stasi1
17.07.11, 14:08
,,Między godziną 11.36 a 12.17 duma Cesarskiej Floty superpancernik Musashi został trafiony czterema kolejnymi torpedami, a sześć minut później dosięgły go jeszcze cztery pociski torpedowe oraz cztery bomby. Tym razem uszkodzenia na okręcie okazały się bardzo poważne: zalane zostały części maszynowni oraz uszkodzone przewody pary. Okręt zaczął tracić prędkość i zostawał z tyłu. Do jego osłony Kurita przysłał ciężki krążownik Tone, a sam z resztą okrętów popłynął dalej w kierunku cieśniny San Bernardino. W ten sposób powstała korzystna dla Amerykanów sytuacja: płynący 20 mil za głównym ugrupowaniem Musashi nie mógł być osłaniany ogniem przeciwlotniczym kilkunastu okrętów, co przypieczętowało jego los."
Oczywiście później amerykanie włożyli w niego jeszcze 10 torped i pancernik zatonął. Dlaczego lotnicy tak się pastwili nad tym okrętem? Na zdrowy rozum jak już był te 20mil za całym zespołem powinni się zająć innymi okrętami z tego zespołu. One w końcu były groźne, mogły płynąć do przodu i mogły zagrozić flocie amerykańskiej. A Musaschi mógł zostać dobity w wolnej chwili, specjalnie i tak nie mógł odpłynąć .
Oczywiście ta taktyka zemściła się na nich kiedy ten zespół Kurity dopadł Taffy3.
Czy jest na to wytłumaczenie prócz tego że chcieli atakować słabszy cel?