Dodaj do ulubionych

Ach ci instruktorzy....:)

IP: *.adsl.inetia.pl 04.12.07, 13:29
Drodzy instruktorzy potraficie zawrócic w glowie...czy tez macie
podobne problemy? czy zdaza sie ze to kursantka zawrocila wam w
glowie? i to porzadnie? czy poprostu traktujecie nas dziewczyny
tylko jako takie fajne maskotki w pracy, a po kursie zapominacie o
wszystkim? pytam poniewaz moj instruktor zawrocil mi w glowie...
(ukrywam to starannie) ja widze nie jestem mu obojetna, choc wiem ze
czesto dla instruktora to tylko jazda i mile spedzona godzina.Prosze
dajcie powod aby dziewczyny nie patrzyly na was przez pryzmat
babiarzy, podrywaczy na czas kursu itp :)
Obserwuj wątek
    • Gość: qba Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.12.07, 15:39
      moja żona mi zawsze powtarza, że lepiej nie mogła trafić :) a jestem
      instruktorem - poznaliśmy sie na kursie.

      dobra rada: instruktorzy są mili bo muszą tacy być bo to wymaga ich
      zawód - w przeciwnym razie nie będzie się dobrym instruktorem.
      Więc myśląc o instruktrze wyłącz część "miły" i potem oceniaj.
      Pozdrawiam


      moja żona sama zaproponowała mi pierwsze spotkanie, ja się zgodziłem
      bo wiedziałem że jest wolna
      • jezzmam Re: Ach ci instruktorzy....:) 04.12.07, 16:08
        Ja mam super instruktora ,któremu bynajmniej nie romansidla w glowie,chociaż
        jest mily,fajny,przystojny,dowcipny,można z nim naprawde fajnie pogadać i o
        pie..ch i poważnie.
        Taki instruktor to instruktor przez duże I.
        Chce mnie (i pewnie nie tylko mnie) NAUCZYĆ jazdy autem,a nie.......zawracać
        glowę romansidlami tak naprawde nikomu niepotrezbnymi.
        • uuuaa popieram 05.12.07, 13:56
          podzielam zdanie jezzmam...mój instruktorek jest fajnym facetem,ale
          widze że stara sie nas przedewszystkim uczyć ,a nie zawracać sobie i
          nam d... bzdurami...pozdrawiam mojego instruktora :))
        • uuuaa popieram 05.12.07, 13:56
          podzielam zdanie jezzmam...mój instruktorek jest fajnym facetem,ale
          widze że stara sie nas przedewszystkim uczyć ,a nie zawracać sobie i
          nam d... bzdurami...pozdrawiam mojego instruktora :))
      • Gość: maniamania Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.adsl.inetia.pl 04.12.07, 16:55
        mi by bylo ciezko zaproponowac pierwszej spotkanie, taka juz
        jestem...jakbym miala wiecej odwagi to kto wie:) tak naprawde to
        niewiem juz co mam myslec...robic...facte zawrocil mi w
        glowie...moze i jestem mloda, naiwna no coz niec na to nie
        poradze...kazda jazde traktuje jak mozliwosc spotkania.chcialam
        tylko poznac jak wy instruktorzy do tego podchodzicie? czy wasze
        komplementy to tylko zabawa?

        do qba---skad wiedziales ze jest wolna?poprostu pytales ja? moj
        instr. wiele mnie wypytuje, mowi prawi komplementy,itp takze dal mi
        do zrozumienia iz jest wolny...ale to chyba o niczym nie swiadczy
        • Gość: uska Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.internetdsl.tpnet.pl 05.12.07, 10:07
          a moze kazdej co ładniejszej mowi ze jest wolny, badz ostrozna, a pozatym 30 h z
          mężczyzną sam na sam, dzieląc metr na metr ciepło i ciasno co za tym idzie miło
          hmm no mozna sie zakochać
          • Gość: maniamania Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.adsl.inetia.pl 05.12.07, 11:47
            uska------widze ze rozumiesz moja sytuacje,a mozna mozna.
            nie wyobrazam sobie konca kursu.
            ja nie chce byc jedna z ladniejszych, jedna z wielu...ale niestety
            rzeczywistosc bywa okrutna, postaram sie gleboko ukryc to co czuje,
            nie dac poznac po sobie jak bardzo zawrocil mi w glowie, nie jest to
            starszy pan, bron Boze, jest kilka lat starszy.chyba nie warto sie w
            tym zaglebiac, z tego co widze to dla was drodzy instruktorzy to
            tylko zabawa. drodzy instruktorzy jak wy to robicie?dlaczego
            jestescie tacy okrutni? badzcie ludzmi :-) halo jest tu jakis
            instruktor?
            • Gość: mario Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 11.12.07, 12:59
              no i jestem instruktorem pracuje już od kilku lat w tym zawodzie i
              jakos do tej pory nie miałem z tym problemów z wyjatkiem jednej
              kursantki do której miałem słabość, ale to nie jest tak jak to
              opisujecie na forum bo to tak działa w obie strony
              • Gość: Inesss Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: 212.126.28.* 12.12.07, 22:32
                No i co sie wydarzylo z ta kursantka?bylo cos wiecej miedzy Wami
                niz "stopa sluzbowa"?:)
              • Gość: maniamania Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.adsl.inetia.pl 15.12.07, 13:18
                Moj instruktor twierdzi ze jestem jadyna kursantka do ktorj ma
                wlasnie taka slabosc, ale cos mi sie w to wierzyc nie chce:)
                wiadomo.wydaje mis ie za ja mam wieksza slabosc do niego niz on do
                mnie, lecz nie okazuje tego, wiadomo bo po co? mam jazdy dziennie a
                nawet po dwie godz.
            • Gość: instruktor Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.ds2-s.us.edu.pl 27.10.10, 09:07
              jestem instruktorem nauki jazdy i nie moge powiedziec ze kazdy instruktor ma uczciwe zamiary sa tacy ktorzy sie bawia kursantkami ale niestety same sa sobie winne gro dziewczyn cierpi na syndrom lekarz pacjent. Instruktor musi i powinien byc mily i uprzejmy bo jak taki nie jest biada mu tak go obsmaruja, kursantki czesto myslnie odbieraja intencje instruktora,zadurzają sie wmawiaja rzeczy których tak naprawde nie ma. niektore dziewczyny wrecz przychodza na kurs z mysla o goracym romansie z instruktorem. 30h sam na sam napewno zbilza ale to wy drogie kursantki powinnyscie sobie za kazdym razem powtarzać po co w ogóle poszłyście na kurs wtedy unikniecie problemów byle byście nie zapomniały ze jestescie w tym aucie z tym facetem tylko po to zeby nauczyc sie jezdzic,pozdrawiam
        • Gość: Instruktor Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.chello.pl 13.05.09, 22:16
          To nie jest tylko zabawa, natomiast nie traktuj komplementów jako
          zachęta do czegoś więcej. Każdy rozsądny instruktor prawi
          komplementy, gdyż ułatwiają uczenie. Kiedy kursant czy kursantka
          usłyszy jakiś komplement wówczas automatycznie się relaksuje i nie
          myśli o stresie związanym z nauką, a co za tym idzie lepiej jeździ,
          a instruktor ma mniej stresu :)))
          • Gość: instruktor-C,D Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.internetdsl.tpnet.pl 13.05.09, 22:59
            Pracuję w branży od 11 lat.Szkolę kierowców zawodowych,czasem są nimi kobiety.Gdzie kolega się szkolił w temacie komplementów.Nie spotkałem się z taką "nauką" na żadnym kursie,szkoleniu,choć mam ich wiele.Profesjonalnie prowadzone zajęcia,nie mogą być stresujące. Grupka panów instruktorów,psuje opinię całej reszcie.Zajmuja się komplementami,a zdawalność? DRAMAT, to oni są odpowiedzialni.Nie ponoszą żadnej odpowiedzialności,tylko następna proszę.Poraża mnie to forum,szanowne panie.Im się płaci za waszą naukę,a wy patrzycie na nich jak na bożków i płacicie za kolejny,niezdany egzamin.
      • Gość: sieklik Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.acn.waw.pl 06.04.09, 13:44
        Nie wszyscy są tacy naj... Zapraszam na www.lewojazdy.pl
      • Gość: prawo jazdy UA ********prawo jazdy na UA bez stresow*********** IP: *.dynamic.gprs.plus.pl 21.09.09, 19:46
        MASZ DOSYĆ STRESU JAKI TOWARZYSZY KAŻDEMU EGZAMINOWI,PLACU
        MANEWROWEGO,NIEPRZYJEMNYCH EGZAMINATORÓW TYLKO CZEKAJĄCYCH NA TWÓJ
        BLĄD DRŻĄCYCH NÓG,ORAZ PŁACENIA WCIĄŻ ZA EGAZAMINY.TERAZ NIE MUSISZ
        TEGO PRZEŻYWAĆ,CZEKAĆ TYGODNIAMI NA KOLEJNY EGZAMIN,GDYŻ MOŻESZ
        ZAŁATWIĆ SOBIE PEWNY EGZAMIN BEZ KONIECZNOŚCI UDZIAŁU W NIM. EGZAMIN
        NA UKRAINIE.
        ****************************************
        ****************************************
        ********************************
        Załatwimy prawo jazdy z UA legalnie z wpisem.SOLIDNIE,DYSKRECJA
        prawojazdyua@gmail.com

        ****************************************
        ****************************************
        ********************************
        • Gość: SAMO Re: ********prawo jazdy na UA bez stresow******** IP: *.internetdsl.tpnet.pl 24.09.09, 09:06
          JAK EGZAMIN NA PRAWKO MOŻE ODBYĆ SIĘ BEZ UDZIAŁU OSOBY ZDAJĄCEJ?! NA PEWNO TO
          NIE JEST LEGALNE.
        • Gość: kjj Re: ********prawo jazdy na UA bez stresow******** IP: *.tktelekom.pl 30.10.09, 09:33
          Załatwiam prowo jazdy w Anglii prosze o kontakt prawkoanglia@gmail.com
    • Gość: Luzaczka Ostatnio IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 05.12.07, 14:23
      Ostatnio przechodzilam kolo mojej szkolki jazdy-obok budynku
      stala "eLeczka",a w niej siedzial moj instruktor-pewnie czekal na
      kursanta-mialam ochote podejsc,zapukac w szybe i powiedziec:"Witam
      pana!Zdalam!Oto moje prawko"i pokazac plastik,ale tego nie
      zrobilam :P Powod?Sama nie wiem...to byla chyba chwila slabosci,po
      ktorej nastala zimna obojetnosc i przeszlam obok niezauwazona...
      • studentka_lub Re: Ostatnio 05.12.07, 14:39
        jestem prawie dwa lata po zdaniu egzaminu. Mialam genialnego instruktora i do
        tej pory rozmawiamy, zawsze mi macha jak gdzies na ulicy sie mijamy:)
        • Gość: :P Re: Ostatnio IP: 83.18.239.* 05.12.07, 20:02
          Mania Mania jak ci na nim zalezy, to zaproponuj mu takie cos: ze jak zdasz
          egzamin to w nagrodę zapraszasz go na piwo. I wtedy mozna sobie pogadać na tym
          piwie o tym i tamtym. W pracy to nie ma szans, bo zawsze można instruktora
          oskarżyć o tamto, siamto(dlatego tez sie pewnie boi), a tak on po pracy, ty po
          kursie - prywatnie i spokojnie. Sam, bo jestem instruktorem zaproponowalem to
          kursantce po zdanym egzaminie no i juz jestem z nią 5 lat :) Pozdrawiam
          • Gość: maniamania Re: Ostatnio IP: *.adsl.inetia.pl 06.12.07, 12:43
            dziekuje za odpowiedzi, ehh rozumiem, postaram sie wlasnie tak
            zrobic...jak oczywiscie odwagi mi nie zabraknie:) na ogol nie
            potrafie szarpnac sie na taki krok. Bylo raz tak ze to instruktor
            tak dyskretnie proponowal mi kawke...wtedy jakos to tak szczerze
            powiem olalam...wiadomo, w myslach mialam instruktor=babiarz, na
            kawke z kazda chodzi, teraz zaluje...moglam poprostu powiedziec
            czemu nie, chetnie.jestem glupia,facet chcial dobrze, to bardzo
            fajny wartosciowy chlopak, ale gdzies tam jednak w glebi duszy nie
            mam zaufania de tego oto zawodu:)choc nie zmienia to tego co czuje.

