zuza1117
23.03.07, 20:34
Zaczne w skrócie ale od początku. Jestem i byłam panną z dzieckiem. Życie
poukładane. wiedziała czego chce od życia, plany, ostatni rok studjów. Aż tu
nagle on się pojawił. Przystojny itd.. ŻOnaty twierdzący że nie kocha żony,
że jest z nią tylko dla dziecko (próbował raz już odejść ale ona próba
samobójcza). Serce nie sługa zakochałam się. On też i postanowił odejść od
żony. Dodam że z uporem maniaka robił mi dzidzi. Odszedł od żony ( poznałam
ją, miła fajna itd.) Zamieszkaliśmy razem no i nadal mieszkamy. No i udało mu
się jestem w ciązy 24 tydz. Wszystko było dobrze. On jeździł do syna, syn do
nas itd. Aż tu pewnego wieczoru smsy od jego żony że on mnie z nią zdradza,
że od pewnego czasu jak tam jeździ bzykają się. Szczera rozmowa przyznał się
itd. Po jakimś czasie oznajmia mi że chce odejść ale nie jest pewien.. Ze ona
nie jest mu obojętna ( zrozumiałe po 10 latach małżeństwa) że tęsknota za
synam go dobija. Ale ja też nie jestem mu obojętna i że będziemy mieli
dziecko.. On wpadł na pomysł że jej powie co do niej czuje i takie tam , ale
oświadczy że zostaje ze mną. A i że wyjeżdza za granice.. Ku.. nie wiem co
mam robić co myśleć?? A najgorsze że ja kocham tego palanta.. Może odczekać,
poczekać co pokaże czas.. Będziemy mieli dziecko, moje plany nie ma ich...
pomocy!!!