Forum Sport Tenis
ZMIEŃ
    Dodaj do ulubionych

    Radwańska na maksa

    IP: *.dynamic.chello.pl 01.01.18, 10:28
    Najwyżej notowana w rankingu /28/ polska zawodniczka zadeklarowała, że od nowego sezonu, czyli od 2018 r będzie grać na maksa.
    Zapowiedź miała miejsce po zakończeniu kiepskiego dla niej sezonu 2017 i jak wynikało z treści opublikowanego wywiadu, skoro licznik latek stuka i zbliża się do trzydziestki, a konkurencja dużo mocniejsza, trzeba wykorzystać i pokazać pełnię możliwości, tym bardziej, że jak powiedziała, nie będzie grać tak długo jak Serena, czy Wenus, co najwyżej jeszcze 3-4 lata.
    Jeśli przyjąć, że chociaż ta jedna wypowiedź ma mieć jakiś sens, to zapowiedź gry na maksa w wykonaniu naszej pańci jawi się niezwykle interesująco. Głównie dlatego, że dziesięcioletni standard totalnie zachowawczej i obrzydliwie upierdliwej gry, w obliczu zapowiedzi cudownej przemiany, to coś zupełnie nowego i nawet mnie zainteresowało, może, albo i dlatego, że przerasta wyobraźnię.
    To zjawisko, czy raczej rewolucję w postaci dobrej zmiany, obliczonej na ostatnie lata kariery, to dobra nowina. Tylko oglądać i podziwiać !

    Obserwuj wątek
      • Gość: Prestiżowy Ekspert Re: Radwańska na maksa IP: *.static.masterinter.net 02.01.18, 08:04

        na maxa nudno, na maxa bezpiecznie, na maxa przewidywalnie, na maxa regularnie, na maxa beznadziejnie.

        czyli w sam raz dla fana Simona, Monfilsa, i Murraya który pokazał w Abu Dabi na co na prawdę go stać.

        "za pasywnie gra Agnieszka Radwańska na Boga Ojca, bo już na prawdę brak cierpliwości" - Jacek Jońca o Agnieszce grającej w inauguracyjnym meczu na maxa. moja ciekawość została całkowicie zaspokojona.

        ?

        • Gość: Luka Re: Radwańska na maksa IP: *.dynamic.chello.pl 02.01.18, 11:05
          Jak widać u Radwańskiej na maksa, znaczy jak zawsze, czyli bezpiecznie, na środek, z czekaniem na błędy rywalki. Błędów się faktycznie doczekała, więc wygrała.
          Nie dziwota, że tą obrzydliwie pasywną grę, dostrzegł nawet cuchnący kibol z TVP Sport, którego ni jak nie daje się słuchać.
          Jak na razie, to na maksa wydłużyła sobie przednie, pewnie jeszcze przed ślubem i stękała.
          • Gość: Luka Re: Radwańska na maksa IP: *.dynamic.chello.pl 02.01.18, 11:24
            Jakby ktoś miał wątpliwość, to oczywiście wydłużyła sobie przednie zęby, żeby nie kojarzyć się z bezzębną staruchą.
            • Gość: Luka Re: Radwańska na maksa IP: *.dynamic.chello.pl 07.01.18, 23:19
              Gra Radwańskiej na maksa w pierwszym turnieju, czyli w Auckland, zakończyła się w trzecim meczu, w którym poległa sromotnie z 22 letnią kwalifikantką, nie ugrawszy nawet jednego seta. Zważywszy że nasza nastolatka Magda Fręch, w kwalifikacjach do tego turnieju ugrała z tą zawodniczką dwa razy więcej gemów i pozwoliła się tylko raz przełamać w każdym secie, można mieć wątpliwość, czy pańcia na ten moment jest faktycznie lepsza, czy tylko wyżej notowana.
              Tym bardziej, że rywalka, to żaden heros, niemal anonimowa, bez dorobku, malutka, bo raptem 163 cm, rankingowo cieniutka, bo dopiero 122, do tego miała prawo być zmęczona, bo grała tu już szósty mecz, a wyglądało, że gra faktycznie na maksa, czego absolutnie nie można było powiedzieć o polskiej zawodniczce.
              Przegrać każdy może, lepiej, lub gorzej i pocieszające dla kiboli jest, że pańcia też mogła gorzej, bo w drugim secie nawet do zera, ale się sprężyła i te dwa gemy jeszcze uciułała.

