roslinka44
02.09.13, 14:37
Witam Wszystkie Mamy,
Chcialam się podzielić nasza historia niejedzenia i jej szczęśliwym zakończeniem. Może komus to pomoze. Mi to forum pomoglo w sensie pocieszenia, ze nie jestem sama na swiecie z tym problemem.
Nasza gehenna niejedzenia trwala 9 miesięcy. Bylam już na skraju załamania nerwowego, a córeczce nieuchronnie grozila sonda. Każdy posiłek to był istny dramat; coreczka odpuchala się reka i w ogole nie chciała jesc, kompletnie niczego. Wszystko zaczelo się po miesiącu rehabilitacji metoda Vojty, czyli około 6 miesiąca zycia. Ile mogłam to karmiłam piersią, ale z tym również było kiepsko. Obok niejedzenia była ciezka rehabilitacja i nieprzespane noce. Do tego wszyscy specjaliścitwierdzili bardziej lub mniej bezposrednio, ze to moja wina, zas maz, ze jeśli dziecko nie chce jesc to nie powinnam go zmuszać... Odwiedzilam chyba wszystkich specjalistow w trójmieście i nic, nie było poprawy, a tysiące badan niczego nie wykazaly (no może oprócz badania usg u dr Kosiaka, który stwierdził refluks. Podawalam corce przez 2 miesiące polprazol i gastrotus baby, i tylko tyle ze zjadla ta chemie, bo to rozwniez nic nie pomoglo). Nasze niejedzenie nie było kwestia braku apetytu, to była prawdziwa walka o przezycie. Opisywalam tu na forum tez, ze neurologopeda stwierdzila u córeczki nadwrazliwosc w jamie ustnej - ta diagnoza tez byzla nietrafiona. Zas inna neurologopeda z chatkiniejadka stwierdzial, ze z coreczka jest wszystko ok, a to ze nie je, to moja wina, bo nie potrafie jej karmic i mam zbyt monotonny ton glosu przy karmieniu..itp itd.
Moglabym jeszcze długo opisywac wszystkie absurdy z którymi się spotkałam. Wiem tylko, ze nie wyobrazalam sobie dalszego zycia, bo im coreczka była starsza tym było trudniej... Nie było tez zadnej fizycznej przyczyny niejedzenia.I ona nigdy nie chcaiala jesc, a tv w ogole na nia nie dzialal. To był po prostu koszmar, żeby nie moc nakarmić własnego dziecka.
W końcu jednak znalazło się cudem ROZWIAZANIE, a jest nim TERAPIA BEHAWIORALNA. Coreczka po 2 dniach terapii zaczela otwierac buzie. Teraz ma 20 miesięcy i sama potrafi trafic lyzeczka do buzi :). Oczywiście rezultaty terapii trzeba było utrzymać jeszcze przez kilka miesięcy tym samym zachowaniem. Jednoczesnie chciałabym wszystkich przestrzec przed taka terapia u psychologa-debila, bo według wielu tzw. specjalistow terapia behawioralna jest dla dzieci autystycznych. A autyzm teraz jest diagnozowany częściej niż grypa; wystarczy ze dziecko ma zaburzenie, które pasuje pod autyzm i od razu postawiona jest diagnoza. Dlatego trzeba bardzo uwazac na wybor terapeuty. W trójmieście znalazłam tylko jedna osobe, która nam pomogla. Jest to CENTRUM DIAGNOZY I TERAPII ZABURZEN ROZWOJOWYCH Pani Moniki Zielinskiej. Tak naprawdę terapia ta uratowala nam zycie. Skutkow ubocznych nie ma zadnych, no może teraz wolanie za chlebem "mniam, mniam". Z całego serca polecam to centrum, bo jeśli ktoś, tak jak my kiedyś, stoi nad przepascia to naprawdę warto przyjechać do nich nawet z końca swiata.
Dzis mamy tzw. normalne zycie i możemy pojsc na spacer tak, jak wszyscy i zjeść cos na spacerze, tak jak wszyscy.