open.mind
02.11.07, 15:44
wbrew sobie, wbrew mojejmu umysłowi i wbrew okolicznościom mego
życia, w którym zdawałoby się niczego mi nie brakuje (swietna praca -
pasja, wysoki standard życia, moc podrózy) nie mogę znaleźć tej
drugiej połówki od ponad 20 lat...wiem, wiem, niejedna osoba
powiedziałaby wyjdź do ludzi (ach jak bardzo jestem wśród ludzi),
porzuć niesmiałość ( nie jestem niesmiała, a z mężczyznami o dziwo
porozumiewam się o wiele lepiej niż z kobietami), zmień się...
(zmieniam się nie tracąc mojego ja i pielęgnując zdaje mi się
ukształtowane ego)...
i wciąż sama choć nie samotna...
i cóż podczas moich niedawnych dalekich wojaży poznałam człowieka,
zdaje mi się doskonale rozumiejącego mnie i odpowiadającego - ze
wzajemnością moim zapatrywaniom na życie...
niestety - u kresu podróży zdązyłam podzielić się z Nim tylko
wizytówką nie biorąc nic w zamian...
proszę o interpretację, informację...czy moim losem jest samotność -
którą powinnam przekuć w tę z wyboru...czy też mogę mieć nadzieję na
zmianę losu pod tym względem...
ja urodzona: 02. 03. 1967
człowiek mi poznany...wiem tylko, że spod znaku bliźniąt urodzony w
roku 1973...
z wielka wdzięcznością pozostanę za wszelką interpretację mojego
profilu numerologicznego...
pozdrawiam serdecznie,
openmind