Eksploracja głębin

[elissa2]

Najwyraźniej łatwiej (?) jest wysyłać sondy kosmiczne, np na Marsa niż w głąb Rowu Mariańskiego.
Dlaczego? Z przyczyn technicznych? Czy motywacja większa?

[koziouek-matouek]

jedne i drugie nie maja sensu. poza Ksiezycem i Marsem nigdzie stopa ludzka nie stanie. w glebinach nawet nie bedzie mozna wystawic stopy, zreszta po co ? jestesmy stworzeni do zycia na powierzchni Ziemi, w bance atmosferycznej. Kropka. 🤫

[elissa2]

koziouek-matouek napisał:

> jedne i drugie nie maja sensu. poza Ksiezycem i Marsem nigdzie stopa ludzka nie
> stanie. w glebinach nawet nie bedzie mozna wystawic stopy, zreszta po co ? jes
> tesmy stworzeni do zycia na powierzchni Ziemi, w bance atmosferycznej. Kropka.
> 🤫
>
Ale podróż w głębiny nie trwa latami.
A ciekawi nas, jakie formy życia tam są i jak się dostosowały do egzystencji w tak ekstremalnych warunkach. Kto wie, może kiedyś taka wiedza przyda się człowiekowi?
No i jeszcze... To co dla Koziołka Matołka może być wodą na młyn... Na dnie oceanów przypuszczalnie znajdują się złoża rzadkich minerałów...

[koziouek-matouek]

przypuszczalnie ? zeby znowu kogos zrobic bogatszym ? i niby te rzadkie mineraly w czym maja pomoc ?
uleczyc miliardy ludzi ? czy zbudowac nowa generacje iphonow?

[elissa2]

A nie mówiłam, że ten temat to jest to, co Koziołki Matołki lubią najbardziej?

[krytyk2]

Wg mnie w głębinach człowiek nie widzi perspektyw a kosmos jest nieskończony i stwarza wrażenie większych możliwości penetracji.Niektorzy sobie myślą, że skoro Aleni byli w stanie do nas dotrzeć z odległości milionów lat świetlnych, to ta sama sztuka powinna się udać i nam

[rzeka.suf]

www.bbc.com/future/article/20220111-why-nasa-is-exploring-the-deepest-oceans-on-earth

chyba jednak zbieramy poklosie motywacji, ale byc moze - jak wskazuje artykul - to ulegnie zmianie.
a tak wogle to wina tuska, unii i lewactwa, to chyba oczywiste.

[rzeka.suf]

a, i kolejna wpadka bing ai - na pytanie' dlaczego', a takze na pytanie 'czy' eksploracja glebin hadal jest trudniejsza niz Marsa, uporczywie odpowiada :exploring the hadal zone is harder than exploring Mars because of the extreme depth and pressure, temperatures that hover just above freezing, and complete darkness in the hadal zone. Hazards range from what engineers call "single event upsets," as when a stray particle of energy passes through a chip in the spacecraft’s computer causing a glitch and possibly corrupting data, to massive solar flares, such as the ones that occurred this fall, that can damage or even destroy spacecraft electronics. The road to the launch pad is nearly as daunting as the journey to Mars. Even before the trip to Mars can begin, a craft must be built that not only can make the arduous trip but can complete its science mission once it arrives. Nothing less than exceptional technology and planning is required. If getting to Mars is hard, landing there is even harder. One colleague describes the entry, descent and landing as ‘six minutes of terror,’" says Naderi. Spirit and Opportunity will enter the martian space traveling 19,300 kilometers per hour (12,000 miles per hour). "During the first four minutes into descent, we use friction with the atmosphere to slow us down considerably," says Naderi. "However, at the end of this phase, we’re still traveling at 1,600 kilometers per hour (1,000 miles per hour), but now we have only 100 seconds left and are at the altitude that a commercial airliner typically flies. Things need to happen in a hurry. A parachute opens to slow the spacecraft down to ‘only’ 321 kilometers per hour (200 miles per hour), but now we have only 6 seconds left and are only 91 meters (100 yards) off the ground. "Now, the retro rockets fire to bring the spacecraft down to zero velocity, and we’re the height of a four-story building above the surface. The spacecraft freefalls the rest of the way cocooned in airbags to cushion the blow."
i to w trybie balanced.
w trybie precise juz znacznie lepiej. nawet w kreatywnym lepiej.