            I can't stop thinking about him...
            • Gość: Luzaczka Re: Ostatnio IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 06.12.07, 13:20
              Jezdzilam tez z takim jednym co machal jakiejs dziewczynie,ktora
              stala na przejsciu i mowi do mnie:"Moja kursantka,chyba mnie nie
              poznala",a za chwile,wyprzedza nas jakies auto,grozi mu palcem i
              mowi:"Anka!Ja ty jedziesz?Tak cie uczylem?"i znowu do mnie"Tez moja
              kursantka,widac jak swietnie wyszkolona"i puchnie z dumy.Zbaranialam
              bo nie widzialam kto siedzial za kierownica-skad wiedzial czy tam
              jest Anka,Baska,a moze jakis Robert???Machal starszemu panu
              twierdzac,ze to dziadek kursanta i kilku panienkom,bo to jego
              znajome tez kursantki-jak dla mnie sciema!Dobrze,ze nie utrzymuje
              kontaktow z OSK i ktoryms z tych pozal sie Boze instruktorow...
              • Gość: maniamania Re: Ostatnio IP: *.adsl.inetia.pl 07.12.07, 10:15
                luzaczka dobre to...:) taki ten swiat maly ze sie wszyscy znaja
                hehe.nie zartuje ale to jakis naprawde bajkopisarz musial byc.ehh sa
                i takie elementy:)jak ja ide miastem a jedzie eleczka to widze jak
                moj instr, gapi sie i nic nie moze3 zrobic...sytuacja mu nie
                pozwala, wkoncu w pracy jest hehe
    • Gość: maniamania Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.adsl.inetia.pl 22.12.07, 13:09
      jestem sttrasznie zalamana...nie bede sie widziec z moim
      insruktorkiem prawie dwa tyg.:( bedziemy sie widziec dop. po nowym
      roku:( te swieta nie beda mile...z powodu tesknoty.nie mam ochoty na
      nic, matko, ile bym dala aby juz byl styczen:(
      • Gość: eeee taaam Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: 82.146.225.* 22.12.07, 16:08
        głupoty gadacie
      • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 22.12.07, 17:37
        Gość portalu: maniamania napisał(a):

        > jestem sttrasznie zalamana...nie bede sie widziec z moim
        > insruktorkiem prawie dwa tyg.:( bedziemy sie widziec dop. po nowym
        > roku:( te swieta nie beda mile...z powodu tesknoty.nie mam ochoty
        > na nic, matko, ile bym dala aby juz byl styczen:(

        Ja też swojego zobaczę dopiero 7, i to jak dobrze pójdzie i nie
        narzekam - odpocznie wreszcie! Pomyśl też o tym, nie ma prawa w
        końcu odpocząć? Ja tam wcale nie chcę, żeby był styczeń, wolę, żeby
        ta sobota trwała przez najbliższy miesiąc... albo nie, albo drugi
        dzień świąt, zero gości, zero obowiązków:)
        Oni naprawdę mają eksploatującą pracę.
        • linia.frontu Nie mam już pary na to sprzątanie...:) 22.12.07, 18:28
          Gdzie są wszyscy? :D
          • Gość: maniamania Re: moj instruktor to swietny facet IP: *.adsl.inetia.pl 26.12.07, 12:11
            ehhh no tez fakt. ale ja juz nie umiem sie doczekac spotkania z moim
            instruktorkiem:)ehh to swietny facet, tesknia za nim strasznie, ale
            juz niedlugo...zaraz po nowym roku sie zobaczymy, w koncu jestem
            pierwsza kursantka po nowym roku zapisana;)
            • linia.frontu Re: moj instruktor to swietny facet 26.12.07, 12:36
              Gość portalu: maniamania napisał(a):

              > ehhh no tez fakt. ale ja juz nie umiem sie doczekac spotkania z
              moim instruktorkiem:)ehh to swietny facet, tesknia za nim strasznie,
              ale juz niedlugo...zaraz po nowym roku sie zobaczymy, w koncu jestem
              pierwsza kursantka po nowym roku zapisana;)

              Nie doceniasz tego, jakie to wspaniałe uczucie, kiedy masz na co
              czekać! Poza tym, dopiero będzie radocha, jak się w końcu doczekasz,
              jakbyś miała Instruktora na każde skinienie, nie byłby tak
              atrakcyjny:P
              Ja sobie 20 grudnia wzięlam jeszcze 2 godzinki, a potem miałam
              dopiero 12 lutego, jak ja tedy na to czekałam... zresztą było to
              widać na forum po nieprzytomnej ilości postów:)
              • linia.frontu Re: moj instruktor to swietny facet 26.12.07, 12:37
                A, mój Instruktor to też świetny facet!:)
                Dobrze, żeby o tym pamiętał.
            • linia.frontu Re: moj instruktor to swietny facet 28.12.07, 22:30
              Nie mogę znależć postu laski, która była załamana, że zobaczy
              instruktora dopiero za dwa tygodnie. Odpisałam jej, że ja swojego
              zobaczę grubo po nowym roku. I chyba kurde zaczynam odczuwać coś na
              kształt tęsknoty. Swoją drogą zastanawiam się, jakby to było, jakby
              go naprawdę nie było, zero kontaktu. Dziwnie chyba.
              Ja potrafię siedzieć i godzinami rozkminiać np jego sygnaturę. To
              nie jest normalne... oho, zaraz będą postanowienia noworoczne...:)
              • Gość: maniamania Re: moj instruktor to swietny facet IP: *.adsl.inetia.pl 29.12.07, 15:43
                ja takze odczuwam cos na ksztalt tesknoty, to dziwne ale tak jest!
                nie potrafie sobie wyobrazic momentu kiedy skoncze kurs, matko co to
                bedzie? ciekawe czy przez ten czas oczekiwania kiedy to ja cigle
                mysle o nim, ciagle odliczm dni do spotkania, czy on choc raz o mnie
                pomyslal? choc raz pomyslal ze o tej swojej kursantce?ktora to
                podobno jest taka fajna itp jak to z jego komplementow wynika!
                watpie! ale ciesze sie ze sobie odpoczal bo wiem ze ta robota jest
                meczaca widze jak niekiedy do bardzo pozna jezdzi. Fakt, jest to
                ekscytujace kiedy tak sie czeka na to spotkanie, moje zycie np
                nabralo kolorow kiedy zaczelam ten kurs, oczywiscie dzieki temu
                facetowi:) dlatego powtorze sie jeszcze raz...co ja zrobie jak
                skonczy sie kurs? czy nadal bedziemy znajomymi? czy moze kontakt sie
                urwie? albo bedziemy kims wiecej niz znajomymi?:) niewiem, zdaje sie
                na los, tymczasem oczekuje z niecierpliwoscia(troche z nerwami hehe)
                na zblizajace sie spotkanie...
                • Gość: joasia25 Re: moj instruktor to swietny facet IP: *.inowroclaw.mm.pl 29.12.07, 20:53
                  Skoro prawi Ci komplementy itp. to na pewno o Tobie ciepło myśli :)
                  Martwisz się, że skończysz kurs i kontakt się urwie? Pocieszę Cię - nie tak
                  łatwo jest zdać prawko. Będziesz miała zapewne okazje, aby wykupić jazdy
                  uzupełniające :)
                  A to, czy kontakt się urwie, czy nie, zależy już od Ciebie. Mój kontakt z
                  instruktorem ( też mam super Instruktora ) sie nie urwał :)
                  • Gość: joasia25 maniamania IP: *.inowroclaw.mm.pl 29.12.07, 21:01
                    Tak czytam Twoje wpisy i muszę Ci powiedzieć, że to wszystko zależy jakim kto
                    jest człowiekiem. Nie każdy instruktor jest podrywaczem, który uwodzi każdą
                    kursantkę. Sama zapewne najlepiej potrafisz ocenić, jakim facetem jest Twój
                    instruktor. Daje Ci wyraźny komunikat, że jest wolny i chciałby sie umówić.
                    Skoro Ty także jesteś zainteresowana, to może odważ się na jakiś krok ?
                • Gość: Andzia Re: moj instruktor to swietny facet IP: *.netcity.pl 13.08.09, 14:08
                  Masz to co ja!
                  A na dodatek...
                  moj instruktor ma ok.50 lat a ja 19, jestem w nim zakochana!!!
                  Czasami gdy ruszalam z recznego to specjalnie chcialam zeby mi gasl, gdyz on
                  kladl swoja reke na mojej lezacej na galce i pokazywal jak to robic!!!
                  Jak czulam jego dotyk, to bylam poprostu w siodmym niebie!!!
                  Jest starszym juz zonatym i dzieciatym facetem, milym, zabawnym.... i mogla bym
                  tak wypisywac do jutra jego zalety.
                  O takim mezu wlasnie marze, jakby nie jego rodzina to wiek by mi nie przeszkadzal!!!
                  Z nim nigdy nie moglam sie skupic, a jak mialam kiedys zastepstwo na drugiej
                  godzinie z innym panem to jezdzilam bardzo dobrze, nie wierzyl mi gdy mu mowilam
                  ze przed kursem nigdy nie siedzialam za kierownica!!! A z moim glownym panem
                  krzyskiem<ukochanym> nawet na ostatniej mi nic nie wychodzilo.
                  Zdalam za pierwszym razem i z tego powodu sie wcale nie ciesze, bo mialam
                  nadzieje ze bede jeszcze z nim jezdzic:-(
                  Jako instruktor bardzo dobrze uczyl, jedna rzecz robilo sie nawet 100
                  razy do poki sie jej nie nauczylo!!!
                  teraz staram sie przebywac jak najczesciej kolo miejsca z ktorego on odjezdza, i
                  na trasach na ktorych najczesciej bywa, zeby go tylko zobaczyc!!!
                  Naprzyklad gdy czekam na pzystanku, lub gdy tez ide po chodniku, rozgladam sie
                  tylko za nissanem micra w tym pieknym ....... blyszczacym kolorze!!!
                  Ja sie chyba zabije!
                  Ten kurs to byly najpiekniejsze chwile mojego zycia;-(
      • Gość: Maggie Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.xdsl.centertel.pl 08.11.09, 12:25
        Ty tam Mania, czy jak Ci tam. Kompletna z ciebie idiotka! Takie jak
        ty psuja opinie normalnym, zrownowazonym kobietom! Owszem, zadurzyc
        sie mozna, czasem nie ma sie na to wiekszego wplywu, ale jak czytam
        te twoje posty, to az mi ciebie zal. Ostatnia kretynka... Zenada!
        • Gość: wrrrr Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.11.09, 14:09
          wewal sie
      • dominia18 Re: Ach ci instruktorzy....:) 22.03.10, 21:03
        To co wy piszecie jest trochę śmieszne. Fakt instruktorzy może i są "alfonsami",
        "kobieciarzami" jak to się mówi, ale z pewnością nie wszyscy. Nie dawno zdałam
        prawko, a dużo razy nie mogłam zdać bo się stresowałam, ale również miałam
        swojego ulubionego instruktora, młodego instruktora. Wszyscy się z nas śmiali i
        w ogóle, że ja się w nim zakochałam on we mnie, że nie możemy bez siebie żyć,
        takie plotki powstały w ośrodku. Nie dodałam, że nie dość, że młody, to jeszcze
        żonaty, i inteligenty, ale nie przystojny, bynajmniej ja nie zwracałam na to
        uwagi, a jeździło mi się z nim dobrze, bo nie robił nic w tym kierunku bym
        pomyślała, że on coś ode mnie oczekuje, natomiast szef z którym jeździłam
        czasami i nawet ostatnio, ma taki zwyczaj, że jak każe dziewczynom gazu naciskać
        to kładzie rękę na kolano. Ale czy to coś znaczy? Ależ skąd. Po prostu ma taki
        styl, ja dla tego z nim nie chciałam jeździć i tylko z tym moim instruktorem nie
        bałam się w nocy jeździć, dużo mi mówił o sobie, ja też mu mówiłam parę rzeczy
        dlatego, że miałam do niego zaufanie i wiedziałam, że nikomu nie powie. On nie
        rozdawał swojego numeru, ale jego koleżanka z pracy, wiele razy mi chciała dawać
        jego numer, ale ja nie chciałam, bo na co mi jego numer? Przecież do niego bym
        nie dzwoniła, jedynie mogłabym wysłać życzenia, bo życzenia wysyłam każdemu.
        Ostatnio jak miałam egzamin to też włączam kierunkowskaz po swojemu, a szef jak
        szefowa do niego dzwoniła powiedział, że ja nie wiem co ona z tym panem..... w
        samochodzie robiła, bo włącza kierunkowskazy, tak jak by chłopaka obejmowała, a
        ja tak po prostu się nauczyłam bo jest mi wygodniej i powiedział, że on się nie
        ucieszył jak ja zdałam, a jeszcze wcześniej kazał mi iść z nim na randkę, to jak
        to mam w zwyczaju mówię do niego :,, podobno masz mnie na randkę zabrać", a on
        do mnie " jak zasłużysz" a szef " widzisz już mu podpadłaś", a my sobie po
        prostu jaja robimy, wiemy na co możemy sobie pozwolić w swoim towarzystwie. A
        potem szef mi jeździł, że on się nie ucieszył ten mój instruktor z którym sobie
        zażyczyłam jeździć, że jest mu smutno i przykro bo nie będzie chciał ze mną
        jeździć. I ostatnio na targu mi cześć powiedział bo ja go nie zauważyłam i się
        rozglądam i mówię, a cześć. I co wg was pewnie to znaczy, że się kochamy..., ale
        jesteście w błędzie my się lubimy jesteśmy po prostu znajomymi. On ma żonę i
        córeczkę jest w nie zapatrzony, to, że ktoś ma ze sobą dobry kontakt i się
        rozumie to nie znaczy, że się kochają, po prostu nie którzy się po prostu lubią
        tylko lubią i nic więcej. Jakoś za nim nie tęsknie, brakuje mi jazd czasami, ale
        nie dlatego, że on tam był, tylko dlatego, że dzięki tym jazdom poznałam wielu
        fantastycznych ludzi. Więc dla mnie to jest żenada, że kocham instruktora, i w
        ogóle. Ja jeżeli bym wiedziała, że facet, który ma żonę do mnie zarywa, to
        zagrała bym w otwarte karty i powiedziała bym co myślę, albo zmieniła
        instruktora. Dostałam nawet miano jego pupilki i cały czas mi jeździli, ale on o
        tym wiedział bo jemu jeździli, albo mu mówiłam i mieliśmy totalną zlewkę na to
        co mówią inni. Bo my wiedzieliśmy jak jest. Ja go nie kocham po prostu
        traktowałam go jak brata, bo jestem jedynaczką, a zawsze chciałam mieć brata i
        on wiedział kto mi się podoba..., a że jest młody to mieliśmy dużo wspólnych
        tematów, matura, studniówka itp. Dla was pewnie to już jakieś kochanie, ale ja
        wam mówię, że tak nie jest i mężczyzna jak jest dżentelmenem to powie jakiś
        komplement, otworzy drzwi czy nawet przytuli, ale to nic nie znaczy. Ostatnio
        cały czas się przytulałam z moim kumplem( nie instruktorem) i nie jesteśmy
        razem. A znajomi mogą nawet pocałować się na przywitanie w policzek, nawet
        przyjaciółki się tak witają. Czy to oznacza, że to są lesby? nie!. Więc powiem
        wam tak nie zawracajcie w głowie instruktorom, bo nie którym może wam się zrobić
        przykro i istnieją na tym świecie też dranie, którzy chcą się zabawić. Ale ja
        wiem jedno mój instruktor to świetny facet, dobrze uczył i jemu zależało by jak
        najwięcej mnie nauczyć i gdyby nie on to do tej pory bym nie umiała ruszać z
        ręcznego. A to, że miałam z nim świetny kontakt, to świadczy dobrze tylko o nim,
        ponieważ w pracy z ludźmi jest ważna komunikacja i dogadywanie się z ludźmi.
        Dużo osób z nim chciało jeździć, głównie dziewczyn, ale nie tylko, ale mnie to
        nie dziwi bo kobietom lepiej jeździ się z mężczyznami, a mężczyznom z kobietami
        i tak już to jest, a tylko o mnie plotki powstały i co mnie to obchodzi? Nic,
        ponieważ my się tylko lubimy i jesteśmy znajomymi. A chyba dobrze, że
        instruktor jest miły niż miałby być jakimś gburem nie? Więc ja się cieszę, że
        miałam tego instruktora, a nie innego i nie jeździłam tylko z nim i nie
        przeszkadzało mi to i nawet jak trzeba było się rozdzielić, a on nas podwoził to
        zawsze się mnie pytał z kim ja bym chciała, bo wiedział, że ja jestem w miarę
        ustępliwa, ale szefowa zdecydowała, że mam z nim jechać. A wiecie dlaczego nam
        się dobrze razem jeździło? Bo ani ja jego nie podrywałam, ani on mnie nie
        podrywał. I tylko dlatego. Pozdrawiam wszystkich.
        • dominia18 Re: Ach ci instruktorzy....:) 23.03.10, 15:24


