Dodaj do ulubionych

samotnosc na emigracji - problem

11.04.09, 22:01
wyjechalem juz dawno temu z kraju, zyje w innym kraju, jestem prawie
szczesliwy dom,samochod,dobra praca, wszystko niby okey
samotność - mam znajomych , ale brak 2połówki doskwiera, miałem
trochę znajomości - głównie Polki, jednak to co one wyprawiaja na
emigracji to szkoda mowic, znalesc wspaniala, godna zaufania
kandydatke na cos powaznego graniczy z cudem, wiekszosci chodzi o
szybki sex, i € ,
wmawiam sobie ze jestem szczesliwy, zadowolony z zycia,happy na
emigracji, ale jak wracam do domu po pracy, pustego w ktorym sam
mieszkam to wiem ze oklamuje siebie, niestety na powrot do kraju
jest juz za pozno
Obserwuj wątek
    • maria_antonieta Re: samotnosc na emigracji - problem 12.04.09, 00:30
      Chyba jednak happy nie jestes, skoro szukasz jedynie polek.
      Emigracja nie polega na stworzeniu sobie wlsanego getta. Moze warto
      sie otworzyc nieco...?

      No i oczywiscie dom, samchod, fajna praca szczescia nie
      gwarantuje, heh:)
      • marguyu Re: samotnosc na emigracji - problem 12.04.09, 02:01
        Jesli, jak twierdzisz, Polki interesuje tylko szybki sex i kasa, to
        dlaczego nie zainteresujesz sie po prostu kobietami, bez wzgledu na
        narodowosc?
        • eme-se Re: samotnosc na emigracji - problem 03.03.10, 15:04
          a ktora by chciala Polaka?
    • maciej508 Re: samotnosc na emigracji - problem 12.04.09, 07:07
      Głowa do góry a strzała AMORA Cię dopadnie!A po ludzku życzęCi
      WESOŁYCH ZDROWYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH!Pozdrawiam,nie jesteś sam!
      • lucysol Re: samotnosc na emigracji - problem 12.04.09, 14:02
        Możesz przyjechać do kraju i poszukać Polki w Polsce, albo przez
        internet, jest mnóstwo kobiet porządnych które by wyjechały, nie
        każdy "leci" na kasę. Powodzenia !!!
        • pia.ed Re: samotnosc na emigracji - problem 12.04.09, 17:41
          Poszukaj sobie jakas Polke w kosciele, chyba te wierzace to juz nie
          powinny nic "wyprawiac"?
          • harm22 Re: samotnosc na emigracji - problem 12.04.09, 19:04
            tylko ze ja zbytnio nie lubie chodzic do Kosciola,
            a co do innych dziewczyn niz Polki probowalem, ale one jakos nie sa
            chetne..
            zonk
            • tex666 Re: samotnosc na emigracji - problem 12.04.09, 19:08
              przepraszam ze pytam.. w jakim kraju mieszkasz?
              • harm22 Re: samotnosc na emigracji - problem 12.04.09, 19:48
                Nederland
                • tex666 Re: samotnosc na emigracji - problem 12.04.09, 20:09
                  nawet nie myśl o powrocie, ja myślę żeby wyjechać z tego miejsca jak najdalej i
                  nie szukaj kobiety wśród polek.
    • cynta Re: samotnosc na emigracji - problem 13.04.09, 00:40
      A jestes na portalach randkowych?? Napisz sobie madry anons taki co wyeliminuje
      te "niechciane" ale przemysl to bo jak bedziesz pisal o domu i dobrej pracy za
      duzo to beda lecialy te co na szmal. Raczej ladnie opisz kogo szukasz....
      naprawde jest wiele samotnych kobiet na emigracji... wierz mi...... :)

      > wyjechalem juz dawno temu z kraju, zyje w innym kraju, jestem prawie
      > szczesliwy dom,samochod,dobra praca, wszystko niby okey
      > samotność - mam znajomych , ale brak 2połówki doskwiera, miałem
      > trochę znajomości - głównie Polki, jednak to co one wyprawiaja na
      > emigracji to szkoda mowic, znalesc wspaniala, godna zaufania
      > kandydatke na cos powaznego graniczy z cudem, wiekszosci chodzi o
      > szybki sex, i € ,
      > wmawiam sobie ze jestem szczesliwy, zadowolony z zycia,happy na
      > emigracji, ale jak wracam do domu po pracy, pustego w ktorym sam
      > mieszkam to wiem ze oklamuje siebie, niestety na powrot do kraju
      > jest juz za pozno
    • soulsugar Re: samotnosc na emigracji - problem 13.04.09, 21:17
      doskonale rozumiem. taka sytuacja jest na emigracji szczegolnie ciezka. ale ja (po doswiadczeniach z obcokrajowcami) rowniez jestem zdania, ze zwiazki pomiedzy polakami a polkami sa najlepszym rozwiazaniem. jest to sprawa mentalnosci / wychowania wedlug pewnych zasad. tylko portalow randkowych bym nie polecala... nie wiem czy slusznie, moze jestem tradycjonalistka, niektorym sie podobno udaje.
      moze warto np. spedzac urlopy w polsce?
      nie martw sie, na pewno znajdziesz kiedys ta "wlasciwa".
      • gadajaca-glowa Re: samotnosc na emigracji - problem 15.04.09, 04:47
        Odradzalbym urlopy w Polsce. Znajdziesz tam towar typowo polski tj.
        glupi, cwany i nastawiony na zlapanie meza z paszportem US. Co
        pozniej wylazi z worka nie chcialbym ci pisac, bo znam kilka
        historii patriotyczno-malzenskich, ktore skonczyly sie placeniem
        zonie sporych alimentow za nic. Tzn. byle zony bycza sie na rachunek
        frajerow, ktorzy przywiezli je sobie z Polski w ramach polskiego
        patriotyzmu.

        Ja sam mam zone Amerykanke i jest to jedna z kilku rzeczy za ktore
        dziekuje Bogu. Zdarzaja sie madre, wyksztalcone Amerykanki, na ktore
        warto zwrocic uwage. NIe zamykaj sie w domu ale zacznij miec jakies
        aktywne hobby, wypady z kolegami z pracy nie zaszkodza na przyklad,
        graj w golfa siatkowke i uprawiaj inne sporty. Wszedzie jest pelno
        ciekawych ludzi na poziomie. Ameryka to nie tylko kolorowy chlam
        ludzki ale takze wielu ciekawych intelektualnie aktywnych ludzi
        roznej narowdowosci. Musisz tylko sprobowac ich znalezc. Zapisz sie
        na jakis kurs na miejscowym uniwersytecie i sam zobaczysz.

        Sa takze ludzie, ktorzy nie nadaja sie do emigracji i chocby nie
        wiem jak probowali nie sa w stanie sie zaaklimatyzowac. Tacy nie
        powinni emigrowac ale siedziec w domu. Mnie sie jednak zdaje, ze
        podobny problem ze znalezieniem partnera miales takze w Polsce.
        Powinienies sie cieszyc,ze mieszkasz w US, tutaj jest wiekszy wybor
        i dziewczyny zdecydowanie ladniejsze niz w Polsce.
        • pia.ed samotnosc na emigracji - do gadajaca_glowa 15.04.09, 09:46
          Jesli odpowiedziales na post zalozyciela topiku, to on mieszka
          w "Nederland".
          Nie mieszka w US ... gdzie praktycznie biorac wszyscy sa z
          pochodzenia cudzoziemcami, pomieszanymi w roznych konstelacjach
          narodowosciowych i rasowych.
          W niewielkiej Holandii ma sie do wyboru Holenderki, albo
          cudzoziemki.


          Autorowi topiku radzilabym sie zainteresowac tymi ostatnimi, takimi
          ktore mieszkaja w kraju od kilku lat, znaja jezyk holenderski i
          pracuja.
          No chyba ze chce poznac jakas kobiete po to, abys mial wysprzatany
          dom, ugotowany obiadek i zonke, ktora czeka kiedy przyjdzie z
          pracy ...

          Osobiscie lubie bardzo Thailandki, znam kilka takich i to sa
          naprawde mile dziewczyny, dbajace oswoich mezow.
          • bonzee32 Re: samotnosc na emigracji - do gadajaca_glowa 15.04.09, 15:08
            Przeciez jak ma warunki, to moze smialo startowac do Holenderek.
            Ja tez nie rozumiem Polakow na emigracji koniecznie chcacych Polke,
            najlepiej jeszcze z Polski. Ok, moze figure maja, ale juz te
            szerokie czaszki, bazarowe, kiczowate ciuchy (95 % nie magustu),
            brak obycia, wiecznie nadasane, niezadowolone buzki i wyrachowanie
            na kazdym kroku. Brr..

            Pozdrawiam,
            Bonzee
            • siachu_oburzynkiewicz Re: samotnosc na emigracji - do gadajaca_glowa 31.05.09, 21:45
              holenderki to dobry pomysl, dziekuje, ale nie mam pojecia o dojeniu a te jak mi
              wiadomo to trzeba doic dwa razy dziennie, czyz nie tak?
        • ko-fankabeauty Re: samotnosc na emigracji - problem 13.05.09, 03:14
          Amerykanki to smierdzace lenie. W domach w 80% maja okropne brudy z
          karaluchami. Jakby im ktos nie posprzatal to zgnily by w tych
          syfach. Prawie nigdy nie gotuja, na dinner chodza do restauracji.
          Nie chce im sie zrobic sobie kawy ani herbaty. Chodza do sklepu
          arabskiego i arab nalewa kubek wody z torebka herbaty w srodku..
          W lodowkach fruwaja pingwiny. Jak jada po zakupy to w koszyku maja
          glownie kartony piwa, rozne chrupki i gotowe mrozone dania. Jesli
          nie pracuja zawodowo to nie maja praktycznie zadnych obowiazkow wiec
          snuja sie w rozwleczonym t-shert i getrach lub dzinsach. Czesto
          siedza na schodach domku z sasiadkami i plotkuja /straszne
          plotkary/. lub na krzeselkach sacza piwo lub jakis napoj i dzieci
          bawia sie gdzie chca i tak leci . LOL
      • ko-fankabeauty Re: samotnosc na emigracji - problem 18.07.09, 04:35
        soulsugar napisała:

        > doskonale rozumiem. taka sytuacja jest na emigracji szczegolnie
        ciezka. ale ja
        > (po doswiadczeniach z obcokrajowcami) rowniez jestem zdania, ze
        zwiazki pomiedz
        > y polakami a polkami sa najlepszym rozwiazaniem. jest to sprawa
        mentalnosci / w
        > ychowania wedlug pewnych zasad. tylko portalow randkowych bym nie
        polecala... n
        > ie wiem czy slusznie, moze jestem tradycjonalistka, niektorym sie
        podobno udaje
        > .
        > moze warto np. spedzac urlopy w polsce?
        > nie martw sie, na pewno znajdziesz kiedys ta "wlasciwa".
        >


        Najgorszy material na meza to sa Polacy. Chamstwo, pijanstwo na
        porzadku dziennym. Maja sie za Bog wie kogo swoja wybranke majac za
        nic. Damscy bokserzy prawie wszyscy. Sknery. Nie dbajacy o dzieci.
        Nie stali, jak sie nawinie nowa to nie zwazaja na zone czy dzieci
        ida jak pies za suka.
        Do lozka beznadziejni. BRUDASY, smierdza. Gnoj w gebie, niemyte ,
        zgnile zeby czesto zakrywaja wasami. Stad taka moda na wasy. Nawet
        jesli z pozoru wygladaja zadbanie to rozbierajac sie nie chca zdjac
        skarpetek. Okazuje sie, ze maja zolte piety i dlugie zolte pazury u
        nog. Mozna by jeszcze powymieniac ale szkoda slow.
    • bogo2 kup sobie psa,oswoj go, gadaj do niego... 15.04.09, 17:35
      po roku zapomnisz o polkach i samotny nie bedziesz...
      sex zawsze mozesz sobie kupic...
      powitania, ktore sprawi ci pies,kazdego dnia, nie kupisz
      nigdzie...pies,takze,nigdy cie nie odszczeka... ;)

      harm22 napisał: (...)

      > głównie Polki, jednak to co one wyprawiaja na
      > emigracji to szkoda mowic, znalesc wspaniala, godna zaufania
      > kandydatke na cos powaznego graniczy z cudem, wiekszosci chodzi o
      > szybki sex, i € (...)
      • pia.ed Re: kup sobie psa,oswoj go, gadaj do niego... 15.04.09, 19:00
        Harm22 jest na emigracji juz od dawna, wiec chyba niewlasciwie
        zrozumiales, bongo.
        A teraz czuje potrzebe zalozenia gniazda rodzinnego.

        Ktos napisal, zeby ozenil sie z Holenderka. Latwiej powiedziec niz
        zrobic ... bo o ile Holendrzy zenia sie z cudzoziemkami, to
        Holenderki wola raczej Holendra za meza.
        No chyba ze cudzoziemiec swietnie opanowal jezyk i zdobyl pozycje w
        zyciu, to wtedy tak.



        bogo2 napisał:
        > po roku zapomnisz o polkach i samotny nie bedziesz...


        • bogo2 Re: kup sobie psa,oswoj go, gadaj do niego... 15.04.09, 19:17

          tym bardziej... jezeli pies zaakceptuje... to bez dwoch zdan...!
          jezeli zawarczy, to tylko przystroga... ?
          szkopul, w tym, ze psy , rzadko sie myla... :)


          pia.ed napisała:

          > Harm22 jest na emigracji juz od dawna, wiec chyba niewlasciwie
          > zrozumiales, bongo.
          > A teraz czuje potrzebe zalozenia gniazda rodzinnego.(..)
          • harm22 Re: kup sobie psa,oswoj go, gadaj do niego... 15.04.09, 23:36
            co do psa, zostawiłem w Polsce, bo tu trzeba mieć czas, by się nim
            zajmować, a jak mnie większość czasu nie ma w domu to szkoda psa
            męczyć
            Holenderki są fajne, ale one Holendra lub kogoś z pozycją,
            bardzo fajne są dziewczyny z Maroka,ładne, dobrze gotują, jak się
            trafi z porządnego domu wychowana, religijna, to jeszcze dziewica -
            :)
            ale minus tzrzeba zmienić wiarę na ich, jest ramadan - od wschodu do
            zachodu słońca zero jedzenia, sexu przez miesiąc.
            szczerze wolałbym Polkę, by zbudować, założyć rodzinę, prawdziwy dom
            ale widać jeszcze nie trafiłem na taką, no i coraz bardziej się
            aktywny staram robić, wypady w weekendy, tu i tam zwiedzać,
            przebywać bardziej z innymi nacjami niż Polakami...

            pare hec
            kiedyś na ulicy zaczepia mnie Polak, i coś się pyta po angielsku, ja
            mu odpowiedziałem na początku 2-3 słowa po polsku a on dalej po
            polsku, to ja po holendersku mu tłumaczę co chce, jak nie chciał
            gadac w jezyku ojczystym
            jako polak z zewnatrz nie widac bym bym, ubior typowo wiatrakowy,
            Polaka mozna w sumie z daleka poznac, sandaly,skarpetki reklamowka z
            piwmem, taka prawda w sumien ie wszyscy no,
            autem sie jezdzi na holenderskich zoltych wariackich tablicach,

            wszystko jest jak najbardziej tylko ze znow przyszlem z pracy, do
            pustego domu....
            :(
            • cynta szukanie zony 16.04.09, 04:12
              Nie rozumiem co jest zlego w portalach randkowych... Czasem mozna tam spotkac
              fajnych ludzi i po prostu pogadac, chocby tyle na ta samotnisc codzienna... a
              moze z biegiem czasu ktoras dziewczyna wyklaruje sie na jeszcze fajniejsza niz
              tylko do pogadania. Tyle ze musisz duzo ich poznac nim cos fajnego wylowisz. I
              nie pisac tych bzdur jakie to Polki na emigracji sa bo to nieprawda... no i moze
              zalezy od wieku tez... nie wiem... no mnie to obraza w kazdym razie.. :)
              • pia.ed Re: szukanie zony 16.04.09, 08:13


                Cynta utrafila w samo sedno! Jesli ktos wychodzi sie z zalozenia, ze
                wszystkie Polki na emigracji sa lekkiego prowadzenia, to
                rzeczywiscie jest powod do zastanowienia sie - nad soba!



                cynta napisała:
                > ... nie pisac tych bzdur jakie to Polki na emigracji sa bo to
                nieprawda... no i moze
                > zalezy od wieku tez... nie wiem... no mnie to obraza w kazdym
                razie ... :)
            • bogo2 Re: kup sobie psa,oswoj go, gadaj do niego... 16.04.09, 17:39
              zalezy jaki pies...
              jezeli nie stac cie na to , zeby sie psem zajac, to i na kobiete,cie
              nie stac...?
              czy ty sobie wyobrazasz, ze jak cie w domu nie ma przez wiekszosc
              czasu, to kobieta, to zniesie i da sie meczyc ?

              harm22 napisał:

              > co do psa, zostawiłem w Polsce, bo tu trzeba mieć czas, by się nim
              > zajmować, a jak mnie większość czasu nie ma w domu to szkoda psa
              > męczyć (...)
              • harm22 Re: kup sobie psa,oswoj go, gadaj do niego... 16.04.09, 20:22
                bedzie kobieta, bedzie mniej sie pracowalo, poki sie jest samemu
                mozna duzo wiecej
                co do Polek ze wszystkie sa na emigracji takie no... jak pisalem
                wyzej
                wiem , ze gdzies sa te porzadne, widac ich jeszcze nie spotkalem
                • jednapani Re: kup sobie psa,oswoj go, gadaj do niego... 16.04.09, 22:09

                  Naprawde zastanawiam sie, czy zawsze byles taki "cnotliwy"
                  czy stales sie takim na starosc?



                  harm22 napisał:
                  > co do Polek ze wszystkie sa na emigracji takie no ...
                • bogo2 Re: kup sobie psa,oswoj go, gadaj do niego... 17.04.09, 20:23
                  to tylko twoje chciejstwo. albo domysly..
                  wez psa na probe...pies wymagajacy jest , tak jak kobieta....
                  jak zaplacisz za sex na boku, to pies ci wybaczy, kobieta nigdy...!!!

                  harm22 napisał:

                  > bedzie kobieta, bedzie mniej sie pracowalo, poki sie jest samemu
                  > mozna duzo wiecej(..)
                  • soulsugar Re: nie kupuj psa... 17.04.09, 21:06
                    Skad sie wam ten pomysl na psa jako namiastki rodziny wzial?
                    Pies moze stac sie czlonkiem rodziny, ale to duza odpowiedzialnosc. Szkoda psa, gdy sie mieszka samemu. Calymi dniami bedzie sam w domu. Klopot na emigracji polega na tym, ze nie ma rowniez rodziny, ktora zajelaby sie zwierzakiem podczas nieobecnosci wlasciciela.

                    tak na marginesie, przypomniala mi sie historia znajomego, ktory jakies 10 lat temu szukal zony mieszkajac w Niemczech... Mial kilka zwiazkow z Niemkami, Francuskami,... za soba. W koncu pojechal nad morze do Polski i doslownie "przywiozl" sobie zone. Oczywiscie, ze dziewczyna wiedziala, ze bedzie miala zapewniony byt (nie wiem czy chodzilo jej glownie o kwestie materialne), ona zajmuje sie do dzisiaj tylko domem, maja dwojke dzieci i sa chyba do dzisiaj zadowoleni. Ale do tego trzeba miec duzo szczescia.

                    Nie wiem, czy kwestia narodowosci liczy sie tyle, co wspolne cele w zyciu, podobny background (wyksztalcenie, zainteresowania)...
                    Ja sama uprawiam w wolnych chwilach sporo sportu i przy tym poznaje najwiecej ludzi. :-)
                    • bogo2 Re: nie kupuj psa... 18.04.09, 17:52
                      ty o psie, czy o zonach na emigracji...?

                      soulsugar napisała:

                      (...)
                      > Szkoda psa, gdy sie mieszka samemu. Calymi dniami bedzie sam w
                      > domu. Klopot na emigracji polega na tym, ze nie ma rowniez
                      > rodziny, ktora zajelaby sie zwierzakiem podczas nieobecnosci
                      > wlasciciela.
        • zyrion Re: kup sobie psa,oswoj go, gadaj do niego... 03.08.09, 12:16
          swieta prawda, w Anglii jest to samo z angielkami, i roznice
          kulturowe i mentalne naprawde maja znaczenie na udany zwiazek -
          zwiazek z obcokrajowcem oznacza ze czesciej trzeba bedzie isc na
          kompromis w roznych sprawach, jesli komus to odpowiada to moze
          prubowac, ale ja zdecydowanie wolalbym pozostac przy Polkach
    • k.kasia Re: samotnosc na emigracji - problem 17.04.09, 22:24
      Mialam ten sam problem i wrocilam niecale 3 tygodnie temu do Polski z Australii
      po 6 latach pobytu. I tez mialam samochod, dobra prace, znajomych i niby
      wszystko powinno ok, ale jednak brakowalo tej polowki. Niestety polakow tam w
      moim wieku (30 lat) nie spotkalam, z innymi narodowosciami potrafie sie
      przyjaznic ale nie potrafie byc blizej.
      W kazdym razie jestem spowrotem w Polsce, w poniedzialek ide do nowej pracy,
      chyba nawet troche ciekawszej niz mialam w Aus.
      Zycze Ci powodzenia, wiem ze nie jest latwo ;)))
      Kasia
      • bogo2 Re: samotnosc na emigracji - problem 18.04.09, 17:46

        mozesz powiedziec,za ile,ta praca ?

        k.kasia napisała:
        (...)
        > W kazdym razie jestem spowrotem w Polsce, w poniedzialek ide do
        > nowej pracy, chyba nawet troche ciekawszej niz mialam w Aus.
        • k.kasia Re: samotnosc na emigracji - problem 18.04.09, 22:36
          praca jest w finansach na stanowisku kierowniczym, za troche mniej niz to co
          mialam w australii.
          • bogo2 Re: samotnosc na emigracji - problem 19.04.09, 15:00
            w australii, to gdzies tak, $ 25-35 za godzine...
            jezeli zlapalas troche mniej , to gratuluje... szczesciara...:)

            k.kasia napisała:

            > praca jest w finansach na stanowisku kierowniczym, za troche mniej
            > niz to c mialam w australii.
    • bartnik5 Re: prawdopodobnie czeka mnie to samo co CIEBIE :) 18.04.09, 13:52
      4 jezyki obce, w tym dwa biegle, praca w czasie studiow w roznych miejsach na poludniu europy (tzw. praca "robolska"), teraz jestem powaznym absolwentem po powaznym kierunku na AGH (mgr inzynier automatyk). uwazam jednak, ze krakow to nie miasto dla inzynierow jak rowniez cala polska (no moze wyjatek - wawka ?) i jesli chce sie naprawde cos robic nowoczesnego, zgodnego z wyksztalceniem, a przy tym godziwie placonego - to trzeba sie pakowac :D


      problem tylko stary jak emigracja - dlaczego musze sam jechac :( noi sie boje troche... ze nie poznam nikogo fajnego. a nie chce zakladac rodziny jak bede mial +35 ://///////////////////////
      • soulsugar Re: prawdopodobnie czeka mnie to samo co CIEBIE : 18.04.09, 15:45
        kasiu, zycze powodzenia i gratuluje podjecia decyzji powrotu! ja sie nie moge zdecydowac na powrot ze wzgl na ciekawa i dobra prace. obawiam sie ze bym czegos takiego w polsce nie miala. na tym cierpi troche moje zycie osobiste. ja rowniez nie zbudowalam do tej pory powazniejszego zwiazku z obcokrajowcem.

        bartnik, okres studiow jest super, zycie wsrod kosmopolitow, fajne znajomosci i dobra zabawa. gdy sie pracuje, jest juz znacznie inaczej, nawet gdy ma sie sporo kontaktow poza praca...
        moje wizyty w polsce uswiadamijaja mi, jak bardzo roznia sie tutaj kontakty z ludzmi: poczawszy od kontaktu wzrokowego, jakiejs uwagi lub pogawedki o niczym z nieznajomymi.
        • pia.ed Samotnosc na emeigracji 19.04.09, 10:42
          Przeczytalam jeszcze raz Twoj list i moje oko zatrzymalo sie
          na zwrocie
          "... znalezc wspaniala, godna zaufania kandydatke na cos
          powaznego ..."
          Z Twojej oceny, ze wszystkie Polki na emegracji to "puszczalskie"
          mozna wyciagnac wniosek, ze pewnie poszukujesz 30-letniej
          dziewicy ...

          Zapewniam Cie, ze w kraju znalezc taka kobiete tez "graniczy z
          cudem", moze wiec byc spuscil troche z Twoich wymagan, inaczej
          czeka Cie starokawalerstwo!

          Pytanie jest tez co TY soba reprezentujesz,
          bo zagranica miec samochod, mieszkanie i prace
          ktora sie lubi,
          jest zupelnie normalne, wiec jakiejs specjalnej
          atrakcji dla kobiet to nie stanowi!

          Moze napiszesz wiec cos wiecej o sobie, to bedzie latwiej ocenic
          Twoje szanse.


          harm22 napisał:

          > wyjechalem juz dawno temu z kraju, zyje w innym kraju, jestem
          prawie
          > szczesliwy dom,samochod,dobra praca, wszystko niby okey
          > samotność - mam znajomych , ale brak 2połówki doskwiera, miałem
          > trochę znajomości - głównie Polki, jednak to co one wyprawiaja na
          > emigracji to szkoda mowic, znalesc wspaniala, godna zaufania
          > kandydatke na cos powaznego graniczy z cudem, wiekszosci chodzi o
          > szybki sex, i € ,
          > wmawiam sobie ze jestem szczesliwy, zadowolony z zycia,happy na
          > emigracji, ale jak wracam do domu po pracy, pustego w ktorym sam
          > mieszkam to wiem ze oklamuje siebie, niestety na powrot do kraju
          > jest juz za pozno
          • bogo2 Re: Samotnosc na emeigracji 19.04.09, 15:30
            pies, nigdy, nia zada takiego pytania...!!! :)

            pia.ed napisała:
            (...)
            >
            > Pytanie jest tez co TY soba reprezentujesz, (....)
            • kan_z_oz Niewlasciwe opakowanie 21.04.09, 02:48
              harm22 napisal; wyjechalem juz dawno temu z kraju, zyje w innym
              kraju, jestem prawie
              szczesliwy dom,samochod,dobra praca, wszystko niby okey
              samotność - mam znajomych , ale brak 2połówki doskwiera, miałem
              trochę znajomości - głównie Polki, jednak to co one wyprawiaja na
              emigracji to szkoda mowic, znalesc wspaniala, godna zaufania
              kandydatke na cos powaznego graniczy z cudem, wiekszosci chodzi o
              szybki sex, i € ...

              ODP: Moim skromnym zdaniem, szukac mozna nastepnego samochodu...lub
              innych przedmiotow materialnych.
              O ile rozumiem, ze 'szukasz'- to jest wazne aby ustawic sobie w
              glowie wlasnej "co masz do zaoferowania", czyli dania drugiej
              osobie. Inaczej to wychodzi, ze jestes zdesperowany i za wszelka
              cene chcesz czegos od kogos. Nikt dawac zbytnio nie lubi, w
              szczegolnosci zdesperowanym, serca wlasnego.hihihihi

              Taka mala uwaga techniczna - bardzo wazna moim zdaniem - moze Ci sie
              przyda???
              A, potrzeba troche czasu - jak juz przestawisz myslenie.

