stasi1
27.05.23, 23:01
Moje kierownictwo w pracy jest strasznie pisowskie i oczywiście wierzą w zamach w smoleńsku. Na poparcie tej tezy jest podane to że w wyniku wybuchu drzwi od samolotu zostały wyrwane i z prędkościa naddżwiękową wbiły się w glebę. Resumując Pół kilometra przed upadkiem nastąpił wybuch, drzwi wyleciały z futryny, w czasie lotu zmieniły kierunek i wpadły dokładnie tam gdzie samolot spadł. Oczywiście drzwi nie nadają się do specjalnie szybkiego lotu więc jak one przez pół kilometra nie straciły prędkości?
Nasze władze władze nie wierzą w żaden wybuch. Ogólnie komisja Macierewicza składała się z samych amatorów i ci amatorzy doszli do prawdy że był zamach. Ja pytam się czemu nikt nie czepia się zawodowców którzy stwierdzili że to był wypadek? Przecież skoro tak stwierdzili to musiał im ktoś to podyktować aby ukryć prawdę. Moje kierownictwo stwierdza że nie można ich się czepiać bo stwierdzili że ich raport musi być taki sam jak rosyjski. Z tego powodu nie można im nic zrobić.
A n iby są tacy racjonalni na swoich stanowiskach