Dodaj do ulubionych

godziny posilkow w UK

08.02.06, 23:10
przenosze nasza rozmowe tutaj.
no wiec jak to robicie aby pogodzic rytm pracy z zasadami racjonalnego
odzywiania? ja konczac prace o 17:15 jem obiado-kolacje ok 18 i nie da rady
wczesniej...
Obserwuj wątek
    • alex_koz Re: godziny posilkow w UK 08.02.06, 23:15
      o wlasnie to podchodzi pod watek, czego sie w UK nauczylam,

      nauczylam sie jesc lunch;) tzn. nie kanapka plus jablko, ale wlasnie taki
      solidny lunch, jakies fane danie z makaronu, albo zupa z grzankami albo
      cokolwiek badz?

      nie dasz rady leggetta przerwy na taki fajny lunch zagospodarowac?
      • leggetta Re: godziny posilkow w UK 08.02.06, 23:23
        a co jesz na lunch?
        nie wiem co mialabym jesc- brac z domu? (co?), kol w pracy jedza wszystkie
        gotowe rzeczy kt wydaja mi sie bardzo niezdrowe i tuczace.
        • tuti Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 10:12

    • mgna Re: godziny posilkow w UK 08.02.06, 23:34
      U nas o takich godzinach jemy:

      Sniadanie: od 9am do 11am
      Obiad: od 1pm do 2:30pm
      Kolacja: po 6pm (ale naogol dosc pozno czyli po 10pm!)
    • alex_koz Re: godziny posilkow w UK 08.02.06, 23:34
      obecnie znowu nie jem lunchu;)

      ale moje ulubione lunche (tak naprawde to moj ulubiony to byl w stolowce
      firmowej) wlasnoreczne - to te przygotowane o dzien wczesniej w domku, mixy
      rozne z ryzu i z warzywek ktore mialam pod reke (por, cebula, marchewka,
      kukurydza, groszek, kielki, cukinia, papryka etc. czasem z kurczakiem )
      ugotowane, podsmazone, winkiem podlane a potem w pracy w mikrofali i gotowe ;)
      pycha
    • alex_koz Re: godziny posilkow w UK 08.02.06, 23:35
      i dodam jeszcze, ze owszem trzeba to dnia poprzedniego ugotowac, ale za to sie
      desperacko glodnym potem wieczorkiem do domu nie przychodzi, taki moj patent to
      jest ;)
    • ralphos Re: godziny posilkow w UK 08.02.06, 23:50
      Odkąd pracuję na etat nie mam szans na zdrowe odżywianie. W Polsce byłem na
      swoim i mogłem jeść o sensownych porach, a teraz rano śniadanie, 9 - 17:30 praca
      i dopiero o 18:30 jem obiad. Teoretycznie mam przerwę na lunch, ale sobie tylko
      jakieś owoce przegryzę, bo jak miałbym jeść to co na stołówce oferują, to
      ważyłbym tonę, i tak w ciągu pierwszych 3 miesięcy po przyjeździe przytyłem
      12kg. Zamiast na lunch z kolegą przez pół godziny gramy w tenisa stołowego, nie
      żałujemy sobie i wracamy kompletnie zlani potem, całkowicie przebudzeni (o 13
      już zaczynam zasypiać nad komputerem).
      Czyli krótko: nie potrafię pogodzić rytmu pracy z zasadami racjonalnego
      odżywiania... Może jak założę swoją firmę, to wrócę do normalnego życia.
      • eballieu Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 08:53
        Jako zona tego co pracuje i taka zona, co to sobie nie wyobraza spozywania
        oddzielnie posilkow;-)
        O siodmej rano jemu wspolnie sniadanie. W poludnie (maksymalnie do 13) jem
        malenki obiadek (zawsze cos na zimno -wczoraj byla to salata z pita i serem)
        razem z dzieckiem. Okolo 16 jem jakas mala przekaske - rowniez z dzieckiem. Jak
        on to uwielbia, to wspolne zasiadanie przy stole (ma niecale 9 miesiecy). Maz z
        pracy wraca o 18 od poniedzialku do czwartku, wiec kolacje jemy o 18.40 -19.00.
        Kiedy jest lato i siedzimy w ogrodku, to czasami pozniej.
        W piatki maz jest w domu okolo 14.00, ale dalej jest tak, ze jemy kolacje okolo
        19.
        Maz w pracy nie zaglada na stolowke. Zabija go zapach;-) Bierze jedzenie z
        domu. Dzis wzial slaltke z jajkiem na twardo.
      • tuti Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 10:14