              Mowie, bo jakos akurat w tym departamencie zawsze mialam dluga
              kolejke i nadmiar - za to w innych...hehehe, niedostatki...

              Kan
              • ratpole Re: Niewlasciwe opakowanie 21.04.09, 11:29
                kan_z_oz napisała:

                > O ile rozumiem, ze 'szukasz'- to jest wazne aby ustawic sobie w
                > glowie wlasnej "co masz do zaoferowania", czyli dania drugiej
                > osobie.

                Jakos mi sie to nie zgadza ze znanym powiedzeniem, ze "kazda zmora znajdzie
                swego amatora".
                Nic tam nie ma o ofertach hehehe
            • pia.ed Kup sobie psa ... 21.04.09, 08:55
              No wiec wyglada na to, ze miales racje ... w tej sytuacji pies
              jest najlepszy!





              bogo2 napisał:
              pies, nigdy, nia zada takiego pytania...!!! :)
              >
              > pia.ed napisała:
              > (...)
              > >
              > > Pytanie jest tez co TY soba reprezentujesz, (....)
              • squirrel-ka Re: Kup sobie chomika ... 22.05.09, 02:19
                Pies i kobieta wymagają czasu i uwagi.
                • siachu_oburzynkiewicz Re: Kup sobie chomika ... 31.05.09, 21:48
                  heheheh i pieniedzy buahahahaha!
    • andida Re: samotnosc na emigracji - problem 09.05.09, 19:43
      czesc harm22,
      hm, pozdrawiam z holandii :)
      andida@gazeta.pl
      napiszesz?
      • starypierdola Re: samotnosc na emigracji - problem 22.05.09, 22:49
        Trzymam Kciuki, Andida:)

        Moze sie wam uda.

        Nie teskniacy SP
        • pia.ed Cechy osobowosci? 23.05.09, 08:13

          Chce wrocic do kwestii poruszonej przez zalozyciela topiku:
          trudnosci w znalezieniu kobiety.


          No coz, tak juz w zyciu bywa, ze mezczyzna
          ktory wyglada na tzw."dobra partie" do malzenstwa,
          bo jest przystojny, nieglupi, zamozny,
          ma jakas ceche osobowosci ktora kobiety od niego odpycha.

          Oczywiscie ta sama sytuacja jest z kobietami szukajacymi meza.
          Brzydkie kolezanki wychodza szybko za maz,
          a ta ladna i nawet nieglupia dlugo nie moze znalezc
          odpowiedniego kandydata ...


    • ewa452 Re: samotnosc na emigracji - problem 15.05.09, 04:00
      ..problem samotnosci na emigracji dotyczy rowniez mnie... .
      Rok temu wyszlam ,po raz drugi ,za maz.....Samotnosc we
      dwoje....niewiem co gorsze:w pojedynke,czy we dwoje.Moje malzenstwo
      sypie sie i nie widze dla niego ratunku.Wiec mysle,ze znam problem i
      z nim pozostane na dluzej.. .
      Serdecznosci
      • pia.ed Re: samotnosc na emigracji - problem 15.05.09, 10:07

        Ewa, zupelnie powaznie radze Ci jak najszybciej wydostac sie z tego
        zwiazku,
        dopoki problemem jest TYLKO samotnosc.
        Bo jesli zle sie czujesz w tym zwiazku, to wkrotce zaczna sie inne,
        gorsze problemy
        np. niechec fizyczna do meza, co moze doprowadzic do sprzeczek a
        potem klotni ...
        i do nieuknionego rozwodu.


        ewa452 napisała:

        > ..problem samotnosci na emigracji dotyczy rowniez mnie... .
        > Rok temu wyszlam ,po raz drugi ,za maz.....Samotnosc we
        > dwoje....niewiem co gorsze:w pojedynke,czy we dwoje.Moje
        malzenstwo
        > sypie sie i nie widze dla niego ratunku.Wiec mysle,ze znam problem
        i
        > z nim pozostane na dluzej.. .
        > Serdecznosci
        • ewa452 Re: samotnosc na emigracji - problem 16.05.09, 10:50
          Witaj Pia,masz racje... .Wiem o tym.Poza tym to czlowiuek obciazony wyrzutami
          sumienia za rozsypke I malzenstwa (chociaz to jego zona odeszla do kogos ,z jego
          synem) i niepijacy od 10 lat czlowiek.
          Wszystko o czym piszesz ..juz ma miejsce w moim domu.Dziekuje i pozdrawiam.
          • pia.ed Re: samotnosc na emigracji 16.05.09, 12:02
            Ja na szczescie na samotnosc nie narzekalam, bo od razu po slubie
            i przyjezdzie do kraju meza,
            bylam tak zachwycona nowa sytuacja,
            ze rzucilam sie od razu w wir przystosowywania sie do tego kraju
            poprzez intensywna nauke jezyka,
            uczestniczenie w kazdym "egzotycznym" dla mnie obchodzie, a w tym
            kraju jest ich mnostwo.
            Mieszkancy lubia sobie urozmaicac zycie przy kazdej nadarzajacej sie
            okazji, a wiec rozne festiwale,
            swieto nadejscia wiosny, swieto narodowe, swieto rakow, swieto
            srodka lata itd itp.

            Kontakty z ludzmi mialam na kursach jezykowych a potem zawodowych,
            wiec po przyjsciu do domu
            wystarczylo mi kilka slow zamienionych z mezem w obcym dla mnie
            jezyku
            i patrzenie na telewizje, z ktorej uczylam sie jezyka poprzez
            ogladanie programow dla dzieci!

            Ewa, jesli tylko masz mozliwosc, to wychodz ile tylko sie da z domu,
            to odpadnie chociaz problem samotnosci,
            a przede wszystkim bedziesz miala "siatke ochronna" innych ludzi w
            razie ewentualnego rozwodu.
            • pia.ed Kup sobie chomika ... 22.05.09, 12:15

              Bardzo slusznie, bo co zonie z jego samochodu, mieszkania,
              a nawet pieniedzy,
              jesli bedzie siedziala samotnie na jakims zadupiu
              czekajac na przychodzacego poznym wieczorem meza???



              Autor: squirrel-ka 22.05.09
              Pies i kobieta wymagają czasu i uwagi
    • men1972 Do osoby o nicku *harm22* 25.05.09, 19:30
      Masz niestety rację. Jest tak jak to opisałeś.Samotnośc potrafi być straszna.
      Doświadczyłem jej osobiście.

      Do tej pory w moim 37 letnim życiu, dłużej lub krócej mieszkałem w Szwecji,
      Holandii i Niemczech.

      Ale najlepiej czuję się w Polsce.

      Mieszkając za granicą nieustannie towarzyszył mi wieli stres. Stres przed utratą
      pracy, a w przypadku gdybym ja utracił, to miałem świadomość, że nie będzie mnie
      stać na utrzymanie tam WYNAJĘTEGO mieszkania.

      Bo nie oszukujmy się. Są wśród nas Polaków ludzie wybitni w swoich dziedzinach
      którzy zarabiają bardzo, bardzo duże pieniądze.

      Ale większość, myślę że tak z 80% populacji emigracyjnej zarabia około 1000-1200
      euro netto na miesiąc.

      Mieszkając w Holandii właśnie tyle miałem, podobnie jak 95% ludzi z Polski
      których znałem.
      Komuś może wydawać się, że to nie mało. Jasne, ale WYNAJĘCIE mieszkania w
      dzielnicy emigrantów kosztuje 650 euro za 2 nieduże pokoje.

      Teraz mieszkam w Polsce. Finansowo mam znacznie gorzej, ale mimo to jestem jakoś
      wewnętrznie szczęśliwy - bo jestem u siebie.
      • pia.ed Re: Do osoby o nicku men1972 26.05.09, 12:58

        Aby gdzies zzapuscic korzenie, to nie mozna sie tak
        przeprowadzac jak Ty!
        Mieszkales w trzech krajach, jezyka nigdy sie dobrze nie nauczyles,
        a w przerwach przebywales w Polsce.
        Nie byles nigdy emigrantem, tylko gosciem w tych trzech
        krajach!
        Jest oczywiste, ze nie mogles sie dobrze czuc, kiedy nie miales
        bliskiej osoby
        z ktora moglbys podzielic sie swymi smutkami
        i radosciami...
        Druga pracujaca osoba dalaby Ci tez mozliwosc placenia
        czyszu,
        wiec ekonomia by sie poprawila.
        Przeciez Holendrzy czy Szwedzi tez potrafia zarabic tak malo, a
        jednak jakos zyja ... tylko Ty nie mogles.

        Ciekawe jak problem samotnosci rozwiazales w Polsce?
        Ozeniles sie?




        men1972 napisał:

        > Masz niestety rację. Jest tak jak to opisałeś.Samotnośc potrafi
        być straszna.
        > Doświadczyłem jej osobiście.
        >
        > Do tej pory w moim 37 letnim życiu, dłużej lub krócej mieszkałem w
        Szwecji,
        > Holandii i Niemczech.
        >
        > Ale najlepiej czuję się w Polsce.
        >
        > Mieszkając za granicą nieustannie towarzyszył mi wieli stres.
        Stres przed utrat
        > ą
        > pracy, a w przypadku gdybym ja utracił, to miałem świadomość, że
        nie będzie mni
        > e
        > stać na utrzymanie tam WYNAJĘTEGO mieszkania.
        >
        > Bo nie oszukujmy się. Są wśród nas Polaków ludzie wybitni w swoich
        dziedzinach
        > którzy zarabiają bardzo, bardzo duże pieniądze.
        >
        > Ale większość, myślę że tak z 80% populacji emigracyjnej zarabia
        około 1000-120
        > 0
        > euro netto na miesiąc.
        >
        > Mieszkając w Holandii właśnie tyle miałem, podobnie jak 95% ludzi
        z Polski
        > których znałem.
        > Komuś może wydawać się, że to nie mało. Jasne, ale WYNAJĘCIE
        mieszkania w
        > dzielnicy emigrantów kosztuje 650 euro za 2 nieduże pokoje.
        >
        > Teraz mieszkam w Polsce. Finansowo mam znacznie gorzej, ale mimo
        to jestem jako
        > ś
        > wewnętrznie szczęśliwy - bo jestem u siebie.
        >
        • men1972 Re: Do osoby o nicku *pia.ed* 26.05.09, 18:05
          Odpowiadając na Twoje pytanie, to, nie ożeniłem się. Nadal jestem sam.
          Wiesz pia.ed jak się ma 37 lat, to raczej jest juz bardzo trudno poznać
          partnerkę w stosownym wieku ( tak +/- 7 lat ), no i nieobciążoną potomstwem z
          poprzedniego związku.

          Bo jeżeli chciałbym rozwódkę z dziećmi, to niema sprawy - mogę taka mieć w ciągu
          miesiąca.
          Ale z racji tego, że sam jestem bezdzietnym kawalerem, taki układ jest dla mnie
          nie do zaakceptowania. Po prostu nie mam powołania do wychowywania cudzego
          potomstwa.
          • men1972 Re: Do osoby o nicku *pia.ed* 26.05.09, 18:33
            A jeszcze napisze Ci parę zdań o moich emigracyjnych doświadczeniach w Szwecji.

            A więc pracowałem tam w budowlance. Mieszkałem w Alveście a pracowałem w Vaxjo.
            Zarabiałem 10 000 SEK netto na miesiąc. Była to praca legalna.

            Moje stałe koszty wynosiły.
            3000 SEK jedzenie
            4000 SEK czynsz /hyra/
            1000 SEK musiałem posłać co miesiąc do PL, aby opłacić czynsz za mieszkanie
            Do tego dochodziły opłaty za bilet miesięczny na trasie Alvesta-Vaxjo

            Opłaty RTV ze wstydem przyznaję nie opłacałem, bo nie miałem nawet telewizora, a
            jedynie malutkie radyjko.

            Jakies pieniądze co miesiąc musiałem także wygospodarować na potrzebne do życia
            artykuły, typu proszek do prania, woda po goleniu, mydło, szampon, czy maszynki,
            płyn do toalet poprostu chemia domowa.

            Tak, że pia.ed w najlepszym miesiącu NA CZYSTO zostawało mi 1000 SEK
            A 1000 SEK to jest równowartość 400 zł polskich !!!!
            Po pewnym czasie zacząłem zastanawiać się, czy warto jest pracować i mieszkać w
            Szwecji mając ZYSK NETTO, po odliczeniu kosztów utrzymania się 1000 SEK, czyli
            400 zł.

            Wyszło mi, że chyba nie za bardzo.

            Na dodatek, ta szwedzka pogoda. Wiatry, szaro i buro. Codziennie rano na
            przystanku autobusowym spotykałem stojących karnie w kolejce smutnych
            pogrązonych zapewne w depresji ludzi.

            A wogóle to przezyłem w tej Alveście szok. Jak zobaczyłem jakie stare i jakich
            marek samochody stoja zaparkowane na osiedlu gdzie mieszkałem.

            To umnie tu w PL pod moim blokiem stoją auta nowsze i lepszych marek.

            Oczywiscie wiem, ze samochód o niczym nie świadczy, ale jakoś tak wydawało mi
            sie, że ci ludzie zyją biednie.
            Faktem tez jest że na moim osiedlu w Alveście dominowały osoby pochodzące z
            Jugosławi, czy Arabowie.

            W końcu oddałem klucze od mieszkania w Kommune Alvesta i wróciłem do PL.
            Największy wpływ na to miał chyba klimat i brak światła słonecznego, co
            powodowało, że zaczęła mnie łapać jakas depresja z tęsknoty i smutku.