              Niewątpliwym plusem inauguracyjnego występu, było wygranie dwóch pierwszych pojedynków, z 71 i 94 zawodniczką rankingu, no i już nie musiała grać dwóch meczów w kilka godzin, o czym krzyczały nagłówki.
              Napalony na półfinał Radwy z Woźniacką cuchnący kibol, wyraźnie rozczarowany był małą ilością błędów popełnianych przez rywalkę swojej faworytki.
              Swoim zwyczajem dawał światłe rady pańci, jak ma grać, żeby pozbawić pewności siebie grającą bez respektu dla naszej gwiazdki tenisistkę i jak powiedział nie chce być posądzony o stronniczość.

              Razem z porutą Radwańskiej w Auckland, zakończone zostały przekazy z tego turnieju w TVP Sport. Kolejne będą już z turnieju w Sydney, gdzie pokażą grającą na maksa Radwańską i niewątpliwie da głos cuchnący kibol, wyspecjalizowany w tandetnym pijarze czeladniczki, który nie chce być posądzony o stronniczość.


              • Gość: Prestiżowy Ekspert Re: Radwańska na maksa IP: *.static.masterinter.net 08.01.18, 00:05

                pozwę Cię do sądu za łamanie praw autorskich do argumentu że jeśli ktoś przegrywa w wyższym stosunku jest 2 razy gorszy od tego co przegrywa na odwrót. ja to pierwszy wymyśliłem.

                wiadomo że Fręch jest przynajmniej 2 razy lepsza od Radwańskiej, chociaż jej nigdy nie widziałem.

                między nami mówiąc, granie na maksa wynika nie ze stosunku do każdego meczu, w którym należy grać na maksa, ale z sposobu przeprowadzania spotkań w istotnych dla danego zawodnika meczach w sezonie. akurat olewanie turnieju w którym spadł deszcz, i trzeba się męczyć 3 spotkaniami pod rząd na dobę, jeśli forma fizyczna nie ta, i ma się cykl przygotowań pod WS zakłócać, bądź pod Sydney, to normalna sprawa. jednak mamy do czynienia z reguły z normalną przypadłością, że najwięcej starań w danych turniejach przejawiają tenisistki dla których zwycięstwo w takim turnieju to największe wydarzenie.

                Woźniackiej coś dolegało, chociaż ostatni okres gra najlepiej w karierze i jeśli przejdzie to jest moją faworytką do wygania Australian Open, nie dlatego że ją lubię, ale dlatego że bardzo skutecznie ostatnio serwuje + dodaje do tego najlepsze przygotowanie fizyczne co przydaje się w wielkoszlemowym upale.

                • Gość: Luka Re: Radwańska na maksa IP: *.dynamic.chello.pl 08.01.18, 10:52
                  Jak myślisz, ze oczekiwałem od Radwańskiej, czy jakiejkolwiek innej zawodniczki, że będą grać w pierwszym turnieju sezonu i na dziesięć dni przed WS, jak Ostapenko na Garrosie, to nie przyszło mi to do głowy.
                  Natomiast po takiej publicznej deklaracji, były podstawy sądzić, że Radwańska będzie dobrze do sezonu przygotowana, tym bardziej, że miała dużo czasu, bo trzy miesiące i o miesiąc więcej, niż inne zawodniczki. Że dokonana zostanie selekcja startów, wyznaczone priorytety, środki i sposoby realizacji, czyli racjonalnie, maksymalnie i celowo wykorzystany zostanie każdy start, który też niekoniecznie musi zakończyć się wielkim sukcesem, ale przynajmniej na elementarnie przyzwoitym poziomie.
                  Jak rozpoczynają sezon inne zawodniczki, to w jakimś przybliżeniu, da się określić ich aktualny etap fazy przygotowawczej, który wcale w tym momencie nie musi, a nawet nie powinien być od razu błyskotliwy, bo błyszczeć mają na najważniejszych dla nich imprezach.
                  Tu w Auckland, jak też na innych aktualnie rozgrywanych turniejach, pewnie nikt wielkiego błysku od nikogo nie oczekiwał, tym bardziej od pańci, ale można było oczekiwać jakiejś przyzwoitej gry, jakiejś zmiany i zaangażowania, niezależnie od humorów, czy pogody.

                  Jak połowa pierwszych serwisów krakowianki, nie dolatuje nawet do siatki, nie ma timingu, plan gry jest jak zwykle na przerzut, liczenie na błędy rywalki i nie ma żadnego planu B, to na maksa zostaje tylko bieganie za końcową linią, przebijanie i między bajki można włożyć jak zwykle puste gadanie.
                  To puste gadanie zaczyna się od pańci, pana męża trenera, różnego sortu Gębiczów, kiboli wartko rozdymane i przez cuchnącego kibola kończone.
                  Odnośnie pana męża, trzeba oddać, że intelektualnie sytuuje się na wyższej półce, niż oficjalny pierwszy trener, ale warsztatu trenerskiego też nie ma, bo warsztatu nie nauczy się z podglądu, oglądu, czy z tego co udało się załapać od Nawratilowej.
                  Ma natomiast nadzieje, szczere chęci i wierzy, że coś się jeszcze z tego zakalca ukręci.
                  • Gość: Wybitny Ekspert Re: Radwańska na maksa IP: *.dynamic.gprs.plus.pl 09.01.18, 00:38

                    co to jest Gębicz?

                    jak by mi mecz przerywano deszczem strzelałbym na jeden strzał bo nie da się w takich warunkach grać, albo w ogóle wyjechał do Australii, tylko tego chyba w oficjalnych rozgrywkach "nie można". ale zakładam, że Radwańska na taki gest się nie zdobyła.

                    • Gość: Luka Re: Kibol na maksa nie jedno ma imię IP: *.dynamic.chello.pl 10.01.18, 00:27
                      Jak nazwa wskazuje, Gębicze, to etatowe i w różnych formach najęte tuby pijarowe, gębujące głównie na rzecz jednej gęby, która jest racją ich bytu, publicznego głosu i rozpoznawalności.
                      Takie kataryny, bez twarzy, honoru, godności.
                      Każdy temat, rozmówca, okoliczność, jest świetnym pretekstem do przypomnienia o istnieniu promowanej gęby, a każdy fakt, okoliczność, nawet skrajnie i jednoznacznie niekorzystne, do odwrócenia i ubrania w laurkę.
                      Poza Gębiczem firmowym w Przeglądzie Sportowym, jest sztandarowy kibol antenowy, parę wytartych nazwisk i anonimowi.
                      • Gość: Wybitny Ekspert Re: Kibol na maksa nie jedno ma imię IP: *.static.masterinter.net 10.01.18, 09:44
                        Przeglądzie Sportowym

                        szmatławców oraz prasy bulwarowej nie czytam.

      • Gość: Luka Re: Jest zmiana na maksa ! IP: *.dynamic.chello.pl 14.01.18, 12:41
        Jednak doczekaliśmy zmiany !
        W QF meczu Radwańskiej z Giorgi w Sydney, po sromotnie przerżniętym pierwszym secie, w którym pańcia ugrała raptem jednego gema, brodaty wkroczył na kort i zalecił zmienić taktykę z „trzymaj” na „dyktuj warunki i ryzykuj”.
        W pełniącego obowiązki pierwszego trenera wstąpił prawdziwy bojowy duch i to było wreszcie coś nowego, autentyczna zmiana na maksa !.

        Nie sprawdziły się zalecone po wnikliwych analizach i naradach z panem mężem, ustalenia przedmeczowe, że wystarczy przetrzymać trzy pierwsze uderzenia szalonej Włoszki, to się potem sama wystrzela. Bo ta bezczelna, grająca zupełnie bez respektu dla polskiej tenisistki, nawet nie dała okazji, by trzy reklamowe słupy, wrzeszczały „trzymaj !”do mniej chudej ….
        A słupy, jak to słupy, zamurowane patrzyły na pogrom, czyli jak włoska chudzina, robi marmeladę z tenisowej ciuciurupy..
        Jak już niewiele zostało do stracenia, największa dupa głównego słupa, zdobyła się w końcu na heroizm. Z pełną determinacją, w świetle jupiterów wkroczyła do akcji, zapodała nową, bardzo sensowną i jedynie słuszną skądinąd taktykę.
        Nie było już znanych tekstów pt. ona nie będzie cały czas tak grać, na tym poziomie, musisz trzymać, przetrzymać, czekać na okazję i wykorzystać.
        Było, ty musisz dyktować warunki, musisz ryzykować, jak nie trafisz, trudno…
        Tym sposobem wielka dupa wykazała się zdecydowaniem i odwagą, a co ważniejsze, przemieściła się błyskawicznie ze strefy kanalizacji, do strefy komfortu, bo zadanie bardzo oficjalnie wykonała, dobrze wygłówkowała i teraz już nie od niej wszystko zależy.
        No i proszę, dupa wielka, a skok wykonała łabędzi, niczym baletnica.
        I trzeba uczciwie powiedzieć, że pańcia nawet posłuchała, do serca rady wzięła, zastosowała i tym sposobem, dwa gemy w drugim secie ugrała, a nawet parę całkiem niezłych piłek zagrała.
        Może nie aż tak atrakcyjnych, jak posyłała różowiutka, cieplutka, energetyczna Włoszka, przy której czeladniczka, to zimna ryba, do tego zielona, jak w glonach.
        Tylko ryba szybko się psuje, średnio po dwóch meczach i podobno, od głowy.
        Pytanie, od której ?
        • Gość: Wybitny Ekspert Re: Jest zmiana na maksa ! IP: *.dynamic.gprs.plus.pl 14.01.18, 16:52

          i że też kibole do dzisiaj nie widzą różnicy między Kerber a Radwańską, a nawet nie widzieli jej kiedy jeszcze Kerber była daleko w rankingu, a Radwańska w dziesiątce, a przecież podobnie wtedy Kerber sobie grała. oczywiście Włoszka źle zagrała w finale, była zbyt mało wyluzowana, gorszy dzień miała ale jednak wynik był rzeczą dokładnie odwrotną, od tego co osiągnęła Radwańska. a Włoszka ta sama. najlepiej grająca Włoszka miałaby taki sam problem z Kerber, jak Agassi z Riosem i żeby wygrać musiałaby zagrać niemal bezbłędnie. ten sam Agassi w topowej formie spokojnie by sobie jednak poradził z jakimś tam Simonem, czy Hewittem. w topowej formie oczywiście. bo jak Hewitt wszystko przebijał to byłoby trudniej. grając każdą piłkę jak najdokładniej bez kompromisów, ostro, płasko, i bez zabezpieczeń trudno wszystko mieścić w korcie, ale w takiej grze jeśli się nie przeciwstawi czegoś extra, na ogół starczy kilka uderzeń i jest po wymianie, czasem pozostaje proste wykończenie. ale trzeba być Agassim żeby tej klasy zagrania ciągle miały pełną kontrolę, u kobiet bez warunków jak Williams czy Davenport, jest to dużo bardziej wymagające, i trudniejsze. ale może Giorgi osiągnie tą granicę, której większość nie jest w stanie, żeby utrzymać taki sam poziom w długiej wymianie, grając tak samo przez całe mecze i turnieje.
          • Gość: Luka Re: Jest zmiana na maksa ! IP: *.dynamic.chello.pl 14.01.18, 20:33
            Kibole widzą to, co chcą widzieć, przecież ich nie interesuje tenis i gra, tylko Radwańska i wynik. Jak wygrała z Kontą, to znaczy zagrała świetny mecz, tak powiedziała, tak jest i będzie powtarzane, nie tylko przez jednego, zjełczałą wazeliną cuchnącego kibola.
            Kibice patrzą trzeźwiej, potrafią miejscami przejrzeć na oczy, a nawet wyłamać się z chóru.

            Dobre porównanie, z Agassim, tylko trzeba najpierw tą klasę extra osiągnąć.
            Mała ma talent, charakter i świetnie się ogląda ją w akcji.
            Nawiedzony tatuś dokonał wielkiego poświęcenia, znikając z pola widzenia, więc jest na dobrej drodze. Jest duża szansa, ze nie zatrzymają jej żadne reklamowe słupy, bo się konsekwentnie na reklamy wypięła. Stroje z różnym skutkiem projektuje mamusia /ostatnio idzie jej coraz lepiej/, ale co ważniejsze córusia jest człowiekiem wolnym, niezależnym, może skupić się, na tym co dla niej ważne i skupia się coraz częściej na maksa.

            Na jakiej drodze jest i będzie pańcia, na czym się skupi, zobaczymy niebawem w AO.
            Gdzie, jak nie w WS, zagra na pewno na maksa !
      • Gość: Luka Re: Na maksa trzymanie, czy granie IP: *.dynamic.chello.pl 07.03.18, 22:49
        To i zobaczyliśmy Radwańską na maksa w pierwszym WS w tym roku.
        Pańcia na maksa, znaczy, co najwyżej dwa mecze wymęczone z dalekim zapleczem, a potem wylot. W Australii nawet udało się z 62 i 42 zawodniczką, ale z 88 nawet seta nie ugrała.
        W Doha też dwa mecze i z kwitkiem Kvitowa pańcię odprawiła, w Dubaju już na dzień dobry Kasatkina faworytkę wywaliła.
        Zapowiadany był szybki powrót do dziesiątki, nawet tatuś dał głos i zapewniał, a tymczasem robi się coraz bardziej gorąco i trzeba się wysilić, żeby nie wylądować w piątej dziesiątce.
        Jak sama powiedziała, jest przygotowana na każdą drabinkę, czyli każdą rywalkę, co znaczy wprost, że tzw, sztab wreszcie popracował i tym razem pańcię należycie wyrychtował.
        Można zatem wnosić, że Słup reklamowy , czyli p.o niby trenera, a może nawet trzy słupy, upichciły coś nowego, tajną broń, by znowu nie dać dupy.
        I to może być ciekawe, bo to specjaliści od trzymania, a nie grania.
        A na pustyni w Indian Wells, zanosi się na porządne granie.
        Wracają hurtem trzy Wielkie Mistrzynie i jak dobrze pójdzie, to pańcia będzie miała przyjemność zmierzyć się z Szarapową, albo młodą nadzieją Osaką.
        Tak zrządził los, albo jak kto woli, zarządziły gwiazdy w prezencie urodzinowym dla najwyżej notowanej polskiej tenisistki, dobijającej trzydziestki.
        Ten dar losu, to wielka szansa na wykazanie się, pokazanie, na co ją jeszcze stać, czy będzie jakieś granie, czy tylko trzymanie.
        To raczej retoryczne jest pytanie.
        • Gość: Luka Re: Prezent urodzinowy trafiony IP: *.dynamic.chello.pl 08.03.18, 21:37
          Pierwszej Wielkiej Mistrzyni nie poszło dobrze, popłynęła z młodą Japonką i tym sposobem pańcia będzie miała jeszcze większą przyjemność rywalizować z młodą strzelbą.
          Jest bardzo bojowo nastawiona. Zapewniła, że będzie walczyć w każdym mieście niezależnie od przeciwniczek i okoliczności.
          Z tego wynikałoby, że pierwszy i najważniejszy słup reklamowy znowu podjął heroiczną decyzję, preferując granie, nad trzymanie.
          Walcząca, atakująca pańcia, to będzie wreszcie coś nowego.
          Sam jestem ciekaw, bo wyobraźni nie staje, że guma do żucia, piłki na środek nie podaje.
          • Gość: Luka Re: W arsenale tajna broń i łamigłowki IP: *.dynamic.chello.pl 09.03.18, 16:34
            Firmowy Gębicz zna mocne argumenty Radwańskiej, którymi ma zastopować Japonkę.
            Broń Boże nie ujawnia jakie, enigmatycznie napomyka, że „krakowianka zada jej dziś na korcie kilka trudnych do rozwiązania łamigłówek”.
            Nie ma lepszego sposobu, by podsycić ciekawość, a najbardziej fascynuje liczba mnoga argumentów.
            Jako skromny pasjonat tenisa, łamię sobie głowę, nad ilością mocnych argumentów naszej pańci i doliczyć się nie mogę. Bo znam tylko jeden, doświadczenie, które jest w cenie i ma znaczenie.
            Ciekawe też, czy Gębicz w tej kwestii głęboko wtajemniczony, może analityk genialny, to dylemat formalny i niebawem będzie rozstrzygnięty, bo na korcie pokazane będą wszystkie argumenty i prezenty.
            • Gość: Prestiżowy Ekspert Re: W arsenale tajna broń i łamigłowki IP: 188.72.112.* 09.03.18, 20:56

              jaki menago taka sprzedaż produktu. jak ktoś się nazywa Izraelson to wiadomo że forsa może i z tego będzie ale tylko dzięki słusznej linii

              ja jako Ekspert Ci te wszystkie łamigłówki wyjawię przed meczem. jeśli Osaka będzie sama psuła to będzie to wynikiem wielkiego sprytu Agnieszki, czytania w myślach, mieszania gry, nieodgadnionych dla rywalki rotacji, INTELIGENCJI, polegającej na grze na środek oraz prowokowaniu do błędów, bekhendu z przysiadem, dania zepsuć, wytrącaniu z równowagi oraz niespotykanemu sprytowi naszej tenisistki.

              jeśli będzie trafiała okaże się że Radwańska miała kontuzję albo zły dzień, no ale jeśli będzie miała zły dzień rywalka to nasza mądra Aga wygra z dziewczyną która przecież Kerber i Szarapową niedawno pokonała. a już to jest prawie sama Serena, co można dostrzec okiem zoologa

              • Gość: Luka Re: W arsenale dupa blada IP: *.dynamic.chello.pl 10.03.18, 00:00
                Od lat znamy te wyświechtane pijarowe schematy.
                I po co było strzępić gębę po próżnicy, czy wypisywać dyrdymały, jak wiadomo, że ten pistolet na korki, jak Radwę nazywają Amerykanie, krzywdy większej nie jest w stanie zrobić.
                Chyba, że rywalka sama się krzywdzi, z niecierpliwości, lub niesmaku. Tak bywa, bo z taką przebijaczką grać, to istny dopust Boży.

                A Japoneczka, na luziku, zagrała pokazówkę, pańcia zaś ma łamigłówkę.
                • Gość: Luka Re: W arsenale dupa blada IP: *.dynamic.chello.pl 10.03.18, 18:17
                  Żarówkowe amaranty w jakie odziała się pańcia, nie poraziły Japonki.
                  Nie było oczywiście gębiczowych mocnych argumentów w wykonaniu pańci, ani żadnych innych, tudzież łamigłówek. Główkę mogła sobie łamać na korcie czeladniczka, a potem jej nadworny pijarowiec z Przeglądu Sportowego, który po sromotnej porażce wygłówkował tytuł „Nie tylko Agnieszka odpadła… Pogrom rozstawionych …”, gdzie zaczął od Muguruzy i listy, z końcową sentencją że przegrane Radwańskiej i Linette, to cios dla całej tenisowej Polski.
                  Tenisowy pismo niedouk śmie utożsamiać Polskę, z jakąś frakcją kibolską, bo na pewno nie kibicowską. Kibice lepiej znają się na tenisie, doskonale wiedzą czego można było się spodziewać po tym meczu, znają realną wartość tenisa Radwy.
                  Niech tłuk czyta i się uczy.
                  A jak ten, czy inny niedouk, jakimś cudem, kiedyś się czegoś nauczy i przejrzy na oczy, na co jest słaba nadzieja, to może dotrze, że tenisowej Polski, póki co, nie ma i nie będzie, dopóki szmatławcy będą prym wiedli i mieli coś do powiedzenia w tym sporcie i nie tylko na korcie.
                  • Gość: Luka Re: Gdy widzę słodycze, to kwiczę ... IP: *.dynamic.chello.pl 12.03.18, 17:03
                    W czwartek były mocne argumenty, łamigłówki, w piątek zawód i ból główki, a w poniedziałek Gębicz widzi kryzys, który się nasila.
                    Nauka oczywiście za chwilę pójdzie w las, bo zbliża się Miami i znajdą się nowe mocne argumenty.
                    Nauka ma sens, jak z niej coś wynika. Jak jest źle, trzeba myśleć, co trzeba zrobić, żeby było dobrze. Tak, jak myślała Woźniacka, Kerber, Halep, jak myśli wiele innych i młodych, które chcą się rozwijać i doskonalić.
                    Jedyny problem, to chcieć i móc. Tylko chcieć, nie zawsze znaczy móc.
                    Pewnych zaniechań, zaniedbań nie da się nadrobić. Niektóre można, ale nie wszystkie.
                    Jak się całe życie chciało zjeść ciastko i mieć ciastko, to za słodkie życie trzeba jakąś cenę zapłacić i kiedyś robi się gorzko.
                    Do tego, nie każdego na płacenie stać, a już na pewno, nie gó...jada.

