Dodaj do ulubionych

Pomóżcie nie daje rady

23.03.07, 20:34
Zaczne w skrócie ale od początku. Jestem i byłam panną z dzieckiem. Życie
poukładane. wiedziała czego chce od życia, plany, ostatni rok studjów. Aż tu
nagle on się pojawił. Przystojny itd.. ŻOnaty twierdzący że nie kocha żony,
że jest z nią tylko dla dziecko (próbował raz już odejść ale ona próba
samobójcza). Serce nie sługa zakochałam się. On też i postanowił odejść od
żony. Dodam że z uporem maniaka robił mi dzidzi. Odszedł od żony ( poznałam
ją, miła fajna itd.) Zamieszkaliśmy razem no i nadal mieszkamy. No i udało mu
się jestem w ciązy 24 tydz. Wszystko było dobrze. On jeździł do syna, syn do
nas itd. Aż tu pewnego wieczoru smsy od jego żony że on mnie z nią zdradza,
że od pewnego czasu jak tam jeździ bzykają się. Szczera rozmowa przyznał się
itd. Po jakimś czasie oznajmia mi że chce odejść ale nie jest pewien.. Ze ona
nie jest mu obojętna ( zrozumiałe po 10 latach małżeństwa) że tęsknota za
synam go dobija. Ale ja też nie jestem mu obojętna i że będziemy mieli
dziecko.. On wpadł na pomysł że jej powie co do niej czuje i takie tam , ale
oświadczy że zostaje ze mną. A i że wyjeżdza za granice.. Ku.. nie wiem co
mam robić co myśleć?? A najgorsze że ja kocham tego palanta.. Może odczekać,
poczekać co pokaże czas.. Będziemy mieli dziecko, moje plany nie ma ich...
pomocy!!!
Obserwuj wątek
    • 0vka Re: Pomóżcie nie daje rady 23.03.07, 20:57
      Bo żonaty facet już czyjś JEST. I nie buduje się szczęścia na cudzych łzach.
      Jesteś klasycznym potwierdzeniem tego banału. A ów "mezczyzna" skur...el i
      tyle. Niech zabiera tyłek bo skrzywdzi Cię jeszcze bardziej. Tak się będzie
      bujał raz u kochanki - raz u zony. No zyc, nie umierać.
      • megan26 Re: Pomóżcie nie daje rady 24.03.07, 13:10
        popieram w pełni Ovka, nie można budować swojego szczęścia na cudzym
        nieszczęściu i chociaż współczuję ci z całego serca ponieważ zostałaś obdarta z
        marzeń ale tak samo została obdarta jego żona i jego syn. Nie chcę być niemiła
        ale sama do tego doprowadziłaś rozbijając rodzinę. Teraz jedyna rada to
        poprostu zacząc normalnie żyć bo masz dla kogo masz dzidziuśia który przyjdzie
        na świat
    • anetina Re: Pomóżcie nie daje rady 23.03.07, 21:13
      jedyna rada - skończ "związek" z tym facetem
      bo to żaden związek
      • maria_rosa Re: Pomóżcie nie daje rady 23.03.07, 21:37
        Serce nie sługa powiadasz?
        Hm...a mówią ze faceci myślą pisioramismile

        Szczęścia na tym związku nie zbudujesz, pomyślisz jednaj głębiej o tym wówczas
        gdy naprawde dostaniesz po dupie.
        Szkoda tylko dzieci.....sad
    • annakate Re: Pomóżcie nie daje rady 23.03.07, 23:38
      tak ładnie żarło i zdechło, co?
      Daj sobie z nim spokój i nie rób złudzeń. Nie mozna byc lojalnym sługą wielu
      panów, nie można być mężem, partnerem, ojcem na kilka frontów. Będzie bolało,
      ale przezyjesz.
    • monaxa Re: Pomóżcie nie daje rady 24.03.07, 08:00
      Wiecie, strasznie sie zdenerwowałam czytając ten post. Nie rozumiem i nie mieści
      mi się w głowie, czego ta kobieta oczekiwała. Przez taką właśnie Pania rozpadło
      sie moje małżeństwo. Niektore kobiety myślą, że można zbudować szczęście na
      cudzym nieszczęściu. Przecież on miał Zonę, i autorka tego postu poprostu
      wepchała się w ich życie, przecież wiedziała, że jest żonaty.
      Dla mnie osobiście facet żonaty to żonaty i nie ma znaczenia co by opowiadał o
      swojej zonie, prawda jest tylko jedna.
      Wiele przeszłam w życiu i jak czytam takie posty to aż we mnie się gotuje.
      Widzicie Kochane Samodzielne, wiele z nas zapewne nie byłyby same, gdyby nie
      inne Panie, którym się wydaje, że przecież nic się nie stanie jak odejdzie,
      rzuci rodzinę, którym sie wydaje, że zona to bezduszny cyborg, który przecież
      musi się pogodzić z odejściem męża.
      A potem piszą takie posty jak zuza że wraca do żony.
      - Kobieto mogłaś się zastanawiać jak zaczynałaś tę znajomość.....!

      Przepraszam, pewnie narobiłam literówek, ale krew mnie zalewa jak czytam takie
      wypowiedzi....
      Pozdrawiam Wszystkie Samodzielne.
      - zdradzona żona-
      • anetina Re: Pomóżcie nie daje rady 24.03.07, 08:59
        ja na szczęście nie przez kobietę
        przez głupotę eksa wolałam zostać samodzielną mamą smile
      • juliana03 Re: Pomóżcie nie daje rady 24.03.07, 09:23
        Ja tez nie przez kobiete, ale to co monaxa napisala to 100% racja, zgadzam sie
        z toba zonaty to zonaty i obcym wara, niestety niektorzy "wlaza z buciorami" i
        jest na swiecie to co jest, nie ma co szukac winnych, bo wina jest jej i jego,
        ona najlepiej dla siebie zrobi w momencie kiedy wystawi walizki amanta za
        drzwi.
        SZKODA DZICI Z OBU ZWIAZKOW!!!
        • bea53 Miłośc Ci wszystko wybaczy? 24.03.07, 09:59
          Facet jeste nieodpowiedzialny! Zrobę dziecko, chce miec 2 panie i wyjadę sobie,
          a niech jedzie to może i lepiej.
          Zuza mając jedno dziecko-samodzielnie powinaś wiedziec jakie jest
          zycie,pozwalasz sobie robić kolejne dzidzi z żonatym facetem, którego na dobrą
          sprawę dobrze nie poznałaś...uważam że Ty tez jestes totalnie nieodpowiedzialna..

          Dla wielu kobiet "serce nie sługa" to wytłumaczenie do odbijania mężów i
          ojców...rozbijania rodzin bez skrupułow bo żona nic go juz nie łaczy a "miłośc
          Ci wszystko wybaczy"- teraz takie czasy.





          • triss_merigold6 Re: Miłośc Ci wszystko wybaczy? 24.03.07, 16:41
            "Ona już wie, już zna tę melodię...". Takie luźne skojarzenie.D
            • bea53 i że żona go nie rozumie... 27.03.07, 14:51
              Pietrzak "zona go nie rozumie i wcale ze sobą nie spią.."
              niezłe.
      • redtower Re: Pomóżcie nie daje rady 24.03.07, 11:12
        A we mnie się gotuje kiedy czytam takie bradnie jakie wypisujesz!!!! biedni
        Panowie... zniewoleni przez te ZŁE kochanki!!! Może byś pomyślała o tym, że
        gdyby ONI trzymali to co mają w spodnach i nie latali na prawo i lewo to nie
        byłoby problemu??? Bo gdyby się nie interesował innymi kobietami, to takie
        kobiety mogłyby tylko sobie popatrzeć!!
        W tym pościa to akurat facet jest beznadziejny... i to przez niego to
        wszystko... bo nie potrafi się zdecydować! Bo nie szanuje ani żony ani
        kochanki!!
        • bea53 Re: Pomóżcie nie daje rady 24.03.07, 11:53
          Niedługo tu będziemy odpowiadać na pytanie: co było pierwsze jajko, czy kura...

          Nikt nie napisal ze panowie sa biedni i zniewoleni, do tańca trzeba dwojga, a
          dzieci sie powołuje na swiat też we dwoje...pani następna była chętna, nie
          zastanawiała się długo..szukanie winy tylko po jednej lub po drugiej stronie
          nic nie da...

          • maxbaby Re: Pomóżcie nie daje rady 24.03.07, 16:29
            Bo nie szanuje ani żony ani
            kochanki!!
            ____
            buahahahah
            ale straszny zarzut...że nie szanuje kochankiwink
      • joanna9969 Re: Pomóżcie nie daje rady 27.03.07, 17:12
        A mnie sie zwraca jak czytam kolejny bzdurny tekst
        "kochanka zabrala mi meza , rozbila moja rodzine "
        .Czy to naprawde tak latwo jest zwalic wine na trzecia osobe.
        Przeciez chyba jasne jest ze gdy kobieta i mezczyzna
        sa w szczesliwym i spelnionym zwiazku to sie nie zdradzaja
        i przedewszystkim nie rozbijaja domu . Mowie przedewszystkim
        bo pojedyncze zdrady maga sie zdazyc z roznych powodow
        moze i u facetow czesciej ale to nie regula.
        I nie prawda jest tez ze obie strony malzenstwa sa po rowno
        winne rozpadowi zwiazku bo i z tym jest roznie ale
        ta wina tkwi wlasnie gdzies pomiedzy nimi a nie
        w tej trzeciej osobie!.
        I uprzedze tutaj grom komentarzy , ja nikomu malzenstwa nie rozbilam
        i ogolnie trzymam sie zasady ze na cudze podworko sie nie pcham
        i jak sie pojawi jakis zakochany ale zonaty amant to
        nalezy go grzecznie odeslac aby wpierw sobie sam to podworko posprzatal
        i wszystkie sprawy pozalatwial zanim zacznie sie z kimkolwiek wiazac.

        • toman5 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 06:14
          Joaanna....
          A twoim zdaniem ta trzecia niewinna jako lilija, tak? Czysta moralnie do bólu,
          tak? Posłuchaj, ja miałam głęboką depresję,spowodowaną głównie czynnikami
          zewnętrznymi. Wiele dobrego było w moim związku, ale i złe też się wkradło.
          Choć miłość jest cały czas, i cały ten czas była. I pojawiła się panna - mąż
          zapewne sam za nią poleciał, fakt. Ale jak potoczyłyby się sprawy,m gdyby panna
          powiedziała mojemu na pierwszą wyraźną propozycję łóżka, flirtu czegokolwiek -
          kiziu, jesteś słodki, ale masz żonę. Idź do niej, albo się rozwiedź. Nie
          sądzisz, ze sprawy mogłyby się potoczyć raczej w kierunku odbudowy niż rozpadu
          mojej rodziny?
          Powiem ci tak: jeżeli mój mąż zachował się - zdradzając -jak złodziej, to ona
          zachowała się jak paser. To też jest przestępstwo, wiesz? Ona wykorzystała
          czyjąś "zdrożną" chęć i czyjąś nieświadomość. Bo pogrążona w depresji i
          nieszczęściach osobistych ja nie byłam świadomoa.
          WIęc niech ci się nie zwraca.
          • joanna9969 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 15:22
            Alez ja wcale nie twierdze ze ona jest lilia .
            Ona jest winna temu ze rozpoczela z nim zwazek
            mimo ze wiedziala ze on jest zonaty , bo tak sie nie robi
            nie bez powodu cudzolostwo to grzech , zreszta zaden grzech
            nie jest grzechem bez powodu .
            Mnie natomiast bardzo drazni kiedy to jedna lub druga strona
            czyni z mezczyzny bezwolna ofiare ktora nie ma
            zadnego rozeznania co dobre a co zle i w ogole nie ma zbyt duzego wplywu
            na swoje uczynki , jesli mialas takiego meza to porostu ci wspolczuje .
            Jest to tez super wygodne dla faceta bo on zawsze pozostaje dobry
            tylko ona byla be.
            Pamietaj ze to nie kochanka cie zdradzila tylko maz bo to on
            byl z toba zwiazany a nie ona .
            Pozatym powiem ci ze mnostwo facetow niestety ma romanse ale tylko
            mala czesc odchodzi od rodziny ,wiekszosc postawiona
            pod sciana wybierze rodzine , a z tych co odchodza jeszcze duzy procent
            to ci ktorych zona kopnela bo sprawa sie 'rypla'.
            Od wskoczenia do lozka z panienka a odejscia od rodziny jest bardzo daleka droga.
    • ela73 Re: Pomóżcie nie daje rady 24.03.07, 20:10
      Padło tu wiele ostrych słów, pewnie Ci się nie spodobały, pewnie zabolały.
      Abstrahując od Twojego zachowania - facet jest dupkiem i jak najszybciej
      powinnaś go wyrzucić ze swojego życia. Nie zapomnij o alimentach, bo jak piszesz
      robił Ci dziecko świadomie, więc powinien ponieść tego konsekwencję.
      Nie rozumiem żony (nie zostałam zdradzona, rozstałam się z mężem z innych
      powodów) - jak można chcieć powrotu męża, łącznie z seksem, bo finansowo może
      jej się to opłaca, który ma kochankę i jeszcze ma z nią dziecko. I to jeszcze
      uprawiac z nim seks, kiedy on wraca od innej????? Błeeeee, to takie niehigieniczne.
      • kini_m Re: Pomóżcie nie daje rady 25.03.07, 17:03
        ela73 napisała:
        > I to jeszcze uprawiac z nim seks, kiedy on wraca od innej????? Błeeeee, to
        > takie niehigieniczne.

        Cóż... dla niektórych sex ma zasadniczo wymiar higieniczny
        Szkoda....
        _________________
        Bądź jak zegar słoneczny. Odmierzaj tylko pogodne godziny...
        • juliana03 Re: Pomóżcie nie daje rady 25.03.07, 18:00
          higieniczny, czy nie, kwestia indywidualnej oceny kazdego z nas. (dla mnie nie)
          Problem tkwi w tym, ze jak czytam ten watek to nie tylko rece, ale i cycki mi
          opadaja, i wszystko inne!!!
          Uzalam sie nad soba od 3 miesiecy, ale ja w porownaniu do zuzy wiode
          ustabilizowane i spokojne zycie!!! W glowie mi sie nie miesci ze taka historia
          mogla miec miejsce???!!!
          • kini_m Re: Pomóżcie nie daje rady 25.03.07, 18:10
            Czemu Ci się w głowie nie mieści???
            Serce nie sługa i rozum niewiele ma zazwyczaj do rzeczy.
            To forum w dużej części jest tworzone przez osoby, którym zabrakło rozumu i efekty są jakie są.
            A nie???? No to niech kto pierwszy rzuci kamieniem.
            _________________
            Bądź jak zegar słoneczny. Odmierzaj tylko pogodne godziny...
            • juliana03 Re: Pomóżcie nie daje rady 26.03.07, 10:03
              popelniac bledy rzecza ludzka, wyciagac konsekwencje i uczyc sie na bledach to
              juz sztuka!!!
              • juliana03 Re: Pomóżcie nie daje rady 26.03.07, 10:04
                Czy powiedzenie serce nie sluga tlumaczy ze wszystkiego?
                w razie co to mozna zawsze powiedziec, serce nie sluga tak?
                • blanka110 Re: Pomóżcie nie daje rady 27.03.07, 14:45
                  s-l i tyle. najlepiej kopnij go w dupe-niech zostanie sam. A ty sobie
                  znajdziesz lepszego-kochającego i wiernego.
    • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 27.03.07, 14:58
      Nie no formalnie sie wzruszylam i musialam siegnac po chusteczki. Prawei lezke
      niejedna uronilam nad losem biednej dziewuszki, ktora nie zdawala sobie sparwy,
      ze facet zone juz ma, ze ma dziecko, ze...
      No wlasnie - zobowiazania, ze tak naprawde to ona bedzie tylko zabawka.

      Jest jedna z tysiecy, moze milionow, ktore chwilke swojej slabosci odplacily
      powolaniem na swiat dziecka. Dziecka, ktore z glupoty matki (bo trzeba to
      niestety napisac) bedzi emusialo wychowac sie bez ojca.
      Oczywisci emozecie pisac, ze ona taka mloda, napewno kogos znajdzie...
      Wezcie gazete piatkowa Wyborcza - ilez tam ogloszen matrymonialnych wink)) Ale ile
      dopiskow - bez zobowiazan, bezdzietna!!!
      Oczywiscie i na tym forum pojawiaja sie krzepiace posty, ze ktos tam na portalu
      Sympatia poznal kogos czy z kims jest. Jaki to jednak odsetek jest????
      Ile z nas pozostaje samotnych?

      Piszecie, ze teraz to niech leci dziewczyniatko do sadu po alimenty.
      A ja szczerze odrozniam takie dziewczyniatka od osob, ktore zostaly skrzywdzone
      przez los (porzucone przez meza, czy takie, ktore musialy zostawic meza bo pil
      czy bil) od takich, ktore z cala swiadomoscia i beztroska powolywaly na swiat
      kolejne dzieciatko.
      Tu klania sie taki artykulik z Wyborczej takze o mamuskach w wieku nastolatek,
      do tego zaliczam rowniez wlasnie przedstawicielki lekkomyslnych panien, ktore
      sypiaja z zonatymi. Sypiaja - niech robia to na wlasna odpowiedzialnosc. W koncu
      wybaczcie, maja cos z tego. Kolacje, czasem prezenty... To jakas forma utrzymania.

      Brutalna jestem, ale caly swiat jest brutalny. Niestety.
      Trzeba po prostu byc odpowiedzialnym za swoje czyny i przewidywac konsekwencje
      wlasnych krokow.

      jak ktos nie przewidzial - wybaczcie. nie ma - jak trwoga to do Boga.
      • bea53 z dzieckiem gorsza? 27.03.07, 15:18
        Nie zgadzam sie co do Twojej tezy ze z dzieckiem jest trudniej kogos znalezc do
        zwiazku..mysle ze w tych czasach nie ma to juz wiekszego znaczenia, wszak pelno
        facetow ktory mowia dzieci wcale, lepsza taka co juz ma...albo bo oni juz maja
        swoje..
        Te dopiski ze bezdzietna..w ogloszeniach matrymonialnych..no to co i zo moze z
        mieszkaniem itd bo sa tez tacy..sorki ale to bzdura..dziecko tez odstrasza
        egoistow, jest dobrym testerem dkla narcyzow, bo przy dziecku trzeba sie
        wysilic, to zniecheca tych co idą na łatwizne...myslenie ze z dzieckiem to
        gorsza troche prowadzi do kompleksow...
        Ja znam takich panow co wola rozwodki lub z dziecmi bo wiedza widac dziecko ze
        jest płodna i ma jakies doswiadczenia...a moze singielka okolo 40stki nei
        kazdego rajcuje, jak i mnie nie rajcuje kawaler z mamusią koło 40stki bo
        bo chyba juz z nim cos nie tak...co z tego ze nie ma dzieci...pewnie nic nie
        potrafi sklecic i dziecka i zwiazku...

        • bea53 Re: z dzieckiem gorsza? 27.03.07, 15:18
          no tak ale to juz inny watek do dyskusji..
          • bea53 Re: z dzieckiem gorsza? 27.03.07, 15:22
            tak wogole to czasem mam taki dzien ze sie wszedzie dopisuje, nie dlatego ze sie
            nudze i nie mam co robic ale jestem informatykie(czką) i czasem jednym palcem
            cos robie na coś czekam az sie skompiluje i drugim palcem coś szybko klepię,
            nieraz robiac literowki...o tak sie tłumaczę..
        • madziulec Re: z dzieckiem gorsza? 27.03.07, 15:23
          Tak, dopiski tez sa takie, ze koniecznie z mieszkaniem i pelno tez takich
          "koniecznie wyksztalcenie wyzsze".
          Ktos Cie wybiera jak towar w sklepie.
          Obrzydliwe to. A jednak tak jak napisalam - takie jest zycie i nikt po glowce
          glaskac nie bedzie.
          Jest brutalnie i nikt sie litowac nie bedzie i plakac nad nami tez nie bedzie,
          mozemy sie same nad soba litowac, same nad soba uzalac, jesli nam to pomaga, ale
          przychodzi moment, gdy jest czas na to, by wstac, otrzasnac sie i pojsc dalej.


          Tak - panowie wola niektorzy rozwodki, wola takie co sa z dzieckiem. Sa tacy,
          stad napisalam o takich kolezankach z forum, ktore opisaly swoje szczescie, ze
          udalo im si ekogos znalezc. Nadal jednak wisi w powietrzu pytanie - iel tych
          osob jest? 1% czy 1%%?
          I nie kazdego bawi wychowywanie cudzych dzieci...
      • megaa Re: Pomóżcie nie daje rady 27.03.07, 22:44
        jasne, najlepiej dokopac lezacemu. A jezeli chodzi o odpowiedzialnosc lub brak
        odpowiedzialnosci kobiet to mysle ze 90% z nas samotnych matek gdyby wczesniej
        dobrze sie zasatwnowilo to nie zwiazaloby sie z facetami ktorzy jednak z nami i
        naszymi dziecmi nie sa. I co kazda z nas ma zalowac ze jest ktos tak wspanialy
        jak nasz dzieci?
        • aserka po prostu chamskie 27.03.07, 23:43
          jestescie
          zona to swietosc?
          rodzina to nie malzenstwo, rodzina to dzieci
          dzeci byly, pchac lap nie powinna
          tylko,ze ona wkopala sie podwojnie
          z jedynm, drugim
          bardziej pokrzywdzona od zony
          no zakochala sie..
          i tez jest samotna, podwojnie, jak wy

          zabilybyscie, bo zalosnie obwiniacie ta druga o rozbicie waszych zwiazkow
          a to facet byl felerny i to Wy mu zaufalyscie dajac dzieci
          bardziej nie mozna bylo

          przeciez widac, mozna rokowac czy facet jest chwiejny, skacze na boczki, czy nie
          chcoaciaz ludzi sie uczymy cale zycie
          • madziulec Re: po prostu chamskie 28.03.07, 07:22
            Nie no masz racje. Facet NALEGAL na dziecko wink)))
            Tylko, ze pora bajek to 19:00, a nie ta, o ktorej powstal post.
            Wiec mozna sobie dac wmawiac rozne rzeczy - bo kazdy z nas nagina troche prawde do swoich celow, ale zeby az tak?????

            Zakochac sie? Ok. Czy zakochujesz sie w kims nieznajomym? Nie. Musisz kogos poznac. Czlowiek tym rozni sie od zwierzat, ze ma rozum i potrafi sie kontrolowac. Wiec rozwaza - to jest dla mnie dobre i to ma przyszlosc, a to jest wiazaniem stryczka i jest glupie, w zwiazku z czym z cala odpowiedzialnoscia podejmowania decyzji nie chce tego robic.
            Jesli ktos jednak sie laduje w uklad bez przyszlosci - niech sie zabezpiecza. Jesli daje sobie zrobic dziecko. Jest podwojnie glupi, a nie podwojnie wkopany.
            Bo wkopania tu nijak nie ma!

            Przeciez wiele osob mowi: tak si enie robi, to sa zasady moralne, to nie jest etyczne. Czy ona chciala pokazac, ze ona stoi ponad tymi zasadami, ze odwieczne zasady zycia sa niczym i ze ona jest tu pania zycia i smierci? No to zycie z niej zadrwilo.


            Jesli sie z kims zwiazujesz, mieszkasz, bierzesz slub, czy tez ew. planujesz oczywiscie nei wiesz na kogo trafilas. Bo to nie kielbasa, nie wyczujesz. Ale taki zwiazek z zalozenia ma szanse na przetrwanie.
            Pierwszy, gdzie facet przylazi, bedac caly czas z rodzina i kochajac swoja zone - no coz... ma zerowa szanse na prztrwanie.

            Litujemy sie dalej?? Nad kim?????

            PS
            Rodzina to zona czy maz.. ZRozumiesz to moze, o ile dane Ci bedzie przetrwac z kims do poznej staarosci, a dzieci z domu odejda...
        • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 07:23
          Nie widzisz roznicy pomiedzy sypianiem z zonatym a wiazaniem si ena dobre i zle z kims???

          Trudno, ja nie bede Ci tlumaczyc, choc pewne subtelne roznice istnieja...
          • megaa Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 07:56
            Nie chodzi o to aby sie litowac ale moze aby nie ziać jadem> Kazda sytuacja
            jest inna i najłatwiej oceniać kogoś nie znając szczegółów. Litujesz sie nad:
            - partnerka alkoholika?- po co przeciez wiedziala pewnie ze lubi zagladac do
            kioeliszka
            - nad partnerka dziw...rza - po co skoro wiadomo bylo ze oglada sie za kobietami
            - nad parterka faceta ktory imprezuje zamiast dbac o dom - po co skoro wiadom
            ze lubi wyjasca z kumplami
            - nad partera faceta ktory nie placi na dzieci i nie interesuje sie nimi - po
            co skoro pewnie od poczatku widac bylo symptomy i oznaki skonczonego skur...
            wiela i egoisty.....
            i tak bez konca mozna mnozyc przyklady.
            Wiec nie potepiaj dziewczyny tylko dlatego ze wpakowala sie w zwiazek bez
            przyszlosci i pewnie sama najwiecej na tym straci. Bo nie wiesz jakie motywy
            nia kierowaly i jakie byly szczegoly tej sytuacji. Moze czasami warto komus
            podac pomocna reke a nie gnoic. To niestety takie powszechne w naszym kraju
            gdzie religia opiera sie na zrozumieniu, milosci blizniego i wybaczaniu.
            Ale to przeciez tylko teoria...
            A wracajac jeszcze do malzenstwa. To zgadzam sie z ktoryms z wcześniejszych
            postów, że maż czy żona (bo wyobraź sobie ze zony tez zdradzaja) nie odchodzi
            do innego partnera jezeli w malzenstwie jest milosc, zrozumienie, wzajemny
            szacunek i poczucie bezpieczenstwa. Nikt nie ma mozliwosci "ukrasc" cudzej zony
            czy meza bo to nie jest towar sklepowy ale człowiek ktory posiada zdolność
            logicznego myślenia i zdolność wyboru.
            • juliana03 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 08:17
              to tylko teoria, w praktyce zgadzam sie z madziulcem.

            • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 09:05
              Nie no jasne, nie wiedziala. Nie wiedzial, ze facet ma zone.. No rany .. Jeszcze
              sie wzrusze...

              Gosc dzien w dzien wraca do domu a ona nic nie wie????
              To moze ona to dziecko ma po tygodniu znajomosci?
              • bea53 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 09:42
                No tak madziulec niby masz rację..tylko co z tego Zuza juz pewnie wie..
                ale my tu nie jestesmy od tego zeby zukac winnych i oceniac..to tez jakas grupa
                wsparcia..wiec jak juz powiedzileismy ze moze jednak nie tak i elaboraty o tym
                ze to pchanie lap po cudzego męza sa nie na miejscu...zlecimy sie jak czarownice
                i bedziemy wytykac..po co? Chcesz sie poczuc lepiej ze ty byłas z mezem i on Cie
                porzucil to jestes lepsza od Zuzy?
                Bedziemy sie dzielic na te co maja z zonatym i na lepsze co ze slubnym?
                chcesz sie sama lepiej poczuć?

                Nie bronie Zuzy ale ona jest w ciazy i potrzebuje wsparcia!
                Napisalam wczesniej ze szukanie winnych teraz nie ma sensu!
                Dziecko jest dziecko ocenianie czy powolywanie na swiat dziecka kolejnego bylo
                sensowne czy nie nie nalezy do nas, moze to dziecko bedzie szczesliwe z matka i
                juz! Nie widze wyzszosci zycia tego powolywanego w pelnej rodzinie, to wszystko
                bylo nierozsadne ale nie nam to oceniac i nie w taki ostry sposob,
                dziewczyna przyszla tu po slowa wsparcia!
                • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:17
                  Wiesz.. Grupa wsparcia tworzy sei po to by wspierac ludzi w podobnej sytuacji.
                  jakos nie czuje sie w podobnej sytuacji z Zuza.
                  nie sypialam z zonatym facetem, co wiecej, to moj facet sypial z mezatka i
                  zostawil mnie, obiecujac slub zaraz po urodzeniu dziecka...
                  Nie chce mi sie pocieszac jej - na zasadze widzialy galy co braly. Jesli
                  kupujesz cos wadliwego to do kogo masz pretensje? Do mnie? Raczej nie, bo ja Ci
                  nei kaze tego kupowac, co wiecej kazdy normalny (podkreslam normalny czloweik
                  pwoie Ci, ze branie towaru zepsutego to nadziewanie si ena mine). Towarem
                  zepsutym jest tu czyjs maz.

                  Tak, masz racje czuje sie lepiej. Czuje si elepiej, bo nie sprzedalam sie jak
                  tania dziwka, cichodajka, ktora za kilak prezencikow i udawanie, ze lapie sie na
                  tanie slowka poleciala na faceta z kasa czy innymi walorami. Masz racje, nie
                  polecialam. Stad moge sobie spojrzec w oczy jak sie maluje, moge spojrzec w oczy
                  mojemu dziecku, ze co prawda ma ojca, ktory nie postepuje moralnie wlasciwie,
                  ale co zrobic.
                  Coz - w tamtym przypadku ma matke, ktora si eoddaje byle komu i ojca...
                  I co wspierac?? Moralnosc?? Nie ma jej tu. Pokazywac, ze moze goscia oskubac??
                  Nieeee... Bo ja jestem za podtryzmywaniem rodziny, za kopaniem w tylek takich
                  walsnie, co to na boku daja, a niech potem ponosza pelne konsekwencje swoich czynow.
                  • bea53 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:26
                    ok masz inne zdanie niz ja. Nie naleze tez do kobiet ktore odbijaj komus faceta
                    a tym bardziej maja dziecko z zonatym..natomiast nigdy bym nie oceniala takich
                    kobiet bo nie widze tutaj miejsca na oceny i widzę tragedie tej kobiety,
                    aczkowliek dziecko jest wartoscia samą w sobie..
                  • lacido Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 13:46
                    Tak, masz racje czuje sie lepiej. Czuje si elepiej, bo nie sprzedalam sie jak
                    > tania dziwka, cichodajka, ktora za kilak prezencikow i udawanie, ze lapie sie
                    n
                    > a
                    > tanie slowka poleciala na faceta z kasa czy innymi walorami

                    Madziulec, jak tak możesz pisać, nie moge uwierzyc, że stac Cie na takie słowa
                    generalizujęce inne kobiety.Jestem w szoku że potrafisz tak zmieszać z błotem
                    ludzi, których nie znasz, nic o nich nie wiesz. To zupełnie bez związku z
                    głównym watkiem pisze, nie oceniam postepowania zuzy tylko po prostu
                    przytłoczyły mnie Twoje słowa, sa takie obraźliwe i poniżające a suma sumarum
                    jestes w takiej samej sytuacji jak taka "tania dziwka" "cichodajka", jest
                    dziecko a ojca praktycznie brak. Na prawdę poparawia Ci samopoczucie
                    sugerowanie w taki obrzydliwy sposób, że Ty w "lepszy" sposób doprowadziłąś do
                    poczęcia dziecka? Nie czuj się obrazona, bo nie miałam takiego zamiaru, po
                    prostu nie mogłam sie powstrzymać jak przeczytałam Twój post.
                    • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 13:54
                      Przeczytalam z postu Zuzy jak to jest samowystarczalna.. po czym przeczytalam,
                      ze jest na ostatnim roku studiow...

                      Wnioski? Pieniazki od rodzicow? Czy kochanek dawal? Rodzice wszystko kupili?
                      mieszkanko? za studia placili? I ona na starszego, ustawionego faceta poleciala...

                      A bo to rzadko tak jest?? Tylko ze rodzice zazwyczaj szybko reaguja...
                      Brutalne to zycie. Niestety. ale wystarczy poczytac gazety, a nie patrzec na
                      bajki o Jasiu i Malgosi
                  • joanna9969 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 16:31
                    Nie ma to jak zwyzywac kogos od dziwek i cichodajek
                    aby poprawic sobie samopoczucipanie i zaswiecic
                    tarcza moralnosci ..
                    A to ze ty sobie sama dziecko panienskie strzelilas
                    to juz szczegol.

                    • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 16:31
                      No jak widac, ciekawe co Ty robisz na tym forum wink Samodzielna??????
                      • joanna9969 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 16:40
                        Wiesz co , ja juz tyle w zyciu widzialam ze staram sie ludzi nie oceniac.
                        ja sie ludzi staram zrozumiec , chocby nie wiem jak ich podlady czy dzialanie
                        roznily sie od moich .
                        Bo nikt nie jest do 100% zly ani 100% dobry.
                        A jesli np nie potrafie czegos wyjatkowo zrozumiec to mowie ze nie potrafie
                        zrozumiec ALE nie oceniam.
                        Actepuje to ze ja nie jestem perfekt wiec nie moje miejsce jest oceniac.
      • pelagaa Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 12:30
        To, co napisalas madziulec to typowe zwalanie calej winy i odpowiedzialnosci na
        kobiete i za rozbicie malzenstwa i za wychowanie dziecka.
        Ja sie na taka niesprawiedliwosc nie godze.
        Laska jest sama sobie winna i zaplaci kare, zapewniam. Samotne wychowywanie
        dziecka jeszcze nie raz da jej w kosc. Nie rozumiem dlaczego z
        odpowiedzialnosci nalezaloby zwalniac faceta?
        Jest dziecko. Ma oboje rodzicow. OBOJE sa na nie odpowiedzialni i oboje powinni
        poniesc konsekwencje swoich zachowan.
        • madziulec Pelagaa... 28.03.07, 12:43
          Z calym szacunkiem a coz facet zlego w tym moemencie zrobil??
          Jakbys mi mogla w punktach, zebym miala taka jasnosc.
          Bo procz tego, ze chcial sie wyszalec na boku, co dowodzi jak dla mnie ze jest
          nieodpowiedzialnym petakiem to jakos jego winy nie widze.
          • pelagaa Re: Pelagaa... 28.03.07, 12:52
            Wybacz, ale ten tekst rozwalil mnie i jesli ty winy w nim nie dostrzegasz, a
            wspolne powolanie do zycia dziecka, to dla ciebie wyszalenie sie na boku, to
            mnie sie nie chce nawet w punktach dowodzic, ze jest winny.
            Na szczescie to nie ty ustalasz prawo, a ono wyraznie mowi, ze za dziecko
            odpowiedzialni sa oboje rodzice. Do milosci zmusic nikogo sie nie da, bo
            czasami okazuje sie smieciem i nieodpowiedzialnym petakiem, ale do placenia na
            dziecko a i owszem. I to polecam autorce watku. Za swoje czyny trzeba ponosic
            odpowiedzialnosc niezaleznie od tego, czy ktos ma penisa i przyzwolenie
            spoleczne na wtykanie go gdzie popadnie, czy penisa tego nie posiada i
            madziulec i jej podobne pani nie daja przyzwolenia na seks, milosc, i bledy
            zyciowe.
            Zenujaca dla mnie jest postawa, ktora prezentujesz. Zadziwiajace, ze nie bedac
            zona sobie przypisujesz pelne prawa zony (lacznie z finansowym skubaniem exa),
            a kobiecie, do ktorej odszedl ex (WOLNY W SWIETLE PRAWA CZLOWIEK) prawa
            odbierasz wszelakie. Sam twierzisz, ze rodzina to nie dzieci, tylko maz i zona,
            wiec ty rodziny nie tworzylas nigdy z ojcem swojego dziecka, skad wiec takie
            roszczenia??? Moze kobieta do ktorej odszedl twoj ex nie zrobila nic zlego, po
            prostu miala ochote zaszalec sobie na boku.
            Ja postawy twojej nie podzialam, dla mnie i osoba wkladajaca i tej, ktorej sie
            wklada powinna poniesc konsekwencje swoich zyciowych wyborow. I na szczescie
            prawo stoi na podobnym stanowisku.
            • madziulec Re: Pelagaa... 28.03.07, 13:05
              Nadal Pelagoo mimo oczywiscie wytyklania innym, ze mnaja czytac dokaldnie nie
              umiesz tego sama robic. P
              Nie jestem zona i nia nigdy nie bylam. Podobnie nie doczytalas o czlonkach
              rodziny, radze wrocic do tresci mojego postu.
              A mimo to nadal nie daje przyzwolenia takim osobom, by poniewieraly swoim
              honorem, swoim zachowaniem jakby to byla szmatka, bo nie jest to byle co. Ich
              cialo tez jest cos warte. Nawet tylko po to, by potem wlasnemu dziecku spojrzec
              w oczy, jesli juz nie sobie. Jesli tego nie rozumieja - trudno.
              Jest to przykre, brutalne i tyle. Oczywisci enikomu nie nalzey zabronic
              posiadania dziecka - czy jednak nie jest to egoistyczne podejscie, podobne do
              zakupu lalki w hipermarkecie, bo mamy taki kaprysik, po to by spelnic swoje
              zachcianki????

              Piszac posta przeczysz sama sobie - wpierw piszesz, ze zona jestem, potem, ze
              zona nie jestem. jak juz sie zdecydujesz, moze wtedy napisz cos
              konkretniejszego, bo narazie nie jest to nawet jak mawiala moja polonistka (skad
              inad cudowna kobieta) "inteligentny belkot".

              Na szczescie prawo jest na tyle brutalne, ze bedzie i badanie DNA, ktore moze
              pokazac, ze ojciec dziecka nim nie nie jest... Ah.. i co wtedy? Lepper zawsze do
              oskarzenia gotowy??wink Bo Lyzwinski juz chyba nie...
              Pozdrawiam Cie Pelagoo.. Twoje posty wyarznie obnizyly loty, a kiedys tak ladnie
              pisalas.
              • bea53 Re: Pelagaa... 28.03.07, 13:18
                Rozmywasz problem Madziulec, Pelaga napisala celnie.
                Madziulec nie pomiataj swoim honorem i skoro nie bylas zoną (myslalysmy ze byłas)
                nie powinnas byla pozwolic na pomiatanie swoim honorem i robienie sobie
                panienskiego dziecka(ironia sama mam takie), nawet majac pierscionek zareczynowy
                na palcu. (ironia dla tych co nie czuja bluesa)
                Pani odbiła Ci jeszcze nie męża wiec nie byłas rodziną i co sie czepiac, może
                eks sam wolał odejsc i nikt ci go nie odbił...
                Jestem przeciw wszelakim ocenom i ocenianiu Ciebie pokazuje Ci tylko do czego
                prowadzi Twoje myslenie, niestety do wnioskow przeciwko Tobie samej
                • madziulec Re: Pelagaa... 28.03.07, 13:29
                  W kazdym poscie pisze, ze nie bylam zona i podkreslam to i NIGDZIE nie napisalam.
                  jesli ktos sie sprzedaje i sypia z zonatym dla mnie jest nikim, wybacz, ale
                  traci swoja wartosc. Tak jak zlodziej, paser., dziwka z agencji... Nie ma dla
                  mnie roznicy, do tego dolaczam mordercow, gwalcicieli, czyli cala plejade osob,
                  ktore jak dla mnie postepuja mniej lub bardziej niezgodnie z etyka.


                  Moj eks byl petakiem, wolal odejsc, zostawil tez malutkie dziecko. Tez nie czul
                  bluesa, coz takie zycie. ja jestem szczesliwa, przynajmniej nie musze przezywac
                  strachliwych nocy czy mnie znow ktos uderzy czy nie i jesli tak to keidy. Taka
                  jest cena wolnosci - ja sie ciesze, neich teraz ktos inny sie martwi o to, ja
                  nie musze wink))

                  Refluks, zum i wady układu moczowego
                  Mam wilkołaka inie zawaham sie go użyć
              • pelagaa Re: Pelagaa... 28.03.07, 13:20
                Napisalam wyraznie:

                "Zadziwiajace, ze nie bedac
                zona sobie przypisujesz pelne prawa zony (lacznie z finansowym skubaniem exa),
                a kobiecie, do ktorej odszedl ex (WOLNY W SWIETLE PRAWA CZLOWIEK) prawa
                odbierasz wszelakie. Sam twierzisz, ze rodzina to nie dzieci, tylko maz i zona,
                wiec ty rodziny nie tworzylas nigdy z ojcem swojego dziecka, skad wiec takie
                roszczenia???"

                A ty mi odpisujesz:
                > Piszac posta przeczysz sama sobie - wpierw piszesz, ze zona jestem, potem, ze
                > zona nie jestem.

                Odnosnie czlonkow rodziny napisalas w poscie z godziny 7.22:
                " PS Rodzina to zona czy maz.. ZRozumiesz to moze, o ile dane Ci bedzie
                przetrwac z kims do poznej staarosci, a dzieci z domu odejda..."


                No coz... Ja lopatologiczniej nie potrafie. A ty nie maja argumentow probujesz
                mi naublizac. Na szczescie prezentowany poziom jest daleki, od tego, ktorym
                moglabym sie przejac.
                I nie zapomnij szanowac swojego ciala wink Bo pamietaj kobieta to qrwa, a facet
                ma potrzeby, wedlug ciebie.
                • madziulec Re: Pelagaa... 28.03.07, 13:33
                  Napisalam o rodzinie jesli chodzi o zone czy meza, bo ktos stwierdzil, ze
                  rodzina to wylacznie dzieci to fakt. Jak widac, niektorzy (tacy jak Ty rowniez)
                  uwazaja, ze zona to nikt, maz rowniez, bo trzeba sie wyszalec - maja rozrywkowy
                  charakterek no nie????

                  Lopatologiczniej nie potrafie wink Kobieta nie jest puszczalska, napisalam
                  wyraznie, ze w spoleczenstwie jest tak postrzegana, dziwne, ze nei ma
                  odpowiednika meskiego (znow nie doczytalas, przeslac okulary????)
                  • mafema Re: Pelagaa... 28.03.07, 13:40
                    Madziulec - kobiety łatwo ocenia się jako "puszczalskie", bo żyjemy w
                    patriarchalnym systemie, którego Ty jesteś wierną strażniczką. Obrzydliwa
                    niesprawiedliwość. To facet miał zobowiązania! Wobec żony i dziecka.
                    Zuza - wiążąc się z nim - była dokładnie tak samo naiwna jak Ty - wiążąc się ze
                    swoim eksem.
                    • madziulec Re: Pelagaa... 28.03.07, 13:51
                      No oczywiscie.,. Tylko ja nie wiazalam sie z zonatym. Nie widzisz tej jakze
                      "subtelnej" roznicy?????
                      • mafema Re: Pelagaa... 28.03.07, 14:10
                        > No oczywiscie.,. Tylko ja nie wiazalam sie z zonatym. Nie widzisz tej jakze
                        > "subtelnej" roznicy?????

                        I co z tego??? Obydwie skończyłyście tak samo...
                        • madziulec Re: Pelagaa... 28.03.07, 14:30
                          Nie wink))
                          Moje dziecko nadal ma ojca nie majacego zony i raczej nie zapowiada sie by mial.

                          Dziecko Zuzki ma ojca, ktory nadal ma zone, nadal ma inne dziecko i nadal ma
                          swoja rodzine i ja, czyli Zuzke w ogolnym prawdopodobnie powazaniu, bo nie za
                          bardzo chyba kwapi sie do wyjasniania calej sytaucaji, skoro nie wyjasnil jej
                          przez ostatnie pare lat.
                          • natasza39 Re: Pelagaa... 28.03.07, 14:37
                            madziulec napisała:
                            > Moje dziecko nadal ma ojca nie majacego zony i raczej nie zapowiada sie by
                            mial

                            Fajnie jest pomarzyć...
                            Tylko w czym jesteś lepsiejsza to nadal nie wiadomo.
                            • madziulec Re: Pelagaa... 28.03.07, 14:57
                              Widzisz fakty sa faktami wink

                              Co nadal rowniez nie zmienia faktu, ze moj eks jest petakiem, ktory zachowal sie
                              podobnie jak facet sypiajacy z Zuza.
                              • natasza39 Re: Pelagaa... 28.03.07, 15:06
                                madziulec napisała:


                                > Co nadal rowniez nie zmienia faktu, ze moj eks jest petakiem.

                                No to zakoduj sobie madziulec, że to czy facet jest, czy tez nie jest pętakiem
                                nie zależy od tego czy jest żonaty, wolny, rozwiedziony czy narzeczony.
                                Pętactwo jest cechą charakteru.
                                Jeśli kobiety zrozumieją, że miś odpowiada sam za swoje czyny i żadne laleczki
                                nie gwałcą misia bez jego zgody, to nawet jak zostaną "wydymane" co się zdarza,
                                to przynajmniej będą miały do siebie samych szacunek poparty szacunkiem innych.
                                W przeciwnym razie są żałosne i stanowią łatwy kęs dla następnych pętaków.
                                • madziulec Re: Pelagaa... 28.03.07, 15:13
                                  No to Ci powiem tak: sowj mentorski ton przyjmuj w stosunku do swojego dziecka.
                                  ja sobie nie zycze, bo jak dla mnie jeszcze nic interesujacego nie mialas do
                                  pzrekazania.
                                  jak dotac, co nie zmienia faktu, ze moze kiedys bedziesz miala i przysluzysz sie
                                  jakiemus szerszemu gronu osob na tym forum.
                                  Narazie jak widze nie potarfisz i zastanawiam sie po raz kolejny co macocha tu
                                  robi wink))

                                  Druga uwaga - Twoje slownictwo. Mnie osobiscie razi "wydymanie" i inne, uzywane
                                  przez Ciebie, co nie zmienia faktu, ze sama czynnosc pewnie podobnie bylaby
                                  przeze mnei okreslona.

                                  I teraz meritum: podkreslam to mneij wiecej w co drugim poscie. Zonaty facet.
                                  Panna, ktora o tym wiedziala. Gdzie logika?? Widzisz ja? ja nie. Moze widza ja
                                  Twoje kolezanki? Ja nie. Dla mnie zonaty facet jest tematem zamknietym, nie ma
                                  kumplostwa, wysluchiwania placzu, jak mu zle z zona, jak to go zona nie rozumie,
                                  sorki - temat nie istnieje, facet rowniez nie. Kwestia zasad. I tu nie chodzi o
                                  robienie z siebie zelaznej dziewicy, bo to byloby debilne, ale sa pewne zasady,
                                  ktorych nie zmienie.
                                  Zuza tych zasad nie zna. Zycie kopnelo ja w tylek. Facet jest niezdecydowany, bo
                                  ogolnie to jest mu wszedzie dobrze (bo i dlacezgo ma mu gdzies byc zle). Pytam
                                  wiec jeszcze raz - czemu mam sie z nia solidaryzowac?
                                  moge solidaryzowac sie z kobieta, ktora maz zostawil w ktoryms miesiacu ciazy, z
                                  malym czy starszym dzieckiem...
                                  Ale tu ona wiedzial czym to grozi, bo facet nie zamknal jednego rozdzialu i
                                  zaczal drugi.
                                  • natasza39 Re: Pelagaa... 28.03.07, 15:29
                                    madziulec napisała:
                                    > Druga uwaga - Twoje slownictwo. Mnie osobiscie razi "wydymanie"

                                    Jak się sama zaczniesz posługiwać słownictwem kulturalnych ludzi, to będziesz
                                    mogła coś w tym temacie rzec. Jak na razie to mnie osobiście nie obchodzi, czy
                                    cie moje słownictwo razi, czy nie.
                                    Nie masz obowiązku czytać.
                                    Jak cie razi to nie czytaj. Proste jak budowa cepa!

                                    > Zuza tych zasad nie zna. Zycie kopnelo ja w tylek.

                                    No i w tym rzecz. Fajnie się w związku z tym poczułaś.
                                    Tylko, że ona przyszła na to forum aby się zastanowić co dalej, a nie nad tym
                                    czy ma "zasady". To nie jest forum o "zasadowości".

                                    A to czy mogę, czy nie mogę pisac na tym forum. Ewentualnie co mogę a co nie
                                    mogę.
                                    Nie ty jesteś od tego. Ja na twoje "refluksy" nie właże. Tam ewentualnie możesz
                                    sobie porządzić.
                                    Comprende?
                                    • madziulec Re: Pelagaa... 28.03.07, 15:34
                                      jak dotad to Ty zawsze mialas i jak widac miec bedziesz slownictwo ruskich bab i
                                      z rynsztoka co widac i slychac...

                                      A z takimi ludzmi to nie ma o czym dyskutowac, bo rzygac sie chce, bo nawet nie
                                      do konca rozumiem te slowa, ktorych uzywasz wink
                          • mafema Re: Pelagaa... 28.03.07, 14:47
                            Widzę, że już nie porównujesz siebie i Zuzy, teraz zeszłaś na dzieci, że niby
                            tamto ma gorzej od Twojego...
                            Paranoja.

                            > Dziecko Zuzki ma ojca, ktory nadal ma zone, nadal ma inne dziecko i nadal ma
                            > swoja rodzine i ja, czyli Zuzke w ogolnym prawdopodobnie powazaniu

                            Zacytuję w takim razie w jakim "poważaniu" ma Ciebie Twój wspaniały NIEżonaty
                            eks:
                            "Poklada sie na MOIM loku. Gdy zwrocilam uwage, stwierdzil: tak, masz racje, nie
                            powinienem sie tu klasc, w koncu tu jest brudno."
                            "Czlowiek ten zranil mnie, dziecko widzi jego
                            wywyzszajace sie zachowanie i ponizajacy stosunek do mnie, gdzie caly czas
                            traktuje mnie jak szmate. Gdy probuje mu cos opowiedziec o dziecku - udaje, ze
                            nie slyszy...."
                            I tak dalej, i tak dalej...
                  • pelagaa Re: Pelagaa... 29.03.07, 11:01
                    > Jak widac, niektorzy (tacy jak Ty rowniez)
                    > uwazaja, ze zona to nikt, maz rowniez, bo trzeba sie wyszalec - maja
                    > rozrywkowy charakterek no nie????

                    Chetnie poczytam, gdzie ja tak napisalam, poprosze o link. Placzesz sie w
                    zenaniach. Ciekawe... naprawde ciekawe kto wczoraj, przez caly dzien, zajmowal
                    sie twoim, jakze chorym, dzieckiem.
                    • madziulec Re: Pelagaa... 29.03.07, 11:07
                      forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=571&w=59802326&a=59848226
                      a prosze bardzo wink Powiem szczerze , bardzo mi sie ta odpowiedz podobala.
                      • pelagaa Re: Pelagaa... 29.03.07, 11:19
                        No jak ty wyczytalas z tej mojej wypowiedzi, ze:

                        > Jak widac, niektorzy (tacy jak Ty rowniez)
                        > uwazaja, ze zona to nikt, maz rowniez, bo trzeba sie wyszalec - maja
                        > rozrywkowy charakterek no nie????

                        to ja ci gratuluje logiki. To, ze ja niekoniecznie marze o byciu zona nie
                        oznacza, ze dla mnie czyjas zona, maz to nikt. Jednak fakt, ze ktos jest czyims
                        mezem, zona nie stawia go dla mnie wyzej niz tych, ktorzy sa wolni.
                        A przekonanie, ze z danym factem to juz do smierci bedziesz tez juz chyba
                        kiedys i ty mialas i ja mialam i jakos nie widze, aby to bylo sluszne
                        przekonanie.
                        Maczennice z siebie robilas, robisz i robic pewnie dlugo jeszcze bedziesz. Ja w
                        tym czasie wole robic cos dla siebie, ZASZALEC (ktore cie tak boli), bo zycie
                        mam tylko jedno, charakterek kiedy trzeba odpowiedzialny, a kiedy mozna
                        rozrywkowy i nie zamierzam zycia zmarnowac rozpaczajac, ze cos tam kiedys w
                        swoim zyciu sch.rzanilam.
                        Czytam, czytam i naprawde coraz bardzie zalosne to wszystko sie robi...
                      • natasza39 Re: Pelagaa... 29.03.07, 11:34
                        madziulec napisała:

                        > forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=571&w=59802326&a=59848226
                        > a prosze bardzo wink Powiem szczerze , bardzo mi sie ta odpowiedz podobala.

