baskarek
04.02.05, 02:09
Mam wewnętrzną potrzebę wytłumaczenia się z faktu, że nie biorę udziału w
dyskusjach związanych ze zwierzętami do adoptopcji.
Ja, gdybym mogła, pewnie zrobiłabym z mojego domu schronisko dla zwierząt.
Ale niestety, nie mieszkam tu sama, a głos mojego męża ma tu ogromne
znaczenie. On jest bardzo dobrym człowiekiem, kocha zwierzęta, ale nie w taki
sposób jak my na tym forum.
On szanuje nasze psy, niunia je, rozmawia z nimi, ale myślę, że boi się
odpowiedzialności za te, które można by jeszcze przygarnąć, np. tego kotka
bez łapki. Wiem, że moje dzieci oszalały by ze szczęścia, gdyby znalazł się u
nas, ale ja chyba nie dałabym rady przeforsować takiej decyzji.
O przygarnięcie Baskara walczyłam rok czasu, bo był strach:jak to będzie z
dwoma psami? Udało się, ale chyba więcej się NIE UDA.
Serce mi pęka, jak czytam te wątki, przykro mi. Nawet nie chcę ich komentować.
Zrozumcie mnie, proszę.
Bajeczka i Baskarek pozdrawiają.