Dodaj do ulubionych

Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnieniu B

19.07.09, 13:56
Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnieniu Boga?
Co mu powiedzieć?
Obserwuj wątek
    • kinemator Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 19.07.09, 14:43
      > Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnieniu Boga?
      > Co mu powiedzieć?
      Którego boga?
      • rozmowywsieci Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 19.07.09, 14:48
        Nieważne którego, tego w którego Ty wierzysz.
        • monachus Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 19.07.09, 14:51
          rozmowywsieci napisała:

          > Nieważne którego, tego w którego Ty wierzysz.

          Jak to nieważne ? a jak on nie ma boga bo w bogów nie wierzy ?
        • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 19.07.09, 14:57
          rozmowywsieci napisała:

          > Nieważne którego, tego w którego Ty wierzysz.

          W jakiego ty wierzysz boga ?
        • kinemator Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 19.07.09, 15:34
          > Nieważne którego, tego w którego Ty wierzysz.
          Najłatwiej będzie ateistę przekonać o istnieniu słońca(pewnie już jest nawet
          przekonany w jego istnienie). To stare bóstwo, wielu ludzi oddawało mu cześć.

          Niekoniecznie będzie chciał je czcić, ale będzie wiedział, że istnieje.
        • krytykantka07 strata czasu 07.08.09, 14:32
          A dlaczego chcesz przekonywać ateistę?
          Ateista musi pogodzić się z tym, że Ty wierzysz w boga.
          Sam wierzyć nie musi.
          Może wierzyć w coś innego.
          Musi pogodzić się z tym, że wiara w boga pozwala Ci ufać, że wszystko będzie dobrze.
          On może sobie ufać np. horoskopom lub swoim politykom ;).
          • pocoo Re: strata czasu 07.08.09, 15:07
            krytykantka07 napisała:

            > A dlaczego chcesz przekonywać ateistę?
            > Ateista musi pogodzić się z tym, że Ty wierzysz w boga.
            > Sam wierzyć nie musi.

            Samo ględzenie o wierze w istnienie Boga to nie wszystko.Ateista jest przekonany
            że Boga nie ma, kiedy patrzy jak żyją i co wyprawiają ci którzy Bogiem wycierają
            sobie gęby w zależności od okoliczności.
            Wiara w Boga ,to świadomość ,że Bóg nas widzi ,słyszy i zna nasze
            myśli.Wystarczy tylko ciutkę się rozejrzeć.
            • krytykantka07 Re: strata czasu 07.08.09, 15:17
              Zaraz zaraz bo poruszasz trochę inną kwestię.
              Co ma do tego ocena ateisty dotycząca naszego zachowania?
              Ateista ma przyjąć do wiadomości, że taki bóg jakiego sobie wymyśliliśmy
              wystarczy abyśmy czuli się bezpiecznie.
              A że bóg jest ułomny to lepiej dla nas, bo wysilać się nie musimy, aby być go godni.
              On i tak jest przy nas i sprawia, że życie jest łatwiejsze.
              Ateista też wierzy, że politycy są doskonali.
              A wiemy, że nie są.
              • pocoo Re: strata czasu 07.08.09, 15:22
                krytykantka07 napisała:
                > Ateista ma przyjąć do wiadomości, że taki bóg jakiego sobie wymyśliliśmy
                > wystarczy abyśmy czuli się bezpiecznie.

                Ja bez wymyślonego boga czuję się bezpiecznie.


                > On i tak jest przy nas i sprawia, że życie jest łatwiejsze.

                Czyżby? Udało Ci się mnie rozbawić.
                • krytykantka07 Re: strata czasu 07.08.09, 15:40
                  Nie chciałam Cię rozbawić.
                  Spójrz, życie jest takie trudne dla wierzących.
                  Aż strach pomyśleć jakie by ono było gdyby boga nie było.
                  Dzięki temu, że mają boga ich życie jest łatwiejsze.
                  • pocoo Re: strata czasu 07.08.09, 19:19
                    krytykantka07 napisała:

                    > Nie chciałam Cię rozbawić.
                    > Spójrz, życie jest takie trudne dla wierzących.
                    > Aż strach pomyśleć jakie by ono było gdyby boga nie było.
                    > Dzięki temu, że mają boga ich życie jest łatwiejsze.
                    >
                    I tu się mylisz.Zakazy ,nakazy , strach przed piekłem,bezwzględne posłuszeństwo
                    Woli Boga i niepewność zbawienia. Na dodatek , kogo Bóg miłuje temu
                    niemiłosiernie przypie....
                    • sclavus Re: strata czasu 13.09.09, 22:28
                      ... no i ile ich to kosztuje!!!
                      Nie wiem, czy po wydaniu połowy (albo i więcej) dochodu na boga,
                      życie może być łatwiejsze...
              • japico Re: strata czasu 07.08.09, 15:22
                krytykantka07 napisała:
                Ateista też wierzy, że politycy są doskonali.
                A wiemy, że nie są.
                To zdane typu: A u was Murzynów biją. Równie dobrze można by powiedzieć, że
                wyznawcy Rydzyka wierzą we wszystko, co mówi Jarosław (polityk oczywiście).

                • krytykantka07 Re: strata czasu 07.08.09, 15:44
                  Nie wiem dlaczego Cię to dziwi.
                  Wyznawcy Rydzyka mają do niego zaufanie.
                  Zatem do wyborów Rydzyka również.
                  Kwestia zaufania nie podlega dyskusji.
                  Ty możesz mieć zaufanie do swojego samochodu, że się w drodze nie zepsuje, a
                  wierzący ma zaufanie do boga, że on ocali samochód.
                  Pewności co do samochodu nikt z was nie ma.
                  A w grę wchodzą też wypadki ;).
                  • sclavus Re: strata czasu 13.09.09, 22:32
                    Mówisz, że można obarczać winą boga za każdy wypadek??
                    Fajnie mają wierzący w niego...
      • warka_strong Żadnymi. 14.08.09, 13:58
        Po prostu żadnymi. Podobnie jak ateista nie musi poszukiwać argumentów na jego nieistnienie.
        • enrque111 Re: Żadnymi. 14.08.09, 16:27
          warka_strong napisał:

          > Po prostu żadnymi. Podobnie jak ateista nie musi poszukiwać argumentów na jego
          > nieistnienie.

          Zgadzam się z tobą, a już myślałem, że wpisy robią tu tylko same oszołomy albo idioci.
          • yoki-oki Re: Żadnymi. 14.08.09, 20:08
            enrque111 napisał:

            > warka_strong napisał:
            >
            > > Po prostu żadnymi. Podobnie jak ateista nie musi poszukiwać argumentów na
            > jego
            > > nieistnienie.
            >
            > Zgadzam się z tobą, a już myślałem, że wpisy robią tu tylko same oszołomy albo
            > idioci.

            Jak ty celnie sam siebie potrafisz opisać :)to do której grupy siebie zaliczysz
            do idiotów czy do oszołomów ?
            • sclavus Re: Żadnymi. 13.09.09, 22:30
              Dlaczego pytasz?
              Głowa cię rozbolała i przestałeś rozumieć co czytasz??
    • psk.1 > Jakimi argumentami.. 19.07.09, 16:23

      nie ma argumentów czy dowodów świadczących o istnieniu Boga, gdyby były to nie było by ani ateistów ani wierzących a po prostu wszyscy by wiedzieli że Bóg istnieje

      wiara, jesli przychodzi, to sama z siebie a nie za namową bo to troche tak jakbyś argumentami probowała namówić do lubienia truskawek kogoś kto ich nie lubi. Choć jest możliwe ze kiedyś te truskawki po prostu polubi...
      ale podkreślam, jest to tylko porównanie a nie to samo:)
      • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 19.07.09, 16:52
        psk.1 napisał:
        wiara, jesli przychodzi, to sama z siebie a nie za namową bo to troche tak jakb
        > yś argumentami probowała namówić do lubienia truskawek kogoś kto ich nie lubi.
        > Choć jest możliwe ze kiedyś te truskawki po prostu polubi...
        > ale podkreślam, jest to tylko porównanie a nie to samo:)

        Tak samo z homoseksualizmem ,albo się jest gejem ,albo nie !! nie chcą tego
        jednak religijni bigoci zrozumieć :))
        • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 19.07.09, 17:27
          z tym że osoba niewierząca może kiedyś uwierzyć...

          • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 19.07.09, 17:40
            psk.1 napisał:

            > z tym że osoba niewierząca może kiedyś uwierzyć...

            Ta , a potem wierzą że kogoś mogą wbrew jego woli zmienić.
            • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 19.07.09, 18:09
              może i tak być ale nie musi
              • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 08:10
                psk.1 napisał:

                > może i tak być ale nie musi

                Tym razem do czego pijesz ?
                • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 10:48
                  o neofitach pisałem
                  • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 11:57
                    psk.1 napisał:

                    > o neofitach pisałem

                    Aaaa, ale tych szukaj u siebie w kościele bo jak wiem wielu PZPR0-owcó poszło do
                    kościoła na służbę
          • olek13 Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 11:25
            > z tym że osoba niewierząca może kiedyś uwierzyć...

