kaga9
05.12.13, 23:09
Bo dziś chyba źle się zachowałam. Nigdy nie miałam zwierząt i praktycznie nie znam się na zwierzęcych zachowaniach, nie wiem, co "mówią".
Latem do mojej pracy przyszła kotka. Nie przebywa u nas regularnie, ale w każdym razie nie boi się ludzi, siedzi pod drzwiami nawet, gdy chodzimy tam i z powrotem. Jeśli chodzi o jedzenie, to wiem, że kilka osób coś jej tam ciągle podrzuca, to pewnie też ją przyciąga. Kotka jakoś tak we wrześniu -październiku się okociła. Dziś wychodziłam z pracy jako ostatnia, pusto już było. Kota siedziała przed drzwiami, zagadałam do niej, zaczęła miauczeć. No i właśnie -nie wiem, co miauczała. Szła za mną do bramy, jak na złość nie miałam niczego do jedzenia, za bramą ja odbiłam w lewo, ona pobiegła w prawo, w stronę bloku.
Mam strasznego moralniaka, może powinnam iść za nią, może powinnam ratować kocięta -ale jak? W ogóle się na tym nie znam. Co zrobić, jeśli sytuacja się powtórzy?