Dodaj do ulubionych

mója pierwsza skrobanka :-P

18.07.06, 11:30
...bo nie stłuczka

wczoraj, pod Galerią Mokotów,w Warszawie, na scieżce rowerowej, na zielonym
świetle przywaliłem , w wymuszające pierwszeństwo, autko.
nie powiem, adrenalina niezła!
ja i rower jestesmy cali! ale gdy pomyślę sobie o zeskrobanym lakierze
z w/w auta...robi mi się jakoś cieplej w środku i weselej...
facet sie nawet nie zatrzymał by spytać czy czegoś sobie nie połamałem?
poszeeeeeeedł w długą..to mi dziada nie żal!
:-D))
Obserwuj wątek
    • bart5510 Re: mója pierwsza skrobanka :-P 18.07.06, 13:39
      Miałem podobną przygode jakiś miesiąc temu. Sprawa miała miejsce na przejściu
      dla pieszych, żeby nie było niejasności zsiadłem wtedy z roweru i prowadziłem
      go u boku. Wszedłem na ulicę na zielonym, a tutaj nagle jakaś starsza piratka
      drogowa wypadła mi z bocznej przecznicy i walnęła prosto w moją machinę.
      Widziałem, że nadjeżdża, ale byłem święcie przekonany, że się zatrzyma przede
      mną zatrzyma. Całe szczęście poza tym, że spadł mi łańcuch i trochę mam
      odrapaną ramę żadnych innych poważnych obrażeń nie było, a moja piratka
      spokojnie pojechała sobie dalej... Niech żyje zielona strzałeczka;-)!
      • drzejms-buond Re: moja pierwsza skrobanka :-P 18.07.06, 14:20
        czyli ZIELONA STRZAŁECZKA, ogólnie, RULEZ!
        ;-}
    • robertrobert1 Re: mója pierwsza skrobanka :-P 19.07.06, 06:43
      Czy spisales nr rej samochodu? Czy zglosiles ten fakt na Policje? Jesli nie to
      zle zrobiles gdyz tylko nieuchronnosc kary moze powstrzymac drogowych piratow
      przed dalszym szerzeniem auto-terroryzmu.
      • drzejms-buond Re: moja pierwsza skrobanka :-P 19.07.06, 09:58
        BA! zanim sie pozbierałem, samochodu już dawno nie było!
        • robertrobert1 Re: moja pierwsza skrobanka :-P 19.07.06, 20:27
          A swiadkowie?
          • drzejms-buond Re: moja pierwsza skrobanka :-P 20.07.06, 11:17
            HA! MAM DZIADA!!!
            ponoć nic dwa razy sie nie zdarza!
            wczoraj zrobił to samo! zajechał mi drogę na zielonym!
            tym razem bez skrobanki.
            TO GREK na Ateńkich numerach rejestracyjnych...
            czerowny fiat!
            tylko mi śmignął! ale dziada przyuwazyłem na swiatłach przy woronicza/wołoskiej
            podjechałem i cyknąlem mu zdjecie z paru metrów,-mało mu papieros z geby nie
            wypadł,ze zdziwienia!(oczywiscie udawał Greka...)
            niech no ja dostanę to zdjecie w swoje łapy(stary aparat)
            juz ja mu d... obsmaruję w necie...hmmm a właściwi już teraz mogę...
            lecę na forum Mokotów!
            • robertrobert1 Re: moja pierwsza skrobanka :-P 20.07.06, 22:36

              Forum to jedno a zgloszenie na Policje to drugie i przy tym nalezy mylic
              zgloszenia z kablowaniem gdyz, pamietaj, gosc chcial cie zabic a nastepnie
              najnormalniej w swiecie zbiegl.
              Dzieki twoim zeznaniom kazdy Sad skarze goscia calkiem wysokim mandatem...moze
              wowczas nabierze rozumu.
      • boruta_wwa Re: mója pierwsza skrobanka :-P 26.04.07, 18:22
        robertrobert1 napisał:
        > Czy spisales nr rej samochodu? Czy zglosiles ten fakt na Policje? Jesli nie
        to
        > zle zrobiles gdyz tylko nieuchronnosc kary moze powstrzymac drogowych piratow
        > przed dalszym szerzeniem auto-terroryzmu.

        dokładnie, nigdy się skur...n nie nauczy jeśli mandatu nie dostanie!
        b.
    • meteor2017 A ja zaliczyłem morderstwo koszyczka na bidon 20.07.06, 17:12
      Jechałem sobie ulicą z pierwszeńsktwem, aż tu z uliczki z lewej strony wyjechała
      piratka skręcając w lewo, przy okazji zahaczyła o mnie... na szczęście trafiła
      rogiem w bidon, koszyczek już ledwo się trzymał, więc się po prostu urwał, bidon
      poleciał na chodnik, a ja się przechyliłem i podparłem. Piratka nawet się nie
      obejrzała, po bidon nie musiałem się nawet fatygować, jakieś chłopaki spod
      sklepu mi go podały.

      Fakt, że w takiej sytuacji zanim człowiek dojdzie do siebie i sprawdzi czy jest
      cały, to samochodu już dawno nie ma i nici z zapamiętania numeru.
      • drzejms-buond Re: A ja zaliczyłem morderstwo koszyczka na bidon 21.07.06, 14:15
        no własnie...śmierć bidonka!
        a co do zgłoszenia na policje.Wiem jak wygladaja takie procesy!
        ciągna sie miesiącami a tu jeszcze Grek...boże, to ja już wolę dokonac egzekucji
        medialnej!
        • robertrobert1 Re: A ja zaliczyłem morderstwo koszyczka na bidon 22.07.06, 12:43
          Jestes w bledzie. Procesy nie ciagna sie miesiacami lecz zaczynaja sie z kilku
          miesiecznym opoznieniem. W twoim przypadku praktycznie podczas pierwszej
          rozprawy zapadlby wyrok. Tak wiec stracisz tylko 1 godzine ( pol godziny na
          Policji i pol godziny w Sadzie Grodzkim) a dzieki temu gosc moze juz nigdy nie
          zasiadzie za kolkie. Jesli puscisz to plazem to gosc poczuje sie bezkarny i
          bedzie w dalszym ciagu tak samo jezdzisz az wreszcie kogos zabije...obys to nie
          byl Ty.
    • sqwind Re: mója pierwsza skrobanka :-P 22.07.06, 13:32
      Podobne zdarzonko-w tamtym roku:Kraków,Zakrzówek,ścieżka rowerowa po lewej
      stronie ulicy.Wyprzedza mnie dostojnie nowiutka Laguna,jeszcze z kondomami na
      siedzeniach,zjezdża w lewo na ścieżkę,powoli dostrzegam jak otwierają się na
      mnie jego przednie drzwi.Złapał mnie niczym pajączek muszkę w sieć,szczęście,że
      robiłem pożegnalny rejs moim "Highway star-em".Klakanaście kg rowerka i
      kilkadziesiąt kilogramów mego rganizmu przywaliło w przednie,otwarte gościnnie
      drzwi i dokonały na nich czegoś,co w chirurgii urazowej nazywa się
      zwichnięciem.Bez wykazania śladu godności osobistej pechowy właściciel dumnej
      francuskiej limuzyny przeleciał się po mnie słowami uważanymi powszechnie za
      wulgarne i obrażliwe,a następnie szybko wyraził troskę o moje ewentualne
      uszczerbki na zdrowiu.Odpowiedziałem,że jakoś nic mi się nie stało,całe
      zdarzenie to betka i trzeba puścić w niepamięć,pod warunkiem,że wyrówna mi moje
      ewentualne szkody w rowerze,posunąłem się też do przyjacielskiej porady,by
      swoje szkody naprawił w autocasco,bo mnie się nie chce w nich partycypować,nie
      miałem też zamiaru jako pierwszy się przed nim wylegitymować.Tego mu było za
      wiele,szybciutko sięgnął po komórkę i wezwał policję.Stróże porządku
      publicznego przybyli w kilka sekund.Wzięli zeznania jego i moje,skończyło się
      500(!)złotowym mandatem dla gostka,który nie był nawet po ich odjeżdzie do
      końca przekonany,że popełnił występek drogowy,odgrażał się,że przed sądem,to on
      nam wszystkim pokaże.Posunąłem się do jeszcze jednego stwierdzenia,że gdyby od
      razu posłuchał mej rady,to bez angażowania sił porządku publicznego naprawiłby
      sobie bolida w ramach autocasco,a tak to ta przyjemność będzie go co nieco
      kosztować,a dodatkow zagroziłem,że jeżeli pójdę w świadki,to nie omieszkam
      wystawić mu fakturki za zużyty czas przed obliczem Temidy.Jakoś doszedł chyba
      do wniosku,że nie stać go na tyle przyjemności naraz,gdyż uniknąłem stawania
      przed sądem jako świadek...
      A zaparkowane samochody na ścieżkach rowerowych_nagminnie z kolegą
      sparawdzamy,czy mają zamontowany autoalarm,tydzień temu przespacerowaliśmy
      właściciela terenowego chryslera cztery razy z punktu usługowego,za piątym
      razem coś pogrzebał pod maską i chyba wyłączył alarm,bo nie było nic
      słychać,gdy podjechał krokodyl ze straży miejskiej i go zablokował na przednim
      kole.
    • vous_etes kwestia pierwszeństwa przejazdu 22.07.06, 13:48
      A tak z ciekawości: nie wiecie, czy ruch rowerów na ścieżkach rowerowych jest
      jakoś regulowany,jeśli chodzi o pierwszeństwo przejazdu? np. wzdłuż ulicy jest
      ścieżka rowerowa, którą jedzie rower. Ulicą z pierwszeństwem (wzdłuż ścieżki)
      jedzie samochód, który skręcając zjeżdżając z drogi z pierwszeństwem, krzyżuje
      się ze ścieżką. Czy powinien on przepuścić rower, czy może rowerzysta powinien
      się zatrzymać? co na to kodeks drogowy?
      • robertrobert1 Re: kwestia pierwszeństwa przejazdu 22.07.06, 16:03
        Pamietaj, ze nie ma pojecia "sciezka rowerowa". Od kilku lat jest "droga dla
        rowerow" co w swietle prawa zrownuje owa droge z jezdnia. I tak jesli droga dla
        rowerow biegnie wzdluz jezdni to kierowca skrecajacy w prawo przecina inna
        droge i jego obowiazkiem jest przepuszczenie wszystkich uzytkownikow bedacych z
        jego prawej strony.
        • rkcb Re: kwestia pierwszeństwa przejazdu 23.07.06, 11:01
          Nie tylko z prawej strony!
          Art 27. PRoD
          ust.1 Kierujący pojazdem zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest
          obowiązany zacchwać szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi
          znajdującemu się na przejeździe.
          ust.3 Kierujący pojazdem przejaźdzając przez drogę dla rowerów poza jezdnią,
          jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa rowerowi.
          • toksol Re: kwestia pierwszeństwa przejazdu 23.07.06, 16:36
            No dobra, ale skąd ten samochodziarz może wiedzieć że przekracza ścieżkę
            (drogę) rowerową.
            Podjeżdżam do przejścia dla pieszych (wspólne z rowerami) - nikogo nie ma- jade
            dalej, a tu z prawej nagle wpada na przejście rowrzysta. Niby ma pierwszeństwo,
            ale przecież nie sposób go wpierw dostrzec.
            • sqwind Re: kwestia pierwszeństwa przejazdu 23.07.06, 19:57
              Drogi Toksolu-odpowiadam na Twe pytanie-z kursu nauki jazdy-przed przejściem,do
              którego jest "przyczepiona" ścieżka rowerowa jest taki znaczek z
              rowerkiem.Jeżeli jedzie drogą,a do drogi przylega ścieżka,to są oddzieleni linią
              ciągłą,której wg kodeksu drogowego nie wolno przekraczać ani najeżdżać kołami.
              • mkosit Re: kwestia pierwszeństwa przejazdu 24.07.06, 01:06
                no tak, linia ciagla, kodeks, itd.
                chodzi raczej o kulture (jazdy, osobista?)
                jako pieszy zanim wejde na pasy trzy razy ogladam sie naokolo, czy mnie cos nie
                przejedzie. a to powinno byc na odwrot. niech ci, co jada patrza.
                rowerzysci tez maja tu swoje grzechy. jak zblizam sie na rowerze do pasow, to
                mimo ze hamuje w sposob wyrazny i macham reka, zeby przechodzic, zaden pieszy
                nie wejdzie na zebre, nim calkowicie nie wyhamuje. skad to zachowanie?
                wiem skad, bo mi tez smigaja rozne takie galanty przed nosem - zwlaszcza noca,
                bez swiatelek - gdy chce przejsc przejsciem na pl. wilsona.
                czy jest w prawie ustep o tym, by ci, ktorzy jada jezdnia ustepowali pieszym?
                chyba nie ma, bo i nie o to chodzi. nie wszystko, czego prawo nie zabrania, jest
                ok.
                chodzi o cos wiecej niz prawo. o kulture, po prostu
                maciek

                • drzejms-buond Re: kwestia pierwszeństwa przejazdu 24.07.06, 14:01
                  no, niestety...zdjecie tablicy rejestracyjnej nie wyszło!
                  :-/

                  jeśli chciałbym wnieść sprawę przeciwko Grekowi musiałbym mieć świadków...nie
                  miałem wtedy, nie miałbym i teraz...
                  a! pies go trącał!
                  • robertrobert1 Re: kwestia pierwszeństwa przejazdu 25.07.06, 06:38
                    Jestes w bledzie. Zgloszenie o popelnieniu wykroczenia drogowego wnosisz do
                    Policji a Policja z urzedu bedzie scigala sprawce. W Sadzie Policja jest
                    oskarzycielem a ty tylko swiadkiem. Oczywiscie dodatkowy swiadek badz elementy
                    uszkodzonego roweru sa dodatkowym atutem.
                    Tak wiec zgloszenie na Policje nic cie nie kosztuje a przynajmniej nabierzesz
                    doswiadczenia. I jeszcze jedno...na zgloszenie masz 1 rok...do dziela!!!
                    • drzejms-buond Re: kwestia pierwszeństwa przejazdu 25.07.06, 13:49
                      o! a tego nie wiedziałem. Dzięki!
                      • detroit Re: kwestia pierwszeństwa przejazdu 26.04.07, 14:14
                        Niestety wszystkie co wyżej zgadza się ze smutną rzeczywistością.
                        Nawet w w mojej małem mieścinie kierowcy samochodów nie zwracają uwagi na rowerzystów. Kierowca włączając się do ruchu z jezdni podporządkowanej widząc zbliżający się rower myśli że jedzie on wolno i zdąży przed nim, albo go całkowicie zignoruje. Lecz jednoślady potrafią mknąć często ponad 50 km/h, a upadek w takiej prędkości do przyjemnych pewnie nie należy.
                        Jeżdżąc na rowerze zawsze mam na uwadze auto które na pewno mnie zignoruje, lecz mam czasem ochotę wykorzystać w 100% swoje prawo do pierwszeństwa przejazdu, sprowokować tym choć drobną stłuczkę i obedrzeć takiemu lakier. Tylko czy ja wyjdę z tego cało.
                        • robertrobert1 Re: kwestia pierwszeństwa przejazdu 30.04.07, 21:09

                          Jesli tylko posiadles zdolnosc bezpiecznego upadania to nic ci nie bedzie.
                          • karamba122 kwestia pierwszeństwa przejazdu 21.06.07, 23:15
                            Taka kwestia nie istnieje! Przy wylocie z Lasu Kabackiego na Kierszek pomykam
                            szukając przyczepnego gruntu. W promieniu 500 m jeden człowiek -samotny biegacz.
                            Biegnie vis a vis szjka swokej nawierzchni. Jej położenie odpowiada angielskim
                            zasadom ruchu. Ale widzimy się z daleka, długie sekundy. Będąc tuz obok
                            postanowliliśmy obydwaj. irracjonalnie acz jednocześnie przywrócić krajowe
                            zasady ruchu. Ja wylądowałem przez kierownice kilka metrów dalej po tym jak róg
                            kierownicy sprawdził odporność kości biodrowej biegacza. Zbieraliśmy się kilka
                            minut, a skończyło się śmiechem jeszcze zanim się podnieśliśmy. Rany się
                            zagoiły, ale jak widać wyobraźnia / głupota nie zna granic. Zabezpiecz się więc
                            na szlaku !!
                            • midem1 Re: kwestia pierwszeństwa przejazdu 22.06.07, 20:55
                              Panowie pamietajcie, że jeśli powstały straty to należy sie odszkodowanie z polisy OC kierującego samochodem jeżeli przez niego doszło do zdarzenia. Malowanie rowera też kosztuje. Należy zgłosić to Policji bo to jest kolizja drogowa
    • zosia.80 To rowerzysta ustępuje pierwszeństwa 17.07.07, 16:06
      robertrobert1 napisał:

      > I tak jesli droga dla
      > rowerow biegnie wzdluz jezdni to kierowca skrecajacy w prawo przecina inna
      > droge i jego obowiazkiem jest przepuszczenie wszystkich uzytkownikow bedacych
      > z jego prawej strony.

      Nie! W takiej sytuacji to ROWERZYSTA ustępuje pierwszeństwa.

      Również autor wątku (drzejms-buond) powinien był ustąpić pierwszeństwa
      skręcającemu samochodowi, mimo że miał zielone.

      Dla rowerzystów kluczowy jest art. 33 PoRD, który m.in. mówi, iż na przejeździe
      dla rowerzystów, kierującemu rowerem zabrania się wjeżdżania bezpośrednio przed
      jadący pojazd.
      Czyli jeśli rower (po drodze dla rowerów) i samochód zbliżają się do przejazdu
      dla rowerów, to ROWERZYSTA ustępuje pierwszeństwa!

      Można dyskutować o sensowności przepisów, ale dopóki są one takie jakie są,
      warto byśmy wszyscy ich przestrzegali. Inaczej skutki mogą być opłakane.

      Zanim zaczniemy podawać nieprawdziwe i groźne informacje, sprawdźmy je!
      Na przykład tu:
      www.rowery.org.pl/prawo.html
      lub bezpośrednio w aktualnej wersji kodeksu drogowego:
      isip.sejm.gov.pl/servlet/Search?todo=file&id=WDU20051080908&type=3&name=D20050908Lj.pdf
      • shp80 Re: To rowerzysta ustępuje pierwszeństwa 20.07.07, 15:17
        > Dla rowerzystów kluczowy jest art. 33 PoRD, który m.in. mówi, iż na przejeździe
        > dla rowerzystów, kierującemu rowerem zabrania się wjeżdżania bezpośrednio przed
        > jadący pojazd.
        > Czyli jeśli rower (po drodze dla rowerów) i samochód zbliżają się do przejazdu
        > dla rowerów, to ROWERZYSTA ustępuje pierwszeństwa!

        Zgodnie z którym przepisem? Przepis mówiący o tym, że nie można wjeżdżać rowerem na przejazd bezpośrednio przed jadący pojazd nie jest równoznaczny z pierwszeństwem samochodu! Bo jeśli rowerzysta jest już na tym przejeździe, to przepisy jemu dają pierwszeństwo przejazdu. W tym samym czasie pierwszeństwa nie mogą mieć dwa pojazdy, których drogi się krzyżują.

        A już w ogóle absurdalne jest uważać, że to samochód ma pierwszeństwo, gdy rowerzysta przejeżdża na zielonym. Z tego by wynikało, że czy zielone, czy czerwone, to rower i tak nie ma pierwszeństwa. Po co więc stosować się do świateł?
        • zosia.80 www.rowery.org.pl/prawo.html 20.07.07, 19:55
          > Bo jeśli rowerzysta jest już na tym przejeździe, to przepisy
          > jemu dają pierwszeństwo przejazdu.

          Owszem. Jednak jest zobowiązany uprzednio nie wjechać bezpośrednio przed
          nadjeżdżający samochód.
          Pomyśl, kiedy zdarza sie sytuacja, że rowerzysta nie wjechał bezpośrednio pod
          nadjeżdżający samochód i jednocześnie samochód ten musi zwolnić, by przepuścić
          rower? Tylko wtedy, gdy rower jedzie bardzo wolno. Powiedzmy w tempie w jakim
          chodzą piesi.

          > A już w ogóle absurdalne jest uważać, że to samochód ma pierwszeństwo, gdy
          > rowerzysta przejeżdża na zielonym.

          Jeśli i samochód, i rower mają zielone (a tak jest często przy skręcie samochodu
          w prawo), to mimo zielonego rowerzysta musi się rozglądać, nim wjedzie na
          przejazd, by nie wjechać bezpośrednio przed nadjeżdżający samochód. Głupie? Może
          tak, może nie. Ale tak jest.

          > Po co więc stosować się do świateł?

          Nawet mając zielone nie można jechać na ślepo. Zauważ, że często jest tak, że
          masz zielone, a mimo to musisz kogoś przepuścić. Np. inne pojazdy przy skręcie w
          lewo albo pieszych przy skręcie w lewo.

          Jeszcze raz powtórze, że o słuszności przepisów możemy dyskutować. Ale
          niezależnie od tego, jakie one są, bezpieczniej będzie, jeśli będziemy je znać i
          ich przestrzegać.
          Polecam lekturę www.rowery.org.pl/prawo.html
    • andreas.n Re: mója pierwsza skrobanka :-P 27.07.07, 09:01
      Mialem juz pare wypadkow rowerowych nie zawsze z wlasnej winy.Dwa razy
      otrzymalem od ubezpieczenia nowy rower i moglem rzadac odszkodowanie za bol ale
      wtedy musialbym isc na chorobowe na ktore wtedy nie moglem sobie
      pozwolic.Rowerzysci i dzieci to swietosc na drodze,ktore sa pod szczegolna
      ochrona.Zapomnialem moze dodac ja mieszkam w Austrii............Jedrek
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka