agatha.trixie
05.08.23, 13:09
Przed emigracją, mieszkaliśmy przez jakiś czas u rodziców męża. Przez kolejne parę lat, "nasze pokoje" stały nietknięte i mieszkaliśmy tam podczas pobytów w PL. Potem zamieszkał tam brat męża, więc nasze rzeczy zostały spakowane w pudła i czekały, aż je odbierzemy. W tym roku, przyjechaliśmy na wakacje dużym autem, więc postanowiłam to w końcu zrobić. Przy okazji, okazało się, że teściowa niektóre rzeczy sobie przygarnęła. Położyłam kreskę na ramkach ze zdjęciami, czy zabawkach dzieci, które poszły dalej w obieg. Ale okazało się, że wzięła też ikonę Matki Boskiej karmiącej, którą dostałam w prezencie od mojej mamy, kiedy urodziłam pierwsze dziecko. Powiesiła sobie ją w sypialni i teraz przypadkiem to wyszło.
Teściowa jest z gatunku foszastych. Mamy bardzo zdystansowane relacje, bo nigdy mnie tak naprawdę nie zaakceptowała i po latach szarpania nauczyłam się, nie grać w jej gry.
Wiem, że racja jest po mojej stronie, ale wiem też, że kiedy poproszę ją o zwrot tej ikony będzie zgrzyt. Bo poczuje się oskarżona o przywłaszczenie albo coś w tym stylu.
Poprosiłam więc męża, aby to on to załatwił i skończyło się to sprzeczką. Bo on też wie, że matka poczuje się urażona i dobra atmosfera na rodzinnych wakacjach pójdzie w diabły. Jego zdaniem, powinnam odpuścić i odebrać ją, gdy teściowa kiedyś zejdzie z tego świata i będziemy porządkować jej rzeczy (serio!).
Ta ikona to niby nic wielkiego, ale to pamiątka po mojej mamie i zwyczajnie chciałabym ją odzyskać. Z drugiej strony, nie mam ochoty na kolejną rodzinną dramę i to na wakacjach.
Co byście zrobiły w takiej sytuacji?