        do tego, ja bardzo lubie tutejsze godziny, to jest cos czego mi w polsce
        zawsze brakowalo ( choc akurat dotyctylo to uczelni, bo jeszcze wtedy nie
        pracowalam) wyglodzona wracalam do domu ok 16, oczywiscie o suchym pysku od
        rana ( Bo co mozna w ciagu 15min przerwy zjesc:/) ze juz mi sie nic nie chcialo.
        a tak to bardzo zdrowo, nie dosc ze obiadek(lunch) to jeszcze obiadek (dinner)
    • chihiro2 Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 10:47
      Ja jem bardzo regularnie. Sniadanie ok. 7 rano (platki owsiane, jeczmienne i
      zytnie z owocami, migdalami i mlekiem sojowym), potem ok. 10:30 - 11 mala
      przekaska (jablko, jogurt sojowy), lunch pomiedzy 12:30 a 13:00 - zawsze
      przynosze sobie leftovers z kolacji z poprzedniego dnia (gotujemy trzy porcje
      zawsze, zebym miala na lunch nastepnego dnia; czasem gotuje sie wiecej, nie
      zawsze latwo przewidziec, ile porcji da sie zrobic, a czasem tez nie oplaca sie
      robic malo). Na lunch miewam salatki (te akurat zdarza mi sie szykowac rano
      przed wyjsciem do pracy), paste z sosem pomidorowym, pieczarkami i soczewica,
      wszelkiego rodzaju tajskie czy hinduskie curry, najczesciej z tofu, rozne
      zapiekanki warzywne z ciemnym ryzem, kasza itp. Odgrzewam to sobie w
      mikrofalowce w pracy. Nigdy nie jadam kanapek (to dla mnie nie posilek, ale
      jakis beznadziejny substytut posilku z czasow szkolnych). Nigdy tez nic
      gotowego nie kupilam, w ogole nigdy w zyciu nie jadlam gotowego mrozonego
      dania. Brzydza mnie.
      Ok. 16-17 jem znowu jakas przekaske. Czesto jest srednio zdrowa - baton musli,
      flapjack, malutkie musli (bo kocham moje sniadania tak bardzo, ze raz dziennie
      to czasem za malo), jakas czekoladka. Czasem owoc, jogurt, orzechy, garstka
      pestek dyni i slonecznika.
      Kolacje jadamy miedzy 18:30 - 20:00 - zawsze jest na cieplo i zawsze jest to
      cos, co potem jem na lunch. Po kolacji zdarza mi sie znow jakis snack zjesc,
      najczesciej czekoladke. Czasem chipsy warzywne, jak ogladamy film na dvd.
      • karolinazuk Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 11:16
        Niestety brytyjskie godziny posilkow raczej nie sprzyjaja szczuplej sylwetce.
        Ja w czasach uniwersyteckich zawsze zamienialam lunch z dinner czyli jadlam
        wiekszy posilek w porze lunchowej a male co nieco w porze obiadowej ale odkad
        moj maz zaczal pracowac tak sie nie da niestety :( Teraz jedyna deska ratunku w
        moim przypadku sa codzienne zajecia fitness wieczorem.
        • chihiro2 Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 11:23
          Ja wlasnie uwazam, ze brytyjskie godziny posilkow sprzyjaja szczuplej sylwetce.
          Jem duze sniadanie, duzy lunch dosc wczesnie, pododbnie przekaske i wlasciwie
          wiekszosc kalorii zjadam do wczesnego popoludnia. A kolacja dla mnie zawsze
          musi byc ciepla, inaczej umarlabym z glodu i nudow. I wcale nie jest wieksza
          niz lunch, raczej wrecz przeciwnie.
          A cwiczyc staram sie rano, przed praca, bo wieczorami nie mam sily i energii i
          potrzebuje spokoju po calym dniu spedzonym w biurze.
          • karolinazuk Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 11:36
            Nie wiem czy to godziny posilkow nalezy obwiniac, jednak patrzac na
            spoleczenstwo brytyjskie nie sposob nie zauwazyc, ze jednak cos tej szczuplej
            sylwetce tu nie sprzyja. A tak a propos godzin cwiczen to jest to chyba sprawa
            bardzo indywidualna. Ja mam na przyklad bardzo niskie cisnienie, rano czasami
            nawet 80/50 i jak raz wybralam sie na step o 8 rano to po prostu zemdlalam. Od
            tego czasu postanowilam ze moja noga nie postanie w silowni przed poludniem i
            tylko po wczesniejszym wypiciu kawy czy herbaty.
          • vygotsky Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 11:39
            sniadanie - kazdy oddzielnie, tata o 7, starszy o 8, mlodszy o 9 w przedszkolu
            a ja o 10. Lunch - kazdy w swojej instytucji, tylko ja lunchu nie jem, cos
            przegryze jak jestem glodna po poludniu. Kolacja, obowiazkowo wspolnie ok 7.30,
            na cieplo, dwa warzywa, miesko, ryba, deser itp. Czyli juz chyba jestesmy
            bardzo angielscy z tymi posilkami. W piatek/weekendy chodzimy do restauracji,
            juz tak weszlo do tradycji. I jeszcze dodam ze codziennie tata gotuje i jeszcze
            zmywa. Nie wiem czy sie cieszyc czy plakac bo to oznacza ze woli gotowanie od
            przebywania z wlasnymi dziecmi!
            • vygotsky Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 11:47
              No to sie ciesze ze nie tylko ja takie warzywko rano. Cwiczenia przed 12 to
              zawroty glowy i nudnosci. I na dodatek gdybym nie dostala kawy rano do lozka od
              meza to dzieci nigdy by w szkole nie wyladowaly. Juz mi sie chyba wrzody
              zolodkowe zaczynaja od tej kawy. Ale co ja biedna moge zrobic? Rano nigdy nie
              mam wiecej niz 90/60.
              • chihiro2 Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 12:01
                To chyba kwestia przyzwyczajenia. Jedni maja wiecej energii rano, inni po
                poludniu i wieczorem. Jak mam spadek energii miedzy 17-19 i ostatnia rzecza,
                jakiej pragne sa cwiczenia przy glosnej muzyce. Cisnienie mam w normie, kawy
                nie pije nigdy (moze z 5 razy w zyciu pilam, serio!), herbaty pije tez tylko
                ziolowe, czerwone i zielone (one troche pobudzaja).
                Tak generalnie raczej jestem skowronkiem niz sowa. Nie mam problemu ze
                wstawaniem o 6 rano, za to mam problemy z chodzeniem spac po polnocy - nie daje
                rady imprezowac (i wole rozne "domowe aktywnosci").