                        Mi też się podoba.
                        Poczytaj, może coś zrozumiesz...
                        Chociaż watpię, bardzo watpię.
      • anetina Re: Pomóżcie nie daje rady 29.03.07, 13:50
        > Oczywiscie i na tym forum pojawiaja sie krzepiace posty, ze ktos tam na
        portalu
        > Sympatia poznal kogos czy z kims jest. Jaki to jednak odsetek jest????
        > Ile z nas pozostaje samotnych?

        wcale nie jest odsetek
        to wszystko zależy od nastawienia
        ja odeszłam od eksa, bo tak było lepiejh dla nas wszystkich

        nie szukałam miłości
        miłość sama mnie znalazła
        uciekałam, ale i tak M. mnie znalazł
        pokochał nas dwoje

        on sam wyszedł z propozycją, że i Mały zmienia nazwisko
        a po ślubie składa papiery o adopcję


        dziewczyny, które zadają się z żonatymi, wiedzą, jak to się może skończyć
        to nie jest związek tylko z facetem
        to jest związek z całą jego rodziną
        sprowadzając dziecko na świat, dziewczyna ukazuje się jeszcze bardziej
        nieodpowiedzialna
        nie wspominam, że to już głupota wiążać się z partnerem, który ma swoją rodzinę

        Zuza - miłość czy zabrała rozum
        o ile mogę to nazwać miłością
    • nieznajoma35 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 09:58
      I bardzo dobrze, że nie dajesz rady.Bezwolna lalko której facet
      postanowił "zrobić dzidzię".Wara od zonatych facetów, facetów którzy maja
      rodziny i dzieci!Głupota niektórych kobiet jest powalająca.
      • bea53 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:05
        Przestań a głupota faceta Cię nie powala i jegio zachowanie> Zeruje na naiwnych
        pannach ktore wierzą ze "zona go nie rozumie..." Przestan ! Cieszy Cie czyjaś
        tragedia! Łatwo wytknać palcem ze to jej wina prawda?
        • nieznajoma35 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:12
          Tragedia?Sorry, ale to dla mnie nie jest tragedia.Wskoczyła do łóżka zonatego
          faceta, dała sobie bezwolnie zrobić "dzidzię", jest niemoralną idiotką, więc
          musi płacić za swoja głupotę.Faceta nie bronię, wiadomo,ze zawinił
          strasznie.Ale post napisała ona, kobieta oczekując pocieszenia.Sama jestem
          zdradzona żoną, mam zasadę że żonaci dla mnie nie istnieją, chocby nie wiem jak
          mi sie podobali.Jakies zasady powinno sie miec w życiu.
          • bea53 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:22
            Ja tez mam taka zasade i dla mnie istnieja 6takie zasady ale dla niej widocznie
            nie i rozumiem ze mogla uwierzyc ze zona to juz przeszlosc i w wielka milosc.

            Sorki my sie bedziemy kłocic ktora lepszy i o zasady moralne, wezmiemy sie za
            łby a facet sie smieje w kułak, bo ma wszystko gdzies i zone i kochankę!
            Sorki ale juz to ktos powiedzial ze gdy jest wszystko ok w ziazku i facet jest
            dojrzaly byle panna nie stanie na drodze rodzinnemu szczesciu i my kobiety mamy
            tendencje winic druga kobiete a nie faceta!

            Rozumiem ze jestes rozgoryczona ale nie uwazasz ze faceci sami wykazuja
            inicjatywę i jesli nie Zuza to ktoras inna samotna ulegnie!
            zgadzam ze są bezwgledne suki ktore odbijaja mezow ale my nic nie poradzimy na
            to tak po prostu jest, kobiety sa zadziwiająco NIESOLIDARNE! Jak mozna zyc z tym
            ze gdzies tam czeka dziecko na tate a jedna czy druga jest z tym szczesliwa

            Ja osobiscie bym chciala zeby ten facet stracil i zone i kochanke i mial solidne
            alimenty a nie ucieknie za granice i za nic nie odpowiada...

            • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:28
              Powiem Ci tak - jestem zadziwiajaco solidarna z kobietami zdradzonymi, bo je
              cholernie rozumiem.
              • bea53 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:30
                Ok ale czemu nie jestes solidarna przeciwko facetom ktorzy bawią sie kobietami i
                zonami i kochankami, igrają zyciem, dzieckiem? są nielojalni?
                • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:36
                  A kobieta to bezwolan lalka i nie potrafi sie bronic jak taki ja podrywa? Co to
                  sila ja zaciaga do tego lozka, gwalci i zmusza???
                  No juz naprawde....
        • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:18
          No ... Dziecko jej zrobil sila??
          To niech idzie jeszcze na policje i zglosi to jako gwalt wink))))))) i
          wykorzystywanie seksulane wink)))
          • nieznajoma35 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:24
            "z uporem maniaka robił mi dzidzi" to cytat a tekstu autorki wątku.Pomijając
            juz słowo "dzidzi" które brzmi idiotycznie.
            • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:28
              No przychodzil, wiazal ja i zmuszal do seksu wink))))
          • megaa Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:37
            a mnie jej szkoda jako czlowieka i dziecka mi szkoda. Zdardzanych zon tez mi
            szkoda. Chociaz idac za logika madzilulca to przeciez widzialy galy co braly
            wiec mozna miec pretrensje do siebie ze partner zyciowy to babiarz. Uwazam ze
            to wlasnie osoby ktore tworza jakis zwiazek (malzenskie czy nie) powinny o ten
            zwiazek dbac i nawet jezeli nie sa w tym zwiazku szczesliwe to powinny najpierw
            zakonczyc cos wchodzac w zwiazki nastepne. Wiec absolutnie nie popieram zdrtady
            i jestem jej przeciwna. Ale czasami jak czytam posty niektorych kobiet to nie
            dziwie sie ze faceci odchodza i zdradzaja na boku. Gdyby mnie w domu wital
            codziennie ktos tak ziejący jadem i pozbawiony minimalnego odruchu wspolczucia
            to pewnie tez dalabym nogę.
            I jeszcze jedno, pojawil sie na forum post odnosnie procenta szczeliwych
            zwiazkow po przejsciach. I zgadzam sie z tym co powiedziala jedna z osob ze
            moze trzeba sie zastanowic ile pozniej tych zlych i perfidnych partnerow
            wchodzi w nowe zwiazki ktore na dodatek moga byc szczesliwe. Jak zauwazylam
            sporo jest tu kobiet ktore zwiazaly sie z facetem po przejsciach i jak widac
            wiedzie im sie calkiem dobrze sa szczesliwe, i nie do konca pewnie zgadzaja sie
            ze zdaniem bylej zony czy partnerki ze to chodzacy "skur...iel"
            Madziulec wspolczuje ci ze bylas zdradzaną żoną i wiem jak w takiej sytuacji
            jest trudno o obiektywizm bez emocji ale tobie meża nikt nie ukradł. Nikt go
            przeciez nie zgwalcił wskakując do łóżka, nikt twojego meza nie wykorzystal
            seksualnie (tak jak nikt nie zgwałcił dziewczyny z której szydzisz non stop)
            Jeszcze raz powtarzam meza czy zony nie mozna ukraśc.
            • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 10:55
              Tu nie chodzi o obiektywizm czy nie.
              Po prostu o normalne zycie.
              Pojawia sie kobieta i zawsze praktyczni echetny facet bo jesli zjawia sie
              kobieta, ktora jest naiwna jak nie wiem co, to az wybacz, ze to stwierdze,
              szkoda nie wykorzystac sytuacji.
              moze byla to delegacja, moze inna sytuacja, gdzie okazja sama wlazila w rece.
              Tak - oczywiscie, szczesliwy zwiazek to partner nie szuka niczego poza nim na
              zewnatrz. To prawda. Ale... wystarczy urodzenie dziecka, gdzie kobieta staje sie
              automatycznie mniej partnerka a bardziej matka i jzu ideal troche jest zachwiany.
              Wtedy bardzo czesto wkracza ta trzecie - czesto z rola tej, ktora wyslucha.
              Jesli tylko wyslucha, w porzadku. Tylko, ze ... No wlasnie, onie nie tylko
              sluchaja. Zaczynaja sie wspolne herbatki, obiadki.. A sypialnia? Skad sie bierze
              sypialnia.
              Uparcie daze do tego, ze ok facet winien. A ona to co? Niewinna?? To jak??
              Zgwalcil ja???? Jakos tego nie doczytalam i nie widzialam nigdzie takich slow.

              Nie szydze z tej dziewczyny. Mowie tylko, ze wpieprzyla sie w cos, gdzie powinna
              sama sobie, ceniac sama siebie, majac szacunek do samej siebie przede wszystkim
              w pewnym moemencie powiedziec stop.
              napisalm juz roznimy sie od zweirzat tym, ze swoj poped potrafimy kontrolowac,
              wiec nie lecimy jak zwierzeta do lozka i milosc tez nie jest piorunem z jasnego
              nieba.
              Aby kogos pokochac trzeba tego kogos poznac.

              A jesli "pokochalismy" to znaczy ze cos nam zawrocilo w glowei - samochod,
              pieniadze, pozycja...
              Wiec kt jest perfidny?? facet, ze wykorzystal kobiete, ktora szla mu sama do
              lozka???
              • bea53 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 11:34
                Kłoce sie dla zasady i dlatego ze jestem przeciwko takim facetom..wiec
                uwazam ze Ty przyznajesz prawo facetowi ze "jest zawsze chętny" a nie przyznajesz
                takiego prawa do popedu kobiecie, ktora ma zawsze przewidywać myslec i nie
                chodzic do łozka z zawsze chętnym..
                Własnie nikt faceta nie zgwałcił, on tez nie jest bezwolnym fiutem tylko wie
                gdzie się pchał, Twoj mąz wiedzial ze Cie krzywdzi, pewnie znał Twoje poglądy..
                czemu nie przewidzialś ze zwiazek się rozpadnie?(ironia) sOrry ale to Twoj tok
                rozumowania...
                Chyba że chcesz miec bezwolnego fiuta, ktorego trzeba pilnować by nie polazł w
                szkodę. jak wytłuczesz wszystkie naiwne i złe kobiety i męża bedziesz
                protowadzała na smyczy to będzie ok? Za bardzo widzisz winę wsrod kobiet a
                facet to zawsze ma ochotę..mnie nie kręci mąż który zawsze jak mu ktoś rozłozy
                nogi pojdzie skorzysta bo on ma zawsze ochotę!

                • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 11:55
                  Moj maz ni ebyl mezem to po pierwsze, okazal sie byc nieodpowiedzialnym
                  gnojkiem. Tak samo jak tamten. Tylko.. Roznica - nie zrobil zadnej "dzidzi".
                  "dzidzi" robi sie podfruwajacej 16-stce, ktora ogolnie nie wie co to
                  antykoncepcja, co to w ogole jest i czym to sie je.

                  Jest takie obrzydliwe powiedzenie "gdyby suczka nie chciala...".
                  Obrzydliwe, ale jak\ze prawdziwe. Czlowiek ma rozum, zarowno mezczyzna jak i
                  kobieta.
                  Nie iwem dlaczego, ale jakos nie slyszalam by o mezczyznach mowiono "puszczalski"...
                  • bea53 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 12:01
                    Nie mówią "puszczalski" ale mowią "bawidamek" i "babiarz", dalej twierdze ze
                    holdujesz uprzedzeniom co do kobiet z wieków srednich.
                    Kobiecie onegdaj nie dawano prawa do brania przyjemnosci z seksu, jesli juz to z
                    mezem! Przed slubem to wogole niemozliwe, wiec sama rozumiesz ze Ty jako
                    nieslubna z dzieckiem tez mozesz dostac etykietke puszczalskiej bo przed
                    slubem..sorki!! Do tego prowadziTwoj tok rozumowania i nie widzisz ze Ty dajesz
                    wieksze prawa facetom do ralizowania swoje chuci bez etykietki puszalskiego a
                    kobeicie dajesz etykietki bo robią to samo i maja chętkę a powinny chodzic do
                    koszioła i nie puszczać sie!!
                    No sorry pomysl trochę jak Ty rozdajesz rolę, oceniasz i wskazujesz palcem winną
                    kobietę a faceci to tak mają no nie?

                    • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 12:13
                      Problem tylko, ze nie rozumiesz jednego - ja z zonatym sie nie puszczalam, nie
                      wlazilam mu do lozka i nie podrywalam z pelna premedytacja wink Co wiecej, nosilam
                      pierscionek zareczynowy, mialam wspolne mieszkanie, wspolny kredyt...
                      Ale jasne dla Ciebie nie ma roznicy. Pozyczanie cudzego samochodu stojacego na
                      ulicy tez dla Ciebie pewnie nie ma znamion kradziezy.
                      Dla mnie tez pomiedzy taka pani a .. pania z ... telefonu w gazecie, ktora
                      istnieje tylko po to, by temu czy innemu panu umilic czas w taki czy inny mily
                      sposob.
                      Ja umilam sobie czas czytajac ksiazke. Jeden pan z drugim chodzac na dziwki.
                      Kazdy ma to co lubi.
                      Ten konkretny na sile wrecz podobno chcial dziecko zrobic. Ta pani idiotycznie
                      mu wierzyla, bo ... no wlasnie. Czemu mu wierzyla? Bo z zona sie nie uklada?? to
                      czemu on z "uporem maniaka" (to cytat z jej wlasnego postu) wracal co noc do
                      domu, weekendy spedzal z zona, dziecmi, wakacje takze, swioeta rowniez???
                      nic jej to nei dalo do myslenia???
                      Czy decydujesz sie na dziecko z piuerwszym lepszym facetem?? nie zastanawiajac
                      sie jak zapewnisz mu przyszlosc, kim jest ten facet, czy ten facet spelnia swoje
                      obietnice itp??? (tu okazywalo sie, ze facet jest nieslowny i petak - ona brnela
                      dalej, kto jest winien?? - facet, ktory korzystal z kobiety samej idacej jemu do
                      lozka, czy ona, ktora z niefrasobliwosci apowolala na swiat dziecko?? - aha, tu
                      moze byc dosc ciekawa sprawa, zona moze np. byc chora i np. seks moze byc w tej
                      chwili niemozliwy, wiec facet potrzeby mial natomiast z realizacja gorzej..)

                      I ona z pelna premedytacja pewnego dnia odstawila pigulki albo powiedziala:
                      kochanie dzis mam dzien plodny to uwazaj??? A co to gosci aobchodzi?? Facet jest
                      natury niestety pierwotnej. Ma w sobie zakodowane, ze nalezy geny
                      rozpowszechniac, bo wtedy jego material genetyczny przetrwa.

                      Co zas do kosciola - zle trafilas wink)) Ewidentnie wink))) Jak kula w plot.
                      Moherowy berecik to nie ja.
                      • bea53 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 12:25
                        Ok rozrozniam i napisalam to wczesniej ze nie jestem za odpijaniem cudzych mezow
                        i tego nie robię. Tylko zwrocilam Ci że iwna lezy posrodku i nie jest to wina
                        kobiet tylko i wylacznie i ze dajesz przyzwolenie na rozladownaie napiecia
                        facetowi a kobiecie jakby nie...a co mnie to obchodzi ze facet ma chora zone i
                        ochote na seks, a coś to tlumaczy? Szkoda sie przezucac atgumentami, ja mam inne
                        zdanie po prostu i szkoda mi kobiet i nie biczowałabym ich, bo to jak w
                        sredniowieczu, za cudzołustwo karano kobeity a facetow nie, bo im było wolno!

                      • zuza1117 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 13:03
                        madziulec.. Ty chyba nie zrozumialaś do końca tego co napisalam. Nie było tak
                        ze co noc wracal do zony, ze swięta z nimi spędzał. Mieszka i mieszkał ze mna,
                        święta spędzał ze mną. A jeździł do syna dwa lub raz w miesiący.. To on odszedl
                        od zony, ja go nie namawialam. Chcial ze mną zalożyc nowa rodzine. I to nie
                        trwalo tydzień czy dwa.. Wiec nie obwiniaj tylko mnie i nie ja sie pchalam mu
                        do lozka. To on wyznawal mi milosc, to on chcial rozwodu i slubu potem ze mna.
                        To on ze mna zamieszkal a nie ja z nim. I nie polecialam na kase ani na
                        samochod, bo pod tym wzgledem jestem samowystarczalna. Znamy sie juz prawie 3
                        lata. Wiec nie mow mi ze to moja wina. On od zawsze twierdzil ze zony nie
                        kocha! Nie dopiero wtedy gdy cos zaczelo sie dziac miedzy nami. I nigdy źle nie
                        mówił na swoją zoną.Wiec prosze nie oskarzaj tylko mnie.
                        • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 13:10
                          Zuzienkosmile Kocha zone. To napisalas wink Taak? Tak.
                          No wiec patrzac realnie - facet kocha zone i co - po prostu przychodzi, nie
                          wraca gdzies tam do domu, Ty w sowjej anielskiej dobroci przyjmujesz go, nie
                          pytasz o rozwod, nie pytasz jak sparwe zalatwil??
                          No bo po co.
                          Gosc mowi: kochanie, kocham Cie nad zycie, dzidziusia Ci zrobie. Tu przypomnijmy
                          - gosc mieszka U CIEBIE!!! No i Ty w te pedy mowisz: och, jaki cudowny pomysl wink
                          No bo rzeczywiscie cudowny. Dzidzius przy niewyjasnionej sytuacji.. Wspanialy.
                          tatusiem okazuje sie byc wspanialym. 2 razy namiesiac az jezdzi do dziecka
                          swojego. Jakim myslisz bedzie ojcem dla Twojego dziecka??? Ile razy sie pojawi??

                          Nic Ci to nie dalo do myslenia??????
                          Samnowystarczalna???? To czego sie tu spodziewasz? Poglaskania po glowce? Idz do
                          mamy. Poglaszcze. Powie - wspaniale, bedzie wnuk. Gorzej, gdy uslyszy, ze bedzi
                          ebez tatusia. No ale jakos pewnie i to przezyja.
                          Alimenty - coz. Znajac zycie facet juz sie zabezpieczyl, bo wrocil do zony i ..
                          daje znak zycia? Pewnie nie. Bo okazal sie gruboskornym chamem...
                          No bo teraz jest gruboskornym chamem.
                          A przez 3 lata to co? Nie myslalas ze tym chamem jest?
                          • zuza1117 Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 13:37
                            Mylisz madziulec nie wrocil do zony zostal ze mna, dobrowolnie chce uznac
                            dziecko, chce placic odwiedzac. Tylko ja nie wiem co robic w tej sytuacji.
                            Zostac czy odejsc. Zyc w niepewnosci, czy co rano budzic sie ze swiadomoscia
                            tego co jest, byc pewna kazdego dnia. A on żle trafił i latwo z obowiazków się
                            nie wiwinie- studjuje prawo. Stwierdził że ja tez mu nie jestem obojetna itt.
                            mam zamiar spotkac porozmawiac z jego zoną, zobaczyc co jej mówi co jej
                            obiecuje. Zal mi jest tej kobiety, oszukal i skrzywdzil nas dwie. Tylko nie
                            wiem czy ta rozmowa ma sens. Poprostu nie wiem co robic. A panna pierwszy raz
                            zostałam nie dlatego ze ktos mnie zostawił tylko dlatego ze odszedl na zawsze.
                            • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 13:51
                              Ok, zaczne cytowac po kolei:
                              "Jestem i byłam panną z dzieckiem"
                              "Aż tu pewnego wieczoru smsy od jego żony że on mnie z nią zdradza,
                              że od pewnego czasu jak tam jeździ bzykają się. Szczera rozmowa przyznał się
                              itd."

                              No i tak sobie mysle - pasjonujaca love-story wink)) On jezdzi do zony, idzie z
                              nia do lozka. Uwaga. Wobec tego co mowisz 2 razy na miesiac smile)) Fascynujace
                              nadal...

                              Aha i troche o Tobie
                              "Życie poukładane. wiedziała czego chce od życia, plany, ostatni rok studjów."
                              Masz racje... "o on ze mna zamieszkal a nie ja z nim. I nie polecialam na kase
                              ani na
                              samochod, bo pod tym wzgledem jestem samowystarczalna"
                        • kammik Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 13:24
                          Nie przejmuj się, zuza, madziulec po prostu przenosi na ciebie swoje
                          doswiadczenia.
                          Cóż powiedzieć - zapłacisz po prostu swoją cenę za pewną dozę lekkomyślności.
                          Ale to jeszcze nie koniec świata.
                          • madziulec Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 13:36
                            Kammik, a jak bardzo podoba Ci sie podrywanie zonatych?
                            Podoba sie? Spolecznie na to pozwalasz? podobno 70% spoleczenstwa pozwala...

                            Stad rodzi sie sporo wlasnie dzieci. Potem ojcowie nie placa alimentow. czy
                            zdajesz sobie wiec sparwe, ze np. taka zaliczka alimentacyjna idzie takze i z
                            Twoich podatkow???

                            Bo powiem Ci tak, ze jesli ktos kopnie kobiete okaze sie pijakiem czy w ogole
                            sukinsynem to uwazam, ze nalezy pomoc kobiecie stanac na nogi i finansowo jej
                            pomoc. Ale jesli ktos na wlasna prosbe sobie sp[ieprzy zycie to niech robi tak
                            dalej... Przeciez wszyscy wiedza, ze to gorace, to po co lapy pchala?
                            • kammik Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 15:18
                              Och madziulec, nie piernicz bez sensu, z łaski swojej. Łapy pchała, bo zaufała.
                              Mogła, bo facet dawał jej podstawy do tego, że można mu ufać.
                              Tak, zdaję sobie sprawę, że zaliczka alimentacyjna idzie także z moich
                              podatków, sęk w tym, że nie mam nic przeciwko pomocy samotnym matkom.
                        • pelagaa Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 13:24
                          Zuza popelnilas blad, wyciagnij wnioski na przyszlosc. Jesli facet dobrowolnie
                          nie uzna dziecka, wystap do sadu, zasadz alimenty. A potem zacznij zycie od
                          nowa.
                          Wszystko sie pouklada z czasem... jesli tylko zonatych bedziesz omijac szerokim
                          lukiem.
                          • chalsia Re: Pomóżcie nie daje rady 28.03.07, 15:02
                            > Wszystko sie pouklada z czasem... jesli tylko zonatych bedziesz omijac
                            szerokim
                            >
                            > lukiem.

                            no i jak nie będziesz sobie dawać robić "dzidzi".
                            Chalsia
    • natasza39 A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 14:10
      W czym jesteście lepsze?
      Też dałyście się wydymać, bo zrobiłyście sobie dzieciaki z facetami, którzy te
      dzieciaki mają teraz w nosie.
      W czym jesteście lepsze od niej?
      Tez kochałyście i wierzyłyście, że jesteście "TE JEDYNE".

      Piszecie, że "kara ją zasłużona spotkała"
      Lepiej wam?
      Was kiedyś zdradzono i on teraz jest z inną, albo jescze następną, to lepiej na
      serduchu, jak jakaś "dziwę" spotka kara zasłuzona.
      Niestety te wasze "dziwy" mają się zapewne dobrze i jad na serduchu spowodowany
      odrzuceniem przez palanta zostanie po powrocie do realu.
      Zmartwię was.
      "Sprawiedliwości" jest obiektywna. Wcale nie oznacza, że musi być ona po waszej
      myśli.

      Jakiś sąd średniowieczny sobie urządziłyście nad dziewczyną.
      Obsabaczyłyścię, a zasadniczo "odsuczyłyście" ją, a jego wybieliły.
      Dobrze ci, bo on był żonaty.
      A to, że facio sam nie wie czego chce. Nie wie którą kocha i z którą chce
      tworzyć rodzinę. To, że prawdopodobnie sam nie za bardzo wie co to jest rodzina
      i odpowiedzialność to już niuans. Wszak faceci "tak mają".

      Facet będzie na tyle świnią na ile pozwolą mu kobiety.
      A zatem jak rozgrzeszacie facetów, skupiając się nad winą kobiet, nie dziwcie
      się, że traktują was oni potem jak szmaty.
      JAk można mieć szacunek do gatunku, który sam do siebie go nie ma?
      • lacido Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 14:24
        no nie wiesz jak to jest, jak sie jest zoną puszczona w trąbę to trzeba nosić
        wysoko głowę bo było się ŻONĄ a nie PANNA z dzieckiem a wiadomo, że zona się
        nie puszcza tylko panna z dzieckiem była puszczalska no dziwka jedna po prostu.
        Przecież sam fakt, że sie jest zaręczonym rozgrzesza i nie jest się wtedy
        puszczalską bo na palcu błyszczy pierścionek.
        Niech ma za swoje ladacznica jedna
        Szkoda słów.
        • konkubinka Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 14:28
          Według mnie slub nie ma tu nic do rzeczy.
          • lacido Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 14:49
            wg mnie też ale niestety sa takie panie które uważają, ze jak się jest zoną to
            się jest pokrzywdzona w innym wypadku to wynik złego prowadzenia.
            Mam nadzieję, że ironia była wyczuwalna w poprzednim poście
            • natasza39 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 14:56
              lacido napisała:
              > Mam nadzieję, że ironia była wyczuwalna w poprzednim poście

              Nie za wiele wymagasz?
              Bycie "żoną", czy "narzeczoną" z "qrewskiego" charakteru nie leczy.
              Bo "qrwa" to charakter niestety.
              A jak się jest, krótko rzecz ujmując, złym człowiekiem, to fajnie jest robić z
              siebie "ofiarę" i chodzące dobro i moralność. A nóż, widelec ktoś uwierzy.
              Ja się wcale nie dziwię, że faceci zwiewają od niektórych bab!
              • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 15:03
                Tez sie Nataszko nie dziwwie wink))
                Oj nie dziwie wink))))
                Zupelnie . Bo niektorzy potem mowia, ze ich kobiety zasluguja tylko na to, by
                byc lane i patrzec czy rowno puchnie prawda?
                • natasza39 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 15:09
                  madziulec napisała:

                  > Tez sie Nataszko nie dziwwie wink))
                  > Oj nie dziwie wink))))
                  > Zupelnie . Bo niektorzy potem mowia, ze ich kobiety zasluguja tylko na to, by
                  > byc lane i patrzec czy rowno puchnie prawda?

                  I wreszcie przyznałaś dlaczego twój ex cię leje.
                  Madziulec, tyle samokrytyki w jednym dniu.
                  Nie poznaję cię.
                  • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 15:15
                    Oj Nataszko Nataszko....

                    Tak by sie chcialo p[ochylic i zaplakac nad Toba prawda?????
                    I ta umiejetnosc czytania wink
                    • natasza39 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 15:22
                      madziulec napisała:

                      > Oj Nataszko Nataszko....
                      >
                      > Tak by sie chcialo p[ochylic i zaplakac nad Toba prawda?????
                      > I ta umiejetnosc czytania wink

                      Oj madziulec, madziulec.
                      Ja nie płaczę nad tobą, ja się już nawet nie śmieję.
                      Mnie jest wstyd, że na świecie żyją kobiety, które mają taki jak ty system
                      postrzegania świata.
                      Mi to osobiście uwłacza.
                      • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 15:30
                        No to widzisz, jak widac nawet honoru nie mas zwink))
                        Pasujesz tu razem z Zuza wink)) jak to bylo z tym zonatym????
                        • natasza39 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 15:34
                          madziulec napisała:


                          > Pasujesz tu razem z Zuza wink)) jak to bylo z tym zonatym????

                          hehehehe.
                          Zawsze jak cię czytam, po wcześniejszym wyprowadzeniu cię z równowagi, to się
                          sama zastanawiam jak jesteś żałośnie przewodywalna.
                          • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 15:35
                            I jak zalosnie wiadomo, w ktorych watkach Cie znalezc mozna wink
                            Nigdy w tych, gdzie ktos potrzebuje pomocy. zawsze w tych, gdzi ejest
                            rozpierducha wink)))
                            • natasza39 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 18:06
                              madziulec napisała:

                              > I jak zalosnie wiadomo, w ktorych watkach Cie znalezc mozna wink
                              > Nigdy w tych, gdzie ktos potrzebuje pomocy. zawsze w tych, gdzi ejest
                              > rozpierducha wink)))

                              "Rozpierducha"?
                              Sama ja zrobiłaś. Jak dziewczyna przyszła prosić o pomoc zrobiłaś "rozpierduchę"
                              właśnie i zwyzywałaś od najgorszych.
                              A tak nota bene, to o jakiej pomocy mówisz?
                              Jeśli o takiej jak puścić exa z torbami, to faktycznie ze mnie żaden spec w
                              temacie, więc sie nie wypowiadam.
                              Zostawiam pole takim jak ty.
                              • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 18:24
                                Jakos moja droga nie widze Cie w watkach jak policzyc wydatki na dziecko, jak wyliczyc % alimenty, jak wyglada rozprawa...


                                Fascynujace.
                                Mysle, ze to dlatego, ze po prostu nie jestes w pelni samodzielna matka i nie dostajesz alimentow, wiec nie masz szans na alimenty, wiec nei wiesz, co wiecej nie masz pojecia jak sie to wszystko zalatwia.
                                Wpadasz tu na forum, jako przedstawicielka macoch, robisz wlasnie rozpierduche, uwielbiasz przede wszystkim watki gdzie ja jestem (moze tu dodamy, ze znamy sie z forum troche innego, choc tematycznie wbrew pozorom bardzo zblizonego wlasni edo tego watku). Po co wpadasz? Po to tylko by dopieprzyc.

                                I tak jak moze Pelagi moge rowniez nie darzyc jakas sympatia z roznych powodow, to jednak nie przeslizguje sie ona przez zycie i ma cos do powiedzenia, cos co ma wartosc. Twoich wypowiedzi tego typu nie znalazlam.
                                Podobnie jak Pelagaa wypowiada sie Chalsia, choc rowniez nie jest to moja "sympatia".
                                Proste.

                                Masz racje nie puszczam eksa z torbami, nie podrywam cudzych mezo
                                • natasza39 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 18:53
                                  madziulec napisała:

                                  > Jakos moja droga nie widze Cie w watkach jak policzyc wydatki na dziecko, jak w
                                  > yliczyc % alimenty, jak wyglada rozprawa...

                                  Nie wypowiadam się na tematy, na których się nie znam
                                  Nigdy nie musiałam się szarpać po sądach o alimenty na dziecko i nie miałam
                                  takiej rozprawy, więc po co się mam wypowiadać na tematy, o których nie mam pojęcia.
                                  Nie wypowiadam się również w watkach na temat haftu ażurowego oraz na temat
                                  lotów kosmicznych.

                                  > Fascynujace.
                                  > Mysle, ze to dlatego, ze po prostu nie jestes w pelni samodzielna matka i nie d
                                  > ostajesz alimentow, wiec nie masz szans na alimenty, wiec nei wiesz, co wiecej
                                  > nie masz pojecia jak sie to wszystko zalatwia.

                                  Nie dostaję alimentów. Moje dziecko dostaje rentę, a ja zarabiam sama na siebie.
                                  Nie muszę chodzić po zasiłki, użerać się z exem o alimenty. Nie muszę sobie
                                  szukać sponsorów, bo jestem SAMOWYSTARCZALNA finansowo.
                                  Ergo jestem samodzielna.
                                  Jesli uwazasz, ze "samodzielna mama", to taka, która musi użerać się o finanse i
                                  kombinować, to raczej twoje pojęcie samodzielnosci jest wypaczone i sprowadza
                                  się tylko i wyłącznie do roli KASY w życiu.
                                  Można samodzielnie wychowywać dziecko (wcale nierzadki przypadek) będąc w
                                  związku z ojcem tego dziecka.

                                  > uwielbiasz przede wszystkim watki gdzie ja jestem

                                  hehehehe. Wiem, ze masz potrzebę, żeby ktoś cię wielbił, ale pomyliłaś adres.
                                  Ponadto mój początkowy wpis nie był pod twoją wypowiedzią. A ze słusznie
                                  uznałaś, że nie "jesteś odpowiednią osobą, która może rzucać kamieniami", to juz
                                  inna sprawa.
                                  Nawet ty, masz czasem przebłyski zdrowego myślenia.

                                  (moze tu dodamy, ze znamy si
                                  > e z forum troche innego, choc tematycznie wbrew pozorom bardzo zblizonego wlasn
                                  > i edo tego watku)
                                  Ja ciebie madziulec pamiętam z tego. To tutaj zaczęłaś "karierę", przynajmniej
                                  tu poznałam prawdziwego madziulca. Potem już tylko potwierdzałaś cechy osobowości.

                                  >Po co wpadasz? Po to tylko by dopieprzyc.

                                  A co? Bilety wstępu od dzisiaj sprzedajesz?

                                  I na koniec....
                                  Madziulec pisz sobie do woli. Mnie twoje zdanie na mój temat, ani to czy mnie
                                  lubisz, czy nienawidzisz ani grzeje ani ziębi.
                                  Wisi mi to po prostu.
                                  A twoje rżnięcie madonny zawsze mnie śmieszyło, śmieszy i śmieszyć będzie.
                                  A teraz biegnę do innych ciekawszych zajęć, niż odpisywanie tobie.
                                  Zegnam!
                                  • joanna9969 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 19:17
                                    bo madziulec uwaza ze mocherowy beret
                                    i radio ustawione na jedyna sluszna frekfencje
                                    odrazu wynosza na wyzyny moralnosci i daja prawo
                                    do onceniania wszystkich .
                                    • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 19:42
                                      Nie wink Za to madziulec wie, ze pisze sie "moher" i "frekwencja" wink)))

                                      Ale to juz zupelnie inna bajka i nie na ten watek prawdawink)))?????? bo nie ma nic wspolnego z moralnoscia, przynajmniej ta podwojna, slubowaniem w kosciele, koscielnymi rozwodami prawda Joanno????
                                      • joanna9969 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 19:53
                                        > Ale to juz zupelnie inna bajka i nie na ten watek prawdawink)))?????? bo nie ma n
                                        > ic wspolnego z moralnoscia, przynajmniej ta podwojna, slubowaniem w kosciele, k
                                        > oscielnymi rozwodami prawda Joanno????

                                        Ach sorry ze zapomnialam ze moherowa moralnosc
                                        przewyzsza nawet moralnosc i zasady KK.
                                        Ja pozostane skromnie na swoim lewelu.
                                        • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 20:16
                                          A ja na poziomie. Wole nie bajerowac znajomoscia "leweli" wink))))
                                      • joanna9969 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 19:59
                                        madziulec po przyjacielsku
                                        Lepiej skonczyc w takim momencie gdzie
                                        jeszcze mozna to zrobic tak
                                        aby zachowac twarz .
                                        • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 20:19
                                          No wlasnie Joanno.
                                          Ta twarz....
                                          Bo lepiej nie myslec jak sie zachowuje Twoj maz, ktory wycofuje sie z przysiego koscielnej prawda? Rozwod koscielny???
                                          I to jest ta "Twoja" moralnosc. Na szczecie na moher tam miejsca nie ma wink)))

                                          I wlasnie takie osoby najbardziej tu lubie. Ani to samodzielna matka.. Wiec po co sie wypowiada?
                                          Czy zrozumie samotna matke? Nie. Bo tak naprawde po co ma rozumiec.
                                          • joanna9969 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 20:29
                                            No popatrz taki ladny moherek jak ty i nawet nie wie ze
                                            nie ma czegos takiego jak Rozwod Koscielny.
                                            Po drugie tak sie sklada ze to akurat nie moj M zakladal sprawe
                                            o stwierdzenie waznosci slubu koscielnego.
                                            A jego bylej to obawiam sie ze swoja moherowoscia do piet nie siegasz.

                                            • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 20:44
                                              No popatrz.. nie tak daleko trzeba szukac:

                                              forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14479&w=59237951&a=59301920
                                              Ja rozumiem. Jest prawda, sama prawda i g.. no prawda.
                                              • joanna9969 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 20:53
                                                No wlasnie dobrze ze znalazlas bo mi by sie nie chcialo szukac .
                                                Ale widze ze masz problem ze zrozumieniem tekstu pisanego co juz
                                                w tym watku poniekad wyszlo .
                                                np co w zdaniu
                                                "Sprawe zalozyla eksia ,ona miala swiatkow interview 2 godziny itp."
                                                Jest dla ciebie nie jasne ?
                                                • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 21:07
                                                  Co i tak nie zmienia faktu, ze to tak zwany rozwod koscielny wink)

                                                  I tak z tego co wiem nie da sie uzyskac uniewaznienia tylko na wniosek jednej strony, ale pewnie Ty wiesz wiecej. No bo przeciez cudzolostwo zalicza sie do grzechow... Oj te mohery, te mohery wink)))
                                                  I ta podwojna moralnosc wink i co zlego to nie ja, bo to tamta wink

                                                  Nie tlumacz sie juz. Poradz Zuzie, ze ma jak doradzic swojemu facetowi jak uzyskac nawet i uwolneinie sie koscielne spod brzemienia baby, ktorej ona w koncu nie chce w sowim zyciu. Zawsze jakas rada.
                                                  • joanna9969 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 21:16
                                                    > Co i tak nie zmienia faktu, ze to tak zwany rozwod koscielny wink)
                                                    Nie istnieja Rozwody Koscielne (kurde mam chyba deja vu , bo cos takiego do
                                                    ciebie niedawno pisalam )

                                                    >I tak z tego co wiem nie da sie uzyskac uniewaznienia tylko na wniosek jednej s
                                                    > trony, ale pewnie Ty wiesz wiecej.

                                                    Owszem mozna i tak wiem na ten temat widocznie wiecej od ciebie .
                                                    Jesli cie ten temat naprawde interesuje to polecam lekture tego watku skoro
                                                    juz go znalazlas ,wysoce pouczajace , a jesli nie bedziesz mogla czegos zrozumiec
                                                    to pisz pomoge ci smile.
                                                  • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 21:24
                                                    TAK ZWANY - teraz napisze duzymi literami wink
                                                    Ciebie - pisze sie duza litera wink Grzecznosc tego wymaga wink
                                                    Nawet od kogos, kto udaje wielka pania i mieszka w UK i zapomina jezyka polskiego. Zydzi, ktorzy wyjechali w 1968 roku z Dw. Gdanskiego mowia czystsza polszczyzna od Ciebie! (to akurat mozna bylo zobaczyc w TV)

                                                    I teraz merytorycznie:
                                                    Nie interesuje mnie watek dotyczacy uniewaznienia malzenstwa koscielnego, gdyz jak pisalam w tym watku dla mnie zonaty facet, rozwiedziony facet stanowi temat zupelnie nie interesujacy. Przykro mi. Jesli ktos sie rozwodzi to z jakiegos powodu - dla mnie nawet jesli wina lezy po obu stronach, a tak zwykle jest - to rola obu stron jest rowniez popracowac odrobine nad tym zwiazkiem i np. zadac sobie choc tyle trudu by pochodzic na terapie rodzinna w imie tego, co maja wspolnego.


                                                    Tak wiec nie pomozesz mi, bo "lewele" mnie nie interesuja, "mocher" tez nie wink)) Inne wynalazki jezyka polskiego made in Joanna9969 rowniez nie, a wyjazd za granice takze nie wink
                                                  • joanna9969 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 21:35
                                                    Ciekawe bajki sobie wymyslasz .
                                                    Powinnas pisac ksiazki masz talent.
                                                    Kraj ci sie nie zgadza .

                                                    To fajnie ze tak wiesz czego oczekujesz od partnera
                                                    a zapewniam ze wielu facetow zwiazek z moherowa panna z dzieckiem
                                                    rowniez nie interesuje.

                                                    A za granice bron boze nie wybieraj po co masz nam psuc opinie.
                                                  • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 22:10
                                                    Juz mi sie nie chce szukac. Poszukam Ci jutro wink Zrobie Ci te przyjemnosc. I po raz kolejny Ci pokaze, ze po prostu specjalnie odwracasz kota ogonem.

                                                    Po "obcowaniu" z Nataszka nauczylam sie jednej rzeczy - wyszukiwarka. Ja jedna wlasnie na tym stale wykanczala - niejaka Bet66. I biedna Nataszka nie miala argumentow, bo co chwilke wychodzilo, ze sie placze w zeznaniach.
                                                    A wg mnie wcale sie nie platala, tylko Bet byla ewidentnie stronnicza i wyszukiwala sprawy, ktore w danym momencie byly aktualne. Podobnie mozna i z Toba i z kazdym innym. Bo pewne sprawy sie dezaktualizuja.

                                                    Nie wiem po co wypowiadasz sie w tym watku. Pewnie po to, by solidaryzowac sie z Nataszka, bo nie ma zbyt wiele osob, ktore popieraja jakas kochanke.
                                                    Tak samo jak nie wiem co mozesz robic na takim forum ja to. Szukac sensacji, zaspokojenia i ugruntowania siebie w przeswiadczeniu jak Ci sie powiodlo? MOzliwe. Gratulacje. Fajnie i cieszmy sie razem z Toba.

                                                    Jak dla mnie EOT. Wiec wyjdz juz z tego z twarza, jak sugerowalas pare postow temu. I prosze Cie - postaraj sie pisac gramatycznie (nadal "Ci" jest z malej literki... ) - wtedy potraktuje Cie jak powaznego partnera do rozmowy, a nie kogos kto za wszelka cene probuje mnie obrazic i zdeprecjonowac.
                                                    I zapewniam Cie - moherowy to ktos zapatrzony w kosciol katolicki.
                                                    I na przyszlosc znajdz jakies argumnety prosze Cie, bo narazie wlasnie Ty jestes jakas panna z ciemnogrodu, w moherowym przyciasnym bereciku, ktorej troche ten berecik przygrzal glowke i ktora od paru postow nic tylko o tym moherze i moherze nie potrafiaca dopuscic do siebie mysli, ze sa ludzie, ktorzy jakos ciemnogrodu nie znosza i zwalczaja w zalazku, nie mowiac o hipokryzji w wydaniu takim jak Twoja.
                                                  • natasza39 madziulec! 28.03.07, 22:37
                                                    Od 16.22 - kiedy wróciłaś z pracy do godziny 22.10 odpisywałaś na posty na tym
                                                    forum. Pewnie na innych też, ale z litości nie sprawdzęsmile
                                                    Powinni ci prawa do wychowania dziecka odebrać.
                                                    Ty jesteś od netu uzależniona.
                                                    A dziecko ponoć chore i wymaga opieki bezustannej...


                                  • madziulec Natasza.. nie czyn drugiemu.... 28.03.07, 19:36
                                    Zastanawia mnie dosc szeroko pojeta hipokryzja w spoleczenstwie.
                                    Twoja, pewnie rowniez i moja, Zuzy i pewnie wielu innych osob..

                                    Dotyczy to na przyklad zdrady. Ogolnie Ciebie moze i problem nie dotyczy, wiec olewasz i nie widzisz w zdradzie partnera nic zdroznego. Moze gdybys przeszla to co wiele z nas przeszlo, czyli zostawienie przez partnera (meza, narzeczonego) w ciazy czy z malym dzieckiem doskonale bys zrozumiala co to znaczy zdrada.
                                    Ale to prawda, ze syty glodnego nei rozumie.
                                    Tak wiec ja moge Ci mowic, ze zdrada jest naganna spolecznie i ze Zuza jest ... osoba, ktora postepoje nihonorowo. Ty tego nei rozumiesz i nie zrozumiesz. O ile oczywiscie Twoj partner jak to ladnie napisalas rowniez i Ciebie nei "wydyma" i wtedy poczujesz jak to fajnie byc ta trzecia, ale od tej drugiej strony.
                                    Narazie nie weisz.

                                    Stad jest to bajka o zelaznym wilku.
                                    Stad oburzenie, ze ktoras z nas (chodzi Ci dokladnie o mnei, zadziwiajace, bo kilak innych osob rowniez uwaza, ze Zuza nie za bardzo postapila sypiajac z zonatym, co dowodzi, ze nie interesuje Cie argumentracja a osoba piszaca) moze nie popierac zdrady i kazda osobe, bedaca kochanka mozna zwalczac, bo wlasnie jest taka kochanka.

                                    NIe zycze Ci nigdy bys musiala kiedykolwiek uslyszec, ze ktos Cie zdradzil.
                              • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 18:26
                                Co wiecej droga Nataszo.

                                Pole zostawiam Tobie.
                                Ty za to doradzisz jak facet ma nie placic alimentow, by zostalo dla takiej jak Ty. Prawda?????
                                W koncu niewiele sie z Zuza roznicie, no moze wiekiem.
                                • natasza39 Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 19:01
                                  madziulec napisała:

                                  > Ty za to doradzisz jak facet ma nie placic alimentow, by zostalo dla takiej jak
                                  > Ty. Prawda?????

                                  Planuję również jak zamknąć w klatce pasierby, utuczyć je i zjeść na kolację.
                                  Nie ta bajka, madziulec. W innych bajkach żyjemy. W innych bytach.
                                  Ja wiem, ze kasa, w twoim przypadku, zupełnie ci we łbie pomieszała, ale nie
                                  każdy, tak jak ty robi zamachy na cudzą kasę.
                                  Tylko, ktoś dla kogo KASA to coś najważniejszego na świecie myśli, że inni tez
                                  tym się w życiu kierują.

                                  • madziulec Re: A kim jesteście te które kamieniem rzucają? 28.03.07, 19:40
                                    I wiesz masz racje. "Rzniecie madonny". Bo ja nie zmieniam sie cokolwiek sie dzieje, bo to si ema we krwi, bez wzgledu czy akurat sie jest na dnie czy na gorze.
                                    Sa za to tacy, ktorzy akt seksualny i poczecie dziecka zawsze beda okreslac slowem "bzykanie" , ktorzy porzucenie kobiety okresla "zostalas wydymana".

                                    Niestety dzis wlasnie dowiedzialam sie, ze po pierwsze bzykalam sie ze swoim facetem (od Zuzy) a po drugie, ze zostalam wydymana (to od Ciebie). Ale wydymane zostalysmy my wszystkie - tu obecne. Napewno dobrze ze nam to uswiadomolas.
      • madziulec Natasza... 28.03.07, 14:28
        W tym jestesmy lepsze, ze nie sypialysmy z cudzym mezem.

        A Ty sypiasz? jesli tak, przepraszam,. wrzucam Cie bowiem do jednego wora z
        nierzadnicami stojacymi przy drodze.
        • konkubinka Re: Natasza... 28.03.07, 14:39
          Madziulec, ja jestem z facetem 7 lat bez slubu to wedlug Ciebie mozna z nim
          sypiac?
          Wydaje mi sie ze gdy sie kogos kocha to wazne jest zaufanie , ktorym Zuza
          wlasnie obdarzyla tego faceta.Zaufanie czyli wiara w to co mowi .Mozna byc
          malzenstwem na papierze z roznych powodow .
          • natasza39 Re: Natasza... 28.03.07, 14:49
            konkubinka napisała:
            > Madziulec, ja jestem z facetem 7 lat bez slubu to wedlug Ciebie mozna z nim
            > sypiac?


            Daj spokój konkubinko. To za trudne jest. Nie zabijaj bliźniego swegosmile

          • madziulec Re: Natasza... 28.03.07, 15:01
            oczywiscie, ze slub nie ma znaczenia.
            Bo zaufanie ma znaczenie.
            Tylko jakie mozna miec zaufanie do faceta, ktory przez 3 lata nie robi nic, by
            dla kobiety, ktorej "duby smolone" opowiada, zrobic cos, co swiadczyloby, ze
            zreczywiscie chce z nia byc??
            Nie neguje, ze mozliwe sa rozwody. Przeciez zdarza sie, ze ludzie nawet i po 40
            latach malzenstwa dochodza do wniosklu, ze to jednak nie jest to i wola sie
            rozstac.
            Facet Zuzki nic nie zrobil, by zalegalizowac to, o czym opwiadal jej, czyli
            zostawial sobie tam otwarta furtke. Mozliwe, ze zonie wlasnie opowiedzial (o
            czym ona sugeruje, pzrynajmniej ja to tak odebralam), ze wyjechal za granice,
            stad rzadkie wizyty u dzieck a- 2 razy na miesiac.

            Zwiazek dwojki ludzi to rzeczywiscie zaufanie i nie potrzeba do tego papierkow.
            Tu zas zaufania nie bylo i dodatkowo nie bylo niczego, co swiadczyloby iz facet
            traktuje Zuze powaznie.
            • konkubinka Re: Natasza... 28.03.07, 15:17
              no ale chodzi o to , ze to on jest winnym tej sytuacji, nie tylko ona.Ona mu
              ufała,pewnie tez troche zbyt slepo.Mimo wszystko widziała , że on z zona nie
              jest wiec chyba miala odrobine podstaw by mu wierzyc.Dlaczego wiec tylko ja
              potepiac?W koncu teraz i ona jest ofiara i dzidzibig_grin
              • madziulec Re: Natasza... 28.03.07, 15:29
                Oczywiscie.
                Popatrz sobie tak: poznajesz faceta. Facet normalny. Przeciez nie jest tak, ze
                pierwszego dnia zadajesz mu pytanie, czy zonaty. tego sie nie wie. nie
                sprawdzasz tez jego dowodu osobistego.
                To oczywiste.
                Spotykasz sie z nim. MIly, sympatyczny, ujmujacy.
                Znajomosc si erozwija.
                To oczywiste, ze od razu sie do Ciebie nie przeprowadza.
                mija jakis czas - rozmawiacie. On opowiada Ci, ze no ma zone, ale z nia nie
                mieszka, albo ze mieszka (tu moze byc rozna wersja), ze ma synka, kocha go nad
                zycie..
                Ujmuje Cie to, opowiada o tym synku z cieplem...
                Po jakims czasie decydujecie sie zamieszkac razem, on wprowadza sie do ciebie.

                Sytuacja normalna.
                Gdyby jednak byla nornmalna Ty nalegalabys na rozwiazanie tamtej sprawy -
                separacja czy rozwod prawda?
                No ale niewazne. Mieszkacie sobie, prowadzicie wspolne gospodarstwo. tak jak
                normalna rodzina.
                Co jakis czas on jedzie .. do tamtej rodziny. Czy na dzien czy tylko na pare
                godzin nie wiem. No ale jedzie. czasem przywozi synka do was.
                Jest fajnie.

                nadal uwazasz, ze to facet w porzadku.

                Zachodzisz w ciaze. Bo uwazasz, ze facet Cie kocha nad zycie, ze nadaje sie na
                Twojego partnera.
                Po czym okazuje sie, ze dostajesz telefon od jego zony, zeona sobie nie zyczy
                bys sie spotykala z jej mezem, ze jestes wywloka, ze rozbijasz rodzine... Ze oni
                maja dziecko... (to standardowe telefony od zon).Zdziwiona pyatsz sowjego facet
                ao co chodzi. Okazuje sie, ze gdy on jezdzi do rodziny normalnie spelnia
                obowiazi malzenskie, jest panem domu...

                Teraz moje przypuszczenie:
                ale tylko przypuszczenie podkreslam!!!
                w zwiazku z tym, ze Zuzka pisze cos o wyjezdzie za granice podejrzewam, ze facet
                opowiedzial zonie, ze wyjezdza za granice do pracy. Wraca wiec wlasnie te 2 razy
                w miesiacu, moze czesciej, moze rzadziej do domu. Tam nocuje, czasme dzien, moze
                dwa, po czym wraca do niej.
                Zona wiec nie wiedziala o niczym. Tak trwalo to dwa lata. niestety swiat jest
                maly wiec zona dowiedziala sie od kogos zyczliwego, ze maz ma kochanke.
                Zareagowala i podejrzewam, ze polecialay nie grzeczne, ze sypiaja razem (nie
                podejrzewam tesktu, ze sie bzykaja) tylko, ze jest wywloka i ze rozbija rodzine.
                Ale tak jak mowie to moje tylko przypuszczenia.
                Mamy jednka problem. Dziecko w drodze.

                I to by bylo na tyle. Zuza prawdopodobnie jzu wie, ze nei moze liczyc na swojego
                faceta, ktory na tyle jest w porzadku, ze dziekco uzna, jednak jego zona zrobi
                pewnie wszystko by alimenty byly maksymalnie male...

                i to jest moja wersja wydarzen...
                Ciekawa jestem, w ilu % odbiega od prawdy???