[koziouek-matouek]

to moze zabrzmiec jak konspiracyjna spekulacja, ale te exploracje i ich wyniki beda sluzyc tylko elicie. i to nie tylko by propagowac jej biznesy, ale jako miejsce ucieczki, gdy jakis armagedon dosiegnie planete. czy to tak trudno wyobrazic sobie, ze pierwszymi do pakowania sie w statek kosmiczny beda Elony Muski i Benzoesy, a nie sieroty glodne z Sudanu ?

[kalllka]

…o jeżu, jeżu…sieroty głodne z Sudanu, / w statku kosmicznym/ Mróz kostki całować ci powinien.

[jan_stereo]

Row Marjanski i jego eksploracja to bardziej dzialania akademickie, naukowo poznawcze z dosc malym aspektem komercyjnym, natomiast Mars i caly Uklad Sloneczny to potencjalnie projekty dochodowe, zwlaszcza w odniesieniu do pozyskiwania drogocennych/rzadkich materialow z roznych planetoid itp.. Zycie pod woda moze sie wnet okazac faktem, zwlaszcza jak zaleje miasta przybrzezne, ale tez i jako sposob na stabilniejsze warunki egzystencji, tyle ze nie w bezswietlnych glebinach, a bardziej w aglomeracjach pod powierzchnia wody.

[elissa2]

Tu jest porównanie możliwości technicznych i kosztów.
www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/siegnac-w-glab-morza-i-w-kosmos/

"Dyskusyjna wciąż jest kwestia intratności sprowadzania takiego typu urobku na Ziemię. Związane jest to przede wszystkim z niezwykle wysokimi kosztami wynoszenia w kosmos jakichkolwiek obiektów. Obecnie korzystając z usług firmy SpaceX za wyniesienie jednego kilograma zapłacilibyśmy 1500 dol. z wykorzystaniem superciężkiej rakiety nośnej Falcon Heavy oraz 2600 dol. gdyby była to rakieta Falcon 9. Użycie rakiety Vega należącej do Europejskiej Agencji Kosmicznej kosztowałoby aż 20 tys. dol./kg (według źródła ourworldindata.org, 2022). Co więcej, opisane koszty dotyczą niskiej orbity okołoziemskiej, co oznacza, że w przypadku dalszej podróży mielibyśmy do czynienia ze znacznym wzrostem tych wartości. Z tego względu próg rentowności takiej operacji jest podniesiony niezwykle wysoko."

[taniarada]

Żyją bakterie żywiące się węglowodorami, czyli takimi samymi związkami, jakie znajdują się w benzynie, czy oleju .Mówimy o Rowie Marsjańskim .Kiedyś te bakterie nas zjedzą .Przestrzeń w kosmosie niezbadana bo koszty jak piszesz. Myślę jak kiedyś odejdę do krainy wiecznych łowów to będę się bujał na chmurce na jakieś planecie 😉

[jan_stereo]

Wyniesc to jedno, pytanie ile metali szlachetnych mogliby zniesc i jaki bylby to koszt na kilogram zwiezionego materialu, sa planetoidy w naszym zasięgu co maja po kilka tysiecy ton rzadkich na Ziemi kruszcow, choc pewnie po ich wylądowaniu zrobilyby sie nieco powszechne. Ciekawe sa analizy wyniesienia lzejszych i wiekszych teleskopow (inny typ luster) dajacych nam lepszy wglad w kosmos bez takiego wysiłku jak do tej pory (30lat przygotowan).