                A na sylwetke Angielek/Anglikow ma wplyw wiele rzeczy. kultura jedzenia tlusto,
                slodko i duzo, obowiazkowy deser po obiedze, duuuuzo alkoholu kilka razy w
                tygodniu, korzystanie wszedzie ze schodow ruchomych a nie zwyklych, brak presji
                ze strony mediow, by byc szczupla - jest raczej presja w druga strone: jak
                nosisz rozmiar 8 i wygladasz zdrowo, to pewnie cos z toba nie tak (wniosek
                wyciagniety na podstawie okladek brukowcow).
                • vygotsky Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 12:32
                  i jeszcze dochodzi do tego marna edukacja na temat zdrowego zywienia i ogolnej
                  sprawnosci i zdrowia. W szkole mojego mlodego (bylej na szczescie) mieli WF raz
                  w tygodniu, pol godziny, najczesciej nie przebierali sie tylko tanczyli do
                  muzyki z magnetofonu. Na dodatek w 60% zawsze bylo cos wazniejszego do
                  zrobienia - odsiadka, za kare nie bedzie wf-u, trzeba isc do kosciola itp.
                  Jeszcze do tego lunch w szkole to wybor roznego rodzaju swinstw typu frytki,
                  fish fingers, hamburgery, lody, wiecznie baked beans, groszek zielony i
                  kukurydza (nikogo tu nie chce urazic, czasami tez jemy te swinstwa). No i
                  dzieci sobie wybieraja , najczesciej frytki, baked beans i lody. I w tej szkole
                  wolno bylo przynosic im czakolade i chipsy na lunch i wiekszosc przynosila czym
                  wywierala niezdrowa presje na moim dziecku. W nagrode zawsze dostawali
                  slodycze, tak wiec kazdego dnia mlody wychodzil z lizakiem ze szkoly. No i taki
                  efekt...niezdrowo wygladajace, leniwe spoleczenstwo z nadwaga. Ja z tym walcze -
                  duzo sportu, zdrowa zywnosc i dlugi sen to podstawa dla naszych dzieci. Szkoda
                  ze rzad angielski tak malo robi w tym kierunku.
                  • chihiro2 Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 12:41
                    To koszmar, co opisujesz! Ale zgadzam sie ze wszystkim. Jakis czas temu byl
                    swietny trzyczesciowy dodatek do Guradiana poswiecony zdrowemu odzywianiu i
                    ruchowi. Byly wywiady z dziecmi i zapadla mi w pamiec wypowiedz chlopaka 17-
                    letniego (tlusciocha niesamowitego), ktory mowil, ze warzywa je tylko w
                    niedziele na obiedzie u babci, ale jak sobie kupuje kanapke z tunczykiem i w
                    sosie majonezowym jest kukurydza to jej nie wydlubuje (!!!)...
                    Slyszalam tez, ze od chyba tego roku szkolnego jest opcja w szkolach: jezyk
                    obcy albo dodatkowe zajecia WF. Straszne, bo jakikolwiek wybor, i tak bedzie
                    niedobry.

                    Jeszcze mi sie przypominalo, ze biednych ludzi trudno zachecac do zdrowego
                    zywienia, skoro fast food jest duuuzo tanszy czesto niz zdrowe, organiczne
                    jedzenie i slodycze sa tansze niz owoce...
                    • tuti Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 16:31

                • karolinazuk Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 13:02
                  Wiem, ze jest duzo czynnikow odpowiedzialnych za otylosc spoleczentwa, ale
                  uwazam, ze jedzenie poznych obiadow, czesto bedacych najbogatszym posilkiem w
                  ciagu dnia na pewno nie sprzyja szczuplej sylwetce. A jesli chodzi o brak
                  presji ze strony mediow by szczuplo wygladac, to nie zgodze sie z Toba. Moze
                  teraz troche poprawila sie sytuacja, ale i tak w wiekszosci magazynow lansowany
                  jest obraz bardzo szczuplej modelki typu Kate Moss. Ja pamietam jak w 2
                  tygodnie po porodzie wrocilam do normalnej wagi (teraz nawet waze mniej niz
                  przed ciaza) i moj lekarz uskarzal sie, ze widzi tyle mlodych mam, ktore za
                  wszelka cene chca wygladac jak Posh Spice, co jest bardzo niezdrowe dla
                  organizmu. W moim przypadku na szczescie tak nie bylo gdyz nie odchudzalam sie
                  w ogole po porodzie. Ja akurat niewiele w ciazy przytylam i jak zaczelam karmic
                  piersia to waga po prostu spadla. Ale podobno duzo jest przypadkow drastycznego
                  odchudzania w kilka dni po porodzie.
                  • alex_koz Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 13:16
                    obiad moich wspollokaotrow (Polak i Anglik)
                    nie moglam sie opanowac;)
                    img153.imageshack.us/my.php?image=beansy5ty.jpg
                    • vygotsky Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 13:38
                      to ten po lewej mam rozumiec Anglik?! Bo ten z prawej to tak zle nie wyglada...
                      • alex_koz Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 13:46
                        dokladnie tak, po lewej beansy i tosty Tima a po prawej warzywka plus kotlet
                        Wojtka;)
                • princessjobaggy Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 21:39
                  chihiro2 napisała:

                  > A na sylwetke Angielek/Anglikow ma wplyw wiele rzeczy. kultura jedzenia
                  tlusto,slodko i duzo, obowiazkowy deser po obiedze, duuuuzo alkoholu kilka razy
                  w tygodniu, korzystanie wszedzie ze schodow ruchomych a nie zwyklych (...)

                  Ze wszystkim sie zgodze, moze oprocz tego poobiedniego deseru. O wiele lepiej
                  jest zjesc deser po duzym posilku niz podjadac cos slodkiego miedzy posilkami.
                  Tak wiec deser po glownym posilku - jak najbardziej, byle nie za duzy :)
                  • chihiro2 Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 10:54
                    Moze i tak, jesli deser jest jedyna slodkoscia dnia. Ale Anglicy czesto jedza
                    po obiedzie deser, potem za dwie godziny znow slodka przekaske, potem przekaske
                    po kolacji. Nie mowiac o slodyczach przed lunchem, no i slodkiej buleczce czy
                    ciastku na sniadanie. I obowiazkowo kawa z mlekiem i cukrem / lub herbata.

                    Ja jesli mam ochote na slodkosc, to wole zjesc jako przekaske, nie po obiedzie,
                    bo wtedy jestem najedzona i nie mam tak wielkiej ochoty na slodkosci. I raczej
                    staram sie gdzies indziej obciac troche kalorii.
    • leggetta Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 14:09
      ja podobnie jak kilkoro moich poprzednikow uwazam ze ciezko jest podogdzic
      system pracy z racjonalym odzywianiem, na dodatek posilek wieczorny ( obiado-
      kolacja) jest dla mnie jedyna mozliwoscia zjedzenia posilku z mezem - trudno
      wiec z tego zrezygnowac.
      Wzielam sie jednak na sposob i przygotowujemy max duzo dzis wczesniej aby po
      pracy juz nie robic od podstaw. Dzieki temu przychodzac glodna jak wilk z pracy
      juz nie podjadam bo obiad( kolacje?) mam gotowa dosc szybko.

      Patrze na moich wspolpracownikow i oczom nie wierze: ryba+frytki, obiad 3 w
      jednym kupiony zamrozony w markecie ( zimniaki+sos, mieso,warzywa), zupy z
      puszek, makarony... - ja juz bym sie w drzwi nie miescila!
      Na dodatek przypuszczam ze tracycyjnie jedza jeszcze ichniejszy dinner po
      przyjsciu do domu.
      • edavenpo Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 18:30
        Ja sie zgadzam z Tuti i Chihiro ze rozklad dnia jest tutaj lepszy niz w Polsce
        no i uwielbiam przerwe na lunch!

        Chihiro - ty to w ogole podalas moj jadlospis. Oprocz tofu ktorego nie lubie
        jemy to samo ;-)))

        Jesli chodzi o otylosc u Anglikow to bierze sie to ze slabej jakosci wysoko
        przetwarzanego jedzenia ktore lubi wiekszosc populacji a nie z pory o ktorej
        jadaja obiad. Zupy w proszku i w puszce, gotowe potrawy, fish fingers, chicken
        nuggets, gingster pasties, smazenie w glebokim oleju itp. Nawet frytki mrozone
        nie sa zrobione z pocietych na slupki ziemniakow tylko z pulpy ziemniaczanej w
        ksztalcie frytek.
        • chihiro2 Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 18:33
          A to mi bardzo milo, ze jadamy to samo :) Szkoda, ze nie pracujemy razem, bo
          wtedy moglybysmy gotowac na zmiane :)
        • ralphos Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 19:28
          Edavenpo, pora też ma znaczenie. Wszyscy Anglicy, których zwyczaje kulinarne
          udało mi się zaobserwować, jedzą największy posiłek dnia o 18-20. Gdyby tę samą
          ilość jedzenia rozłożyli na cały dzień i jedli co 2-3 godziny, to by byli duuużo
          szczuplejsi.
          • edavenpo Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 19:43
            ralphos napisał:

            > Edavenpo, pora też ma znaczenie. Wszyscy Anglicy, których zwyczaje kulinarne
            > udało mi się zaobserwować, jedzą największy posiłek dnia o 18-20. Gdyby tę sam
            > ą
            > ilość jedzenia rozłożyli na cały dzień i jedli co 2-3 godziny, to by byli duuuż
            > o
            > szczuplejsi.
            __

