lumierin
25.04.13, 11:00
Mamy niejadków, piszę żeby się wyżalić, pisałam już tu tyle postów, wszędzie chyba szukałam pomocy ale i tak nadal wariuję.
Moja córka ma 9 miesięcy, waży 7,6 kg. Od początku nie je, była 3 miesiące na sondzie nawet. Potem "głodówka" na gastroenterologii w CZD i sondę zdjęto, przeszła na to co zje sama.
Już ponad 2 miesiące je sama i generalnie nadal jest beznadzieja.
Nie je nic z butelki, tylko łyżeczką, je niby 5 razy dziennie ale potrafi na któryś posiłek nie zjeść nic, ilości na posiłek takie jak 20-50 gram kaszki są u nas na porządku dziennym. Obiadu rzadko zjada więcej niż 50 gram.
Po każdym posiłku dostaje jedzenie do rączki ale głównie je zrzuca z fotelika, czasem zje kawałek makaronu, wczoraj mikrokawałek batata.
Za to lubi masło i po posiłku dostaje masło ugniecione z awokado albo z brokułem, ryżem, kaszą, kiedyś przemyciłam kawałek ryby w ten sposób.
Kilka takich kuleczek przewaznie zjada ale kurcze nie mozna żyć masłem.
Ona potrafi przez cały dzien zjeść 350 gram jedzenia + to co zje rączką czyli moze następne 50-100 gram. Nie pamiętam już kiedy zjadła 600, jak przekroczy 500 gram to skaczemy pod sufit.
Poza tym jest bardzo żywym wesołym dzieckiem, dobrze się rozwija, wzędzie jej pełno, staje, raczkuje, zaczyna stawiać kroczki. Wzrostowo jest na 50 centylu, obwód główki ma nawet większy niż 50.
Generalnie akceptuję fakt, ze jest drobna i taka będzie ale te cyrki jedzeniowe mnie zabijają. Czy to normalne, że dziecko zjadło wczoraj posiłek o 18:30, potem może ze 30 gram wieczorem a dziś rano znów nie chce nic jeść???
Martwi mnie to zę praktycznie nie je warzyw, owoców, mięsa (bardzo mało tych rzeczy zjada)
Strasznie się o nią boję, boję się że uznają że ona sobie nie poradzi i będą chcieli założyć sondę a jednocześnie widzę radosne, wesołe, pełne życia dziecko. To jest jakaś sprzeczność, jak na nią patrzę to myślę że to niemożliwe żeby jej coś było ale potem siadamy do posiłku i znów ta moja wiara w jej zdrowie upada no bo przecież zdrowe dziecko MUSI jeść.
Badań miała milion dwieście i jest zdrowa, chociaż ja i tak myślę cały czas czy ona nie ma jakiejś ukrytej dziwnej alergii albo czegoś bo mi się nie chce wierzyć, że tak da się żyć.
Nie muszę chyba pisać w jakim stanie psychicznym jestem bo pewnie większośc mam niejadków dokłądnie wie jaki to koszmar mieć życie, które kręci się wokół posiłków dziecka...