GoĹÄ: ewka_marchewka
IP: *.radom.vectranet.pl
12.07.10, 14:20
Już sama nie wiem jak to opanować,a tu za tydzień trzeba wsiasc w
samolot i przez co najmniej 9 godz będe żyła ze świadomością że
zaraz mozemy spasc, rozbić sie i diabli wiedzą co jeszcze (choć tych
dwóch opcji boje się najbardziej:)Nie umiem w żaden sposób pokonać
tego lęku, chociaż to nie mój pierwszy tak długi lot, z reszta przy
krótszych wcale nie lepiej.Ostatnim razem byłam już tak zrezygnowana
podczas lotu, że przyjełam taktyke "ok,niech sie dzieje wola
boska,możemy spadać,pogodziłam sie ze świadomością,modlitwe
odmówiłam,wyluzowałam i czekałam...aż spadniemy:)A tu figa,
dolecielismy:)Niech ktoś doda choć słowo otuchy,może mi sie
przypomni pomiędzy atakami paniki i będzie lżej?:)Pozdrawiam