honeycandies
26.10.22, 17:06
Większość z Was to mądre babki więc liczę na pomoc.
Syn nastolatek, po ciężkich przejściach, od ok roku jest pod opieką psychiatry, chodzi na terapię.
W niedzielę połknął dużą dawkę leków.
Pojechaliśmy do szpitala psychiatrycznego (po uprzedniej rozmowie telefonicznej).
Na Izbie odesłali nas na pediatrię (chcieli wezwać karetkę ale mieliśmy samochód), żeby sprawdzili czy nie ma uszkodzeń wewnątrz narządowych.
Od razu psychiatra powiedziała nam jakie są procedury .
Mają zrobić badania i jeśli wszystko jest ok przewieźć syna (pod pieką rodzica) do placówki zamkniętej
Tymczasem wczoraj, po ok 12 godzinach od przyjęcia kierownik oddziału poinformował, że mogę zabrać dziecko do domu, zapisać na terapię dzienną bo wszystko jest w porządku
Powiedziałam, że syn ma myśli samobójcze i boi się sam siebie (to jego słowa).
Lekarz z pretensją powiedział, że zostawiam im problem na głowie, bo muszą zamówić konsultacje psychiatryczne a to trwa do 3 dni.
Co syn będzie w tym czasie robił u nich na oddziale?
Powiedziałam o procedurach, stwierdził, że oni nie mają obowiązku ani szukać placówki ani tym bardziej zapewnić transportu do szpitala specjalistycznego, bo pacjent trafił do nich na badania tylko.
Psychiatra ma być jutro. Dla dorosłych, bo tylko z takim współpracuje szpital.
W międzyczasie zadzwoniłam na 112, żeby dopytać o procedury w takim przypadku.
Osoba rozmawiająca ze mną powiedziała to samo co usłyszeliśmy w szpitalu psychiatrycznym.
Tylko teraz jak rozmawiać z kierownikiem oddziału o tych procedurach, żeby do niego dotarło, że muszą zapewnić bezpieczny dla pacjenta transport?
Jeśli przyjedziemy sami, nawet że skierowaniem, może być problem z przejęciem na oddzial bo brak miejsc no. A pacjenta z karetki muszą przyjąć
Martwię się bardzo i nie wiem co robić
Macie doświadczenie? A może lekarki forumowe podpowiedzą jak to ogarnąć?