                    Prawda jest banalna i prosta, tu żaden lukier nie pomoże, a cukier dawkowany permanentnie szkodzi, niekiedy zabija.
                    „Gdy widzę słodycze, to kwiczę ….”
      • Gość: Luka Re: Nie było słodyczy, pańcia ze szczęścia kwiczy IP: *.dynamic.chello.pl 25.03.18, 17:36
        W Miami Liderka Halep przegrała z Radwańską grającą naprawdę na maksa, po meczu na żenującym poziomie.
        Wygrała grubo ponad dwa razy więcej piłek od przebijaczki 31 - 13, ale popełniła też grubo ponad dwa razy tyle niewymuszonych błędów 44-18, a wiadomo, że to jedyne i podstawowe pożywienie Radwy.
        Tym razem nie było gębiczowych mocnych argumentów, ani żadnych słodyczy, a co zaskakujące firmowy Gębicz w pomeczowych wypocinach, nawet nie posrał się ze szczęścia.
        Za to pańcia i owszem, zresztą słusznie, bo fart wrócił, w statystykach już nie będzie, że tylko raz na 18 pojedynków udało się wygrać z liderką / Woźniacką/, bo już będzie dwa do 19, a co ważniejsze zaliczyła pozytywnie dwa mecze z rzędu, uciekła spod tępego topora i jeszcze w Miami jest.
        Do tego trzeba przyznać, walczyła jak o życie, biegała, przebijała, jedną piękną wymianę naprawdę super wygrała, do tego parę nawet klasowych zagrań miała.
        Widać czeladniczka zaczęła pracować. Jak pamiętam, zawsze, jak pod tyłkiem gorąco się robiło, a ranking straszył, to pańcia dostawała kopa i coś zaczynała nowego próbować.
        Teraz były to crossy na linię i wypadki do przodu, bo nie miała co do stracenia.
        Ale spokojnie, za niedługo wszystko wróci do normy. Ona już myśli, że jak wygrała z Halep, to może wygrać z każdą, więc przy jej kontakcie z rzeczywistością, będzie jeszcze mieć na rozkładzie multum rozczarowań.
        Ani chybi mocno rozczarowany musiał być wczoraj Maestro, obrońca tytułu w Miami, również Lider rankingu, jak go kwalifikant reprezentujący Australię, Kokkinakis /chyba 175 w rankingu/ wysadził już w pierwszym meczu, zrobił to w pięknym stylu i nie udawał Greka. .
        • Gość: Luka Re: W Miami norma, potem na maksa odpoczywanie IP: *.dynamic.chello.pl 16.04.18, 11:49
          W Miami dwa mecze do przodu i wylot bez ugrania choćby seta.
          Cały majątek to cztery gemy, w tym jeden przy własnym serwisie, pozostałe to prezenty.
          Nazywając po imieniu była to deklasacja, bezlitosna egzekucja jaką dwudziestolatka z Japonii dokonała na dwadzieścia razy bardziej utytułowanej pańci.
          Wysiłek czeladniczki musiał być ogromny, bo udzielając w państwowej TV wywiadu zapodała, że w Charleston nie wystąpi, bo teraz musi mieć dwa razy do roku więcej niż jeden, czy dwa dni odpoczynku, więc teraz będzie miała ponad czterdzieści.
          Po tych sześciu tygodniach pokaże się w turnieju czwartej kategorii w Istambule licząc na łatwy sukces, ponieważ w tym czasie wszystkie topowe, a nawet nie topowe, ale ambitne tenisistki będą rywalizować w prestiżowym turnieju w Stuttgarcie.
          Wybór turnieju uzasadniła dobrymi wspomnieniami z Turcji, a także tym, że teraz ranking daje jej możliwość dokonania zmian i wyboru w kalendarzu startów, chociaż wiadomo że w Porsche Tenis Grand Prix nie wystąpi tylko dlatego, że musiałaby grać w kwalifikacjach, a tam nawet wygrane dwa mecze mogłyby nie wystarczyć na wejście do turniejowej drabinki.
          Może nad Bosforem będzie wreszcie jakaś szansa na wygranie trzeciego z rzędu meczu w tym roku, albo i coś więcej, po takim odpoczynku na maksa.
          Na to liczą gębicze, kibole, a nawet prawdziwi kibice, którym w oczekiwaniu na sukces ulubionej zwyczajnie, albo inaczej tenisistki, polecam mączkę w Monte Carlo z udziałem panów.

    Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

    Nie pamiętasz hasła lub ?

    Nakarm Pajacyka