            Tu sie nie zgodze. Francuzi, Wlosi jadaja b. pozno (nawet pozniej niz
            Brytyjczycy), tak samo Holendrzy i te nacje nie maja na ogol problemow z
            otyloscia. Brytyjczycy jedza tak od wiekow a problem otylosci pojawil sie
            dopiero dekade czy dwie temu. Kiedys jedli jedzenie przygotowane w domu ze
            swiezych skladnikow. Problem polega na tym ze Brytyjczycy sa rozbestwieni i chca
            jedzenie ktore jest smiesznie tanie i latwe do przygotowania wiec kupuja slabej
            jakosci wysoko przetworzone jedzenie.
            • greentea2 Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 21:41
              Edavenpo, masz calkowita racje.
              Mnie system angielski tez bardzo odpowiada, czesto jemy obiad o 21.00, przed dobry lunch i oboje
              jestesmy szczupli, bo nie jadamy badziewia.
              • ralphos Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 23:59
                Dziewczyny, ja wcale nie pisałem że Anglicy są grubi wyłącznie dlatego, że późno
                jadają. Wieczorne objadanie się w połączeniu z bardzo niezdrową dietą daje
                gorsze rezultaty niż sama niezdrowa dieta. Po prostu złe elementy wtedy się
                sumują. Ziarnko do ziarnka...
                Jeżeli ktoś jest naturalnie szczupły, może wrzucać w siebie góry jedzenia i nic.
                Jeżeli się zdrowo odżywiamy, to późne jedzenie nie spowoduje, że od razu
                staniemy się grubasami.
        • princessjobaggy Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 21:36
          edavenpo napisała:

          > Nawet frytki mrozone
          > nie sa zrobione z pocietych na slupki ziemniakow tylko z pulpy ziemniaczanej w
          > ksztalcie frytek.

          Z tego co sie orientuje, wlasnie tak pierwotnie zaczeto robic frytki. Dopiero
          pozniej ludzie wzieli sie na sposob i po prostu kroili ziemniaki.
          • edavenpo Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 22:14
            princessjobaggy:
            Z tego co sie orientuje, wlasnie tak pierwotnie zaczeto robic frytki. Dopiero
            pozniej ludzie wzieli sie na sposob i po prostu kroili ziemniaki.
            ___

            No co ty? Skad ta historia? Mi sie wydaje ze jak najbardziej cieto ziemniaki na
            slupki i plasterki. Stad np. thick-cut chips jak te belgijskie czy brytyjskie
            lub thin-cut jak te amerykanskie French Fries.
            • princessjobaggy Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 23:32
              edavenpo napisała:

              > princessjobaggy:
              > Z tego co sie orientuje, wlasnie tak pierwotnie zaczeto robic frytki. Dopiero
              > pozniej ludzie wzieli sie na sposob i po prostu kroili ziemniaki.
              > ___
              >
              > No co ty? Skad ta historia? Mi sie wydaje ze jak najbardziej cieto ziemniaki
              na slupki i plasterki. Stad np. thick-cut chips jak te belgijskie czy brytyjskie
              > lub thin-cut jak te amerykanskie French Fries.

              Wiesz co, juz sama nie wiem jaki byl to program, ale ogladalam cos na ten temat
              w brytyjskiej telewizji. Niestety nie moge tego teraz nigdzie znalezc. A moze
              to jakies glupoty byly, a ja sie dalam nabrac?


