diuszesa
05.01.09, 18:49
Po dzisiejszym łażeniu po sklepach i próbach kupienia czegoś
sensownego, krzyczę sieciówkom NIE!
Czy w tym kraju w centrum handlowym nie można już znaleźć nic
przyzwoitego za normalną cenę? Wszędzie same szmaty - uszyte bez
podszewek, źle wykończone, z byle jak przyszytymi guzikami i
suwakami, porwane, pohaczone, pomięte, pobrudzone. Wszystko teraz to
worki i bure szmaty, jeśli chce się wybrać cos kobiecego, to królują
zwiewne bluzeczki w kwiatki - których na pewno teraz nie założę, bo
mi zwyczajnie zimno (dziwne w styczniu, nie? :-)
W dodatku ciuchy w każdym sklepie walają się po podłodze, sklepy
wyglądają jak ciuchbudy. Wiem, że teraz jest okres wyprzedaży i jest
wzmożony ruch, ale żeby ten popeerelowski konsumpcjonizm tak nam
ciągle uderzał do głowy?
Mam wrażenie, że sklepy sieciowe to po prostu lukrowana tandeta -
niby w reklamach i kolorowych czasopismach mówi się o prestiżu
marki, a gdzie nie wejdę, to gąszcz marnej jakości szmat na
wieszakach i podłodze, gdzie nawet nic nie można wybrać ani
przejrzeć...
Pomijam to, że obsługa zapytana o wymiary itp. nie potrafi
odpowiedzieć, bo nie jest przeszkolona.
Wiem, że aby mieć wybór, jakość, fajne wzornictwo, porządek i
fachową obsługę trzeba dobrze zapłacić. Ale z drugiej strony -
przecież nie zawsze tak było, i przeciętnie zarabiający człowiek
mógł normalnie pójść do sklepu i się ubrać. Mam wrażenie, że ten
bałagan i zła jakość zaczęły się, gdy weszły sieciówki typu Hm i
Reserved.
Przepraszam, że tak narzekam, ale usprawiedliwiam się tym, że po
kilku już wyprawach do centrów handlowych w poszukiwaniu codziennej
bluzki z długim rękawem nie znalazłam nic - na mnie, niską 155 cm, z
biustem 32G i ogólnym rozmiarem 38 każda rzecz jest albo za mała w
biuście, albo za szeroka w ramionach, albo za duża wszędzie,
wszystko ma za długie rękawy i talię niżej niż trzeba.
W związku z czym kończę przygodę ze sklepami i zaczynam szyć na
miarę - może i drożej, ale nie zniosę już kolejnych frustracji przed
lustrem w przymierzalni, grzebania w szmatach, od których mam czarne
paznokcie, walki z wieszakami w poszukiwaniu czegoś ładnego co i tak
nie będzie pasowało. W Nowym Roku sklepom (a przynajmniej
sieciówkom) mówię NIE!