Gość: poloneZ
IP: 83.168.106.*
24.04.06, 22:06
Studia skończone, mieszkanie w kredycie, praca w Radissonie,przyszłość.
W niedzielę świąteczną źle się poczuła. Bolał brzuch.
Szukała ratunku w szpitalu Miejskim.
A tam -brak diagnozy. Kroplówka i wypis do domu.
W środę powtórny atak boleści.
I znów brak trafnej diagnozy, kroplówka, tabletki.
Bo szkoda było lekarzowi 5 czy 10 zł na podstawowe badanie.
W czwartek zgon.
Dziś już jest diagnoza.
To był wyrostek robaczkowy, dolegliwość którą studenci na I roku wykrywają.
A doświadczony lekarz nie wykrył i zbagatelizował.
Zatem pytam: co z tą medycyną? Gdzie jest ratunek !!.
Czy naprawdę w kraju zostali już tylko znachorzy?
Przepraszam Cię Agato za nich, za ten szpital co miał Ci pomóc!.
Spoczywaj w pokoju wiecznym [***].