ewel113
12.05.08, 11:00
Mam podobny problem jak wszystkie bywalczynie tego forum - matka
mojego narzeczonego. Znamy się od dwóch lat, na sierpień mamy
zaplanowany ślub i wszystko byłoby fajnie gdyby nie obojetność
rodziców mojego narzeczonego. Nie interesują się ani mną ani naszym
ślubem ani naszymi planami na przyszłosc, tak wogóle to nawet mnie
dobrze nie znają. Od mojej przyszłej teściowej aż wieje chłodem. Za
każdym razem jak zaczynam coś mówić o sobie przerywa mi i wciska
jakąś niestosowną uwagę, robi przy tym dziwną minę i powtarza do
znudzenia, że w jej rodzinie wszyscy się kochają - tak że nie wiem
nawet o co z tym kochaniem chodzi. Najgorsze jest to że mój facet ma
o rok starszego brata i tutaj właściwie zaczyna się problem. Brat
mojego narzeczonego i jego żona są oczkiem w głowie rodziny.
Teściowa zupełnie innaczej zachowuje się w ich obecności, właściwie
to całymi godzinami potrafi opowiadać o skrzywdzonej przez los,
wspaniałej, ukochanej synowej i o problemach (które na siłę sobie
stwarza). Nawet na naszych zaręczynach opowiadała moim rodzicm tylko
o niej, a jakby tego było mało to w pewnym momencie zaczeła plakac z
tego powodu, że ojciec jej ojciec nie był na jej ślubie. Muszę dodać
że jej "ukochana" synowa to zwykła ... którą zaliczyła polowa
miasta, każdy o tym wie tylko ona niczego stara się nie zauważać.
Ja czuję się w tym wszytskim jak niepotrzebne ogniowo, bo moich
problemów nikt nie zauważa. Sama mam toksyczną matkę od której
marzyłam zawsze że się wyprowadzić. Zostałam bo poznałam mojego
faceta. Brat mojego faceta na starcie dostał od teściowej mieszkanie
i dom po dziadkach jakby tego było mało to jego zona też miała
samodzielne mieszkanie wiec obecnie mają dwa mieszknia i dom. Nam
zapropoznowali ze możemy mieszkać razem z nimi. Sytuacji kiedy jedno
mieszkanie jego brata stoi puste a oprócz tego ma jeszcze fajny
murowany domek po dziadkach nam łaskawie zaproponowali mieszkanie z
nimi. Na szczęście nie mam rodzeństwa więc będziemy mieszkać u mnie
(mam duzy dom), choć nie wiem jak to będzie bo mam bardzo trudną
matkę, z którą ciężko wytrzymać.Moj problem tkwi w tym że moj
narzeczony nie potrafi nic powiedzieć swoim rodzicom, wydaje mi się
że nie dostrzega nawet problemu. Nie chce nigdzie wyjchać, ani brac
kredytu na własne mieszkanie, bo przecież możemy mieszkać z
rodzicami, a co najgorsze nie widzi problemu ze jego brat dostał
wszytsko-razem ze 100% miłości i zainteresowania ze strony jego
rodziców. Nawet nie potrafi porozmawiać z nimi dlaczego mnie
traktują jak czarną owcę w rodzinie. Proszę doradzcie co mam robić,
bo czasami mam już dość...