            ...podobnie osoba wierząca może kiedyś wierzyć przestać...
            • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 13:31
              może

              • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 14:53
                psk.1 napisał:

                > może

                Może co ?
            • inkwizytorstarszy Re: > Jakimi argumentami.. 01.08.09, 02:05
              olek13 napisał:

              > > z tym że osoba niewierząca może kiedyś uwierzyć...
              >
              > ...podobnie osoba wierząca może kiedyś wierzyć przestać...
              !!!>Ale pod warunkiem że wstanie z kolan i zacznie myśleć....
              • inkwizytorstarszy Re: > Jakimi argumentami.. 10.09.09, 04:40
                inkwizytorstarszy napisał:

                > olek13 napisał:
                >
                > > > z tym że osoba niewierząca może kiedyś uwierzyć...
                > >
                > > ...podobnie osoba wierząca może kiedyś wierzyć przestać...
                > !!!>Ale pod warunkiem że wstanie z kolan i zacznie myśleć....
                !!!No,ale na kolanach się nie myśli,tlko wierzy-Tylko po co????
                • pocoo Re: > Jakimi argumentami.. 10.09.09, 07:12
                  inkwizytorstarszy napisał:
                  > > > ...podobnie osoba wierząca może kiedyś wierzyć przestać...
                  > > !!!>Ale pod warunkiem że wstanie z kolan i zacznie myśleć....
                  > !!!No,ale na kolanach się nie myśli,tlko wierzy-Tylko po co????

                  "Bo mama tak kazali".Większość ludzi wierzących tłumaczy ,że babcia, dziadek,
                  rodzice , tradycja , a może... nie zaszkodzi...itd.
                  Życie jest piękne ale krótkie.Mamienie ludzi zmartwychwstaniem , doskonałością
                  ciała i życiem w wiecznej szczęśliwości pozwala marzyć.Ale nic nie ma za darmo.
                  Jestem realistką.
                  • enrque111 [...] 10.09.09, 11:45
                    Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu.
                • enrque111 [...] 10.09.09, 11:41
                  Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu.
      • kinemator Re: > Jakimi argumentami.. 19.07.09, 17:24
        > wiara, jesli przychodzi, to sama z siebie a nie za namową bo to troche tak jakb
        > yś argumentami probowała namówić do lubienia truskawek kogoś kto ich nie lubi.
        Niewidzialnych truskawek które dostaniesz po śmierci:)
        • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 19.07.09, 17:30
          dają truskawki?:)
          • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 19.07.09, 17:42
            psk.1 napisał:

            > dają truskawki?:)

            Sami sobie wyhodują ; Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą
            ziemię. (Mat 5,5)
            • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 19.07.09, 18:06
              kiedy to ma być?
              • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 08:10
                psk.1 napisał:

                > kiedy to ma być?

                Co kiedy ? raj na ziemi ?
                • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 10:39
                  tak, raj na ziemi
                  • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 11:55
                    psk.1 napisał:

                    > tak, raj na ziemi

                    W biblii stoi ze kiedyś nadejdzie ten dzień ,ale najpierw musi ponoć wrócić Jezus.
                    • inkwizytorstarszy Re: > Jakimi argumentami.. 01.08.09, 02:11
                      kolter-one napisał:

                      > psk.1 napisał:
                      >
                      > > tak, raj na ziemi
                      >
                      > W biblii stoi ze kiedyś nadejdzie ten dzień ,ale najpierw musi
                      ponoć wrócić Jez
                      > us.
                      111Bu...Ja ten powrót Jezusowi odradzam,może trafić nA pana Rydzyka..
                      • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 06.08.09, 21:41
                        inkwizytorstarszy napisał:

                        > 111Bu...Ja ten powrót Jezusowi odradzam,może trafić nA pana Rydzyka..

                        Lub na jego moherowe fanki :))
            • pocoo Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 09:43
              kolter-one napisał:
              >
              > Sami sobie wyhodują ; Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą
              > ziemię. (Mat 5,5)

              Odpowiedziałam Ci wczoraj.Wypie...li mój post w niebyt.Ręce opadają.
              • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 09:47
                pocoo napisała:
                > Odpowiedziałam Ci wczoraj.Wypie...li mój post w niebyt.Ręce opadają.

                Moja ,,rozmowę" z paranoikiem jak przetrzebili.
                • pocoo Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 10:03
                  kolter-one napisał:
                  >
                  > Moja ,,rozmowę" z paranoikiem jak przetrzebili.

                  Wiem ,bo się bardzo grzecznie i rzeczowo wyraziłam , że "Twój rozmówca" kpiny
                  sobie z nas urządza i sam sobie ordynarnie zaprzecza.Odleciałam razem z
                  Tobą.Latanie w Twoim towarzystwie może być bardzo przyjemne.
                  • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 10:19
                    pocoo napisała:

                    Wiem ,bo się bardzo grzecznie i rzeczowo wyraziłam , że "Twój rozmówca" kpiny
                    > sobie z nas urządza i sam sobie ordynarnie zaprzecza.

                    Nie wiń go to choroba tak na niego wpływa:(

                    >>Odleciałam razem z
                    > Tobą.

                    Co się mieli patyczkować z czytaniem około 50 postów bo tyle poleciało !!!

                    >>Latanie w Twoim towarzystwie może być bardzo przyjemne.

                    Wiem ::))
            • seth.destructor Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 19:07
              A głośni posiądą niebo.
            • japico Re: > Jakimi argumentami.. 22.07.09, 14:39
              Akurat tu nie masz racji: właśnie kk najgłośniej krzyczy i posiada jej coraz więcej.
          • inkwizytorstarszy Re: > Jakimi argumentami.. 01.08.09, 02:08
            psk.1 napisał:

            > dają truskawki?:)
            ???>Tak, ale z telefonami :w rodzinie"
      • kieprze_paczynskich Re: > Jakimi argumentami.. 19.07.09, 18:51
        > wiara, jesli przychodzi, to sama z siebie a nie za namową

        to nieprawda. Wiara jest efektem molestowania psychicznego dzieci, wmawiania
        winy grzechu pierworodnego i tym podobnych bzdur. Dlatego taki nacisk na religię
        od przedszkola. Dorosłego człowieka nie jest łatwo tak zmanipulować.

        • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 19.07.09, 20:20

          masz rację, czesto bywa tak że jest religia narzuca jakieś schematy ale mimo wszystko z biegiem czasu chyba każdy człowiek zaczyna samodzielnie "trawić" egzystencjalne pytania, na ktore m.in. wiara( nie kult jako taki) może być odpowiedzią

          i tej "dorosłej" wiary nikt juz nie narzuci

          jesli wiara w istnienie boga jest wg ciebie pomyłką to nikt ci nie wmówi ze jest odwrotnie, zgadza sie?
          • smuga7 Re: > Jakimi argumentami.. 19.07.09, 21:33
            Psk.1 sprawdz poczte :)
          • kieprze_paczynskich Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 00:06
            >z biegiem czasu chyba każdy człowiek zaczyna samodzielnie "trawić" >egzys
            tencjalne pytania,

            Niestety, przeważnie nie. Większość trwa w tradycji. Większość z tej większości
            nie zastanawia się nad tym nigdy, część w skrytości ducha, ze strachu wbitego w
            głowę we wczesnym dzieciństwie woli wierzyć, "bo co bedzie jeśli jednak Bóg
            istnieje". Ktoś, kto naprawdę próbował się skupić nad niespójnością logiczną,
            psychologiczną, społeczną i czort wie jeszcze jaką dowolnej religii, nie będzie
            podatny na religijną argumentację. Tak jak i na wszelkie inne oszukańcze,
            cudowne oferty.
          • lernakow Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 06:57
            psk.1 napisał:

            > z biegiem czasu chyba każdy człowiek zaczyna samodzielnie
            > "trawić" egzystencjalne pytania, na ktore m.in. wiara
            > ( nie kult jako taki) może być odpowiedzią
            >
            Masz typową dla ludzi inteligentnych skłonność zakładania, że wszyscy (a co
            najmniej prawie wszyscy) ludzie myślą. Zastanawiają się. Trawią egzystencjalne
            pytania. A to nieprawda. Jest co prawda okres w życiu, gdy tematy te zajmują
            większy odsetek ludzi (zazwyczaj w okolicach liceum), ale też jest to czas
            eksperymentów i efekty owych rozważań niekoniecznie są trwałe. U reszty takie
            myśli pojawiają się rzadko, albo wcale.
            Masz rację - to dojrzała wiara i nikt jej tym ludziom nie odbierze. Niewielu
            jednak do niej dochodzi.
            • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 14:23
              czyli do wiary/niewiary dochodzi sie samemu
              • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 14:53
                psk.1 napisał:

                > czyli do wiary/niewiary dochodzi sie samem

                W kalolicyzmie jest inaczej ?
                • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 14:59
                  mysle ze jest to ogolnoludzka prawidłowość
                  • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 15:30
                    psk.1 napisał:

                    > mysle ze jest to ogolnoludzka prawidłowość

                    Więc chrzest niemowląt jest też nieporozumieniem ?
                    • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 20.07.09, 17:26
                      w jakim znaczeniu?
                      • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 08:02
                        psk.1 napisał:

                        > w jakim znaczeniu?

                        Co w jakim znaczeniu ? pisz jaśniej wiem ze chodzi ci o chrzest ,ale tak to
                        sobie nic nie wyjaśnimy
                        • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 09:47
                          kolter-one napisał:

                          > Więc chrzest niemowląt jest też nieporozumieniem ?

                          w jakim znaczeniu nieporozumieniem? nieporozumieniem bo co?
                          • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 10:45
                            psk.1 napisał:

                            > kolter-one napisał:
                            >
                            > > Więc chrzest niemowląt jest też nieporozumieniem ?
                            >
                            > w jakim znaczeniu nieporozumieniem? nieporozumieniem bo co?

                            Bo nikt nie zmusi do wiary w boga kogoś kogo wbrew jego woli włączono do
                            wspólnoty tzw wierzących.
                            • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 14:06
                              > Bo nikt nie zmusi do wiary w boga kogoś kogo wbrew jego woli włączono do
                              > wspólnoty tzw wierzących.

                              zgodziłbym sie z tym ze bez zgody dziecka ale wbrew jego woli? a kiedy to niemowlę wyraża swój sprzeciw wobec chrztu?

                              mysle ze to nie jest jedyna rzecz, ktorą rodzice robią nie mając zgody dziecka a chrzest nie jest w żaden sposób wiążący dla człowieka, jesli z czasem bedzie chciał odejść z tej wspolnoty to tak zrobi a tym bardziej nie ma na celu przymusić do wiary w boga




                              • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 14:31
                                psk.1 napisał:

                                > zgodziłbym sie z tym ze bez zgody dziecka ale wbrew jego woli? a kiedy to niemo
                                > wlę wyraża swój sprzeciw wobec chrztu?

                                Głośno płacząc podczas tej magicznej scenki ?


                                > mysle ze to nie jest jedyna rzecz, ktorą rodzice robią nie mając zgody dziecka
                                > a chrzest nie jest w żaden sposób wiążący dla człowieka, jesli z czasem bedzie
                                > chciał odejść z tej wspolnoty to tak zrobi a tym bardziej nie ma na celu przym
                                > usić do wiary w boga

                                To tym bardziej nie ma powodu włącznie do wspólnoty kogoś kto nawet nie jest
                                świadom faktu przyłączenia ; Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali
                                ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz.(Dz 2,41)
                                >
                                • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 14:58
                                  > Głośno płacząc podczas tej magicznej scenki ?

                                  to te ktore nie placzą zgadzają się, tak? :)

                                  > To tym bardziej nie ma powodu włącznie do wspólnoty kogoś kto nawet nie jest
                                  > świadom faktu przyłączenia

                                  skoro rodzice uważają ze bycie w tej wspolnocie jest czymś dobrym to dlaczego mają odmawiać dziecku, choćby małemu, bycia w niej?

                                  a gdy człowiek bedzie dojrzewał z czasem sam zobaczy czy taka wspolnota jest rzeczywiscie dla niego czymś dobrym
                                  • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 15:04
                                    psk.1 napisał:

                                    >
                                    > to te ktore nie placzą zgadzają się, tak? :)

                                    Nie , te akurat smród kadzidła ululał :)))


                                    > skoro rodzice uważają ze bycie w tej wspolnocie jest czymś dobrym to dlaczego m
                                    > ają odmawiać dziecku, choćby małemu, bycia w niej?

                                    Widzę ze zrozumienie prostego tekstu zawartego w dziejach apostolskich sprawia
                                    ci trudność ::((((.

                                    > a gdy człowiek bedzie dojrzewał z czasem sam zobaczy czy taka wspolnota jest rz
                                    > eczywiscie dla niego czymś dobrym

                                    Jednak to sam zainteresowany , powinien chcieć wejść do społeczności , katolicki
                                    chrzest ma tylko i wyłącznie na celu zawłaszczeniem człowiekiem na zasadzie ;że
                                    jakoś to będzie !!
                                    • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 15:28
                                      > Nie , te akurat smród kadzidła ululał :)))

                                      hehe ale w czasie chrztu nie używa sie kadzidła


                                      > Widzę ze zrozumienie prostego tekstu zawartego w dziejach apostolskich sprawia
                                      > ci trudność ::((((

                                      > Jednak to sam zainteresowany , powinien chcieć wejść do społeczności , katolick
                                      > i
                                      > chrzest ma tylko i wyłącznie na celu zawłaszczeniem człowiekiem na zasadzie ;że
                                      > jakoś to będzie !!

                                      najpierw przyjeli nauke a potem chrzest, to chciałeś wykazać?

                                      ale bywało i tak:
                                      Mt 19:13-15 "Wtedy przyniesiono Mu dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: Dopuście dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie. Włożył na nie ręce i poszedł stamtąd."

                                      Jest w chrzcie coś z tej sytuacji
                                      • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 16:04
                                        psk.1 napisał:

                                        > hehe ale w czasie chrztu nie używa sie kadzidła

                                        Zasmrodzili na nieszporach ::))


                                        > najpierw przyjeli nauke a potem chrzest, to chciałeś wykazać?

                                        Ano to !!

                                        > ale bywało i tak:
                                        > Mt 19:13-15 "Wtedy przyniesiono Mu dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił si
                                        > ę za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: Dopuście d
                                        > zieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królest
                                        > wo niebieskie. Włożył na nie ręce i poszedł stamtąd."
                                        >
                                        > Jest w chrzcie coś z tej sytuacji

                                        Ale to nie był chrzest ,to co zrobił wtedy Jezus !!Nikt nie zabrania dzieciom
                                        chodzić do kościoła ,ale nie znaczy to ze nieuświadomione niemowlęta maja być
                                        włączone do wspólnoty na równych prawach z dorosłymi .
                                        • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 16:46
                                          > Zasmrodzili na nieszporach ::))

                                          podsumowując te czesc watku powiem ze płacz czy jego brak w czasie chrztu nie swiadczy o woli dziecka, może być?:)


                                          > Ale to nie był chrzest ,to co zrobił wtedy Jezus !!Nikt nie zabrania dzieciom
                                          > chodzić do kościoła ,ale nie znaczy to ze nieuświadomione niemowlęta maja być
                                          > włączone do wspólnoty na równych prawach z dorosłymi .

                                          na równych prawach? do pełni praw potrzebny jest choćby odpowiedni wiek...

                                          fragment z ceremoni chrztu:
                                          "Drogie dziecko, wspólnota chrześcijańska przyjmuje Cię z wielką radością. Ja zaś w imieniu tej wspólnoty znaczę Cię znakiem Krzyża, a po mnie naznaczą Cię w tym samym znakiem Chrystusa Zbawiciela twoi rodzice i chrzestni"

                                          wg mnie jest spore podobieństwo do tego co robił Jezus wobec tych dzieci z ewangelii( zapewne tez nieświadomych tego co się dzieje), włożenie rąk i modlitwa Jezusa nad dziecmi- przeciez mogła to być szczególna forma chrztu
                                          • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 18:29
                                            psk.1 napisał:

                                            > podsumowując te czesc watku powiem ze płacz czy jego brak w czasie chrztu nie s
                                            > wiadczy o woli dziecka, może być?:)
                                            >

                                            Ano czyli już wiemy ze nie powinno sie chrzcić niemowląt:)

                                            >> na równych prawach? do pełni praw potrzebny jest choćby odpowiedni wiek...

                                            Tu nie tylko o wiek chodzi ,ale skoro jest ktoś ochrzczony to musi mieć równe
                                            prawa we wspólnocie.

                                            fragment z ceremoni chrztu:
                                            > "Drogie dziecko, wspólnota chrześcijańska przyjmuje Cię z wielką radością. Ja z
                                            > aś w imieniu tej wspólnoty znaczę Cię znakiem Krzyża, a po mnie naznaczą Cię w
                                            > tym samym znakiem Chrystusa Zbawiciela twoi rodzice i chrzestni"
                                            >
                                            > wg mnie jest spore podobieństwo do tego co robił Jezus wobec tych dzieci z ewan
                                            > gelii( zapewne tez nieświadomych tego co się dzieje), włożenie rąk i modlitwa J
                                            > ezusa nad dziecmi- przeciez mogła to być szczególna forma chrztu

                                            Nic z tego!! z Biblii jednoznacznie wynika ze w czasach apostolskich chrzczono
                                            tylko osoby świadome tego faktu !!! Krk od wieków szuka uzasadnienia swojego
                                            niebiblijnego postępowania próbując to szukać uzasadnienia w wersetach np;z Dz
                                            16,33;Tej samej godziny w nocy wziął ich z sobą, obmył rany i natychmiast
                                            przyjął chrzest wraz z całym swym domem.
                                            Jednak tu ani razu nie pada słowo dzieci , nie ma dowodu na to ze ochrzczono
                                            przebywające w tym domu dzieci nie nawet tego że w tym domu były jakiekolwiek
                                            dzieci !!

                                            Za to Biblia jednoznacznie mówi jakie warunki spełniali ludzie podający się
                                            chrztowi !! !!!Zwróć uwagę że zawsze chrzest poprzedzał akt wiary !!Czego o
                                            niemowlętach powiedzieć nie można !!
                                            Dz 2,41
                                            Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego
                                            dnia około trzech tysięcy dusz.

                                            Dz 8,12-13
                                            Lecz kiedy uwierzyli Filipowi, który nauczał o królestwie Bożym oraz o imieniu
                                            Jezusa Chrystusa, zarówno mężczyźni, jak i kobiety przyjmowali chrzest. (13)
                                            Uwierzył również sam Szymon, a kiedy przyjął chrzest, towarzyszył wszędzie
                                            Filipowi i zdumiewał się bardzo na widok dokonywanych cudów i znaków.

                                            Dz 8,36-38
                                            W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę: Oto woda - powiedział dworzanin - cóż
                                            przeszkadza, abym został ochrzczony? (37) Odpowiedział Filip: Można, jeśli
                                            wierzysz z całego serca. Odparł mu: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym.
                                            (38) I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I
                                            ochrzcił go.

                                            Dz 18,8
                                            Przełożony synagogi, Kryspus, uwierzył w Pana z całym swym domem, wielu też
                                            słuchaczy korynckich uwierzyło i przyjmowało wiarę i chrzest.
                                            • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 20:18
                                              > > podsumowując te czesc watku powiem ze płacz czy jego brak w
                                              czasie chrztu
                                              > nie s
                                              > > wiadczy o woli dziecka, może być?:)
                                              > >
                                              >
                                              > Ano czyli już wiemy ze nie powinno sie chrzcić niemowląt:)

                                              nie powinno? ja takiego wniosku z tego zdania bym nie wyciągnął:)


                                              > Tu nie tylko o wiek chodzi ,ale skoro jest ktoś ochrzczony to musi
                                              mieć równe
                                              > prawa we wspólnocie.

                                              małe dzieci nie mogą być chrzestnymi wiec choć są ochrzczone nie są
                                              równe w prawach z dorosłymi.

                                              zgoda, we wszystkich przykładach, ktore podałeś przyjecie chrztu
                                              poprzedzało przyjęcie wiary mysle jednak ze wystarczającym
                                              uzasadnieniem dla chrztu dzieci jest ta scena gdy do Jezusa
                                              przynoszono dzieci

                                              w przypadku chrztu całego domu rzeczywiscie nie ma wymienionych
                                              dzieci ale "cały dom" to coś jak " cała rodzina" wiec można
                                              przypuszczac ze były tam i dzieci...
                                              a co do takiego literalnego trzymania sie Ewangelii to uważasz ze
                                              należy wyłupywać oczy i obcinać nogi?
                                              • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 20:30
                                                psk.1 napisał:

                                                > zgoda, we wszystkich przykładach, ktore podałeś przyjecie chrztu
                                                > poprzedzało przyjęcie wiary mysle jednak ze wystarczającym
                                                > uzasadnieniem dla chrztu dzieci jest ta scena gdy do Jezusa
                                                > przynoszono dzieci

                                                Jezus rozmawiał też z żołnierzami czy to dowód na popieranie wojen ? ; Pytali go
                                                też i żołnierze: A my, co mamy czynić? On im odpowiadał: Nad nikim się nie
                                                znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie. (Łuk 3,14)

                                                > w przypadku chrztu całego domu rzeczywiscie nie ma wymienionych
                                                > dzieci ale "cały dom" to coś jak " cała rodzina" wiec można
                                                > przypuszczac ze były tam i dzieci...
                                                > a co do takiego literalnego trzymania sie Ewangelii to uważasz ze
                                                > należy wyłupywać oczy i obcinać nogi?

                                                Nie o to chodzi , nie rób z apostołów paranoików ! którzy co prawda mówią a
                                                konieczności uwierzenia w Boga a potem chrzczą nieświadome niczego dzieci !!!!!!
                                                • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 21.07.09, 20:36
                                                  > Nie o to chodzi , nie rób z apostołów paranoików ! którzy co prawda
                                                  mówią a
                                                  > konieczności uwierzenia w Boga a potem chrzczą nieświadome niczego
                                                  dzieci !!!!!
                                                  > !

                                                  to po co przynoszono dzieci do Jezusa?
                                                  • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 22.07.09, 11:41
                                                    psk.1 napisał:


                                                    > to po co przynoszono dzieci do Jezusa?

                                                    Czy Jezus zanurzał je w wodzie ? Jeżeli nie to znaczy ze tylko im błogosławił
                                                    jako sługa i syn boży !!!!
                                                  • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 22.07.09, 12:21
                                                    > Czy Jezus zanurzał je w wodzie ? Jeżeli nie to znaczy ze tylko im
                                                    błogosławił
                                                    > jako sługa i syn boży !!!!

                                                    czyli w chrzcie najważniejsze jest zanurzenie w wodzie i bez tego nie
                                                    może być chrztu??

                                                    a jak sie to ma tego chrztu o ktorym tu Jezus mówi?

                                                    Mk 10:38-39 Jezus im odparł: Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie
                                                    pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam
                                                    być ochrzczony? Odpowiedzieli Mu: Możemy. Lecz Jezus rzekł do nich:
                                                    Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam
                                                    przyjąć, wy również przyjmiecie.

                                                  • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 22.07.09, 16:35
                                                    psk.1 napisał:

                                                    >
                                                    > a jak sie to ma tego chrztu o ktorym tu Jezus mówi?

                                                    Jezus ich uprzedził, iż czekają go straszne przeżycia, a w końcu śmierć, lecz
                                                    oni najwyraźniej nie rozumieją, że właśnie to nazywa 'kielichem', który wkrótce
                                                    ma wypić.

                                                    Zresztą dałeś przy okazji piękny dowód na to ze apostołowie nie wiedzieli nic o
                                                    sukcesji Piotra :))): Wtedy podeszli do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i
                                                    rzekli: Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy. (36) On
                                                    ich zapytał: Co chcecie, żebym wam uczynił? (37) Rzekli Mu: Daj nam, żebyśmy w
                                                    Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie. (Mk 10,35-36)
                                                  • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 22.07.09, 17:49
                                                    > > a jak sie to ma tego chrztu o ktorym tu Jezus mówi?
                                                    >
                                                    > Jezus ich uprzedził, iż czekają go straszne przeżycia, a w końcu
                                                    śmierć, lecz
                                                    > oni najwyraźniej nie rozumieją, że właśnie to nazywa 'kielichem',
                                                    który wkrótce
                                                    > ma wypić

                                                    nie tylko jego ale i uczniów i to nazywa kielichem czy chrztem

                                                    w tym kontekście widać chrzest może mieć i ma rózne wymiary, i tylko
                                                    przypomne ze cały czas praktykowany jest chrzest dorosłych
                                                    poprzedzony wyznaniem wiary


                                                    > Zresztą dałeś przy okazji piękny dowód na to ze apostołowie nie
                                                    wiedzieli nic o
                                                    > sukcesji Piotra :)))

                                                    mogli tego nie słyszeć bo chronologia wydarzeń mogła być taka ze
                                                    rozmowa Jezusa z Piotrem dotycząca tej kwestii miała miejsce rozmowie
                                                    z synami Zebedeusza...

                                                    ale to juz kolejny wątek dyskutowany przez wieki :)
                                                  • psk.1 c.d 22.07.09, 17:55
                                                    > > Zresztą dałeś przy okazji piękny dowód na to ze apostołowie nie
                                                    > wiedzieli nic o
                                                    > > sukcesji Piotra :)))

                                                    i czy aby na pewno synowie Zebedeusza prosili o to samo co Jezus
                                                    obiecał Piotrowi?
                                                  • kolter-one Re: c.d 22.07.09, 18:10
                                                    psk.1 napisał:

                                                    > i czy aby na pewno synowie Zebedeusza prosili o to samo co Jezus
                                                    > obiecał Piotrowi?

                                                    A co obiecał Piotrowi ?
                                                  • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 22.07.09, 18:09
                                                    psk.1 napisał:

                                                    > nie tylko jego ale i uczniów i to nazywa kielichem czy chrztem
                                                    >
                                                    > w tym kontekście widać chrzest może mieć i ma rózne wymiary, i tylko
                                                    > przypomne ze cały czas praktykowany jest chrzest dorosłych
                                                    > poprzedzony wyznaniem wiary

                                                    Kolego słowo chrzest to ;Greckie słowo baptisma oznacza zanurzenie, zamoczenie,
                                                    jak również pogrążenie w wodzie i wydobycie z niej
                                                    Więc nawet to co wy robicie chrztem nazwać nie można !!

                                                    > mogli tego nie słyszeć bo chronologia wydarzeń mogła być taka ze
                                                    > rozmowa Jezusa z Piotrem dotycząca tej kwestii miała miejsce rozmowie
                                                    > z synami Zebedeusza...
                                                    >
                                                    > ale to juz kolejny wątek dyskutowany przez wieki :)

                                                    Ano jednak Paweł pisząc swoje listy ze 30 lat potem tez nie miał wątpliwości kto
                                                    był najważniejszy !!
                                                    Gal 2,9
                                                    i uznawszy daną mi łaskę, Jakub, Kefas i Jan, uważani za filary, podali mnie i
                                                    Barnabie prawicę na znak wspólnoty, byśmy szli do pogan, oni zaś do obrzezanych,

                                                    Zresztą zachęcam do przeczytania całego tego rozdziału
                                                    poza tym katoliccy bibliści nie mają wątpliwości ze Paweł udawał się do
                                                    apostołów a nie Piotra konkretnie

                                                    Ga 2, 2 - "Objawienia" - Dz 15,2 podają inny powód wyprawy do Jerozolimy,
                                                    bynajmniej zresztą niesprzeczny z tu wymienionym (por. podobne różnice w Dz
                                                    10,19; Dz 11,11n). Pawłowi chodzi o uzyskanie aprobaty dla głoszonej przez niego
                                                    Ewangelii, by położyć kres akcji zwolenników judaizmu i dla usunięcia rozterek
                                                    wśród zaniepokojonych chrześcijan; "cieszą się powagą" - czynniki rządzące w
                                                    Kościele, tj. Apostołowie.

                                                    online.biblia.pl/rozdzial.php?id=1015
                                                  • karbat Re: > Jakimi argumentami.. 22.07.09, 19:55
                                                    kolter-one napisał:

                                                    > Kolego słowo chrzest to ;Greckie słowo baptisma oznacza
                                                    zanurzenie, zamoczenie, jak również pogrążenie w wodzie i wydobycie
                                                    z niej Więc nawet to co wy robicie chrztem nazwać nie można !!

                                                    w przeciwienstwie do starozytnych Zydow zyjacych na pustyni ,
                                                    katoliki nie sa nawet po 2 000 lat zbudowac odpowiednich basenow do
                                                    Mykwy ( czy jak to sie tam nazywa ) :o . .To przerasta ich
                                                    techniczne mozliwosci .

                                                    > Ano jednak Paweł pisząc swoje listy ze 30 lat potem tez nie miał
                                                    wątpliwości kto był najważniejszy !!
                                                    > Gal 2,9
                                                    > i uznawszy daną mi łaskę, Jakub, Kefas i Jan, uważani za filary,
                                                    >podali mnie i Barnabie prawicę na znak wspólnoty, byśmy szli do
                                                    >pogan, oni zaś do obrzezanych .

                                                    tzw. swiety , Piotr musial im biegac po jablcoka .

                                                    Zyd Piotr , byl pierwszym szefem obrzezanych chrzescijann ,
                                                    tak jak slonce krecace sie wokol ziemi .

                                                  • kolter-one Re: > Jakimi argumentami.. 23.07.09, 08:42
                                                    karbat napisał:

                                                    tzw. swiety , Piotr musial im biegac po jablcoka .

                                                    Jabcoków wtedy nie pijali :))

                                                    >
                                                    > Zyd Piotr , byl pierwszym szefem obrzezanych chrzescijann ,
                                                    > tak jak slonce krecace sie wokol ziemi .

                                                    Nie ulega wątpliwości ze zborem rządził Jakub wyrażnie to widać w 49 roku
                                                    podczas spotkania wszystkich apostołów, Jakub zamyka to spotkanie !!;A gdy i oni
                                                    umilkli, zabrał głos Jakub i rzekł: Posłuchajcie mnie, bracia! (Dz 15,13
      • japico Re: > Jakimi argumentami.. 22.07.09, 14:37
        psk.1 napisał:

        >
        > nie ma argumentów czy dowodów świadczących o istnieniu Boga, gdyby były to nie
        > było by ani ateistów ani wierzących a po prostu wszyscy by wiedzieli że Bóg
        istnieje wiara, jesli przychodzi, to sama z siebie a nie za namową bo to troche
        tak jakbyś argumentami probowała namówić do lubienia truskawek kogoś kto ich nie
        lubi.

        To trochę nie jest tak. Może ci ktoś już odpowie w podobny sposób:
        człowiekiem wierzącym staje się przez ewangelizację przez 1. rodziców w wieku, w
        którym jeszcze nie ma się reflekcji i nie potrafi się negować tego co mówią
        dorośli, potem 2. szkolna katechizacja. Niektórym bardzo trudno jest potem
        wyrwać się z tego zaklętego kręgu powiązań rodzinno-sąsiedzko-społecznych.
        • psk.1 Re: > Jakimi argumentami.. 22.07.09, 14:51
          > To trochę nie jest tak. Może ci ktoś już odpowie w podobny sposób:
          > człowiekiem wierzącym staje się przez ewangelizację przez 1. rodziców w wieku,
          > w
          > którym jeszcze nie ma się reflekcji i nie potrafi się negować tego co mówią
          > dorośli, potem 2. szkolna katechizacja. Niektórym bardzo trudno jest potem
          > wyrwać się z tego zaklętego kręgu powiązań rodzinno-sąsiedzko-społecznych.


          pisząc "sama z siebie" miałem na mysli bez przymusu czy nakazu

          a odnosnie tego co napisałeś to ludzie zmieniają wyznania albo ci ktorzy nie wierzyli stają sie wierzący,albo ci ktorzy wierzyli stają sie niewierzący, takze wychowywanie w jakiejs wierze niczego nie przesądza

    • xs550 Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 20.07.09, 07:11
      Pokaz takiemu ateiscie chmurke na niebie i powiedz, ze tam siedzi gosc ktory bardzo go kocha i obserwuje kazdy jego moment. A potem pokaz mu na ziemie i powiedz, ze pod nia jest takie pomieszczenie w ktorym chodza goscie z rogami i ogonami i trzymaja w beczkach ze smola dusze takich co temu gosciowi na chmurce podpadaja. Najlepiej pokaz pare obrazkow. Na pewno po czyms takim sie nawroci.
      • nehsa Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 20.07.09, 07:57
        xs550 przytoczył myśl:
        "Mój pogląd odnośnie religii jest taki jak Lukrecjusza. Uważam ją za
        chorobę zrodzoną ze strachu i za źródło niewypowiedzianego
        nieszczęścia rodzaju ludzkiego" - Bertrand Russell."
        i "3grosze nehsy":
        I to samo, całe wieki wcześniej mówił w nieskończenie racjonalnej,
        areligijnej Nauce Ojca Wszystkich Ludzi Nauczyciel, czyli Syn
        Ojca -Światłość.

        I na marginesie:
        Słowa z Ew.św.Mateusza 5/5 "Błogosławieni cisi, albowiem oni
        odziedziczą ziemię.", zawierają kłamstwa.
        • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 20.07.09, 08:16
          nehsa napisał:

          > Słowa z Ew.św.Mateusza 5/5 "Błogosławieni cisi, albowiem oni
          > odziedziczą ziemię.", zawierają kłamstwa.

          Oczywiście że te słowa bzdura ,ale nie udowodnisz że rzeczywiście kiedyś jakiś
          Jezus ich nie wypowiedział !!!
          • nehsa Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 20.07.09, 10:23
            kolter m.in. napisał:
            "Oczywiście że te słowa bzdura ,ale nie udowodnisz że rzeczywiście
            kiedyś jakiś Jezus ich nie wypowiedział !!!"
            i odp. nehsy:
            Nie pierwszy raz mój sygnał awizujący obecność kłamstw w
            ewngelijnych wersetach komentujesz w taki sposób, jakbyś wiedział na
            czym to kłamstwo polega. Jak dotychczas nie zdołałeś udowodnić, że
            rozeznajesz się w kłamstwach obecnych w Ewangelii św. Jana 1/1-3.
            A przypomnam ci, że równiez chwaliłeś się, że wiesz w jaki sposób
            zakłamano tekst 1/1-3.
            Teraz też nie masz bladego pojęcia, jak ten tekst u św. Mateusza
            powinien brzmieć.

            Odnośnie wspomnianego Jezusa, udowodniłem, że jest on śmieciem
            wyobraźni Judasza Iszkarioty.
            Zatem był postacią fikcyjną.
            Udowodniłem to, słowami Nauki Wszechmogącego Ojca(Boga), oraz
            racjonalnymi dowodami.



            • nehsa Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 20.07.09, 10:27
              Prośba do "rozmowywsieci":
              Gdzie te argumenty istnienia Boga?
              Tytuł twojego wątku świadczy o ich całkowitym braku.
              • inkwizytorstarszy Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 01.08.09, 02:43
                nehsa napisał:

                > Prośba do "rozmowywsieci":
                > Gdzie te argumenty istnienia Boga?
                > Tytuł twojego wątku świadczy o ich całkowitym braku.
                !!!-Bu...Mało tego, większość piszących uważa Nowy Testament za
                prawdę historyczną,kiedy to jest bajka pisana na zlecenie kościoła
                dla biedoty bojącej się śmierci...
                • pocoo Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 01.08.09, 08:13
                  inkwizytorstarszy napisał:
                  to jest bajka pisana na zlecenie kościoła
                  > dla biedoty bojącej się śmierci...

                  Masz racę , bogatego nie skuszą obiecankami tego "czego oko nie widziało..."
            • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 20.07.09, 11:54
              nehsa napisał:

              > Nie pierwszy raz mój sygnał awizujący obecność kłamstw w
              > ewngelijnych wersetach komentujesz w taki sposób, jakbyś wiedział na
              > czym to kłamstwo polega.

              Trudno mi komentować co zakwitło w głowie paranoika !

              Jak dotychczas nie zdołałeś udowodnić, że
              > rozeznajesz się w kłamstwach obecnych w Ewangelii św. Jana 1/1-3.

              Nie przypominam sobie żebym miał coś na ten temat z tobą ignorantem dyskutować
              ;forum.gazeta.pl/forum/w,$f,$t,$a,$seot.html?f=721&w=81929360&a=82805427

              > [b]Teraz też nie masz bladego pojęcia, jak ten tekst u św. Mateusza
              > powinien brzmieć.

              Ja wiem jak on brzmi ,ale nie wiem co paranoik tam innego widzi .

              > Udowodniłem to, słowami Nauki Wszechmogącego Ojca(Boga), oraz
              > racjonalnymi dowodami.

              Jedyne co udowodniłeś to ze jesteś nienormalny
              • nehsa Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 20.07.09, 14:11
                kolter m.in. o nehsie napisał:
                1./ Trudno mi komentować co zakwitło w głowie paranoika !
                2./ Ja wiem jak on brzmi ,ale nie wiem co paranoik tam innego
                widzi.
                3./ Jedyne co udowodniłeś to ze jesteś nienormalny

                i odp. nehsy:
                Kto to paranoik?
                "paranoik chory, cierpiacy na paranoję, chorobę psychiczną,
                cechującą się urojeniami prześladowczymi, manią wielkości
                itp."

                Z twoich, koltera postów przytaczam:
                1./ "Sram na to !! dla mnie biblia jest tylko po to żeby
                religijnym fanatykom ćwieka zabić i po nic więcej !! "
                2./ "Ta , obnażając znawców biblii którzy nie mają o niej
                zielonego pojęcia ?"

                I mój, nehsy komentarz.
                Przysłowia, są mądrością narodu. Jedno znich mówi: Każdy sądzi
                według siebie.

                I dopowiedź nehsy:
                Napisałem ci: Nie zachodź w głowę, nie masz po co.
                Jesteś paranoikiem w najczystszej postaci. A dowodem na to, jest
                twoje samochwalstwo
                , którym awizujesz, że wiesz o co chodzi w
                kwestionowanych przeze mnie wersetach, ale nie jesteś w stanie
                tego udowodnić.

                Podpowiedziałem ci, o co chodzi z obrzezką, ale zastrzegłem,
                że zajmie ci to lata.
                Zakwestionowałem wersety w Ew.św.Jana 1/1-3, ale ci nic nie
                podpowiedziałem, aby cię nie przemęczać,i wówczas doradziłem
                ci, nie zachodź w głowę, nie ma po co.
                Teraz znowu przyłapałem cię na paranoicznym samochwalstwie,
                i, aby czytajacym ten wątek udowodnić, że zawsze się staram o
                konstryktywność przekazu - w czynie społecznym podpowiadam ci
                bufonie, że w tekście św. Mateusza 5/5 chodzi tylko o istotny
                retusz tekstu, o zamiane jednego wyrazu.

                Tobie, dęciaku zajmie to lata. Ale być może znajdzie się ktoś, komu
                będzie się chciało pomyśleć.
                I jeszcze zauważyłem, że do psk.1 piszesz łony kolterze:
                "W biblii stoi ze kiedyś nadejdzie ten dzień ,ale najpierw musi
                ponoć wrócić Jezus."
                Konsekwentnie ci doradzam, nie zachodź w głowę pyszałku, nie masz
                po co.




                • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 20.07.09, 14:56
                  nehsa napisał:

                  > Jesteś paranoikiem w najczystszej postaci. A dowodem na to, jest
                  > twoje samochwalstwo
                  , którym awizujesz, że wiesz o co chodzi w
                  > kwestionowanych przeze mnie wersetach, [b]ale nie jesteś w stanie
                  > tego udowodnić.

                  Jak na razie to poza popierdywaniem , ty nic nie udowodniłeś !!

                  > Konsekwentnie ci doradzam, [b]nie zachodź w głowę pyszałku, nie masz
                  > po co.

                  Jesteś prześmieszny ::)))))))))))))))w szpitalu czubki muszą mieć z tobą ubaw ?
                  • nehsa Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 20.07.09, 21:09
                    kolter-one napisał nehsie:
                    "Jak na razie to poza popierdywaniem , ty nic nie udowodniłeś !!"
                    "Jesteś prześmieszny ::)))))))))))))))w szpitalu czubki muszą mieć z
                    tobą ubaw ?"
                    i odpowiedź nehsy:
                    [b]"Konsekwentnie ci doradzam, nie zachodź w głowę pyszałku, nie
                    masz
                    po co."


                    • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 21.07.09, 08:04
                      nehsa napisał:

                      > i odpowiedź nehsy:
                      > [b]"Konsekwentnie ci doradzam, nie zachodź w głowę pyszałku, nie
                      > masz
                      > po co."

                      >

                      Jak już pisałem nie jestem w stanie wejść w umysl paranoika !!
                  • nehsa Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 21.07.09, 06:47
                    nehsa do koltera: (ale i do Forumowiczów)
                    Poniżej przytaczam ci po raz kolejny trzy cytaty z twoich postów,
                    które są dowdem jakości twojego człowieczeństwa łony kolterze.
                    1./ Ta , obnażając znawców biblii którzy nie mają o niej
                    zielonego pojęcia ?
                    2./ Sram na nehse i jego urojenia.
                    3./ Sram na to !!dla mnie biblia jest tylko po to żeby
                    religijnym fanatykom ćwieka zabić i po nic więcej !!

                    i ponadto kolter wydalił:
                    "Jak na razie to poza popierdywaniem , ty nic nie udowodniłeś !!"

                    i odp. nehsy:
                    Co na tym Forum m.in. udowodniłem?
                    W twoim łbie, o czym świadczą twoje posty, znajduje się odbyt.
                    Dlatego przesłałem ci wyważoną radę kolter. Nie zachodź w głowę, nie
                    masz po co.
                    "Strzeżcie się obłudy...", brzmią słowa Nauki Wszechmogącego Ojca
                    (Boga).

                    Z obowiązku zwracam uwagę, że mani wielkości, może w paranoi
                    współtowarzyszyć obłuda.


                    • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 21.07.09, 08:06
                      nehsa napisał:

                      > i odp. nehsy:
                      > Co na tym Forum m.in. udowodniłem?

                      Swoją paranoję ,to na pewno !!

                      > W twoim łbie, o czym świadczą twoje posty, znajduje się odbyt.

                      O wychodzi nauka nieśmiertelnego taty ::)))

                      > Dlatego przesłałem ci wyważoną radę kolter. Nie zachodź w głowę, nie
                      > masz po co.

                      Wiem nie kończyłem psychiatrii więc nie mam szans na zrozumienie paranoika .

                      > "Strzeżcie się obłudy...", brzmią słowa Nauki Wszechmogącego Ojca
                      > (Boga).

                      > Z obowiązku zwracam uwagę, że mani wielkości, może w paranoi
                      > współtowarzyszyć obłuda.

                      Ano strzeż się :))
            • pocoo Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 20.07.09, 13:55
              nehsa napisał:
              > Odnośnie wspomnianego Jezusa, udowodniłem, że jest on śmieciem
              > wyobraźni Judasza Iszkarioty.
              Zatem był postacią fikcyjną.
              > Udowodniłem to, słowami Nauki Wszechmogącego Ojca(Boga), oraz
              > racjonalnymi dowodami.
              >
              Jest to wymysł Twojej chorej wyobraźni.To ci się tylko wydaje , że to są
              dowody.Teksty pisane przez zwykłego śmiertelnika są dowodem .Na co? Masz wolną
              wolę i możesz napisać swoją Biblię tłumacząc ,że przemawia przez Ciebie
              Wszechmogący Ojciec.Mormoni sobie napisali , Muzułmanie , a dlaczego Ty nie?
              Wszystko jest kłamstwem oprócz tego co piszesz Ty. Zatem do dzieła.
              >
              • nehsa Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 20.07.09, 14:14
                Dla wazeliniarzy nie tracę czasu.
                • pocoo Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 21.07.09, 08:40
                  nehsa napisał:

                  > Dla wazeliniarzy nie tracę czasu.

                  To z pewnością jedna z nauk Wszechmogącego Ojca , która jednoczy ludzi.
                  • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 21.07.09, 10:46
                    pocoo napisała:

                    > nehsa napisał:
                    >
                    > > Dla wazeliniarzy nie tracę czasu.
                    >
                    > To z pewnością jedna z nauk Wszechmogącego Ojca , która jednoczy ludzi.

                    Ciekawe kogo ono miało na myśli pisząc ,,wazeliniarze" ?
                    • pocoo Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 21.07.09, 11:17
                      kolter-one napisał:
                      >
                      > Ciekawe kogo ono miało na myśli pisząc ,,wazeliniarze" ?

                      Wątpię abyś doczekał się od niego odpowiedzi.Jedno jest pewne , on nie rozumie
                      tego terminu.A poza tym , ta liczba mnoga...
                      • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 21.07.09, 11:28
                        pocoo napisała:

                        >
                        > Wątpię abyś doczekał się od niego odpowiedzi.

                        Tyż tak myślę .

                        Jedno jest pewne , on nie rozumie
                        > tego terminu.A poza tym , ta liczba mnoga

                        Bo to skierowane jest do ciebie, Karbata i do mnie ::)))
                        • pocoo Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 21.07.09, 13:19
                          kolter-one napisał:
                          >
                          > Bo to skierowane jest do ciebie, Karbata i do mnie ::)))

                          A komuż to my włazimy , co? To , że nie podoba mi się Nauka Ojca wystukiwana
                          palcami nehsy, to świadczy o moim wazeliniarstwie? Dziwna to nauka.
                          • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 21.07.09, 14:36
                            pocoo napisała:

                            > A komuż to my włazimy , co?

                            Żydom , nie wiesz ?

                            To , że nie podoba mi się Nauka Ojca wystukiwana
                            > palcami nehsy, to świadczy o moim wazeliniarstwie? Dziwna to nauka.

                            Urojenia paranoika.
                            • pocoo Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 22.07.09, 11:50
                              kolter-one napisał:

                              > pocoo napisała:
                              >
                              > > A komuż to my włazimy , co?
                              >
                              > Żydom , nie wiesz ?

                              O kurna! Teraz już wiem.Dzięki.
                              • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 22.07.09, 16:22
                                pocoo napisała:

                                > O kurna! Teraz już wiem.Dzięki.

                                Przygotuj się , jutro nowa dostawa.
      • psk.1 > Pokaz takiemu ateiscie chmurke... 20.07.09, 10:36
        >....Na pewno po czyms takim sie nawroci.

        dokładnie o czymś odwrotnym pisałem

        • renebenay Re: > Pokaz takiemu ateiscie chmurke... 20.07.09, 12:24
          Osobiscie nie potrafie zrozumiec ludzi przekonanych o istnieniu Boga a jeszcze
          bardziej baranow (ludzi-owieczek) dajacych sie strzyc przez kaplanow.
      • inkwizytorstarszy Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 01.08.09, 02:38
        xs550 napisał:

        > Pokaz takiemu ateiscie chmurke na niebie i powiedz, ze tam siedzi
        gosc ktory ba
        > rdzo go kocha i obserwuje kazdy jego moment. A potem pokaz mu na
        ziemie i powi
        > edz, ze pod nia jest takie pomieszczenie w ktorym chodza goscie z
        rogami i ogon
        > ami i trzymaja w beczkach ze smola dusze takich co temu gosciowi na
        chmurce pod
        > padaja. Najlepiej pokaz pare obrazkow. Na pewno po czyms takim
        sie nawroci.
        > !!!>Hura!>Nareszcie "XS550"napisał logiczne wyjaśnienie,dlaczego
        się terroryzuje małe dzieci-.Wyrazy uznania i pozdrawiam myślącego.
    • maz_leny Nawróć się najpierw sam. 20.07.09, 15:55
      rozmowywsieci napisała:

      > Jakimi argumentami przekonać...


      chamstwem,

      arogancją,

      fałszem,

      wywyższaniem się,

      interesownością,

      obojętnością na cudze cierpienie,

      nieznajomością Ewangelii i własnej religii,

      głupotą

      i swoimi grzechami.




      nawracacie ludzi.



      Nic dziwnego, że odchodzą od wiary.



      Będziecie z tego rozliczeni. Przez Boga, którego macie pełne gęby.
      • nehsa Re: Nawróć się najpierw sam. 20.07.09, 21:00
        maz_leny napisał:
        "Będziecie z tego rozliczeni. Przez Boga, którego macie pełne gęby. "
        i odp. nehsy:
        W moim wątku "Judaizm prawzorcem totalitaryzmów", słowami
        areligijnej Nauki Wszechmogącego Ojca(Boga) udowodniłem, że jest on
        ideologią uzurpacji, dlatego też prawzorcem totalitaryzmów, a
        konkretnie nazizmu. Natomiast katolicyzm, jest prawzorcem komunizmu,
        i wytłumaczyłem przystępnie i treściwie, różnice pomiędzy nimi.
        Nawiasem mówiąc, każda religia jest dowodem sprzeniewierzenia się
        kapłanów nieskończenie racjonalnej Nauce Wszechmogącego Ojca(Boga).
        Z czego między innymi wniosek: Ja, nie poszukuje wyznawców.
        Wdzięczny jestem każdemu, kto konstruktywnie krytykuje moje
        przemyślenia.
        A dlaczego piszę odpowiedź na twój post?
        Nie wiem, jakie wyznanie jest ci bliskie. Ale uprzejmie cię
        informuje, że w Dzień Sądny, żaden Bóg nie będzie nikogo z nas
        rozliczał.

      • rozmowywsieci Re: Nawróć się najpierw sam. 21.07.09, 18:13
        Niby rację masz...
    • seth.destructor Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 21.07.09, 19:07
      Myślę, że potrzeba do tego jakiegoś tajemniczego, niewyjaśnionego
      zjawiska. Można wtedy powiedzieć, że Bóg je sprawił. W ten sposób
      indoktrynuje się dzieci, np. mówiąc, że deszcz robią aniołki albo że
      sąsiad złapał świńską grypę, bo Bozia go poakrała.
      • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 21.07.09, 19:17
        seth.destructor napisał:

        mówiąc, że deszcz robią aniołki

        Ale kiedy aniołek stróż nawiedzie nie chroniąc swojego podopiecznego , to co
        kłamią ?
        • seth.destructor Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 21.07.09, 21:21
          No jak to co? Że zrobił coś baaardzo złeeego i od tego Pan Jezus
          cierpiał na krzyżu <omigod>...
          • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 22.07.09, 11:42
            seth.destructor napisał:

            > No jak to co? Że zrobił coś baaardzo złeeego i od tego Pan Jezus
            > cierpiał na krzyżu <omigod>...

            No tak , kiedy anioł zawodzi , to i tak zawsze coś można skłamać .
            • karbat Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 22.07.09, 12:17
              jak przekonac ateiste o istnieniu bozi ? . .. argumentami uzywanymi
              na przestrzeni setek lat istnienia kosciola katolikow .

              Poczawszy od Konstantyna , poprzez sredniowiecze , pod wplywem
              sprawdzonych metod misjonowania niewiernych , ateisci szybko by
              uwierzyli w bozie .
              Gdyby watpili , wyslano by ich szybko do bozi , aby mogli sie
              naocznie przekonac o jej istnieniu .
    • purim Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 23.07.09, 09:52
      Sam nie przekonasz, Tylko Bog moze przekonac takiego o swoim istnieniu!
      Jesli nie przekonuje stworzenie...
      • japico Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 23.07.09, 10:26
        purim napisała:

        > Sam nie przekonasz, Tylko Bog moze przekonac takiego o swoim istnieniu! >
        Jesli nie przekonuje stworzenie...

        Masz pewnie rację, "Tylko Bog moze przekonac takiego", ale skąd wiadomo, że
        on istnieje skoro nie objawił się od czasów gdy ludziska ciemni byli? A
        "stworzenie..." to chyba raczej Darwina by przekonało, ale on wymyślił (?-
        raczej udowodnił) coś innego, mianowicie, że do tego bóg jest zbędny. Chyba żeby
        zaprząc filozofów, takiego Tomasza z Akwinu na przykład, z tym że u niego z
        logiką nietęgo.
        • purim Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 24.07.09, 12:53
          japico napisał:


          > Masz pewnie rację, "Tylko Bog moze przekonac takiego", ale skąd wiadomo, że
          > on istnieje skoro nie objawił się od czasów gdy ludziska ciemni byli?

          Dlaczego uważasz, że się nie objawił? Bóg się objawia codziennie! Objawił Ci
          siebie- swoją miłość, w osobie Jezusa Chrystusa
          A
          > "stworzenie..." to chyba raczej Darwina by przekonało, ale on wymyślił (?-
          > raczej udowodnił) Doprawdy udowodnił? Widziałeś dowód?

          coś innego, mianowicie, że do tego bóg jest zbędny. Chyba żeb
          > y
          > zaprząc filozofów, takiego Tomasza z Akwinu na przykład, z tym że u niego z
          > logiką nietęgo.


          Moja refleksja jest następująca (i proszę jej nie odbierać personalnie) Dlaczego
          ludziom łatwiej jest uwierzyć w to że "przypadek" jest "inteligentniejszy" od
          nich samych? Ja wierzę w "siłę wyższą", "inteligencje doskonałą" która CELOWO
          zrobiła to wszystko! Łatwiej mi uwierzyć w to niż w jakiś "Darwino-nonsens".
          Jest tyle braków w teorii ewolucji,że wierze w kreacjonizm!

          • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 24.07.09, 13:29
            purim napisała:

            > ludziom łatwiej jest uwierzyć w to że "przypadek" jest "inteligentniejszy" od
            > nich samych?

            Biblia mówi ze życiem człowieka rządzi przypadek ,a co do stworzenia nie
            wypowiadam się :)))

            Koh 9,11
            A dalej widziałem pod słońcem, że to nie chyżym bieg się udaje, i nie waleczni w
            walce zwyciężają. Tak samo nie mędrcom chleb się dostaje w udziale ani rozumnym
            bogactwo, ani też nie uczeni cieszą się względami. o czas i przypadek rządzi
            wszystkim.
          • japico Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 11.08.09, 13:44
            purim napisała:
            Dlaczego uważasz, że się nie objawił? Bóg się objawia codziennie! Objawił Ci
            siebie- swoją miłość, w osobie Jezusa Chrystusa
            Super, tylko nie ma dowodów na to, że on istniał, nie wspominając o innych
            wątpliwościach. Trzeba po prostu w te bajki wierzyć.


            Moja refleksja jest następująca (i proszę jej nie odbierać personalnie) Dlaczeg
            o ludziom łatwiej jest uwierzyć w to że "przypadek" jest "inteligentniejszy" od
            nich samych? Ja wierzę w "siłę wyższą", inteligencje doskonałą" która CELOWO
            Tu cytat: "Moja refleksja jest następująca" - w takie bajkie wiewrzą ludzie
            niesamodzielni - proszę tego nie brać osobiście do siebie.
            Na temat kreacjonizmu nie wypowiadam się, bo to kompletne przegięcie.
            • bartoszcze Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 11.08.09, 14:38
              > Dlaczeg o ludziom łatwiej jest uwierzyć w to że "przypadek" jest
              > "inteligentniejszy" od nich samych? Ja wierzę w "siłę wyższą",
              > inteligencje doskonałą" która CELOWO
              > w takie bajkie wiewrzą ludzie niesamodzielni

              Z czystej ciekawości - jeżeli powstanie ludzkości zależało od
              czynników od ludzi zupełnie niezależnych, to rzeczywiście czujesz się
              lepiej, wiedząc, że Twoje istnienie jest wynikiem Wyjątkowego
              Kosmicznego Zbiegu Okoliczności, niż działania "siły wyższej"? (z
              pytania nie wynika żadna sugerowana odpowiedź, ani konkretna wizja
              świata:))

              > Na temat kreacjonizmu nie wypowiadam się, bo to kompletne
              przegięcie.


              Faktycznie to trochę mało prawdopodobna teoria jest.
      • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 23.07.09, 12:09
        purim napisała:

        > Sam nie przekonasz, Tylko Bog moze przekonac takiego o swoim istnieniu!
        > Jesli nie przekonuje stworzenie...

        Te codzienne zbrodnie i podłości dnia codziennego , faktycznie to udowadniają,
        • purim Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 24.07.09, 12:46
          kolter-one napisał:

          > Te codzienne zbrodnie i podłości dnia codziennego , faktycznie to udowadniają,

          Co udowadniają? Dla mnie udowadniają to, że ludzie są zepsuci, a grzech mieszka
          na świecie. Czemu obarczasz Boga odpowiedzialnością? Chyba tylko dlatego że
          utożsamiasz go z "dobra wróżką" z bajek.
          Bóg szanuje naszą wolną wolę!
          • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 24.07.09, 13:26
            purim napisała:

            > Co udowadniają? Dla mnie udowadniają to, że ludzie są zepsuci, a grzech mieszka
            > na świecie. Czemu obarczasz Boga odpowiedzialnością? Chyba tylko dlatego że
            > utożsamiasz go z "dobra wróżką" z bajek.
            > Bóg szanuje naszą wolną wolę!

            Jeżeli wierzysz w dobrego boga który pozwala umierać twoim dzieciom to powodzenia !!
            • purim Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 24.07.09, 13:48
              kolter-one napisał:

              >
              > Jeżeli wierzysz w dobrego boga który pozwala umierać twoim dzieciom to powodzen
              > ia !!

              Rozumiem że jest jakaś historia kryjąca się za Twoją "nie wiarą" w Boga...
              Myślę jednak, że śmierć, mimo iż trudna, to oczywista. Prędzej czy później
              każdy umiera... Myślę że to tak jakby "oskarżać" piekarza o to że Ci się chleb w
              domu skończył (chodzi mi tu bardziej o "złego adresata" niż o proporcje)
              Swoją drogą (może nie mam racji) wydaje mi się, że wierzysz że Ktoś jest, Ktoś
              kogoś nie do końca rozumiesz, ale obarczasz Go winą za wszystko co jest złe.
              Powiem szczerze sama wielu rzeczy nie rozumiem, samej jest mi ciężko przyjmować
              niektóre "rzeczy", ale jeśli "dobre przyjmujemy, to czemu nie mielibyśmy
              przyjmować i złego?"
              • pocoo Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 24.07.09, 14:20
                purim napisała:
                > Myślę jednak, że śmierć, mimo iż trudna, to oczywista. Prędzej czy później
                > każdy umiera..

                Przekonaj o tej cudownej nowinie matki przebywające z dziećmi na oddziałach
                onkologicznych.

                > [...] ale jeśli "dobre przyjmujemy, to czemu nie mielibyśmy
                > przyjmować i złego?"

                No ,jasne jak słońce.Kogo Bóg miłuje tego po łbie leje.Bóg życzy sobie od
                maltretowanych owieczek tylko hymnów pochwalnych. Chrzanię taką miłość.
                • purim Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 24.07.09, 15:37
                  pocoo napisała:


                  > Przekonaj o tej cudownej nowinie matki przebywające z dziećmi na oddziałach
                  > onkologicznych.

                  ...Niestety takie rzeczy się dzieją, ale odpowiada za nie człowiek. Bóg
                  człowiekowi dał Ziemię. A grzech ją zniszczył...
                  Jest wiele rzeczy których nie rozumiem, gdybym wszystko rozumiała, nie byłby
                  Bogiem... "Drogi Jego to nie drogi nasze, myśli Jego to nie myśli nasze"

                  > No ,jasne jak słońce.Kogo Bóg miłuje tego po łbie leje.Bóg życzy sobie od
                  > maltretowanych owieczek tylko hymnów pochwalnych. Chrzanię taką miłość.
                  Jest to bardzo skrzywiony obraz Boga... Bóg dał największy dowód swojej miłości
                  ku nam w dziele Chrystusa na krzyżu. Wiec nie pasuje to do Boga sadysty lejącego
                  po łbie i czekającego na hymny....

                  PS. Nie chcę żeby ten wątek przerodził się w przepychanki ludzi o różnych
                  poglądach. Szanuje Twoje przekonania i wątpliwości (sama mam wiele)
                  Pozdrawiam
                  • radzimir11 Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 26.07.09, 14:09
                    purim napisała:

                    > ...Niestety takie rzeczy się dzieją, ale odpowiada za nie człowiek. Bóg
                    człowiekowi dał Ziemię. A grzech ją zniszczył...

                    Ha! Ha! Ha ... Cóż za kosmiczne bzdety powtarzasz. Biedny człowiek, taki pyłek
                    marny wobec potęgi Boga wszystkiemu winien? Ha! ha ... a.
                    No ludzie, bądźcie chociaż czasami poważni, tak?

                    > Jest wiele rzeczy których nie rozumiem, gdybym wszystko rozumiała, > nie byłby
                    Bogiem...

                    Nie rozumiesz, a jednak decydujesz się na cytowanie "mądrości", które są
                    oczywistym stekiem:) bzdetów.

                    > "Drogi Jego to nie drogi nasze, myśli Jego to > nie myśli nasze."

                    "Drogi Jego to nasze drogi, myśli nasze, to Jego myśli."
                    By dojść do takich wniosków, należy porzucić religijne bajania,
                    a zacząć myśleć bardziej "samo-dzielnie", co też serdecznie Szanownej
                    Forumowiczce purim niniejszym życzę.


                    radzimir11 - autor myśli jak wyżej
              • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 24.07.09, 14:20
                purim napisała:

                > Rozumiem że jest jakaś historia kryjąca się za Twoją "nie wiarą" w Boga...

                Nie myśl za dużo , podałem jeden z najdrastyczniejszym przykładów !!

                > Myślę jednak, że śmierć, mimo iż trudna, to oczywista. Prędzej czy później
                > każdy umiera... Myślę że to tak jakby "oskarżać" piekarza o to że Ci się chleb
                > w
                > domu skończył (chodzi mi tu bardziej o "złego adresata" niż o proporcje)
                > Swoją drogą (może nie mam racji) wydaje mi się, że wierzysz że Ktoś jest, Ktoś
                > kogoś nie do końca rozumiesz, ale obarczasz Go winą za wszystko co jest złe.
                > Powiem szczerze sama wielu rzeczy nie rozumiem, samej jest mi ciężko przyjmować
                > niektóre "rzeczy", ale jeśli "dobre przyjmujemy, to czemu nie mielibyśmy
                > przyjmować i złego?"

                Nie rozumiesz a brniesz w to a gdzie refleksja na tym ze ktoś nas olewa my mu
                mamy tu hołdy bić !!
                • purim Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 24.07.09, 15:19
                  Wiesz na dobra sprawę- nikt tego do końca nie rozumie... Brne, bo nie czuje się
                  olewana! Przeciwnie- czuję się kochana! I nie myśl że mam wszędzie z górki-
                  "deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych". Po prostu czuje że wiara
                  daje mi siłę... Inaczej życie nie miałoby sensu...
                  • kolter-one Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 24.07.09, 19:46
                    purim napisała:

                    > Wiesz na dobra sprawę- nikt tego do końca nie rozumie... Brne, bo nie czuje się
                    > olewana! Przeciwnie- czuję się kochana! I nie myśl że mam wszędzie z górki-
                    > "deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych". Po prostu czuje że wiara
                    > daje mi siłę... Inaczej życie nie miałoby sensu...

                    Ja tez czuje że mi dobrze i wiary w mitycznego boga nie potrzebuje do tego.
                    • pocoo Re: Jakimi argumentami przekonać ateistę o istnie 25.07.09, 21:05
                      kolter-one napisał:

                      > Ja tez czuje że mi dobrze i wiary w mitycznego boga nie potrzebuje do tego.

                      Oprócz głoszenia nauk Świadków Jehowy.Czyżbym się myliła kochanie?