          nie będzie już ze mną jeździł i mu smutno i przykro*

        • Gość: p7 Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 23.03.10, 18:51
          Hahaha, ja tam nie bardzo sądzę o tym waszym kochaniu niekochaniu,
          ale osk jest ostry...? Dżizzz... :D
          Tak, obiektywnie taka epistoła wygląda jak obrona sokratesa laski,
          która się zakochała, poszły ploty i wszyscy mieli zlewę.. choć to
          dziwne, bo raczej kursanci w ogóle nie są dopuszczani do ploteczek i
          wymysłów wszelkich;)
          • Gość: p7 Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 23.03.10, 18:54
            heh, ale może to dlatego, że ja tak miałam, przez jakieś 1645377
            postów pisałam, że mój instruktor jest swietnym kumplem i tylko
            kumplem, aż mnie ktoś raz a dobrze opierdolił i w końcu do mnie
            dotarło :D
          • Gość: eks qrsantka OMG :D IP: *.ssp.dialog.net.pl 23.03.10, 20:03
            p7, tak z ciekawości, bo widzę, że znasz dobrze to środowisko... Często jest
            tak, że idzie jakaś plota o jakiejś kursantce i wszyscy się nabijają? Dżizas to
            był mój największy koszmar. Kamuflowałam się jak mogłam, ale zawsze miałam to
            wrażenie, że wszyscy wokół wiedzą xD Obłędne to było.
            • Gość: p7 Re: OMG :D IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.03.10, 22:52
              neeee... w moim atmosfera była cholernie kumpelska, nawet z szefem
              bylo sie na Ty i gadało się jak z kumplem, natomiast głównym źrodłem
              chichów i podsmiewanek z powodu kursantów były nie romanse i
              miłostki, tylko to, jak kto jeździ i to też tylko i wyłącznie jakieś
              wybitne jednostki ;) ewentualnie gadało się o tym, jaki kto jest,
              czy miły, czy dojrzały do tematu, czy nie odwołuje raz po raz.
              Chłopaki zachowywali te rewele romansowe dla siebie, aczkolwiek była
              jedna taka legenda, która krążyła latami: do szefa przyszła kiedyś
              kursantka przed jazdą i zapytała o zdjecia instruktorów, zeby sobie
              jakiegos wybrać '- to ona instruktora szuka czy męża?"
              Chłopaki wyrażają swoje emocje najwyżej w kontekście ' niezła laska
              z tamtej' 'fajna dupa' 'a do Zenka to idą same lachony a mi dajesz
              ciągle facetów' i w ten deseń. Sama byłam zakochana w instruktorze,
              ale jeśli ktoś coś wiedział, to tylko przez moje maślane oczy ;p
              Jedynym takim przypadkiem był instruktor lat 50, który zarwał
              kursantkę lat 50 ;D ale potem się okazało, że się wcześniej znali
              Wbrew pozorom najdluzej i najintensywniej funkcjonują plotki o
              relacjach miedzy pracownikami, nie tylko tych 'romansowych' także
              spokojna głowa ;D
          • dominia18 Re: Ach ci instruktorzy....:) 24.03.10, 23:03
            Hm... Ja się nie bronie, a ten mój instruktor to po prostu mój dobry znajomy. Co
            z tego, że czasem mi pomacha czy powie cześć. Jest młody to chyba nie będziemy
            sobie mówić dzień dobry i na pan i pani. A szefowa też mi macha. I co też mnie
            podrywa? Bezsensu..., a szef każdemu swojemu byłemu kursantowi macha to co w
            każdym się zakochał? To jakaś żenada. A nas sobie upodobali bo ja młoda i on
            młody i żeby mieli o czym gadać, ale ani ja w nim się nie zakochałam, ani on we
            mnie. Ze swoją koleżanką z pracy(która już tam nie pracuje) też miał świetny
            kontakt i co zakochał się w niej, a ona w nim? Po prostu dla was wszystko co
            instruktor powie i zrobi to jest ach i och, ale ze mną tak nie było. Chyba nie
            znasz życia skoro uważasz, że kursanci nie są dopuszczani do plotek to się
            głęboko myślisz. Bo plotkuje każdy, choć nie każdy się do tego przyznaje, a ja
            się przed niczym nie bronię, tylko mówię jak was postrzegam i co o tym wszystkim
            myślę.
            • aniamamamarty Re: Ach ci instruktorzy....:) 30.03.10, 23:11
              no pomahać Ci mogą, dopóki ktos nie nadużywa Twojego numeru telefonu o róznej
              porze dnia i nocy ...
              • Gość: ktoś Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.dynamic.gprs.plus.pl 31.03.10, 20:28
                pod warunkiem, że ty nie nadużywasz jego numeru w nocy i o kazdej porze
                • dominia18 Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.03.10, 22:23
                  My nawet nie mamy do siebie numeru telefonu:P. Bo nam jest nie potrzebny,
                  jesteśmy tylko znajomymi, a do szefa mam i szefowej, ale do nich nie dzwonie,
                  oni do mnie też nie. Tylko jak chodziłam na kurs i umawiałam się na jazdy z
                  szefowa to do niej dzwoniłam, albo ona do mnie:) Także co nadal to dla was
                  miłość? Bo ja uważam, że nie.
            • Gość: p7 Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 03.04.10, 20:10

              Tysiac pięćset pierwsza! ;D

              Chyba nie
              znasz życia skoro uważasz, że kursanci nie są dopuszczani do plotek
              to się
              głęboko myślisz.

              buahahaha zależy jakich ;D Jakie WAS? Do jakiego wora Ty mnie
              pakujesz odpowiadając na mój post? Heh i gdzie ja pisałam te
              zarzuty, na które odpowiadasz?