    • chihiro2 Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 14:38
      Ja juz jestem po lunchu - dzis mialam zupe cebulowa, zrobiona wczoraj przez
      mojego ukochanego.
      Wszyscy moi wspolpracownicy tez jedli, najczesciej wlasnie mrozone gotowe
      dania, a teraz wiekszosc wcina jakies slodycze - chipsy, czekoladki, ktos je
      lody. Trudno sie doprawdy skoncentrowac, gdy wciaz slysze odglos chrupania i
      szelest torby. (Nie powiem, sama bym podjadla chipsy, ale w glowie mi sie nie
      miesci, by takie rzeczy jesc w pracy przy biurku.) Poza tym jakos jedzenie
      slodyczy kojarzy mi sie bardziej z dziecmi, nie z doroslymi roslymi facetami w
      garniturach, ktorzy nie moga sie powstrzymac przed wcinaniem chipsow przy
      biurku...
    • jagienkaa Re: godziny posilkow w UK 09.02.06, 21:19
      ja prawie nie jem śniadań, czasem zjem lunch, ale obiad obowiązkowy. Nie
      myślcie że ja się jakoś odchudzam czy coś, po prostu...mnie tu mało rzeczy
      smakuje, ja bardzo lubię chleb (tak typowo po polsku) a ten tutejszy mi nie
      smakuje. NIe wiem jak ja to wytrzymuję bo ja kocham jeść !!!!Poza tym to zależy
      co robię w ciągu dnia, czy jestem w domu czy poza.
      Natomiast obiadokolacja jest u mnie rzecz święta, jemy zaraz jak wróci z pracy
      mąż, czyli o 18:30, wszyscy we trójkę i bardzo tego pilnuję - raz na tydzień
      jemy, oglądając TV, take-away. Staram się nie jeść po 19:30 i w sumie nie
      trzymam w domu zbyt dużo słodyczy, głównie są dla Dominika.
      Nauczyłam się planować posiłki, jeżdżę zwykle raz w tygodniu na zakupy i mam
      przygotowaną listę i menu na cały tydzień (dużo więcej oszczędzam i się nie
      stresuję: co dzisiaj zrobić na obiad?). Zwykle robię obiady takie w pół
      godziny, ale nie jakieś tam gotowe ale raczej półprodukty czy po prostu
      nieskomplikowane dania. Jak jestem w domu po południu to zrobię gulasz albo
      chilli bo mam więcej czasu.
      Staram się aby zawsze były jakieś warzywa do obiadu, chociażby groszek.
    • malilka Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 13:57
      Jako jeszcze_w_PL_już_na_walizkach z zainteresowaniem przeczytałam wątek i
      najbardziej mnie zdumiało, że podgrzewa się w biurach normalne dania obiadowe i
      spożywa na biurku, w moich firmach w PL to było nie do pomyślenia, mimo że były
      w nich w pełni wyposażone kuchnie. Moja szefowa (Francuzka zresztą) chyba by
      padła trupem, jakbym wpadła z parującym obiadkiem :))) Po prostu nie wypadało,
      nawet kanapek nie wypadało jeść, na jedzenie wychodziło się na zewnątrz firmy.
      Dla mnie zawsze to było chore, cieszę się, że szykuje się normalność :)))
      • chihiro2 Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 14:44
        Malilka,
        nie jest tak, ze wszystkie posilki jada sie przy biurku. U mnie jest kuchnia,
        obok jest pomieszczenie (dosc otwarte niestety), gdzie sa krzesla i stol, tak
        ze posilki mozna spozyc w normalnych warunkach. Mozna pogadac z kolezankami,
        nie musi kazda oddzielnie jesc lunchu przy swoim biurku. Moze czesciej by sie
        wychodzilo, gdyby w poblizu byly jakies fajne knajpy, ale moje biuro miesci sie
        na uboczu, gdzie niestety restauracji brak.
      • aniaheasley Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 16:03
        Zalezy jaka duza firma, czy ma sztywne zasady i 'culture' czy jest bardziej na
        luzie. W mniejszych firmach-firemkach, na przyklad otwarty plan i siedzi 10-20
        osob to kazdy moze w mikrofalowce podgrzac co przynosi z domu, albo take away
        gorace przy biurku zjesc. W lecie w centrum Londynu oblegane sa tez wszystkie
        skwerki, parki i laweczki, gdzie biurowcy konsumuja lunch, zeby sie od tego
        biurka chociaz na pol godziny oderwac.

        Tak czytam ten watek i oczy coraz szerzej otwieram. Pestki slonecznika, tofu,
        rano sniadanie z mezem o 7 rano (???), codziennie wieczorem fitness, kawa piec
        razy w zyciu (a nie piec razy do poludnia....) itp, itd. Czy tutaj naprawde nie
        ma *normalnych* zalatanych zabieganych zmeczonych osob, ktore rano maja akurat
        tyle czasu zeby zeby umyc i wlos przygladzic, w czasie lunchu codziennie jedza
        kanapki, i potem wieczorem pomiedzy 20-22 kolacje goraca typu makaron z sosem,
        albo kielbaski i Smash, plus mus czekoladowy albo jakies pyszne lody na deser?
        Bo wsrod mojej rodziny i znajomych ten typ zywienia zdecydowanie dominuje.

        • edavenpo Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 16:15

          Ja akurat jem b. regularnie i zdrowo (rowniez owsianki i pestki slonecznika)
          mimo zalatanego trybu zycia. Ale nie mam dzieci a wiem ze to bardzo zmienia
          priorytety i tryb zycia ;-)
        • chihiro2 Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 16:45
          No coz, ja naprawde znajduje czas na wszystko, na co mam ochote. Za malo spie,
          fakt, ale w pracy sie nie przememczam. Dojezdzam tez tylko 15 minut autobusem.
          I faktem jest, ze praca jest tylko dodatkiem do zycia, a nie zyciem. Mam
          priorytety, ktore polegaja na dbaniu o siebie i dla zadnej pracy z nich nie
          zrezygnuja. Nie jestem smietnikiem, by wpychac w siebie gotowe, mrozone
          jedzenie i wlewac kawe (kawy nienawidze, wiec jest mi latwo). Jestem
          czlowiekiem, zyje tylko raz i musze dbac o to, by moj organizm do poznej
          starosci sprawial mi jak najmniej problemow. Dbam o figure i slodycze jadam
          bardzo rzadko - i rzadko moj organizm sie ich domaga. Jestem wegetarianka, a
          wegetarianie z reguly maja wieksza swiadomosc zdrowego zywienia i potrzeb
          wlasnego ciala i psychiki.
          Zycie prywatne jest dla mnie wazniejsze niz praca, dlatego codziennie musze
          poswiecic czas na czytanie / film, rozmowe z partnerem, fitness (ostatnio
          niestety zbyt rzadko) i po prostu wyciszenie sie. Pracoholizm to nie dla mnie,
          za duzo mam pokus "pozapracowych", i wypalenie zawodowe na pewno mi nie grozi.
          • kasia799 Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 17:31
            Dodam jeszcze cos od siebie.
            Moj glowny posilek w ciagu dnia jadam zazwyczaj po 22 i jestem szczuplejsza niz
            bylam w Polsce, kiedy to ostatni posilek spozywalam o 18 (gdy probowalam pare
            kilo zgubic)
            Rano zazwyczaj jem platki, w ciagu dnia owoce i jakas kanapke, jajko czy
            salatke.
            Bardzo rzadko jadam slodycze, oduczylam sie ;-)

            Moim zdaniem problemem Brytyjczykow jest spozywanie zbyt duzej ilosci gotowych
            posilkow, a nie pory jedzenia.
            Sa ludzie, ktorzy jedza tylko take away i mrozonki a potem zglaszaja sie do
            roznego rodzaju programow, gdzie skarza sie na bezsennosc, niski poziom energii
            czy otylosc ;o
          • princessjobaggy Re: godziny posilkow w UK 11.02.06, 01:53
            chihiro2 napisała:

            > Jestem wegetarianka, a
            > wegetarianie z reguly maja wieksza swiadomosc zdrowego zywienia i potrzeb
            > wlasnego ciala i psychiki.

            Chihiro, prosze Cie, nie dorabiaj ideologii do wszystkiego, co robisz. Ja,
            podobnie jak moj partner, bylam przez wiele lat wegetarianka, a mimo to
            stwierdzenia typu: 'Jestem wegetarianka - mam wieksza swiadomosc wlasnej
            psychiki niz miesozerca', nawet do glowy by mi nie przyszly. Wyluzuj. Na forum
            sa inni wegetarianie, ktorzy jakos o tym swoim wegetarianizmie tyle nie trabia.
        • eballieu Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 18:42
          Anka, ale ja sobie inaczej nie wyobrazam. Budzik dzwoni o 6.40, a o 7 jestesmy
          wszyscy na dole. O 6.40 maz zeskakuje na dol do kuchni, aby wlaczyc pstryczek w
          ekspresie i zapazyc swiezej kawy;-)
          A na to snaidanie o siodmej rano, to filizanki i talerzyki nasze stawiamy
          wieczor przed. Tak juz jest, nie chce tego zmieniac, poki nie musze:-)
          I caly czas liczymy na to, ze wychowamy dziecko smakosza. Co bedzie wiedziec
          jak sie robi makarony, frytki (te jemy i owszem - smazone na dwa razy, krojone
          z ziemniakow), nalesniki, itp.
          Bo to przeciez nie chodzi o to co sie zjada - toscik z konfitura na sniadanie
          to przeciez nie jest zle, ale "jak".
          A siodma rano dla nas to calkiem normalna pora dnia. My styl zycia jak kury
          prowadzimy;-)
          • aniaheasley Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 19:12
            Ela, dla mnie to abstrakcja. Podziwiam (naprawde!). Probuje sobie wyobrazic
            wprowadzenie tego w zycie u nas w domu, i chyba moj maz i dzieci doszlyby do
            wniosku ze juz zupelnie mi odbilo..... Mnie przede wszystkim w 20 minut po
            wstaniu nic by przez gardlo nie przeszlo, a po drugie i mnie i mezowi szkoda
            byloby tego czasu, kiedy mozna by sobie jeszcze pospac.....
            W weekendy to co innego, cala rodzina zasiada przy jajkach na bekonie, ale
            dopiero gdzies tak srednio 9.30. A jak sie nikomu nie chce, to wszyscy idziemy
            (o zgrozo) do najblizszego greasy spoon.
            • aniaheasley Re: PS 10.02.06, 19:16
              Czyli wychodzi na to ze przy Tobie jestesmy kompletni trailer trash....
              • chihiro2 Re: PS 10.02.06, 19:19
                Aniu, ja nie oceniam innych. Oceniam siebie. Ja dla siebie bylabym smietnikiem,
                ale Ty dla mnie nie jestes. Moze malo to logiczne, ale innych nie mierze ta
                sama miarka co siebie.
                • aniaheasley Re: PS 10.02.06, 19:41
                  To bylo do eballieu i nie calkiem na serio :-)
            • eballieu Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 19:36
              Ania,
              z dziewieciomiesiecznym nie polezysz:-) On sie smieje od rana, chce raczkowac i
              jesc! Wiec co mamy robic - a no schodzimy na dol i jemy razem sniadanko:-)
              Trzeba sie bylo odnalezc w tej nowej sytuacji zyciowej,hihihi.
              W weekend schodzimy ciut pozniej, ale ja o 7.40 jade juz do piekarni. Jestem
              tam za piec osma. Jak pojade pozniej, to juz nie bedzie rogali francuskich i
              chrupiacych bulek!!!
              Sniadania poza domem - latem, w ogrodku.
              • jagienkaa Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 19:50
                eballieu, jak otworzysz bed&breakfast to na pewno do Ciebie przyjadę!!!
                • aniaheasley Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 19:52
                  Pewnie otworzy ale o ile dobrze pamietam to w Bruggii....
                  • eballieu Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 20:10
                    I nie myslcie sobie, ze ja nie lubie spac! Dzis wpadlam pod kolderke, jak tylko
                    maly zaczal swoja poobiednia drzemke.
                    Jendak z tym porankiem to mam dwa wyjscia - albo cieszyc sie,ze kazdy poranek
                    spedzamy razem, albo burczec od rana na wszystkich;-)Wybieram to pierwsze.
                    I jeszcze odnosnie jedzenia: maz moj zauwazyl, ze Polki jako jedyne Europejki,
                    ktore zna potrafia siedziec przy stole i gadac o kaloriach i dietach. Zamiast -
                    cieszyc sie tym co na stole i z radoscia pochlaniac to, co ktos przygotowal. Bo
                    to wedlug mnie tez ma znaczenie - czemu Hiszpanie nie tyja, jedzac do poznej
                    nocy - bo oni sie bawia, zyja tym, ciesza sie, nie kalkuluja przy stole ile co
                    ma kalorii itp! I wiecie, ja mam oponke - ale jak pomysle o tym, ze trzeba
                    byloby odstawic lampke winka, sery, i to wieczorne biesiadowanie - och moj
                    Jezu, co by mi z zycia zostalo;-) A jak jutro spadnie Ksiezyc i nas pieklo
                    pochlonie?;-)
                    Jagienka - jest tu taki program, pewnie go nie znasz, bo to w porach kiedy moze
                    na uczelni jestes, o tym jak zmienic jakosc B&B i dodac wiecj "gwiazdek".
                    Trafilam na to juz dwa razy. No ja po prostu jestem w szoku - albo producenci
                    programu przejaskrawiaja, albo rzeczywiscie ludziki sa tak bezmyslne.
                    Wszystkim zycze smacznego - wlasnie wstawilam do piekarnika ciasto kruche z
                    pianka i kruszonka. Z owocami, ktore jeszcze od jesieni trzymam w zamrazalniku -
                    roslo tego na polu mnostwo.Jezyny.
                    A jajko i bekon to tez lubie. W tygodniu brak czasu, ale w weekend zdarza sie.
                    I nie myslcie sobie,ze ja gardze angielskim typowym sniadaniem, jak tylko mamy
                    gosci, to maz zawsze takie sniadanie podaje - mowi "jestesmy w Angli;-)"
                    • aniaheasley Re: godziny posilkow w UK 10.02.06, 21:11
                      No wiec ja uwazam, ze my tez odzywiamy sie w miare zdrowo, biorac pod uwage, ze
                      w Anglii jestesmy na stale a nie na chwile (kiedy wejdziesz miedzy wrony...) i
                      to ze moj maz pochodzi z RPA gdzie pochlania sie tony wolowiny i przeroznych
                      kielbas, a ja pochodze z Polski gdzie jada sie tlusto i bardzo macznie.
                      Moje starsze dzieci o 8 rano jedza cereal, jakies cheerios, choco snaps,
                      frosted shreddies. Ja po powrocie ze school run czyli ok. 9.30 jem owsianke,
                      karmiac jednoczesnie moja najmlodsza jakas szara papka. Wtedy 3-letnia corka je
                      drugi w ciagu dnia posilek, chlebek z szynka i male pomidorki - potrafi zjesc
                      kazda ilosc cherry tomato.
                      Ok 11 rano Amelka je parowke albo rogalika, albo crumpet, plus garsc winogron
                      lub truskawek. Ja wtedy pije drugie lub trzecie w ciag dnia cappuccino z
                      saszetki i jem jogurt albo jablko.
                      Ok 1pm ja i Amelka jemy maly lunch, ja kanapke, albo odgrzewam resztki obiadu,
                      Amelka makaron z sosem pomidorowym, albo baked beans.

                      Ok. 4.30 gotuje obiad dla syna (11 lat) i dla Amelki. Nie ma mowy o tym, zeby
                      syn wytrzymal do 7-8 wieczorem, zebysmy wszyscy razem zjedli kolacje.
                      On 'umiera z glodu' zaraz po powrocie ze szkoly. Dzieci jedza najczesciej
                      makaron, kurczaka pieczonego i ogromne ilosci gotowanych warzyw. Czasami
                      zamiast tego spaghetti bolognese, carbonara, albo kielbaski z ubitymi
                      ziemniakami.

                      Ja albo jem z dziecmi, albo tylko im kelneruje i jem kolejny jogurt albo owoce,
                      i jem kolacje z mezem ok. 7.30-8. Nasza kolacja zalezy od mojej inwencji,
                      czesto sa to zapiekane warzywa, czesto kurczak duszony, pieczony, smazony,
                      mieszanka warzyw smazonych z ryzem, albo makarony z serami, sundried tomatoes,
                      z sosem typu pesto (moj maz moglby to ostatnie danie jesc codziennie przez
                      rok).
                      Moje dzieci pochlaniaja niesamowite ilosci owocow, z tym ze maja bardzo
                      wyszukane gusta moim zdaniem, bo lubia truskawki, maliny, jagody, mango, a na
                      jablka albo gruszki nawet nie spojrza.
                      Moj maz w ciagu dnia je kanapki, rogaliki tzw francuskie z serem na sniadanie,
                      na lunch czesto jacket potato, ale tez zdarza sie KFC, i inne te wszystkie
                      najgorsze, ohydne fast foody.
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka