistką. Jest wiele rzeczy, które mi się tutaj podobają. Wyjeżdżać też nigdzie nie mam zamiaru dopóki dzieci nie będą dorosłe i samodzielne. Napiszcie swoje odczucia, bo jestem ciekawa. A porozmawiać nie bardzo jest z kim w realu.