              • dominia18 Re: Ach ci instruktorzy....:) 06.04.10, 00:30
                Nie wiem jak było u was. Ale u nas się nie plotkowało za plecami, to były takie
                śmiechy chichy przy nas:P
    • Gość: Flora Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.noname.net.icm.edu.pl 30.12.07, 14:53
      Wszystkie jesteście stuknięte, a najbardziej LiniaFrontu.
      • Gość: joasia25 Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.inowroclaw.mm.pl 30.12.07, 15:01
        I prawidłowo. Kto powiedział, że chcemy być normalne ?
        • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 30.12.07, 16:39
          Gość portalu: joasia25 napisał(a):

          > I prawidłowo. Kto powiedział, że chcemy być normalne ?

          Nic dodać, nic ująć:)
          • Gość: maniamania Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.adsl.inetia.pl 31.12.07, 13:07
            wy normalne to nie wlazcie tu i nie czytajcie...po jaki
            ch...czytacie?
            kurna ktos tu napisal ze moj instr. daje mi wyrazne sygnaly ze jest
            wolny, no tak...ale ja zaczynam miec coraz wiecj watpliwosci co do
            tego:( niestety, boje sie ze ze moje obawy sie potwierdza, ze ma
            kogos(nie juz nie mowie o zonie) to bez sensu, bardzo by mnie to
            dotknelo. Co do jazd doszkalajacych kurde chyba bede celowo oblewac
            aby miec okazje wykupienia tych jazd:) w kazdym razie zrobie
            wszystko aby ta znajomosc przetrwala, czy to bajerant, klamca itp
            dla mnie jest swietnym facetem, mam nadzieje ze sie nie zawiode;)
            jazda coraz blizej...chyba sypne mu jakies noworoczne zyczonka
            (sms)...ale kurde zastanawiam sie czy nie bedzie to zbyt nachalne z
            mojej strony, nie chce go meczyc esami, w koncu jedne zyczonka juz
            poszly swiateczno-noworoczne, ale niewiem czy sie powstrzymam.mam
            nadzieje ze myslal o mnie przez ten czas...choc raz!
            • Gość: joasia25 Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.inowroclaw.mm.pl 31.12.07, 13:29
              Ja też miałam takie postanowienie, że będę specjalnie oblewać, aby móc wykupić
              jazdy dodatkowe, ale zdanie egzaminu to naprawdę ciężka sprawa :)
              Dlaczego sadzisz, że jednak ma kogoś?
              Życzenia jak najbardziej wyślij :)
              • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.12.07, 14:52
                Gość portalu: joasia25 napisał(a):

                > Ja też miałam takie postanowienie, że będę specjalnie oblewać, aby
                móc wykupić
                > jazdy dodatkowe, ale zdanie egzaminu to naprawdę ciężka sprawa :)
                > Dlaczego sadzisz, że jednak ma kogoś?
                > Życzenia jak najbardziej wyślij :)

                Już zostałam zakwalifikowana do największego jelonka na forum i też
                mi takie myśli biegały po głowie, ale były odrzucane jako cokolwiek
                lekkie przegięcie. :)
                Ej, nie poszłyśmy na prawko po to, żeby się ślinić do instruktorów!
                Szkoda kasy, naprawdę! I szkoda czasu.
            • linia.frontu Muszę się ujawnć.. 31.12.07, 14:50
              Ale jeszcze nie ma nowego roku!!!! :)

              Gość portalu: maniamania napisał(a):

              > Co do jazd doszkalajacych kurde chyba bede celowo oblewac
              > aby miec okazje wykupienia tych jazd:) w kazdym razie zrobie
              > wszystko aby ta znajomosc przetrwala, czy to bajerant, klamca itp
              > dla mnie jest swietnym facetem, mam nadzieje ze sie nie zawiode;)

              Nie popełniaj moich błędów! Ja chciałam zdać, ale jestem przekonana,
              że mam barierę psychiczną przed jeżdżeniem, że jak to MG ujął - ja
              nie chcę mieć prawa jazdy, tylko chcę robić kurs.
              I co, i sobie popatrz, ile czasu robię prawko:)
              I dla mnie też nie było ważne, czy to kłamca i bajerant:), miłość Ci
              wszystko wybaczy i w ten deseń i kurde nawet nie wiesz, jak żałuję,
              że nie pozostał tym słodkim chłopaczkiem z pierwszych 30, że miałam
              okazję poznać go od strony prywatnej, że on miał okazję poznać mnie,
              pewnie do tej pory siedziałabym na gronie i wyszukiwała jego
              wypowiedzi i byłabym szczęśliwa w tym swoim podtrzymywaniu mitu,
              samoupupiająca się w programowej jelonkowatości, bo mi się tak
              Ferdydurke przypomniało:), a teraz to jak Boga kocham Sara Kane &
              Drotkiewicz w czystym wydaniu (takie harlekiny dla porypanych
              polonistek - z całym ogromnym dla tychże szacunkiem), teraz, żeby to
              jakkolwiek zakończyć muszę przewalić równą połowę swojego życia, bo
              tylko studia są wyabstrahowane z wypisywania jego numeru po 30 razy
              w ciągu dnia, a tak w ogóle to wbijaj na linia.frontu@gazeta.pl

              No, ja to się żegnam, przed Sylwkiem już się pewnie nie zobaczymy,
              życzę forumowiczom pomyślnego 2008, obfitującego w jazdy i plastiki
              i nowe wypasione autka, nieobfitującego w egzaminy, szerokich dróg,
              gumowych drzew, i wszystkich tych rzeczy.
              Jelonkom szczególnie życzę!!! :)
      • Gość: kleopatra Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: 83.14.217.* 30.12.07, 17:58
        zgadzam się z Tobą co do lini jakby ktoś porządnie ją wy...chał to by sie
        uspokoiła z tą jej całą filozofią
        widocznie jest inaczej
        • yennyfer11 Re: Ach ci instruktorzy....:) 01.01.08, 04:36
          ...a ja normalnie nie moge sie doczekac kiedy w koncu zdam ten egzam...coz za
          ironia losu...smuuutnoo mi...ja nie chcem instruktora....ja chcem prawko ;((
    • Gość: gosz Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 01.01.08, 21:20
      ja tam nie kumam flirtowania na kursie ...
      nie wyobrażam sobie zauroczenia instruktorem bo zwyczajnie nie nauczyłabym się
      jezdzić!
      OK, może sobie być przystojny, inteligentny i zabawny, czy co tam jeszcze ale to
      nie jest spotkanie towarzyskie tylko jasny układ gdzie on mnie uczy, a ja go
      słucham i robię - zresztą jak jadę to się skupiam na drodze a nie na walorach
      instruktora
      wszelkie próby flirtowania by mnie dekoncentrowały i próbowałabym je uciąć
      oczywiście można trochę pogadać przy nauce jazdy, ale nie to jest najważniejsze
      mi tam zależy żeby załapać o co biega i wreszcie zdać egzamin;)
      • Gość: maniamaniax Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.adsl.inetia.pl 02.01.08, 15:07
        to nie jest takie proste kiedy instruktor moze i jest przystojny ale
        nie w tym rzecz, on sam stworzyl taka sytuacje iz nasze kontakty sa
        takie a nie inne, czyli raczej prywatne(ja jestem raczej osoba zbyt
        niesmiala abym pierwsza zainicjowala takie stosunki) ale jakos nie
        ma problemu z nauka...on jest wrecz nachalny w tym co robi, tzn o
        jazde mi chodzi:) sam proponuje mi spotkania, to z jego strony
        plynie duzo komplementow, pytan interesuje sie wszystkim co robie,
        ja raczej malo o nim wiem staram sie nie byc uciazliwa wynika to tez
        z czystej niesmialosci,facet cholarnie zawrocil mi w glowie, nie
        chodzi mi o to ze on mi sie podoba fizycznie to tez ale ogolnie
        kiedy go nie ma czuje ze tesknie, mysle co robi...ale tez jestem
        ostrozna, przynajmniej staram sie bo wiadomo instruktorzy czesto
        wykorzystuja swoj zawod do bajerow zabaw. Zreszta tak bylo do tej
        pory, od kilku dni sytuacja sie zmienila...moje obawy sie
        potwierdzily, tak jak przypuszczalam...zona, dziecko. rece mi
        opadly.wydaje mi sie ze on wie ze ja juz wiem(od osoby ktora razem
        znamy).jak on mogl i moze tak dalej mnie wkrecac? bo nadal tak jest
        z jego str. nadal wychodza rozne propozycje spotkania! choc nigdy na
        jego palcu nie widzialam obraczki(co o niczym nie swiadczy) nie moge
        pozwolic na to aby nadal to tak wygladalo, co on sobie mysli? ze
        sobie znalazl lale na boku? postanowilam ze musze poprostu dac sobie
        spokoj, nie wdawac sie w ta idotyczna gierke. ale porazka.dol.faceci
        sa okrutni, instruktorzy co wy sobie myslicie? podrywacie mlode
        laski aby sie dowartosciowac?ale jestem zla i zarazem nieszczesliwa:
        ( ja juz niewiem czy to pech czy poprostu facet niewlasciwy, jedno
        mnie wku....a, ze ja nidgy sie nie myle, czemu ten raz nie moglo byc
        inaczej.czulam to i sie potwierdzilo.
        • Gość: maniamania Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.adsl.inetia.pl 02.01.08, 15:13
          linio gdzie jestes? poratuj mnie!!coz mam uczynic w takiej
          koszmarnej sytuacji?:((
          • Gość: joasia25 Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.inowroclaw.mm.pl 02.01.08, 16:58
            Zmienic instruktora. Na romansie z zonatym i dzieciatym facetem jeszcze nikt
            dobrze nie wyszedł.
        • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 02.01.08, 18:13
          Zmienić Instruktora.
          Będziesz się jeszcze bardziej wkręcać, wiem, co mówię. On ma
          rodzinę, nie bądź naiwna, na pewno nie będzie świrował z Tobą na
          poważnie, a jeśli jest aż takim dupkiem - to mogłabyś takiego dupka
          sznować? Ja nie bardzo.
          Wiesz co, mnie mój były na bezczela zarywał przy swojej lasce, stąd
          nie wierzę w uczciwość rodzaju męskiego:)
          • Gość: maniamania Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.adsl.inetia.pl 03.01.08, 13:48
            :( kurde ciezko teraz bedzie go zmienic, na pewno to bedzie dobre
            rozwiazanie? kurde niewiem juz sama co mam robic, niewiem po co
            wogole tam chodze na ten caly kurs...stracilam wszelkie nadzieje, ze
            cokolwiek ma sens. jestem taka zla,chyba tez na sama siebie ze dalam
            sie tak wciagnac w to! kurde chyba zglupialam na jego punkcie
            cholera ale to paskudne uczucie:(
            • Gość: gosz Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 03.01.08, 17:55
              skoro jest jak piszesz, to tym bardziej musisz zmienić instruktora.
              ty masz się uczyć jezdzić a nie cierpieć miłosne katusze ...
              po prostu urwij kontakt i wiadomo, że na początku będzie bolało ale minie:)
              innej drogi moim zdaniem niema
            • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 04.01.08, 00:04
              Gość portalu: maniamania napisał(a):

              > :( kurde ciezko teraz bedzie go zmienic, na pewno to bedzie dobre
              rozwiazanie? kurde niewiem juz sama co mam robic, niewiem po co
              wogole tam chodze na ten caly kurs...stracilam wszelkie nadzieje,
              ze cokolwiek ma sens. jestem taka zla,chyba tez na sama siebie ze
              dalam sie tak wciagnac w to! kurde chyba zglupialam na jego punkcie
              cholera ale to paskudne uczucie:(

              Musiałybyśmy się spotkać na bardzo dużym piwie i wtedy może
              opowiedziałabym Ci dlaczego. Już teraz raczej nie powiem Ci: on ma
              rodzinę. Chociaż nie, tak Ci właśnie powiem. Widzisz tu dla siebie
              miejsce?
              Setki razy to powtarzam: od tego się nie umiera:)
              Kwestia roku, nie wiem, może dwóch. Zajmij się pracą, studiami,
              czytaniem książek, albo wracaj po prostu tak zmeczona, żeby nie mieć
              siły myśleć o czymkolwiek.
              Nie, spokojnie, mój Instruktor był wolny, nie wiem, jak teraz, teraz
              już bym chciała go tylko nie spotykać. Ale się nie da na razie:)
              • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 04.01.08, 00:06
                linia.frontu napisała:

                > > :( kurde ciezko teraz bedzie go zmienic, na pewno to bedzie
                dobre rozwiazanie?