            Niechciałem chodzic przygnębiony i ,,leczyć,, się artykułami sprzedawanymi w
            Systema Bolaget ;-)

            Tym nie mniej polubiłem język szwedzki. I chociaż wydaje mi się , że oni troszke
            szczekaja jak likaony w Serengeti, to nawet język ma coś ze spiewu jest melodyjny.

            Nawet teraz, od czasu do czasu lubie sobie posłuchac płyt CD do nauki języka
            szwedzkiego.

            Co do jednego masz racje pia.ed. Gdybym miał zonę, i nie byłbym sam, to było by
            tam inaczej - mimo wszystko.

            Bo kiedy o 16.30 przyjezdzałem z Vaxjo do Alvesty, to szedłem do ICA lub
            HemmaShop na zakupy, a potem na mieszkanie, i tak siedziałem tam jak jakiś
            pustelnik, do nastepnego dnia.

            W Alvesie kompletnie niebyło gdzie iśc. To takie miasteczko jak Twin Pix z
            serialu Przystanek Alaska.
            A już najgorsze były weekendy zimowe.

            Naprawdę prowadziłem tam smutne życie.
            • pia.ed Re: Do osoby o nicku men1972 27.05.09, 02:06

              Jak najbardziej Cie rozumiem!
              Przejezdzalam wielokrotnie przez Alveste i to jest dziura, taka
              zreszta jak wiekszosc szwedzkich miasteczek, no a szczegolnie
              przykra zima ...

              Mieszkalam pewien czas w Jönköping, sporym miescie pieknie polozonym
              nad wielkim jeziorem Vättern, teren pagorkowaty, lasy.
              Ale ja wyroslam w duzym miescie, i po paru latach w Jönköping
              zrobilo mi sie "ciasno"...
              Poza tym kochalam podroze, a z Jönköping wszedzie bylo daleko.

              Przenioslam sie wiec do Malmö, bo stamtad blisko do Kopenhagi i do
              do Europy.
              Swietnie tu sie czuje, bo w tym miescie nie trzeba godzine dojezdzac
              do centrum jak w Sztokholmie czy Göteborgu, wszedzie dojechac mozna
              nawet rowerem!
              Kupilam zreszta centralnie polozone mieszkanie, miedzy dwoma
              najwiekszymi parkami,
              i nawet jesli nie korzystam ze wszystkich rozrywek ktore to miasto
              dostarcza,
              to jednak mam swiadomosc, ze gdybym tylko chciala, to mam gdzie
              pojsc!

              Pensja 10 000 SEK na czysto to troche malo jak na branze budowlana!
              W Malmö bys zarobil wiecej.
              A za mieszkanie tez sporo placiles ... do tego dochodzil jeszcze
              czynsz w Polsce.
              Gdybys sie jednak zdecydowal tu zostac, to moglbys mieszkanie w
              Polsce wynajac, z czasem znalezc tansze mieszkanie i lepsza prace,
              przeprowadzic sie do wiekszego miasta, ale wtedy trzeba wszystko
              postawic na jedna szale.

              Na klimat i "ciemnosci" nie narzekam, choc mieszkam tylko 150 km od
              Alvesta.
              A wlasciwie powinnam narzekac, bo klimat w Malmö jest identyczny jak
              w Swinoujsciu: nie ma prawdziwej zimy, wieje.
              Ale skoro zdecydowalam sie spedzic tu moje zycie to podchodze do
              tego ze spokojem,
              bo mimo wszystko mam duzo lepiej niz ci na polnocy, ktorzy maja
              zima -30 C i snieg do pasa ...
              Pozdrawiam






              • men1972 Re: Do osoby o nicku *pia.ed* 27.05.09, 10:30
                Droga pia.ed
                Zarabiałem 10 000 SEK bo pracowałem przez agencje pracy Adecco. Ja jedynie byłem
                ,,leasingowany,, czyli wypożyczany do pracy temu pracodawcy.

                Co do mojego wynagrodzenia, to po czasie już dowiedziałem się dlaczego było
                takie niskie.
                Bo sprytni prawnicy z Adecco zrobili w ten sposób, że płacono mi nie jak
                pracownikowi wykwalfikowanemu, tylko jak uczniowi będącemu jak gdyby na
                przyuczeniu zawodowym !!!
                Podstawą prawną do takich działań podobno było to, że my Polacy musimy sie
                najpierw zaznajomić ze szwedzkimi technologiami w budownictwie !!!

                Oczywiście pia.ed to była ze strony Adecco zwykła ściema, która czyniła legalnym
                wypłacanie mi i kolegom wynagrodzenia w kwocie około 70 SEK NETTO na godzinę.

                Pia.ed . A jako ciekawostkę powiem Ci, że my Polacy byliśmy w pracy wydajniejsi
                od rodowitych szwedów !! :-)
                Ponieważ operuję językiem niemieckim, to udało mi się spotkać tam na budowie w
                Vaxjo Szweda ( zapalonego fana futbolu), który też trochę mówił po niemiecku, a
                na codzień pracował tak jak i my na budowie.

                I ten szwedzki robotnik dyskretnie powiedział nam Polakom ,że mamy zwolnić i nie
                robić tak szybko i wydajnie - bo psujemy rynek i szwedzkie zwyczaje pracy :-)

                A poszło o to pia.ed, że ja w parze z kolegą Polakiem codziennie tapetowałem po
                4 - 5 pokoi a Szwedzi robili maxymalnie po 2 na dwóch !!! :-)

                I wiesz pia.ed. Ponieważ jestem elastyczny, to faktycznie zwolniliśmy - tak jak
                zyczyli sobie tego szwedzcy robotnicy :-)
                Ale szybko to spowolnienie wydajności zauważyli szwedzcy szefowie,
                i............... przenieśli nas na inną budowę gdzie robili tylko SAMI Polacy, i
                jak było do przewidzenia zasuwali jak harpagany :-)

                Kiedy Szwedzi dowiedzieli się o tym, że my pracujemy za 70 SEK netto na godzinę,
                to mówili coś o Byygnads czy coś. Dopiero potem dowiedziałem się, że to jest
                szwedzka centrala związkowa przemysłu budowlanego, która pilnuje, żeby nie
                działy sie takie rzeczy jak u nas.

                Ale o tym to dowiedziałem sie juz po czasie.

                Pia.ed. Szwedzi to są straszni kablarze, i z jednej strony ci fajnie gadają, a z
                drugiej doniosą szefowi.
                Na mnie też chyba ktoś doniósł - bo kiedy szef dowiedział się, że zacząłem się
                zaprzyjażniać z Patrickiem ( szwedzki malarz ) i ja zacząłem się za wiele
                dowiadywać - to momentalnie rozdzielono nas.

                Co do opłat za mieszkanie / hyra /. Nie wiem, czy one były realnie małe, biorąc
                pod uwagę, że miałem mieszkanie o powierzchni chyba z 80 m2!!!

                W moim legenhet były 2 wielkie pokoje, duża jasna kuchnia, duży przed pokój,
                łazienka i nawet malusienki pokoik na garderobę.
                Prawdę powiedziawszy wolałbym mieć mieszkanie znacznie mniejsze, i płacić mniej
                czynszu / hyry/ , ale nie miałem wyboru.
                Bo wszystko to organizowała agencja pracy Adecco. Kiedy przyjechałem do Szwecji,
                to to mieszkanie już czekało.

                Pia.ed. Co do mieszkania w Polsce, to masz rację mogę je wynając, bo jest moje.
                Ale ja mam inna strategię. Nie wynajmuję je komuś.
                Kiedy mnie w PL nie ma, to one stoi puste - ale ja wiem, że gdyby gdzieś tam,
                coś nie wyszło, to zawsze mam do czego i gdzie wrócić !!!

                A co do miasta Malmo. To jest to miasto przepiękne :-) !!!
                Chciałbym tam jeszcze kiedyś pomieszkać.
                Z Alvestą to w ogóle nie ma porównania !!!

                Pozdrawiam cie pia.ed :-)
                • men1972 Re: Do osoby o nicku *pia.ed* 27.05.09, 10:47
                  Pia.ed
                  I jeszcze napiszę Ci parę zdań, o postawie i braku rozsądku niektórych naszych
                  rodaków i rodaczek.
                  Ty pia.ed zapewne dobrze znasz to forum Poloni Szwedzkiej. Ja też lubię je
                  czytać - i czasami nie mogę się nadziwić.

                  Całkiem nie dawno czytałem o Polce która związała się ze Szwedem.
                  Musiała być bardzo, ale to bardzo zakochana, skoro zdecydowała się SPRZEDAĆ
                  mieszkanie w Polsce, po to aby sie przenieśc do kochającego ja Szweda w Szwecji.

                  Więc ona sprzedała mieszkanie w PL, i dokładnie to nie wiem co zrobiła z
                  pieniędzmi, ale chyba nic mądrego, skoro na forum, dowiadywała się od ludzi, co
                  ona może zrobić, bo związek ze Szwedem się rozpadł, a ona z córką nie ma do
                  czego w PL wracać !!!

                  Powiem Ci pia.ed, że ja osobiście NIGDY nie pozbędę się mieszkania w PL. NIGDY !

                  Wolę z czegoś zrezygnować na obczyżnie, i wygospodarować środki finansowe na
                  czynsz w PL - ale mam świadomośc, że gdyby coś nie wyszło, to zawsze jest do
                  czego wrócić.

                  Bo ja tak mam, jak mam napisane w stopce: Bo kocham Cię Polsko..............
                  • alicjann Re: Do osoby o nicku men 27.05.09, 20:21
                    Zacznę od mieszkania- jesli je wynajmiesz, to RÓWNIEŻ będziesz miał
                    do czego wracać! Ja tak zrobiłam, mamy w umowie miesieczny okres
                    wypowiedzenia. Mogę wracać, gdy zechcę.

                    Ale doskonale rozumiem Twoje przywiązanie i miłość do Polski. Mam
                    tak samo. Mieszkam w Danii na razie, ale widzę panujący naokoło syf
                    i.. to o czym pisałeś- szara, przykra zima, wiatr i niewiele słońca.
                    Rozklekotane auta, śmieci na ulicach i niesamowity fałsz wśród ludzi.
                    Alkoholizm oraz degenerację młodzieży.Syfiaste żarcie.Brak zasad
                    moralnych. Tchórzostwo... Ech... Mogę tak długo..:(

                    Tęsknię za Polską kosmicznie! Tyle- że ja w przeciwieństwie do
                    Ciebie- coś tam odkładam i nie jest to tylko 400PLN,a ciut więcej.

                    Ale mam już serdecznie dosyć. Chcę wracać :(
                    KOCHAM CIĘ, POLSKO :D
                    • men1972 Re: Do osoby o nicku *alicjann* 28.05.09, 00:13
                      Tak, oczywiście masz rację. Twoja strategia działania, że wynajmujesz obcej
                      osobie mieszkanie w PL też jest dobra. I ja oczywiście wiem, że mógłbym zrobić
                      tak jak Ty.

                      Tym niemniej wolę mojego malutkiego i przytulnego M nikomu nie wynajmować.
                      Ostatecznie kredyt już jest w 100% spłacony.
                      Teraz tylko pozostaje opłacać czynsz, prąd,gaz i Internet.
                      Wszystko to mieści mi się w okolicach 400 złotych.

                      A 400 zł to jest niecałe 100 euro lub 1000 SEK szwedzkich.

                      I wolę tą kwotę wygospodarować, przesłać do PL - niż komuś obcemu wynajmować.
                      Jakoś tak żle bym się czuł, gdybym miał poczucie, że nie mogę do siebie wrócić
                      ZAWSZE I NATYCHMIAST!

                      Teraz alicjann to są inne czasy. Dzisiaj my Polacy dzięki wstąpieniu Polski do
                      Unii możemy wszędzie chodzić z podniesioną głową - ale nie zawsze tak było!

                      Kiedy ja zacząłem jeżdzić ,,na saksy,, we wczesnych latach dziewięć dziesiątych
                      to człowiek musiał być przygotowany mentalnie i psychicznie, że może zostać z
                      danego państwa deportowany NATYCHMIAST !!! - a wtedy nie było by czasu na
                      wypowiadanie komuś umowy najmu z zachowaniem miesiąca.

                      Wiem, że to są już stare dziej, ale coś mi z tego strachu i niepewności zostało
                      - dlatego nie wynajmuję nikomu.

                      A tak przy okazji:
                      To pamiętam jak dziś sytuację z całkiem niedawna. Chyba z pazdziernika 2001 roku.

                      Idę sobie przez moje miasto, i pod dworcem PKP spotykam kumpla z budowy, z
                      którym kiedyś pracowałem. Widzę że facet jest w ubraniu roboczym ubrudzonym od
                      pyłu ceglanego, ze śladami zasuszonej farby.

                      Było to około godziny 17 - 18.

                      Spotykam tego kolegę i pytam się go. Co tam u Ciebie słychać? Widzę że gdzieś
                      tutaj pracujesz - bo chodzisz w ubraniu roboczym..................

                      A on na to: Tak pracowałem jeszcze dzisiaj rano całkiem ,,nie daleko,, jakieś 40
                      km na południe od................Rzymu!!! :-)
                      Wpadła na budowę Policja i Carabinierii zwinęli mnie tak jak stałem, zrobili
                      deport na lotnisko, i zapakowali w samolot do Warszawy!!! :-)

                      Dalej ten kolega mówi: Tak jak stałem!! W tych ubraniach roboczych!! Nie było
                      szans aby cokolwiek zabrać z kwatery !!!

                      I co się Alijann okazało?? Że wtedy spotkałem go pod dworcem PKP w moim
                      mieście, bo on właśnie jechał w tych roboczych ubraniach, w których jeszcze rano
                      pracował na włoskiej budowie, z Warszawy do Nysy pod czeską granicą na bilecie
                      kredytowym ( czyli mandacie ) PKP.

                      Bo jak go Carabinierii zwinęli to nawet na bilet nie miał !!! :-)

                      Ale w sumie facet był uparty. Bo po jakimś czasie wrócił do Włoch, bo na
                      mieszkaniu gdzie mieszkał pozostawiał sporo cennych rzeczy.
                      Jak tam wrócił, to znowu poszedł gdzieś na budowę pracować - no bo jak inaczej,
                      muszą zwrócić się koszty przecież.

                      Popracował miesiąc i znowu akcja Carabinieri, i znowu wpada i deport do PL :-)

                      Ale rozumiem jego desperację. Wtedy w Nysie było ZERO pracy, a on w domu miał 4
                      dzieci do wykarmienia + nie pracującą żonę.

                      Takie to były czasy kiedyś.
                      • ratpole Zeby sie duzo nie rozpisywac 28.05.09, 00:22
                        Szanowni Panstwo nie jestescie zadnymi emigrantami.
                        Mam na was swoje okreslenie: "dupek zoledny" hehe
                        • starypierdola E, nie badz brutalny! 28.05.09, 01:31
                          Jakie tam dupki? Zwyczajni ludzie ktorzy chca sobie zycie poprawic.

                          A czemu nie emigranci? Kto to moze wiedzieć? Moze im nauka języków idzie "pod
                          górkę"? Moze się boja? Moze w Polsce są na garnuszku mamusi (tak jak jeden z
                          Polskich prezydentów czy premierów)?

                          Jedno jest pewne, ze w południowej Szwecji pogoda nie bardzo się rożni od tej w
                          północnej Polsce. Moze wiec maja jakieś opory psychiczne>

                          W sumie każdy 'orze jak morze'. Jeden lepiej, jeden gorzej; jednemu się bardziej
                          udaje, innemu mniej....

                          Filozof SP

                          • ratpole Re: E, nie badz brutalny! 28.05.09, 02:53
                            starypie... napisał:

                            > W sumie każdy 'orze jak morze'. Jeden lepiej, jeden gorzej; jednemu się bardzie
                            > j
                            > udaje, innemu mniej....

                            To zalosnie banalny truizm, starypie....
                            Tylko dlaczego jeden z drugim nie napisze wprost "jestem dupkiem zolednym, ale
                            Szwecja nie ma z tym nic wspolnego".
                            Zawsze musi byc zewnetrzna przyczyna na usprawiedliwienie dupkowatosci hehe
                        • kanadyjski_amerykanin Re: Zeby sie duzo nie rozpisywac 28.05.09, 08:56
                          Zgadzam sie z Toba w zupelnosci ratpole. Tacy z nich emigranci jak z
                          koziej dupy traby. Gastarbeiterzy ot co. Jaj tez nie maja. Wyplakuja
                          sie tutaj jak mieczaki, pierdoly pisza i jedyne, co z tego wynika,
                          ze maja mieszkania w Polsce, w ktorych spedzaja 1 tydzien w roku ale
                          skrzetnie oplacaja, zeby mogli wrocic w kazdej chwili. Zygac sie
                          chce jak sie ich czyta. Pelzajace mieczaki, tylko tyle.

                          Nie wiem kiedys, to byli jacys inni Polacy. Do Kanady i USA
                          wyjezdzali ludzie, ktorzy potrafili sobie urzadzic zycie bez
                          plakania innym w rekaw, twardziele. ktorzy dochodzili do czego
                          chcieli nawet samotne matki z malutkimi dziecmi i nie baly sie i
                          zycie sobie urzadzily, wyksztalcily sie same i swoje dzieci i zyja w
                          nowych krajch zadowolone i niebiedne.

                          Nic juz nie sa warci ci Polacy, nie ma po co do tej Polski jechac.
                          Nigdy nie widzialem takiego zachlannego narodu jak ten. Kiedys tak
                          nie bylo. Widac stara rasa dawno wyjechala a co zostalo to nie jest
                          nic warte.
                          • starypierdola Hmmm.... 28.05.09, 13:25
                            Kazdy kij ma dwa końce.

                            "....Nie wiem kiedys, to byli jacys inni Polacy...."

                            Prawda, ale ci wyginęli w Katyniu, na Syberii czy dalekim wschodzie, w
                            Oświęcimiu, pod Monte Cassino, w Powstaniu Warszawskim, itd, itp....

                            Kto został albo został wykończony przez NKWD czy SB, tak ze w końcu zostali
                            zwykli ludzie którzy w olbrzymiej większości i przez 30 lat potulnie robili to
                            co im komuna kazała. Reszta służyła w SB, MO, ORMO... dwa miliony partyjnych w
                            35 milionowym narodzie.

                            I dopiero jak się otworzyła możliwość lepszego życia, bez ponoszenia praktycznie
                            żadnego ryzyka wyjechali na "emigracje" wspierani finansowaniem CIA i pokrewnych
                            organizacji.

                            No chyba ze mi napiszesz ze wyjechales w latach 60-tych czy 70-tych, nie byłeś
                            Żydem (jednym to zawsze idzie z górki i jeszcze za to dostają ordery i renty), i
                            korzystajac z pomocy ONZ (Austriakow?) wyjechales do Kanady. Czyli tez
                            oportunista, ale trochę mniejszy niż emigranci z lat 80-tych.

                            Wiec wykaz trochę umiaru w swych osadach.

                            Obiektywny realista SP
                            • kanadyjski_amerykanin Re: Hmmm.... 29.05.09, 00:57
                              W Katyniu, to zgineli moj dziadek i jego brat.

                              A ty zdaje sie nie bardzo rozumiesz, co piszesz.
                              Dla ciebie nie ma zadnego znaczenia Wielka Emigracja lat 80-tych?
                              W wiekszosci to byli ludzie pierwsza klasa. O nich wlasnie pisze.25%
                              mialo dyplomy wyzszych uczelni, wszyscy, ktorych ja znam z tamtych
                              czasow powtorzylo studia lub studiowalo co innego, kazdy wyszedl na
                              swoje.
                              Pisze o tych samotnych, zdeterminowanych matkach, ktore robily 2
                              fakultet z dzieckiem w reku i o tych facetach, ktorzy teraz pracuja
                              w NASA.
                              Naleza do pokolenia ludzi, ktorzy zmienili wyglad ziemi, bo to nasze
                              pokolenie skomputeryzowalo i rozwinelo ziemie w sposob dotychczas
                              nieznay. Ci ludzie nie nalezeli do SB czy ORMO, czasami, jak ja
                              nigdzie nie nalezeli ale im sie zyc nie chcialo w takim kraju jaki
                              wowczas byl.

                              Ale sie okazuje moze byc jeszcze gorzej. Moge jezdzic do Polski ale
                              mi sie nie chce. Ludzie glupi i zachlanii, nie ma o czym z nimi
                              rozmawiac, karly intelektualne: glowne zainteresowana to wakacje,
                              gdzie sasiad nie moze pojechac i forsa. NIC Wiecej.

                              Acha, nie jestem tez Zydem.

                              • nad_oceanem kanadyjski Amerykaninie... 31.05.09, 22:39
                                Emigracja konca lat 80-tych to w wiekszosci oportunisci uciekajacy w Polski
                                przed siermiega zchylku komunizmu. Wiekszosc kladla na polityke la..ke, chciala
                                sie lepiej urzadzic w jakimkolwiek normalnym kraju. Zadne idee nie wchodzily w
                                gre. "Politycznych" bylo tyle co na palcach jednej reki policzyc, reszta
                                udawala, glownie ci chcacy wyjechac do USA. Wiekszosc wyjezdzala bez ogladania
                                sie za siebie bo nie bylo na co, za plecami nie mieli nic. Mieszkanie
                                spoldzielcze, maluch, to byly rzeczy nic nie warte w "Wolnym Swiecie". Latwo
                                jest sie nie ogladac jesli nie ma na co. Znam do dzis placzacych za "oddanym za
                                darmo mieszkaniem na jakiejs tam starowce, warte dzis tyle co 20 letni
                                kanadyjski dorobek delikwenta. Wielu jeczalo, wielu wrocilo na poczatku lat
                                90-tych. Wielu wrociloby gdyby mialo z czym o do czego. 25% z wyzszym
                                wyksztalceniem? Hehehe, kolezanka pracujaca w jednej z organizacji w kraju
                                przejsciowym, rejestrujacych "uciekinierow" by sie z twoich 25-procentowych
                                statystyk niezle usmiala bo rzeczywistosc byla zupelnie inna. Tlumy srednio
                                wyksztalconych ludzi, glownie z prowincji. Duze miasta typu Krakow, Warszawa:
                                rzadkosc.
                                Dzis wyjezdzajacy maja bo maja wybor, realia i Polski i reszty Swiata sie
                                zmienily, bariera cywilizacyjna juz nie ta. Jesli ktos ma glowe na karku bedzie
                                zyl w Polsce duzo lepiej niz ktos tam w USA, Kanadzie czy w UK. Dzisiejsi
                                wyjezdzajacy maja wybor i "good for them".
                                • ratpole Re: kanadyjski Amerykaninie... 01.06.09, 02:01
                                  nad_oceanem napisał:

                                  > Dzis wyjezdzajacy maja bo maja wybor, realia i Polski i reszty Swiata sie
                                  > zmienily, bariera cywilizacyjna juz nie ta.

                                  Nie ta? A jaka? hehehe
                                  Dzizas, po kiego chwieja oni wyjezdzaja?
                                  Na plantacje truskawek, szparagow, mycie starych dup po calym swiecie, na
                                  zmywaki, itp, itd

                                  > Jesli ktos ma glowe na karku bedzie zyl w Polsce duzo lepiej niz ktos tam w
                                  USA, Kanadzie czy w UK.

                                  A juz przestan z ta samokrytyka! Napewno masz glowe na karku. Po prostu rozumu
                                  ci deko brakuje, no i te ciagoty do chlopcow jeszcze w bulwie nie sa powszechnie
                                  mile widziane hehehe

                                  > Dzisiejsi wyjezdzajacy maja wybor i "good for them".

                                  A powracajacy maja wybor czy nie? Bo cos mi sie zdaje, ze ty nie masz wyboru i
                                  musisz zdechnac na tej wrazej obcej ziemi hehehe
                                • ratpole Re: kanadyjski Amerykaninie... 01.06.09, 02:51
                                  nad_oceanem napisał:

                                  > Jesli ktos ma glowe na karku bedzie zyl w Polsce duzo lepiej niz ktos tam w
                                  USA, Kanadzie czy w UK.

                                  Ty to masz wyjatkowych znajomych. Wylacznie dobrze zyjacych w bulwie. Nie
                                  wierze, zeby wszyscy towarzysze z twojej komorki partyjnej az tak dobrze sie
                                  poustawiali, ale kto wie?
                                  Tobie np. nie wyszlo i od mniej wiecej 5 lat poszukujesz dziewczyny z Ipanema w
                                  Kanadzie. Nie ma jak wrocic, co? hehehe
                                  i gut for ju!
                                • ratpole Re: kanadyjski Amerykaninie... 01.06.09, 03:02
                                  nad_oceanem napisał:

                                  > Jesli ktos ma glowe na karku bedzie zyl w Polsce duzo lepiej niz ktos tam w
                                  USA, Kanadzie czy w UK.

                                  I zabawe dla dziecka moze zrobic za 2400 PLNiec!

                                  biznes.interia.pl/news/dzien-dziecka-na-kredyt,1314290

                                  Na kredyt hehehe
                                  • kanadyjski_amerykanin Re: kanadyjski Amerykaninie... 12.06.09, 22:12
                                    Nie denerwuj sie ratpole. Niech sobie facet pisze, co chce. Nawet
                                    specjalnie znalazl kolezanke w organizacji przesiedlenczej.
                                    Ona ma inne dane niz dane ONZ-tu?

                                    Ty zamorzasty czy jak ci tam. Polska emigracja lat 80-tych w 25%
                                    miala dyplomy uniwersyteckie i taka jest prawda.

                                    Glowa na karku w POlsce to mozliwosci krecenia, przekupiania i
                                    wykorzystywania znajomosci, zupelnie na odwrot niz na Zachodzie.
                                    Dlatgo oczywiscie zawsze wyjzdzaja ci "gorsi", ktorzy nie potrafia
                                    krecic.
                                    Ty za oceanem, to w jakim konsulacie jestes/byles zatrudniony????
                                    • nad_oceanem Re: kanadyjski Amerykaninie... 13.06.09, 07:12
                                      Niech zgadne, twoj drugi i trzeci nik to warcholski i filipek.us, facet z
                                      obsesja wiz, Bulby potrzebujacej bogatej i wyksztalconej (hehehe) Polonii i
                                      wojsk lacznosci?

                                      25%?
                                      Podaj to zrodlo "ONZ", hehe, albo wracaj do postowania bzdurnych linkow jako
                                      filipek.us.





                                      kanadyjski_amerykanin napisał:

                                      > Nie denerwuj sie ratpole. Niech sobie facet pisze, co chce. Nawet
                                      > specjalnie znalazl kolezanke w organizacji przesiedlenczej.
                                      > Ona ma inne dane niz dane ONZ-tu?
                                      >
                                      > Ty zamorzasty czy jak ci tam. Polska emigracja lat 80-tych w 25%
                                      > miala dyplomy uniwersyteckie i taka jest prawda.
                                      >
                                      > Glowa na karku w POlsce to mozliwosci krecenia, przekupiania i
                                      > wykorzystywania znajomosci, zupelnie na odwrot niz na Zachodzie.
                                      > Dlatgo oczywiscie zawsze wyjzdzaja ci "gorsi", ktorzy nie potrafia
                                      > krecic.
                                      > Ty za oceanem, to w jakim konsulacie jestes/byles zatrudniony????
                          • men1972 Do kanadyjskiego-amerykanina 28.05.09, 15:50
                            Nikt chłopie tutaj nie płacze. Bo i nie ma nad czym.
                            Ja tylko pozwoliłem sobie opisać jak wygląda żywot PRZECIĘTNEGO Polaka na
                            emigracji. Dodam Polaka wykonującego pracę ogólnie mówiąc robotniczą - fizyczną.

