sebalda
18.03.16, 11:04
Znam wiele osób, które bardzo krytycznie podchodzą do zjawiska tzw. poprawności politycznej. Przykładem, jaki przychodzi mi do głowy, jest nieużywanie w różnych formularzach słów „matka”, „ojciec” tylko „rodzic” bądź „opiekun”. Wiem, że wiele osób bardzo się zżyma na takie praktyki.
Ostatnio jednak miałam bezpośrednio do czynienia z przykładem czegoś, co nazwałabym poprawnością religijną. Otóż korektorka odmówiła robienia korekty specjalistycznego czasopisma dla lekarzy, w którym pojawiają się co jakiś czas artykuły na temat antykoncepcji lub zapłodnienia pozaustrojowego tudzież badań prenatalnych. Odmówiła ze względów etycznych, jak to nazwała.
Zdziwiło mnie takie zachowanie i odbieram je właśnie jako przesadną poprawność, trochę jak rezygnacja z zajęć jogi, bo mogą one stwarzać zagrożenia duchowe.
Ale może się mylę, może ta osoba naprawdę jest głęboko religijna i jej zachowanie jest jak najbardziej zrozumiałe, konsekwentne i słuszne?