                Zawsze też możesz się w to jeszcze bardziej wkręcać i poczekać, aż
                facet Ci powie, ze sorry laska, ale za dużo sobie wyobrażałaś, że to
                żarty były,albo coś w ten deseń. Daj Boże żebyś mogła wtedy po
                prostu wychrzanić jego numer:)
                • Gość: maniamania Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.adsl.inetia.pl 04.01.08, 15:31
                  :( matko totalna zalamka, wiem wiem nie moge sie oszukiwac! choc ta
                  cala sprawa nie daje mi spokoju bo nie mam zadnej pewnosci ze to
                  prawda!to jestt takie dziwne wszystko, sama juz niewiem co robic.ale
                  dziekuje ze jestescie ze mna:)
                  • Gość: marta Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.internetdsl.tpnet.pl 04.01.08, 21:57
                    Zmień instruktora i to jak najszybciej. Posłuchaj kogoś kto tego nie zrobił i
                    męczy sie z tym uczuciem do dzisiaj.
                    • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 04.01.08, 23:36
                      Gość portalu: marta napisał(a):

                      > Zmień instruktora i to jak najszybciej. Posłuchaj kogoś kto tego
                      nie zrobił i męczy sie z tym uczuciem do dzisiaj.

                      Haha, ale to nie o mnie, co? (uderz w stół..)
                      Gdyby jednak było o mnie, spieszę donieść, że z uczuciem się
                      bynejmniej nie męczę. Męczę się tylko z instruktorem. :D
                  • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 04.01.08, 23:47
                    Gość portalu: maniamania napisał(a):

                    > :( matko totalna zalamka, wiem wiem nie moge sie oszukiwac! choc
                    ta cala sprawa nie daje mi spokoju bo nie mam zadnej pewnosci ze to
                    prawda!to jestt takie dziwne wszystko, sama juz niewiem co robic.ale
                    dziekuje ze jestescie ze mna:)

                    Ale wiesz, że ja tego nie rozumiem. No nie. Jeżeli facet ma rodzinę,
                    to dla mnie nie istnieje. Znam dwóch zabójczo przystojnych
                    instruktorów, mój się nie umywa, jeden z nich jest bardzo stanowczy
                    i na pewno nie dopuściłby do sytuacji, którą opisujesz, ale drugi
                    sam w sobie ma od cholery uroku, jest przesympatyczny i roześmiany,
                    ach i och, ale co z tego, skoro są zajęci. Zresztą nie potrafię o
                    nich tak myśleć. Zrobiłabyś to jakiejś kobiecie, ba i może jakiemuś
                    dzieciakowi? Eee.
                    Jeśli mu na Tobie zależy, to mógłby się ustawić na browara, czy
                    jakoś, ale Autko naprawdę nie jest dobrym miejscem na takie akcje.
                    Juz i tak naprawe dużo za dużo gadam:)
                    • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 04.01.08, 23:54
                      linia.frontu napisała:

                      Znam dwóch zabójczo przystojnych

                      Sorki, trzech! Lecę wkuwać :D
                      • Gość: jaaaa Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.chello.pl 05.01.08, 10:32
                        Powiem wam tak ja z instruktorem byłam ponad pięć lat mamy syna ,ale ja nie
                        wytrzymałam ciśnienia i nie jesteśmy w tej chwili razem najgorszy zawód jaki
                        moze być.instruktorem stał sie w trakcie bycia razem nie był instruktorem gdy
                        sie poznaliśmy
                        • Gość: maniamania Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.adsl.inetia.pl 05.01.08, 12:47
                          a wiec sprostuje...nie moglabym zrobic tego zadnej kobiecie ani
                          dzieciakowi, owszem facet sam sie klei, ja juz nie djae sie wciagac
                          w te gierki. nie jestem pewna czy sa razem czy tez nie, ale sam fakt
                          dzieciaty facet, moze i zonaty i tak sie zachowuje? to tylko o nim
                          swiadczy jakim tak naprawde jest czlowiekiem!inna sprawa jest mi
                          trudno z tego powodu ze naprawde zauroczylam sie tym czlowiekiem, w
                          jakis sposob przywiazalam do niego, chyba za bardzo sie w to
                          wkrecilam, nie jest to zalezne odemnie.Wiem ze dla niektorych z was
                          to jest proste, ze nie rozumiecie jak mozna wlasnie doprowadzic do
                          takiej sytuacji ze stosunki z instruktorem sa takie a nie
                          inne.Ciagle dawal do zrozumienia ze jest wolny, tak wiec nie
                          przuypuszczalam takiego faktu, wogole jego zachowanie mowilo samo za
                          siebie, tzn ze facet zonaty nigdy nie spoufalalby sie z kursantka w
                          taki sposob.Nie rozmawialam z nim na ten temat, dlatego ze
                          stwierdilam ze niema chyba sensu, moze tez dlatego zeby wlasnie nie
                          wyjsc na idiotke nie uslyszec slow: a co ty sobie dziewczyno
                          wyobrazalas? wlasciwie to dalam mu jasno do zrozumienia ze te jego
                          propozycje itp sa nie na miejscu bo chyba ma do kogo tak mowic.
                          temat sie urwal i kompletnie nie wiedzial o co mi chodzi, albo
                          poprostu zerznal glupa. no coz widocznie jest zbyt tempy aby skumac.
                          oczywiscie ze ten facet nie jest dla mnie, mam ta swiadomosc dlatego
                          tez wlasnie jest mi tak ciezko, ale jedno jest pewne instruktor to
                          nie kandydat na faceta.niestety szkoda ze tak dlugo do tego
                          dochodzilam, moze i nie kazdy jest taki sam, ale ten zawod taki juz
                          jest, ryzyko jest duze, a facet jast tylko facetem, ciezko mi
                          strasznie, a dla instruktora to tylko niezla zabawa nastepna glupia
                          kursantka dala sie wkrecic.Kurde ja chyba za bardzo ufam ludziom,
                          zbyt szybko sie przywiazuje, jestem taka glupia. Pocieszam sie
                          faktem iz czlowiek uczy sie na bledach. Boje sie tylko ze niektorych
                          bledow bede zalowac do konca zycia i szkoda ze te niektore bledy tak
                          cholrenie bolą.
                          • kochankapanainstruktora Re: Ach ci instruktorzy....:) 05.01.08, 15:35
                            Gość portalu: maniamania napisał(a):

                            > Kurde ja chyba za bardzo ufam ludziom, zbyt szybko sie
                            przywiazuje, jestem taka glupia.

                            Dobre.
                            Odrobinę cynizmu!
            • Gość: żona Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.internetdsl.tpnet.pl 31.01.08, 13:49
              czy wy wogóle myśkicie o żonach instruktorów wstyd
              • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 13:56
                Gość portalu: żona napisał(a):

                > czy wy wogóle myśkicie o żonach instruktorów wstyd

                Frapująca polszczyzna;) - ale rozumiem wkurzenie. Bo to faktycznie
                wstyd. Dla was, żon, że wasi mężczyźni idą na takie układziki,
                zupełnie nie wiem, jak można takiego człowieka potem szanować.

                Na szczęście mój instruktor był wolny, a ja byłam jego pełnoprawną
                kur... santką.
                • xadam30 Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 15:01
                  linia.frontu napisała:

                  > Na szczęście mój instruktor był wolny, a ja byłam jego pełnoprawną
                  > kur... santką.

                  Przez chwilę mnie przytkało! :DD

                  Prowokacja? ;)
                  • Gość: galadriel Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.chello.pl 31.01.08, 15:28
                    xadam30 napisał:

                    > linia.frontu napisała:
                    >
                    > > Na szczęście mój instruktor był wolny, a ja byłam jego pełnoprawną
                    > > kur... santką.
                    >
                    > Przez chwilę mnie przytkało! :DD
                    >
                    > Prowokacja? ;)
                    >
                    >nieee, Ona tak zawsze....ale chyba za to ją lubie:)))
                    • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 22:34
                      Gość portalu: galadriel napisał(a):

                      > >nieee, Ona tak zawsze....ale chyba za to ją
                      lubie:)))

                      Heh, Linia jest chyba najbardziej antypatyczną personą na tym forum -
                      to niemożliwe!;)))
                  • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 15:29
                    xadam30 napisał:

                    > linia.frontu napisała:
                    >
                    > > Na szczęście mój instruktor był wolny, a ja byłam jego
                    pełnoprawną kur... santką.

                    > Przez chwilę mnie przytkało! :DD

                    > Prowokacja? ;)

                    Nazywaj to sobie, jak chcesz. Nazwa jest w tym wypadku obojętna. ;)
                    Tak, oczywiście, że prowokacja. Właśnie ją zepsułeś;)

                    Xadam, mówiłam Ci, jak było.
                    I powinieneś sam znać odpowiedź na to pytanie.


                    • xadam30 Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 15:36
                      linia.frontu napisała:

                      > Xadam, mówiłam Ci, jak było.
                      > I powinieneś sam znać odpowiedź na to pytanie.

                      Przypuszczam, że wszystkiego nie opowiedziałaś ;) (rozmawialiśmy
                      przecież tylko kilka minut)
                      • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 15:50
                        xadam30 napisał:

                        > linia.frontu napisała:
                        >
                        > > Xadam, mówiłam Ci, jak było.
                        > > I powinieneś sam znać odpowiedź na to pytanie.

                        > Przypuszczam, że wszystkiego nie opowiedziałaś ;) (rozmawialiśmy
                        > przecież tylko kilka minut)

                        Nie umiem ci powiedzieć tego tak, od razu. Musiałabym ci o tym
                        opowiadać przez dwadzieścia jeden lat, żebyś zrozumiał,
                        dlaczego... ;)
                        • xadam30 Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 16:33
                          linia.frontu napisała:

                          > Nie umiem ci powiedzieć tego tak, od razu. Musiałabym ci o tym
                          > opowiadać przez dwadzieścia jeden lat, żebyś zrozumiał,
                          > dlaczego... ;)

                          Pewnie masz rację
                          • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 16:48
                            xadam30 napisał:

                            > linia.frontu napisała:
                            >
                            > > Nie umiem ci powiedzieć tego tak, od razu. Musiałabym ci o tym
                            > > opowiadać przez dwadzieścia jeden lat, żebyś zrozumiał,
                            > > dlaczego... ;)
                            >
                            > Pewnie masz rację

                            Wcale jej nie mam. Ja ciągle zapominam, że musiałabym opowiadać Ci
                            to przez dwadzieścia dwa lata;)
                            • xadam30 Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 17:00
                              linia.frontu napisała:

                              > Ja ciągle zapominam, że musiałabym opowiadać Ci
                              > to przez dwadzieścia dwa lata;)

                              Ooo, latka lecą. Z pamięcią coś nie tak? hehehe
                              • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 22:50
                                xadam30 napisał:

                                > linia.frontu napisała:
                                >
                                > > Ja ciągle zapominam, że musiałabym opowiadać Ci
                                > > to przez dwadzieścia dwa lata;)

                                > Ooo, latka lecą. Z pamięcią coś nie tak? hehehe

                                I pomyślałem sobie, że to jest właśnie początek starości, która
                                przyszła zbyt szybko: dużo o niej wiedziałem, ona dużo umiała, a ja
                                nie myślałem o niej źle;)
                                • xadam30 Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 22:57



                                  • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 23:13
                                    xadam30 napisał:

                                    >
                                    >
                                    >
                                    • xadam30 Re: Ach ci instruktorzy....:) 01.02.08, 09:00




                    • linia.frontu Re: Ach ci instruktorzy....:) 31.01.08, 15:39
                      linia.frontu napisała:

                      Przepraszam za sygnaturę!!! Zapomniałam zupełnie, że takową
                      wstawiłam i chyba po raz pierwszy nie zwróciłam uwagi na to, co tam
                      pod spodem widnieje;)
                      To miała być sygnatura dla trolli :D
                • Gość: maniamania Re: Ach ci instruktorzy....:) IP: *.adsl.inetia.pl 01.02.08, 10:51
                  ooo długo coś mnie nie było;) widze ze znów mój topic nabrał życia:D

                  > Gość portalu: żona napisał(a):
                  >
                  > > czy wy wogóle myśkicie o żonach instruktorów wstyd
                  >
                  > Frapująca polszczyzna;) - ale rozumiem wkurzenie. Bo to faktycznie
                  > wstyd. Dla was, żon, że wasi mężczyźni idą na takie układziki,
                  > zupełnie nie wiem, jak można takiego człowieka potem szanować.


                  hmmm linio...nic dodać nic ująć!
    • deeedeee A ja ostatnio przezylam szok... 05.01.08, 21:43
      Niektore z was jezeli przegladaly forum pewnie zauwazyly moje posty, i
      generalnie urywki mojej historii ;) Ostatnio juz wogole prawie sie nie
      kontaktowalam z 'moim' instruktorem. jedynie na swieta ja wyslalam mu zyczenia.
      w sylwestra dostalam taki glupi lancuszek smsem od kolezanki (costam dzis pijemy
      za facetow ktorzy nas zdobyli, debili ktorzy nas porzucili, szczesciarzy ktorzy
      nas poznali...blablabla, rozeslij do 5 osob, blablabla;)) i go przeslalam dalej.
      Tak sie zastanawialam 'mam pic za NIEGO a on nawet o mnie nie pomysli?'.
      Wieczorem siedzialam i sie zastanawialam czy on chociaz raz o mnie pomysli skoro
      za niego pije... Tyle chociaz, zeby pomyslal... ok godziny 22 dostalam od niego
      smsa! Bylam w szoku, bo sms jednoznacznie pokazywal jego zazdrosc (bo nie bylam
      sama w sylwestra, tak jak on, a on wiedzial gdzie ja bylam) i nieokreslone do
      konca uczucia (chcialby ale boi sie). Mial tego wiecej nie robic. zreszta
      myslalam ze po tym wszystkim co sie naklocilismy, po moich docinkach on poprostu
      mnie znienawidzi, ze bedzie mu niedobrze gdy tylko o mnie pomysli. a tu taki
      zonk.... nie wiem wogole jak mam to odbierac. Wiem ze napewno nie macie pojecia
      o tym, co ja czuje w tej chwili, bo nie znacie calej historii od A do Z, pewnie
      nie mozecie zrozumiec tego ze nie potrafie sie odniesc do tego smsa odpowiednio
      i nie potrafie tego okielznac.
      nie wiem czy jak go zobacze, powinnam cos napomknac o tym... nie wiem... :(
      jestem zakrecona...
      • Gość: maniamania Re: A ja ostatnio przezylam szok... IP: *.adsl.inetia.pl 07.01.08, 09:16
        hmmm, na temat zazdrosci ze strony instruktora tez cos wiem, zdazylo
        sie ze widzial mnie z kims nieraz i od tamtej pory slysze ciagle
        docinki, ale jakos to po mnie splywa, wydaje mi sie ze faktycznie
        jakby myslal o mnie powaznie to wygladalo by to calkiem inaczej.
        • linia.frontu Re: A ja ostatnio przezylam szok... 07.01.08, 09:25
          Gość portalu: maniamania napisał(a):

          > hmmm, na temat zazdrosci ze strony instruktora tez cos wiem,
          zdazylo
          > sie ze widzial mnie z kims nieraz i od tamtej pory slysze ciagle
          > docinki, ale jakos to po mnie splywa, wydaje mi sie ze faktycznie
          > jakby myslal o mnie powaznie to wygladalo by to calkiem inaczej.

          Mój miał okres, kiedy mu kompletnie odbiło, był zazdrosny nieomal o
          wszystko, co się rusza i jest płci męskiej, ciągle mnie wypytywał o
          jakieś głupoty i zjeżdżał, jak miałam bluzki z dekoltem: "Jak Ty
          wyglądasz!!! Tak to sobie możesz chodzić na imprezę!" Kretyn:)
          • Gość: maniamania Re: A ja ostatnio przezylam szok... IP: *.adsl.inetia.pl 07.01.08, 10:35
            moj to mial pretensje o brzuch odkryty nawet hehe "tak zimno
            zakrywaj ten brzuch" jezeli ciut mi cialka wyszlo, ale nie odpuscil
            zeby sobie czasem dotknac, ale z tym to sobie nie pozwolilam i sie
            skonczylo, choc z ta zazdroscia to roznie bywa, chocby o smsy
            przychodzace podczas jazdy itp wtedy pozwala sobie na przeglad
            telefonu, wiec teraz nie dopuszcam do takich sytuacji, bo takie
            rzeczy sa niesamczne.
            • Gość: żona instruktora Re: A ja ostatnio przezylam szok... IP: *.eranet.pl 07.01.08, 12:36
              Wiecie jak tak sobie czytam te wasze problemy z instruktorami to aż
              mi lepiej na duszy;-)
              Myślicie, że jak wam facet powie parę komplementów czy się
              uśmiechnie to zaraz jest wami zachwycony???!!!
              Ruszcie troszkę szarymi komórkami laski!!!!
              Przecież to czysta ściema nie dla tego, że to faceci i ich ego jest
              głodne uciech, ale dla kasy to robią dla kasy.!!!! A wy całe w
              skowronkach hahhaah
              A oni między sobą opowiadają jak to jedną czy drugą bajerują i maja
              dobra zabawę.
              Myślicie, że oni tacy chętni do tego, aby rozburzać swoje wygodne
              gniazdko???
              Skupcie się lepiej na nauce jazdy a nie na amorach!!!!
              • deeedeee Re: A ja ostatnio przezylam szok... 07.01.08, 14:42
                Gość portalu: żona instruktora napisał(a):
                > Przecież to czysta ściema nie dla tego, że to faceci i ich ego jest
                > głodne uciech, ale dla kasy to robią dla kasy.!!!!

                prawo jazdy mam od 2006 roku, wiec raczej dla kasy tego nie robi, bo na kurs juz
                daaaawno nie chodze. a pozatym jest rozwiedziony wiec tez tu nic nie rozbijam.
              • Gość: gość do naiwnej żony instruktora IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.01.08, 18:57
                A jak ja czytam Twoją wypowiedź to sie zastanawiam czy jestes naiwna czy taka
                głupia!!!
                Po pierwsze, może jak Tobie faceci powiedzą kilka komplementów to sie od razu
                podniecasz....
                Po drugie, dla jakiej kasy??? Instruktorzy często umawiają się po jazdach albo
                dają darmowe godziny...
                Po trzecie, pewnie wiekszość (NIE KAŻDY)wysmiewa sie potem ze swoich
                podbojów...."ale rusz trochę szarymi komórkami" bo najbardziej w tej sytuacji Ty
                wychodzisz na idiotkę i to Ciebie Twój mąż robi w balona i pewnie na prawie
                każdej godzinie podwala się do "niewinnych kursantek"!!! I może nie chce
                rozw3alać swojego gniazdka ale zabawić sie chce napewno!!!

                I TO INSTRUKTORZY POWINNI SKUPIĆ SIĘ NA UCZENIU KURSANTÓW A NIE NA
                AMORACH!!!!!!!!!!!!!
                • Gość: żona instruktora do gościa IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.01.08, 19:16
                  No cóz nie będę się zniżała do twojego poziomu gosciu!!!
                  Ty pewnie i tak wiesz swoje to zostań w tym przekonaniu i w nim
                  tkwij. Prawda zabolała hahahah



                  • Gość: gość Re: do gościa IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.01.08, 19:27
                    Prawda zabolala ale chyba Ciebie:)))) Zamiast siedzieć na forum lepiej pilnuj
                    męża:)))
                    • Gość: żona instruktora Re: do gościa IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.01.08, 20:10
                      hehe pozwolisz że to ja bede decydowała o tym czy mam pilnowac meża
                      czy nie !!!!!
                      Lepiej zastanów się nad soba gosciu
                    • yennyfer11 Re: do gościa 07.01.08, 20:17
                      > Prawda zabolala ale chyba Ciebie:)))) Zamiast siedzieć na forum lepiej pilnuj
                      > męża:)))

                      hahahaha-a co to on piesek jest żeby go pilnować?
                      • Gość: maniamania Re: do gościa IP: *.adsl.inetia.pl 08.01.08, 09:56
                        ale sie narobilo:) az mi sie smiac chce, naprawde. Zono instruktora
                        jestes bez obrazy naiwna czy co? nie masz pojecia co sie dzieje w
                        elkach? jakie propozycje padaja? zeby tylko konczylo sie na
                        komplemantach...moj instruktor widocznie swoje gniazdko ma gleboko w
                        dupie, skoro zachowuje sie tak a nie inaczej(kurde najciekawsze jest
                        to ze on wogole sie z tym nie ukrywa) ale nie dziwie sie im skoro
                        maja takie wyrozumiale zony! to jest naprawde smieszne co tu
                        piszesz, ile ty zyjesz na tym swiecie? oni sie umawiaja po
                        godzinach, kursantki smigaja waszymi wspolnymi prywatnymi samochodami
                        (w moim przypadku tak jest oczywiscie nie w celach edukacyjnych)
                        czule slowka, propozycje, komplemanty ktorych wy zony chyba nie
                        znacie, macają, zapraszają, a ty kochana sie o tym byc moze nigdy
                        nie dowiesz, no moze jak cie zostawi dla jekiejs mlodej ladnej
                        kursantki(oj znam takie przypadki)to wtedy bedziesz miala pretensje
                        do calego swiata, a do niego pewnie nie, zwalisz to na kursantke
                        oczywiscie, hehe. Ja osobiscie nie potrafilabym wciąć sie w
                        gniazdko, jak sobie pomysle ze tak gdzies siedzi jakas naiwna zona
                        jak ty to az mi sie zal robi.
                        • Gość: maniamania Re: do gościa IP: *.adsl.inetia.pl 08.01.08, 10:00
                          najlepsze sa jazdy poznymi wieczorkami...zono instruktora, pewnie
                          myslisz wtedy ze twoj mezunio biedny jest wymeczony pracą i mysli
                          tylko aby juz wrocic do ciebie? zastanowilabym sie nad tym, kurde
                          tak w sumie moze im czegos brakuje w tym calym gniazdku...hehe.
                          • Gość: maniamania Re: żono instruktora piszesz głupoty! IP: *.adsl.inetia.pl 08.01.08, 11:09
                            "I TO INSTRUKTORZY POWINNI SKUPIĆ SIĘ NA UCZENIU KURSANTÓW A NIE NA
                            AMORACH!!!!!!!!!!!!!"


