zibiur
14.08.08, 20:51
Rozpoczynam nowy wątek w temacie jak wyżej ponieważ to, co przeczytałem na tym
forum na ten temat, to raczej pobożne życzenia i zbitka domniemań osób, które
coś przeczytały, coś zasłyszały, ale zabiegu nie przeszły. Ja miałem go
wczoraj. Pod wpływem lektury na forum oraz w internecie bałem się ECPW bardzo,
ale nie miałem wyjścia. 2 tygodnie po laparoskopii pęcherzyka żółciowego,
pojawiły się u mnie bóle w miejscu, gdzie jeszcze nie tak dawno pęcherzyk się
znajdował. Po telefonie do chirurga zrobiłem USG (wyśmienity wynik wiec to
info dla tych którym lekarze stawiają diagnozy na bazie USG) oraz próby
wątrobowe (bardzo złe: kilkusetprocentowe przekroczenie norm), bilirubina
nieznacznie tylko przekroczyła normę (1,5), ciemny mocz i lekkie ledwie
widoczne zażółcenie białek oczu. Dodatkowe badanie wykluczyło WZW. Chirurg
jednoznacznie stwierdził, że to tzw. kamica resztkowa. Po prostu coś się
dostało do dróg żółciowych po zabiegu laparoskopii. Skierowanie na ECPW.
Wczoraj zabieg w państwowym szpitalu (bo tylko w takich mają to ustrojstwo).
Strachu było więcej niż przed laparoskopią. Psiknięto mi w gardło trochę
aerozolu i kazano połknąć. jednocześnie przez wenflon wstrzyknięto "głupiego
jasia" i wprowadzono giętką rurę do gardła. Nie było to przyjemne, ale nic a
nic nie boli. Pojawia się uczucie cofania (ale nie wymiotowania). U mnie
trwało to 10 minut. W tym czasie przecięto zwieracz ujścia dróg żółciowych, co
pozwoliło na wyjście jednego kilkumilimetrowego kamienia z dróg. I to
wszystko. Po zabiegu przeleżałem 4h w szpitalu a następnie wróciłem do domu.
Dziś zjadłem parówki, chleb z pastą tuńczyka i parę innych rzeczy. Nie boli,
ale odczuwam wątrobę, lekkie pulsowanie, które mam nadzieje ustąpi w ciągu
najbliższych dni. I tu pytanie do osób, które przeszły ten zabieg. proszę
napiszcie, jak się teraz czujecie, czy dolegliwości ustąpiły. przy czym osoby
które mają pęcherzyk bardzo prawdopodobne, że dolegliwości po ECPW będą miały,
ponieważ to pęcherzyk jest źródłem kamicy żółciowej. Więc proszę o głosy osób
po laparoskopii pęcherzyka i po ECPW. Intryguje mnie zwłaszcza problem
sprzecznych informacji dotyczących nawrotu problemu. "Mój" chirurg, którego
cenię, powiedział, że to już mój ostatni problem z kamicą i że ona nie wróci,
bo nie ma źródła problemu i w przewodach żółciowych się nie pojawi, skoro
jestem po ECPW. Ale... No właśnie jest jedno ale. Znam głosy innych lekarzy,
którzy są sceptyczni i mówią co innego. Jakie jest Wasze doświadczenie w tym
zakresie? Pozdrawiam