al_sahra
26.11.22, 20:19
W sąsiedniej dyskusji na temat prawa aborcyjnego został przywołany przykład USA jako kraju, gdzie kobiety są pozbawione prawa do aborcji. Jest to oczywista nieprawda, bo chociaż prawo do aborcji w niektórych stanach rzeczywiście zostało zniesione, to w większości kraju aborcja w dalszym ciągu jest legalna, a niektóre stany wprowadziły dodatkowe przepisy żeby to chronić, z wpisem do stanowej konstytucji włącznie (i nota bene zrobiły to wcześniej niż Francja, tak chwalona w sąsiednim wątku).
USA jest krajem federalnym, gdzie poszczególne stany mają ogromną autonomię w stanowieniu wewnętrznego prawa. Rząd federalny wkracza tylko w nielicznych przypadkach (np. transport i handel między stanami), a także w sytuacji, kiedy prawo stanowe jest niezgodne z konstytucją USA. Pod tym względem można porównać USA do Unii Europejskiej, ale nie do żadnego pojedynczego kraju Unii. Pytanie, czy w USA aborcja jest legalna jest porównywalne z pytaniem, czy jest legalna w Unii Europejskiej.
Trzeba też pamiętać, że od kiedy obowiązywało Roe vs. Wade (czyli od 1973 r. do czerwca 2022) federalne prawo do aborcji było najbardziej liberalne na świecie, dużo bardziej niż w jakimkolwiek kraju europejskim.
Po odwróceniu Roe vs. Wade 11 stanów wprowadziło całkowity zakaz aborcji. W 32 stanach (+D.C.) aborcja jest albo legalna bez limitu czasowego albo wprowadzono ograniczenia podobne do europejskich, tzn. aborcja jest zakazana od pewnego momentu ciąży (między 15 a 22 tygodniem; tylko w jednym stanie limit jest 6 tygodni).
Niektóre stany wprowadziły ograniczenia w opłacaniu aborcji ze stanowych funduszy, ale aborcja finansowana prywatnie (z kieszeni pacjenta albo przez prywatną ubezpieczalnię) jest legalna.
W kolejnych 8 stanach próby zakazu albo ograniczenia aborcji zostały tymczasowo zastopowane przez sądy i ostateczne rozstrzygnięcie nastąpi prawdopodobnie w przyszłym roku.
Ogólnie w stanach, gdzie prawo aborcyjne jest w obecnej chwili podobne do europejskiego albo bardziej liberalne, mieszka 67% populacji USA, natomiast w stanach gdzie obowiązuje zakaz – 21%, a w stanach, gdzie losy prawa do aborcji jeszcze się wazą – 12%.
Absolutnie nie bronię kierunku, w jakim posuwa się stanowe prawodawstwo i rozumiem, że ten kierunek wywołuje bardzo emocjonalną reakcję. Ale jeśli o czymś dyskutujemy, to opierajmy się na twardych faktach, a nie na wyobrażeniach popartych tylko pobieżną lekturą.
Źródło danych: US Census Bureau i The New York Times
www.nytimes.com/interactive/2022/us/abortion-laws-roe-v-wade.html