                            Święta racja!!! moj instruktor to b.mlody gość tak więc przypuszczam
                            ze jago "małżeństwo" to świeża sprawa, tak więc gdzie obrączka?
                            gdzie ta uczciwość małżeńska? chyba tam głęboko gdzie obrączka:)
                            żono instruktora nie chce cie w jakikolwiek sposób obrażać, czy coś
                            w tym stylu! mi ni jest łatwo bo zaufalam komuś w rodzaju twojego
                            meza(przepraszam za te porównanie), sama nie wiedziałam że ma żonę i
                            dzieciaka, inaczej chyba bym go popluła na samym początku(bo ta
                            sytuacja zaczeła sie na pierwszej jezdzie, teraz czuje sie troche
                            nieciekawie, bo facet poprostu mnie oszukał, i zawrócił mi w głowie,
                            nie ma żadnych barier, bo nadal to ciagnie, nadal sa propozycje, ja
                            juz nie dopuszczam do takich incydentów.Moze i powinnam stanowczo
                            wyrzucić to z siebie, powiedzieć mu co tak naprawdę o tym myslę to
                            byłoby inaczej, sama niewiem, stwierdziłam że to bez sensu, po co?To
                            już tylko kurs, zaraz się skonczy a ja i tak bede o nim myslec, to
                            wiem napewno!Ale...........kochanką instruktora nie zostanę:) nigdy!
                          • Gość: żona instruktora Re: do gościa IP: *.eranet.pl 08.01.08, 14:51
                            moze tobie brakuje piętej klepki kobieto .
                          • linia.frontu Re: do gościa 08.01.08, 16:45
                            Gość portalu: maniamania napisał(a):

                            > najlepsze sa jazdy poznymi wieczorkami...

                            Mmmmmmmmmmmmmmmmmmno :)
                            • yennyfer11 Re: do gościa 08.01.08, 17:01
                              ...no taaaak romantycznie w tej elce....tylko po prostu świec brakuje hehehe :D
                              • Gość: maniamania Re: do gościa IP: *.adsl.inetia.pl 08.01.08, 17:26
                                romantycznie moze byc wszedzie, jak sie stworzy romantyczna
                                atmosfera to i w punciaku jest romantcznie a jak juz instruktor
                                zacznie z ta swoja oklepana romantyczna gadke to juz wogole nie ma
                                nic bardziej romantycznego, tylko swiec brakuje...hehe. moze
                                faktycznie troche sie rozpedzilam, fakt, nie kazdy jest taki sam. I
                                kurna wcale nie brakuje mi piatej klepki jak to ktos tak ladnie
                                nazwal, albo nie, moze i brakuje, wlasnie dlatego ze dalam sie
                                wciagnac w gierki zonatego instruktora, niewiedzac o tym ale
                                jednak!
                                • yennyfer11 Re: do gościa 08.01.08, 17:32
                                  ...znaczy sie, nie nosił obrączki?
                                  • Gość: maniamania Re: do gościa IP: *.adsl.inetia.pl 08.01.08, 17:39
                                    napisalam wczesniej juz, nigdy nie mial obraczki, i nadal nie
                                    ma...nigdy nie widzialam, dlatego albo nie nosi albo poprostu nie
                                    jest zonaty, tylko jak to tak ladnie okreslic?...jest z kims
                                    zwiazany i ma dzieciaka. Nie bede sie rzucac na niego i wymiatac
                                    kieszeni w poszukiwaniu obraczki:) poprostu pewna osoba wlasnie nie
                                    tak dawno poinformowala mnie iz tan gosc ma zone.
                        • yennyfer11 Re: do gościa 08.01.08, 15:04
                          maniamania może zajęła byś się sobą a nie podpuszczała tutaj ludzi?

                          'Ja osobiscie nie potrafilabym wciąć sie w
                          > gniazdko,...'

                          Skoro nie potrafiłabyś to rozumiem, że nie próbowałaś i nie wiesz jak wygląda
                          życie prywatne instruktorów więc albo daruj sobie takie teksty (patrz niżej)
                          albo nie uogólniaj...

                          '...oni sie umawiaja po
                          > godzinach, kursantki smigaja waszymi wspolnymi prywatnymi samochodami
                          > (w moim przypadku tak jest oczywiscie nie w celach edukacyjnych)
                          > czule slowka, propozycje, komplemanty ktorych wy zony chyba nie...'
                          • Gość: maniamania Re: 8-/ IP: *.adsl.inetia.pl 08.01.08, 16:26
                            nikogo nie podpuszczam pisze co mysle i jak jest, az sie gotuje jak
                            ktos mi wmawia ze to kursantki same sobie wmawiaja ze instruktor na
                            nie leci, tak same sobie wymyslamy to!naprawde!i ze wina jest tylko
                            w kursantkach!ok, kazdy zonaty i niezonaty instruktor to swietoszek
                            i trza normalnie im pomniki stawiac!
                            • yennyfer11 Re: 8-/ 08.01.08, 17:00
                              ...nikt nikomu pomników stawiać nie będzie:P tym bardziej nikomu nie będziemy
                              nic wmawiać...
                              ...a to czy tak jest-tego nie wiesz-nie znasz wszystkich instruktorów i kursantek...
                              ...i nie ma 'świętoszków' -ale też nie popadajmy w paranoje...

                              Może opisz jakiś bardziej konkretny przypadek (konkretna sytuacje) to wtedy
                              sobie pogdybamy...
              • Gość: a ja napisze tak.. ale jestes naiwna zono instruktora.. IP: *.adsl.inetia.pl 01.06.09, 10:24
                az smiech bierze czytajac twoja wypowiedz, pelna frustracji;)

                tak moja droga..dla kasy to moze ty bys takie rzeczy robila, ale nie
                facet.

                Dziekuje za meza co bierze za raczke przy zmienianiu biegow, dotyka
                kolanka w rajstopkach..pyta "lubisz od przodu czy od tylu?"

                Tak, tego sie nasluchalam jezdząc z niejednym instruktorem, moi byli
                grzeczni, ale slyszalam jak przez glosnomowiacy gadali sobie ze
                swoimi kolesiami po fachu. testy o jakich pisze byly na porzadku
                dziennym.
                Nie badz naiwna zonko "instruktora", nezle cie bajerzy piszac
                ze "robi TO dla kasy" ;)
                w zyciu bym sie nie zgodzila by moj mąz pracowal jako instruktor,
                Jakas siksa sie zakocha i po zabawie.
                • permanentne_7_niebo Re: ale jestes naiwna zono instruktora.. 01.06.09, 22:04

                  > Nie badz naiwna zonko "instruktora", nezle cie bajerzy piszac
                  > ze "robi TO dla kasy" ;)

                  Buaaahahahahahaha :D
                  A o ileż cenniejsi są uczący...
              • dominia18 Re: A ja ostatnio przezylam szok... 26.07.10, 18:35
                Całkowicie Cię popieram też miałam koleżankę, która stwierdziła, że instruktor to zboczeniec, bo ona powiedziała, że gorąco, a on do niej to się rozbierz, a on do niej po chamsku tak powiedział, bo go denerwowała mi też tak instruktor powiedział, chodziłam z jego synem do klasy, a ja się zaczęłam śmiać i powiedziałam chciałby pan. I dziewczyny widzą to co chcą widzieć, choć są też instruktorzy chamy, ale ja na takich nie trafiłam Na szczęście!
            • linia.frontu Re: A ja ostatnio przezylam szok... 07.01.08, 13:47
              Gość portalu: maniamania napisał(a):

              > moj to mial pretensje o brzuch odkryty nawet hehe "tak zimno
              > zakrywaj ten brzuch"

              Haha, u mnie to samo, ale to jeszcze podczas kursu, zapomniałam
              dodać, że kazał mi się ubierać na czarno i pod szyję:)
              Widziałam się z nim dziś i jak ręką odjął, wolna, szczęliwa,
              oddycham:)
              Do Żony: laska, mój był wolny, żadnej ropdziny nie rozbiłam z racji
              małego bz.
              • Gość: zawieja Re: A ja ostatnio przezylam szok... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.01.08, 14:20
                żono instruktora -> dla kasy? w takim razie czemu ja jeżdżę za darmo :D :]
                • Gość: żona instruktora do zawieja IP: *.eranet.pl 07.01.08, 14:41
                  sam sobie odpowiedz na to pytanie !!!!
              • Gość: kolejna żona Re: A ja ostatnio przezylam szok... IP: *.244.153.198.debica153.tnp.pl 08.01.08, 19:28
                Po tym wszystkim co tutaj przeczytałam i po całej tej nagonce na
                zonę instruktora, wogóle nie wiem czy warto tu pisać. Mój mąż to tez
                instruktor. Oboje jestesmy młodzi, ciągle zakochani, ciągle
                szczęśliwi. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, że może pojawiac
                sie taka sytuacja, że któras z jego 18-letnich kursantek odbierze
                jego sposob bycia (a lubi żartować, prawić komplementy i generalnie
                ma taki sposob bycia, ktory podoba się kobietom) jako propozycję
                czegoś więcej...

                I bardzo prosze nie rzucajcie się na mnie z tekstami, że nie wiem co
                on robi w elce i że macie więcej niż 18 lat, bo nie o to tu chodzi.
                Chodzi o to jakim kto jest człowiekiem. Babiarz i zwykły ku..arz
                wykorzysta okazję wszędzie. Nie ważne czy to będzie elka, karetka,
                radiowóz. Przeleci każda panienkę, która wpadnie mu w łapy. Nie
                przepuści okazji do darmowego bzykania. Natomiast człowiek uczciwy,
                trzeźwo myslący o życiu, pewnie zachowa się inaczej.

                Czytam te Wasze wypowiedzi (oczywiście zwracam się do zauroczonych
                instuktorami kursantek) i zastanawiam się skąd w was tyle pewności,
                że sytuacja jakie mają miejsce podczas nauki jazdy są przez was
                właściwie interpretowane. Jesli w samochodach dochodzi faktycznie do
                obmacywania i obściskiwania to oczywiście wina lezy po obu stronach.
                instruktor to zwykła świnia skoro w taki sposób przejawia
                zainteresowanie Wami,a Wy... cóż, trochę więcej szacunku dla siebie
                i swojej cielesności.

                Pozdrawiam wszystkich cieplutko, życzę zdanych egzamniów i mam
                nadzieję że nie zostanę zlinczowana ;-)
                • yennyfer11 Re: A ja ostatnio przezylam szok... 08.01.08, 19:33
                  ...nooo zgadzam sie z tą Panią :-)
                  • Gość: jaaaa Re: A ja ostatnio przezylam szok... IP: *.chello.pl 08.01.08, 19:55
                    CO jak CO ,ALE JA SIę JUż Z żADNYM INSTRUKTOREM NIE ZWIąZE NIE pRZYłAPAłAM GO NA
                    NICZYM POZA SMSAMI ,ale dla mnie już to jest podejżane faceta mam w nosie i 2
                    letnie dziecko a smsował właśnie z 18 a ja wiele więcej nie mam,i żona
                    instruktora też niech sie zastanowi co maż robi mój też taki niby cichociemny
                    był ach szkoda gadać.a miało być tak pięknie
                    • yennyfer11 Re: A ja ostatnio przezylam szok... 08.01.08, 19:58
                      Niektóre lasencje tutaj chyba trochę przesadzają :P
                      • Gość: Zula zły instruktor IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 03.10.08, 17:43
                        Nie polecam Instruktora Norberta P. z OSK 4 kółka w Wawie. W prawdzie nie moge
                        narzekac ze sie do mnie dobieral,wrecz przeciwnie,byla arogancki, ani ze mialam
                        1 lekcje na miesiac- bo w miare sie uwinelam. Niestety spoznial sie na jazdy,
                        badz zalatwial swoje sprawy a ja po 20 min czekalam w aucie, z 2pierwszych
                        godzin wyjezdzilam 30 min,bo reszte jezdzil on(zatankowac,a pozniej na parking i
                        z powrotem na pl bankowy).Na placu manewrowym bylam tlyko 2x(w dwa ostatnie
                        dni,kiedy nacisnelam go).Nie zrobilam z nim ani razu parkowania tylem,a przodem
                        prostopadle tlyko kilka razy. Koles po prostu nastawiony na dodatkowe jazdy. Nie
                        polecam
                    • Gość: maniamania Re: A ja ostatnio przezylam szok... IP: *.adsl.inetia.pl 08.01.08, 20:08
                      No i wlasnie dlatego nie chcialabym by moj facet byl wlasnie
                      instruktorem:)
                • Gość: maniamania Re: A ja ostatnio przezylam szok... IP: *.adsl.inetia.pl 08.01.08, 20:04
                  oj nie martw sie:)twoje podejscie jest jak najbardziej w porzadku.
                  choc z nie wszystkim co napisalas bym sie zgodzila(macanie(!)wybacz,
                  alenie wygladalo to tak jak napisalas, interpretacja zachowania
                  instruktora), musze tez przyznac racje w tym, ze babiarz to babiarz,
                  nie zawsze musi byc instruktorem! myslalam nad tym dlugo i wiele, i
                  stwierdzilam ze kazdy ma prawo do zaufania, lecz ja nie nie
                  potrafilabym chyba miec faceta instruktora!zaufanie zaufaniem
                  ale...to tylko moje zdanie. Moze zbyt pochopnie wrzucilam wszystkich
                  do jednego wora:) nie bede juz patrzec przez pryzamt mojego
                  nauczyciela jazdy, tak wiec spokojnie, mozliwe ze nie kazdy tak
                  postepuje, uwazam jednak ten zawod za zawod podwyszonego ryzyka. Byc
                  moze dlatego ze nastala jakas epidemia romansow z instruktorami,ale
                  wierze gdzie tam gleboko ze miedzy nimi sa udane zwiazki:)
                  • Gość: kursantka Re: A ja ostatnio przezylam szok... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.08, 20:10
                    udane zwiazki sa i to bardzo ;-)) trochę zaufania do siebie
                    Panienki które nadinterpretuja sobie różne zachowania - cóz taki
                    wiek i nic dodac nic ujać .
                    • Gość: anty głupia jestes kursantko IP: *.igloonet.pl 08.01.08, 20:28
                      w pełni podzielam zdanie maniamania, sama nie jestem gó..arą ,
                      jestem dobrze wykształcona a juz od pierwszej jazdy tak się zaczą do
                      mnie slinić że myslałam , że mu coś się stanie.... obroczka
                      oczywiście na paluszku świeciła dla ozdoby....
                      • Gość: kursantka do głupiej anty IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.08, 21:00
                        jak jestes taka wykształcona to nie obrażaj innych !!!!
                        skoro widzisz ,ze się do ciebie slini to dlaczego nie zmienisz
                        instruktora ,lub szkoły ???!! ale ty nawet nie wiesz, że masz takie
                        prawo prawda !!!!!!???
                        • Gość: anty Re: do głupiej anty IP: *.internetdsl.tpnet.pl 09.01.08, 07:38
                          a po co miałam niby zmieniać , skoro miałam taki niezły ubaw... ?
                    • Gość: anty Re: A ja ostatnio przezylam szok... IP: *.igloonet.pl 08.01.08, 20:38
                      tez przyszłam na kurs tylko i wyłącznie po to by nauczyć się jeździć
                      i ani przez chwile nie przyszłoby mi do głowy by podrywac czy
                      zaczepiac żonatego faceta.... Na początku myslałam, że to tylko
                      żarty ... teraz to trudno powiedzieć ... Można tylko podziwiać za
                      maksimum dwulicowości - obmawia żonę od jak najgorszej strony a
                      przez telefon jak z nią rozmawia to słodziutki aniołek
                      • linia.frontu Re: A ja ostatnio przezylam szok... 08.01.08, 22:03
                        Gość portalu: anty napisał(a):

                        > tez przyszłam na kurs tylko i wyłącznie po to by nauczyć się
                        jeździć i ani przez chwile nie przyszłoby mi do głowy by podrywac
                        czy zaczepiac żonatego faceta....

                        Ja jak przyszłam na kurs to byłam z moim słodkim małym kryminalistą
                        i nie w głowie mi był jakiś tam instruktor!!! Gdzie! Chyba zaaawsze
                        będzie mnie do niego ciągnąć. Ale, o święta naiwności, uwierzyłam,
                        że to facet nie dla mnie, że kryminalista, złodziej, zdemoralizowany
                        plapleple że po co ja się z nim ciągam; nie wiem, pewnie to i racja,
                        no w każdym razie zerwałam. Dawno po kursie. O tym jeszcze nie
                        mówiłam. Tąpnęło mnie, jak Instruktor chciał przestać uczyć, czyli
                        koło maja. Haha, instruktor się z deka przestraszył, bo uznał, że
                        to "przez niego", ale potem przestało mu przeszkadzać.
                        • Gość: kolejna zona Re: A ja ostatnio przezylam szok... IP: 195.47.201.* 09.01.08, 08:06
                          Do jaaaa
                          Nie mam zamiaru zastanawiac się nad tym co robi moj mąż w pracy
                          (oczywiście poza tym, że uczy jeździć ;-) Powód jest prosty
                          musiałabym chyba zacząć go śledzić. Ufam mu i dopóki tego zaufania
                          nie nadużyje, sytuacja nie ulegnie zmianie. Nie przeszkadza mi
                          również, że swoim kursantkom prawi komplementy i jest dla nich miły.
                          Jak same pewnie doskonale wiecie nauka jazdy samochodem to dosyć
                          stresujące przeżycie (jesli człowiek chce się czegoś nauczyć), więc
                          miły instruktor to swoisty amortyzator tego stresu. Sama kiedyś byłam
                          kursantką i mój instruktor równiez była bardzo fajnym człowiekiem.
                          a ty "jaaaa" kiedys też pewnie będziesz żoną i jesli to nastąpi
                          zrozumiesz te wszystkie uczucia, ktore mam w sobie czytając te twoje
                          brednie.

                          Do maniamania
                          Przeczystałam wszystkie Twoje wypowiedzi i jestem przekonana, że
                          jesteś bardzo inteligentną i bystrą dziewczyną. Proszę, nie
                          generalizuj, że nie chciałabyś aby Twój facet był instruktorem.
                          uwierz mi w Twoim mieście jest dziesiątki a może setki instruktorów.
                          Ilu z nich znasz? Ten zawód jest jak każdy inny, może i faktycznie w
                          grupie podwyższonego romansowego ryzyka, ale instruktorzy to tylko
                          ludzie. Ja pracuje jako przedstawiciel handlowy. Moi klienci to w
                          przeważającej części mężczyźni. Spoptykam się z nimi w róznych
                          miejscach: na zapleczu sklepu, w samochodzie a bywa że i na kawie.
                          Czy to oznacza, że mam bzykać się gdzie popadnie gdy tylko nadarzy
                          się okazja? Czy to, że klient jest miły i mówi do mnie że pięknie
                          wyglądam oznacza, że chce mnie poderwać? Pewnie w kilku przypadkach
                          tak jest, ale w większości jest to tylko wstęp do miłej rozmowy.

                          W zyciu trzeba sobie odpowiedziec na wiele pytań. A jedno z nich
                          brzmi "kim chce być?" Człowiek którym kierują pewne zasady nie jest
                          w stanie stracić głowy pod wpływem impulsów które są krótkotrwałe,
                          złudne i niepewne.

                          Dzieczywny pakując się w jakis romans juz z pozoru nie mający szans
                          na przerodzenie się w uczucie musicie być świadome wszystkich
                          konsekwencji które się z nim wiążą. Faceci wykorzystuja mlodość i
                          brak doświadczenie. I robią to w bardzo perfidny sposób. Ważne jest
                          aby w pore rozponać świnię i krętacza. I tego Wam życzę z całego
                          serca.
                          • Gość: fiona Re: A ja ostatnio przezylam szok... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 09.01.08, 08:50
                            18 lat skończyłam daaaawno temu. Umiem odróżnić komplementy i flirt
                            od wyraźnej propozycji seksu, obłapywania, prób pocałunków na
                            ciemnych parkingach i propozycji 'jestem wieczorem sam, przyjdziesz
                            o 21.00?'. Prób ponawianych mimo wielokrotnego i wyraźnego 'nie' aż
                            do momentu kiedy po prostru zmieniłam instruktora, bo w takich
                            warunkach uczyć się nie dało.
                            Wielu facetów chyba kręci odmowa i lubią 'gonić króliczka'.
                            Oczywiście chodzi o propozycje chłopaka żonatego i ojca składanego
                            mężatce i matce.
                            Nikt mi nie powie, że instruktor to zawód jak każdy inny. Oczywiście
                            zdradzać może każdy i wszędzie, ale tu chodzi o 30 /a często
                            więcej/godzin spędzonych sam na sam, w mocno ograniczonej
                            przestrzeni, gdzie po jako takim opanowaniu auta i techniki jazdy
                            zaczyna się rozmawiać, najpierw o pierdołach, potem o rzeczach jakby
                            istotniejszych i szansa, że w takich warunkach i przy takiej ilości
                            czasu spędzanego razem narodzi się jakaś bliskość /nie tylko
                            fizyczna/ jest naprawdę duża.
                            Oczywiście, ze każdy człowiek jest inny, nie każdy instruktor
                            romansuje z kursantkami, nie każda kursantka daje się nabrać na
                            słodkie słówka, ale znam nieźle to środowisko i widzę co się dzieje.
                            W pracy też mam głównie kontakt z mężczyznami i chociaż zdarzają się
                            różne sytuacje to naprawdę to zupełnie co innego, skala zjawiska
                            jest nieporównywanie większa.
                            Za nic nie chciałabym, żeby mój mąż pracował w tym zawodzie.
                            Rozumiem wiarę żon instruktorów, młodych żon z krótkim stażem
                            małżeńskim, jak mniemam ;), bez zaufania żaden związek nie ma sensu.
                            Ale warto mieć świadomośc, że za ileś tam lat, kiedy pojawią się
                            powazniejsze kłopoty w małżeństwie znaleźć 'zrozumienie' u innej
                            kobiety będzie bardzo łatwo. Wystarczy, że trafi się na mniej oporny
                            materiał, żonie przecież wystarczy powiedzieć, że o 22 ma się
                            jeszcze klienta.