Dodaj do ulubionych

DKP i tycie :-(

27.02.17, 10:35
Słuchajcie nie wiem co sie dzieje, ale zamiast z czasem tracić na wadze, zwłaszcza, że cały czas karmię już ponad 2 letnie dziecko, to przybieram sad.
Przestałam słodzić, słodycze sporadycznie, nie jem białego pieczywa, tylko żytnie, nie piję żadnych soków, ani gazowanych słodzonych i kiszka. Waga nie dość, ze nie stoi, to idzie w górę sad. Jestem tym podłamana, ponieważ jestem niska i u mnie to każdy kilogram zaraz widać, a wg tego co się zorientowałam, powinnam przy swoim wzroście ważyć góra 64 kg, a ja na chwilę obecną ważę 73 kg! To jest prawie 10 kg więcej sad.
Jeszcze kilka miesięcy temu nie przekraczałam 70 kg.
O co chodzi? W ostatnim czasie trochę ćwiczyłam i zastanawiam się, czy to nie jest efekt tego, że ta waga poszła w górę? Może jadłam więcej, tylko tego jakoś nie zauważyłam uncertain
A tak ogólnie, to nie za wiele sie ruszam. Rano z dziećmi prowadzę starszą córkę do szkoły, jak jest pogoda, to zostajemy trochę na dworze. Potem kręcę sie po domu, coś sprzątam, etc.
Po południu wychodzę znowu, żeby odebrać dziecko ze szkoły i znowu jak jest pogoda, to zostajemy na jakimś placu zabaw, no ale to tam dzieci biegają nie ja wink.
Kurde nie wiem co robić? Macie jakieś pomysły? Chciałabym się wspomóc jakimś skutecznym spalaczem tłuszczu, ale po pierwsze nie wiem czy przy kp można, a po drugie nie chce się faszerować jakimś placebo.
Doradźcie coś, please smile
Obserwuj wątek
    • born_to_sea Re: DKP i tycie :-( 27.02.17, 11:41
      Obawiam się, że preparaty typu "spalacz tłuszczu" są skuteczne wyłącznie w wyprawianiu ludzi na tamten świat.
      Skoro ostatnio ćwiczyłaś, być może spaliłaś trochę tłuszczu, a za to rozbudowałaś mięśnie. Tkanka mięśniowa jest cięższa od tłuszczowej, wiec normalnym jest wysmuklenie sylwetki przy jednoczesnym wzroście wagi. No chyba że widzisz po ciuchach, że jednak przytyłaś. Może warto hormony tarczycy zbadać?
      Na tym etapie raczej nie ma już co liczyć na cudowny wpływ kp na utratę wagi.
      Pieczywo to pieczywo, od razowego też się tyje, zwłaszcza, że ciemne chleby czesto mają słodkie dodatki podręcające kolor i smak, więc mogą mieć baaardzo wysoki IG.
      • collin79 Re: DKP i tycie :-( 27.02.17, 11:50
        Nie widzę żebym wysmyklala. Wchodzę w te same ciuchy. Powiekszyly mi się znowu piersi ewidentnie sad. A nie jestem w ciąży właśnie skończył mi się okres. Też myślałam o tarczycy ale nie mam kompletnie żadnych innych objawów oprócz tej wagi.
        Kupuje żytni bez polepszaczy bez drożdży bez dodatków. I on też zły? To co ja mam jeść? Bez chleba nie dam rady.
        • indjanek Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 16:02
          Jak to mówią trenerzy fitness liczą się obwody nie waga smile a ile masz wzrostu?
          Czytając Twoje wcześniejsze posty o tym co jesz - to zazdroszczę dyscypliny.
          Może jednak zbadaj te hormony o których piszą dziewczyny? Wiele zmienia się z wiekiem, dużo moich koleżanek bardzo szczupłych się zaokrągla po 30stce - moim zdaniem są bardziej kobiece, wcześniej wyglądały jak nastolatki. Ale kwestia gustu i akceptacji.

          No ale ja tu zamiast motywować do odchudzania zachęcam do pozostawienia status quowink pewnie dlatego że sama nie znoszę diet. Chyba że powolne zmiany w stylu życia.

          Słodycze to mój nałóg też. Podobno suplementacja chromu zmniejsza łaknienie. U siebie widzę, że najbardziej mnie ciągnie jak jestem zmęczona fizycznie i psychicznie.

          Czerwona herbata wspomaga chudnięcie ale jest specyficzna.

          Jeżeli chodzi o to czy dieta ma być na całe życie - nie myśl o tym teraz. Zdecydujesz za miesiąc dwa - jak zobaczysz efekt. Może Ci się spodoba nowy styl jedzenia albo sie przyzwyczaisz? A jak nie to zrobisz małe ustępstwa raz na jakiś czas. Jak znów przytyjesz to będziesz miała odpowiedź.
          • bijout Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 19:04
            Ostatni akapit jest jak dla mnie w 10.
          • collin79 Re: DKP i tycie :-( 02.03.17, 12:10
            Jestem niska mam zaledwie 164 cm wzrostu.
            No nie czuję się już kobieca, raczej gruba sad. Może trochę przesadzam, bo są grubsze ode mnie osoby i to o wiele, ale to ich sprawa, Ja czuję się teraz źle z tym jak wyglądam.
            Też nie znoszę diet. W żadnej oprócz tej wegetariańskiej nie wytrzymałam i rzucałam. Wegetarianizm to była młodzieńcza filozofia i fascynacja bardziej niż chęć bycia chudą, bo ja wówczas nie miałam żadnej nadwagi, a dodatkowo wyszczuplałam.
            Słyszałam o tym chromie, ale nie próbowałam nigdy. Jestem sceptycznie nastawiona do wszelskiego rodzaju suplementów. Uważam, że albo nie działają, albo szkodzą na dłuższą metę, bo rozwalają organizm.
            Piłam wcześniej czerwoną herbatę. Potem przestałam. Chyba wrócę do niej smile
            Masz rację nie będę się teraz nad tym zastanawiać, czy tak całe życie się będę "prowadzić" wink. Poczekamy, zobaczymy.
            • bijout Re: DKP i tycie :-( 02.03.17, 14:39
              Ta dieta jest generalnie pomyslana na chudniecie. Jak sie osiagnie zadowalajaca wage to sie wlacza np. owoce . Najwczesniej chyba jablka bo one nie maja tak duzo cukru w cukrze wink Efektem koncowym ma byc zmiana nawykow zywieniowych i proporcji w codziennej diecie - udzial proc. wegli np 20 |% a nie tak jak bylo u collin 90%
              • bijout Re: DKP i tycie :-( 02.03.17, 14:41
                A o czerwonej herbacie mowila mi dentystka ze szkodzi na zeby. Nie wiem czy to prawda.
                • collin79 Re: DKP i tycie :-( 02.03.17, 18:16
                  Rozumim big_grin
            • amiralka Re: DKP i tycie :-( 03.03.17, 21:30
              Ja mam 164 i niektórzy mi mówią, że jestem wysoka big_grin Wszystko kwestia percepcji za tym.
              • katica1 Re: DKP i tycie :-( 04.03.17, 10:39
                A statystycznie to średni wzrost. Jedna z moich sióstr ma dokładnie tyle. Jestem wyższa o 6 cm i nigdy o niej nie pomyslalam, ze jest niska. W ogóle myślę, ze wzrost to neutralna cecha poza jakimiś skrajnymi wartościami
                • collin79 Re: DKP i tycie :-( 04.03.17, 14:54
                  Mój mąż ma 182 cm wzrostu i dla niego ja zawsze byłam mała i mam krótkie nogi wg niego sad. Jedyne co mu nigdy nie przeszkadzało to mój powiększający się biust smile
                  • amiralka Re: DKP i tycie :-( 05.03.17, 14:25
                    Jeśli mąż Ci mówi takie rzeczy o nogach, to tylko świadczy o nim, a nie o Twoim wzroście. Katica ma rację, to średni wzrost. Mój mąż też ma 183 i kiedy włożę obcas (nie jakiś niebotyczny, przecież już 6 centymetrów już nam daje pokaźne 170!) nie czuję się dużo niższa. Zawsze uważałam, że 164 to wzrost idealny, bo można się podwyższyć, a przy niższych mężczyznach człowiek nie czuję się jakoś dominującowink
                    • collin79 Re: DKP i tycie :-( 05.03.17, 15:01
                      Mi mój wzrost też generalnie nie przeszkadza. Ale prawda jest taka że przy takim niedużym wzroście kilogramy widać. Moja sylwetka byłaby np. O niebo bardziej smukła wizualnie gdybym miała mały biust a nie ten swój 85 GG: -(. Nie wiem jak się mam ubierać. Przylegające do ciała bluzki i swetry podkreślają ten duży biust i każdą falde na brzuchu i biodrach. W luźnych wyglądam jak w ciąży i ludzie ustępują mi miejsca w autobusie big_grin. Spodnie to samo. Obcisłe i przylegające to nogi jak kiełbasy głównie uda bo łydki mam szczupłe. Jak szersze to wyglądam topornie i grubo. Kiszka.
                      • amiralka Re: DKP i tycie :-( 05.03.17, 15:32
                        A to co innego, jeśli chodzi nie tylko o wzrost, ale wszystko. Duży biust w praktyce może być uciążliwy, ale pewnie nie musi. Ja bym postanowiła na jego eksponowanie, czyli duże dekolty (nie żeby świecić cycem i kusić, choć czemu nie ale właśnie zrównoważyć sylwetkę. Czyli jakieś "lejące się" swetry, bluzki i tuniki z większym dekoltem, które nie zrobią z Ciebie kiełbaski a podkreślą tzw. kobiece kształty. Luźne ciuchy zawsze pogrubiają, moim zdaniem najlepiej wyglądają na chudzielcachwink A przyleganie nie musi znaczyć obcisłość. Spodnie możesz nosić z prostą nogawką, powinno zniwelować różnice między udem a łydką. A najlepiej spódnice skoro masz ładne łydki smile Obcas około 5 centymetrów jest wygodny (nie mówię o szpilce) i możesz lepiej się w nim poczuć.
                        • collin79 Re: DKP i tycie :-( 05.03.17, 16:10
                          Dzięki za sugestie smile. I tak za dekoltami nie przepadam, bo się na mnie wszyscy gapią, a faceci ślinią, bleeesad
                          No czyli wracamy do punktu wyjścia, lejąca się bluzka sweter bez dużego dekoltu=wygląd ciążowy tak gdzieś na 5 miesiąc, bo cała bluzka opiera się na wystających piersiach sad
                          Tak noszę takie spodnie o jakich piszesz, ale mam już tego trochę dosyć, to nudne w kółko ten sam krój, co jakiś czas mam ochotę ubrać się w coś innego, no i robi się problem. Spódnice? Mało wygodne i mało komfortowe przy małym dziecku, wiesz schylanie się, w kółko, pochylanie, jak się siada trzeba uważać big_grin.
                          Obcasy to też nie moja bajka. Bolą mnie stopy jak tylko założę, no i gdzie ja mam w nich chodzić? Z dzieckiem do piasku, albo do żwiru? big_grin. Takie panie zawsze mnie rozwalają jak widze ich męczarnie na tych obcasach na placu zabaw smile. Ja uprawiałam sport przez całe dzieciństwo aż do 18 roku. Także mój styl jest bardzo luźny, dżinsy, koszule, swetry, t-shirty, sportowe bluzy z kapturem etc. I chyba w tym się najlepiej czuję. Żadne tam garsonki, kostiumiki i spódnice. A za bluzki z dekoltem (wcale nie takim dużym) byłam bardzo źle widziana przez moją ostatnią szefową sad
                          • amiralka Re: DKP i tycie :-( 07.03.17, 09:16
                            Między garsonkami i kostiumikami (to nie to samo?wink a luźnymi bluzami i bezkształtnymi dresami jest jeszcze cała rzekawink Ale rozumiem Cię, ja też nie zmodyfikowałam swojego stylu po urodzeniu i zdecydowaniu się na zostawieniu małego dziecka w domu. I zapewniam, że wygodne, rozkloszowane spódnice nie bardzo przeszkadzają w tym podnoszeniu i schylaniu się (no na piknikach trzeba może bardziej uważać), podobnie nie wymieniłam obuwia, to znaczy trampki czasem noszę (bo poddałam się modziewink, moje obcasy na co dzień mają między 3 a 6 centymetrów i dają radę nawet w piasku! I też zawsze stawiam na wygodę. smile
                            Mnie też około 34 siadła przemiana materii. U mnie to się manifestuje małą oponką i jednym kilo więcej, ale zawsze byłam z tych co mogli się obżerać, mało ruszać i nic. Ale to se ne vrati wink
                            • collin79 Re: DKP i tycie :-( 07.03.17, 13:27
                              Ze mną jest taki problem, że mi się różne rzeczy podobają w sklepie na wieszaku, dopóki ich nie przymierzę uncertain. Nie podobam się sobie w bardzo wielu fasonach. Nawet jak inni twierdzą, że jest ok i łądnie wyglądam, to co z tego skoro ja się w tym dziwnie czuję i jest mi jakoś nieswojo, niewygodnie. Tak się zastanawiam teraz czy to nie jest jakieś SI z dzieciństwa?
                              • amiralka Re: DKP i tycie :-( 07.03.17, 15:33
                                Hm... SI byłoby jeśli gryzłyby Cię metki, drapały swetry itp. Myślę, że to bardziej kwestia przyzwyczajenia, wyobraź sobie że żyjesz sobie w buszu i nosisz tylko przepaskę na biodrach a z dnia na dzień ktoś Ci opina stanikiem, majtkami, spodniami czy spódnicami dopasowanymi w pasie, nie daj może wąskimi... big_grin To taki skrajny przykład, ale sama piszesz że z racji trybu życia nosiłaś się na wygodnie cały czas. Co do fasonów - po prostu lepiej wyglądamy w jednych, w innych gorzej. Ja mam na przykład bardzo długie nogi co niestety idzie w parze z krótką talią więc co z tego że szczupłą. Nie mogę nosić spódnic, ani nic co by mnie przecinało w pasie (znaczy noszę je z jakąś dłuższą górą do bioder, która wydłuża mi tułów i harmonizuje całość), a za to super mi w sukienkach bez takiego odcięcia. Tobie też pewnie lepiej w jednych fasonach, gorzej w innych.
                                Gdybyś chciała poeksperymentować to polecam zacząć od oswajania jakiegoś jednego elementu, spójnego z resztą. Nie wiem, są modne różne sportowe spódnice i w ogóle mix sportu z elegancją, typu marynarka do dresu. A marynarki też są robione z dresowych materiałów big_grin Np. ja uwielbiam styl oversize i mam w szafie różne ciuchy, niektóre skrajne. Pewnie jakbym nałożyła taki skrajny na siebie w czasach kiedy nosiłam wszystko dopasowane i obcisłe to też by się sobie nie podobała, a że stopniowo znosiłam do domu coraz większe "wory", to się przyzwyczaiłam i one są już integralną częścią mojego stylu.
                              • indjanek Re: DKP i tycie :-( 07.03.17, 22:23
                                Jeżeli nogi wyglądają jak serdelki tzn że spodnie są o rozmiar za małe smile

                                Hmm jeansy i koszula są ponadczasowe. Pod spodem dopasowany top czy t shirt z dekoltem w szpic czy stójką i masz podkreślony biust (rozpięty guziczek.. wink i zamaskowane fałdki. Dobrze wygląda też narzucona marynarka sportowa czy bluza. Byle rozmiar był odpowiedni. I odpuść kuse sweterki i bluzki. Co najmniej do połowy pośladka i koniecznie taliowane. Za mały rozmiar pogrubia. Unikaj cienkich obcisłych materiałów, typu wiskoza np.
    • tanzania1 Re: DKP i tycie :-( 27.02.17, 11:59
      Dobrze działa bieganie, ale pewnie nie masz czasu regularnie i skutecznie biegać, bo jak się nalatasz po szkołach i po domu z obiadami, sprzątaniem itd. to już brakuje czasu... Ja mam taki plan, że pewnego dnia z mężem zacznę biegać. Obiecujemy sobie to od 3 lat i nic.... uncertain
      U mnie karmienie działało odchudzająco około 1,5 roku, ale potem to już nie bardzo. A jak się urodziło drugie dzieciątko i karmiłam dwójke, to myślałam, że super, że luzik, waga będzie spadać, a tu zonk.... sad Waga spadała bardzo powoli, a teraz, gdy mała ma prawie 1,5 roku w ogóle już nie chce drgnąć w dół... Jedynie w górę... Wprawdzie nie jakoś szybko, ale jednak ;-/
      • collin79 Re: DKP i tycie :-( 27.02.17, 14:50
        Hmm, co do biegania, to nie lubię jak mi się wszystko trzęsie sad. Poważnie. Paradoksalnie uprawiałam lekkoatletykę przez całe swoje dzieciństwo i młodość do 18-19 roku życia, a potem mi jakoś przeszło. Zaczęły mi rosnąć piersi i w ogóle jakoś mi się odwidziało. I nigdy do biegania nie wróciłam.
        Lubię rower, ale musze mieć miękkie siedzisko, bo mnie potem tydzień tyłek boli, jak pojeżdżę 2 godziny. I pływanie też, ale kurcze, nie mam kiedy, nie mam z kim dzieci zostawić. Całej czwórki pod opieką najstarszej (prawie 16 lat) nie chcę regularnie zostawiać. Dziewczyna jeszcze się nabawi własnych dzieci smile.
        Jest też taka kwestia, że jak zaczynam się więcej ruszać, to mi się ssanie uruchamia sad. I teraz z tymi ćwiczeniami jakie wykonywałam w domu, to mi się potwierdziło raczej niestety.
        Ja mam taką swoją teorię, że to matabolizm jest spowolniony przez kp. Nie wszystkie kobiety tak mają, wiem. Są takie co to przy karmieniu wyglądają jak kościotrupy i płaczą z tego powodu. No, ale ja do takich niestety nie należę. Pamiętam jak karmiłam starsze dziecko, że miałam jakieś 4-5 kg zapasów i jak córka się odstawiła, to mi przybyło kolejne 3-4 kg, ale potem stopniowo z czasem (bez żadnej diety, ani ćwiczeń) waga zaczęła iść w dół systematycznie, ale 2-3 kg pozostało.
        Moja znajoma brała Therm Line fast przez kilka miesięcy i po ok. 2 miesiącach waga zaczęła jej lecieć w dół. Schudła 10 kg, a potem zaszła w ciążę smile. Brałyście to może? Bo ja jestem zdesperowana.
    • ela.dzi Re: DKP i tycie :-( 27.02.17, 18:19
      Ja bym zbadała hormony, zwłaszcza pomyślałabym o tarczycy - bez tego wszelkie zmiany mogą nic nie dać. Większość tych wszystkich 'spalaczy tłuszczu' to (w najlepszym wypadku) pic na wodę. Jesz w miarę regularnie, bez podjadania pomiędzy posiłkami ? Nie dojadasz po dzieciach ? Słodkie to jedno, a sól ? Nadmiar powoduje zatrzymywanie się wody w organizmie. Generalnie ciężko jest się pozbyć cukru i soli z diety, wszędzie tego pełno. Pieczywo żytnie jest zdrowsze, ale na pewno ma tyle samo kalorii jak nie więcej od pszennego.
      • ela.dzi Re: DKP i tycie :-( 27.02.17, 18:25
        Zastanów się jeszcze nad rozkładem i kalorycznością posiłków. Może jesz późno i dużo na kolację?
        • collin79 Re: DKP i tycie :-( 27.02.17, 19:10
          No zbadam te hormony. Do tej pory nie miałam żadnych problemów z tarczycą, nawet w ciążach, co się czasami zdarza. Zobaczymy.
          Jak jem? W zasadzie zaraz jak wstanę (bo głodna jestem) jem śniadanie, zazwyczaj 2 kromki chleba żytniego albo z twarogiem, albo z wędliną, czasem z jakimś pasztetem drobiowym.
          Po jakiś 3-4 godzinach jem banana, lub jakiś jogurt z płatkami owsianymi czy jaglanymi z odrobiną miodu lub dżemu. Potem jest obiad. Albo zupa, albo drugie, nigdy dwa dania na raz. Jak drugie to zazwyczaj jakaś kasza, lub brązowy ryż, mięso, zazwyczaj drób, czasem ryba, czasem wieprzowina, wołowina sporadycznie, bo twarda i w między zęby mi zawsze włazi. Czasem drugie danie robię bez mięsa, jakiś makaron z warzywami, lub z serem żółtym, jakieś pierogi albo kopytka z surówką. No i potem kolacja, albo kanapki, albo naleśniki, albo jajecznica, ale to rzadko. No i tyle. Nie jem nic późno. Na pewno nic po 20.00. W między czasie piję wodę, herbatę zieloną, czarną, kawę. W nocy czasem też chce mi się pić czasami. Solę tylko zupy i tak raczej oszczędnie smile. Nie dosalam nic innego. Nie lubię.
          To jakie pieczywo jeść jak żytnie też be? uncertain
          • ela.dzi Re: DKP i tycie :-( 27.02.17, 20:27
            Z Twojego opisu nie wynika raczej nic nieprawidłowego w diecie, więc tym bardziej sprawdź hormony, obstawiam, że tu jest pies pogrzebany. Jeśli planujesz jakiś wysiłek, to z głową, żebyś nie nabawiła się problemów z kręgosłupem i stawami. Ciemne pieczywo nie jest złe, tylko dostarcza tyle samo kalorii (ale lepszych) co jasne, a może nawet więcej, bo kromki są cięższe.
            • collin79 Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 08:55
              Dzięki: -). Idę zrobić to badanie.
            • amiralka Re: DKP i tycie :-( 03.03.17, 21:33
              "Z Twojego opisu nie wynika raczej nic nieprawidłowego w diecie, " -yyy, naprawdę? Makaron z serem żółtym? Piergoi, kopytka? Ja bym wyeliminowała te mączne (a jak makaron to już bez sera). Choć pewnie bez ruchu waga nie drgnie. Mnie też to dopadło ok 34 roku życia, mimo karmienia.
              • collin79 Re: DKP i tycie :-( 04.03.17, 14:52
                Ale ja nie jem tego makaronu z serem codziennie, ani nawet 2-3 razy w tygodniu, tylko raz na jakiś czas. To samo tyczy się pierogów, czy kopytek, też może ze 2 razy w miesiącu, może 3 czasami.
                Moim zdaniem problem polega głównie u mnie na powolnej przemianie materii. Ja się nawet nie wypróżniam codziennie. Tylko co 2-3 dni i nie mam zaparć. Oraz na tym, że faktycznie mam słabość do słodkiego, zwłaszcza ciast wszelkiego rodzaju. A ostatnio od końca grudnia do połowy lutego ciagle były jakies ciasta, bo święta, bo 3 razy urodziny w rodzinie najbliższej. No i bita śmietana lała się litrami big_grin.
                Z drugiej strony mój mąż je wszystko to samo co ja, tylko 3 razy więcej i nic nie tyje. Ale on pali. To może ja też zacznę wink
    • bijout Re: DKP i tycie :-( 27.02.17, 20:22
      Collin daj sobie jeszcze jedna szanse z dieta. Jeden miesiac bez weglowodanow. W twojej diecie jest ich pelno: chleb, kasze, ryz, makaron, pierogi, kopytka, kanapki, nalesniki. Sprobuj prosze odstawic je wszystkie, tak wlasnie, wszystkie, nawet zdrowe kasze. Trudne beda tylko pierwsze dni jak w kazdym nalogu. Potem bedzie juz i latwo i przyjemnie bo cukier sie wyrowna i nie bedziesz miala napadow glodu, ktore ide o zaklad, ze teraz masz. Co jesc? Glownie miecho (kazdy rodzaj jaki ci przyjdzie do glowy) i warzywa. Bez ograniczen. Do syta. Nawet wieczorem.
      Na sniadanie: jajowa z 3 wsiowych jaj na boczku plus ogorek kiszony albo pomidor z cebulka albo co tam masz.
      Nadal glodna? Twarozek ze szczypiorkiem. Nadal glodna? 2 parowki z lidla 93% miesa. Nadal glodna? Nie wierze. wink
      Obiad: Kotlety schabowe 3, ale bez panierki. Rosol ale bez makaronu.
      Przekaska: Pasta z makreli. Ja kupuje tez na ryneczku wielki kawal brzuszka. Maz obtacza go w ziolkach i piecze. Potem jak mnie cos kreci na przekaske to jem kilka plastrow z chrzanem.
      Itd. Jedz do syta, ale nie jedz zadnych weglowodanow. Jesli po miesiacu nie bedzie efektow, zbadaj TSH.
      Rozwalona tarczyca dlugo nie daje objawow. No i jesli juz daje to nie koniecznie wszystkie na raz. A burze hormonalne jak przy ciazy niestety sprzyjaja zapsuciu tarczycy. U mnie zaczelo sie po pierwszej ciazy.
      Przez ten miesiac nie musisz wprowadzac zadnych dodatkowych aktywnosci fizycznych. Jak gdzies idziesz to idz zwawo i tyle.
      Mozesz zaczac juz od czwartku i zaokraglic do 40 dni moze bedzie to dodatkowy symboliczny wymiar twojego wielkiego postu. wink
      • bijout Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 08:47
        Dzis rano przyszlo mi do glowy ze nawet jesli masz problem z tarczyca o ktorym nie wiesz to dieta 0 wegli i tak zadziala. Takze nic do stracenia. Oprocz kg.
        • collin79 Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 09:01
          Ok. Spróbuje: -). Dobrze że napisałaś co jeść zamiast węglowodanów bo mnie ogarnia panika jak pomyślę że mam przez cały dzień chleba nie zjeść: -/ .
          I masz rację z tymi napadami głodu. Teraz jest mało świeżych i smacznych warzyw. Pomidory np. To jest jakaś tragedia sad. Tego nie da się jeść. Ani smaku ani zapachu...to co mrożonki mam sobie robić? Bo ja na bank będę głodna cały czas przez pierwsze dni sad
          • bijout Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 10:19
            Jej jak super! W wolnej chwili podrzuce ci wiecej pomysłów. kiss
            • katica1 Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 10:43
              Bijout, też to czytam i czekam na pomysły. Jestem chuda jak patyk, ale w końcu muszę się zabrać za tę tarczycę. Mój znajomy na diecie tarczycowej schudł, a nie miał z czego, ale skutecznie poprawił wyniki. Po jakimś czasie wrócił do normalnej chudości. Uboczny efekt chudnięcia mnie co najmniej niepokoi, ale czytam pilnie! Widzę, że Ty nie zrezygnowalaś z psiankowatych i nabiału. Pociesza mnie to...
              • bijout Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 12:08
                Katica nie pociesze cie, owszem zrezygnowalam z psiankowatych i nabialu i nawet jajek. Dopiero po ok 6 tygodniach zaczelam pojedynczo je wprowadzac. Nie chce jednak Collin z miejsca zalamywac. Ona nie ma jeszcze zadnej diagnozy a mysle ze rezygnacja z wegli bedzie juz gigantycznym krokiem na przod I moze w zupelnosci wystarczyc. Poza tym obawiam sie zeby nie spowodowac jakichs niedoborow no bo w koncu jestesmy matki karmiace.
                Moze dwa slowa o samej idei behind. Chodzi o to ze jesli jemy weglowodany to z nich organizm czerpie energie na biezace aktywnosci. Jesli tych weglowodanow jest ciut wiecej niz potrzebuje to je sobie odklada (grrr). Jesli rezygnujemy z weglowodanow organizm po kilku dniach przestawia sie na pozyskiwanie energii z tluszczu, tego ktory jemy i tego ktory mamy na biodrach. Jedzac bialko i tluszcz nie powodujemy skokow cukru we krwi wiec generalnie ogranizm sie uspokaja, odchodzi od gwaltownych wyrzutow insuliny, napadow wilczego glodu. Jak sie czlowiek robi glodny to ma spokojnie czas zeby sie za czyms rozsadnym rozejrzec a nie napada na pierwszy lepszy sklep z drozdzowkami. Ja jak jestem w trasie I zglodnieje to kupuje sobie petko kielbasy jakijs dobrej bez E i generalnie z krotkim skladem. I tak sobie siedze np przy placu zabaw i rabie ta kielbache big_grin
                Teraz z warzywami fucktycznie bida, ale idzie ku lepszemu. Co jemy teraz? Np. leczo: papryka, cebula, pieczarki, pomidory z puszki, cukinia (nie musi byc wszystko) do tego u mnie obowiazkowo kielbasa lub boczek przysmazone na patelni I dodane pozniej, bo kto by sie samym zielskiem najadl. Dla rodziny gotujecie do tego ryz a same szamiecie samo leczo ale za to 3 porcje wink
                Inny pomysl to bigos. Niam niam. Nie musi byc tylko od swieta. Rodzinie podajemy z prazokami (Lodzianka ze mnie wyszla smile znacie to? W skrocie: kartofle z maka. Super pasuja do kapusty! Przepis znajdziecie w necie.) My jemy oczywiscie bez kartofli I tym bardziej maki.
                Tak samo z kapusta z grochem i skwarkami. Nie musi byc tylko na swieta.
                U nas przynajmniej raz w tygodniu jest rosol. Mam na ryneczku swojego dostawce zdrowego kurczaka. Mozna tez gotowac rosol na kosciach. Bardzo zdrowy, leczy dziurawe jelita. Rodzina je z makaronem a my wkrajamy sobie wloszczyzne z rosolu do talerza I posypujemy natka pietruszki. Nie ma smutku ze sam plyn trzeba chleptac.
                Dobra przekaska w domu jest awokado - tluste i sycace, nie tanie, ale ile glupszych rzeczy mozna kupic za te 3 zl.
                Moj maz umie robic fajne salatki z awokado, ale jak go nie ma to ja jem je tak po prostu, sote.
                Cdn.
                P.S. Zeby byla jasnosc: ja nie mam ani wyksztalcenia ani zawodu zwiazanego z dietetyka. Tylko praktyke oparta glownie na wlasnej osobie.
                • bijout Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 12:33
                  Acha przypomnialo mi sie, ze w tej koncepcji nie ma miejsca na grzeszki. Jesli wymiekniemy i zjemy jedna kanapeczke to organizm dostaje informacje, ze moze liczyc jednak na cukier, zalacza ssanie o wiecej i odpuszcza spalanie tluszczu, bo nie bedzie sie wysilal z tluszczem skoro moze liczyc na cukier.
                  • collin79 Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 13:03
                    Masakra sad. Nie wiem czy dam radę, bo ja lubię słodkie sad. Obawiam się, że się wcześniej czy później skuszę...
                    • katica1 Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 18:56
                      Na słodką przekąskę możesz sobie przygotować czekoladę z karobu. Potrzeba karobu, oleju kokosowego nierafinowanego w stosunku jeden do jeden. Olej rozpuszczasz w rondelku, dodajesz proszek karobowy i mieszasz, aż się połączy i zagotuje. Możesz dodać trochę miodu (choć karob jest slodkawy), jakieś posiekane rodzynki, wiórki kokosowe. To wlewasz do np. silikonowych foremek do lodu, albo wylewasz na coś płaskiego (jakieś naczynie) na grubość centymetra, wstawiasz do zamrażarki po przestudzeniu i po kilku godzinach masz pralinki. Trzymasz w jakimś opakowanku w lodówce. Wcinasz bez obaw i z myślą, że to doskonały i zdrowy tłuszcz. Może Ci posmakuje.
                      • collin79 Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 20:22
                        A co to jest ten karob? Chyba pierwszy raz o tym słyszę. I gdzie to kupić można? Właśnie miałam pytać czy rodzynki można jeść? Albo słonecznik czy orzechy? Albo daktyle czy figi?
                        • katica1 Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 20:50
                          Karob to mączka drzewa świętojańskiego. Taki brązowy proszek o smaku lekko czekoladowym - roślina śródziemnomorska. Do kupienia w sklepach ze zdrową żywnością, 6-7 zł za 250 g. Droższa impreza to olej. Oba kupiłam w jednym sklepiku-warzywniaku, który prowadzi też takie cuda. A w takiej diecie pewnie ogólnie trzeba uważać na owoce, a suszone mają dużo więcej cukru. Ja akurat myślę o tej diecie ze względu na samą tarczycę, więc u mnie pewnie inaczej.
                          • bijout Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 09:25
                            Sorki ze wczoraj nie pisałam ale dziecior się przziebil. Zatkany nos rowna się nieszczęśliwy ssak. sad
                            Poza tym bylam tez wczoraj na tym laserze ale opowiem wam o tym w watku o med.estetycznej.
                            Wracajac do diet to nie jest do końca szczęśliwe ze obie jesteście w tym samym watku bo wasze sytuacje sa zgola inne i inna powinna być tez dieta. Katica, my hashimotki, rezygnujemy ze zboza nie dlatego ze jest węglowodanem i tuczy tylko dlatego ze gluten ma podobna budowę molekularna do komorek tarczycy. Poprzez nieszczelne jelita czastki glutenu dostają się do organizmu i tam sa atakowane przez nasz układ autoimmunologiczny. Ponieważ w klasycznej diecie jemy dużo zboza odstawa glutenujest nieustanna. Oglupialyuklad immun. atakuje z czasem tarczyce. Rezygnujac ze zboza, na wszelki wypadek również tego bezglutenowego, wyciszamy ta walke. ALe to pewnie już wiesz.
                            Czyli w przypadku hashi nie chodzi wcale o to żeby eliminować wszystkie węgle. Zwlaszcza jeśli jak ty katica nie ma potrzeby tracic kg. Możesz wiec spokojnie jesc owoce, miod ksylitol czy tam inne stewie. Collin jednak tego odradzam. U niej liczymy na uruchomienie spalania tłuszczu poprzez odcięcie węgli jak opisałam wyżej.
                            Collin, nie ma oczywiście sensu jesc kapuchy jeśli ewidentnie zlesie po niej czujesz.
                            Możesz siegnac tez po mrożonki. Ja lubie np brukselkę z roztopionym zoltym serem (Maasdam z firmy Milbona z lidla ma w sobie tylkomleko pasteryzowane, sol i kultury bakterii) Albo salatke z brokula i fety polana sosem z jogurtu naturalnego z lyzka majonezu i czosnkiem, oraz posypana platkami migdałowymi.
                            Dzis SrodaPopielcowa wiec będę jadla sledzia z cebulka. Na obiad kupie jakiś filet rybny a do tego kapusta kiszona z cebulka, marchewka i majerankiem.
                            Katica, jeszcze wracając do Ciebie bo pytalas co na sniadania. JAk bylam na protokole to brałam do pracy plasterki pieczonego brzuszka lub schabu w ziolach. To piecenie zostało nam do dziś i gotowych wędlin kupujemy naprawdę znikoma ilość. Czasem brałam awokado albo plasterki pieczonego buraka (na leniucha zdarzalo mi się kupować już ugotowanego w lidlu) Do tego zawsze litrowy termos z czystkiem, pokrzywa czy innym rumiankiem. Na protokole nie pilam kawy ani herbaty. Poza protokolem, tak jak teraz jem serek z domkiem z lyzeczka miodu.
                            Sorki dziewczyny ze tak chaotycznie pisze.
                            Collin jeśli chodzi o trud jaki się wiaze z rezygnacja ze słodkiego to rozumiem cie doskonale. Ja tez kocham słodkie i czasem do niego wracam. Ale chcesz przecież zawalczyć o swoja figure. I trudne będą naprawdę tylko pierwsze dni kiedy organizm będzie wolal o ten chlebek bo inaczej przecież się nie najje. NAjje najje. Nie daj się nabrać. Ma zapasy z których może czerpać.
                            To jest naprawdę jak odwyk. A wiem o czym mowie bo rzuciłam tez swego czasu palenie.
                            No i mowimy: trudne trudne, to takie trudne. Wiesz co jest naprawdę trudne? Urodzic i wychować 4 dzieci.
                            No ale decyzja jest oczywiście twoja i nikt cie nie zmusi.
                            Dziewczyny wspominaly tez o bieganiu. Totez jest alternatywa. Chetnie o tym jeszcze napisze bo jakies doświadczenie tez calkiem przypadkiemtu mam. Mam nawet na koncie maraton.
                            Teraz musze jednak leciec wiec buziaki i do następnego!
                            • collin79 Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 12:25
                              Dzięki za kolejne podpowiedzi co jeść, bo ja np. dzisiaj mam PIEROGI dla rodziny, mąż kupił, więc ja jeść nie mam co sad. Muszę iść do sklepu po śledzie, ehhh.
                              Jasne, że zależy mi na zrzuceniu tych zbędnych kg. Mam tylko pytanie, czy ja do końca życia będę musiała tak jeść? Tzn. żadnych zbóż? Chociaż w ograniczonym zakresie, np. płatki owsiane czy kasze jakieś?
                              Słabo mi sad.
                              Ja mam 4 dzieci, i porównaniu z byciem na diecie, wychowanie ich nie jest dla mnie trudne big_grin.
                              A no i muszę powiedzieć, że brukselki nie lubię, ani biegać o czym pisałam wyżej, także to nie dla mnie.
                              A co z owocami? Też nic? Ja jadałam banany prawie codziennie jednego. Sycił mnie na dłużej, ale podobno on bardzo kaloryczny jest uncertain. A jabłka? Czy inne sezonowe jak lato przyjdzie?
                              • bijout Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 18:13
                                Jak spuscisz z wagi to zdecydowanie mozesz wlaczyc owoce. Tak jak piszesz, najlepiej sezonowe. Potem mozesz poeksperymentowac z innymi weglami jak kasze, zobaczyc na ile mozesz sobie pozwolic.
                                Ja sobie pozwalam. Zwlaszcza w swieta. Potem musze na kilka tygodni zakrecac kurek, ale jak ja moge sobie w swieta odmowic beglutenowych pierogow naszykowanych specjalnie dla mnie przez mame albo karpatki bez gluta zrobionej przez bratowa tongue_out
                                Wszystkie fajne filmy ktore znajduje sa niestety po angielsku. sad
                          • collin79 Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 09:46
                            No mi właśnie o ten cukier chodzi big_grin. Bo mnie do niego ciągnie...
                • katica1 Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 12:34
                  Dzięki. Ja mam takie wewnętrzne przekonanie, że u mnie z trawieniem generalnie ok. To znaczy nigdy mi nic nie szkodziło. Jem, co chcę, byle świeże, bez efektów ubocznych. Szkodzą mi ewentualnie takie rzeczy jak cebula, czosnek, fasola z wiadomych powodów 😁, dlatego dla mnie myśl o jakiejkolwiek zmianie w diecie jest absolutnym szokiem i od miesiąca się oswajam. Czy masz jakiś pomysł na śniadania do pracy? Idea wcinania pęta kiełbachy w mojej korpo jest dla mnie dość oryginalna. Faktem jest, że potrafię zaskakiwać - jak mam ochotę na wypicie litra kefiru, to się nie przejmuję. Jak sama robiłam ostatnio smalec z jabłkiem, cebulą i skwarkami, to temat był obgadany w trakcie śniadania, kiedy to wciągałam kromale z owym smalcem . Mimo to pęto kiełbasy czy 5 jaj na twardo to cokolwiek za malowniczy obrazek 😊 Chyba będę jeść zupy na śniadanie.
                • collin79 Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 13:04
                  Kapusta i groch, czy fasola, to jest dla mnie dramat. Generalnie unikam, bo pierdzę po tym koszmarnie, jakbym gniła od środka sad
                  • katica1 Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 13:11
                    W sumie normalna sprawa. Inna sprawa, czy przyjemna. No ale nie wszystkie normalne sprawy są przyjemne 😁
                    • collin79 Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 14:34
                      No niby tak, ale mnie to trzyma cały dzień, albo i dłużej i mnie krępuje. Poza tym nie lubię jak ktoś non stop pierdzi i sama tego też nie chcę uskuteczniać big_grin
                • indjanek Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 00:04
                  Tak sobie podczytuję i się zastanawiam.

                  Gruba bardzo nie jestem ale szczupła też na pewno nie. Zawsze miałam skłonność do tycia szczególnie w biodrach, troche w udach i brzuchu. Zrzucenie paru kilo i utrzymanie wagi było wyzwaniem. Paradoksalnie po ciąży schudłam szybciutko , chyba stres i niedojadanie. Teraz nadrobiłam ale nie dużo. Waga niby podobna jak przed ciążą ale wyglądam trochę lepiej bo z bioder i ud straciłam big_grin tylko brzuch został jakby trochę skóry za dużo.. da się bluzką zamaskować.

                  Piszę to bo na pewno jem więcej niż Ty collin. Twoja dieta jak dla mnie wygląda na zdrową i zbilansowaną. Ja bym była chyba głodna. W sumie ciągle jestem głodna i bym podjadała. Oczywiście nie znam ilości obiadu i kolacji u Ciebie ale do południa jesz malutko.

                  Wydaje mi się że przyczyna nie jest w diecie. Czy przed ciążą jadłaś podobnie?
                  Miałaś skłonności do tycia? Jednak kp jakośtam hormony zmienia...

                  Mnie ta mięsna dieta jakoś przeraża. Czy tyle białka nie zakwasi organizmu, nie obciąży nerek? Żeby się nasycić bez węglowodanów dużo bym musiała tego białka zjeść.. też nie jestem autorytetem ale wszędzie trąbią, żeby mięso ograniczać, żeby jeść różnorodnie.




                  • bijout Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 08:57
                    Jak już zauwazyla ela, collin je zgodnie z obowiazujacymi standardami dot. zdrowego zywiania. Tylko ze w srodowisku dietetykow już co najmniej od kilku lat rabi się ze obecna piramida u podstaw której sa zboza po prostu się nie sprawdza (a collin jest tego przykładem). Jedzenie muesli z owocami na sniadanie to już piesn przeszlosci. Rozejrzyjcie się w necie - jajka na boczku na sniadanie to jest to co syci i nie wywoluje skokow cukru. Wieczorem może uda mi się jakiś link tu wkleic żeby nie być goloslowna.
                    • indjanek Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 09:19
                      Nie upieram się. Nie wiem na czym polega dieta tarczycowa. Nie mówię, że ma być dużo cukru... to co proponujesz może oczywiście pomóc schudnąć ale jakim kosztem? Co z miażdżycą? Tłuszcze tak są potrzebne ale te zdrowe. Warzywa. Jajka.

                      ??
                      • bijout Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 11:23
                        www.youtube.com/watch?v=FSeSTq-N4U4&feature=player_embedded
                        • collin79 Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 12:28
                          A jest coś z napisami i tłumaczeniem, bo ja tak piąte przez dziesiąte rozumiem uncertain
                      • bijout Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 11:30
                        Indjanek ja przede wszytkim nie chce zaszkodzic niczyjemu zdrowiu. Uwazam ze chudniecie jest raczej efektem ubocznym zdrowej diety. Sama jestem tego chodzacym przykladem. Lekarze rozmawiajac ze mna odmieniali "In vitro" przez wszystkie przypadki a zaszlam w ciaze zmieniajac tylko diete.
                        Zobacz wyklad ktory podlinkowalam wyzej. Nowoczesna dietetyka odchodzi od starej piramidy, bo ona sie po prostu nie sprawdza. A ze w polskiej tv nadal musimy ogladac otyla Bosacka ktora tlumaczy co i jak jesc...
                        No coz, ostatnio widzialam odcinek o "oglupiajacej obsesji jedzenia bezglutenowego". Nie wysle im przeciez wynikow moich badan przed i po diecie.
                        • indjanek Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 16:13
                          Nie oglądam TV żadnej bo nie mam wink

                          Wiem, że piramida jest modyfikowana, z pewnością wyrzuca się białą mąkę ale jaglanka? Gryczana? Czy nowe zalecenia zero węgli dotyczą wszystkich czy tarczycowców? Bo ja np nie znam grubego weganina a oni opierają się na kaszach i warzywach..
                    • collin79 Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 09:58
                      Nie ja nie jadam płatków na mleku rano. Nie lubię mleka smile. Czasem robiłam sobie owsiankę gotowaną z przyprawami i ona mnie dość fajnie przeczyszczała, takie miałam poczucie. Problem polega na tym, że mnie po 2-3 dniach jej jedzenia mdli z nudów.
                      • bijout Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 11:32
                        Ja uwielbialam owsianke! Teraz jem omleta. W wersji "na bogato: z anchovis i kaparami.
                        • collin79 Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 12:30
                          Jak robisz omleta? Same jajka i mleko?
                  • collin79 Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 09:55
                    No jeśli obiad to talerz zupy, nie dokładam. Jeśli drugie to jeden kotlet schabowy, czy z piersi fileta, 2 małe kotlety mielone zazwyczaj z indyka, 2-3 ziemniaki, podobna porcja kaszy, i sporo surówki, bo lubię. Mi się wydaje, że to nie jest dużo. A mimo to waga mi poszła w ostatnim czasie w górę.
                    Przed ciążami byłam bardzo szczupła. Nie chuda, nie koścista, ale szczupła. W każdej ciąży przybierałam dużo, zatrzymywałam dużo wody. Po 1 i 2 porodzie dość szybko zeszłam z tych wszystkich nadmiarowych kg, w ciągu roku max bez żadnych diet, ograniczeń, ani ćwiczeń. Trzecie dziecko urodziłam już po 30 roku życia i tu było zdecydowanie wolniej i im dłużej karmiłam tym bardziej gruba się robiłam, takie miałam obserwacje sad
                    Po 4 porodzie to samo, albo jeszcze trudniej. Chudłam do około 1 roku dziecka, a potem zaczęłam iść w górę sad
            • collin79 Re: DKP i tycie :-( 28.02.17, 12:26
              Nie mogę się doczekać smile. Poważnie.
    • bijout Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 19:00
      Zaczne znow od gory. Dziewczyny targamy te nasze dzieciory w chustach lub na rekach, spimy w stadach, karmimy piersia do samoodstawienia, moze i w zywieniu moglybysmy cos podpatrzyc u naszych praprzodkow. Znacie diete Paleo?:
      www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=52A3ayfxfTs
      www.youtube.com/watch?v=Um-a61rClSs
      • bijout Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 19:11
        Collin dla Ciebie taki blog po polsku:
        cookitlean.pl/przepisy/
        Tylko odpusc przepisy na desery. wink
        • collin79 Re: DKP i tycie :-( 01.03.17, 21:08
          Dzięki.
          Mam takie refleksje. Tak sią zastanawiam, czy to nie jest tak, że jeśli wykluczymy jakikolwiek składnik z diety (węglowodany, białko, tłuszcze, mikroelementy), to organizm, żeby prawidłowo funkcjonować bez tego brakującego składnika zacznie "przerabiać" inny, żeby ten niedobór uzupełnić, a to skutkuje utratą wagi? Przed ciążami byłam jakieś 2-3 lata na diecie wegetariańskiej i w kółko jadłam kanapki z serami lub dżemem, na obiad zupy, albo warzywa z nabiałem z kaszami czy ziemniorami i...byłąm wtedy bardzo szczupła.
          Stara pediatra która mnie leczyła mawiała, że odłożona tkanka tłuszczowa podskórna to zapasy na ciężkie czasy smile. I tu kolejna moja dygresja i zapytanie, czy to nie jest tak, że w zasadzie nie ma znaczenia co i ile jemy (pod warunkiem, że nie jest to głównie żarcie śmieciowe), ale od naszej przemiany materii? Wszyscy znamy ludzi, którzy jedzą dużo i tłusto i od cukru też nie stronią, w zasadzie wszystko a nie tyją, a ich waga utrzymuje się w dolnych granicach normy. Każdą nadwyżkę ewentualną przerabiają, tzn. pozbywają się tego, wydalają. Zresztą ja nie muszę daleko szukać, mam takiego jednego w domu smile.
          Jestem drugi dzień na tej diecie bez węglowodanów i przez większość dnia ćmiła mnie głowa. I byłam głodna mimo, że starałam się jeść co 3-4 godziny. I teraz też jestem głodna, zastanawiam się czy coś jeszcze zjeść, bo ja tak mam że jak jestem głodna to nie zasnę. Zjadłam śledzia, ale w ogóle mi nie smakował, bo nie miałam na niego ochoty, zjadłam bo innego mięsa nie miałam uncertain. Zjadłam dużo jajek dzisiaj i też zaczynają mi się obrzydzać. Nie wiem co będzie dalej. Mięso jest generalnie drogie, nie wiem czy mnie stać na tą dietę uncertain
          • bijout Re: DKP i tycie :-( 02.03.17, 09:39
            collin79 napisała:


            > Mam takie refleksje. Tak sią zastanawiam, czy to nie jest tak, że jeśli wyklucz
            > ymy jakikolwiek składnik z diety (węglowodany, białko, tłuszcze, mikroelementy)
            > , to organizm, żeby prawidłowo funkcjonować bez tego brakującego składnika zacz
            > nie "przerabiać" inny, żeby ten niedobór uzupełnić, a to skutkuje utratą wagi?

            Tak, ja tez mysle ze wlasnie tak to działa.

            > Przed ciążami byłam jakieś 2-3 lata na diecie wegetariańskiej i w kółko jadłam
            > kanapki z serami lub dżemem, na obiad zupy, albo warzywa z nabiałem z kaszami c
            > zy ziemniorami i...byłąm wtedy bardzo szczupła.

            Jeśli dobrze czujesz się na diecie wegetariańskiej to może pomyslo diecie dabrowskiej opartej na początku tylko na warzywach.Sek w tym ze obawiam się ze jest ona zbyt glodowkowa dla kobiety karmiącej. No i narzekasz na brak warzyw albo na to ze nie lubisz.
            Ja swego czasu tez robilamdabrowska. Znasz ja w ogole? Iea jest taka ze jak jesz same warzywa, glownie korzenne, to masz niedobor w sumie wszystkiego wie organiz się oczysza bo czerpie ze zlogow. Po kilku pierwszych dniach kryzysu ozdrowieńczego potem masie bardzo dobre samopoczucie. I to mogę tez potwierdzić własnym doświadczeniem. Aczkolwiek ja po 6 tyg nie miałam sily reka ruszyc. sad No ale waga spadla.I wyniki tarczycowe tez super.

            > Stara pediatra która mnie leczyła mawiała, że odłożona tkanka tłuszczowa podskó
            > rna to zapasy na ciężkie czasy smile. I tu kolejna moja dygresja i zapytanie, czy
            > to nie jest tak, że w zasadzie nie ma znaczenia co i ile jemy (pod warunkiem,
            > że nie jest to głównie żarcie śmieciowe), ale od naszej przemiany materii? Wsz
            > yscy znamy ludzi, którzy jedzą dużo i tłusto i od cukru też nie stronią, w zasa
            > dzie wszystko a nie tyją, a ich waga utrzymuje się w dolnych granicach normy. K
            > ażdą nadwyżkę ewentualną przerabiają, tzn. pozbywają się tego, wydalają. Zreszt
            > ą ja nie muszę daleko szukać, mam takiego jednego w domu smile.

            Ja znam człowieka który stoluje się glownie w mcdonalds i jest chudy jak patyk.

            > Jestem drugi dzień na tej diecie bez węglowodanów i przez większość dnia ćmiła
            > mnie głowa. I byłam głodna mimo, że starałam się jeść co 3-4 godziny. I teraz t
            > eż jestem głodna, zastanawiam się czy coś jeszcze zjeść, bo ja tak mam że jak j
            > estem głodna to nie zasnę. Zjadłam śledzia, ale w ogóle mi nie smakował, bo nie
            > miałam na niego ochoty, zjadłam bo innego mięsa nie miałam uncertain. Zjadłam dużo j
            > ajek dzisiaj i też zaczynają mi się obrzydzać. Nie wiem co będzie dalej. Mięso
            > jest generalnie drogie, nie wiem czy mnie stać na tą dietę uncertain

            To cmienie i zle samopoczucie zrzucalabym na detoks cukrowy. Ja jem częściej niez co 4 godziny. Jem tez pozno wieczorem. Jem w sumie zawsze jak poczuje nawet nie glod tylkouczucie ze cos bym zjadla. Dzis jadlam już jajka na szpinaku z czosnkiem. Pozniej zrobie sobie salatke na pekince z tuńczykiem. Na obiad chyba watrobke cebula i ogorem kiszonym. Mam w lodowce w ogole sporo kiszonek m.in paprykę nadziewana czosnkiem(takie cos sprzedają u mnie na rynevczku na stoisku z kiszonkami) i konserwowych. Jem tez aktivie naturalna. Mój synektez bardzo ja lubi wiec w sumie jemu daje i dojadam.
            Czyta dietajest droga?Ciezko mi ocenic bo ja nie patrze na to ile wydajemy na jedzenie. Nie mam tendencjido kupowania ciuchow wiec mysle ze na tym oszczędzam. No i tlumacze sobie ze oszczędzam nie kupując produktów przetworzonych których jest w takim lidlu 90% (mowie ciagle o lidlu bo to mój najbliższy sklep) No ale nas jest tylko 3 wiec nie ma porównania oczywiście z wydatkami na jedzenie u was.

            Dodaj sobie cierpliwości jeszcze klika dni. Idz na rynek i popatrz jakie tam sa warzywa, może jednak cos ci wpadniew okoco by cie zatykalo w trudnych chwvilavch.

            • collin79 Re: DKP i tycie :-( 02.03.17, 11:56
              Do wegetarianizmu nie wrócę smile. Nie ma opcji. Ja jestem mięsożerna, mam grupę krwi ORh+, czyli jestem łowcą wink. Jak nie jem dwa dni żadnego mięsa, wędliny, to zaczyna mi się kręcić w głowie i nie mam na nic siły, oraz siada mi momentalnie nastrój. Znam dietę dr Dabrowskiej i mnie odrzuciło jak tylko zaczęłam o niej czytać big_grin.
              Ja chyba nie jestem w stanie jeść codziennie mięsa. I nie chcę też żeby dzieci jadły na obiad mięso codziennie. Nie mam zaufania do tego mięsa jakie jest obecnie na rynku spożywczym dostępne w popularnych sklepach. Na kupowanie ekologicznego mięsa mnie nie stać. Czy to mięso można zastąpić nabiałem? Też ma tłuszcz zwierzęcy.
              Jestem dopiero 4 dzień i waga leci w dół. Startowałam z pułapu 73,4 kg dzisiaj rano jest 71,4 kg. Jakby nie patrzeć to 2 kg w 3 dni. To dobrze?
              • bijout Re: DKP i tycie :-( 02.03.17, 12:17
                Tak, jedz nabial, jaja, ryby. Jedz tluszcze: maslo, smalec, oliwa z oliwek do salatek. Przegryzaj orzechy.
                No jacha ze dobrze ze waga leci. Przeciez o to nam chodzilo! Na poczatku leci szybciej, pozniej wolniej. Ja sie nie moge pozbyc kilku ostatnich kg ktore u mnie siedza sobie na biodrach.
                W klasycznym ujeciu tej diety nie ma nabialu jako ze zawiera cukier (laktoza) i czesto uczula ale ja mysle ze odcielas juz i tak gigantyczna czesc produktow (zboza) no i karmisz. Tak, masz racje z tym syfnym miesem ale niestety to samo mozna powiedziec o mleku wlasnie i jego pochodnych. sad Wiesz te wszystkie historie o cycach krowich smarowanych antybiotykami. Ze o pasteryzacji ktora zabija resztke wartosci nie wspomne. Ja kupuje w biedronce za 2,29 mleko od krow karmionych pasza bez gmo. Oczywiscie tluste 3,2% Karmiac mam okrutne ssanie na nabial wiec tak mysle ze moze organizm daje znac ze potrzebuje. Moj mlody ma nietolerancje laktozy nawiasem mowiac.
                • bijout Re: DKP i tycie :-( 02.03.17, 12:57
                  A wspominalam juz o podrobach? bo one sa dosc tanie wiec moze pomysl o ich jedzeniu. Acha, a jak jesz kurczaka to ze skora.
                • collin79 Re: DKP i tycie :-( 04.03.17, 15:00
                  Nie mam dobrych wieści sad. Waga znowu w górę, 72,4 kg od wczoraj i nie mam pojęcia kompletnie czemu.
                  Ten mój popieprzony organizm jest nastawiony chyba non stop na magazynowanie i teraz jak kp a jeszcze ograniczyłam coś w diecie to zaraz spowalnia i magazynuje sad. No bo niby jak mam to wytłumaczyć?
                  Druga sprawa jest taka, że mam problem z tym jedzeniem, bo...nie mam codziennie, ani nawet co 2-3 dni ochoty na jajka, czy mięso. I jedzenie staje się dla mnie czymś bardzo nieprzyjemnym, bo jem nie to co lubie i na co mam aktualnie ochotę, ale to co powinnam. Ogólnie dramat sad.
                  • bijout Re: DKP i tycie :-( 04.03.17, 15:17
                    A moze zupy? Nie patrz tak obsesyjnie na wagę. Wiesz ze to sprawa dlugoterminowa.
                    Ja mam 182 cm wzrostu nawiasem mówiąc. Takze dość ekstremalnie 😁 Teraz widze w sumie wiecej plusów ale byl czas kiedy garbilam sie na każdym zdjęciu zeby nie wypasc na większą od wszystkich facetów.
                    • collin79 Re: DKP i tycie :-( 04.03.17, 16:40
                      Jem zupy na porcjach rosołowych z indyka co drugi dzień. Miałam nadzieję, że to jakoś szybciej będzie szło. Wszędzie tak piszą, że przy dużej nadwadze na początku szybko się leci z kg, a potem zwalnia. Ja mam jakieś 9-10 kg nadwagi i jest na odwrót sad
                      • bijout Re: DKP i tycie :-( 04.03.17, 21:33
                        Ja tracilam jakies 2-3 kg na miesiąc. Zaczynalam od 85 kg i czulam sie fatalnie patrzac w lustro. Na plecach mialam jakby gigantyczna pupe z przedzialkiem w miejscu kregoslupa 😜 Po 5 mcach bylo 13 mniej i wchodzilam w stare ciuchy. Wielka ulga bo nie moglam pogodzic sie z zakupem calej garderoby w wiekszym rozmiarze.
                        Obstawialam ze jesli sie wciagniesz to po 2 mcach bedziesz już zadowolona.
                        • katica1 Re: DKP i tycie :-( 04.03.17, 21:45
                          Gigantyczna pupa! Obrazowo!
                        • collin79 Re: DKP i tycie :-( 05.03.17, 09:43
                          No mam problem z tym wciągnięciem się właśnie uncertain . Nic mi nie smakuje, co zaczynam jeść to tak jakby mnie odrzucało...masakra jakaś.
                          NIe wiem o co chodzi?
                          • bijout Re: DKP i tycie :-( 06.03.17, 20:42
                            Ja mam teraz na talerzu zupę kram z mrożonej dyni z mleczkiem kokosowym i indykiem. Niestety nie podam przepisu bo maz zgptowal ale w necie na pewno jest. No po prostu sobie nie wyobrazam ze to moglaby komus nie smakować.
                            • collin79 Re: DKP i tycie :-( 07.03.17, 15:48
                              Pewnie smakuje smile. Tylko, że mi się nie chce stać przy garach sad. Nie lubię no. Nie lubię wymyślać nowych potraw, grzebać w przepisach a potem siedzieć w kuchni pół dnia albo i więcej, mam inne zainteresowania, którym chcę poświęcać czas smile
                              Chyba zawsze taka byłam, jem po to, żeby żyć, a nie po to, żeby degustować big_grin. Także coś na szybko, bez zbędnych ceregieli i bez łażenia po kilku sklepach. Pozostaje jeszcze kwestia rodziny. Oni mam na myśli dzieci zupy o której piszesz by nie ruszyli. Zrobiłąm ostatnio leczo o którym też pisałąć i smakowało męzowi i najstarszej córce, reszta stwierdziłą, że beee. Nie ma mowy o gotowaniu dwóch obiadów i w ogóle podwójnej kuchni sad
          • bijout Re: DKP i tycie :-( 02.03.17, 09:46
            A o bieganiu chciałam ci napisac ze wszyscy z którymi biegałam na początku mówili ze nie lubia ze to głupie i w ogole do bani, a jak się wciagneli po jakichś 3 tyg to sami mnie wyciągali. W tym moja przyjaciolka która ma największe znane mi cyce. Kupila w końcu dobry stanik i tez zakochala się w tym truptaniu. To chyba przez te endorfiny co się wydzielają. jeszcze jeden efekt uboczny - rosnie libido. Także u mnie by się zdecydowanie powrot do biegania tez oplacil. Mam nawetwozek biegowy dla dzieciora ale jakos się nie mogę zebrac sad
            No ale wlasnie bieganie uzaleznia w taki cudowny sposób ze potem już nogi same się rwa i nie przeszkadza ze ludzie patrza bo człowiek czuje się szczęśliwy i wolny.
            Mam taka teorie ze nasze ciało tęskni za wysiłkiem fizycznym bo do niego jest stworzone a my nie dajemy mu szansy pokazac jakim jest cudownym tworem.
            A kg zaczynają leciec tak po 5-6 tyg wiec niestety trzeba tez mieć troche cierpliwości.Ale za to można nie krecic nic przy kurku z zarciem.
            • collin79 Re: DKP i tycie :-( 02.03.17, 12:02
              Do biegania nie wrócę, tak samo jak do wegetarianizmu smile. Koniec kropka.
              Nie rajcuje mnie to pod żadnym względem, wręcz przeciwnie, więc nikt mnie nie namówi. Są inne formy ruchu, i z nich chętnie skorzystam jak tylko opiekę do dzieci najmłodszych znajdę.
              Libido mam dość wysokie, nawet muszę się hamować, co by następnego dziecka niechcący nie zrobić pod wpływem chwilowych uniesień wink.
              Uzbrajam się w cierpliwość więc. Jak zejdę do 64 kg, to zobaczę czy chcę nadal iść w dół czy jest mi już z taką waga ok.
              • bijout Re: DKP i tycie :-( 02.03.17, 12:20
                collin79 napisała:

                > Libido mam dość wysokie, nawet muszę się hamować, co by następnego dziecka niec
                > hcący nie zrobić pod wpływem chwilowych uniesień wink.

                hahaha

                > Uzbrajam się w cierpliwość więc. Jak zejdę do 64 kg, to zobaczę czy chcę nadal
                > iść w dół czy jest mi już z taką waga ok.

                A jak sie dzis czujesz? Bo nieco optymizmu powialo z twoich wpisow. Moze to efekt tych zgubionych kg, ale mam nadzieje ze samopoczucie juz ci sie poprawia.
                • collin79 Re: DKP i tycie :-( 04.03.17, 15:04
                  Kiedy pisałam tamten komentarz faktycznie dobrze się czułam, bo raz , że te kg 2 mniej, i tak w ogóle jakoś lżej mi było w spodniach i w ogóle. A dzisiaj znowu mnie wydęło, mam znowu powiększony brzuch i czuję się taka lekko obrzmiała sad.
    • ewstko Re: DKP i tycie :-( 06.03.17, 11:38
      Ostatnio sluchalam wykladu nt. otylosci, i konkluzja byla taka, ze kazda dieta dziala podobnie, jesli chodzi o ilosc zrzuconych kg. Z dietetyczka duzo wieksza efektywnosc.
      Zdecydowanie do sprawdzenia TSH.
      Z mojej strony widze, ze najlepiej dziala wysilek fizyczny, ale przede wszystkim trening silowy- nieduze obciazenia z duza iloscia powtorzen. Na poczatek i koniec wysilku- bieg/rower.
      Aha, dzienniczek diety.
      Z rozmow z dietetyczka z Oddzialu Diabetologii i niania corki, ktora skutecznie schudla 20 kg z dietetyczka wlasnie - kazdego mozna odchudzic smile
      • collin79 Re: DKP i tycie :-( 06.03.17, 13:16
        Jeżeli każda dieta działa tak samo, to w czym mi pomoże dietetyczka? big_grin Zresztą za dość grubą kasę.
        Co masz konkretnego pisząc o ćwiczeniach? Siłownia?
        Z racji uprawiania sportów w młodości mam już dość dobrze rozbudowaną tkankę mięśniową. Ćwiczenia siłowe tylko rozbudują ją jeszcze bardziej, a potem mięśnie obrosną tłuszczem sad.
        • ewstko Re: DKP i tycie :-( 06.03.17, 15:38
          Sa badania naukowe na to ze pod opieka dietetykow chudnie sie duzo wiecej, w jakim mechanizmie? Pewnie jednak kazdy z pacjentow w mniejszym lub wiekszym stopniu sie oszukuje. Nadwaga i otylosc (chyba ze jest wynikiem jakiejs choroby) to przede wszystkim stan umyslu.
          Cwiczenia silowe na silowni, jesli masz miesnie no to super, raczej trzeba je wzmocnic skoro nie cwiczysz i w ten sposob sie spala tkanke tluszczowa wlasnie. Obojetnoe jakie cwiczenia silowe, maszyny, ciezary, co woliszsmile
          • bijout Re: DKP i tycie :-( 06.03.17, 20:46
            Ja bym nie mogla byc na diecie, ktora wymaga liczenia kalorii, wazenia albo znoszenia glodu bo nastepny posilek za godzone albo jutro.
          • collin79 Re: DKP i tycie :-( 07.03.17, 15:55
            Nadwaga i otyłość to stan umysłu?! Nie kupuję takich twierdzeń.
            Nie jestem otyła, mam jakieś 9 kg nadwagi, z BMI tak wynika. Nie ma to kompletnie nic wspólnego ze stanem mojego umysłu big_grin. To kwestia kilku ciąż, w których nadmiernie przybierałam na wadze, gromadząc głównie płyny. Spowolnionej przemiany materii jaka pojawiła się u mnie po 35 roku życia, braku regularnego ruchu, stresu pewnie trochę też, niedosypiania przez budzące się dziecko i zajadania się słodyczami zbyt często. Stąd się wzięły moje kilogramy. Żadna dieta mi nie pomoże, bo ja diet nienawidzę. Jedzenie w kółko tego samego mnie nudzi, a wyszukiwanie codziennie w sklepie jakiś specjalnych produktów, mnie irytuje bo zajmuje za dużo czasu i jest kosztowne.
            Reasumując, czekam na cud, że w okolicach menopauzy tak jak moja matka zacznę leciec z wagi wink
            • indjanek Re: DKP i tycie :-( 07.03.17, 21:32
              Oj czyli się poddałaś? Bez zmian nic się samo nie stanie... A może zacznij metodą małych kroków. Np zero słodyczy w Wielki Post, albo jedna ulubiona słodkość w tygodniu?

              Wydaje mi się że dieta zaproponowana wyżej to dla Ciebie ogromna rewolucja. Dla mnie by była. Może łatwiej stopniowo? Tylko to dłużej potrwa..

              Jeśli chodzi o szukanie w sklepach.. kwestia wyrobienia nawyków.. zrobienia listy kilku podstawowych składników np raz w tygodniu.

              Jest jeszcze inna dieta, diamondów znasz? Nie wspominałam wcześniej bo miałam wrażenie, że zdecydowałaś się na dietę bijout. Ja na niej schudłam, chociaż była krytykowana merytorycznie. W skrócie - jesz wszystko tylko nie łączysz węglowodanów z białkiem, owoce jesz tylko do południa, słodycze dopuszczalne ale zamiast posiłku, odstępy między posiłkami (nie pamiętam) - po węglowodanach 3h, po białkach dłużej.
              • bijout Re: DKP i tycie :-( 07.03.17, 21:56
                Tez mysle, ze samo, to sie tylko tyje. Niestety. Collin jesli nie podeszla ci moja propozycja probuj cos innego. Szukaj. Metabolizm zwalnia z wiekiem jak pisalyscie wyzej. Pozniej bedzie ci jeszcze trudniej. A twoje dzieciaki potrzebuja cie jeszcze dlugo sprawnej. Otyłość nie tylko trudno sie ubiera ale tez prowadzi do problemow zdrowotnych. Jestes twarda, wierze w ciebie.
                • collin79 Re: DKP i tycie :-( 08.03.17, 11:34
                  Dziewczyny ja nie jestem OTYŁA dajcie spokój z tą otyłością smile
                  I nie będę, tego możecie być pewne smile
              • collin79 Re: DKP i tycie :-( 08.03.17, 11:33
                Nie poddałam się, tylko jedzenie w kółko mięsa, jajek i warzyw jest dla mnie...nudne big_grin.
                Postanowiłam swoje jedzenie zmodyfikować i ograniczyć, to co mi nie służy czyli węglowodany, a raczej potrawy z dużą ilością węglowodanów.
                Z owoców nie zamierzam rezygnować, bo jadam jeden dziennie albo co drugi dzień i nie uważam, żeby to miało jakikolwiek wpływ na moje tycie.
                Więcej się ruszam, wszędzie gdzie nie jest jakoś szczególnie daleko na piechotę i czuję po spodniach rozm. 42, że ze mnie lecą smile.
                Nie wiem ile straciłam, i czy w ogóle, bo waga mi się zepsuła, ale jakoś lepiej się czuję nie widząc tego co się wyświetla na niej wink.
                Nie słyszałam o tej diecie, żądna dieta do tej pory jakoś nie byłą mi potrzebna, wracałam po porodach do równowagi wagowej i czułam się dobrze. Zresztą na samo słowo dieta mnie odrzuca big_grin
            • tanzania1 Re: DKP i tycie :-( 08.03.17, 10:42
              kurcze, ja Cię troche rozumiem... Gdybym miała przechodzić na dietę, to też miałabym problem... Na jakąkolwiek. Nigdy na żadnej nie byłam.. Na szczęście nie mam jeszcze tego problemu, chociaż fakt, trudniej mi teraz schudnąć do tej wagi, do której bym chciała, ale mieszczę się ze spokojem w normie. Dla mnie najgorsze byłoby zrezygnowanie ze słodyczy... Jeju... Trochę się tylko ograniczam w Wielkim Poście, ale zupełnie zrezygnować jest dla mnie niemożliwe.. wink I ogólnie lubię jeść- jem wszystko! Bez makaronu, kaszy, CHLEBA nie dałabym rady...
              Ale może nie rezygnuj zbyt szybko?... Niestety niczego nie osiągniesz bez wysiłku w tej kwestii... Jeśli ktoś ma tendencje do tycia, to samo się nic nie polepszy.. sad Wiesz, znam ludzi, u których się okazało, że nie mogą spożywać np. glutenu, czy mleka... Musieli przejśc w życiu istną rewolucję... Naprawdę to była ciężka praca na początku, żeby w ogóle doszukać się w sklepach prouduktów bez tych składników... Namęczyli się bardzo, trzeba było nauczyć się jakby od zera kupować i gotować... Ale wiesz, z czasem to stało się już zwyczajne, codziennie, bezwysiłkowe.. Teraz po prostu żyją tak "inaczej", ale wiedzą co i gdzie kupować, co i jak jeść, i teraz to już nie zabiera im tyle czasu. Rutyna, jakiś schemat.... Wiec spróbuj... smile
              • collin79 Re: DKP i tycie :-( 08.03.17, 11:39
                Ja byłam cztery razy przez 1 rok życia dzieci z kawałkiem na diecie bez nabiałowej bo niby im szkodziło, chociaż do dzisiaj nie wiem czy zasadnie czy nie uncertain. Także mam trochę dość radykalnych ograniczeń. Byłam wiecznie zmęczona, bez życia, zdenerwowana. Kiedy jem to co lubie i na co mam ochotę, jestem zadowolona i pełna życia, mam dużo energii.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka