ludzikowa1 12.07.06, 13:31 Czy wasi mezowie/partnerzy byli z wami przy porodzie? Jesli tak to jakie byly ich reakcje w czasie porodu i juz po? Jesli nie to dlaczego? Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
katklos Re: Porod rodzinny 12.07.06, 13:35 Tak, mąż był ze mną i nie wyobrażam sobie, ze mogoby go nie być - nie byłam sama, czułam sie pewniej, mogłam sie wyżalić. Rodziłam do wody, maż odciął pępowinę, nie płakał, nie zemdlał, ale był/jest bardzo szczęsliwy, ze przezył ze mna te chwile Odpowiedz Link
majazuzanka Re: Porod rodzinny 12.07.06, 14:19 Mój natomiast nie był i nie wyobrażam sobie żeby był. Pomimo iż rodziłam przez cc i mógł być obecny. Jeśli natomiast rodziłabym sn to w ogóle opcja partnera przy porodzie odpada, dla mnie jest to tak intymna sfera życia ze nie chciałabym żeby maź na mnie patrzył. Nie umiałabym skupić się na parciu tylko myślałabym wciąż o tym czy krew już jest czy nie zrobiłam pod siebie albo takie tam. Nie jesteśmy typami wrażliwców ale taki scenariusz nam nie odpowiada i uważamy to za modę i dziwny zwyczaj. Miałabym obrzydzenie do siebie i zapewne zażądałabym rozwodu. Tak jak nie puszczam przy mężu baków, nie robię przy nim kupy i nie zmieniam w jego obecności podpasek czy tamponów tak nie zdecydowałabym się na poród. Szanujemy swoje decyzje i obydwoje nie chcieliśmy takiej opcji. Mój maź wielce zadowolony z tej opcji powiedział ze powinien iść na klęczkach do Częstochowy. Ale opcja mamy, siostry przyjaciółki przy porodzie- czemu nie! Jeśli tylko niest ta osoba przymuszona Odpowiedz Link
zrozpaczona11 Re: Porod rodzinny 12.07.06, 14:15 Był przy porodzie, chociaż umówiliśmy się,że jak zechce to wyjdzie. Masował mi krzyże ,a gdy doszło do finału, stwierdził że wychodzi. Położna na niego warknęła, że w takiej chwili chce wychodzić....i został. Po porodzie powiedział że było "lajtowo" i że nawet raz nie krzyknęłam. Ale muszę dodać, że poród był szybki, niezbyt bolesny i bez komplikacji. Pewnie gdyby były problemy (albo za długo) to by wyszedł. Odpowiedz Link
hefalumpy3 Re: Porod rodzinny 12.07.06, 14:29 Mój mąż był przy narodzinach naszego syna. Oboje tak chcieliśmy. Na początku bardzo mnie denerwował i miałam ochotę wywalic go z sali. Jak już sie sytuacja mocno "rozkręciła" to przestałam zwracac na niego uwagę.Do dziś, z wielkim usmiechem wspominam jego przerażenie jak połozna poprosiła o przecięcie pępowiny.Myslałam, że zwieje. Jak już mały był " na zewnątrz" to było miło, chociaż później mój szanowny mąż przyznał się, że " mały był taki uciapany w czymś białym i wyglądał b. brzydko" Odpowiedz Link
izabela_741 Re: Porod rodzinny 12.07.06, 14:50 Byl i nie byl. Dopoki rodzilam naturalnie byl ale potem nastapil szybki przejazd na operacyjna i cc i tam Go nie wpuszczono. Ogladal sobie porod przez szybke i dostal malego na rece chwile po. Strasznie sie wzruszyl i nawet poplakal. Bylam zadowolona, ze jest przy mnie, bo jak cos chcialam zapytac czy zawolac polozna to moglam poprosic Go o pomoc. Dzielny byl. A decyzja o towarzyszeniu przy porodzie byla meza. Chcial byc przy narodzinach dziecka, nie obawial sie fizjologii i wrzeszczacej zony. Umowa byla, ze gdy mu sie znudzi, to ma prawo wyjsc i nie wracac. Czulam sie duzo lepiej i bezpieczniej z mezem. Odpowiedz Link
a_pola Re: Porod rodzinny 12.07.06, 14:54 no ja mialam zaplanowane cc w pelnej narkozie wiec nie mogl tam byc,ale byl pod drzwiami i pierwszy poznal nasza coreczke, bo ja przespalam porod( Odpowiedz Link
76kitka Re: Porod rodzinny 12.07.06, 15:10 Mój mąż był obecny, po porodzie powiedział, że podczas porodu najbardziej bolą ręce. Strasznie bolał mnie kręgosłup, okolica krzyżowa, mąz mnie masował przez kilka godzin. Przykładał się bardzo, bo mimo oliwki starł mi skórę Odpowiedz Link
szkodnik Re: Porod rodzinny 12.07.06, 16:39 Byłem....i jestem z tego przezycia niezmiernie zadowolony....jest to przezycie cudne, ktore zapamietam do konca zycia. Nie chce sie tu nad tym rozwodzic dluzej, bo nie mam w tej chwili czasu ale polecam kazdemu przyszlemu ojcu Pozdrawiam. Odpowiedz Link
nici11 Re: Porod rodzinny 12.07.06, 17:37 Moj byl przy jednym i przy drugim.Przy tym pierwszym byl raczej wystraszony ale nic pozatym.Potem sie z niego smialam ale to szczegol.Przy drugim juz byl bardziej jak to mowi doswiadczony wiedzial czego sie ma spodziewac.Ja natomiast nie wyobrazam sobie innej opcji niz porod rodzinny.Te ktore rodzily z mezami wiedza o co chodzi. Odpowiedz Link
nosmoking1 Re: Porod rodzinny 12.07.06, 18:17 Moj maz tez byl przy porodzie i nie wyobrazam sobie ze mogloby mnie przy nim zabraknac. Bardzo mi pomagal i mnie wspieral, choc w pewnym momencie zupelnie nieswiadomie na niego krzyknelam. Caly czas trzymal mnie za reke i mobilizowal. On sam od zawsze mowil ze przy porodzie musi byc i koniec. Odpowiedz Link
gacusia1 Re: Porod rodzinny 12.07.06, 18:40 Moj byl i bardzo mi pomagal psychicznie.Byl bardzo dzielny i opanowany.Ale po wszystkim powiedzial,ze juz nigdy wiecej... (( Nie wyobrazam sobie rodzic bez niego.Jestem tchurz i nieodporna na bol.A to byl moj drugi porod i balam sie bardziej niz pierwszego,bo wiedzialam JAK TO JEST. Odpowiedz Link
ludzikowa1 Re: Porod rodzinny 13.07.06, 13:42 Moj maz nie byl przy zadnym z 4 porodow z wyboru. Mimo ze jest lekarzem, stwierdzil ze to nie na jego sily. Pogodzilam sie z tym choc poczatkowo bylo mi bardzo przykro, zwlaszcza ze wszystkie kolezanki dookola opowiadaly ze porod rodzinny to piekna rzecz. Odpowiedz Link
cyborgus Re: Porod rodzinny 13.07.06, 19:15 byl przy porodzie, innej opcji w ogole nie bralismy pod uwage. i cale szczescie bo lezalam plackiem przez 14 godzin) przecial pepowine, a potem nie odstepowal malej az ja i nas zaobraczkowali, zeby nie bylo pomylek) choc miala usteczka jak serduszko i tak bysmy ja poznali. Na oddziale nazywali go "ten wziety tatus"... acha, moja mama tez byla. wprawdzie plan byl ze miala wyjsc na sam porod, ale jakos jak do tego doszlo, to zajelismy sie czyms innym))))) Odpowiedz Link
szmyczka Re: Porod rodzinny 14.07.06, 11:32 rodziłam przez cc, mąz był przed salą, a potem długo ze mną siedział Odpowiedz Link