                            A takich Polaków i Polek to w całej populacji emigracyjnej jest ponad 80%

                            Jasne że tak. Też mogłem w tej Szwecji żyć jak szczuropolacy na Brooklynie w
                            New Yorku czy sławetnej polskiej dzielnicy Jackowo w Chicago.
                            Mogłem mieszkać zamiast SAM na prawie 80 m2 w np. 16 osób na dwóch pokojach,
                            gdzie łóżka wynajmowane są na ZMIANY jak na jakimś okręcie podwodnym ;-)

                            Jasne że mogłem tak żyć, jak setki tysięcy naszych rodaków żyje w Kanadzie i USA.

                            Wtedy czynsz zapewne byłby mniejszy - i więcej kasy by sie przywiozło do PL.
                            Ale co to za życie ????

                            Co do Polaków w Szwecji, to ja opisałem tu na forum JAK WYGLĄDA RZECZYWISTOŚĆ
                            większości ludzi którzy tam pracują np. w budowlance ( czyli mówiąc krótko
                            polskich robotników ).

                            Owszem, ja zarabiałem 10 000 SEK netto - bo pracowałem przez agencję pracy.
                            I nawet gdybym kiedyś się wyrwał z ,,opieki,, tej agencji, to mógłbym zarabiać
                            MAXYMALNIE 14 000 SEK netto - ale to dopiero po jakichś 5 latach pracy.

                            I to jest maxymalny pułap dla Polaka w Szwecji który pracuje fizycznie.

                            W firmie gdzie pracowałem szwedzki robotnik miał 16 000 SEK netto, a brygadzista
                            ( oczywiście Szwed z 20-sto letnim stażem w tej jednej firmie) miał 17 500 SEK
                            netto.

                            Dlatego nikt tutaj się nie wypłakuje kanadyjski-amerykaninie.
                            Opisałem jedynie rzeczywistość bez ubarwiania - taką jaka ona była.

                            Dodam jeszcze, że piszesz wyjątkowo głupio i nie znając realiów Szwecji, Kanady
                            i USA zapewne też nie :-)

                            W Szwecji Polki które sprzątają ( a 80% Polek tam sprząta ) dostaje na rękę coś
                            około 70 SEK na godzinę.

                            W USA Polki pracują za 6 USD na godzinę. Te które znają język mają od 7 do 9 USD
                            na godzinę. Jeżeli chodzi o USA to mam ta informację z pierwszej ręki , bo moja
                            kuzynka spędziła tam 6 lat.
                            • ratpole Re: Do kanadyjskiego-amerykanina 28.05.09, 19:41
                              men1972 napisał:

                              > Nikt chłopie tutaj nie płacze. Bo i nie ma nad czym.
                              > Ja tylko pozwoliłem sobie opisać jak wygląda żywot PRZECIĘTNEGO Polaka na
                              > emigracji.

                              Znowu bladzisz, synu.
                              Opisujesz zywot przecietnego wolnego najmity-gastarbeitera krazacego po swiecie
                              z pustym workiem na plecach.
                              Mylisz termin emigracja ze zwykla poniewierka za chlebem.

                              > Dodam Polaka wykonującego pracę ogólnie mówiąc robotniczą - fizyczną

                              Znam ludzi wykonujacych prace ogolnie mowiac robotnicza - fizyczna z ktorymi
                              zamienilbym sie na zarobki hehe

                              > A takich Polaków i Polek to w całej populacji emigracyjnej jest ponad 80%

                              I znowu jesli mowimy o prawdziwej emigracji to takich ludzi jest znikomy
                              procent. Jesli zas mowimy o polactwie zebrzacym o kawalek byle jakiej roboty
                              byle gdzie to zapomniales ujac procent polskich prostytutek w swojej statystyce
                              oraz okreslic czy jest to zajecie robotniczo-fizyczne hehe

                              > Jasne że mogłem tak żyć, jak setki tysięcy naszych rodaków żyje w Kanadzie i US
                              > A.

                              Po co sie drobno szczypac w setki tysiecy? Miliony, stary, dziesiatki milionow
                              hehehe

                              > Wtedy czynsz zapewne byłby mniejszy - i więcej kasy by sie przywiozło do PL.
                              > Ale co to za życie ????

                              No jak co to za zycie? Zycie przecietnego polaczka ciulajacego na nowa stodole i
                              trachtur hehe

                              > Co do Polaków w Szwecji, to ja opisałem tu na forum JAK WYGLĄDA RZECZYWISTOŚĆ
                              > większości ludzi którzy tam pracują np. w budowlance ( czyli mówiąc krótko
                              > polskich robotników ).
                              >
                              > Owszem, ja zarabiałem 10 000 SEK netto - bo pracowałem przez agencję pracy.
                              > I nawet gdybym kiedyś się wyrwał z ,,opieki,, tej agencji, to mógłbym zarabiać
                              > MAXYMALNIE 14 000 SEK netto - ale to dopiero po jakichś 5 latach pracy.
                              >
                              > I to jest maxymalny pułap dla Polaka w Szwecji który pracuje fizycznie.
                              >
                              > W firmie gdzie pracowałem szwedzki robotnik miał 16 000 SEK netto, a brygadzist
                              > a
                              > ( oczywiście Szwed z 20-sto letnim stażem w tej jednej firmie) miał 17 500 SEK
                              > netto.

                              Wy bulwiaste dostajecie pyerdolca od tego ciaglego liczenia, a w brudnych uszach
                              dzwonia wam przesypywane monety hehe

                              > Dlatego nikt tutaj się nie wypłakuje kanadyjski-amerykaninie.

                              Jak nie? Wyplakujesz sie, ze nie mogles zarabiac jak szwedzki brygadzista hehehe
                              Dobrze, ze tacy jak ty wracaja do waszego rezerwatu, bo mniej obciachu po
                              swiecie robicie. Miejcie nadzieje, ze wspolnym wysilkiem zamienicie kiedys
                              rezerwat w druga Szwecje buhahahaha

                              > Jeżeli chodzi o USA to mam ta informację z pierwszej ręki , bo moja
                              > kuzynka spędziła tam 6 lat.

                              Na bialo?
                              Powinienes sie z nia ozenic hehehe
                              • men1972 Re: Do ratpole 28.05.09, 20:54
                                A kim ty jesteś jak nie też gastarbajterem???
                                No kim??

                                Laureatem Nagrody Nobla ??? A może top managerem ??

                                Myślę, że tak naprawdę to jestes tam gdzie jesteś NIKIM.
                                Tzn się szarym robaczkiem zasuwającym za 1000 funtów, czy euro, tak samo jak my
                                wszyscy.

                                Tak jak większość naszych rodaków jesteś dobry - ale w pysku. hehehe
                                Bo gdybyś ratpole rzeczywiście był kimś ,,ą,, czy ,,ę,, - to na tym forum byś
                                nie siedział. hehehe

                                Jako człowiek jesteś po prostu zwyczajnie głupi życiowo. A wiesz dlaczego?
                                Bo jesteś BARDZO ZDZIWIONY tym co napisałem odnośnie wynagrodzenia za pracę w USA.

                                Książek prawdopodobnie nie czytasz - bo i po co??

                                Ale jeżeli kiedyś byś się zdecydował jakąs przeczytać to polecam ci i innym
                                takim jak ty:

                                Barbara Ehrenreih ,, Pracować za grosze ( i nie przeżyć ) w USA oraz
                                Maciej Zaremba ,,Polski hydraulik i inne opowieści ze Szwecji,,

                                Z jednej i drugiej matole dowiesz się jak wygląda prawdziwe życie zwykłych ludzi
                                w USA i Szwecji.
                                Z tej pierwszej dowiesz się jak jest stawka minimalna za pracę w USA, i dowiesz
                                się ile kosztuje wynajęcie mieszkania , a ile wizyta u dentysty.

                                Dowiesz się także matole, że 30% amerykanów w USA pracujących NA BIAŁO zarabia
                                nie więcej niż 9 USD na godzinę netto.

                                A 30% ludzi z dorosłej populacji USA to jest KILKADZIESIĄT MILIONÓW ludzi.

                                Dowiesz się o tym matole zakuty jak zaczniesz czytać.

                                Bo życie przeciętnego amerykanina nie wygląda wcale tak jak to nam serwują na
                                amerykańskich flmach po wiadomościach TV.

                                Ale ty ratpole jesteś po prostu głupim aroganckim i zadufanym w sobie
                                człowiekiem - który prawdopodobnie prawie niczego w życiu nie osiągnął.
                                • ratpole Zeby znowu dlugo nie pisac 28.05.09, 23:58
                                  > A kim ty jesteś jak nie też gastarbajterem???
                                  > No kim??

                                  Zalatujesz mi facet trollem, w dodatku prymitywnym i glupim jak wszyscy obecni
                                  mieszkancy Wielkiej Bulwy na Dzikich Polach, dlatego nie bede z durniem
                                  dyskutowal tylko strzepne cie z buta, jak na to zaslugujesz.
                                  Zrobie tylko uwage do twojej sygnaturki: Moze jakbys mniej kochal Polske to
                                  mialbys troche uczucia na pokochanie kobiety hehehe
                                  Obawiam sie jednak, ze nawet ukochana Polska nie przyjdzie naszczac ci na grob,
                                  pazerny polacki liczykrupo

                                  > Ale ty ratpole jesteś po prostu głupim aroganckim i zadufanym w sobie
                                  > człowiekiem - który prawdopodobnie prawie niczego w życiu nie osiągnął.

                                  Na szczescie to "prawie" w zupelnosci mi wystarcza na nowa stodole i trachtur hehehe
                              • moja.baska Re: Do kanadyjskiego-amerykanina 28.05.09, 20:56
                                pozwole sobie wtracic sie do dyskusji. ja wlasnie mieszkam na emigracji w
                                szwecji i widza zycie przecietnego ekigranta z polski zupelnie inaczej. moze to
                                jakas inna szwecja ktora znam? ja tez mam wrazenie, ze to nie jest opis
                                emigranta a jedynie tymczasowego pracownika, by zostac emigrantem trzeba odciac
                                pepowine i nie trzymac sie kiecki "matki polski". trzba troche wejsc glebiej...
                                pewnie trudno zostac emigrantem gdy jedyna motywacja sa zarobki...mieszkanie na
                                obczyznie to cos wiecej... latwo powiedziec, ze spotyka sie ludzi na przystanku,
                                ktorzy pewnie maja w wiekszosci depresje... a poznales ktoregos z nich? a moze
                                zwrocieles uwage na miny polakow z samego rana w autobusach? naprawde sa
                                usmiechniete radosniesze? ja sama rano mam mine jak zdeptany kaczor he he ale
                                czy to o czyms swiadczy? pewnie o tym, ze nie lubie wstawac rano...

                                ach moglabym tak pisac godzinami ale moge krotko powiedziec, ze przy odrobinie
                                staran, dobrej woli i optymizmu mozna w szwecji byc naprawde szczesliwym ;)
                                • starypierdola Interesujaca dyskusja :) 28.05.09, 21:29
                                  I mysle ze referencja do pepowiny jest bardzo trafna.

                                  Wyobrazcie sobie jakiegos nie-Polaka, przyjezdzjacego do Pl na zarobek (ot,
                                  chocby jakiegos Ukrainca), nie zamierzajacego nauczyc sie po polsku,
                                  krytykujacego Polske i pragnacego jak najszybciej z niej wyjechac.

                                  Jest naturalnym ze Szwed Was widzi tak jak Polak widzi tego Ukrainca.

                                  Nie-Ukrainiec SP
                                • men1972 Re: Do osoby o nicku * moja baśka* 28.05.09, 21:41
                                  Skoro zostałem wywołany do tablicy to odpowiadam Tobie Moja Baśko.

                                  Tak poznałem 1 osobę z tej porannej kolejki do autobusu.

                                  Była to 30-sto kilku letnia kobieta o imieniu Eva. Eva jest narodowości
                                  Słoweńskiej. Do Szwecji przyjechała z rodzicami pod koniec lat osiemdziesiątych
                                  jak rozpadała się Jugosławia i wybuchła tam wojna domowa.

                                  Dobrze się nam rozmawiało, bo język słoweński jest bardzo, ale to bardzo podobny
                                  do języka polskiego.
                                  Widzieliśmy sie codziennie we wszystkie dni robocze, bo jechaliśmy do Vaxjo tym
                                  samym autobusem z Alvesty.

                                  Eva znała dobrze język szwedzki, a pomimo tego od wielu lat pracowała jako
                                  sprzątaczka w Vaxjo.
                                  Jej odczucia odnośnie Szwedów i Szwecji były podobne do moich. I co zimę łapała
                                  ją depresja i straszna tęsknota za Słowenią.

                                  Poznałem ją, i jej rodziców.Byłem w ich domu w Alveście. Rodzice chcą jeszcze
                                  dopracować do emerytury i są zdecydowani w 100% na powrót do Słowenii.
                                  Eva także zamierzała wrócić do Słowenii.
                                  Ponieważ była po rozwodzie z 2 dzieciaków, wiec musiała pewne sprawy pozamykać -
                                  i była gotowa na powrót.

                                  Z tego co jest mi wiadomo, teraz już od roku jest w Słowenii i nad Adriatykiem
                                  prowadzi nie wielki pensjonat/hotelik. Jest bardzo szczęśliwa.
                                  Jej rodzice w przyszłym roku nabywają praw emerytalnych i też do Słowenii wracają.

                                  To tyle odnośnie Twojego pytania, czy kogoś poznałem :-)

                                  A do Ciebie Moja Basiu mam prośbę. Mianowicie ponieważ jak piszesz mieszkasz w
                                  Szwecji i znasz realia, to czy możesz POTWIERDZIĆ LUB ZAKWESTIONOWAĆ , to co ja
                                  napisałem odnośnie zarobków w Szwecji.

                                  Pozdrawiam.
                                  • moja.baska Re: Do osoby o nicku * moja baśka* 28.05.09, 22:03
                                    przez pewien czas pracowalam w pewnej firmie zatrudniajacej na kontrakt polakow
                                    i innych pracownikow z bloku wschodniego, prawdopodobnie jak ciebie. firmy te sa
                                    nastawione na zarobek, wiec nie ma sie co dziwic, ze warunki oferowane sa jakie
                                    sa. natomiast wlasne remontuje kuchnie i mam troche kontaktu z budowlancami,
                                    jeden z nich jest polakiem, wiec czasem sobie z nim pogadam jak wyglada jego
                                    zycie przykladow. z tego co zrozumialam to zarabia lepiej niz ja (ja pracuje w
                                    szkole) a ja nie narzekam na moje zarobki. (kurcze zeszwedzialam chyba, bo mam
                                    opory mowic o zarobkach - w szecji nie rozmawia sie na takie tematy :)podobnie
                                    jak w polsce nie pozycza sie samochodu)ja mam 16 tys sek miesiecznie a on przy
                                    dobrym miesiacu nawet do 25 sek (na reke podkreslam).

                                    co do polek pracujacych jako sprzataczki.. ja tez tak zaczynalam i nie ma w tym
                                    nic dziwnego, trudno pracowac w swoim zawodzie nie znajac jezyka. gdy sie
                                    nauczylam i zdalam odpowiedni egzamin znalazlam prace w szkole. nie
                                    zapierdzielam jak w polsce na trzy etaty, w wakacje nie dorabiam na koloniach
                                    zeby miec co jesc i choc nie zarabiam kokosow starcz mi to, stac mnie nawet na
                                    wakacje raz w roku w egzotycznym miejscu!!

                                    wracajac do twojego pytania powiem tak : owszem,osoby przyjezdzajace do pracy
                                    zanim sie wciagna w system i spoleczenstwo sa poza, zarabiaja mniej i czesto sa
                                    gorzej traktowane. trzeba czasem wiele zniesc a czasem odwrocic sie na piecie i
                                    szukac gdzie indziej. ale jezeli sie nie probuje, ciagle narzeka na wszystko co
                                    szwedzkie i nie pokazuje checi do integracji to sie laduje jak twoja znajoma ze
                                    sloweni. z cala sympatia, nie kazdy jest stworzony do emigracji a juz najmniej
                                    ci, ktorzy zostali doniej zmuszeni.
                                    z drugiej strony mozna znalezc tu swoje miejsce jezeli sie chce i nie oglada
                                    ciagle na to co zostalo. niestety ale ciagle wzdychanie do polski moze byc tylko
                                    kula u nogi, bo kto chce miec w swoim spoleczenstwie lub gronie znajomych kogos,
                                    kto tylko patrzy jak stad czmychnac,
                                    • men1972 Re: Do osoby o nicku * moja baśka* 28.05.09, 22:50
                                      Dziękuję za odpowiedz.

                                      Polak który Ci się chwalił, że wyciąga 25 000 SEK netto miesięcznie, to powinien
                                      zacząć bajki pisać - bo wcisnął Ci zwyczajny kit :-)

                                      Nie ma możliwości aby tyle wyciągnął nawet bardzo dobry spec od robót budowlano
                                      - wykończeniowych w RAMACH ETATU, czyli +/- 160 h w miesiącu.

                                      Owszem, ja wierzę, że on tyle może zarabiać, ale POD WARUNKIEM, że pracuje na
                                      cały etat w firmie ( i z tego ma maxymalnie 14 000 SEK i NIC WIĘCEJ ), a
                                      pozostałą sumę do tych 25 000 SEK dorabia sobie pracując wieczorami, cały dzień
                                      wszystkie soboty i jeszcze jakąś niedzielę :-)

                                      Ale Moja Basiu to nie jest ETAT a 2 ETATY :-) Więc OK - wtedy się z Tobą zgodzę!

                                      Bo 25 000 SEK NETTO w ramach 1 etatu, to w Szwecji ma: lekarz / informatyk /
                                      inżynier szwedzki !! - a nie Polak od wykonczeniówki :-) !!

                                      Wiem co piszę, bo jednak trochę środowisko polskich budowlańców w Szwecji poznałem.

                                      Za to powiem Ci, że absolutnie wierzę, że Ty pracując w szkole, i wykonując
                                      zawód jakby nie było inteligencki masz 16 000 SEK netto / miesięcznie.

                                      Pozdrawiam Cie serdecznie :-)
                                      • pia.ed Re: Do osoby o nicku * moja baśka* 29.05.09, 12:22

                                        Ja tez nie wierze, aby robotnik budowlany mial 25 000 netto, bo to
                                        odpowiadaloby pensji brutto prawie 40 000 kr ...
                                        Tyle zarabia wielu lekarzy ...

                                        No chyba ze mial jakas specjalna kompetencje, a poza tym pracowal
                                        na zmiany, co daje duze dodatki.
                                        W kazdym razie taki zarabiajacy 25 000 nie wynajmowalby sie do
                                        malowania scian ...

                                        Natomiast nauczyciel w szkole, szczegolnie jesli mu placa
                                        tak jak za etat w srednich klasach szkoly podtawowej,
                                        moze tyle miec!

                                        Nigdy nie musialam pracowac jako sprzataczka, ale tylko dlatego,
                                        ze majac pracujacego meza Szweda moglam sobie pozwolic, aby
                                        natychmiast zaczac chodzic na wszystkie mozliwe kursy, wlacznie z
                                        kursem biurowym i komputerowym ...
                                        Niewiele mi to dalo zawodowo, ale szlifowalam caly czas jezyk i
                                        obracalam sie wsrod Szwdow,
                                        od ktorych mozna nauczyc sie ich zwyczajow i ich sposobu myslenia,
                                        co jest bardzo cenne w Szwecji,
                                        gdzie wielokrotnie podstawa do przyjecia do pracy jest "socjalna
                                        kompetencje"

                                        a takze "att passa i vår team", czyli "dopasowanie sie do grupy",
                                        nawet jesli jest sie sprzataczka,
                                        bo te bardzo czesto sprzataja w godzinach 08 00 -16 00, np w biurach
                                        i szpitalach.
                                        • pia.ed Moja odpowiedz byla wlsciwie do "men" 29.05.09, 12:24
                                          jw.
                                          Poza tym zgadzam sie w 99 % z baska, ktora wie co pisze ...
                                          • jednapani Dla wszystkich kawalerow ... 29.05.09, 23:39

                                            Posluchajcie sobie w samotny piatek ...

                                            strony.aster.pl/mira1/kawalerskie%20_noce.htm
                                      • moja.baska Re: Do osoby o nicku * moja baśka* 31.05.09, 23:33
                                        pewnie cos w tym jest, moze i mnie facet zbajerowal a moze dorabia a moze ma te
                                        dwa etaty, moze za ufna jestem wobec ludzi ;)

                                        dzieki za wiare w moje zarobki.. bez obrazy ale poczulam sie jak na konkursie
                                        prawdomownosci :):) mam nadzieje, ze takowym nie jest ;)
    • siachu_oburzynkiewicz Re: samotnosc na emigracji - problem 31.05.09, 21:43
      rozumiem twoj problem ale to zrozumiale ze jak jest roznica wieku 45 lat to
      mozna mowic o jakims tam niedopasowaniu. Moze sprobuj z kobietami o 15 lat
      starszymi od siebie?
    • kupa.pazi samotnosc,powiadasz? 01.06.09, 00:56
      ten kto siem z nia nie spotkal ,govvvvno ma do powiedzenia hehehe
      • ratpole Re: samotnosc,powiadasz? 01.06.09, 02:03
        kupa.pazi napisał:

        > ten kto siem z nia nie spotkal ,govvvvno ma do powiedzenia hehehe

        Wiemy, wiemy i wspolczujemy.
        Zauwaz, ze te kopy w dupe co je zbierasz mamrocie sa bardzo delikatne hehe
        • yebcyn Re: samotnosc,powiadasz? 01.06.09, 03:42
          napisz to jak ganiasz po 'pyszne kawiarki' do wloskiej piekarni to sie zaraz
          zrobi weselej.
          • sonieczka600 Re: samotnosc,powiadasz? 07.06.09, 09:24
            jeśli chodzi o samotność to jest na to sposób! wielu moich znajomcyh
            wyjechało na studia albo za chlebem za granicę. Wciąż utrzymujemy ze
            sobą kontakt przez internet. A poza tym Polacy trzymają się tam
            razem. Słyszałam ostatnio o wspólnych zabawach organizowanych i
            umawianych przez www.naspolke.pl ludzie spotykaja sie w parkach
            pograc we frisbee, pogadac o ksiazkach i inne takie
        • kupa.pazi Re: samotnosc,powiadasz? 09.06.09, 05:21
          wiemy sciur,komputer,flacha,pies lizacy nogi,portugalka skosnooka,firma,bajery
          rowery,auto z lat 90 na minerale smigajace,adidasy,spodnie w
          pasy,baloniki,kondoniki i te rozne inne sprawy ,ty to musisz byc szczesliwy na
          tej kanadyjskiej prowincji,przebija to w kazdym twoim poscie,milosc blizniego i
          wspolczucie,raz do roku oprozniasz garaz ze smieci oddajac je do
          goodwill,bierzesz kwit na odpis z podatku i z mina dobroczyncy wracasz do domu
          hehe gratuluje dobrego samopoczucia,spacery z pieskiem a czemu nie z zona?do
          wlocha po chlebek goniony w skarpetach prze tydzien nie pranych o przepraszam
          przeciez giry przez psa wylizane hehe ty to masz klawe zycie,jak nijaki cysarz,
          o wszystkim mysli sekretarka hehe moze ona dla ciebie szparka,cos tam o niej
          wspominales dlatego pewnie portugalka tak cie gania,widzac sliniacego sie starca
          kurcze co ja sobie glowe toba zawracam hehe
          • nad_oceanem Re: samotnosc,powiadasz? 13.06.09, 07:23
            Hehehe, i on i dupny maja tak zayebiste zycia w kartonie na zadoopiu ze od cirka about 10 lat wieszosc czasu spedzaja na bulbonskim forumnie coby sie przekonac ze jest dobrze.
            Hehehe...






            kupa.pazi napisał:

            > wiemy sciur,komputer,flacha,pies lizacy nogi,portugalka skosnooka,firma,bajery
            > rowery,auto z lat 90 na minerale smigajace,adidasy,spodnie w
            > pasy,baloniki,kondoniki i te rozne inne sprawy ,ty to musisz byc szczesliwy na
            > tej kanadyjskiej prowincji,przebija to w kazdym twoim poscie,milosc blizniego i
            > wspolczucie,raz do roku oprozniasz garaz ze smieci oddajac je do
            > goodwill,bierzesz kwit na odpis z podatku i z mina dobroczyncy wracasz do domu
            > hehe gratuluje dobrego samopoczucia,spacery z pieskiem a czemu nie z zona?do
            > wlocha po chlebek goniony w skarpetach prze tydzien nie pranych o przepraszam
            > przeciez giry przez psa wylizane hehe ty to masz klawe zycie,jak nijaki cysarz,
            > o wszystkim mysli sekretarka hehe moze ona dla ciebie szparka,cos tam o niej
            > wspominales dlatego pewnie portugalka tak cie gania,widzac sliniacego sie starc
            > a
            > kurcze co ja sobie glowe toba zawracam hehe
            • kupa.pazi nie jestem chamem ,jak sciur 13.06.09, 18:21
              i o dzieciach nie bede wspominal no chyba,ze mnie zakompleksiony scir sprowokuje
              hehe no dawj sciur ponawijamy se
              • kupa.pazi hehe sciurolapka 17.06.09, 19:54
                sciurzsty ryj zamknalem,jego metodom hehe
    • jezrec Re: samotnosc na emigracji - problem 29.06.09, 22:36
      cześć nazywam sie Ewelina, mam 28 lat i blond włosy. lubie ich troje i m jak
      milosc. tez jestem samotna. szukam kogos, ale jestem niesmiala. najlepiej jakby
      o mnie dbal, dobrze zarabial, chodzil ze mna na zakupy i broń Boże nie czytal
      tych bzdur z www.feedbooks.com/userbook/5241 (dobrze by bylo gdyby byl
      murzynem;)
    • blackcard Samotnosc z wyboru 17.07.09, 11:42
      Bywa i tak czasami, ze podswiadomie utrwala sie wlasna samotnosc,
      odrzuca pod byle pretekstem znajomosci, prowokuje w domu konflikty,
      sieje niepokoj, nazywa spokoj nuda, cierpliwosc pasywnoscia,
      opanowanie biernoscia, rozsadek oziebloscia albo doswiadczenie
      przemadrzaloscia a wszystko po to, by moc pozniej powiedziec sobie,
      ze musi sie siegnac potajemnie po butelke alkoholu i to wcale nie
      najslabszego. A potem wyskrobac tutaj jacy to partnerzy sa nudni,
      pasywni, bierni, oziebli czy przemadrzali, przemilczawszy naturalnie
      fakt, ze ma sie poltora promila we krwi, aby znalesc potwierdzenie.
      I tak zamienia sie skutek w przyczyne i rujnuje kazde szczescie.
      • starypierdola O, szlag! 17.07.09, 16:55
        Ale mnie zdemaskowałaś :(((

        No ale porażki to tez okazja żeby się jeszcze napić.

        Zdemaskowany SP
      • kupa.pazi Re: Samotnosc z wyboru 17.07.09, 23:00
        blackcard napisał:
        fakt, ze ma sie poltora promila we krwi, aby znalesc potwierdzenie.
        > I tak zamienia sie skutek w przyczyne i rujnuje kazde szczescie.
        poltora promila??? o czym ty mowiesz tyle to wielu ma na przebudzenie a dopiero
        wieczorem zblizajac sie do 3,5 po uchu wilka schmidta zaczynaja sie
        produkowac,patrz ratpol i nazi a o szczesciu to oni zapomnili jakies 25 lat temu
        ,zostala dretwota i jad hehe nic wiecej
        • ratpole Re: Samotnosc z wyboru 17.07.09, 23:09
          kupa.pazi napisał:

          > zostala dretwota i jad hehe nic wiecej

          No zesz kwa, look who's talking hehehehe
          Najbardziej rozrywkowe goovno polackiego netu, tryskajace smierdzaca miloscia
          blizniego hehe
    • ko-fankabeauty Nie zawracaj glowy 18.07.09, 04:23
      Nie wszystkie Polki sa takie. Ja mieszkam za wielka woda 20 lat w
      ogromnej aglomeracji miejskiej i widze co dziewczyny wyprawiaja. ALE
      TO CO WYPRAWIAJA CHLOPAKI I MEZCZYZNI przekracza wyobraznie. Pija,
      bluznia, nie myja sie SMIERDZA, skapi do przesady choc wszyscy
      wiedza, ze jak sie zaprasza dziewczyne to trzeba za nia rachunek w
      restauracji zaplacic czy w kinie a tak : nie mocie to sie nie
      troccie. Cos z toba jest nie tak bo zawsze jakas bys znalazl. Ale ty
      pewnie chcesz taka jaka nikt nie ma i ty nie bedziesz mial. LOL
      • pia.ed Re: Nie zawracaj glowy 04.08.09, 12:16

        Zastanawiam sie czy sam jestes taki wspanialy i godny zaufania
        ,
        ze szukasz podobnej kandydatki ...
        Twoja szablonowa opinia o Polkach jest ponizej krytyki!
        Juz Ci raz radzilam: idz do najblizszego kosciola katolickiego i tam
        poszukaj kandydatki na zone.
        Popros ksiedza aby Ci pomogl, bo chyba zna choc jedna parafianke
        ktora sie nie puszcza
        ?




        Autor: harm22 11.04.09
        ...znalesc wspaniala, godna zaufania kandydatke
        na cos powaznego graniczy z cudem ...
    • mocca35 Re: samotnosc na emigracji - problem 26.09.09, 19:25
      Hej, to dawny list, ciekawa jestem, czy cos sie zmienilo w Twim zycie...wydaje
      mi sie, ze dobrze Cie rozumiem, mieszkam w Niemczech i czuje sie coraz bardziej
      samotna. Jesli jestes zainteresowany, odezwij sie, dam Ci moj adres mailowy.
      Holandia nie jest tak daleko :-)
      • ratpole Re: samotnosc na emigracji - problem 26.09.09, 19:39
        mocca35 napisała:

        > Jesli jestes zainteresowany, odezwij sie, dam Ci moj adres mailowy.
        > Holandia nie jest tak daleko :-)

        Administracjo, prosze usuwac ogloszenia biznesowe.
        Bezczelnosc tych prostytutek przechodzi ludzkie pojecie hehehe
    • krzysia975 Re: samotnosc na emigracji - problem 27.09.09, 14:55
      Rozumiem Ciebie. Sama mieszkam 22 lata w innym kraju. Tragiczny splo wypadkow
      powodowal, ze 3 razy juz wracalam, a los rzucil mi klody pod nogi. Teraz znowu
      wracam. Mam silne postanowienie. Dzieci sa na swoim, nic mnie tu nie trzyma.
      Wierze gleboko, ze tym razem los da mi te szanse .........
      • pia.ed Re: samotnosc na emigracji - problem 29.09.09, 00:27
        A czy do tego czwartego powrotu jestes przygotowana? Jestes w
        Polsce ubezpieczona?
        Masz gdzie mieszkac, z czego sie utrzymac? Masz rodzine ktora
        przyjmie Cie z otwartymi ramionami?




        krzysia975 napisała:
        Sama mieszkam 22 lata w innym kraju. Tragiczny splot wypadkow
        powodowal, ze 3 razy juz wracalam, a los rzucil mi klody pod nogi.
        Teraz znowu wracam ...
        • ratpole Re: samotnosc na emigracji - problem 29.09.09, 03:26
          pia.ed napisała:

          > A czy do tego czwartego powrotu jestes przygotowana? Jestes w
          > Polsce ubezpieczona?
          > Masz gdzie mieszkac, z czego sie utrzymac? Masz rodzine ktora
          > przyjmie Cie z otwartymi ramionami?

          Wiekszosc ludzi zrobilaby raz "baranka" w sciane i zaczelaby sie zastanawiac czy
          warto robic go drugi raz.
          Ale sa i tacy, ktorzy wala "baranka" raz za razem hehe
      • leksak Re: samotnosc na emigracji - problem 09.11.09, 16:10
        i zycze ci tego udanego powrotu.A warto probowac skoro sie nie czujesz dobrze w
        kraju w ktorym zyjesz, szkoda zycia.Znam pare osob ktore wrocily i bardzo sa
        zadowolone bo wreszcie zyja tak jak chca.I tak powinno byc!Ja nie mam tego
        problemu,mieszkam w Szwecji, mam rodzine, prace i mase innych spraw i dobrze mi
        tutaj, jak na razie. Jedno wiem,szkoda zycia na rozterki, szczegolnie te drugiej
        polowy zycia, czas tak szybko plynie...dlatego wytrwalosci zycze w spelnianiu
        marzen!!
        • leksak Re: samotnosc na emigracji - problem 09.11.09, 16:12
          to bylo do Krzysi 975, sorry!
    • smutna_od_dawna Re: samotnosc na emigracji - problem 08.11.09, 17:56
      Jestem Polką na emigracji i stanowczo protestuję przeciwko nazywaniu
      nas łatwymi i pazernymi na kasę. Jesteśmy fajne, pracowite i
      inteligentne (w porównaniu np. z Holenderkami) i nie ma lepszego
      materiału na żonę, niż my :-))))))
      • pia.ed Inteligencja ??? 08.11.09, 18:08
        Wybacz, ale piszac w ten sposob, dalas dowod
        kompletnego braku inteligencji :(
        Czy sadzisz, ze w szklarniach czy przy pieleniu pomidorow pracuje
        jakas inteligentna Holenderka?
        Te inteligentne wybraly lepsza prace ...
        taka, o ktorej Ty mozesz tylko pomarzyc ...
        i nigdy nawet nie bedziesz miala mozliwosci ich spotkac!



        smutna_od_dawna napisała:
        Jesteśmy ... inteligentne (w porównaniu np. z Holenderkami)
        • scag Re: Inteligencja ??? 09.11.09, 03:25
          smutna_od_dawna napisała:
          > Jesteśmy ... inteligentne (w porównaniu np. z Holenderkami)

          Zgadza sie, zapomnialas tylko dodac, ze w porownaniu z z krowami
          holenderkami.
    • ascofer Re: samotnosc na emigracji - problem 09.11.09, 22:51
      To , ze nie mozesz znalezc dziewczyny wynika z twojego stylu zycia , jak
      wyjechalem z Poski jeszcze za czasow komuny wiedzialem ze nie moge tam wrocic
      i to sprawilo ze bylem niejako zmuszony do szybszej asymilacji w nowej
      ojczyznie, ciagle myslenie o Polsce i porownywanie co tam jest lepsze powoduje
      tylko rozgoryczenie i tesknote.Nigdy nie oszczedzalem pieniedzy , zadziwia
      mnie to oszczedzanie pare groszy miesiecznie , oszczedzac mozna wtedy jak cos
      zostaje po zaspokojeniu wszystkich potrzeb i co najwazniejsze przyjemnosci i
      zachcianek, wtedy zaczynasz zyc podobnym rytmem do urodzonych mieszkancow
      danego kraju, a jesli juz oszczedzac to na dobry kurs jezyka lub na jakas
      szkole , a nie na powrot do Polski.Trzeba wydawac pieniadze w celu poznawania
      ludzi i asymilacji , chodzic do baru , na dyskoteke , lub do jakis klubow
      itd.Wtedy masz szanse na poznawanie wiecej ludzi nawet zaczawszy od barmana
      czy kelnerki w knajpie .Po paru latach czujesz sie jak u siebie , masz
      znajomych , przyjaciol, i to wszystko co pozwala powiedziec ze jestes
      spelniony. Pieniadze przychodza same , ja startowalem za 4 dolce za godzine ,
      w tej chwili moge powiedziec ze zyje na duzo wyzszym poziomie niz wiekszosc
      sredniej klasy w Kanadzie paradoksalnie pracujac bardo mala ilosc godzin
      tygodniowo, Gdy mysle o Polsce przypominam sobie mile chwile , rodzine
      przyjaciol , ale jak tam jestem raz na pare lat na wakacjach ( znam lepsze
      miejsca do spedzanie wakacji)to nie moge sie doczekac wyjazdu , denerwuje mnie
      mnostwo drobnych spraw , to ze znakiem twojego statusu jest marka auta ktorym
      jezdzisz , lub jaki telefon komorkowy uzywasz , w normalnym kraju nikt nie
      przywiazuje wagi do takich rzeczy,denerwuje mnie niemoc w urzedach i lapowki
      na kazdym kroku. Jestem szczesliwy ze tak ulozlo sie moje zycie , ale to tylko
      dzieki temu ze bylem otwarty, optymistyczny i nie oszczedzalem paru groszy na
      powrot do Polski , pozdrawiam
      • masa-jka Re: samotnosc na emigracji - problem 10.12.09, 00:23
        Bardzo mi sie podoba Twoje podejscie do zycia.Pozdrowienia z Wiednia
        Masajka
    • dmuchawcelatawce Re: samotnosc na emigracji - problem 21.11.09, 23:45
      To nawiazuj kontakty z miejscowymi paniami. Nie narzekaj, ze inni sa
      nie tacy jakbys chcial. Moze sam musisz sie zmienic i zastanowic nas
      swoim zachowaniem. Jak sie zamykasz na innych (zwiazki wylacznie z
      Polkami sa tego dowodem) to miej do siebie pretensje a nie do
      swiata.
      • nad_oceanem Re: samotnosc na emigracji - problem 28.11.09, 23:43
        Tylko niewielka czesc facetow-imigrantow jest w stanie na tyle sie zasymilowac aby byc konkurencyjnym na rynku damsko-meskim w nowym kraju. Kazdy emigrant ma i bedzie mial do konca zycia, handikap w postaci gorszego jezyka, nieznajomosci lokalnych obyczajow , finansowego startu w nowym miejscu 20, 30 lat pozniej od tubylcow rowniesnikow.
        Wszystko zalezy od tego czy masz to "kombo" ktore pozwala ci na bycie konkurencyjnym na nowym "rynku", a jak juz pisalem to raczej rzadkosc wsrod imigrantow, czy nie.
        Jesli nie, szukaj w Polsce.
    • rach.ell Re: samotnosc na emigracji - problem 04.03.10, 10:43
      Dlaczego nie szukasz wsrod mieszkanek kraju, w ktorym zyjesz. W
      pracy nie spotykasz zadnych? Gdziekolwiek jestes, tamtejsze to
      przeciez tez kobiety...
    • tow.ortalion Bogate życie towarzyskie w kraju - bez problemu 05.03.10, 20:11
      No text required.
      • konrad_dk Re: Bogate życie towarzyskie w kraju - bez probl 08.03.10, 15:46
        Jestem singlem od kilku miesiecy,ale samotnosci nie
        odczuwam.Wlasciwie moze poczatkowo,przez pierwsze dwa tygodnie
        czlowiek czul sie nieciekawie.Rozstalem sie ze swoja dziewczyna w
        zgodzie,po kilku fajnych latach.
        Jak bylo u was. Duzo tutaj singli.Piszcie skad klilacie.Ja z
        Niemiec.Poczatkowo pracowalem tylko w Danii a teraz juz tylko w
        Niemczech,gdzie dodatkowo studiuje.Pzdr
    • kasiazda1977 do HARM nie jestes sam !!! 10.03.10, 22:15
      to co Ty piszesz o kobietach ja pisze dokladnie to samo o Was

      gdzie ci pozadni mezczyzni z klasa??????

      mieszkam w RFN od 10 lat. Przyjechalam tu na wlasne zyczenie, bez
      niczego, zaczelam od zera zapisalam sie na studia, zarabialam na nie
      ciezko. CZegos tam sie dorobilam, magisterki, paru groszy, swiat
      zwiedzilam. Jestem wolna, demokratyczna nauczylam sie tolerancji,
      nabralam kosmopolitycznej oglady, pewnosci siebie.

      Ale jestem sama. SAMOTNOSC jest przerazajaca. Mam 32 lata i na
      swojej drodze spotkalam wielu mezczyzn, wiekszosc egoisci niechcacy
      dzielic sie niczym. Idacy wylacznie swoja droga nie patrzacy na nic.
      Nie chcialam tak zyc. DOrobilam sie tez czegos tam i nie musialam
      chomikowac. Umiem sie dzielic i wiem co to partnerstwo. Ale spotkac
      madrego odwaznego Polaka to jak szukanie igly w sogu siana. Bo albo
      pracuja nielegalnie i sa na pöl gwizdka. Albo szukaja kochanki bo
      dlugo bez zony, albo do szköl nie chodzili i wieczory z piwem przed
      telewizorem spedzaja.

      A ja chce normalnego niestrachliwego wyksztalconego faceta z "jajami" i mocnym
      kregoslupem moralnym

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka